Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

dea, licencji nie miał, bo nie chciało ci się 50 pln zapłacić 😁 Licencję na swoją rasę każdy folblut ma "bo tak". Selekcja nie odbywa się przy doborze, tylko na torach wyścigowych.
dea   primum non nocere
04 marca 2014 21:09
O rrany, a ja go wycięłam. Taka strata!...  😵
😉
Tylko nic mu nie mów! Niech już sobie rudą kryje :P
moje kotki nie mają rui od tamtego czasu, zabieg był wykonywany ok 7 lat temu przez zaprzyjaźnionego weta (dlatego mogłam przy tym być) i pamiętam, że miały wycinane tylko macice (kleszcze były zaciskane przed jajnikiem, chyba, że mam zaćmę i źle pamiętam). Co do suki, to nie wiem, bo mnie przy tym nie było, ale cieczko też niema od tamtego czasu (to było jakieś 2,5 roku temu), a na rachunku było napisane, że sterylizacja.

w takim razie robię sobie up date informacji dot. kastrowania/sterylizowania 🙂 dziękuję  :kwiatek:

dea   primum non nocere
04 marca 2014 21:28
azzawa, jeśli nie mają rui, to jajniki wycięte. Od wycięcia macicy/podwiązania jajowodów nie zatrzymuje się praca hormonów płciowych. Malutkie są, mogłaś nie zauważyć, szczególnie w stresie - no, ja byłam w stresie przy kastracji moich kocurów, a u samców to łatwiejszy zabieg jednak. Cięcie własnych zwierzaków podnosi adrenalinę.
EDIT: więcej, jak nie ma powodu, to macicę się zostawia (u kotek, nie wiem jak u suk). Moja kotka miała wycinane "wszystko", nie tylko jajniki, bo to była sterylka "lecznicza" na ropomacicze... Jak zostaje sama macica, ale hormonami nie jest pobudzana, to nie powinno się nic z nią dziać. Dlatego zdrowa zostaje.

zaćma jest na oczach, raczej chodzi Ci o zaćmienie 😉
chciała bym tylko zaznaczyć że nasze zwierzęta już dawno nie żyją w zgodzie z naturą, bo naturze samice rodzą, a samce kryją co wiąże się bezpośrednio ze wzrostem populacji danego gatunku. Nie wiem czy uniemożliwianie tego poprzez pilnowanie jest zgodne z naturą.
Myślę że urojona ciąża co cieczkę też dla suki najlepsza nie jest, a pies którym niema żadnego kontaktu jak suki na osiedlu mają cieczki jest najszczęśliwszy z szczęśliwych?

no nie wiem......
Jakos u swoich 3 suk nie zauwazylam ciazy urojonej, a maja 15, 11 i 9lat i sa u mnie od szczeniecia. Psu tez nie przeszkadzalo, ze nie moze kryc. Wiele zalezy od konkretnego zwierzecia. Nie lubie szufladkowania- masz zwierzaka? Nie jest do hodowli? To musisz go wykastrowac. To glupie podejscie i jak dla mnie zalatuje ludzka wygoda i traktowaniem zwierzat przedmiotowo, a nie podmiotowo. Ale jesli trzeba to zrobic, np. ze wzgledow zdrowotnych, czy psychicznych zwierzecia ( choc tu mozna nad tym dyskutowac), to jestem za.
Tak właściwie to mnie zastanawia jedno. Pies kryje sukę? czy jak to nazwać? 😁
Libeerte Tak  😉
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
05 marca 2014 05:51
halo przepraszam ale samiec z przeciętymi JAJOWODAMI  to byłaby ciekawostka 😉). Co do kastracji: czemu pokutuje wyobrażenie że wałach czy wykastrowany pies są traktowane przedmiotowo i ogólnie nieszczęśliwe. Moje znajdy psie są kastrowane - dlatego że miewam ich więcej czasami i nie wyobrażam sobie wiecznie oďzielać samce od samic. Psy bawią się, szczekają, są zdrowe i roześmiane. Czasem nawet niuchają mocno jak suka ma cieczkę i adorują, testosteron nie tylko w jądrach produkowany jest 😉. A nie ma wycia po nocach, ucieczek i szczeniakow z którymi co? Wałachy też bywały szczęśliwe 😉. Brzydko powiem:: dla zwierzaka nie ma hormonu, nie ma problemu. Oczywiście u samic to trochę bardziej skomplikowane i dlatego promuję seksistowski 😉 kastrację samcow. Mniej inwazyjna i tak ułatwiająca źycie ludziom. Ale skoro mamy tak ogromny wpływ na świat to po co te brednie o naturze?
*_Gaga, dlaczego zakładasz, że ogiery w stadzie wyłącznie męskim by się pozabijały? Tak nie jest, jesli są przyzwyczajone do chodzenia razem i jeśli im ktoś pod nosem nie prowadza klaczy (MUSI nie być klaczy w zasiegu nochala). Tak powinny wyglądać stada ogierów - nie rząd klatek, w każdej para znerwicowanych jajec 🙁 Stada męskie sa u koni naturalne (a w naturze nikt ich nie kastruje i nie zabijają się nawzajem), to druga oprócz haremu naturalna struktura społeczna. Dopełnienie. bo gdzieś musi być ta przechowalnia nadmiaru samców, które się stale lub chwilowo nie załapały na własny babiniec.


W ten sposób można pisać o dzikich stadach koni, lub o hodowlach państwowych dysponujących osobną stajnią dla ogierów, czy biegalnią dla męskiej młodzieży i pastwiskami zdecydowanie oddzielonymi od klaczy. W pensjonatach nie masz takich opcji, aby panowie nie mieli żadnego "styku" z paniami  😉
Z tym zabijaniem może przesadziłam, ale niestety z uwagi na to, że większość ogierów trzyma się w klatkach - wypuszcza incydentalnie , najczęściej samotnie - mało który umie chodzić w stadzie. Mój był koszmarnie agresywny i nijak nie można go było wypuszczać ani z wałachami, ani z klaczami 🙁 chodził sam, ale kupiłam go 10 latkiem... Wiele razy próbowałam go socjalizować - nie dało się niestety, kilka razy skończyło się krwawo  🙁 Dodam, że ogier kryjący.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
05 marca 2014 08:10
Ja jestem za sterylką suk jeśli nie chcemy szczeniaków, chyba, że chcemy dostać niespodziankę np w postaci ropomacicza;-)
emptyline   Big Milk Straciatella
05 marca 2014 08:17
derby, kastracją chyba, nie sterylką.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
05 marca 2014 08:25
emptyline, dokładnie to OHR-ką jeśli mamy być dokładni🙂
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
05 marca 2014 09:25
Wiecie co, lekarze weterynarii doskonale wiedzą, że się kastruje i samice i samce, ALE 99,9% społeczeństwa uważa, że samice się tylko sterylizuje. Więc jeśli zaproponuję kastrację suki, to taki człowiek pomyśli, że jestem tłukiem i idiotą i powinnam wrócić na studia, a nie się za zabiegi zabierać (serio, miałam taki przypadek). Dlatego 99 % lekarzy weterynarii świadomie używa słowa sterylizacja, co zresztą widać po głośnej obecnie "akcji-sterylizacji".
paulina-anna, masz naprawdę szczęście, bo ja mam za dużo pacjentów z chorobami wynikającymi z braku kastracji, by nie kastrować swoich. I o ile jeszcze suki ze względów psychicznych w większości mogą zostać płodne (oprócz tych, które mają bardzo upierdliwe ciąże urojone), o tyle większość znanych mi niekastrowanych samców przeżywa gehennę w okresie cieczkowym- często tak, że istnieje konieczność podania leków uspokajających. Czy to jest naprawdę takie humanitarne? Czy lepsze?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 marca 2014 12:39
AleksandraAlicja ale jest różnica tylko w nazwie, czy u suki sterylizacja i kastracja to dwa różne zabiegi? Jeśli tak to czym się różnią?
Wiecie co, lekarze weterynarii doskonale wiedzą, że się kastruje i samice i samce, ALE 99,9% społeczeństwa uważa, że samice się tylko sterylizuje. Więc jeśli zaproponuję kastrację suki, to taki człowiek pomyśli, że jestem tłukiem i idiotą i powinnam wrócić na studia, a nie się za zabiegi zabierać (serio, miałam taki przypadek).

A ja (jako belfer) zawsze uparcie niosę kaganek oświaty i mówię, że mam kastrowaną sukę 😁
Owszem wielokrotnie spotkałam się z takim spojrzeniem ->  😲, ale zawsze ludzi 'prostuję' tłumacząc czym jest kastracja.
Ale przyznaję się, że kiedyś sama nie wiedziałam i mówiłam źle.
A kastracje popieram. Szczególnie drażnią mnie osoby posiadające niekastrowane, wychodzące kocury. Kiedy nie mieliśmy jeszcze własnego kota, mieliśmy cały dom ostrzykany przez koty sąsiadów. Smród zwalał z nóg 😫

czy u suki sterylizacja i kastracja to dwa różne zabiegi? Jeśli tak to czym się różnią?

Popatrz na mój poprzedni post - ostatni na poprzedniej stronie.

Edit: dopisek
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
05 marca 2014 12:49
CzarownicaSa, dziewczyny już wytłumaczyły- sterylizacja to jest np. podwiązanie jajowodów czy nasieniowodów, w normalnych krajach jest to forma antykoncepcji u ludzi. Wtedy narządy płciowe normalnie są, normalnie sobie działają i produkują hormony/jajeczka/plemniki. Są typowe zachowania płciowe, ruje itp.
Kastracja zaś to usunięcie jąder/jajników. Nie ma narządów płciowych (u kotek jest dopuszczalna metoda usuwania tylko jajników, bez macicy, u suk macicę się powinno usunąć), nie ma hormonów, nie ma zachowań związanych z płcią.
Ale ogólnie przyjęło się, że samice się sterylizuje, a samce- kastruje.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
05 marca 2014 12:51
Dzięki :kwiatek:
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
05 marca 2014 13:01
Wiecie co, lekarze weterynarii doskonale wiedzą, że się kastruje i samice i samce, ALE 99,9% społeczeństwa uważa, że samice się tylko sterylizuje.


no właśnie... ja cały czas myślałam, że samce się kastruje, a sterylizuje samice. Dopiero tu się dowiedziałam prawdy  😡
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
05 marca 2014 13:06
fialar, miałam takiego kolegę, który namiętnie poprawiał klientów, którzy chcieli "wysterylizować suczkę", ale przestał po tym, jak posypały się skargi do szefa, że "jest zarozumiały i się wywyższa"  😁
AleksandraAlicja, na mnie póki co skarg jeszcze nie ma 😜 Ale wetem nie jestem, więc mogę się mądrzyć 😉 😁
omnia, pewnie, że ciekawostką byłby  😡 🤣 🤣 🤣 Dobre, dobre! Morał taki - nawet jeśli późno w noc i mózg masz zajęty czym innym - czytaj przed wysłaniem co piszesz 😁
Jasne, że miały być nasieniowody. 😡

Kastracja - bardzo przydatny zabieg. Dla potrzeb człowieka i dla bytu zwierzaka - trzymanego wszak w warunkach dalece odbiegających od naturalnych.
dea   primum non nocere
05 marca 2014 20:50
[quote author=_Gaga link=topic=190.msg2030498#msg2030498 date=1394001276]
*_Gaga, dlaczego zakładasz, że ogiery w stadzie wyłącznie męskim by się pozabijały? Tak nie jest, jesli są przyzwyczajone do chodzenia razem i jeśli im ktoś pod nosem nie prowadza klaczy (MUSI nie być klaczy w zasiegu nochala). Tak powinny wyglądać stada ogierów - nie rząd klatek, w każdej para znerwicowanych jajec 🙁 Stada męskie sa u koni naturalne (a w naturze nikt ich nie kastruje i nie zabijają się nawzajem), to druga oprócz haremu naturalna struktura społeczna. Dopełnienie. bo gdzieś musi być ta przechowalnia nadmiaru samców, które się stale lub chwilowo nie załapały na własny babiniec.


W ten sposób można pisać o dzikich stadach koni, lub o hodowlach państwowych dysponujących osobną stajnią dla ogierów, czy biegalnią dla męskiej młodzieży i pastwiskami zdecydowanie oddzielonymi od klaczy. W pensjonatach nie masz takich opcji, aby panowie nie mieli żadnego "styku" z paniami  😉
Z tym zabijaniem może przesadziłam, ale niestety z uwagi na to, że większość ogierów trzyma się w klatkach - wypuszcza incydentalnie , najczęściej samotnie - mało który umie chodzić w stadzie. Mój był koszmarnie agresywny i nijak nie można go było wypuszczać ani z wałachami, ani z klaczami 🙁 chodził sam, ale kupiłam go 10 latkiem... Wiele razy próbowałam go socjalizować - nie dało się niestety, kilka razy skończyło się krwawo  🙁 Dodam, że ogier kryjący.
[/quote]

No tak, ale tu znowu wchodzimy w to, że był nieprzyzwyczajony. Nie mówię, żeby robić akcję "uwolnić orkę" i wypuszczać ogry z boksów, najlepiej na mały padoczek, wielkim stadem - bo tak, to jest przepis na katastrofę, niedobitki załatwiłoby przeparadowanie przed ich wybiegiem z kobyłą 😉 Niemniej jednak jest realne utrzymywanie przynajmniej młodzieży ogierzej razem, np. hodowla, z której kumpela brała swojego arabka (nie pamiętam już gdzie to było) trzymała własnie ogiery w stadku razem, były tam dwu- i trzylatki na pewno, jakis starszy też się pętał. Nie wiem tylko jak by było z kryjącymi (tamte na pewno co najmniej w większości niekryjące) - pewnie dla kryjących i w miejscu niedalekim od punktu kopulacyjnego byłoby to nierealne, za duże napięcie nerwowe. Jednak nie jest to struktura nienaturalna i pewnie coś by się dało wykombinować przy odrobinie samozaparcia. Gdyby ktoś znalazł wystarczającą motywację - np. w stadku galopujących rozbujanych jajek. Biologia i psychologia społeczna konia tego nie wyklucza - to chciałam przekazać.
dea jak pisałam - tak jest w hodowlach państwowych. Jajcarska młodzież biega razem, przy zachowaniu całkowitej separacji od młodzieży nie-jajcarskiej  😉
Tak, czy inaczej podsumowujac sam wątek kastracji ogierów - osobiście uważam, że ogiery bez licencji powinno się pozbawiać jajek właśnie po to aby mogły się socjalizować na pastwiskach. Zachowanie przy obsłudze czy pod siodłem to wg mnie sprawa drugorzędna - ale również istotna. Zasłąnianie się "naturą" i "okaleczaniem konia" to - moim zdaniem - totalnie niezrozumienie tematu  🙁 i.. cóż - takie tam różowe jednorożce biegające po hiszpańskiej tęczy  😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
06 marca 2014 13:29
I chodzi w pojedynek, waleczny ogr  🏇
Ogierek nadaje sie w przyszłości na Ogra, ponieważ ma do tego papiery.
Piękny tekst  🤣
Ciekawe, jakie "Serce" by zastał kupiec na żywo
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
07 marca 2014 19:16
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się