naturalna pielęgnacja kopyt

rzepka,  strzałka była traktowana betadine na watę, ale jak sama wiesz trzeba to robić systematycznie jak wszystko co ma przynieść efekt, niestety konia mam 70 km ode mnie..... jak wiesz robię sama. Dużo czynników nałożyło się na siebie, zmiana stajni w listopadzie, zmiana podłoża na bardziej miękkie, stały dostęp do wody co przy sianie w siatce skutkowało tym że koń miał non stop mokro w boksie bo sobie moczy siano. Może keralit zastosować?
dea, o ten fragment mi chodzi (załącznik)
O niezdefiniowanie, rozmycie, "urwanie" ścian wsporowych i niezgodność ich przebiegu z kształtem miski podeszwy. Widać na wielu zdjęciach.
poratujcie mnie, jak postępować z takim kucem?
sorry za post pod postem

kuc nie jest mój, stoi, że tak powiem - po sąsiedzku, ale z kopytami coraz gorzej

ochwacony na 4 nogi, jakie są szanse na wyprowadzenie go?

trochę się boję ruszać aż tak zaniedbane kopyta, zwłaszcza, że kon nie mój

strzałka własciwie nie istnieje, kuć bardzo źle chodzi nawet po miękkim,

dodaję zdjęcia prawego przodu, najgorszego (chyba)
[list]PP jest taki krzywy , zdjęcie jest zrobione prawidłowo. Ściany wsporowe ścierają się w ten sposób samoistnie . Zauważyłam teraz że w LP ściana wewnętrzna jest jednak dłuższa,czyli osłabiona poprostu się wbiła, ale jak postępowaćz wew. w PP?  
[list][li][/li][/list]Zielony - koń sam sobie ściera w taki sposób wewnętrzne ściany
[list][li][/li][/list]Żółty- podejrzenie o położeniu kości względem rowków
Dorcysia, nie zgadzam się, moja kobyłka Techwaru ma już chyba ponad 3 lata, używana do strugania wszystkich koni w stajni + koni klientów, rzucana, tratowana, notorycznie zajeżdżana tarnikiem dalej wygląda i działa ok. Nie jeden raz przy piłowaniu od góry konie próbowały nawet na niej stawać - nic się nie działo. I w razie braku auta zdarzyło mi się nawet ze dwa razy busem z nią jechać, co w wypadku oryginalnego hoofjacka nie byłoby możliwe 😉

Chodzi o coś takiego? A masz końcówkę, żeby położyć na tym normalnie tylną nogę? Jaką ma maksymalną wysokość.
Ja na hoofjacku kładę wszystkie nogi, nie trzymam w ogóle i bardzo się sprawdza szczególnie przy tyłach. Jest stabilny i lekki. No i magnesy w nóżce niezastąpione🙂
PILNE - potrzebuję co najmniej jednej osoby (może być więcej) chętnej na kurs do Jakuba Gołębia w terminie 4-6 kwietnia. Mam na razie już 5 osób a potrzeba 6 żeby to się w ogóle odbyło. Nie chciał by ktoś jechać? Naprawdę bardzo zależy mi na tym kursie. Jeśli ktoś był by chętny to proszę pisać na priv (podam swój numer lub fb). Jeśli znacie kogoś kto chciałby ewentualnie jechać to dajcie mi znać, proszę.
Z góry dzięki 🙂
dea   primum non nocere
17 marca 2014 16:09
anyann - najlepiej rtg zrobić (z profilu). Poza tym można sporo przyciąć na podstawie wskazówek widocznych na kopycie - ale na pewno nikt Ci tego nie zaznaczy na jednym ciemnym zdjęciu 🙁 to widać, jak się poskrobie drucianą szczotą, kopystką, popatrzy pod różnymi kątami. Optymistyczne - jak ktoś się "z kumacją" za to zabierze, to jest spora szansa na wyprowadzenie, może i całkowite. Optymistyczne - bo koń na tym STOI - jakby miał aktywny, ostry ochwat i takie kaputy, to by leżał.

halo - no właśnie tak jak Konstrukcyjny pisze, nie wydawało mi się, żeby to było wycięte. Samo się wytarło. Widziałam podobny kształt ścian wsporowych nieraz - u osobiście struganych koni, więc wiem, że nie było to wycięte 😉

Konstrukcyjny - jak są takie niejednoznaczności w przypuszczalnym położeniu kości względem podłoża, to może warto jednorazowo zrobić rtg przód-tył? Tak, żeby było widać położenie spodu kości kopytowej względem podłoża i stawy powyżej, czy przestrzenie stawowe wygladają na równe (trzeba zwrócić uwagę na to, żeby nogi były równo obciążone przy tym). To mówi na ile powinno się/można prostować kopyto "przechylając" je. I na przyszłość byłoby wiadomo, czy rowki dobrze "mówią", czy coś jednak jest inaczej. Ale ja w odróżnieniu od halo uważam, że ściany wsporowe mogą być w tych kopytach ciut przydługie miejscami - i to może fałszować obraz z rowków (!) - bo jak się opierają na ziemi, to się mogą "wbić" i odpowiedni rowek się unosi/pogłębia (analogicznie do unoszącej się koronki) - bardziej się uniesie ten rowek, przy którym ściana jest mniej kładąca się, bardziej pionowa (znowu podobnie jak przy ścianie puszki). Zakres tych zniekształceń jest mniejszy niż przy przemieszczaniu koronki, ale i tak może "robić różnicę" - przy równowadze kątów każdy milimetr ma znaczenie.
dea, może być tak, że za długie, dziwnie wycierające się/wgłębiające. Po prostu są wyraźnie "nie takie" jakie chciałabym widzieć przy takim kopycie. Coś jest z nimi nie tak i podejrzewam bardziej przyczynę pierwotną (oprócz budowy konia) niż wtórną, tzn. że to, co dzieje się ze ścianami wsporowymi ma zły wpływ na kopyta, a nie tylko - że kłopoty "reszty" kopyta wpływają na kształt wsporowych.
Witam. Uzupełniam post Konstrukcyjny dodatkowymi zdjęciami http://re-volta.pl/galeria/album/5120.
dziękuję dea, będziemy walczyc
dea   primum non nocere
17 marca 2014 23:09
halo - mówię, ja bym je nieco skróciła... przed tym rejonem, który zaznaczyłaś. Może i niedużo (ciężko powiedzieć bez kopyta w ręce), ale trochę na pewno.

Marengo - to:

i to

jest to samo kopyto? Oba zdjęcia opisane PP? Jeśli nie, to poprawcie jakoś opisy, to naprawde nie ułatwia zrobienia sobie wizji w trzech wymiarach, jak nie wiadomo co z czym poskładać. Pojedyncze ujęcia potrafią przekłamać.
Dea, sądze ze to samo ( skośne ścieranie ściany) poprostu zdjęcie nieprawidłowo wykonane .
Jakby ktoś chciał mam nowego oryginalnego hoof jacka z metkami na sprzedaż. Taniej niż w sklepie.
Moja kobyła od wakacji na wolnym wybiegu. Teraz w ciągu dnia na kilka godzin 7-17, od wiosny do jesieni już całodobowo na dworze. Kopyta mocno się poprawiły. Tylko zadnie strzałki gniją cholery, ale nie mam czasu leczyć niestety. Blue spray przetestują do zapsikania, poproszę kogoś ze stajni. Nie miałabym sumienia prosić o babranie się w maści i waciki. Póki co.
Konstrukcyjny, jesli to mialoby byc to samo kopyto to chyba po photoshopie :-)
edit:no ale jesli okaze sie jakims cudem ze to samo, to bedzie naoczny dowod w watku jak zdjecia potrafia zmylic i jakie kat wykonania oraz sama jakosc fotki ma znaczenie
porównując szczegóły to jest to samo kopyto , tak  zdjęcia potrafią sie różnić przy minimalnie innym kącie ujęcia  , dlatego ocena po zdjęciu jest hmm.. ciężka 🙂
dea   primum non nocere
18 marca 2014 09:30
Tja... faktycznie, kreski i kropki na piętkach/strzałce wygladają podobnie. Ja się o prostowaniu krzywizn ze zdjęć nie wypowiadam - właśnie z tego powodu  :kwiatek:
Kupiłam Armex, jak to się miesza? Tak jak na opakowaniu 1:1 i 23 częśći wody? Ma postać 12 h i wtedy używam?
dea   primum non nocere
18 marca 2014 12:17
Rozcieńczenie 1:50, czyli to, co na opakowaniu, jeszcze pół na pół z wodą. Ja mam prosty do zapamiętania sposób: strzykawka 10ml i butelka 0,5l: po jednej strzykawce armex i mexacid (w takiej kolejności), dopełnić wodą, odstawić aż zżółknie ładnie. Gotowe. W zimie dobrze ciepłej wody dodać, bo z zimną w warunkach stajennych temperatur potrafi się w ciągu doby nie "zrobić". Za to później dłużej "trzyma" gotowy 🙂
dea, czyli dam radę zrobić teraz i jechać do stajni moczyć dzisiaj?
dea   primum non nocere
18 marca 2014 12:38
Tak, jeżeli:
Wymieszasz najpierw armex i mexacid (nie dodając wody). Bełt, bełt, obserwujesz (nie zostawiaj tego bez nadzoru!) - jak zaczyna z żółtego zmieniać się w brązik, to ZANIM zacznie syczeć i wydzielać gaz (bo stracisz całe "dobro"😉 - dolewasz ciepłej wody. Jak dodasz za gorącej, to gaz ucieknie. Jak za zimnej, to się nie zdąży zrobić (będzie blade).
Potem odstawiasz we w miarę ciepłe miejsce - powinno być OK do wieczora.

Reakcja przebiega tym szybciej, im bardziej stężone są substraty i im cieplejsze środowisko. Jak już jest "gotowe" to dorbze zostawić w chłodzie - wtedy dłużej będzie zdatne do użytku. Stabilizowanemu (czyli przed wymieszaniem obu składników) nic się nie dzieje, nawet dwa lata się "trzyma" (o ile się nie zanieczyści armexu mexacidem, dlatego pisałam, że w takiej kolejności pobieramy do strzykawki).
Dzięki, zrobiłam 2 razy, za pierwszym nie miałam jeszcze twojej odpowiedzi ale wyszło jasnożółte - wody dolałam jak bełtłam i zrobiło sie żółciutkie, za drugim jak dolewałam wody to tak jakby dymek mi wychodził z butelki, ciekawe które  jest dobre🙂. Będę moczyć za jakieś 3 h
dea   primum non nocere
18 marca 2014 14:00
Ma być koloru hmm moczowego 😉 jak jest bladożółte to albo Ci gaz uciekł pod postacią tego "dymka" (tylko tego nie wdychaj) albo się jeszcze nie zrobiło. Jeśli to opcja 2, to przetrzymaj dzień dłużej w domu w cieple, przereaguje ładnie i zrobi się ciemniejsze.
No i postępowanie jak z pepsi - nie wstrząsać za dużo, bo się gaz "wykurzy" - a to on w tym preparacie "leczy".
A ja się przyszłam pochwalić, co prawda nie mam dokumentacji zdjęciowej, ale na dniach postaram się uzupełnić. Nie wiem czy ktoś pamięta, ale w lipcu zeszłego roku pojawiłam się tu z kulawym w pień koniem po rozkuciu, z lewym sztorcem i prawym platfusem. Koń na okres letni poszedł całodobowo na łąki i radził sobie jak umiał, w sierpniu poszły w ruch buty i spacery w ręku, od września zaczęłyśmy ponownie wsiadać i tak sobie jeździłyśmy około 3-4 razy w tygodniu. We wrześniu zrobiłam też kurs i od tamtej pory sama dłubię w kopytach. Trochę się zmieniło, w prawym platfusie mamy już malutką miseczkę, a sztorc  nie jest już taki straszny. Być może zmieniłoby się więcej, ale boję się sama tak bardzo ingerować, nie czuję się na siłach jeszcze. Wracając do chwalenia się...obecnie śmigamy  bez butów, po wszystkim, twardo, miękko, żwir, piasek, koń czysty, chętny do przodu w każdym chodzie, podłoże nie robi jej żadnej różnicy, dziś zaliczyłyśmy drugi w przeciągu tygodnia teren na boso i jestem naprawdę szczęśliwa 🙂!
wstawiam, kuc po pierwszym delikatnym cięciu, boję się więcej zebrać, bo nie wiem gdzie jest kość, nie było rtg
przepraszam że post pod postem (ale durna ja nie potrafię wstawiac większej ilości zdjęć na raz 🤬

Hej Dziewczyny! Pilnie potrzebuję waszej pomocy. Są mi potrzebne namiary na osobę werkującą naturalnie na terenie północnych Włoch. Tam stoją dwie sympatyczne klacze wymagające natychmiast pomocy.
anyann - pokaż podeszwy .
po długim nie-byciu (z różnych powodów) kilka spostrzeżeń odnośnie moich kopytnych 😉
po kilku latach dłubaniach moje konie czują się doskonale bez butów (od jesieni nieużywane). Kopyta radzą sobie świetnie niestrugane nawet ponad 2miesiące. Regularne czyszczenie i psikanie różnymi środkami odkażającymi też mogę sobie darować 😉 Strugam obecnie bardziej naturalnie, ponieważ nie ma potrzeby ciąć Strasserowo. (Kopyta prawidłowo narastają a wszystko co należy wyciąć po prostu się proszkuje). 
W terenie chyba tylko ja zwracam uwagę co jest pod nogami, bo konie nie zauważają nawet bardzo ostrych i dużych kamieni. Przelatują po nich jakby to był piaseczek 😲. Nie jeżdżę na razie jakoś super dużo ale 1,5h tereny 3razy w tygodniu wytrzymują spokojnie bez dyskomfortu i spinania mięśni (wcześniej czułam, zmiany podłoża obecnie tego nie ma). Także...wytrwałości wszystkim walczącym życzę :kwiatek:
wow, kasik się pojawiła  😅

w koncu

nie zrobiłam zdjęć od spodu, ale już wiem że pp bardziej mogłam przyciąć, powalczę w ten albo następny weekend, a kuc chodzi sobie po struganiu ciut lepiej, zobaczymy co dalej
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się