Oddam konia-rozważania

AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
14 marca 2014 08:05
Połamanych to u nas nawet krów nie biorą, bo boją się afer. Podobnie koni po wypadkach. Idą tylko zwierzęta "zdrowe". I w znanej mi rzeźni chętnie biorą zarówno piękne konie rzeźne, jak i te chudzielce czy staruszki, bo mają zbyt właśnie na karmy. A kolejna rzeźnia chciała się otworzyć tylko na końskie "odpady".
tam gdzie bywam- tylko zdrowe, duże, czyste, w sile wieku i młode- odbiorca tego wymaga, ubój z konieczności- czyli fundacyjne biedki do wyłudzania kasy- nie mają szans wejść, dosyłane są do innej rzeźni.
Pozostałe- na karmę, w innej części kraju
Dziękuję. Zawsze mogę liczyć na moje Kochane Koleżanki.  :kwiatek:
Jak u Was patrzę to tyle osòb koniuchy pooddawało i poprzyjmowało ja juz szukam od x czasu jakiegoś, staruszka czy kaleke i znaleźć nie mogę.
Może źle szukam 🙂
Od jakiś 6 lat się własnymi dwoma futrami zajmuję. Szukając, wymagań nie miałam. Nie potrzebuje konia pod siodło, czy do jakis innych prac, wystarczało by mi jedynie żeby był 🙂 tak po prostu.
Obecne sie lenią tylko na padokach, dziamając sianko beztrosko. Jak w teren pojadą to juz od świeta.
Możecie mnie na jakaś stronke nakierować gdzie mogłabym troszke poszperać ?
Jak u Was patrzę to tyle osòb koniuchy pooddawało i poprzyjmowało ja juz szukam od x czasu jakiegoś, staruszka czy kaleke i znaleźć nie mogę.
Może źle szukam 🙂
Od jakiś 6 lat się własnymi dwoma futrami zajmuję. Szukając, wymagań nie miałam. Nie potrzebuje konia pod siodło, czy do jakis innych prac, wystarczało by mi jedynie żeby był 🙂 tak po prostu.
Obecne sie lenią tylko na padokach, dziamając sianko beztrosko. Jak w teren pojadą to juz od świeta.
Możecie mnie na jakaś stronke nakierować gdzie mogłabym troszke poszperać ?

Skorzystaj z ogłoszeń.
Glon mi niestety za mocno zalatuje Esencją aby ktoś z re-voltowiczów zdecydował się jej konia oddać.  😉
_Gaga
Odpisane na PW  😉
Ja sama kiedyś apelowałam o osobny dział typu "przyjmę/oddam". I nie miałam racji.  😡
Bo moglibyśmy uwiarygodnić kogoś o złych intencjach. Słusznie tego działu nie ma.
Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

14 marca 2014 09:04
Gdyby kiedyś się zdarzyło (tfu, tfu przez lewe ramię), że nie będę mogła mieć moich futer, to prędzej sprzedałabym młodszego. Dziadek zostaje ze mną do końca dni swoich. Nie ma możliwości, nie wyobrażam sobie, że mogłabym oddać komuś, wywieźć na łąki. Zostaje ze mną, pod moim okiem do końca dni swoich. Pewnie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dziś nie wyobrażam sobie, że mogłabym go komuś oddać.
Teli

Ja tak samo oddać babci nie ma najmniejszych szans. Szczerze mowiac, wydaje mi sie, że wiekszą pewnosć ma sprzedający konia za normalna cene niż oddający go. Co innego z końmi zepsuytumi z kontuzjami, to juz inna beczka :/
Glon, a po co osobie, ktora ma dwa konie, a wiec nie potrzebuje konia do towarzystwa, kon, ktory nawet nie bedzie wykorzystywany pod siodlem, czy w hodowli?
Za duzo kasy i czasu masz, czy o co chodzi?
Stillgrey

Kasy to zależy jak na to patrzeć. Czasu wystarczająco. Koni mało :P
Po prostu żeby był. I juz.
Bedzie pracował bardzo ciężko przy produkcji obornika. Przyda sie kolejny tylek 😀
Tak trudno zrozumieć? 🙂

To byłby koń do towarzystwa dla 2 koni 😀

Jedyne czego sie boje to dalszych powikłań jeśli koń był by kontuzjowany.

Ogòłem zbieram sie też do kupna klaczy pod hodowle jak sie w moich planach wyrobie to zdąże w tym roku szukać. 


Sio   nowe wcielenie marchewki
14 marca 2014 11:01
Glon-nigdy nie spotkałam się z takim podejściem, jak Twoje. Masz dwa konie, ale z nimi nie pracujesz, jak piszesz : Obecne sie lenią tylko na padokach, dziamając sianko beztrosko. Jak w teren pojadą to juz od świeta. . Przecież koń to zwierzę, które potrzebuje regularnego ruchu, więc pisanie,że jak Ci się zachce to jedziesz w teren nie wzbudziło by mojego zaufania. I myślę, że nie tylko mojego...  :kwiatek:
Martuha strasznie Ci wspolczuje 🙁 Trzymaj sie!
Glon, a po co osobie, ktora ma dwa konie, a wiec nie potrzebuje konia do towarzystwa, kon, ktory nawet nie bedzie wykorzystywany pod siodlem, czy w hodowli?
Za duzo kasy i czasu masz, czy o co chodzi?


Mnie bardzo dziwi takie podejście - generalnie, dlaczego ktoś, kto trzyma konia tylko do głaskania jest albo wyśmiewany, albo traktowany jest jak dziwadło? Jeżeli kogoś stac i nie ma aspiracji jeździeckich - to czemu nie? Mam paru znajomych posiadających konie ot tak, jako zwierzątka domowe. Opieka bardzo fajna, na poziomie, koniom się żyje na luzie, tylko, że nie są jeżdżone - i zawsze znajdzie się ktoś, kto to wyśmieje.
Oddac konia do rzeźni - źle, trzymac konia jako kosiarka - też źle... nie da się wszystkich zadowolic 🤣
ikarina, w ogole nie zrozumialas moich intencji. Ja kiedy mialam wlasne konie tez praktycznie na nich nie jezdzilam, byly sobie po prostu. Teraz mam u siebie konie pensjonatowe i poki co takze nie sa jezdzone ani przeze mnie ani wlascicieli.
Zastanawiam sie po prostu po co "kolekcjonowac" konie nie bedac szejkiem arabskim 😉 a jak Glon sama napisala, z kasa wesolo u niej nie jest, skoro martwi sie co by bylo gdyby przydarzyla sie kolejna kontuzja... dla mnie branie w takim wypadku kolejnego konia jest zwyczajnie niezrozumiale i nieodpowiedzialne.
stillgrey, ach, rozumiem 😀 Zresztą, nie przejmuj się, Glon to kolejna odmiana Esencji, więc tylko dywagujemy nad bajkopisarstwem 😉
kurcze, zrobilam sobie odwyk od forum i nawet nie wiem kto to ta Esencja 😉 ale skoro tak to tym lepiej dla wyimaginowanych koni 😉
ikarina, dokładnie.Ja też mam 4 ogony. Jeżdżone od święta .3 kontuzjowane ale bez przeciwskazań do lekkiej pracy ale mi sprawia przyjemność po prostu z nimi być.. Tak właśnie po prostu być.
Też mogę nazwać siebie kolekcjonerem 😉 nie przelewa mi się z kasą ale konie głodne nie chodzą i nie wyobrażam sobie że mogło by ich nie być. Sobie odejmę zwierzakom dam i jest mi z tym dobrze.
Myślę że jak powiększę stajnię przygarnę kolejne tak po prostu aby dać im dach nad głową i godziwe życie do końca ich dni.
Znam też inne osoby które wykupowały konie z transportów ,ratowały z miejsc gdzie nieciekawie miały a teraz te konie  stadem ganiają po łąkach i wcale nie pracują .Mają się świetnie i są szczęśliwe.
Ludzie pracują po to aby zapewnić im godziwe warunki i cieszą się z tego ,że mogą to robić. Ja też.

Angela, to sie nazywa syndrom Violetty Villas 😉
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
15 marca 2014 17:08
Uważam toche inaczej. Jakieś hobby trzeba mieć. Zwykle hobby kosztuje, czasem dużo. Nawet zbieranie znaczków, hodowanie gołębi potrafi spustoszyć portfel. Jednak jak to moj małzonek powiada pieniędzy do grobu nie wezmę.  Na koszt posiadania koni darmozjadów patrzę jak na koszt uzyskania przychodu w postaci radochy z możliwości realizacji marzeń. Póki stać mnie będzie na utrzymanie koni i zdrowie dopisze będę sobie trzymać te 2 obiboki. Niestety ostatnio gorzej z tym zdrowiem. Mam nadzieje, ze temat da się ogarnąć, bo bez koni moje życie straci na kolorach 😉.
Cranberry, tez nie widze nic zlego w utrzymywaniu kilku obibokow jesli kogos stac na zapewnienie im dobrego zycia, leczenia i nie odmawianie przy okazji sobie podstawowych rzeczy (bo rozumiem jesli rezygnuje sie ze wzgledu na konie z 10 torebki czy 30 pary butow, ale juz z oplacenia rachunkow, zakupu dobrego jedzenia czy ubran nie bardzo, nie mowiac juz o przypadkach kiedy ludzie latami mieszkaja w syfie, bo cala kasa idzie na zwierzeta).
Nierozsadnym wydaje mi sie odmawianie sobie praktycznie wszystkiego i jednoczesne przygarnianie kolejnych koni do kolekcji "zeby dac bidulkom dobry dom". Nie tedy droga moim zdaniem. A jak sie konczy takie poswiecanie wszystkiego dla zwierzat moglismy sie przekonac wlasnie chociazby na przykladzie V.V.. Zdrowy egoizm tez jest w zyciu potrzebny.
Ja mam potrzebe przebywania wsrod koni, ale nie stac mnie na utrzymywanie obibokow, wiec prowadze przydomowy pensjonat. Wilk syty i owca cala 😉
nie tyko znam ludzi którzy mają konie darmozjady , sama jestem taką osoba. Bo po co ja mam konie? Tylko dla frajdy i zwykłego posiadania ich. Czasem dwa razy w tygodniu "poczłapie" sobie w teren. Corka może trochę częściej (teraz nie bo jest "uziemiona". Nie wiedzę nic złego , w posiadaniu koni -kosiarek. Nie wszyscy mają konie pracujące czy do sportu. Mam bo chce , mam bo mam łąki, stajnie i...mogę i chce je mieć. Co w tym złego? Nie głodzę ich, nie bije, szczepię , odrobaczam - co im się zlego dzieje?
I nie odmawiam sobie dobrego jedzenie, nikt z nas nie głoduje, nie chodzimy goli itp. itd. No jak leczyliśmy naszą Sonię (operacje) trzeba było zacisnąć pasa.
To ja sie podpisuje pod "wariatami" posiadajacymi konie-nieroby 😉
I ba, konia z takim wlasnie zamiarem kupilam! 17-letniego, kulawego na dwie nogi hucula, a co mi tam. Z tym, ze tu sentyment wzial gore. To kon, ktorym sie opiekowalam przez lata, ktory uczyl mnie jezdzic. A ze kulawy musial pracowac i zarabiac na siebie, to kupilam. Po to, zeby mial zasluzona emeryture i hasal sobie po pastwiskach. I zeby "miec", po prostu.
ja też właśnie takiego nieroba sobie sprawiłam.
chciałam, było mnie stać i właśnie taki dawał mi radość. do momentu w którym przestało mnie być stać, a jak się skończyło to już wiecie...  szkoda, że nie da się przewidzieć przyszłości 🙁
ha - ja od kilku lat pracowałam niemal wyłącznie na konie niemal nie użytkując ich - najpierw bo za młode, później bo moja kontuzja, póżniej bo ciąża itd.. i tak to śmiesznie sobie wyglądało, że konie stały w dobrych pensjonatach, jak było trzeba to się inwestowało w takie cuda jak magnetyki, masaże końskie itp a nawet w czasie użytkowania koni to użytkowany był 1 z 3 i to w roli człaptaka.. a człowiek to tak raczej skromnie żył, ale szczęśliwie.
teraz mam je pod domem, więc koszta inne i odetchnąć można. Ale nadal nic nie robią, śmieję się, że jedni mają psy a ja mam konie w roli takich większych psów. Radośc sprawia mi to, że są i ze dobrze im się żyje. No i ciągle mam nadzieję, że kiedyś jeszcze trochę pojeżdżę, ze znajdzie się czas i że da się.. ale nawet jak się nie da, to przynajmniej konie oko cieszą 😉
ba, jak większość kosztów odpadło to nawet nieśmiało rozglądam się za jakimś mocniejszym koniem dla męża i może ewentualnie do bryczki (choć w duchu się śmieję, że nawet jak przytargam kolejnego ogona to pewnie i tak bedzie się byczył z pozostałymi.
Doskonale rozumiem ludzi mających konie dla mienia. Co nie zmienia faktu, że oddawanie koni wysłużonych to dla mnie zazwyczaj pozbywanie się problemu. No i branie takiego konia na dożywocie to często jednak większe koszta niż kupienie młodego, zdrowego. Wielki szacunek dla ludzi, którzy świadomie i w z dobrymi zamiarami biorą takie konie.
Ciekawe co na to twoje dziecko jak dorośnie  🙄 Z drugiej strony jako przykład można dać Violettę Villas i Btigitte Bardot  🤔 Jednak fajnie w życiu kierować się rozumem . Trzeba być niezłym masochistą żeby zap....ć na zwierzaki które przez cały dzień leżą do góry brzuchem  😵
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
15 marca 2014 20:02
Ale co dziecko? Bo ja nie rozumiem, co ma mieć dziecko do tego, że mama posiada konie nicnierobiące?
Jeden zapier...a na imprezy i papierosy (przy okazji hodując sobie raka) a inni na konie leżące do góry brzuchem. Nie rozumiem tego oburzenia, każdy przeznacza swoje pieniądze na co chce i nikomu nic do tego. Zwłaszcza, jeśli ktoś ze swoim wyborem jest szczęśliwy i zwierzęta także są szczęśliwe i zadbane.
Ale co dziecko? Bo ja nie rozumiem, co ma mieć dziecko do tego, że mama posiada konie nicnierobiące?


A nic ,poza faktem że trzeba je wychować ,wykształcić ,żeby nie stało w kolejce do pośredniaka ,dać szansę w życiu ,może pomóc w sfinansowaniu mieszkania ,może opłacić dobre studia żeby nie myślała tylko jak szukać męża czy żony w wieku 18 lat , może gdzieś wyjechać nad morze , może świat pokazać .. Nie wiem to twoje dziecko. Każdy ma swoją filozofię w życiu !!! Jeżeli uważasz że trzymanie nic nierobiących pasibrzuchów przed domem daje ci szczęście ,to super. Baw się tak dalej .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się