Opiekunowie osób niepełnosprawnych - co o tym myślicie?

ozumiem rodzicow dzieci niepelnosprawnych, serio. Ale zrozumncie i mnie. Zdrowego 7-latka tez nie mozna zostawic bez opieki i isc na etat. Nikt mi za to nie zaplaci, ze z nim siedze.


Mam ten sam problem od lat, przy tym od czterech jako samotnie wychowujaca. A jak sie zaczyna szkola, to juz w ogole- dni wolnych w szkole tyle, ze nie wiem jak ogarnac opieke, bo urlopu nie wystarczy i zmiany planu lekcji z dnia na dzien. A tak male dzieci przeciez nie moga zostac same w domu. O platnej opiece przy jednej pensji nalezy zapomniec, nawet przy dwoch w naszych realiach.
Ogolnie, moze jestem po prostu niezaradna zyciowo 😀, ale dla mnie zycie z dziecmi w PL to wegetacja.
Dlatego ja pisałam wcześniej, że jeżeli państwo ma sprawowac jakąkolwiek opiekę, to niech to robi dla ludzi, którzy tak właściwie starają się pracowac, wnoszą jakiś wkład w społeczeństwo, czy też ekonomię. Dlaczego nierób, co siedzi na kanapie ma dostawac kasiorę i dom za darmo, skoro można pomóc przykładnemu obywatelowi np. właśnie poprzez pomoc z dziecmi, danie możliwości posiadania jakiegokolwiek dachu nad głową bez kosmicznych rachunków. Ktoś posiada niepełnosprawne, niesamodzielne dziecko? Póki pracuje, wypełnia szereg warunków - to czemu nie mia dostac jakiejś zniżki na leki, opiekę medyczną, czemu zakład pracy nie może rozdawac "bonusów", np. za dobre wyniki w pracy?
Państwo powinno zachęcac ludzi do brania sprawy w swoje ręce, powinno się ludziom ciężko pracującym ułatwiac życie, a nie utrudniac. Przykład - zakładanie własnych firm. Kto przez to przeszedł, ten wie, jaka to jest gehenna, a do tego podatki, zusy, milion innych opłat... no, u nas nie opłaca się byc samodzielnym, tworzyc nowe miejsca pracy. Pastwo powinno tak działac, aby mądry człowiek dał radę przy dobrym pomyśle i pewnym nakładzie pracy sam siebie utrzymac - i byc może jeszcze kogoś, kto potrzebuje pomocy.

Inna sprawa - to dlaczego zakładamy, że niepełnosprawni od razu są bezużyteczni? Przecież nie potrzebujemy wszystkich nóg, aby byc kasjerką w supermarkecie. Do bycia nauczycielem potrzebna jest tylko jedna ręka (do pisania 😉) Sama pracowałam kiedyś z upośledzonym chłopakiem, był czymś w rodzaju księgowego, sekretarza - owszem, był upośledzony, ale za to w liczbach zastępował każdy komputer. Wszystko umiał w pamięci policzyc, pamiętał każde dane, każdy adres, datę urodzin, numer telefonu. Ktoś zapomniał kodu - wystarczyło się chłopaka zapytac i już się miało odpowiedz w 5 sekund, inaczej zajmowałoby to sporo czasu, takie szukanie w komputerze, dokumentach, itp.I za każdym razem chłopak w 100% miał rację, nigdy nie było żadnej pomyłki w liczeniu, czy też w pamiętaniu konkretnej liczby.
Przeciez Tusk krajem nie rzadzi, a na pewno nie sam jeden. Nie sam jeden ustala budzet i wydaje pieniadze. Dajcie juz spokoj z ta dziwna nagonka.

Ja uwazam ze w tym kraju panuja dziwne priorytety, brak przyszlosciowego myslenia i jakiegokolwiek planu na trwala naprawe/poprawe sytuacji. Nie dziwota, ze jest jak jest, jesli pracuje ledwo 1/3% obywateli, jesli wydaje sie horendalne pieniadze na kosciol itd.
Mam duzo sprzecznych uczuc odnosnie samej sytuacji rodzicow domagajacych sie wiekszych pieniedzy - z jednej strony rozumiem ze im ciezko, z drugiej strony nie oni sami. Co dopiero ma powiedziec emeryt ktory dostaje na zycie 600 zl? Ogolnie rzecz biorac zgadzam sie z Basznia - przecietnemu Polakowi nie jest latwo i nie zgadzam sie na polepszaniu bytu jednym kosztem drugich.
ikarina, nie rozumiesz. W tym kraju NIE MA PRACY! W tym kraju pracuje 20 % obywateli w wieku produkcyjnym! We wszelkich formach zatrudnienia i samozatrudnienia.
Co oznacza - że 80% liczyć na żadne zarobki nie może. Dlaczego nie wrócisz do PL i nie weźmiesz się TU do pracy??? Firmę formalnie już się zakłada łatwiutko - tylko dziwnym trafem ciągle zamykają się przedsięwzięcia w mniejszych miejscowościach. W tym kraju nie ma siły nabywczej nawet na znośne żarcie - zapomnij o usługach! I innych ekscesach.
A gdyby tak za pracujących policzyć tylko tych, których zarobki (dochody netto) za 40 godzin tygodniowo spokojnie wystarczą na minimum socjalne(!) dla dwóch osób? Albo lepiej - dla 3 (rodzice plus jedno(!) dziecko? To ile procent z nas by pracowało? Bo płatna praca powinna dawać pracownikowi zysk - coś powyżej minimum przetrwania. A nie - polegać na wyzysku do kompletnej utraty zdrowia, do wydrenowania ze wszelkich dóbr.

Wyobraźmy sobie, że jakiś super-fundator otwiera żłobki/przedszkola/szkoły/świetlice dla niepełnosprawnych. Że ich rodzice mogą pracować, jak rodzice "zdrowych" zajmując się dziećmi po pracy. GDZIE pracowaliby ci rodzice? Płacąc choć część za profesjonalną opiekę nad dziećmi?

A GDZIE znajdzie pracę ten "nierób", który właśnie zerwał z nałogiem, jest sprawny i chętny do pracy?
Co się dzieje ze słynnymi przedsięwzięciami "z funduszy unijnych?".

Żeby społeczeństwo było zdrowe musi być zdrowa gospodarka. A my gospodarki nie mamy W OGÓLE! To co jest wystarczy może dla godziwego zatrudnienia 5%? Reszta (nie licząc rolnictwa) to tylko przekładanie z pustego w próżne. W kapitalizmie obowiązuje OPŁACALNOŚĆ. Żadna praca nie będzie opłacalna, gdy trzeba więcej do niej dokładać niż z niej wynika. A my (prawie wszyscy) do niej dokładamy - wyniszczając się bardziej i bardziej, jedząc coraz mniej (poniżej minimum biologicznego) i coraz mniej wydając, redukując swoje potrzeby do absurdu.

A praca dla 99% niepełnosprawnych to żadna praca - gdy w rozpacz popada 10 pełnosprawnych na to miejsce. To "aktywizujący społecznie" - socjal.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
08 kwietnia 2014 20:32
halo lepiej tego ująć się nie da.
ikarina, nie rozumiesz. W tym kraju NIE MA PRACY! W tym kraju pracuje 20 % obywateli w wieku produkcyjnym! We wszelkich formach zatrudnienia i samozatrudnienia.
Co oznacza - że 80% liczyć na żadne zarobki nie może. Dlaczego nie wrócisz do PL i nie weźmiesz się TU do pracy??? Firmę formalnie już się zakłada łatwiutko - tylko dziwnym trafem ciągle zamykają się przedsięwzięcia w mniejszych miejscowościach. W tym kraju nie ma siły nabywczej nawet na znośne żarcie - zapomnij o usługach! I innych ekscesach.
A gdyby tak za pracujących policzyć tylko tych, których zarobki (dochody netto) za 40 godzin tygodniowo spokojnie wystarczą na minimum socjalne(!) dla dwóch osób? Albo lepiej - dla 3 (rodzice plus jedno(!) dziecko? To ile procent z nas by pracowało? Bo płatna praca powinna dawać pracownikowi zysk - coś powyżej minimum przetrwania. A nie - polegać na wyzysku do kompletnej utraty zdrowia, do wydrenowania ze wszelkich dóbr.

Wyobraźmy sobie, że jakiś super-fundator otwiera żłobki/przedszkola/szkoły/świetlice dla niepełnosprawnych. Że ich rodzice mogą pracować, jak rodzice "zdrowych" zajmując się dziećmi po pracy. GDZIE pracowaliby ci rodzice? Płacąc choć część za profesjonalną opiekę nad dziećmi?

A GDZIE znajdzie pracę ten "nierób", który właśnie zerwał z nałogiem, jest sprawny i chętny do pracy?
Co się dzieje ze słynnymi przedsięwzięciami "z funduszy unijnych?".

Żeby społeczeństwo było zdrowe musi być zdrowa gospodarka. A my gospodarki nie mamy W OGÓLE! To co jest wystarczy może dla godziwego zatrudnienia 5%? Reszta (nie licząc rolnictwa) to tylko przekładanie z pustego w próżne. W kapitalizmie obowiązuje OPŁACALNOŚĆ. Żadna praca nie będzie opłacalna, gdy trzeba więcej do niej dokładać niż z niej wynika. A my (prawie wszyscy) do niej dokładamy - wyniszczając się bardziej i bardziej, jedząc coraz mniej (poniżej minimum biologicznego) i coraz mniej wydając, redukując swoje potrzeby do absurdu.

A praca dla 99% niepełnosprawnych to żadna praca - gdy w rozpacz popada 10 pełnosprawnych na to miejsce. To "aktywizujący społecznie" - socjal.

Mam wrażenie, że troszkę odeszłyście od tematu. W sejmie były głównie matki dzieci, które są niezdolne do samodzielnej egzystencji więc raczej pracy nie podejmą. Tacy ludzie potrzebują fachowej opieki i niejednokrotnie ciągłej uwagi. Pielęgniarka na 10 h dziennie to raczej dla bogaczy. Ośrodki dziennego pobytu istnieją ale zawsze brakuje w nich miejsc, a chorzy muszą spełniać określone wymagania. Trudne przypadki wymienia się na łatwiejsze. Pretekst zawsze się znajdzie. Nie jestem nawet pewna czy są otwarte na tyle długo by rodzic mógł pracować na etat
Co do zatrudniania on to widzę poprawę(więcej firm międzynarodowych) ale niekiedy są bariery nie do przejścia. Np osoba z niewyraźna mową będzie mieć bardzo trudno.
Jest jeszcze jeden problem -edukacja. Mało szkól integracyjnych, mało uczelni, które nie mają barier architektonicznych ani tych w ludzkich głowach.
Niestety ale skończona wyłącznie szkoła specjalna nie daje nic. Zakład pracy chronionej - mega niewypał i pole do nadużyć.
Raz zdarzyło mi się mieć rozmowę kwalifikacyjna z panem, który uznał, że zatrudni tylko on bo oni przecież nie odejdą i był jeszcze z siebie dumny.

Wyobraźmy sobie, że jakiś super-fundator otwiera żłobki/przedszkola/szkoły/świetlice dla niepełnosprawnych. Że ich rodzice mogą pracować, jak rodzice "zdrowych" zajmując się dziećmi po pracy. GDZIE pracowaliby ci rodzice? Płacąc choć część za profesjonalną opiekę nad dziećmi?

Nie odeszłam od tematu. Jedynie naświetliłam okoliczności.
Fakty są takie, że neo-kapitalizm oparty wyłącznie na excelu jest nie do pogodzenia ze sławetnymi "wartościami humanitarnymi". Osobnicy nieopłacalni powinni sczeznąć. Najlepiej (najtaniej - bo to JEDYNA realna wartość w tym systemie) byłoby "humanitarnie" skrócić ich cierpienia - czyli cierpienia tych, co są zagrożeni utratą swoich dochodów.
Że "nie wypada" nazywać rzeczy po imieniu ofiarami stają się nie tylko poszkodowani biologicznie, ale także ich bliscy, którym SUMIENIE (ani MIŁOŚĆ) nie pozwala na pozbycie się "kłopotu" i obciążenia. Sumienia nie da się przeliczyć na środki płatnicze. Ani miłości. Ani społecznej/stadnej przyzwoitości.

Przewinął się już pomysł dla rodziców niesamodzielnych dzieci: zrzec się praw rodzicielskich. I sąsiedzi w identycznej sytuacji - też. Potem stworzyć "zawodowy dom zastępczy" i opiekować się swoimi dziećmi na krzyż 😉 - można co drugi dzień w innym salonie.
Ciekawam, co by zrobiły nasze (przez nas wybrane) władze, gdyby rodzice tych "najsłabszych w systemie" masowo = wszyscy zrzekli się praw rodzicielskich 🤔.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
15 kwietnia 2014 09:12
http://www.fakt.pl/rozliczenie-wydatkow-po-wydatki-po-garnitury-tuska-,artykuly,455430,1.html  prosze , 17 milionów.
Niech to bedzie nawet 14 milionów.
Pytanie - dlaczego to idzie z mojej kieszeni?
Wolałabym, aby jakieś dziecko schorowane na tym skorzystało, i niech to bedzie jednorazowy strzał typu:-  specjalistyczne łóżko, wózek,  rehabilitacja przez jakiś okres czasu, dodatkowa opieka  lub wyjazd do specjalnego Sanatorium.
A tak.. chleją panie wóde z mojej kiesy.
Bosko. 😤

a nie można by im było  uszczuplic tych dodatcji?  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się