Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Też tak myślę - za mało, i trochę zmienić produkty 🙂
No...jak waga spada to można zjeść śledzia w jogurcie i ser żółty i kopytka. Ale jak stoi i musimy ruszyć ostro z redukcją, to tak nie za bardzo.
A gdzie tam warzywa ja się pytam ??? W 3- 4 posiłkach?
Oki, analizujemy.

Primo - sera i nabiału nie zostawię. Kocham nabiał i kocham żółty ser - mogę nie jeść nic innego, ale bez żółtego sera nie ma życia. Byłam pół roku na Dukanie, jadłam przede wszystkim to  - chudłam, czułam się rewelacyjnie, wyniki miałam rewelacyjne. Porcja nabiału na kolację to dla mnie najlepsze rozwiązanie.

Secundo - jakie mało warzyw? Spory ogóras (to kolejna miłość po żółtym serze), krupnik to praktycznie same warzywa - marcheweczka, selerek, pietruszka, por... w omelcie - warzywa - por i kukurydza, ok, nie było na kolację - ale to też świadomie, wiem, że to mi służy.

Ascaia, za mało wartościowo jesz moja droga :kwiatek: kopytka jak najbardziej, ale nie o tej porze dnia. Może popracujemy wspólnie tutaj w wątku nad jakimś menu dla Ciebie? Co lubisz jeść, co masz często w lodówce?

Często mam taką zwartość plecaka:

Ascaia też kocham żółty ser. Ale go wykluczyłam. Jem czasem ser pleśniowy, wersja light, no 1/4 serka to jedna porcja. Nabiał może być, ale po prostu patrz na zawartość tłuszczu, bo można jeść i fetę, i biały, i mozzarellę...
Warzyw 5 porcji dziennie! Czyli do każdego posiłku, albo do trzech podwójna porcja. Ogóras to jedna porcja. Zupa druga, to co w omlecie - trzecia.
Zacznij może od wydzielenia 5 posiłków dzienne. Zawsze śniadanie, drugie śniadanie, coś pomiędzy obiadem i kolacją. W tym co opisałaś nie ma wszystkich posiłków.

Zen co jest w kubku?
Ascaia raczej zachowuje regularne jedzenie. Dla mnie brakuje białka, nie nabiału, białka. Duża ilość węgli 'niezdrowych' plus tłuszcze są w przewadze. Przydałby się jakiś indyk, kurczak, ryba inna niż śledź.

W kubku jest herbata ziołowa 😉
Ascaia, na mnie jedzenie produktow z bialej maki i zup wplywa tak, ze zaraz "tyje".
Ja dzisiaj po dwóch tygodniach zajazdu w końcu odetchnęłam. Zrobiłam rekreacyjnie 8km w 75 minut. Jutro biegam. Na cały tydzień mam rozpisane treningi. Wiosno przybywaj !

Ascaia tak jak dziewczyny piszą. Kalorie to jedno, a drugie to skład posiłków. Trzeba je odpowiednio zbilansować. Można jeść same węgle 1300kcal, ale co to za dieta  😉
Kupiłam dziś w biedronie sliczną wagę kuchenną za 19 zeta  😍 I poza ładnym kolorem nawet działa  🙂  Za to moja waga spadła tylko 0, 7 od poniedziałku. Myślałam, że będzie lepiej bo się trzymam idealnie. Ale nic to, dziś pierwsza sobota od nie pamiętam kiedy, że trzymam się od rana dzielnie i nic mnie nie rusza. Oby tak dalej.
wczoraj 4-, dzisiaj na razie na 2 - dopiero śniadanie zjadłam :/
wkurzona chodzę i nie chcę zajadać...

Cierpienie gratuluję wyników jednak wydaje mi się że przy treningach które wykonujesz to 1200-1300 kcal to zdecydowanie za mało 😉


przy ciężkich ćwiczeniach jem 1600-1800 kcal, ale kiedy ćwiczę takie chodakowskie to nie muszę jeść więcej niż 1300 kcal, nie głoduję 🙂

Tunrida - oklaski za bieganie!!!

Dziś
2 kromki razowca z wędliną i resztka sałatki - 300 kcal

2 śniadanie
jogurt z błonnikiem granulowanym, reszta banana niedojedzona przed dziecko, 1 ciasteczko belvity i inka z błonnikiem - 250 kcal

na obiad znowu mam pierogi z jogurtem naturalnym
420 kcal

jeszcze nie wiem co na podwieczorek - ale myślę o jajkach...

kolacja to koktajl białkowy 🙂

z ćwiczeń dziś skalpel i boczki 🙂 plus podciąganie na drążku, o ile podciąganiem to można nazwać, bo udaje mi się na razie tylko raz podciągnąć, przy głośnym jęczeniu.
Kordelia - a ile za wagę i czy powinna być u mnie w biedronce? 😉 (obstawiam, czy warto się odrywać od nauki  :hihi🙂
Na razie pracowanie nad moim jadłospisem ma średni sens, bo nadal jestem zależna od współgotowania z matką.
Ale komentarze zawsze chętnie.  :kwiatek:
Pamiętajcie tylko, że pewne doświadczenie w temacie mam. W końcu zgubiłam te naście kilo i w sumie od trzech lat się trzymam. Wkurza mnie, że to tyle zabiegów kosztuje, ale się przecież nie tyję na potęgę. Więc komentarze baaaardzo chętnie, ale jako podstawa do dyskusji.
W ogóle w życiu jestem zwolennikiem poglądu, że nie ma gotowych recept, ale każdą sytuację trzeba rozpatrywać indywidualnie. Ale im więcej opinii się wysłucha, tym masz szerszy ogląd na swój przypadek.

ze no właśnie wiedziałam, że te kopytka na noc na mnie zadziałają. Tylko zastanawiałam się czy nawet taka znikoma ilość... jakbym nie wiedziała, że tak będzie...  :emot4:

szepcik, co do zupełnego eliminowania tłuszczów z diety, to jestem przeciwniczką. Tak samo jak stosowanie wyłącznie produktów typu light, 0%, itd. na ogół mają mnóstwo wypełniaczy typu mączki, gumy guar, itd. Poza tym często mają słodziki - to ja już wolę normalny cukier, po którym nie ma zgagi.
Dlatego jadam różnego typu nabiał, sery, jogurty, itd. A Activia akurat ma dodatkowe pozytywne wartości. Mała butelka to 105 kcal, akurat na II śniadanie.

Z zachowywaniem regularności posiłków bywa różnie. Ale bardzo się staram. Ostatnio raczej udaje mi zachować. Ale rzeczywiście nie zawsze wcisnę pięć posiłków - wypada mi posiłek między obiadem a kolacją. Jem zasadniczo co 3,5 - 4 godziny.
Brakuje białka? Proteiny wczoraj - śledź (ryba), jajka, surimi + nabiały. Chyba wcale nie tak źle.
Za dużo "złych" węglowodanów - pieczywo rano? zupełna eliminacja pieczywa...  🤔 ok, kopytka - potrawa typowo mączna, ale to jest jedna mała składowa wczorajszego menu (aż zważyłam podobną porcję - jakieś 40g). Też nie da się zupełnie wyeliminować takich potraw z jadłospisu. Tzn. źle napisałam - da się, ale to nie jest konieczne. Wiem, bo schudłam jedząc pierogi czy makaron. Pozostałe węglowodany nie takie złe - kasza z krupniku to całkiem pożądany składnik.
Tłuszcze - ok, jakaś zawartość w jogurcie, mniej niż 9%, omlet robiony beztłuszczowo, kopytka z wody, inne potrawy w sposób również oszczędny tłuszczowo - krupnik na chudym mięsie, itd. Moja Mam gotuje bogato i smakowicie, ale świadomie.

Ale macie rację - można jeszcze popracować nad proporcjami i rodzajami dań. Jeśli mam schudnąć. Jeśli ma być bilans ujemny. 

Najśmieszniejsze jest to, że w takie dni kiedy rano ważę więcej po wieczornym zjedzeniu nawet najmniejszej ilości węgli, w południe zdarza mi się ważyć nawet 1-1,5kg mniej. 😉


Pytanie z innej parafii
Warto kupować wagę łazienkową z pomiarem tkanki tłuszczowej, wody i mięśni? Wiadomo, że to nie jest profesjonalny sprzęt jak u dietetyków i wyniki mogą być +/-. Ale czy będzie oddawać zmiany, wahania na tyle prawdziwie, żeby się tym sugerować? 
węgle na noc zatrzymają wodę i po nocy masz wodę i jesteś ciężka, a potem woda schodzi i jesteś lżejsza ?
Wydaje mi się, że wodę strasznie magazynujesz po mącznych? A ile w ogóle wody pijesz dziennie?
Im więcej wody pijemy, tym mniej jej magazynujemy! ( oczywiście pewno do jakichś tam granic)
Trener "odchudzał" znajomą przed studniówką, żeby w kieckę wlazła. Miał kilka dni na to. Jedyne wyjście, to odwodnić  ją. Odwodnił ją każąc na początku pić baaardzo dużo wody. A potem stopniowo coraz mniej.

Ogólnie- nie chcesz zatrzymywać wody? To ją pij! Sprawdziłam na sobie nie raz i działa! To tak do wszystkich.
tunrida, tak by wychodziło z obserwacji. Jak kiedyś kilka dni pod rząd ważyłam się co kilka godzin to w ogóle wyszły mi ciekawe wnioski. Np. specjalnie budziłam się o 5 rano i taka zaspana szłam na wagę. Wracałam spać, wstawałam np. godzinę, półtorej później, szłam od razu na wagę i już byłam o ok. 0,5 kg lżejsza. A nie odwiedzałam toalety. I to już wiem na pewno, że o 5 rano jestem sporo cięższa niż jak ważę się później. Wypacam pod kołdrą czy jak? 😉

Wody czystej piję chyba ciągle nie dość - butelki dziennie nie opróżniam... raczej tak z połowę. Ale herbatę piję non stop - zieloną lub czerwoną. Przez ostatnie tygodnie to 5-6 kubków dziennie + coś na zimno do obiadu (na ogół szklanka wody z cytryną). Czyli wychodziłoby, że oprócz tego, co w potrawach (zupa i naturalna zawartość wody)...
0,7 + 5,5x 0,28 + 0,25  = ok. 2,5 litra.
Mam tak samo ze wstaniem porannym i ważeniem, oraz ważeniem po obudzeniu po około 2 godzinach. Nie wiem czemu tak jest, ale w ogóle nie wnikam.

Ważyłam się zawsze po wstaniu, wypiciu dwóch kawach, odwiedzeniu toalety. Ponieważ ćwiczę, to i tak wahania wagi mam bardzo duże, więc w ogóle się ostatnio nie ważę.
Po ilości tłuszczu na brzuchu, po zanikającym biuście, po wyostrzonych rysach na twarzy widzę, czy chudnę naprawdę, czy tylko nabieram i spuszczam wodę. Ciuchy też prawdę powiedzą.
Nie pamiętam już kiedy ostatnio wchodziłam na wagę.  😉
Pamiętaj tylko, że klasyczna woda niegazowana wchlania się najlepiej, nie można więc postawić na równi picia wody niegazowanej z np. herbatą.
Ja teraz w zimę nie umiem pić wody. Wchodzi mi jedynie na siłce! tak, to tylko herbaty  i Inki. Fakt, że herbaty piję ledwo żółte.  🙂
Ja piję nałogowo 😁 tylko angina mnie zatrzyma w piciu wody.

Kurde, dzisiaj jestem ciągle głodna, co dwie godziny mnie ssie, jakiś koszmar 😤
Cierp aa widzisz to ok, przejelam się bo ostatnio napisalas że zjadlas niewiele ponad 1200 i dużo cwiczylas :kwiatek:

No dobra, napełniam butelkę i ją wypiję do końca dnia.

Ale a'propos herbat - w sumie jednak przecież są polecane. Z różnych względów, wspomagająco przy odchudzaniu również.
To jak to jest?
Ponpon u mnie było z 10 sztuk przecenionych z 24,9 na 19,9. Napisane było, że ostatnie sztuki. Nie wiem czy ciebie też będą  🙂 Były różowe, turkusowe i pomarańczowe.
Cierpienie a co to za koktajl białkowy? Idzie się tym najeść? Ja trochę zanidbałam jedzenie białek na kolację ale od poniedziałku zamierzam do tego wrócić.
Dzisiaj znowu pyszny obiad , znowu trochę za dużo zjadłam no i dzisiaj nie poćwiczę , bo dostałam okres. No i w końcu nie wiem czy pójdę do szwagierki. Jak mnie nie przeprosi tak porządnie i długo to sam pójdzie a ja pójdę do kolegi do szpitala w odwiedziny i pobiegać.

aaa i nasmażyłam naleśników na jutrzejszą wyprawę z JARA  😀

o, poszedl sam, idę biegać i do szpitala.
Jestem wykończona  😵 Wróciłam z siłowni, byłam na niej godzinę, ale w tym 40 minut na bieżni (5 minut marszu, 30 minut biegu, 5 minut marszu) i 20 minut na rowerku. Na podwieczorek miałam mus jabłkowy (kocham moją mamę, której się chce to robić 😀 ), zaraz zjem liczi i porobię wieczorne ćwiczenia, bo później lecę na koncert i nie będę miała czasu.
Ćwiczenia na 5, dieta niestety na 3 (rano nie mogłam się powstrzymać przed zapiekanką  🤦 )
W przyszłym tygodniu wykupuję karnet siłownia + basen + sauna . Boję się trochę sauny, więc może pójdę na razie jednorazowo sprawdzić jak to jest 🙂
Jestem z siebie dumna. Jest sobota, jest wieczór, a ja nie pękłam ! Dziś tylko niepotrzebnie zjadam 2 grube kromy chleba własnej roboty, ziarnistego od teściowej.
Poza tym...elegancko.
Ja mimo demotywujacych wyników trzymalam się dziś na 5. Choć nie obiecuję że nie pogrzesze. Jakoś wielkiej ochoty na nic nie mam póki co.
Cierp aa widzisz to ok, przejelam się bo ostatnio napisalas że zjadlas niewiele ponad 1200 i dużo cwiczylas :kwiatek:


aaa bo często też jest, że jeść się nie chce i jem te marne 1200 kcal chociaż, a i tak mega najedzona jestem i brzuch wydęty jakbym nie wiem ile zjadła.
To zasługa tego, że jem regularnie, piję 2,5 l wody dziennie, nie jem słodyczy, mącznych itd i wtedy właśnie mam tak, że nie chce mi się jeść.


rosek - szejk białkowy to białko serwatkowe (odżywka), piję po treningu na uzupełnienie białka, czy da się tym najeść, hmmm no zapychający jest. Ja piję z wodą, nie wiem jak z mlekiem by podziałało.




u mnie się trochę zmieniło, bo na obiad 4 pierogi zamiast 5, za to zjadłam 2 kulki rafaello, bo tak paczały na mnie  😁, ale na podwieczorem odjęłam i zjadłam serek wiejski lekki z warzywami i teraz zabieram się za ćwiczenia i na koniec odżywka białkowa 🙂

8 dzień na piąteczkę 🙂
Niestety zbliża się @ to na słodycze ciągnie, ale się nie daję. Jutro egzamin silnej woli. Urodziny w rodzinie. Tort, ciasta, soki owocowe, coca cola, sałatki z majonezem, mięsa itd.... będę twarda, będę twarda!!
Jak nawalę to każda z was napisze mi na tablicy na fejsie "że cierp1enie to cienki bolek"  hiehiehie
Ascaia nie mówię o całkowitej eliminacji tłuszczu z diety. I nie każde light znaczy dobre, trzeba czytać opakowania. Sama też jem kasze i makaron, generalnie mogę zjeść 6 porcji potraw zbożowych dziennie, ale porcja to np. 40 gram suchej kaszy czy makaronu, 1/2 szklanki musli. 2-3 porcje nabiału, a porcja to np. duża łyżka serka kanapkowego, plaster sera białego, szklanka maślanki, pół serka granulowanego. I jakoś leci 😉 dietetyk wszytko mi ładnie poukładał i jestem zadowolona.


Co do tej wagi - my taką ostatnio kupiliśmy, za 250 zł. O ile pomiar samej wagi był ok, to tłuszcz/woda za każdym razem inny, a ważyliśmy się co kilka minut. Po ostatniej wizycie u dietetyka chłop stwierdził, że waga totalnie przekłamuje i oddał do sklepu. Mój dietetyk też mówił, że ten pomiar z wagi domowej może być do kitu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się