Jak ogarnąć finanse?

AleksandraAlicja, duuużą zamrażarkę można odkupić od sklepów. Oni co jakiś czas dostają nowe na lody, bo się design zmienia. Ja mam 1 na pasze dla koni (staaarą i wielką) drugą Korala na nasze mrożonki i jeszcze mamie Algidę załatwiłam. Ceny to 50-100zł.

pamirowa, ja pieliłam, podlewałam, dbałam. Połowa roślin nie urosła, nawet marchewka nie nadawała się do niczego. Rzodkiew była robaczywa a sałatę zjadł zając. W tym roku sieję tylko koper i wsadzę cebulę na szczypiorek i pietruszkę na natkę.
U mnie rzodkiewka wyrosła jak głupia! Za dużo jej posialiśmy, za gęsto i nie dość, że było jej dużo, to jeszcze taka wielka urosła 😉 Oczywiście, były uprawy z których nie wyrosło nic. Jak już ten ogródek odżałowałam i stwierdziłam, że się do dbania o niego nie nadaję, to zauważyłam zimą, że miałabym marchewkę, wcale nie mikro wielkości, bo jednak wyrosła 😉
Dlatego zamiast ogródka ja polecam 2-3 duże donice na balkon wystawić i zioła posiać.
Pietruszkę dopiero w styczniu mi wykosiło😉
a tak, bazylia, majeranek, tymianek, rozmaryn - zawsze pod ręką i świeże😉
Są jakieś zioła, które nie potrzeują słońca? Mam balkon od północnego zachodu 🙁 zioła świeże kupuję niestety
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
05 lutego 2014 13:47
bera7, ale tak normalnie mam iść do sklepu i się spytać, czy mają?

Ja na ogródek warzywny to mam za mało miejsca (bo moje podwórko jest wielkości chusteczki do nosa  😁 ), ale mam pod płotem rządek ziół- kilka dosadzam co roku, ale reszta buja się sama i to tak, że muszę normalnie sianokosy robić  😉 Za to korzystam od tych znajomych/rodziny, którzy mają ogródki, chętnie w nich robią (np. moją mamę praca w ogrodzie relaksuje) i mają zawsze urodzaj. Jeszcze całkiem niedawno nie brałam, a bo po co, bo się zmarnuje, bo gdzie to przechować, a teraz już biorę i przetwarzam na półprodukty.

Na pewno duże pole do popisu mam właśnie jeszcze w kwestii żywienia, oszczędzania wody i energii.

A w ogóle to ten temat jakoś automatycznie kojarzy mi się z problemem pt. nie mam czasu- bo w mojej opinii marnuję tyle samo czasu na głupoty i narzekam, że na rzeczy "ważne" (czyt.: powinnam zrobić, bo to ważne dla zdrowia/rozwoju, ale przecież nie mam czasu- np. fajną książkę o pierdoletach przeczytam w jeden-dwa dni, a na artykuł zawodowy czasu znaleźć nie mogę  😎 ) mi go brakuje, jak wydawałam!! na chwilowe i bezcelowe przyjemności nie mając potem pieniędzy na te naprawdę potrzebne.

(p.s. właśnie przeniosłam się z ciemnej kuchni, w której paliłam światło, do dużego pokoju- jupi, oszczędzam!)
Thymos, zioła to ja miałam na parapecie w kuchni. Jak doczekam się nowych parapetów to znów dokupię.

AleksandraAlicja, jak masz jakieś niewielkie sklepiki zaprzyjaźnione to zapytaj czy się nie będą wyzbywać zamrażarki (zwłaszcza przed sezonem na lody). Tak pozyskaliśmy swoje 3 na przestrzeni pół roku.
Nic nie pomaga mi bardziej w oszczędzaniu niż brak przelewu od klienta, albo trzytygodniowe opóźnienie (jak teraz)  👿


Polecam opóźnienie w wypłacie 3 mieś i niewypłacalni dłużnicy. SUPER terapia  😎
AleksandraAlicja, nie bądź żyła - załóż wątek o organizacji czasu 🙂
No i nie ogarnęłam
Zaczęło się od auta - poszło sprzęgło, cośtam cośtam jeszcze - kilka tyś w plecy
Ale luz - miałam
W tym samym czasie jednemu z koni przyplątał się guzek pod popręgiem. Trzeba było wyciąć... ok jakoś poszło (i trochę kasy też poszło)
Z auta zaczął gdzieś cieknąć olej (cholera tyle lat się nie psuło o tu...  😵 ) wróciło do mechanika - kilka stówek
U drugiego konia odkryłam coś dziwnego w oku. Badania, leki biopsja, histopatologia (koszty paskudne) i diagnoza: rak komórek tucznych
Operacja, leczenie... kilka tyś... jeszcze kilka pójdzie
Trzeba było już uruchomić debet...
Wczoraj coś mi się popsuło przy szybie w aucie - jakaś listwa... kilka stów kosztuje nowa (zmówiłam)

Zawsze musi się cholera jasna psuć wszystko na raz? Szczerze pisząc nie ogarniam tej kuwety
Zaczęłam dawać korepetycje wieczorami, nie mam więcej pomysłów na dorobienie a kasa pusta
Jakieś pomysły?
BASZNIA   mleczna i deserowa
05 kwietnia 2014 18:30
_Gaga, pomyslow zero, za to odpowiem: taaak, zawsze musi na raz wszystko ..
Gaga
Mieszkanie w zakresie pokoju na wynajem (chocby i na kilka miesiecy).
Masz przyczepe ? Moznaby ja sprobowac podnajmowac na dni/ godziny.
Korepetycje (nie wiem z czego prowadzisz), ale mozesz rozwazyc na odleglosc (skype), zaoszczedzisz na czasie.
Masz jeszcze urlop (najlepiej zalegly) ? Moznaby sprobowac znalezc cos calodziennego/ tygodniowego w ramach urlopu (co to mi jeszcze nie przyszlo do glowy).
Moze macie w pracy cos takiego jak "grusza" (doplata do urlopu min 14 dni kalendarzowych).
Mozesz sprawdzic zagraniczne portale pracy zdalnej, angielski znasz z tego co pamietam:
elance.com , hiremymom.com , freelancer.com , odesk.com , vworker.com

Edit: Jesli dysponujesz garazem i/ lub schowkiem to rozwaz podnajem.
Nie znam realiow szczecinskich w zakresie gastro, ale zaczyna sie sezon ogrodkowy. Na kilka wieczorow w tygodniu/ weekendami mozna rozwazyc knajpe.
Ale w twoim przypadku (pracy etatowej i konie, w tym trakcie leczenia), to byloby na bardzo krotka mete, bo nawet przy 2-3 razach w tygodniu dosc szybko sie zajedziesz.
AA pokój wynajmuję właśnie od całych 6 dni 🙂 na to też wpadłam dość szybko  😉
Skype odpada - korki prowadzę po stajni, leki po operacjach trzeba podawać 5-6 razy dziennie, zatem przed i po pracy muszę być w stajni 🙁 koń po usunięciu zmiany nowotworowej niespecjalnie współpracuje - zatem nie ma komu "zlecić" 🙁 czyli w domu jestem ok 21 zrąbana jak pies, a jeszcze zakupy, jedzenie jakieś... no i ok 22:30 śpię już...
Zaległy urlop... urlop w korpo? nie znam takiego słowa 😉 grusza mnie nie uratuje - to 800 zł, potrzebuję jakiś 3 - 4 tyś minimum... od stycznia na wszystko poszło około 10 - 15 (boję się liczyć)... no i się górka skończyła... poszukam zdalnej pracy - to jest myśl. Może coś się uda... chociaż już jestem zajechana szczerze pisząc, ale muszę  😕

Knajpa odpada, wstaję ok 5 rano... knajpy zamykają o 1 - 2 w nocy 🙁 w domu o 3 - 2 godziny snu - dam radę może z tydzień, nie więcej... już teraz nie uważam za kółkiem z przemęczenia 🙁 a kilometrów robię codzień sporo...
Garażu nie mam niestety

Dzięki za pomysły pracy zdalnej, może coś podłapię...  :kwiatek:
A nie moglabys w pracy 1-2 razy w tygodniu pracowac zdalnie z domu ?
Daloby ci to oddech fizyczny (wstawanie pozniejsze) i ewentualnie czas na cos dodatkowego.
W twojej branzy/ albo zwiazanej z pasja (zagle) nie potrzeba jakichs raportow/ analiz ? (na zlecenie, ewent. przepuscic przez dzialalnosc na fVAT jesli masz kogos znajomego i zaufanego z DG).

Skoro duzo jezdzisz, to moze wpisz sie na strony co-jazda czy cos w tym stylu, nie wiem czy dobrze kojarze, ze tam jest kwestia skladki na paliwo ?
Przy czym, do sprawdzenia czy nie byloby to zbyt upierdliwe. A dwa, jest to raczej kwestia obnizenia kosztow stalych niz zarobek.

800 zl cie nie ratuje, no helol, to prawie tysiak, u nas to bylo 300 zl 😉
Pokoj zaznaczylam, bo pamietam, ze w normalnych warunkach bylas na nie, co w sumie jest zrozumiale.

Odnosnie pracy zdalnej, u nas jeszcze slabo to wyglada.
Ale allegro ma serwis dla uslug, nie pamietam nazwy, cos z oferta chyba ?
Mozesz z jednej strony poszukac, a z drugiej - dac swoje ogloszenia (w zaleznosci co moglabys zaoferowac).
Może coś z końmi? Jakieś jazdy? (chyba że już prowadzisz)
Tak mi się teraz nasunęło
Onyxx, _Gaga napisała, że konie są po operacjach i wymagają póki co stałego podawania leków,raczej ciężko je użytkować w takim momencie.
Nie, no konie w trakcie leczenia i rehabilitacji, zatem nie ma opcji użytkowania. Treningi prowadzę pojedyncze na obcych koniach, ale to kropla w morzu potrzeb 🙁 (dobre i to)

baba_jaga, w mojej firmie nie ma opcji home - office, poza tym i tak o 6 rano  muszę leki podać a stajnię mam blisko pracy. Za to na urlop nie pójdę na razie... nie mam zastępcy - więc i tak pracowałabym w domu z musu 🙁 poza tym nikt mi urlopu teraz nie podpisze 🙁

Jeżdżę tylko na trasie dom  - praca  - stajnia - korki - dom. Ruchu w tym kierunku nie ma... Ale będę szukać tej zdalnej pracy jeszcze, chociaż póki co 99% ofert to branża IT, czyli coś o czym niestety nie mam żadnego pojęcia 🙁

Zarobek w żeglarstwie jest podobny do tego w jeździectwie - się narobisz a i tak niewiele zarobisz niestety
W sporcie żeglarskim już nie siedzę, w rekreacji nie ma kasy jako takiej - poza tym np. prowadzenie rejsów odpada - nie mam opcji urlopu i muszę leczyć i rehabilitować konie. Tak, czy siak szukam zdalnej pracy - choćby składania długopisów po nocach :P nie wpadłam na to wcześniej
Rozejrzę się też za jakąś magisterką do napisania czy coś 🙂
Kochani, właściwie całe życie oszczędzam na wszystkim, ale nadeszły jeszcze cięższe czasy dla mnie, więc mam zamiar sprężyć się jeszcze bardziej.

Tym razem konkretnie szukam rozwiązań żywieniowych. Nie wydaję fortuny na jedzenie, ale chciałabym jeszcze to obniżyć. Przede wszystkim to, co już wiem - nie jeść poza domem, do pracy zawsze jedzenie z domu, kupuję jedzenie prawie wyłącznie z przecen i w wielopakach. Mając produkty zastanawiam się, jak ugotować sensowne jedzenie (wartościowe), ale jednak tanie, dla dwóch osób, obie ciężko pracujące?

Może ktoś bardziej doświadczony w oszczędzaniu podpowie, jakie przepisy na potrawy byłyby najoszczędniejsze?
- Na pewno zupy - wrzucam do gara warzywa i jakieś mięsko z kośćmi, obiad na dwa dni.
- Makarony / ryże / kasze...? z warzywami, mięsem? Sosy zawsze robię sama, nie kupuję nic gotowego.
- Stary chleb zapiekam, robię grzanki z jajkiem, tosty itd...
- Mój narzeczony namiętnie wcina jajka - niestety te porządne "0" i "1" są drogie, staram się nie kupować innych, chociaż ostatnio poszłam na "2"  😫 czy umrzemy od tego? 😉
- Czy opłaca się kupować płatki, musli? Ja bardzo lubię, za to nie przepadam za chlebem, ale nie wiem, czy takie śniadanie finansowo nie wychodzi zbyt drogo?
- Co z "prawdziwymi obiadami"? (ziemniory, surówka, mięcho 😉 ) Czy da się koszty takich obiadów jakoś obniżyć?
- Jedzenie własnoręcznie robione - co tak naprawdę opłaca się robić samemu w domu? Chodzi mi to, że część produktów własnoręcznie robionych tak naprawdę kosztuje czasem więcej lub podobnie jak sklepowy odpowiednik. Które przetwory i potrawy naprawdę warto zrobić samemu?

Z góry dziękuję za odpowiedzi  :kwiatek:
Była niedawno akcja Pokolenie1600. Prowadził ją Rafał Betlejewski z RDC. Warto poszukać bloga. I przejrzeć archiwum audycji na stronie radia. Pouczające... I przygnębiające.

- Makarony / ryże / kasze...? z warzywami, mięsem? Sosy zawsze robię sama, nie kupuję nic gotowego.
-->> kasze warto kupować hurtowo (np. Badapak w sieci, jak by to na targach wyglądało, nie wiem - do zbadania)

- Mój narzeczony namiętnie wcina jajka - niestety te porządne "0" i "1" są drogie, staram się nie kupować innych, chociaż ostatnio poszłam na "2"  icon_mad czy umrzemy od tego? wink
-->> nie umrzecie, a czy będziecie się smażyć za dwójki w piekle, to nie wiem ;-)

- Czy opłaca się kupować płatki, musli? Ja bardzo lubię, za to nie przepadam za chlebem, ale nie wiem, czy takie śniadanie finansowo nie wychodzi zbyt drogo?
-->> płatki owsiane chyba dość ekonomiczne?
-->> gotowe muesli na pewno drogie, rozważ robienie sama (uwzględniając np. Badapak i kupowanie u nich nasion, owoców suszonych)

- Co z "prawdziwymi obiadami"? (ziemniory, surówka, mięcho wink ) Czy da się koszty takich obiadów jakoś obniżyć?
-->> ziemniory chyba do przeżycia
-->> surowizny sezonowe, krajowe, kiełki własnego chowu]
-->> strączkowce będą wychodziły taniej niż mięso, możesz je uwzględnić w diecie

- Jedzenie własnoręcznie robione - co tak naprawdę opłaca się robić samemu w domu? Chodzi mi to, że część produktów własnoręcznie robionych tak naprawdę kosztuje czasem więcej lub podobnie jak sklepowy odpowiednik. Które przetwory i potrawy naprawdę warto zrobić samemu?
-->> Kiszony barszcz mi przyszedł do głowy. Grzyby leśne.
Popieram wszystko co pisze Teo. Od siebie dodam, ze moze warto raz na jakis czas wyskoczyc z miasta i poszukac gospodarstwa, w ktorym maja szczesliwe kury. Albo popytac znajomych, zdaza sie ze ktos ma dojscie. Mozna jeszcze te jajka ograniczyc - ja wole nie kupic wcale, niz >1. Nie umre bez jajek 🙂

Koszt obiadow zdecydowanie podraza mieso - moze warto, szczegolnie teraz, kiedy jest mnostwo lokalnych, tanich warzyw, po prostu je ograniczyc. Na pewno wyjdzie na zdrowie i bedzie lzej dla kieszeni.

Kwestia kupowania gotowcow czy robienia samemu to w sumie kwestia wyboru pomiedzy tym, ze wiesz co masz i jesz, a miedzy czyms, co naladowane jest konserwantami itd. Osobiscie znowu wole jesc mniej, ale zdrowiej.

Do tego w tym roku poszalelismy, bo zrobilismy mnostwo przetworow. Za miastem mama znalazla opuszczona plantacje aronii. Na ogrodzie mamy sliwki, jablka, buraki, cukinie, dynie, pomidory, ogorki. Do tego w odpowiednich porach warzywa na rynku kosztuja grosze. Mamy zrobione cala mase przetworow - nie jest to wcale takie pracochlonne, a za cene jednego sloika konfitur z porzeczek czy ogorkow mam 10 swoich.

No i przede wszystkim warto nauczyc sie dysponowac rozsadnie zawartoscia lodowki/spizarki, zeby nie wyrzucac.

- Czy opłaca się kupować płatki, musli? Ja bardzo lubię, za to nie przepadam za chlebem, ale nie wiem, czy takie śniadanie finansowo nie wychodzi zbyt drogo?


Z własnego doświadczenia oszczędnościowego mogę polecić musli z Lidla,  kilogramowa paczka za 8-9 zł (dokładnie nie pamiętam), a naprawdę fajne, z orzechami, rodzynkami. Jak mi czegoś brakuje, to dorzucam pokrojone w kostkę świeże jabłko.
Nie wiem, czy w Waszych miastach też tak jest, ale odkryłam w Tesco takie stoisko, gdzie są owoce i warzywa z kończącą się datą ważności, duże przeceny są 🙂 jest szpinak baby, rukola z botwinka np. za 2,5zł za opakowanie  🙂  winogrona po 2zł, awokado taniutkie (a miękkie, takie jak chcę na pastę) dzisiaj też kumkwat był 😉
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
08 września 2014 16:07
a ja polecam produkty Tesco - tanie a dobre. Np. lody czekoladowe  😍 
Albo szpinak - po co przepłacać za firmowy 8 zł, jak można mieć taki sam za 4  😉
Dzięki dziewczyny  :kwiatek:

Dzięki za podsunięcie tematu strączkowych - kompletnie o nich zapomniałam, faktycznie warto je włączyć do diety i oczywiście zakupów.
Z tym mięsem walczę, bo ja mogę nie jeść, ale dla mojego narzeczonego dzień bez mięsa to dzień stracony, a ma bardzo ciężką pracę i wiem, że tego białka musi sporo zjeść.

Jajka przeważnie kupuję od zaprzyjaźnionego pana ze wsi, ale z uwagi na hurtowe ilości, jakie u nas idą, czasem muszę dokupić coś sklepowego.  😫

Z kącika tesco z obniżonymi cenami produktów korzystam regularnie, tak samo jak w innych sklepach, właściwie rzadko kupuję coś, co nie jest przecenione (tylko jak naprawdę muszę, a w żadnym sklepie w okolicy nie jest przecenione 😉 ).

Mam dostęp do dużej ilości jabłek, więc chyba porobię przetwory - na szarlotki, naleśniki albo dżem 🙂 Mam też pod ręką mnóstwo dzikiej róży - ktoś robił z niej coś sensownego?

Z innych tanich dań właśnie uświadomiłam sobie, że chyba naleśniki są całkiem ekonomiczne - właściwie niewiele trzeba żeby je stworzyć, a do środka można włożyć właściwie wszystko.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
08 września 2014 18:27
fanelia, tak jak i naleśniki to pierogi (moja babcia robi oszukańcze z mięsem- mięso z rosołu zmielone z kapustą kiszoną), kluski śląskie, kopytka. Ja robię zwykle więcej i mrożę
fanelia bialka w roslinach tez jest pod dostatkiem, to raczej kwestia przyzwyczajenia i przekonania, ze sie musi 🙂 Tutaj masz bardzo fajne przepisy na wysokobialkowe jedzonko, ktore jest tanie do zrobienia 🙂
http://veganworkout.org.pl/7-wysokobialkowych-miksow/
W ogole wlasnie zwroc sie w kierunku fasol (kupuj suche, sa znacznie tansze niz w puszkach), soczewic, ryzu. Nalesniki od biedy tez mozna zrobic bez jajek czy mleka jak nie masz pod reka (ja w zasadzie mleka nie dodaje nigdy), tez wyjda 🙂
Dobry pomysl z jablkami 🙂 Porozgladaj sie tez za innymi owocami czy warzywami, bedziesz miala pysznosci na zime 🙂

A gdzie mieszkasz btw?
Zupy wszelakie na korpusach. Mięso kupuję w całości, mielę i robię klopsa na obiad. Zawsze zostaje i jest pycha do kanapek.
Na śniadania zapomniana owsianka, kasza manna, makaron czy też lane kluski. Placki pieczone na suchej patelni z masłem czosnkowy - taniocha a pychota.( 1,5 szkl kefiru,2,5 szkl mąki łyżeczka sody,łyżeczka soli,2 łyżeczki cukru.kurczaki są w miarę tanie. Z piersi kotlety, nóżki pieczone albo cuś... Korpus na zupę. Wątróbki szybko,tanio, pyszne . Żurek sama ukisisz, trochę kiełbaski albo usmaż boczek z cebulą i wymieszaj z tłuczonymi ziemniakami - odlot. Resztki pieczeniowe np z kurczaka zmiksować z majonezem dodać cebulkę i co tam masz w lodówce i pycha pasta do kanapek.
Edit. Dzika róża ma multum witaminy c. Można robić soki i nalewki,można suszyć i dodawać do herbaty. Minus jest jeden. Trzeba te wredne pestki powyjmować a to .... *** robota.
Dzięki, kolejne super pomysły dzięki Wam 🙂 🙂 🙂

Już zaczęliśmy jakiś czas temu kupować całego kuraka i przerabiamy go dosłownie całego. Też robimy oszukańcze pierogi 😉 Poszperam w poszukiwaniu fajnych przepisów na strączkowe, ja uwielbiam, ale zobaczymy jak facet to zniesie.  😀iabeł:

Jestem z Gdyni 🙂
Przypomniał mi sie jeszcze krupnik na sercach drobiowych. Naprawdę pyszna i sycąca zupa.
praca zdalna z domu dla matki na wychowawczym jest coś takiego ?  😎 z chęcią bym podreperowała nasz budżet domowy ... 👀
busch   Mad god's blessing.
08 lutego 2015 23:33
Karina7, jeśli zastanawiasz się nad pracą zdalną, to chyba lepiej skupić się na tym, jakie masz kompetencje, a nie że masz dziecko i jesteś na wychowawczym 😉. Przykładowo dla kogoś z lekkim piórem trafia się praca zdalna - pisanie recenzji czy artykułów. Trudno zgadnąć, jakie masz kwalifikacje możliwe do wykorzystania również zdalnie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się