PSY

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 marca 2014 10:03
Lizanie łap to milion powodów od bóli stawów po ...no to może być wszystko. A najmniej obstawiam wyjazd gości 😉


edit:
okropna literówka  :kwiatek: ushia
Hehe, dzięki, troche mnie pocieszylas! Wiedząc, jak wrażliwe są te psy, obawiam się ciągle, czy czasem coś sie nie odbije źle na jej psychice- syndrom przewrażliwionej matki pierwszego dziecka mnie nie opuszcza 😉

A wracając do wspomnianego dogtrekkingu - trzeba było podczas niego przeprawić się przez rzekę po przerzuconym drzewie z 'poręczą'. Niestety, organizator zapomniał o tym uprzedzić, a część psów za żadne skarby nie chciała wejść do wody. Z małymi psami - spoko, część przeszła po drzewie, część została przeniesiona. Gorzej z tymi, które były za wielkie, a nie chcialy przepłynąć albo dać się przeholować. W pewnym momencie zrobił się straszny zator i okropna nerwówka - bo komuś uciekł malamut, czyjeś psy za nic nie chciały przepłynąć głebokiego odcinka, ludzie zdenerwowani, jakies krzyki, atmosfera totalnie nie sprzyjająca tym biednym psom.
My postanowiliśmy wykorzystać do przeprawienia się silny instynkt stadny Szarduli - czyli ja przeszłam po drzewie, a Jacol ją odpiął - licząc na to, że pies przepłynie do mnie. Szardi stanęła na skarpie, oczywiście płacząc za mną, ale bała się wskoczyć do wody (było dość stromo). Przez chwilę się wahała - widać, że ją serce ciągnęło, ale rozum kazał zostać, co spróbowała zejść, to zaraz się cofała - aż nagle po prostu podjęła decyzję i skoczyła do wody, raz dwa przepłynęła rzekę i była już przy mnie, cała uradowana. Baaardzo ją wyściskałam i pochwaliłam, strasznie mnie wzruszył ten moment - bo widać, że w takich sytuacjach pies też daje z siebie wszystko, pokonuje swoje najgorsze lęki, stawia wszystko na jedną kartę-  byleby tylko być z nami... 😍
ushia   It's a kind o'magic
25 marca 2014 12:49
Lizanie łap to milion powodów od bulów stawów po ...no to może być wszystko. A najmniej obstawiam wyjazd gości 😉


bul to tak od bulla? 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 marca 2014 13:16
ushia, hahaha, ale siara 😀 poprawiam 😉
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
25 marca 2014 15:28
Hiacynta nie chcę siać paniki bo to zwyła "nerwówka" być może ale zrób psu rtg - w kierunku nowotworów kości. Chyba że wet sprawdzi i zdiagnozuje że to na pewno nie to. Moja przedostatnia niufica: lizała lapkę, potem zakulała - wet stwierdził ze się nadwyręźyla. Potem znow lizała łapę. Po dwóch miesiącach rtg wykazało nowotwór kości. Nieuleczalny. Ot tak na wsiakij słuczaj piszę.
Na szczęście częstsze jest młodzieńcze/szczenięce zapalenie stawów. U mnie na szkoleniu teraz dwójka maluchów to przechodziła.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
25 marca 2014 15:38
Niemniej warto zdiagnozować. Tak na wszelki wypadek.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=7D5bPLxU8U8
Hahahaha! Ciekawe co robi mój pies, kiedy zostaje sam w domu
ZATŁUKĘ TEGO PSA !!!!!!!! Pod moją nieobecność wyjął sobie chomika z klatki i zabił. Zrobił sobie z niego zabawkę i jak przyszłam to wesoło sobie podrzucał trupem. Musiał się nieźle napracować bo nie łatwo otworzyć taką klatkę. Tym bardziej, że była na biurku i jeszcze drzwiczkami w stronę ściany.
Adoptowałam go 31 lipca. Do tej pory bilans zwłok: 2 koty, 1 szczur, 1 chomik i kilka ptaków... Ręce mi opadają.
merciful, przepraszam, może to nietaktowne, ale nie mogłaś zamknąć drzwi do pokoju w którym był chomik? Tym bardziej. że znałaś  mordercze zapędy psa... Moim zdaniem nie on jeden w tej sytuacji ponosi winę.
merciful Osz w mordę! Nawet koty  😲
ekhem - wiele razy zostawał z chomikiem sam na sam. Wiele razy puszczałam chomika luzem i nic się nie działo. Klatka była zabezpieczona. Nie przypuszczałam, ze Douglas jest w stanie wejść na biurko mimo braku krzesła. Drzwiczki jak pisałam były w stronę ściany. Niestety nawet zamknięcie drzwi do pokoju nic by nie dało, bo Dougli bez problemu je otwiera. A że to nie moje mieszkanie to nie mogę od tak wymienić futryny i zrobić zamka 🙁
Mordercze zapędy zawsze objawiały się na zewnątrz. Gdy jakieś zwierzę wlazło na jego teren lub po prostu uciekało. W domu nawet niespecjalnie reagował na obecność gryzonia.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
25 marca 2014 21:47
Prawdziwy terier
trafiłem dzisiaj na jakieś stare foty, to sobie wkleję skoro nowych brak
Bischa   TAFC Polska :)
26 marca 2014 13:11

Fotomontaż, czy jednak takie coś jest możliwe?
nie wiem czy fotomontaż ale widziałam sytuację odwrotną - pies nie miał 2 tylnych nóg, może rączo nie biegał ale chodził sam bez problemów!
ushia   It's a kind o'magic
26 marca 2014 14:11
merciful, nie musisz wymieniac futryn, zrob zasuwkę i już, nawet jakby byl meeeeega czepliwy wlasciciel to w razie potrzeby odkręcisz, dzirke zaszpachlujesz i po sprawie
o, taka http://www.sparta.com.pl/p,pl,zs-re-000,zasuwka+drzwiowa+rewolwerowa+ii+mosi%C4%85dz++du%C5%BCa.html
ushia - tylko, że ja mam drzwi wysuwane 🙁

Poszukuję dobrego behawiorysty, ponieważ jest duże prawdopodobieństwo, że Douglas cierpi na zespół nadpobudliwości.
Kastorkowa   Szałas na hałas
26 marca 2014 15:19
Bischa - możliwe. Proponuję pooglądać ten profil klik
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
26 marca 2014 16:12
ushia - tylko, że ja mam drzwi wysuwane 🙁

Poszukuję dobrego behawiorysty, ponieważ jest duże prawdopodobieństwo, że Douglas cierpi na zespół nadpobudliwości.


duze prawdopodobieństwo że behawiorysta zedrze kase i guzik z petelka z tego bedzie. Zabijanie jest dla psów normalnym zachowaniem, nie wynika z nadpobudliwości. Musisz zabrac się za szkolenie, aby móc nad psem zapanować, i uniemozliwić mu zabijanie (nie może zostawac sam z innym zwierzęciem, czy dzieckiem, nie może biegać luzem jeżeli nie masz niemal 100% sterowalności i kontroli nad psem.
Pies, który raz zabił bedzie zabijał nadal. Dla niego to czysta radocha i zero moralnego kaca. I to jest normalne a nie patologiczne. Patologiczne byłoby swiadomoe pozwalanie na to.

ps. nie kombinuj przy drzwiach, tylko psa wsadź w klatke jak wychodzisz. Zamykaną na kłódkę.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
26 marca 2014 19:07
Jak największy bezczel wpadam tylko i wyłącznie ze zdjęciem i jednocześnie przyznaję się, że nawet nie czytałam ostatnich wpisów  😡 😡 😡 Ale... muszę się pochwalić tym zdjęciem, no po prostu muszę!

tet - jego zespół nadpobudliwości nie ma związku z incydentem z chomikiem. Douglas bardzo mało śpi, gryzie własną nogę, lata jak poparzony. Robiliśmy badania u weterynarza, ale żadnych nieprawidłowości nie wykryto. Już drugi wet, który polecił behawiorystę.
W domu nic nie psoci więc nie widzę powodu żeby zamykać go w klatce. Nowego gryzonia już raczej mieć nie będę 🙂 Muszę nauczyć się go wyciszać i poszukuję specjalisty.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
26 marca 2014 21:29
klatka wycisza psy. oslonieta kocem, niewielka przestrzen daje psu piczucie bezpieczenstwa. automatycznie ogranicza ruchliwosc i przerywa stan czuwania. pies w duzej otwartej przestrzeni sam sie nakreca biegajac i kontrolujac. zabierzesz mu przestrzen i odbierzesz nakaz kontrolowania ktory on odczuwa to zrobi sie spokojniejszy.
moje 2 młode psy wręcz przeciwnie - klatka nakręca
Niestety lub stety mamy wyniki histopatologii-gruczolakorak...
Niestety fatalne rozpoznanie, nie dające żadnych szans na jakiekolwiek leczenie. Leyla powoli pokazuje, że chyba ma dość. Przedwczoraj wymiotowała kilka razy, wczoraj dostała leki p. wymiotne i cały dzień leży w domu pod kroplówką. Wczoraj wieczorem był już stan prawie krytyczny, telepało ją z bólu, nie reagowała na nic była cała otępiała i byliśmy gotowi jechać i po prostu ulżyć jej cierpieniom, dostała pyralginę i jak ręką odjął-pies jak nowo narodzony, wyszliśmy na dwór wieczorem i rzucała się na psy jak to ma w zwyczaju. Noc spokojnie, spała mocno i bez pobudek. Dzisiaj rano jej stan również bardzo dobry (oczywiście jak na stan ogólny). O 8 byliśmy w klinice zdjąć szwy i podać antybiotyk. Teraz już jesteśmy w domu leży pod kroplówką i czuje się średnio a chyba nawet coraz gorzej... Dostaliśmy tramal żeby w razie czego zrobić zastrzyk jakby znów łapał ją ból.
To już jej ostatnie dni, może godziny. Nie chcemy jej męczyć, jeżeli jej stan będzie zły i nie zareaguje na leki po prostu pomożemy jej odejść...
Dzisiaj jak poszliśmy rano do naszego weta sam powiedział, że jest w na tyle dobrym stanie, że nie miałby sumienia jej teraz usypiać ale to wszystko może się zmienić w ciągu kilku godzin...
Nie liczę już na nic oprócz tego, żeby odeszła bez cierpienia i żebyśmy wyprzedzili tą bolesną śmierć chociaż o krok pozwalając odejść jej bez bólu....
ushia   It's a kind o'magic
27 marca 2014 08:48
trzymajcie sie  🙁
MoniaaA, matko, jak ja dobrze wiem co teraz przeżywasz 🙁 Takie wypatrywanie w psu jakichkolwiek zdrowych zachowań, dobrego samopoczucia - przy wiedzy, że to i tak koniec. Nie przegapcie tak jak my momentu, gdzie lepiej psu ulżyć niż czekać na cud, jakkolwiek dobrych byście nie mieli intencji. Trzymajcie się, bardzo współczuję 🙁
Jeja... łezka mi się zakręciła...
Trzymaj się dzielnie!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 marca 2014 12:59
MoniaaA, przytulam mocno i życzę siły 🙁 Zrobiliście, co się dało. Czasami po prostu się już nie da więcej... Strasznie mi przykro.
Wstawiam się z moim ON-kiem 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się