niestabilność psychiczna u konia

Po krótce opisze w czym problem. Konia zakupiłam siedem lat temu. Była to trzyletnia nadpobudliwa bardzo płochliwa klacz arabska, która startowała na Służewcu. Pierwsze wspólne trzy lata z tym koniem to było dosłowne piekło. Szukałam pomocy u wielu "specjalistów". Wprowadziłam pnh. Uspokajałam, wyciszałam. Dałam sporo czasu. Przez te siedem lat wiele się zmieniło. Niestety jedne problemy zostały rozwiązane inne pogłębiły się. Kobyła od zawsze tkała. Obecnie nauczyła się wykorzystywać sytuacje i tka w każdej "niedogodnej" dla siebie sytuacji. Wszystko ją stresuje, denerwuje. Nie można jej zostawić w boksie bez konia obok. Musi być to też odpowiedni koń, którego lubi. Jeśli nie, zaczyna tak szaleć, że zagraża samej sobie (w nerwach potrafi się przewrócić na słomie). Zwykłe tkanie przerodziło się w szaleństwo. Do tego w furiach złości atakuje samą siebie. Gryzie się po nogach i brzuchu, rzuca na kraty i kopie w boksy koni obok (czego kiedyś nie robiła). Oczywiście jeśli koni obok nie ma wtedy wpada w histerie i tka, a raczej rozbija się pocąc z nerwów z powodu braku towarzystwa.. Tka tez na padokach nawet jak jest z innymi końmi. Woli iść na bok i tam drepta. Jej agresja  przeplata się z płochliwością. Zawsze był to koń strachliwy i niepewny siebie.  Dużo by pisać co z nią przeszłam, ale włożyłam w nasze relacje wiele czasu i serca. Kiedyś miałam z nią spore problemy gdyż ponosiła, bała się ludzi i siodła. Obecnie jest koniem idealnym w jeździe, chętnym do współpracy.  Niestety męczy się sama ze sobą, a ja nie mogę już czasami na to patrzeć.
Tak więc nie chodzi tu o problem mój z koniem, ani o konia z jeźdźcem. Szukam pomocy, gdyż mój koń nie radzi sobie sam ze sobą, a ja nie mogę być na stajni 24 godziny na dobę aby jej pilnować i wyciszać.
Zmiana diety na mniej energetyczna nic nie zdziałała. Więcej ruchu też raczej odpada, gdyż koń jak ma się stresować, to robi to bez znaczenia na ilość treningów. Koza w boksie również odpada.. Zmiana stajni i otoczenia nie działa, jest znacznie gorzej. ( chcąc wywieźć kobyłę na 3 miesiące do stajni sportowej z halą musiałam z nią wrócić po 3 dniach, gdyż praktycznie zostałyśmy wyproszone. Ponoć bano się, że ze stresu serce jej nie wytrzyma). Butelki, zabawki odpadają, gdyż problemem nie jest raczej nuda. Zastanawiam się nad jakąś poważną chorobą psychiczną, rodzajem "końskiego autyzmu"? lub głęboką nerwicą. Jeśli ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem, gdyż wszyscy rozłożyli do tej pory ręce prosiłabym o pomoc. Może jakies konkretne badania, konkretny lekarz czy behawiorysta. Ja już nie mam siły czasami a szkoda mi patrzeć jak koń, którego kocham ewidentnie się męczy.
behawiorysta dla obu  😉
behawiorysta dla obu  😉
🙄 🙄
Andaluzja skąd to zdziwienie ? 🙄 🙄
brzask84 wie, że potrzebuje behawiorysty albo kogoś takiego, więc prosi o KONKRETY, a nie komentarze typu "behawiorysta dla obu" 😉
Kilka lat temu w zaprzyjaźnionej stajni stała klacz z podobnym problemem. Okazało się, że miała guza mózgu. Może warto spróbować zdiagnozować konia pod tym kątem, żeby wykluczyć taką przyczynę.
brzask84, a jak kobyle się żyje na pastwiskach? Lubi byc na zewnątrz? Bezpiecznie by było ją zostawic na cały dzień i całą noc?
Fokusowa dziękuję... Z racji niesamowitego chamstwa  na re-volcie od wielu lat tu nie wchodziłam bo szkoda było mi się denerwować, ale ponoć tonący i brzytwy się chwyci.. Jeździectwo, sport który od zawsze kojarzyłam z elegancją, szacunkiem nie tylko dla zwierzęcia ale przede wszystkim ogromną kulturą osobistą człowieka... No cóż...dalej już nie będę komentowała bo nie po to założyłam wątek i nie chcę się wkręcać w kretyńską nagonkę.
Lossuperktos niestety kiedys i to przeszlo mi przez myśl... :/ moze powinnam zrobic takie badania... 🙁
Ikarina no właśnie to raczej nie zdałoby egzaminu ponieważ ona tka tak samo na pastwisku. Rano tka i się wścieka bo nie może doczekać się śniadania (którego z nerwów często nawet nie dojada bo już się wścieka i denerwuje, że zaraz będzie wyprowadzanie na pastwisko). Z racji iz "sterroryzowala" już swoimi histeriami wszystkich stajennych jest wypuszczana jako pierwsza z towarzystwem bo wariuje jak koni ze stajni ubywa. A póżniej idzie tkać z nerwów na padoku jakby tam też było jej źle.
Chciałabym naprawdę znaleźć tego przyczynę.
może spróbuj skontaktować się z Lidką Kacperska - prowadzi Pensjonat Lidkowo i jest behawiorystą koni, na facebuku: https://www.facebook.com/Lidkowo
Bronze   "Born to chase and flee.."
27 stycznia 2014 16:01
Ja bym poradziła tego Pana - będzie w Polsce wkrótce : https://www.facebook.com/events/204491153055677/
bask to nie chamstwo -wypraszam sobie- jak się zastanowisz bez emocji to przyznasz mi rację. Często pomagam takim koniom, które mają problem z ludźmi i mam prawo tak pisać.
I co to znaczy wścieka się ?

Fokusowa zastanów się o jakie konkrety wam chodzi? imię nazwisko behawiorysty? stawka? czy wystarczy terepia internetowa?  🙄
to nie bask ma problem z koniem , to jak zawsze koń ma problem z ludźmi, a ten od siedmiu lat i jak się dochodzi do ściany to larum. Trzeba było szukać wsparcia  na samym początku. dlaczego behawiorysta dla obu? to też chyba logiczne. Przyjedzie specjalista, koń odetchnie, że nareszcie ktoś wie o co mu chodzi, uspokoi się, a jak zacznie się znowu popełnianie błędów przez nieprzeszkolonego właściciela to ten biedny koń zeświruje, bo już wie kto źle wpływa na jego życie.
brzask84, szczerze mówiąc dziwi mnie bardzo, że pozwalasz się męczyć swojemu zwierzęciu od siedmiu lat (!) i nie zrobiłaś żadnych badań 🤔
Pierwsze co by mi przyszło do głowy to zaburzenia neurologiczne, może jakiś guz albo uraz? Próbowałabym się dowiedzieć od poprzednich właścicieli czy pracowników stajni, czy kobyła była taka "od zawsze" czy może to efekt jakiegoś wypadku, np. na wyścigach? Poza badaniem pod kątem guza przebadałabym koniowi krew i włos - przecież niedobory lub nadmiary niektórych pierwiastków mogą powodować odchyły na tle układu nerwowego, prawda? Oczywiście przy założeniu że wina za zachowanie konia nie leży po Twojej stronie.

Niestety też kojarzę konia, który tłukł głową o ściany w boksie i gryzł się po nogach kalecząc się do tego stopnia, że musiał zostać uśpiony, sekcja wykazała guza w mózgu 🙁

edit: ganasz nie każdemu koniowi pomoże zaklinacz ze sznurkowym kantarem.
Oglądałam ostatnio, bardzo ciekawy btw, film biograficzny o Bucku Brannamanie i nawet on nie był w stanie pomóc każdemu koniowi (i właścicielowi), np. trzyletniemu ogierowi który przez osierocenie przez matkę i idiotyczne wychowywanie przez ludzi nie wiedział, że jest koniem i nie radził sobie ze swoją agresją.
Tak najzupełniej poważnie spytam, bo nie wiem: jak waszym zdaniem się diagnozuje guz mózgu u konia?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
27 stycznia 2014 16:15
brzask84: spokojnie nikt tu nie jest "chamski" ale przewrażliwienie w pewnym sensie rozumiem. 😉

Czy to może ty jesteś tą sama osobą co na starym forum voltahorse opisywała przejścia z klaczką tuż po zakupie ze stadniny? Tam chyba był problem z ponoszeniami w terenie i też pamiętam że opisywana klacz była psychicznie niestabilna.
Tania, u nas to chyba tylko pośmiertnie, chyba że jest już w PL tomograf dla zwierząt?

Ela taka siwa kobyła, co chadzała do tyłu? Nawet filmiki były?
Orzeszkowa masz rację, rzadko ale zdarzają się problemy spowodowane czynnikami chorobowymi, nie tylko związanymi z guzem w mózgu, to mogą być min. wrzody. Czyli wet i bardzo szczegółowe badania.
[code] i idiotyczne wychowywanie przez ludzi nie wiedział, że jest koniem i nie radził sobie ze swoją agresją.[/code]
bo jak mawiają starzy masztalerze człowiek z każdego konia zrobi wariata.
A behawioryzm to nie sznurki, mylisz pojęcia
Tania, u nas to chyba tylko pośmiertnie, chyba że jest już w PL tomograf dla zwierząt?

Ela taka siwa kobyłą, co chadzała do tyłu? Nawet filmiki były?

No właśnie o to pytałam. Nie wiem jakie są możliwości diagnostyki koni w PL. Na uczelniach pewnie.
moja znajoma tez miala taką klacz po torach. po rozpędzeniu sie przez konia i uderzeniu w sciane stajni jakby celowo, kolezanka klacz uspila. sekcja wykazala guza mozgu  😫
probowala naturali i innych sposobow przez wiele wiele lat. i zmarnowala sobie zdrowie, a kon byl po prostu chory.
tania tomograf od kilku lat jest *(byl) w olsztynie. ale brakowalo ludzi ktorzy umieli sie z tym obchodzic... poza tym z olsztyna malo ktory kon wracal
ganasz ale brzask napisała, że WIE, że potrzebują pomocy innej niż dotychczas, bo poprzedni ludzie sobie nieporadzili z problemem, więc wcześniej pomoc była. Nie jest tak, że dziewczyna wpada na forum i prosi o internetowe rady po 7 latach szaleństwa, tylko opisuje sytuację, mówi, że pomóc próbowali inni ludzie, ale nie udało im się i że chciałaby namiary na specjalistów od behawioru, ja nie widzę nic dziwnego w tym poście.. Nie znamy do końca sytuacji i nie wiemy, czy może konia nie odwiedzili najlepsi na świecie, a to i tak nic nie pomogło, więc spokojnie, dajmy namiary dziewczynie na dobrych i sprawdzonych ludzi, a może uda im się klaczy pomóc  :kwiatek:

Niestety ale guz mózgu może być przyczyną - chociaż czy nie za długo to trwa? Guz mózgu chyba trochę krócej... istnieje razem z koniem... ?
ganasz, nie mylę, odnoszę się jedynie do tego, że czasem albo behawior leży i kwiczy (bo koń nie został wychowany na konia i nie da się z nim jak z koniem pracować) albo nie ma z przypadkiem nic wspólnego (kwestie zdrowotne).

Tania, znalazłam coś takiego: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,13038911,Najnowoczesniejszy_tomograf_pomoze_diagnozowac_zwierzeta.html
więc jak widać głowę i nogi już można prześwietlać. IMO 300 zł to nie aż taki zabójczy koszt.

Fokusowa, no to wypadałoby o tym napisać na wstępie, skoro właścicielka nic o wcześniejszym diagnozowaniu nie napisała to tak jakby go nie było.

A może koń jest niewidomy? Tak mi przyszło do głowy.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
27 stycznia 2014 16:30
ja też znałam klacz z b. podobnym zachowaniem  🙄 niestety klacz została uśpiona i w sekcji stwierdzono guza mózgu  🤔
Z klaczą nie dało się normalnie pracować a nawet były trudności w codziennej obsłudze. Klacz sama się okaleczała i tkała tak, że wywalała metrowe doły pod sobą.

No ale mam nadzieję, że w przypadku konia brzask84 nie skończy się to wszystko tak dramatycznie.

Może warto podzwonić po klinikach i popytać czy wykonują jakieś badania w kierunku zdiagnozowania guza ??

edit. ja mam konia ślepego i nie ma żadnych takich zachowań.
Orzeszkowa-dziękuję.  :kwiatek:
MRI dla dużych zwierzaków też mamy?
ale moze wlasnie to ze koniowi sie "poglębilo" spowodowane jest rozrostem guza, a wczesniej byla walnieta bo guz byl  jeszcze malym guzkiem? ta moja kumpela prawie 9 lat walczyla z kobylą, na sekcji guz byl duzy, klacz miala 11 lat.
u ludzi chyba tez tak jest, ze mozna miec cale zycie guza nawet  bezobjawowo i nagle trach..
smutna sprawa w sumie.
brzask, dobrze przemyslalas sens ratowania dalej tego konia? podejrzewam ze obsluga stajni sie doklada swiadomie czy nieswiadomie do jej stanu. ile mozna sie usmiechac do takiego niebezpieczego konia w sumie. kazdy moze miec swiadomosc ze ryzykuje zyciem obslugując ja. masz moze jakies nagranie z tymi jej swirami?
Fousowa ok ale dlaczego zarzucać komuś od razu chamstwo?  to może być również  bąblownica też atakuje mózg, a takie konie są niebezpieczne głównie dla ludzi. 😲 trzeba pytać weta czy koń z guzem mózgu może żyć tak długo? Żeby pomóc klaczy nie wystarczy dobry specjalista, najważniejsze jest to co będzie potem robiła właścicielka i w jakich warunkach koń będzie przebywał.
Taniu  podobno w Olsztynie jest taki dla koni, mniejsze mają Trójmiasto i Wrocław?
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
27 stycznia 2014 16:35
a wiecie co jeszcze sobie pomyślałam... trafił do Nas ostatnio koń i miał b. niebezpieczne zachowania ale takie napady furii. Grzeczny , grzeczny i nagle atak. Gryzł ( dziabnął stajennego ) i rzucał się na kraty od boksu - diagnoza zapalenie opon mózgowych z powikłaniami - koń niestety też został uśpiony, ale najpierw pojechał do kliniki na obserwację + leczenie no ale niestety rokowania nie były pomyślne. Po kolejnym ataku ( gdzie rozwalił sobie głowę ) została podjęta decyzja o eutanazji.
zduśka, a wiadomo jaka przyczyna?
Czy konie mogą cierpieć na odkleszczowe zapalenie opon?

No i właśnie od razu widać, ile mamy opcji - przecież tasiemce też się mogą w mózgu ulokować.
Bez weta ani rusz a my możemy strzelać sobie dalej.
Fokusowa, no to wypadałoby o tym napisać na wstępie, skoro właścicielka nic o wcześniejszym diagnozowaniu nie napisała to tak jakby go nie było.


Ale ja nie o diagnozowaniu piszę, tylko o pomocy "psychicznej" 😉
Dla mnie sprawa prosta - spróbować znaleźć przyczynę zdrowotną, a jeśli głowa będzie ok to do specjalistów od behawioru 😉

ganasz re-volta rządzi się trochę swoimi prawami jeśli chodzi o przytyki itp i już coraz częściej nowe osoby na forum od razu próbują się ustawić lub bronić przed domniemanym atakiem (nawet jeśli autor nie miał ataku na myśli) 😉
A co do zachowania - nie wiemy, czy właścicielka robi coś źle. Może robi wszystko wzorowo..? 😉 Tak naprawdę trzeba by zobaczyć na żywo konia i właścicielkę, żeby coś wywnioskować odnośnie braku doświadczenia/błędów wychowawczych właścicielki konia 😉
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
27 stycznia 2014 16:40
orzeszkowa jedną w podejrzeń była babeszjoza - ale w rozmazie niestety nie została wykryta. Ale też były domysły o boreliozie - no ale już nie robiliśmy sekcji. Nie znaliśmy jego przeszłości ( interwencyjnie zabrany od rolnika ) generalnie koń był zabiedzony i taki wiesz no od chłopa  😉 badania krwi wykazały przewlekły stan zapalny i ogólny brak odporności ( leukocyty na poziomie zerowym ) i anemia.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 stycznia 2014 16:41
Tania, u nas to chyba tylko pośmiertnie, chyba że jest już w PL tomograf dla zwierząt?

Ela taka siwa kobyła, co chadzała do tyłu? Nawet filmiki były?


We Wrocławiu na klinikach mają tomograf dla dużych zwierząt.

edit:
Widzę, że link już jest 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się