Praca przy koniach za granicą załatwiana przez pośrednika


CIACH!

Proszę przeczytac punkt 2 regulaminu
Dodałam już dwie oferty pracy w ogłoszeniach, a tu zero zainteresowania, czyżby wszyscy znaleźli sobie pracę i nie ma więcej chętnych?
A potrzebuję dziewczynę do Niemiec na wczoraj!
Ja też szukam, ogłoszenia dodałam, i... cisza.
Nojec   dom na skraju niczego
15 marca 2014 16:15
Witam serdecznie 🙂

Chciałabym się trochę dowiedzieć jak wygląda z pracą w UK. Jakiego wymagają doświadczenia, kompetencji, co warto umieścić w CV, czy np przesłać filmik jak się jeździ. Czy jest rynek? Na YaG i CG widzę sporo ofert z różnych zakątków UK, no ale obcokrajowcom może być trudniej się dostać.

Może wiecie o ofertach - jeździec/luzak/berajter/stajenny. Interesuje mnie coś od końca maja i niekoniecznie UK, może ktoś ma informacje na temat Francji, Belgii albo krajów gdzie się dogadam po angielsku/francusku 🙂
Nojec, caaaały wątek piszemy ciągle to samo. Wszystko zależy, do jakiej stajni chcesz jechac. I z rynkiem trochę gorzej, niż kiedyś.
szukam pracy w Niemczech jako luzaczka, praca przynajmniej do konca roku. Macie cos? moj angielski na poziomie podstawowym, a niemiecki - kiszka.
a ja pisalam juz kilka razy ze szukam czegos jak ktos cosdo sprawdzonego miejsca, bez zamieszkania, na pol lub caly etat. ew. kilka godz w tyg. jako dodatkowe zajecie w okolicach dortmundu najlejpiej.
Do pana G. tez pisalam, to kazal mi dzwonic, bo nie ma czasu pisac...
Och, co za ulga! 😅 Zakończyliśmy właśnie pracę w dotychczasowym miejscu (jestem złeeeeem 😀iabeł: ) i od kwietnia coś nowego, dzięki forumowiczce zresztą :kwiatek:
Witam!
Czy ktoś pracował jako luzak u Jessica Kurten, mam propozycję pracy z koleżanka u niej, jako luzak i nie ukrywam, że bardzo by nam ktoś pomógł w podjęciu decyzji... Mógłby ktoś podzielić się informacjami, jak wygląda współpraca z nią...

SUPRA Twoje ogłoszenie jest nadal aktualne?

Forumowiczka chyba jednak nie przeczytała regulaminu - prosimy edytowac posty
 
Słyszałam bardzo niepochlebne opinie.
Ja również słyszałam dużo negatywnych opinii.
agusia_konie86 pisz na adres podany w ogłoszeniu, ja nie chcę pośredniczyć.

paa a jaka była u was reakcja szefostwa kiedy dowiedzieli się o waszej rezygnacji? U mnie to jakaś tragedia, afera na całego, atmosfera się popsuła  🤔
A jeszcze nasze rodaczki dowaliły do pieca, wyskakując z propozycjami zarobków poniżej 1000e, teraz ostro nadrabiam.
supra dziwnie było. chciałam normalnie, na spokojnie porozmawiać i poprosiłam o uwzględnienie spotkania z nami pod koniec dnia. Zapytano mnie, o co chodzi, usłyszałam: To mów teraz, nie będę cały dzień się zastanawiać. Więc w pędzie między jednym koniem a drugim zakomunikowałam o decyzji. W związku z setką pytań o powód rzuciłam, że nie czuję przybliżania się do moich sportowych celów. Słabo było, bo po pierwsze foch, po drugie babka chciała, żebyśmy zostali do końca kwietnia (sic!). A finalnie, robiąc niemal codziennie jakąś scenę zwolniła nas (zwolnienie na wypowiedzeniu- dobre!) we wtorek popołudniu.
JHe he czyli też cyrki
Z nimi nie da się normalnie rozmawiać
U mnie było niedomówienie na początku, a teraz są tego skutki, bo ugadane było "na zimę", i tu rozbieżne zdania. Jak dla mnie dzisiaj jest wiosna  😉
Z nimi nie da się normalnie rozmawiać

Tak jakby 😉 Nowe pracodawczynie wydają się być bardzo w porządu, oby!
I generalnie dla nas też wiosna- od wtorku. W sumie dobrze się stało, bo po pierwsze: atmosfera była nie do wytrzymania, a po drugie: jak wypowiedzieliśmy to jakby obowiązków przybyło, więc trochę odpoczynku się przyda.
delta   Truth begins in lies.
21 marca 2014 22:31
[quote author=supra link=topic=17108.msg2046981#msg2046981 date=1395437445]
Z nimi nie da się normalnie rozmawiać

Tak jakby 😉 Nowe pracodawczynie wydają się być bardzo w porządu, oby!
[/quote]

Na początku zawsze wszystko jest cacy, a przy rezygnacji okazuje się że już tak kolorow nie jest. Ja nie zapomne jak zrezygnowałam z pracy bo nie mieli pieniędzy aby mi zaplacić, ale z racji że ich lubilam to dałam 2 tygodnie na znalezienie kogoś, jak po 2 tyg się przypomniałam że wyjeżdzam to usłyszałam chamskie "nie, nie jedziesz" - oczywiście pieniędzy i tak nie zobaczyłam :/
delta w tym przypadku to już całkiem ręce opadają  🤔 Powinni sami przeprosić i podziękować, ahh ludzie i ludziska, myślałam że tylko ja tak trafiłam
Mi też powiedziała "jak chcesz to jedź ale pieniędzy nie dostaniesz"  🙁 teraz muszę czekać na kogoś godnego mnie zastąpić, myślę że ktoś taki się znajdzie, chyba że jestem niezastąpiona  🤣

paa to gdzie teraz odpoczywacie? A i już po przeprowadzce?
No, ja też byłam "pięknie" pożegnana, w sumie we wszystkich trzech stajniach, w których pracowałam za granicą 🤔

Dziewczyny, czy to tylko taka moja obserwacja (czy też uprzedzenie), że końscy szefowie za granicą (byc może nawet i w Polsce) są tacy... no... nienormalni? W każdej stajni miałam takie sytuacje, że Moda na Sukces i Niewolnica Isaura to mały pikuś. Mogłabym książkę napisac opartą na faktach, to by mi wiele osób zarzuciło, że totalnie wszystko wymyśliłam, że takie sytuacje są niemożliwe. No i jeszcze to płacenie, a raczej - jego brak, czyli to, co napisałyście wcześniej - miganie się od wypłaty, nie płacenie za ubezpieczenie, nie rejestrowanie pracownika. Chyba to był główny czynnik, dlaczego zrezygnowałam z tej profesji - jak już dostałam trzeci telefon z ofertą, że ja będę miała u nich w stajni, jak w niebie, pod warunkiem, że będą mi płacili mieszkaniem w starym caravanie i jakimś śniadaniem, że o gotówce mogę zapomniec, to serio, poddałam się.

Zmieniłam profesję - jak do tej pory miałam 2 prace na pół etatu, teraz wymieniłam je na inną, na cały etat - i musze powiedziec, że jak do tej pory, w ogóle nie przytrafia mi się już nic dziwnego, atmosfera zupeeeełnie inna, bez żadnych dziwnych machlojek, zagrywek. A nie daj Boże ktoś nie tak zapłaci, czy też pensja przychodzi z opóźnieniem - od razu raban, to szefostwo przeprasza, a nie my. No i inna rzecz, która w końskim fachu jest luksusem - PŁACA ZA NADGODZINY.
Jak teraz tak patrzę, jakie są warunki w innych, "normalnych" pracach, to nie mogę się nadziwic, jak my jesteśmy poniewierani, traktowani bez szacunku. A nasza praca przecież jest bardzo ciężka i wymagająca sporo wyrzeczeń.
Ikarina, a przy czym teraz pracujesz? Ja z mojej pierwszej pracy zmyłam się w ciągu nocy. Spakowaliśmy walizki i wieczorem powiedzieliśmy cześć. Wiem, chamstwo. Ale za to, jak nas pierwsi szefowie poniewierali, to było najlepsze możliwe wyjście. Z drugiej pracy odeszłam, bo faktycznie, Moda na Sukces, Niewolnica Isaura i Ekipa z Warszawy wymiękają przy zależnościach, które tam panowały. Każdy z każdym tentego, 25 latka się ekhem z 60letnim szefem, która ma 19 letniego kochanka... xD Plus doszedł do tego pewien bardzo bogaty klient, który miał jakieś chore rasistowskie poglądy, więc rzuciłam im Tschüss, i obyło się bez scen ze strony szefa. W ostatniej pracy nie wypłacili mnie do końca i podrobili mój podpis zmieniając ubezpieczenie na jakieś szczątkowe, więc nie dość że nie dostałam kasy, to jeszcze musiałam zapłacić paskudny rachunek za szpital. Z obecnej pracy nie mam zamiaru odchodzić... 😀
dodzilla, gratuluję, czyli jest jeszcze jakaś nadzieja 😀

No, u mnie jeszcze w grę wchodziły narkotyki, alkohol, kradzieże, celowe rozbijanie małżeństw... Sprawy seksu już pomijam, bo codziennie działo się coś innego, jeszcze do tego obnosili się i chwalili tym bardzo głośno, więc rozeznanie mam 🤔

Wiem, że w UK są związki zawodowe dla groomów, ale coś tak niemrawo, widzę działają. Jak to jest u was w Niemczech?

Edit - jestem "człowiekiem orkierstrą" w hotelu - siedzę na recepcji, w kuchni oraz barze, ale głównie pracuję jako recepcjonistka
Ahahaha, a propo narkotyków... xD U nas siedziały DWA wielkie kontenery z zieloną plantacją... xD Przynajmniej wszyscy tam byli zadowoleni. Rozbijanie koniowozów po pijaku w drodzę po wódkę na stację też przeżyłam. Ja osobiście nie słyszałam nic o związkach zawodowych, ale przyznam szczerze, że się tym nie interesowałam. Jeśli ktoś robił Ausbildung jako luzak, to może jest tam gdzieś wpisany w jakiś ZZ.
U nas był problem z cięższymi narkotykami, niestety 🙁 Raz dziewczyna prawie się zabiła, bo prowadziła pod wpływem, a drugi raz chłopak okradł najlepszego przyjaciela z niemałej sumy pieniędzy, bo bardzo potrzebował się zaciągnąc, a nie miał za co...
Bardzo ciekawe rzeczy piszecie, u nas nie było aż tak. Pewnie dlatego, że kameralna (choć ponad 20 koni), przydomowa stajnia.
supra odpoczywamy w dotychczasowym domu, bo sprawy przeprowadzkowe mamy wstępnie nagrane na następny weekend. Do tego próbujemy znaleźć kogoś, kto przejmie nasze mieszkanie (mamy 3 miesiące wypowiedzenia).
Nojec   dom na skraju niczego
22 marca 2014 16:59
O co pytać pracodawców, jak można się upewnić (jeżeli w ogóle można) że nie zrobią nas w konia i nie zostawią bez kasy? Ja się zgodziłam na 2-3 dniowy okres próbny, ale od razu zapytałam czy po nim kontrakt będzie podpisany. Zastanawiam się jak mogę się ubezpieczyć żeby nie pojechać na marne.
Nojec, Czasami strasznie ciężko zauważyc, że mamy do czynienia z "cwaniaczkiem" - najczęściej właśnie oni są bardzo dobrymi "aktorami", potrafią wywołac u nas zaufanie, bądź wywrzec ogromną presję.

Ja zwykle szperam w internecie, staram się dowiedziec jak najwięcej o danej osobie. Czasami nawet śladowe ilości informacji potrafią nam dużo o danej osobie powiedziec.
moja szefowa byla super mila... do momentu placenia kasy... zawsze wyrzuty, typu bo my pracujemy i w niedziele (ja dla nich tez robilam piatki, swiatki i niedziele...). Przynioslam 3 dniowy utarg, ktory byl w wysokosci mojej wyplaty i uslyszalam wszystko co zarabiam musze oddawac, jak bedziesz miala swoja stajnie to zobaczysz. Nie mam kasy bylo na porzadku dziennym ( kosmetyczka raz w tyg i masazystka do domu zamawiana 2x w tyg) ehhh. ja  zatrudniona na pol wtatu, pracowalam na calym i wiecej. co 2 tyg 2 dni wolne na szkole
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
22 marca 2014 19:14
a co sądzicie o pracy jako working student?
Tylko na pracę wakacyjną, gdy nie ma się żadnego doświadczenia w pracy z końmi.
Working student ok, ale tylko w miejscu, gdzie rzeczywiście można się czegoś nauczyć.
Tylko jako nastolatek i tylko u osoby, która sensownie podchodzi do sprawy (nie wykorzystuje przesadnie, przekazuje jakąś wiedzę, da od czasu do czasu coś pojeździc) oraz, od której referencje faktycznie się liczą.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się