Rozwód

ash   Sukces jest koloru blond....
24 lutego 2014 11:07
smarcik, mój kuzyn jest już po ślubie z inną kobietą, są w związku od 5 lat. Niestety mogli wziąć tylko cywliny, bo nadal nie ma unieważnienia poprzedniego kościelnego.
JARA no właśnie. Pewnie tak jest. No nic, zobaczymy. Koleżanka ma z nim spotkanie niedługo.
jakoś za wiele rzeczy się na nas ostatnio składa - problemy koleżanki a teraz kolegi. Chyba jeszcze poważniejsze (nawet myślę o założeniu stosownego wątku - hehe).
no właśnie dlatego nie chcę unieważniać. bo dla mnie to lata babrania się w shicie, wciganie w to rodziny i znajomych, i "spowiadanie" się obcym księżom z własnego intymnego pożycia. ja tego nie chce bo szkoda mi zdrowia i nerwów. ale jak on będzie chciał to chyba nie będę miała wyjścia...


ale o co kaman…
jak nie chcesz, to się nigdzie nie stawisz i nikt Cie nie zmusi
Kościół to nie "prawo"
olej temat
Breva,

nie musisz uczestniczyć w procesie, co nie oznacza, że go zablokujesz. Zajrzyj do tego artykułu:

KLIK

Skróciłam link, bo mógł "rozjeżdżać" stronę.
A czy nie jest tak, ze jeśli Kościół stwierdza nieważność ślubu, to musi być winny? I ten winny chyba juz potem nie może mieć ślubu kościelnego, dobrze kojarzę?
Moim zdaniem skoro Kościół orzeka, że małżeństwo było nieważne (czyli tak naprawdę nie zostało zawarte, po prostu nigdy nie istniało), to żadna ze stron nie jest związana żadnym sakramentem. Ale może ktoś znający bliżej temat też się wypowie?
Jaki jest sens w stwierdzaniu nieważności małżeństwa, które faktycznie istniało? Ślub był, małżeństwo było. Nie wyszło, rozpadło się, zdarza się. Ale jeśli ktoś wziął ślub kościelny, to widać przejmuje się sakramentami - jeśli tak, to po co mu szopka z odkręcaniem tego faktu?

Mam na myśli takie zwykłe porozwodowe historie, nie jakieś szczególne i uzasadnione przypadki.
Dawniej unieważniano ślub kościelny tylko w bardzo specjalnych przypadkach. Teraz to nawet, kiedy są dzieci można unieważniać.
Też tego nie rozumiem. No, ale takie czasy.
Z tego co wiem paleta wskazań do orzeczenia nieważności jest wąska. Kazirodztwo, przymus = nie dobrowolność, zatajenie choroby, nie skonsumowanie, planowana bezpłodność, zatajona bezpłodność, przysięga w złej wierze - bez zamiaru dotrzymania (z tym kiepsko).
Dziś się interpretuje nieco inaczej, że np. alkoholizm zmienia osobowość człowieka tak, że nie TEJ osobie składało się przysięgę.
Moja babcia miała rozwód kościelny. Do pierwszego ślubu została zmuszona. Rozwód dostała jak już była z dziadkiem po cywilnym. A potem całe życie była przeciwniczką rozwodów w rodzinie...
Moja babcia miała rozwód kościelny.
O! Nowy precedens na nowe czasy ustanowiła?
zen matko! Jaka zaliczka🙂?
Ona jak zostanie bez niego będzie klepać biedę, ale woli tak niż życ jak dotychczas. Skąd ma wziąć tyle kasy. To jakiś absurd. Czyli wychodzi na to że rozwody są tylko dla bogaczy 😉

Niekoniecznie dla bogaczy bo możesz nie mieć adwokata ewentualnie poprosić o adwokata z urzędu oraz poprosić sąd o zwolnienie z kosztów sądowych, które dla wszystkich są takie same. Te kwoty to po prostu usługa adwokata, a z "doświadczenia" napiszę że nie zawsze adwokat jest konieczny, bo można sobie samemu sprawę poprowadzić.

Co do rozwodów kościelnych to uczestniczyłam kiedyś jako świadek i nie mogę powiedzieć żeby to było ciężkie przeżycie. Pytania jak to pytania różne, żadnych intymnych a rozwód kościelny znajoma dostała dość szybko 1-2 lata maks to trwało. Natomiast kompletnie tego nie rozumiem, bo unieważnienie z powodów innych niż choroba psychiczna (utajniona) czy planowana bezdzietność (kiedy się o tym nie informuje partnera) ewentualnie jakiś inny powód związany z chęcią wprowadzenia drugiej strony w błąd (ale jakiś b.ważny) to chyba jedyne powody unieważnienia małżeństwa, reszta to już naciąganie.
Nie ma czegoś takiego jak "rozwód kościelny".
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
25 lutego 2014 09:14
A re-voltowicze jak zawsze się czepiają słówek 😎
Olivia7, tak, wiemy, co chwilę ktoś kogoś tu poprawia🙂 to taki "skrot myślowy"😉
Ale wkurzający skrót myślowy 😉

adriena no wiem, ale obawiam się że Ona akurat sama sobie sprawy nie poprowadzi. Zobaczymy. Dzieki za rady.
to nie jest czepianie się słówek, bo nie ma czegoś takiego jak rozwód kościelny, a stwierdzenie nieważności małżeństwa czyli uznanie, że małżeństwo nie zostało zawarte. Nie ma to jak się wypowiadać o czymś, co nie wiemy nawet jak się nazywa 😉
Można wnioskować o zwolnienie z opłat, ale trzeba spełnić pewne warunki, żeby się sąd przychylił do tego. Co do zastępstwa procesowego w sprawach rozwodowych jest ono przyznawane jeśli sprawa będzie mocno zawiła i sąd uzna, iż strona sama temu nie podoła ( np strona jest nieporadna życiowo). 
Tak samo, jak nie ma czegoś takiego jak ET, a wszyscy wiedzą o co chodzi  🙄
ludzie...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 lutego 2014 13:57
pokemon, przywołuję Cię do porządku! E.T. się pisze.
różnica jest. jednak nie być NIGDY czyjąś żoną a przestać nią być to dwie różne sprawy.
rozwod koscielny, rozwod koscielny, rozwod koscielny!!!!  💃 :P
to napraaaaaaaaaaaawde, tak istotne, ze ja pierdziele. Normalnie co najmniej jakby lekarz nie ta noge ucial 😉

PonPon ale o co chodzi?
Hmm, no o to, że jak unieważnisz kościelny, to jest tak, jakby tego nigdy nie było, więc nigdy nie miało się męża/żony. Dla mnie to jednak idiotyzm niesamowity ze strony kościoła, w sensie unieważnienie i uważanie jakby zdarzenia w ogóle nie było, wyparcie czy co.. 😁
Wydaje mi się iż jednak jest istotne, bo ile razy można powtarzać, że coś takiego nie istnieje a niektórzy z uporem maniaka powtarzają ten błąd. Odporność na wiedzę? Czy totalna ignorancja i uważanie, że " ja to mogę powtarzać nieprawdę i nic mi nie zrobicie buhahaha". Wielce dorosłe zachowanie. 
Rozwód kościelny to nie jest skrót myślowy, tylko powtarzanie bzdur i niedouczenie.
Odbiegając od tematu, gdyby ktoś przyszedł do jakiegokolwiek wątku końskiego  i takie bzdury gadał, to od razu został by zakrzyczany i sprowadzony do parteru.

edit. co za idiotyzm ze strony polskiego prawa, że istnieje unieważnienie małżeństwa- odnośnie postu Zen .

Unieważnienie polega na tym, że sam akt zawarcia małżeństwa był nieważny czyli nie byłeś mężem/żoną, bo ślub owszem był, ale czynność nieważna, nie wywołująca skutków prawnych tyle.
Hobgobllin, naprawdę nie masz większych problemów? Dla mnie tak jak dla zen to stwierdzenie nieważności w dzisiejszych czasach to zwykły rozwód tylko z hipokryzją. Nie dość, że dorabia się do tego ideologię to jeszcze kosztuje więcej niż urzędowy.
Ale unieważnienie to chyba uznanie ślubu za nieważny a nie niebyły? Ślub był i został z jakichś powodów uznany za nieważny. Chyba się go z ksiąg nie usuwa?
Na chwilę obecną nie mam większych, dziękuję- mam misję niesienia kaganka oświaty wśród niedouczonych ignorantów.
Jak wspomniałam wcześniej istnieje "urzędowe" unieważnienie małżeństwa- też uważasz że to zwykły rozwód  tylko z hipokryzją? To nie jest instytucja ściśle związana z Kościołem. Jeśli ktoś jest wierzący i chce  to dlaczego nie? Nic nikomu do tego, ile na to wyda.
Przychodzą tutaj ludzie po poradę, a Wy mu sprzedajecie nieprawdziwe informacje- z tym mam problem.
Ale jakie nieprawdziwe informacje? To tylko nazwa
Zapytam jeszcze raz - czy unieważniony ślub kościelny uznaje się za nieważny czy taki, który nigdy nie wynikował małżeństwa?
Hobgobllin, nieprawdziwe to są niby powody unieważnienia małżeństwa. Prawda jest inna i dlaczego o niej nie pisać/mówić?
W urzędzie wszystko jest jasne. Jeśli ktoś sfałszował dokumenty itp - jest nieważne. W innych przypadkach można brać rozwód. Urzędowo przynajmniej wszystko jest w miarę jasne.
A w kościele? Przy krzyżu jedno, a z krzyżem drugie.

I to nie jest kwestia niedouczenia ale świadomego bojkotu bzdur.
Hmm, no o to, że jak unieważnisz kościelny, to jest tak, jakby tego nigdy nie było, więc nigdy nie miało się męża/żony. Dla mnie to jednak idiotyzm niesamowity ze strony kościoła, w sensie unieważnienie i uważanie jakby zdarzenia w ogóle nie było, wyparcie czy co.. 😁


To jest tak samo jak np z lista klauzul niedozwolonych, ktorych zawarcie w umowie skutkuja jej uniewaznieniem. Jest lista rzeczy, ktore powoduja, ze malzenstwo jest niewazne juz w chwili jego zawierania. W obu przypadkach i umow, i malzenstw, strony moga wypelniac swoje zobowiazania z powodu niewiedzy o niewaznosci. Nie zmienia to jednak faktu, ze malzenstwo i umowa sa niewazne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się