Zdjęcia z wypadów w teren. Reaktywacja tematu!

emptyline no to piąteczka... ale czasem trzeba się spiąć, mimo wszystko jak się widzi postępy w pracy na ujeżdżalni to też jest radość i satysfakcja. Choć muszę przyznać, że podziwiam osoby, które w tereny nie jeżdżą wcale tylko ciągle rzeźbią - ja bym nie dała rady  🤣 A jak Całus, dotrzymywał kroku gryglodor i siwej?
Po drodze spotkała nas fajna przygoda, ja szłam pierwsza z "wciśniętą" kobyłką, a koleżanka szła z tyłu z moją, szłyśmy piaszczysta droga, wyluzowane, konie na luźnych uwiązach, nagle poczułam szarpnięcie, odwracam się a tam kobyłka tarza się na drodze w piachu, szczęki nam opadły, kobył wstał, otrzepał się, z miną " to co? Idziemy dalej?. Kurcze, tyle lat z końmi a jeszcze czegoś takiego nie widziałam żeby tak z marszu bez zatrzymania, grzebania nogą, koń się wytarzał na środku drogi. Właścicielka kobyły też była zdziwiona. Cóż... człowiek uczy się całe życie.


miałam kiedyś podobnie z moim grubasem :P

a my dziś kolejne km kopytkowaliśmy - mamy już w sumie 228,5 na liczniku :P a już byłam bliska by zrezygnować z dzisiejszej jazdy  😁 , no ale na ostatnią chwilę zebrałam się w sobie i konia wyczyściłam /uznałam, że w sumie jest czystszy niż dzień wcześniej to szybciej pójdzie/
troszkę się pokręciliśmy po lesie, troszkę po polach 😉 i tak oto znaleźliśmy... ŚNIEG! xD przy którym to koń mi mało spod tyłka nie wyskoczył bo się zajęłam aparatem xD, ale wróciliśmy i uskuteczniliśmy focenie już z poziomu ziemi :P


i jedno takie z błądzenia po chaszczach :P
carmelka   Extremly photogenic... potato
13 marca 2014 20:53
Ja dzisiaj bez zdjęć, ale spotkałam przemiłych panów dresów, od których na pożegnanie dostałam gałęzią w plecy. Tacy byli weseli!
emptyline   Big Milk Straciatella
14 marca 2014 00:30
Watrusia, oj, to standard. Bach i leży, nie ma zmiłuj. 🙂
vanille, ja generalnie rzadko jeżdżę, więc to co wyrzeźbione, to głównie zasługa trenerki, ja tylko psuję, ale mam frajdę przynajmniej. Siwa niestety jest energiczna, więc ciężko nam się jedzie nos w nos (no w zasadzie to się nie da na luzie), w galopie jest w stanie ją chłopak dogonić, jestem pewna, bo już odpalaliśmy niezłe wrotki nie raz, ale wczoraj byłam tak zachwycona tym, że koń się słucha, reaguje na dodanie czy zwolnienie, że nie starałam się nawet zbytnio dotrzymać kroku, ale pobiegaliśmy troszkę. 🙂
carmelka, jezu, co to za idioci? Zatłukłabym.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
14 marca 2014 08:40
any wariatko hihii, tyle km co mam nad morze;p


Piękne Twoje konisko🙂


Livia Wasze zdjęcia to jak z magazynu🙂
To i my się pokażemy - wczorajszy teren i widoczek  😉
derby nawet nie wiesz jak bardzo chciała bym mieć tak blisko nad morze - pewnie przynajmniej raz do roku wędrowała bym konno na jakąś dziką plażę  😁 xD
carmelka współczuję takich osobników w okolicy...
Nikt mi nie powiedział, że dziś ma być załamanie pogody. Kiedy wyjeżdżałam świeciło słońce.  🤔

Od strony pól tak wiało, że koń był mokry, jakby go ktoś zlał szlauchem od stóp do głów.





Nijak nie był zachwycony wycieczką.



Prowadziłam w ręku, bo wtedy jest spokojniejszy niż z siodła. A wiało tak, że nie szło na nim jechać wierzchem.  Szłam od strony pól i swoim ciałem zasłaniałam mu łeb. Chował głowę tak, żeby wiało na mnie a nie na jego oko i ucho. I tak szedł.



Alen kiedy zaczęło zawiewać gradem, to się zbuntował. Stanął tyłkiem do pól, gębą do asfaltu i tak chciał czekać.  😍  No niestety...moim zdaniem to nie był mądry pomysł.



Później kiedy przestało tak strasznie zacinać deszczem z gradem, można było wsiąść i nawet kłusować, żeby było szybciej



No i zasłużony odpoczynek w domu. Natarty, nakarmiony, ucałowany, przeproszony.  😍  Lofciam mojego konisia.

tunrida, od czasu do czasu trzeba pooglądać telewizję 😉, zapowiadali zmianę pogody 😕
To ja dzisiaj nie jade 🙁 Koń bedzie miał odpoczynek 🙂
O załamaniu pogody trąbili już tydzień temu, dlatego i ja dzisiaj nigdzie się nie wybieram. Aktualnie nadal wiele i pada, a godzinę temu to i grad widziałam.
Livia   ...z innego świata
16 marca 2014 12:02
derby, dziękuję 🙂 Fakt, że wszystkie podobne, ale u nas po prostu jest cały czas tak jesiennie 🙂

tunrida, łoł, ale was złapała wija... U nas też wczoraj był grad, dziś cały dzień leje.

tunrida, łoo, współczuję. No, ale teraz będziesz sprawdzać! 😉 Trąbili w radiu, w tv, wszędzie!

Mnie się nieraz zdarzyło na jakimś obozie (ło mamo tysiąc lat temu), bo zawsze trafiałam na obóz jak pogoda była do niczego, że się rozlało koszmarnie 😁 ale raz w środku terenu (Babia góra i te sprawy) zrobiło się czarno, zaczęło walić żabami i grzmiało jak cholera - nie wiem kto był bardziej przerażony.. my, czy konie, ale pobiliśmy rekord czasowy powrotu do stajni.. nikt nie psioczył "za wolno/za szybko" tylko każdy szybcikiem leciał pilnując, żeby nie spaść jak koń się ślizgał..
Wracałam kiedyś przez miasto/pobocza miasta w sam środek burzy. Pioruny waliły dosłownie tuż koło nas. Lało ciurkiem. Wtedy bałam się najbardziej. I było coś jak opisujesz lussi- pobiliśmy rekord czasowy powrotu do stajni.. nikt nie psioczył "za wolno/za szybko" tylko każdy szybcikiem leciał pilnując, żeby nie spaść jak koń się ślizgał..


Koń pędził na łeb na szyję, ja na nim prawie się modliłam, na pewno byłam przyklejona do grzywy i na pewno śpiewałam, a raczej wykrzykiwałam słowa, bo to nie był melodyjny śpiew (aby dodać sobie odwagi)  Wiem, że galopowałam środkiem ulicy asfaltem, żeby  było szybciej. A pioruny waliły obok.
I powiem tak. NIGDY WIĘCEJ !
Livia   ...z innego świata
17 marca 2014 11:17
Masakra z taką pogodą... u nas wczoraj zacinający śnieg z deszczem plus wichura, dziś "tylko" silny wicher. Ale i tak poszłam z koniem na spacerek do lasu, miał parę dni wolnych, więc musiałam go trochę ruszyć 🙂 Muszę powiedzieć, że koń zachowywał się bardzo grzecznie 🙂
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
17 marca 2014 11:22
Moja też wolne od soboty, jutro też zabieram w reku chociażby do lasu, bo z taką wichurą to się nie odważę wsiadać.

Jedni wsiedli do lasu- wrócili bez koni. Ja się nie odważe🙂
Ja dzisiaj odpuściłam pojechanie do stajni. Widok z okna skutecznie mnie zniechęcił. Niestety jutro też ma padać, poprawa dopiero w piątek  🙄 Wizja pojechania na spacer bardzo mi się odwleka.
U nas pogoda też licha... Deszczowo, śnieżnie, wietrznie, ale - na szczęście z przebłyskami słońca lub chociaż "bezdeszczowości" ;]
Dziś rano mi się poszczęściło i w przerwie od deszczu udało mi się nawet zabrać najmłodszą podopieczną na spacer w ręku, coby się dzieciak zapoznawał z okolicą 🙂 Niestety zdjęć dalej nie mam czym robić, bo zastępczy telefon robi fotki w jakości "kalkulator" 🙁
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
18 marca 2014 10:13
Ja dziś zaryzykowałam wsiąść, wiatr się lekko uspokoił, koń miał 3 dni przerwy, a to dla niej za dużo. 2 min na lince ją "przegoniłam" to były kwiki i bryki".


Było całkiem fajnie, najgorszy kawałek do lasu ( do samego lasu mam 3km) bo wiatr zwiewał same strachy) ale w lesie było bez problemu, koń się naprychał ładnie, rozluźnił i nie mam co na nią dziś narzekać hihi


jedno foto poglądowe:
Trochę zła jestem... Pogoda miała być paskudna więc nie pojechałam do stajni. Od rana patrząc za okno narzekać nie można ale niestety już się nie zbiorę i nie pojadę bo samochodu dzisiaj brak a komunikacją to konkretna wyprawa, która musi być zaplanowana. Z drugiej strony pewnie jakbym pojechała to by zaczęło padać  🙄
Tak czy tak ustalam sobie, że następna samotna wyprawa (bez chłopaka) będzie spacerem, o.
Ja byłam dziś pierwszy raz z ogrem w terenie w tym roku, chłopak pędził ile chciał a jak mijał go cross to wyciągał się jak na wyścigach  😁  W końcu poczułam ze żyje a koń poczuł wolność  😉 
Ale żeś go zeszmaciła.  😍  Fajnie tak puścić się na maksa....  🙂
Raczej on sam  😉 jak tylko okiem zobaczył motor to mało ze siodła mnie nie ściągało, byłam w szoku, że on tak potrafi  😁  Trochę się bałam jak zareaguje na motor ale nic na nim nie robił wrażenia.

Jutro teren, niech chłop się nacieszy  😀 
Pogoda się popsuła a tu taka cisza  😁 

My dziś, mokre ale szczęśliwe  🏇
ChingisChan   Always a step ahead! :)
20 marca 2014 12:58
Monia, ale masz fajną ekipę! 🙂   
Tunrida wow! Podziwiam, szczerze mówiąc nie wiem jakbym się zachowała w takich warunkach.

Mam do Was takie pytanie, jezdzicie do lasu z sakwą? Znacie jakieś godne polecenia?
Ja strasznie nie lubię chować rzeczy po kieszeniach, "nerki" też nie założę- za dużo tego bo jeszcze kamizelkę noszę 😉.
Livia   ...z innego świata
20 marca 2014 13:03
monia, ale fajnie! Twój koń nie ma przykrych wspomnień po tej akcji z konikami? Super ekipę masz, ja bym w taki deszcz nie pojechała 🙂

ChingisChan, możesz sobie zamówić czaprak z sakwami np. w Caballu, tunrida bodajże taki ma. Choć ja nie wyobrażam sobie jazdy bez kamizelki z kieszonkami albo nerki - wolę to niż sakwy  😁

U nas dziś przepięknie (choć dalej mocno wieje), więc obowiązkowo pojechałam w teren 🙂 Było tak fajnie i koń taki grzeczny, że pojechałam sobie na nieco dłuższą trasę, a przy strumyku spotkałam spacerującą parę - więc mam zdjęcia 🙂



I słit focia w lustrze 😉

ChingisChan   Always a step ahead! :)
20 marca 2014 13:17
Livia chodziło mi o kamizelkę "kuloodporną" 😁. Kamizelka i nerka to już za dużo jak na mnie.
Głodu szmatek wolę chyba nie budzić, dlatego myślę o sakwie.

Z bonidosa mi się podobają. Nie za duże, nie za małe zmieści się butelka z piciem i parę innych drobiazgów 🙂. Chociaż mogłabym się też dowiedzieć ile by wyniosło użycie sakwy np. W Caballu.
carmelka   Extremly photogenic... potato
20 marca 2014 14:05
monia fajna ekipa 🙂
Livia drugie zdjęcie świetne!
Dzięki dziewczyny, ekipę mam bo jak jadę w teren mam zawał  😂 

Livia zazdroszczę jazdy po drogach, ja już nigdy w życiu bez obstawy nie wyjadę na drogę.
Co do konia to teraz mam ogiera w tereny, on był zawsze grzeczny, anioł ale po tym jak wpadły koniki na stajnię to zrobił się agresor. Teraz już wypracowaliśmy od nowa misia i nie reaguje już na obce konie.
Mój terenowiec Ceros (na tym mnie zaatakowały koniki ) dopiero wraca, był raz w terenie ale jeszcze daleka droga do normalności, był rok na chorobowym.

Brakowało mi tych terenów, teraz zanim wyjadę w teren lecę do wc kilka razy z nerwów, nie mam pojęcia kiedy mi przejdzie  🤔wirek: 

ps. mam piękne tereny, kocham je, ale boje się jeszcze jeździć sama.
Livia   ...z innego świata
21 marca 2014 08:10
carmelka, dziękuję 🙂

monia, właśnie o Cerosa mi chodziło, cieszę się że wszystko u niego idzie w dobrą stronę. Choć pewnie trochę to jeszcze potrwa, po takich przeżyciach... Nie dziwię ci się wcale, że się tak denerwujesz!
U nas z tymi drogami to tak na luzie na szczęście, tzn. to nie jest jakaś super uczęszczana droga, tylko już taka osiedlowo-domkowa. Czasem zdarzy się ciężarówka czy śmieciarka, ale rzadko. Jakbym miała jakąś "główniejszą" jechać to bym nie jechała 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się