Sprawy sercowe...

BASZNIA   mleczna i deserowa
11 maja 2014 21:46
bera7, jasne ze nieswiadomie 🙂. Ale faceci maja taki feler po prostu! Oni nie ogarniaja kilku rzeczy na raz, a przy dziecku trzeba miec przyslowiowe oczy naokolo glowy. Tak jest i juz, serio, niezlosliwie mowie 🙂. Twoj Tata to jakis wyjatek  😅 👍
desire   Druhu nieoceniony...
11 maja 2014 21:47
od wczoraj koty, sztuk 2.  urodzinowe można by rzec. moje staropanieństwo chyba zostało uznane wśród bliskich za ostateczną ostateczność.  😎 😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 maja 2014 22:03
BASZNIA, nieprawda, znam wielu mężczyzn zajmujących się dziećmi równie dobrze, co ich matki. Wymaga to tylko dojrzałości, odpowiedzialności i chcenia.
desire, gratuluję dokocenia 😀 Dodając do tego konia - czym tu się martwić 😀
dzięki dziewczyny za słowa otuchy!! trzymam się dzielnie. trochę emocje mi puszczają, tez im bliżej rozwodu tym gorzej bo spada na mnie ciężar i ostateczność tego co ma się stać... ale jestem dzielna i dam radę.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
12 maja 2014 08:56
Ja sie nie mam o co obrazac bo skoro pisze, ze mam psychiczny zjazd to czemu mam sie obrazic ze tak wlasnie 'brzmie'?

Moje zycie przed ciaza to byla wieczna bieganina, niedoczas, za krotka doba. Ciagle na koniu, kolo konia, na padoku, na placu, w hali... Dzien po dniu. To byl moj swiat i cholernie mi brakuje chocby namiastki. Czuje gule w gardle na pytanie co u konia.

Moje dziecko jest w tej chwili fantastyczne, nie ono jest powodem mojej frustracji i permanentnego zmeczenia. Ale tupie noga i walcze- nie o to zeby mi ktos dziecko odkleil i sie nim zajmowal jakos regularnie, bo ja zdecydowanie wole miec je przy sobie i na oku. Walcze o to  zebym miala mozliwosc samorealizacji innej niz w roli matki i zony, by miec cos swojego, dla siebie, by realizowac marzenia i miec poczucie ze ide do przodu.

Ps. Moj maz za to jak juz sie dzieckiem zajmuje to potrafi to robic swietnie i maly lgnie do niego. Codziennie rano razem wstaja i maja godzinke tylko dla siebie, a ja dosypiam. I najczesciej na tej godzinie sie konczy bo potem juz go nie ma.
szafirowa, czytam cię, jakby ktoś po chińsku pisał. No dobra, nie do końca, bo słowa rozumiem. Ale twojego stylu myślenia - za nic 🙁
Chcesz mieć dziecko stale przy sobie i chcesz się realizować poza macierzyństwem, tak? Bez niczyjej pomocy, tak? (bo mąż stale zajęty, a "obcy" są be).
To chyba dziecko w chustę i na pola bawełny  💃

Bo nasza rzeczywistość jest z deka NIEDOSTOSOWANA do potrzeb SAMOREALIZACJI matek, na których spoczywa wyłączna opieka nad dzieckiem  🙁
Co by tu... Może catering dałabyś radę pociągnąć? Pewna znajoma-znajomej rozwinęła sieć pralni z dziećmi - młode pomagały wieszać pranie. Co by tu jeszcze? Architekt wnętrz ujdzie... ale i tak wypadałoby, żeby ktoś odciążył przy robieniu projektów. Maskotki możesz szyć. Jeździecko... hmm... flots produkować? (był czas, że robiłam). Może wymyślisz coś, że będziesz mogła robić w domu, czy nawet w stajni - za tyle kasy, żeby równolegle opłacać opiekę. Bo żeby matka mogła realizować się poza macierzyństwem to Ktoś dzieckiem opiekować się musi. Przynajmniej chwilami. Proszę bardzo: wyczytują cię na parkur, a dziecko: Maaamuś, kuupa! Teraz!
Bo wiesz, żeby matka mogła odciążyć się z opieki (bo to JEST obciążenie, przy całym pięknie) w celu skupienia się na czym innym przez czas dłuższy niż 5 minut to KTOŚ musi ofiarować(!) swój czas (i uwagę), albo... trzeba pieniędzy, żeby kupić czas kogo innego. A matka musi posiąść umiejętność uwalniania swojej uwagi od zaabsorbowania dzieckiem i jego potrzebami. A! Jest jeszcze czas, gdy dziecko śpi - ale to też z domu raczej nie wyjdziesz.

Mnie się udawało zabierać córkę na jazdy. Zawsze był ktoś na ziemi, kto podał butelkę, zagadał, czy konia potrzymał, gdy ja biegłam do dziecka... Ale a) nie z każdym dzieckiem to przejdzie b) realizacją bym tego nie nazwała - raczej... wentylem bezpieczeństwa, żeby nie zwariować  😡 c) do stajni miałam 300 m d) cała akcja z siodłaniem trwała godzinę i kwadrans e) drugie dziecko zakończyło niekonwencjonalne pomysły.
Szkicować mogłam - malować już nie. Coś na szybko przy kompie zrobić - grafikę, jakieś rozliczenie - ale to raczej gdy spały. O! Jazdy mi się udawało prowadzić - ale w takim miejscu, że na oku (tuż obok) był wypaśny plac zabaw, a dzieci podrosłe i dwójka.

Co prawda nie wiem, co to ma do spraw sercowych... Logistyka i rzeczywistość. Nawet przeżywać nie ma co.
dempsey   fiat voluntas Tua
12 maja 2014 15:33
To chyba dziecko w chustę i na pola bawełny  💃

Hm.
To ja!  👀
Tylko zamiast pola bawełny było spotkanie u kamieniarza, lub na budowie z glazurnikiem.
Rzecz jasna coś za coś. Z góry zastrzegałam zleceniodawcom, że będę pracowała tak a nie inaczej bo moja sytuacja jest taka a nie inna. Z tego wynikały takie a nie inne ustalenia finansowe. Czyli pracowałam tempem na pół gwizdka i za pół ceny. Ale znaleźli się ludzie, którzy tego chcieli.

Z dzisiejszej perspektywy uważam, że warto było. Zarówno z punktu widzenia kontaktu z zawodem, jak i kontaktu na linii małe dziecko - matka. Z punktu widzenia innych spraw - to jeszcze zgłębiam, nie jestem pewna.  😎
Oczywiście to nie była normalna kariera. Ale co tam, nigdy nie byłam szczególnie normalna  😁


Istotnie to jest do wątku dzieciowego. Może modzi przeniosą?


Isabelle,ufff dobrze ze to tylko takie Twoje chwilowe kwekanie :P to kiedy sie wybieracie z mloda do stolicy? :kwiatek:


a wiesz, że niewykluczone, że będziemy?
Teraz niestety w środę mamy pogrzeb teścia, ale jak ogarniemy wszystko to istnieje całkiem realna szansa, że kupimy konia spod warszawy 😉 Więc wtedy na pewno dam znaka!


Jakby moja córka miała ciągle 3 tygodnie to bym nawet się nie zająknęła 😉 1) poporodowy haj, 2) przez pierwsze dwa miesiące nie robiła wiele poza spaniem i jedzeniem.

nie istnieją faceci idealni. Każdy nawala KIEDYS, CZASEM.

Mnie niestety daleko do matki polki i nie mam zamiaru rezygnować ze swojej pasji. mam swoje plany, jak tylko dorobię się konia to będę sprzedawać dziecko sąsiadce i bryczkować po lasach, nie ma bata! i wyszłam na jakąś bezwolną ciamajdę, a wczoraj jak mi chłop chciał zdezerterować do wanny to go uświadomiłam, że musi wziąć ze sobą dziecko i bez szemrania poleźli razem.
BASZNIA   mleczna i deserowa
13 maja 2014 22:37
Strzyga, widac znam samych felernych. Albo po prostu troche wiecej mam kontaktu z racji dzieci posiadania i posiadania przez owe znajomych z ojcami :-) . Ale chetnie odszczekuje byle tak bylo ku radosci matek :-) .
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 maja 2014 22:51
BASZNIA, nie chcę się teraz licytować kto zna więcej rodzin z małymi dziećmi, parę znam, nawet z racji pracy. Ale i w najbliższej rodzinie mam naprawdę sporo przykładów, że mężczyzna może się zajmować dziećmi bardzo dobrze. Myć, przewijać, karmić, sadzać na nocniku, odprowadzać do przedszkola i szkoły, bawić się księżniczkami, a nawet zostać w domu, gdy żona wybiera karierę. Może dlatego uważam, że to normalne, że mężczyzna uczestniczy w życiu i wychowaniu dziecka, a jeśli się wymiguje, to coś jest mocno nie tak.
Wczoraj moje nudne życie singla na moment zrobiło się ciekawe - spotkałam na imprezie w klubie swój ideał  😍 Nie chciało mi się iść na miasto i ledwo się dałam wyciągnąć koleżankom, ale warto było, żeby sobie na niego popatrzeć hehe. Gość z pięknymi, długimi, jasnymi włosami ala Draco Malfoy 😀 Nie farbowane of course. Trochę wyższy ode mnie, fajna klata, choć nie żaden mięśniak, tylko szczupły i piękna twarz, taka no idealna 😀 Nawet z nim potańczyłam i dałam sobie kupić drinka 😁 Niestety gość miał branie i zainteresowanych było nim ze 20 lasek, a on nimi też. Ale i tak się cieszę, że się odważyłam pogadać i potańczyć, a byłam trzeźwa. A jeszcze śmiesznie było, bo przez 15 min gadaliśmy po angielsku bo oboje myśleliśmy, że drugie jest zza granicy  😁
branka, 🙂 😀 masz na niego jakieś namiary? Nawet tylko po to żeby sobie jeszcze kiedyś pogadać.

U mnie błogo, przeszliśmy z Ł. Na następny etap. A tymczasem weekendujemy w Szklarskiej.
A u nas rocznica we wtorek i zastanawiam się, co wymyślić, zwłaszcza, że budżet jest napięty
co tu tak cicho dziewczyny??🙂

ja wczoraj miałam kolejne z serii spotkanie z jeszczemężem, skończylo się a jakże płaczem. generalnie od tygodnia ryczę.. ale to w sumie dobrze. muszę przeżyć ten rozwód, żałobę po związku, muszę pocierpieć, a potem będzie już tylko lepiej! Za równo tydzień rozprawa!
U nas stuknął roczek, ale jesteśmy zarobieni po uszy, więc nie ma czasu dzisiaj na świętowanie 😉
My się prawie rozstaliśmy, ale kryzys został zażegnany i znowu rzygamy tęczą, każde z osobna. 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 maja 2014 22:15
Haha właśnie dostałam maila ze zdjęciami pod tytułem "nasze wesele". Pierwsza myśl "rany, przecież nie mogłam być aż tak pijana!"  😁 Ktoś się pomylił, ale panna młoda śliczna  😉
U nas też tęczowo 🙂 M był u mnie prawie 3 tygodnie temu, a kilka dni temu znalazłam moje lusterko na którym napisał dla mnie cudowną wiadomość  💘
Cudny ten mój M i baaaardzo za nim tęsknię. Nie wiedziałam, że może mi kogoś tak brakować, chyba za długo byłam sama. Ale ciągle dzwonimy, piszemy  😜
ash   Sukces jest koloru blond....
21 maja 2014 07:47
Breva, musisz się z nim widywać ?
ash, tym razem to ja chciałam - po tym jak się posypałam po weselu kuzyna miałam milion rozkmin na minutę i uznałam że najlepiej będzie się z nim spotkać i albo już się rozwalić całkiem (lepiej teraz niż w dzień rozwodu), albo przypomnieć sobie dlaczego tego rozwodu chciałam. w sumie stało się i to i to więc dobrze, bo może zachowam twarz na rozprawie, a na pewno nie będę na nią szła z wątpliwościami...
ash   Sukces jest koloru blond....
21 maja 2014 08:40
Breva, trzymaj się dzielnie. Skoro jesteś pewna na 100% to głowa do góry. Dasz radę!
A ja chciałam tylko powiedzieć, że mi chłop mądrzeje. Oni tacy są, że jak im zależy to potrafią góry przenosić.
Zdarza się jeszcze, że rozkręci awanturę bez powodu, potem się awanturuje o to że przecież jest spokojny a tak w ogóle to mam się od niego odczepić i się ogarnąć bo cały czas mam pretensje. I tak sobie patrzę z dystansem jak się miota, uśmiecham się pod nosem bo chwilę później przychodzi, przeprasza i przyznaje że naprawdę jest jakiś głupi i właściwie sam nie wie o co mu chodziło 🙂

Przypominam że jeszcze rok temu w takiej samej sytuacji potrafiliśmy mijać się bez słowa przez dni wliczając w to wspólny weekend w mieszkaniu, a ewentualna rozmowa odbywała się na moją wyraźną inicjatywę.
desire   Druhu nieoceniony...
21 maja 2014 19:46
zawsze, gdy pojawi się iskra to zgasa tak szybko, że nawet nie mignie cień płomienia.  🙁   kurcze, ale jestem zła, na cały świat dziś normalnie !  🍴
Solusiek, super!  😎 btw a mowilam!  🤣 😉 😀 :kwiatek:
solusiek, fajnie, że Ci sie tak układa 😀
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 maja 2014 21:45
mnie dopada depresja, ileż można samemu :/
madmaddie, przybijam piątkę. Już straciłam nadzieję na normalną relację. Coś jest ze mną nie tak  😫
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
21 maja 2014 22:08
zawsze, gdy pojawi się iskra to zgasa tak szybko, że nawet nie mignie cień płomienia.  🙁  

O to, to...  🙁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 maja 2014 22:09
Forkate, czemu nie tak?

męczy mnie to, bo za niecały miesiąc stukną mi dwie dychy, a tu nic nigdy.
może to przez opowieści szczęśliwej żony i matki, czy co  😵
co to sa dwie dychy?! jakbys miala cztery to bys sie mogla zaczac martwic 😉 a tak to cale zycie jeszcze przed Toba! nie mysl o tym,bo desperacja to najgorszy "odpychacz" plci przeciwnej...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się