sznurkersi - czyli natural w roznych odcieniach

I czy ktoś mógłby mi coś powiedzieć o sesjach habituacyjnych ? Bo coś mi sie obilo o uszy a nie wiem o co w tym chodzi 🙂
habituacja = odczulanie. Polega na tym, że powtarzasz  jakiś przerażający dla konia, ale nieszkodliwy bodziec (dźwięk torebki foliowej, zakładanie czegoś na szyję, psiukacz) dopóki koń nie zacznie go ignorować (a nawet dłużej, żeby mieć pewność). Sztuka polega na tym, żeby nie skończyć zbyt wcześnie, bo wtedy utrwalasz w koniu reakcje odwrotne do pożądanych, czyli strach i chęć ucieczki. :P
Polecam książkę dr Millera, "Sekrety końskiego umysłu" (powinno być w jakiejś bibliotece, przynajmnej na znalazłam :P), tam masz wszystko ładnie opisane. :P
ZALETY habituacji: odczulenie konia na przerażające bodźce, zwiększenie jego pewności siebie, poprawa relacji między wami
WADY: jeśli przeprowadzisz to prawidłowo, to właściwie brak. :P
Ooo i super, dziękuję bardzo 🙂 w takim razie już to przerabialam ale nie miałam o tym pojęcia  😂  zalicza się do tego wchodzenie na niebezpieczne palety i pienki z drewna ?
Wszystko, co jest straszne, okropne i chce konia zjeść. 😀
Ja wczoraj chciałam zrobić z Gracją wchodzenie na paletę i folię, ale przyszły koleżanki i też chciały (miałam iść z jedną, ale przyszła druga i to już by było niebezpieczne, a wygonić jej nie mogłam :P), a poza tym strasznie wiało i młoda się nijak nie mogła skupić. Ale jeszcze to odrobimy 😀
Btw zauważyłam, że coraz mniej jest akcji ze wskakiwaniem na mnie i bezlitosnym tratowaniem :P Ostatnio zrobiła coś takiego, jakby chciała uciec po mnie, ale w ostatniej chwili zmieniła zdanie i skoczyła w drugą stronę - podobno z boku wyglądało to świetnie 😀 Oczywiście dążymy do tego, żeby uskakiwania nie było w ogóle i małymi kroczkami idzie nam coraz lepiej :3
Kontrowersyjna jest habituacja przez zanurzenie (w przeciwieństwie do habituacji poprzez przybliżanie i oddalanie ) stosowana między innymi w imprintingu czyli wczesnym szkoleniu źrebiąt dr Millera. Unieruchamiamy konia i wystawiamy na działanie bodźca dopóki się nie uspokoi. Można krzywdę wyrządzić w ten sposób. Jeśli trafi się koń wrażliwy a człowiek przesadzi z bodźcem to trauma może zostać.... Dr Temple Grandin jest bardzo przeciwna tej metodzie. Z resztą stosowanie jej u dorosłych koni jest niebezpieczne tez z innego powodu. Jeśli koń jakoś się uwolni od bodźca to utrwali sobie odruch ucieczki.
Generalnie bardziej fair jest metoda przybliżania i oddalania🙂
Moim zdaniem to też zależy na co chcesz konia odczulić. Ja też jestem bardziej przekonana do tej drugiej metody, chociaż zajmuje więcej czasu. I zauważyłam (to są moje subiektywne obserwacje, nwm jak się mają do rzeczywistości :P), że przybliżanie i oddalanie bardziej poprawia relacje. No i, zwłaszcza jeśli nie wiesz jak koń reaguje na dany bodziec - "zalewanie" może być bardzo niebezpieczne...
Ja "zalewanie" (to pierwsze :P) robiłam z Gracją tylko przy okazji odczulania na dotyk w okolicy uszu - przyszło w miarę szybko i łatwo. 😀 Więc nie mam jeszcze dokładnie wyrobionego zdania na ten temat, wszystkie opinie i uzasadnienia chętnie poczytam.  :kwiatek:
Elfik   Piękny rudy sens życia:)
21 kwietnia 2014 08:42
szukamy osób zainteresowanych na konsultacje z Justyną Mitke w stajni Magia w Rzeniszowie (woj. śląskie, okolice częstochowy a nawet bardziej siewierza czy myszkowa). Konsultację odbędą się pod koniec maja cena 150zł przy minimum 3 koniach, jeżeli więcej koni cena się zmniejszy. Jest to sytuacja awaryjna ponieważ mieliśmy już zmkniętą ekipę ale niestety zdarzenie losowe postawiło pod znakiem zapytania konsultacje. w razie zinteresowania prosze pisać podm numer do organizatora. żeby nie było że to ogłoszenie, chcepoprostu pomoc koleżanką bo jak nie znajdą się konie to konsultacji u nas nie będzie a dziewczyny jej już od kilku miesięcy przygotowują
ja z klaczą pracuje od 2 miesięcy , może mniej, ale bardzo mi na niej zależy, planuję w bardzo niedalekiej przyszłości ją kupić. Klacz przez rok nie robiła nic i właścicielowi weszła na głowę, doszło do tego że ją oddał. Ja stwarzam między nami relacje, ostatnio miałyśmy fenomenalny trening na dworze podczas gry na padoku "za płotem" szalało stadko :P i była uwaga i wszystko było super. poza tym już zaczyna mnie naśladować 🙂 jak idziemy to idziemy, jak sie zatrzymuje to ona też, bardzo jestem z niej dumna 😀

może ktoś jeszcze zna jakieś sposoby żeby budować relacje?

może ktoś jeszcze zna jakieś sposoby żeby budować relacje?


Jeśli chodzi o budowanie relacji to polecam habituację! Zdecydowanie wzmacnia to relacje i zaufanie między koniem, a człowiekiem.
Ćwiczenia na ustępowanie od nacisku na różne partie ciała, zbudują szacunek i poprawią relacje.

Odangażowanie zadu jest bardzo istotnym ćwiczeniem w pracy z końmi.

także odsyłanie na koło bądź w różnych kierunkach poprawi również koncentrację konia na Twoich sygnałach. W końcu mawia się że kontrola końskich nóg prowadzi do kontroli końskiego umysłu  🤣
Czy ktoś miał może przyjemność używać lin ze sklepy wwr (http://www.wwrshop.pl/Lina_treningowa_do_szkolenia_natrual_horsemanship_7_m_koncowka_sznurkowa-88.html)
Jaka jest ich jakość? w porównaniu np. do lin pana Podkowy? Czy prawidłowo przenoszą impuls, dobrze leżą w ręce, nie są za grube, nie przypalają?
Za każdą informację będę wdzięczna  🙂
Odświeżam wątek i zapraszam do obejrzenia naszego terenu 🙂 Odpoczywamy między zawodami

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
04 sierpnia 2014 09:41
zdecydowanie latacie jak motyle!  :kwiatek:
odważny koń  😍
Super filmik 😀 choć odpoczynkiem bym chyba tego nie nazwała 😉
Odpoczywamy psychicznie 🙂
A wcisnę się tutaj, może ktoś będzie w stanie mi pomóc  😉
Od miesiąca i kilku dni jestem właścicielką siedmioletniego hucuła - lewopółkulowego introwertyka.
W naturalu nie siedzę długo, nie uczestniczyłam w żadnych kursach, jedynie kontaktuję się z takimi osobami przez internet, więc tym bardziej ucieszę się jakimiś wskazówkami.
Naszą naturalną pracę zaczęliśmy od habituacji, która według mnie w miarę się udała, ponieważ ani hula hop ani reklamówka ani folia nie wywarła na niego większego wrażenia.
Później ćwiczenia z L1 - odesłanie na koło, odangażowanie zadu, ugięcia, cofanie, prowadzenie.
Na pierwszych sesjach koń nie chciał iść na koło, jak prosiłam o kłus to brykał, wyszarpywał się itp., ale na 3-4 sesji koń chodził cudownie, bez oporu, bez kombinacji i bez brykania.
Ostatnio znów te same ćwiczenia przerabialiśmy i koń tym razem totalnie mnie zaskoczył, bo wszystkie ćwiczenia wykonywał za każdym razem pytając "A jak nie, to co mi zrobisz?". Nawet próbował stawać dęba, gdy spokojnie szedł stępem na kole nagle pakuje się we mnie ignorując carrota (pukam go zdecydowanie w łopatkę) i podnosi póki co nisko przód.
Co wtedy robić? Zazwyczaj dalej wymagam od niego pracy na kole i stanowczo to ja idę w jego kierunku pokazując ręką kierunek a drugą pukam go w łopatkę carrotem. Niby działa, ale później robi to samo z większą stanowczością..
Dodam, że u poprzednich właścicieli był rozpieszczany, jak coś chciał to grzebał w ziemi, ale nie karmię go z ręki, nie spełniam każdej zachcianki i wyeliminowaliśmy ten nawyk!  🏇
Jeździłam na nim dwa razy po 15 minut na ogłowiu i to było przed zaczęciem pracy, ale strasznie ciągnął do stajni mimo, że do niej nie szedł po jeździe i postanowiłam nie szarpać się z nim i nie sprawiać mu bólu wędzidłem i próbować rozwiązywać to z ziemi.
Były tylko jedna sesja, kiedy nie chciał iść do stajni/pod wiatę itp. i był cudownie skupiony.
Nie wiem, nie potrafię go zmotywować/zachęcić do pracy ani z ziemi ani pod siodłem, wiem, że problem leży we mnie. Brak kreatywności?  🙄
Będę wdzięczna za każde wskazówki i za każdą pomoc.
Może być też tak, że za krótko go jeszcze masz i nie wytworzyła się między wami zbyt duża więź, poza tym koń był przyzwyczajony do rozpieszczania. Mój koń też po przyjeździe do mnie zachowywał się bardzo źle i niechętnie w stosunku do mnie, dopiero po dłuższym czasie zaczął chętnie wykonywać to, o co prosiłam. Rób dalej swoje, życzliwie, spokojnie, nie za dużo naraz (mówisz, że nie był przyzwyczajony do wymagań). A wędzidło nie gryzie!
Co do wędzidła to po prostu strasznie trzeba się z nim szarpać, bo inaczej pójdzie gdzie chce całkowicie mnie ignorując, a takie mocne ciągnięcia już z pewnością zadają ból koniowi. Niestety na żadne inne sygnały nie odpowiada.
W takim razie dalej będę robić swoje, dziękuję  🙂
Jak wejdzie do stajni? Nie macie ogrodzonego placu?
Ooo matko, co za babola walnęłam, mamy mamy.
Ale jak nie do stajni to pójdzie gdzie indziej, sam będzie decydował, gdzie idziemy..
nitruele, skąd jesteś? może ktoś mieszka w pobliżu i jest w stanie Cię poobserwować.
Naprawdę często jest tak, że wydaje Ci się, że wszystko robisz dobrze a wystarczy źle ustawiona miednica i koń zaczyna wchodzić na głowę...
Może masz jakieś nagrania z waszych sesji?
Przeanalizuj co Ty w sobie zmieniłaś, skoro kiedyś było dobrze a teraz koń robi co chce.

Czasami jeśli koń się wpieprza na człowieka to "stanowcze popukanie" nie zawsze przynosi efekt i trzeba zadziałać wyższą energią.

Przemyśl co powyżej i daj znać 🙂
Wysłałam PW  :kwiatek:
Hej, hej 🙂 Ostatnio jeździłam na sznurku i po jakimś czasie (30 - 40 min) koń szedł z obniżoną głową i zaczął wykonywać ruchy pyskiem jakby coś przeżuwał. Czy to coś znaczy?
Cicho i pusto... podsyłam filmik do filmiku z naszej skromnej pracy naturalnej, pracujemy od 2-3-4 miesięcy głównie PNH. 🙂
Rasumii, przy jojo stój w miejscu, za pierwszym razem "poniosło cię" do przodu.
Przy skokach w okolicach 2:10 używasz strasznie wysokiej presji, "krzyczysz na konia". Spróbuj ją obniżyć, proś o skok, a nie wrzeszcz, że ma skakać. Koń cię słyszy i rozumie.
Poza tym sympatyczny konik  🙂
No generalnie mam problem ze staniem w miejscu, haha. W okrążaniu też łażę za koniem a nawet o tym nie wiem... Okej, zapamiętam. 🙂
Zauważyłam że brakuje nam przyciągania, ale wszystko w swoim czasie.
Takie "przypadkowe ocieranie się" to zazwyczaj są testy - sprawdzanie, czy człowiek jest aby na pewno tak spostrzegawczy, szybki i konsekwentny, za jakiego się podaje. Prawie każdy koń czasem testuje - bo jeśli to dominant, to może uda się przejąć dowodzenie, a jeśli koń uległy, to może trzeba poszukać sobie lepszego szefa.
A zaufanie bez szacunku jak najbardziej może istnieć. Na takim podstawowym poziomie "ufam w to, że nie zamierzasz mnie zjeść".

Co do przyciągania - z LBI to trudne, one są mocno samowystarczalne. Ale skoro było i się popsuło, to stawiałabym na to, że koń się po prostu znudził. Może zbyt długo robicie jedno i to samo? LBI są inteligentne i potrzebują kreatywnego przywódcy, żeby tę inteligencję wykorzystać. Odpoczynek nie jest argumentem, bo odpoczywać to on sobie może i bez ciebie, a tu chodzi o to, byś znalazła coś, co go zaciekawi i co może robić wyłącznie z tobą. Szukaj nowych zabaw, nowych wyzwań, idź dalej z programem, ucz go nowych rzeczy. Powinno się z czasem poprawić.

A przy okrążaniu na wyższych poziomach jak najbardziej możesz chodzić - to się nazywa travellling circling game. Człowiek idzie przed siebie, a koń wokół niego. Ale jeśli stoisz, to stoisz i tylko przekładasz sobie linę za plecami. Ja oglądałam czubki swoich butów, żeby się nauczyć nieruszania się z miejsca 😉
😉
A więc tak. Zamiast dzielić się prywatnie informacjami z kursu to wypowiem się tutaj. A konkretnie sprawa tyczy się cofania. Mój koń ma zad płaski jak talala, taka sytuacja nie jest pożądana, więc musimy nad tym pracować. Szukając przyczyn, stwierdziliśmy, że najwiekszym problemem jest ciągniecie po ziemi przednich łap podczas wykonywania tego elementu. A z kolei tego przyczyną jest zadarty łeb. Żeby koń szedł z zaangażowanym zadem= unoszącym się, a nie odpychającym przodem to łepek powinien mieć w miare nisko. Pierwsze ćwiczenie na zaangażowanie zadu to cofanie na bardzo wysokiej energii. I tu jest ups. Bo o ile u wiekszości koni działa to u mojego silnie pp ekstrawertyka jest to jednoznaczne z zadarciem głowy i wyfrunięciem do fazy ucieczki (tylko mentalnej co prawda ale jednak). Zapewne wiekszość z was zna cofanie "na teściową" w przypadku tego konia troche ona ewoluowała, teraz jest schorowana i garbata. Moja presja jest wysoka, ale energia stosunkowo niska, dzięki temu koń pozostaje z głową przy ziemi, bo sie nie boi. Normalnie to zadziała, ale u mojego konia problemem jest juz pamiec miesniowa i po chwili i tak wlecze nogami. Żeby dłużej utrzymać akcje nóg, tzreba ewoluować też bacik. Bo wiadomo, że by noge podniósł jakbym mu w nią przywaliła. Jednak tego nie chcemy, wiec żeby mocniej oddziaływać na nogi to na końcówce bata doczepiam "coś" np. foliówke, szmate. Wtedy koń chętniej zabiera nogi, a ja wcale nie musze ich stukać.
Wiadomo, ze nie można w kółko powtarzać tego samego wiec kolejnym ćwiczeniem jest cofanie z liną między nogami. Staje do konia tyłem i cofam razem z nim, ale miedzy przednimi nogami mam line, która wychodzi obok mnie. Delikatnie ja napinając doprowadzem łeb do jakiejś pozycji. Daje sygnał do cofania i początkow jak koń bedzie zabierał łeb to reka musi iść razem z nim, nie ma tu siłowania z koniem, lina ma być luźna, a on sam ma trzymać głowe w niski ustawieniu. Na początku nie chce wiele, poprostu łeb ma nie byc zadarty, a w miare zwiekszenia komfortu psychicznego prosze o wiecej.
Jeszcze jednym sposobem, który wymaga od konia podnoszenia nóg jest zwyczajne cofanie przez drągi. Możemy je urozmaicać za pomocą cofania różnymi metodami, sprzed konia, z boku, z lina normalnie, pomiedzy nogami.
Możemy także ćwiczyć żeby końskie nogi chodziły tak jak nasze i kroczek do przodu dwa do tyłu, trzy do przodu, jeden do tyłu. Koń zacznie obserwować moje nogi i jeśli ja bede je przesadnie unosić to nie każdy, ale niektóre konie będą starały sie robić to samo.

Co o tym myślicie ? Mieliście może podobny problem ?
TheWunia doczepienie czegoś do carrota najprawdopodobniej sprawi, że cała sytuacja zamieni się we friendly. Odczulisz konia na folie, szelesty i dziwne rzeczy koło jego przednich nóg, i dobrze, nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda, ale nie uzyskasz stałego większego zaangażowania przednich nóg w cofaniu. Próbowałabym raczej pobawić się w "ładnie przestaw nogę do tyłu" i zacząć nagradzać ładne wykonanie, a nie wykonanie jako takie. Umiejętność wykonania polecenia już masz - koń cofa. Teraz pracuj nad jakością cofania i nagradzaj tylko krok, który ci się spodobał. Na początku dosłownie jeden. Dopóki wlecze nogi, niech cofa cały czas, zrobi jeden ładny krok - nagroda. Szybko się nauczy, co musi zrobić, żebyś się odczepiła. 😉
Metodą na cofanie z głową w niskim ułożeniu jest też cofanie od nacisku na kość nosową. Koń musi mieć głowę na wysokości kłębu, żebyś mogła to zrobić.
Trzecia metoda cofania z zaangażowanym zadem - cofanie pod górkę i z górki.
Synchronizacja z człowiekiem jest fajna, możesz spróbować. Mnie się czasem udaje uzyskać nawet zawieszenie nogi w powietrzu w pół kroku, jeśli ja się tak zatrzymam. Ilość kroków - zawsze.
Na górki musimy się wybrać kiedyś spacerem 🙂 A co do odczulania to nie wiem jak w pnh ale u nas jest tak. Że koń ma być odczulany na przedmioty ale uczulony nas 😉 jeśli macham workiem odtak to koń olewa ( już 😉) ale jeśli spojrze mu w oczy, zrobię złą minę a jeszcze powiem : Back !  To wtedy wie, że reklamówka ma działać.

Ale dziękuję za rady i będziemy stosować metodę kroczkową  :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się