Pomocy, małe pisklę!

strzemionko, brawo, że chociaż próbowałaś :kwiatek:
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
15 maja 2014 09:21
Alten a co się stało z Twoim?

Nie wyobrażam sobie nie pomóc. Ptaszkowi, chomikowi, małym kociakom, psu, koniom, ludziom... 😉
Alten a co się stało z Twoim?

Nie wyobrażam sobie nie pomóc. Ptaszkowi, chomikowi, małym kociakom, psu, koniom, ludziom... 😉


I dzięki takim osobom ten świat może jeszcze trochę pociągnie 😉
galopada_   małoPolskie ;)
16 maja 2014 13:04
Coś się tłukło dzisiaj na strychu, wchodzimy a tam ptak:



Drze się strasznie, trochę próbuje podfruwać. Napojony, nakarmiony.
Wszędzie teraz można znaleźć małe ptaki, znajomi ze stajni też właśnie zajęli się pisklakiem sójki, o co chodzi? Wiatr zwiewa te maluchy z drzew?  👀
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
16 maja 2014 14:08
galopada, taki jak mój... był.
Oto mój ślicznotek 🙂 Jak go znalazłam pióra dopiero mu wychodziły, takie igły... Oczywiście zdjęć z tamtych "jakże odległych" czasów brak  🤬
W sumie to moja suczka go znalazła, na ulicy leżał biedaczek, ja szybko go zgarnęłam, a słabiutki był 🙁 Teraz chodzi gdzie chce po pokoju, jedzenie sam teraz sobie musi z miseczki jeść żeby się nauczył. Tylko wody nie potrafię to dalej mu daję. Ale powiem tylko, że nie rozumiem jakim cudem robi on takie wielkie odchody, w porównaniu do moich falistych są one ponad 10 razy większe... Dużo sprzątania, ale niech ćwiczy skrzydła, nie będę go w kartonie męczyć...

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
16 maja 2014 14:53
Alten długo już u Ciebie jest? 😉

i wielkie wow, że mu pozwalasz chodzić po domu - mój narzeczony uważa, że odchody ptasie niszczą, tzn. jak mu ptak narobi na samochód od razu zmywa bo mówi że mu wyżera lakier  👀 nie wiem czy to prawda.
Alten, z Ciebie chyba ogólnie taka "ptasia mama" jest 🙂 Gratulacje 🙂 Kiedy zamierzasz go wypuścić?
asior   -nothing but eventing-
16 maja 2014 15:01
Biorąc pod uwagę, że to nie jest sama kupa, bo ptaki mają kloakę a nie zwykły odbyt, to bardzo możliwe 😉 Ja też zawsze staram się jak najszybciej zmyć ptasią kupę z auta  🙂
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
16 maja 2014 15:02
czyli coś w tym jest  😎
galopada_   małoPolskie ;)
16 maja 2014 15:02
strzemionko no akurat ten jest w bdb stanie. Niedługo będzie się nadawał do wypuszczenia. Odchowaliśmy już srokę, kukułkę (to dopiero była agentka  :hihi🙂, kilkanaście wróbli, wilgę (którą uczyliśmy latać  :hihi🙂 i dwa szpaki + jedno coś czego nie byliśmy w stanie zidentyfikować.

Tylko jaskółki nam się nie udało ani razu uratować.
Nie no spoko, ja mam chusteczki nawilżane i ręczniki papierowe i zmywam od razu jak coś narobi 🙂 Teraz śpi sobie na suchej trawie którą mi zrzucił z wazonu ehh 🙂

Wypuszczę go jak się w pełni nauczy sam jeść i pić, oraz gdy urośnie mu ogon żeby mógł latać (na razie tylko podlatuje kawałek). Jak już to będzie umiał to kilka dni i go zabiorę do lasu w głąb, u mnie za dużo kotów chodzi. Będzie mi BARDZO przykro nie powiem...

A mam go już kilka tygodni, no jak go znalazłam bym mniej więcej taki jak te starsze ze zdjęcia (robiłam to zdjęcie rok temu pisklakom w gnieździe kosów w wgłębieniu w drzewie 🙂😉

Zauważyłam, że czasem ludzie znajdują pisklę na ziemi i już je zabierają. Ale naprawdę radzę uzbroić się w cierpliwośc i obserwować zanim się tak postąpi. Czasem jak maluch wypadnie z gniazda (mówię już o takim opierzonym, chodzącym sobie) jest dokarmiany i pilnowany przez rodziców.
Kiedyś w stajni znalazłam pisklę jaskółki. Chciałam je wziąć, ale w pewnym momencie patrzę, że jest karmione przez dorosłego osobnika.
Mój był taki jak na zdjęciu tych w gnieździe i leżał na ulicy, nie wiedziałam też gdzie jest jakieś gniazdo  🙁
Mam i ja. Sierpówkę, ofiarę napadu srok. Ranna, wystraszona. Mała bardzo. No nic. Radzę sobie. Oby i ona sobie poradziła.
p.s
Potrzeba matką wynalazków: z plastikowej pipetki zrobilam sobie taką "łyżkę"- czyli sztuczny dziób. Żuchwę jakby. Dobrze się tym karmi.
p.p.s


ps.
Pisklę dzień trzeci. Żyje. Karmię go półpłynną kaszką. Dodaję Duphalyte trochę. Rana na skrzydełku się ładnie zasklepiła.
Martwi mnie jego smutek i takie poczucie osierocenia. Puściłam mu głosy sierpówki z komputera i zaczął piszczeć z taką nadzieją.  🙁
Co ciekawe: sroka, która go usiłowała porwać nie daje za wygraną. Wystarczy wystawić małego na balkon i już się zjawia. Krąży, skrzeczy, podlatuje. Wrrrr....
I coś praktycznego : siedzi w kartonowym pudełku przykrytym z góry koszykiem od roweru. Wygodnie z tym się obchodzić. Karto wyścielam ręcznikami papierowymi, bo łatwiej utrzymać porządek niż w sianku.
Muszę dać post pod postem, bo ta informacja się by zgubiła a jest ważna:
Znakomity zbiór porad
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
23 maja 2014 09:50
Tania ale śliczna ptaszyna! Trzymam kciuki, na pewno się uda 😅
Tania ale śliczna ptaszyna! Trzymam kciuki, na pewno się uda 😅

Tfu!Tfu!
Uda się jak zacznie sam jeść. Tymczasem Pidżyn (bo tak go syn ochrzcił) jest zmuszany do posiłków.
Co ciekawe: wyniosłam go na słonko, w to miejsce gdzie spadł. I zjawił się rodzic. Obserwował z wysoka. I nie podleciał.
Spojrzałam szerzej a nad nim siedziała nieruchomo i cicho sroka a za płotem skradał się kot. Dlatego rodzic nie chciał zdradzić gdzie pisklę . Ciekawe. Wystawiam Pidżyna do słonka, czyści piórka i się rozgląda. Niestety wole znów puste i zabieramy się za karmienie. Pojedzie ze mną do stajni bo syn w pracy i nie miałby czasu go karmić.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
23 maja 2014 10:03
Fajne imię 😀
Tania, ale duży! Imię chyba z angielska?  😎
Tania trzymam kciuki za pisklaka 🙂 Ja też kiedyś znalazłam rannego ptaka, grubodzioba. Leżał w śniegu pod ścianą przedszkola. Myślę, że zderzył sie z szybą w oknie. Po wizycie u weta i dobie w domu zanieśliśmy go do ogrodu zoologicznego, była tam grupka jego ziomalków. Mam nadzieję, że przeżył i ma się dobrze 🙂

Jak dobrze, że są ludzie patrzący pod nogi 🙂
No to dzisiaj wypuściłam mojego. Ehh tak się do niego przyzwyczaiłam, że nie mogło się obyć bez beczenia  😵 Dla zainteresowanych filmik z wypuszczania.
Już tęsknię, ale wiem, że tak jest dla niego lepiej 🙁 Było ciężko, dużo karmienia i uwagi, ale teraz jak go nie ma to zaczęło tego brakować... Gdy zdarzy się kolejna okazja do pomocy pisklakowi na pewno znowu podejmę się opieki 🙂
No i pamiątkowe zdjęcie...
Brawo. Wzruszające. A ja oddałam Pidżyna pod opiekę, bo w tym tygodniu za nic bym nie dała rady. Oddałam panu, który na pewno odchowa.
Alten, ależ ptaszora odchowałaś, gratulacje! Wyglądał na zdziwionego, ale zadowolonego 🙂

Czy "Wasze" ptaszki się do Was przyzwyczajają? Nie boją się, robią się jakieś interaktywne?

To prawda, że rodzice często zajmą się pisklakiem na ziemi, ale takim już podrośniętym. Nieopierzony nie da sobie rady.

Tania, zacięta sroka, ale się uwzięła 🙁. Szkoda, może rodzic się nie zgłosił po odbiór.
Averis   Czarny charakter
29 maja 2014 08:02
U mnie pod drzwiami bloku siedzi malutki wróbelek. Co robić? Zostawić, wziąć? Niestety wiem ile wymaga opieki ptaszyna a mnie nie ma w domu prawie...
jeśli nie możesz mu zapewnić opieki to bezsensu go brać.
Averis, ja bym do najbliższego weta zaniosła 🙂

W ogóle sroki to straszne cholery, widziałam jak dwie zadziobywały inną - nie żartowały, raczej chciały ją wykończyć. Nie wiedziałam, że wśród ptaków dzieją się takie historie.
Averis   Czarny charakter
29 maja 2014 11:00
Już nieaktualne, rodzice po niego przylecieli i nieporadnie poleciał z nimi 😉
Teraz tych ptaszków będzie się sporo znajdować, bo uczą się latać, jak spadną albo są nieporadne i ktoś je znajdzie to się strasznie boją... Do lecznicy do której chodzę na praktyki codziennie ktoś przynosi takie ptaszki, ale żaden raczej nie potrzebuje pomocy, tylko spokoju 😉 Jeśli jakiś jest ranny to radzę w Warszawie zawieźć do Ptasiego Azylu przy zoo bo taki lekarz weterynarii w lecznicy to za dużo z takim ptaszkiem tez nie zrobi...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się