Kąpanie koni

Frosska   samozwańczy starszy oborowy
24 kwietnia 2014 21:40
Dziękuje bardzo  :kwiatek:
Przepraszam za  🚫 Ale muszę, bo ważne!
sumire Dobrze zrozumiałam? Można posmarować sudocremem okolice wymion u klaczy, aby meszki jej tam nie gryzły? 😀 Jak tak, to super, bo szukam na to skutecznego środka, bo strasznie zaczynaj już gryźć...
Hej,

Macie może jakieś cudowne sposoby na dosuszenie konia? Trochę jest jeszcze chłodno dziś w okolicy Warszawy, muszę kobyłkę wykąpać i obawiam się, że może się przeziębić. Optymalne byłoby oczywiście solarium, ale nie ma. Może macie jakieś awaryjne sposoby? Poza dereczką oczywiście 😉
Wytarcie ręcznikiem 😀 W kwestii polarka powiem jedynie, że jego jakość ma ogromne znaczenie dla tempa schnięcia konia.
A ja mam pytanko jak przyzwyczaić konia do wody? Nie przepada on za nią, ucieka. Jak pokazac mu że woda nie zjada i nie połyka w całości?
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
08 maja 2014 15:51
Haffek stopniowo od kopyt w górę  😉 zaczynając od możliwie najmniejszego strumienia.
Aktualnie niestety szlaucha nie mam, jedynie gąbka. Ale może gąbką łatwiej by go było przyzwyczaić niż wężem?
Poradźcie mi, jedna z moich kobyłek ma bardzo, ale to bardzo brudne uszy w środku, ewidentne składowisko kurzu i piachu, wszystko doklejone do ścianek uszu. Robi się ciepło, przy sprzyjającej pogodzie mam zamiar ją wykapać i chciałabym jakoś te uszyska też wymyć. Jak to robicie gąbka lekko zwilżona wodą ? Wiadomo z uszami trzeba ostrożnie, ale może macie jakieś patenty ? Czy w ogóle nie powinnam tego ruszać ? Nie miałam jeszcze takiego przypadku, ale prawdopodobnie ma tu wpływ jej zamiłowanie do tarzania się w błocku, istna świnka 😉 Drugi koń ma uszy czyściutkie.
ash   Sukces jest koloru blond....
09 maja 2014 07:38
jagoda1966, ja systematycznie przecieram uszy wilgotnymi chusteczkami i po kłopocie.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
09 maja 2014 09:04
Aktualnie niestety szlaucha nie mam, jedynie gąbka. Ale może gąbką łatwiej by go było przyzwyczaić niż wężem?


no ok ale namydlisz gąbką i czym spłukasz?
Czy chodzi o samo przyzwyczajanie, tj. sama woda w gąbce?
ash dziekuję. Spróbuję w sobotę jej te uszyska trochę przeczyścić. Mamy ją od niedawna, nie wiem czy wcześniej ktoś się tymi uszami zajmował, ja sama zauważyłam to niedawno.
[quote author=Haffek link=topic=8631.msg2088177#msg2088177 date=1399561331]
Aktualnie niestety szlaucha nie mam, jedynie gąbka. Ale może gąbką łatwiej by go było przyzwyczaić niż wężem?


no ok ale namydlisz gąbką i czym spłukasz?
Czy chodzi o samo przyzwyczajanie, tj. sama woda w gąbce?
[/quote]


Nawet i samą wodą w gąbce.
Przepraszam za  🚫 Ale muszę, bo ważne!
sumire Dobrze zrozumiałam? Można posmarować sudocremem okolice wymion u klaczy, aby meszki jej tam nie gryzły? 😀 Jak tak, to super, bo szukam na to skutecznego środka, bo strasznie zaczynaj już gryźć...

Myślę, że też można. Tylko chyba jednak Pudroderm jest łatwiejszy w nakładaniu i bardziej wydajny. I ma prostszy skład. Ale jeden i drugi można stosować u dzieci i oba we wskazaniach mają wymienione działanie przeciwświądowe (również po ugryzieniach owadów).
Tzn. ja smaruję puzdro i jajka ogierowi (jako dodatkowa warstwa ochronna, bo skóra tam jest delikatniejsza, no i nie chroni jej sierść...). Na początku smarowałam po to, żeby przyspieszyć gojenie (Chitoderm mi się średnio sprawdził w tej roli ze względu na swoją konsystencję), ale zauważyłam, że mniej jest też nowych ugryzień. Dodatkowo psikam bardzo dokładnie sprayem na owady. No i generalnie dbam o higienę tych okolic (na tyle, na ile koń pozwoli :icon_razz🙂. Teraz zdarza się, że mnie u niego nie ma 2 dni z rzędu i jak przyjeżdżam, to jakoś masakrycznie pogryziony tam nie jest (a wszędzie indziej praktycznie wcale) - tylko trochę (a nie zjedzony tak, że spływa krwią), więc chyba się ta metoda sprawdza. 😀 A Chitoderm stosuję raz na jakiś czas, głównie z obawy, że tlenek cynku nadmiernie przesuszy skórę.
sumire Bo u nas właśnie najbardziej gryzą w okolicy wymion u klaczy i na brzuchu, na brzuchu zawsze wzdłuż jedna za drugą siedzą re paskudztwa! Więc pomyślałam, że dobry patent 😀 Trzeba wypróbować!  Dzięki  :kwiatek:
Dziewczyny, potrzebuję pomocy 🙇 Mam siwego konia i do niedzieli rano muszę go domyć całkowicie z żółtych plam. Niestety na brzuchu ma plamę 10x10 cm, której niczym nie mogę doczyścić. Macie może pomysł czym mogę jeszcze próbować myć albo polecacie niezawodny szampon?
Niebieski szampon z CDM albo szampon dla siwków Gold Label 🙂
Dziewczyny, potrzebuję pomocy 🙇 Mam siwego konia i do niedzieli rano muszę go domyć całkowicie z żółtych plam. Niestety na brzuchu ma plamę 10x10 cm, której niczym nie mogę doczyścić. Macie może pomysł czym mogę jeszcze próbować myć albo polecacie niezawodny szampon?


również polecam CDM 🙂
Ja sie pochwalę, że jakis czas temu wykąpałam w końcu kuca. Strasznie bał sie ściekającej wody, ogólnie jej dźwięku. Skorzystałam z tego, że bardzo lubi deszcz i po prostu szlałch ustawiłam tak by woda leciała do góry. Po pewnym czasie mogłam spokojnie wykąpać konia 🙂
Jeżdżę na koniu, który ma swoje lata, a nie był przyzwyczajony od młodości do kąpania. Z racji tego, że jest maści siwej chciałabym doprowadzić ją do porządnego wyglądu. Kąpiele w lecie z użyciem węża spotykają się z buntem więc zaczęłam delikatnie przecierać ją gąbką zmoczoną w wodzie z szamponem , a potem gąbką z czystą wodą. Niestety i to nie jest akceptowane. Co więcej kobyła mnie straszy unosząc wysoko do góry tylnią nogę po stronie po której ją myję. Wiem, że potrafi kopnąć kiedy jest mocno zdenerwowana. Nie boję się jej ale mycie konia do połowy bez podchodzenia do zadu to też nie rozwiązanie. Z racji zimy kupiłam szampon w sprayu( wodnym - nie syczy ), którym ją psikam i potem przecieram gąbką. Parę ruchów tą gąbką i zadnia noga w górze... Na przemiennie z tylnią dokłada do repertuaru grzebanie nogą przednią , a nawet uderzanie nią w ziemię. Mam pomysł aby odczulić ją na samą suchą gąbkę (ten spray pachnie i to pewnie wzbudza jej niepokój) używając jej jak szczotki i jeżdżąc po całym ciele. Dodam, że przy normalnym czyszczeniu typu szczotka , kopystka , gumka nie ma mowy o takich zachowaniach. Przejrzałam wątek - piszecie o początkowym polewaniu samych kopyt ciepłą wodą. Wprowadzę to w życie, ale na pewno nie na tylnich. Wiem, że konie potrzebują czasu, ale może ktoś ma jakieś doświadczenia z podobnym zachowaniem, a mianowicie straszeniem ? Ona w zasadzie nie ucieka - tylko straszy. Mnie przychodzi jeszcze do głowy podwiązanie przedniej nogi. Oczywiście nie mam zamiaru polewać ją z węża przy takim spętaniu ale chciałabym bezpiecznie pojeżdzić po tylniej nodze chociażby suchą gąbką.
Rewizja, złapanie przez pomocnika za przednią nogę - jak najbardzie. Podwiązania bym nie ryzykowała raczej
Poza tym koń którego opisujesz jest niewychowany. Jak wyglądają pozostałe zabiegi pielęgnacyne? Nie ma problemu z podawaniem przednich i zadnich nóg, czyszczeniem głowy, etc? Grzecznie chodzi na uwiązia? Nie wyprzedza, nie zostaje?
Pozostałe zabiegi nie sprawiają kłopotów. Kowal jest akceptowany (nie straszy , nie kopie), na uwiązie nie mam problemów, przejechać głowę i resztę ciała wilgotną szmatką mogę bez problemu. Przy kąpieli robi się problem jak woda zaczyna spływać z sierści czyli np po przejechaniu dwukrotnym mocno mokrą gąbką tego samego miejsca. Jak nabieram śniegu na szczotkę i pocieram plamy to to jej nie rusza.
Czyli koń ewidentnie ma awersję do wody
Próbowałabym latem w upały lać letnią wodą zaczynajac od nóg... przyjemny chód może pomóc w nauce.
Właśnie, poeksperymentowałabym też z temperaturą wody.
Moja klacz nienawidzi zimnej wody. Zimną to jej mogę umyć nogi i kopyta. Jak próbuję cokolwiek więcej - chodzi w miejscu, kuli zad, ugina grzbiet, robi jakieś dziwne grymasy i miny, w ogóle manifestuje całą sobą, że jej to żadnej przyjemności nie sprawia. Za to pod letnią albo nawet cieplejszą wodę sama się nadstawia z rozanieloną miną.
tak też zrobię. Ciekawe, że deszcz nie jest podgrzewany, a nie wzbudza takiej złości....
Deszcz jednak "zachowuje się" trochę inaczej niż woda z węża  😉
Bardzo pomaga końcówka prysznicowa na wąż. Można stopniować pryskanie. Kosztuje grosze. Taka ogrodnicza.
No i trzeba uważać na ruch samego węża pod nogami, bo często to jest właśnie straszne. Jak najmniej szurać wężem po ziemi.
Mamy z moim koniem problem w postaci kąpania - ale nie boi się węża, mogę nim oplatać nogi, nie boi się wody, boi się DOTYKU WODY. Po prostu boi się jak ona po nim spływa. Na to macie jakieś pomysły?
Fokusowa, a gdyby tak przeczytać te kilka postów z dziś...? może by pomogły?
Też mam problem z klaczą panikarą. Próbowałam już wszystkiego. Nie pomaga nic. Panika jest tylko w tedy kiedy woda spływa po zadzie/zadnich nogach do stawów skokowych/wymionach/podbrzuszu. Różnicy nie robi temperatura powietrza, temperatura wody, strumień wody zawsze jest tak samo.
Po myciu muszę odczekać, aż nadmiar wody spłynie i dopiero można podejść do okolic zadu, np. umyć ogon, bo inaczej ryzykownie. Przeczekuję akcje "PrimaBalerina" zadu w bezpiecznej odległości  😁. Tyle, że w mojej sytuacji w czasie pracy nad paniką wyeliminowałam już strach przy szyi/głowie/przednich kończynach/okolicach kłębu i nie było czegoś takiego jak wpychanie się czy straszenie/tulenie uszu. Tu działał tylko czas i po około 2 myciach doszło do normy, ale za cholerę zadu opanować się nie da. Już się z tym pogodziłam przez tyle lat  😉
A może ktoś próbował patentu z mopem ? Tzn nie tradycyjnym ale takim do mycia okien - z gąbką na kiju ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się