Sprawy sercowe...

Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 marca 2014 11:13
Agata-Kubuś
Trafiłaś w sedno.
Tak to właśnie jest, że teoria swoją drogą, a praktyka swoją...
Ja niestety mam tak, że nie jestem dziś w stanie powiedzieć ze 100% pewnością, że zdecyduję się w niezbyt odległej przyszłości na dziecko.

branka
Zgadzam się z dziewczynami, że wszystko można jak się chce 😉
Dwuzmianowy system pracy to jeszcze nie tragedia, gorzej jakbyś pracowała po 11-12 godzin dziennie, wtedy to nie bardzo jest z czego wyłuskać te kilka chwil na spotkanie.
Ale i to nie jest nie do przejścia.
Na początku mojej znajomości z P., potrafiłam wsiadać w skm-kę o 21, żeby być u niego na 22 i spędzić chociaż godzinkę razem. Dodam, że oboje pracowaliśmy wtedy na dwie zmiany. Właściwie przez tę nieregularność w pracy i brak możliwości spotykania się tak często, jak byśmy tego chcieli, szybko zaczęłam zostawać u niego na noc, żeby przedłużyć czas spotkań, a po dwóch miesiącach zdecydowaliśmy się na zamieszkanie razem 😉
W sumie cały czas działamy w takim trybie i bardzo niewiele czasu mamy dla siebie (bardzo mnie to boli, ale co zrobić...), ale przynajmniej mam ten komfort, że widzę go codziennie przed zaśnięciem 💘
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 marca 2014 11:17
JARA, ja nie wiem czy wiać to takie dobre określenie. Ani jedna ani druga strona nie czują się komfortowo. Jedna jest zawiedziona, druga czuje się nękana. Ale na siłę to można zjeść niesmaczną potrawę a nie robić dzieci.

Idealnie napisane 😉
W weekendy czesto pracuje 11-12 godz. W ostatnia niedziele nawet 15 jak liczyc z dojazdami  😁 ale w sumie... jakbym miala motywacje to bym pewnie mogla to troche inaczej poustawiac.
Wstepnie sie umowilismy na piatek -na sniadanie  hehe.  Ja mam wolny ranek, on moze pojsc pozniej do roboty. Jak sie nie da po poludniu, to trzeba kombinowac rano :P
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
25 marca 2014 15:22
Dziewczyny, ale ludzie dorastają i priorytety się zmieniają- ile nas tu na forum, które się deklarowały, że dzieci to nigdy w życiu, a teraz są szczęśliwymi do porzygu matkami? Mój mąż w dniu ślubu kościelnego ( 😎 ) przypominał mi, że on nie chce mieć dzieci i żebym potem nie miała do niego pretensji. 5 lat później ten sam facet płakał mi w rękaw  😉 , że dla niego życie bez dziecka nie ma sensu i po co on ma pracować, jak nie ma dla kogo  😁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 marca 2014 15:37
AleksandraAlicja
Jednym się odmienia, innym nie, nikt nie jest w stanie stwierdzić z całą pewnością, jakie będzie miał podejście za kilka lat.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
25 marca 2014 15:40
No jasne, ja absolutnie nie z tych, co to każdego przekonują, że mu się odmieni, tylko podałam konkretny przykład, że nawet facet deklarujący się jako antydzieciowy może dojrzeć do posiadania potomstwa.
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
25 marca 2014 15:43
AleksandraAlicja, oczywiście że wielu sie odmienia, ale nie odmiane chodzi a o to, że Twój mąż deklarował, że nie chce dzieci i Ty to ZAAKCEPTOWAŁAŚ, więc nie ma o czym mówić.
Rozważamy sytuację, że ona/on - chce, druga strona - nie chce. Czekanie, że tej drugiej sie odwidzi lub przymuszanie, żeby sie odwidziało jest bez sensu. Wtedy moim zdaniem nalezy się rozstać, chyba że kochamy bardziej partnera niż chcemy domu/rodziny/dzieci/stabilizacji, wtedy nie ma znowu o czym mówić, bo akceptujemy jego/jej stanowisko i żyjemy dalej, i moim zdaniem zyjemy dalej nie rozważając czy sie komus odwidzi lub zmieni...
Mogę tylko na naszym przykładzie powiedzieć, że lepiej wiedzieć na czym się stoi wcześniej. Jasne, że dojrzewamy, zmieniamy zdanie, ja np.już nie jestem taka radykalna w kwestii 'nie dla drugiego dziecka'. Ale mój facet jest. Odbyłam z nim kilka miesięcy temu fajną rozmowę, taką o nim, o nas. I po tej rozmowie zdjęłam nogę z gazu, kilka ważnych spraw odłożyliśmy na później, nabraliśmy trochę dystansu, innego spojrzenia. Wiem, że wspolnych dzieci na 99% nie będziemy mieć 😉 Czasem fajnie spojrzeć z boku
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
25 marca 2014 22:08
zen, nie jesteście już zaręczeni?
Becia23, jesteśmy.
Nie mogę się sobie nadziwić, że w ogóle mi przez myśl przeszło zostawienie go. Czasami nie pojmuję sama siebie. To by był chyba największy błąd mojego życia, zważywszy na to, że jestem pewna, że jak nie on to żaden. No ale najważniejsze, że już wszystko ok i został tydzień do spotkania. 😅
desire   Druhu nieoceniony...
28 marca 2014 22:39
co tu tak cicho? 😉  👀
Ja bym się chciała pochwalić, że się spotkaliśmy z facetem, którego poznałam na sympatii. Ale jeszcze do tego nie doszło 🙁
Utrzymujemy kontakt tylko fb, komórka już od 1,5 miesiąca. Nie było dnia, żebyśmy ze sobą nie przegadali przynajmniej godziny, dwóch. Trochę się obawiam tego spotkania, a z drugiej strony chciałabym żeby już było po. Nie mogę sobie wyobrazić jak to będzie wyglądać. Niby wiemy o sobie baaardzo dużo, codziennie gadamy co się u nas dzieje, a z drugiej strony przecież się nie znamy. Mieszka niestety prawie 400 km ode mnie, niby to żadna odległość. Ale ja ciągle pracuję, nie mam czasu. Jesteśmy umówieni na wielkanoc, bo jako ,że oboje mieszkamy w Niemczech i oboje zostajemy na święta, to jest okazja żeby się spotkać.
Jednak chciałabym, żeby to było jak najszybciej, bo chcę wiedzieć jaki jest naprawdę🙂
A no, dobrze by bylo spotkac sie jak najszybciej. Ogladam sobie z fascynacja program "Catfish" i sie w glowie nie miesci jak ludzie sciemniaja 🙂 Ale tez wielu ludziom mimo ze widzieli sie na zdjeciach, to sie odmienia po spotkaniu mimo deklaracji. Jednak odczucie face to face moze byc zupelnie inne.
nerechta ależ oczywiście i ja się z tym liczę. Wiadomo, że  to tylko internet, dlatego też chcę się jak najszybciej spotkać. Ale niestety moja praca nie pozwala mi na dużo wolnego czasu.  Ale mam nadzieję, że jednak będzie fajnie🙂 Może w końcu kiedyś, kiedyś mi się coś uda 🙄
Dzisiaj się śmiałam, bo z koleżanką gadalyśmy o zdradach i mówię:

- a co mam powiedziec, Marcin wyjechal na integracje, na szczescie bez swojej dlugonogiej asystentki
- nie mysl o tym..
Mija kilka chwil, po czym kolezanka mowi:
- ej, a wiesz, moj maz od trzech lat chodzi na lekcje spiewu do jakiejs laski i w sumie spiewa nadal tragicznie, chyba powinnam sie temu przyjrzec 😁
Solusiek bo Cie pacne! :P

Zen haha!
nerechta no wiem wiem🙂 Zresztą zdesperowana nie jestem, ale fajnie by było się mieć do kogo przytulić🙂
Ej, ja się przez WAs zarejestrowałam na sympatia.pl  😁
będę Wam zdawać relacje.
pokemon, a jak Twój przystojny pracownik?
Ej, fajne to  😁
Mam rwanie 🙂
To ja się pochwalę, że M. pierwszy raz poznał moich znajomych i od razu byli to koniarze - teraz to mu chyba nic nie będzie straszne  😁

I tym razem ja pozdrawiam z kolorowej chmurki  😍
A ja mam ogromny mętlik w głowie i jestem na skraju emocjonalnej przepaści...
cavaletti - nie podoba mnie się to. Co jest? 🙁
pony   inspired by pony
30 marca 2014 18:55
A ja mam ogromny mętlik w głowie i jestem na skraju emocjonalnej przepaści...


Ja tez, niestety, ratunku!
Ja tez, niestety, ratunku!

Coś nowego się podziało w sprawie kolegi z pracy? :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 marca 2014 21:42
[quote author=cavaletti link=topic=148.msg2054192#msg2054192 date=1396201230]
A ja mam ogromny mętlik w głowie i jestem na skraju emocjonalnej przepaści...


Ja tez, niestety, ratunku!
[/quote]

O nie.. Zawsze miałam wrażenie, że tworzycie związek idealny.
A jak tam szepcik?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
31 marca 2014 09:47
Dziewczyny, co się dzieje??
Ja od kilku dni też mam dziwne huśtawki, ale u mnie to chyba przemęczenie, niewyspanie i zbyt mało czasu spędzonego razem...
Ja dostałam ostatnio radę, że skoro już pół roku jestem sama, to może powinnam... przespać się ze swoim byłym! Z którym rozstałam się prawie rok temu, kumplujemy się, bardzo lubię jego dziewczynę. Serio ludzie robią takie rzeczy i czują się wtedy lepiej?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się