naturalna pielęgnacja kopyt

ushia   It's a kind o'magic
29 kwietnia 2014 08:58
pokaze ktos nieumatej jak wyglada klin rogowy przy scianie?
Przepraszam że się wcinam znowu  ale chciałam jeszcze podrążyc temat  naszych przodów  - Rzepka , on ma bardzo zdrowe strzalki we wszystkich kopytach , w tyłach nic się nie dzieje , a na tamtym zdjęciu został złapany w fazie "zawieszenia"
Na tym zdjęciu stoi wprawdzie z górki , ale  problem widac chyba lepiej - lewy przód jest raczej gorszy niż prawy .
Czyli od strony kopytowej w struganiu mamy nic nie zmieniać ?
Z takiego zdjęcia niewiele mozna powiedzieć o kopytach. Musiałabyś zrobić więcej fotek samych kopyt - wg wzoru na pierwszej stronie:
http://www.all-natural-horse-care.com/good-hoof-photos.html
mam pytanko. co zrobić aby koniom rosły szybciej kopyta ? Konik uszczerbił sobie kopytko, jak mogę pomóc aby szybciej odrosło ?
LatentPony jasne, że nie ma 🙂 dlatego trzeba obserwować i brać pod uwagę istniejące schorzenia i moim zdaniem również wiek konia.

tajnaa póki były tarnikowałam je na równo z brzegiem kopyta, żeby nie zrobić efektu "odwróconej miski"

kasik dzieki za odpowiedź. Napiszę teraz o co dokładnie mi  chodziło.

Z 10 m-cy temu byłam z koniem na klinice i robili mu RTG obu przednich kopyta (trzeszczki) w związku z czym jeden ze stażystów pozbawił go obu strzałek 🙁 Po przyjeździe do domu strugałam go delikatnie i nie ruszałam strzałki. Do czasu kiedy znów zaczęła dotykać ziemi minęło 7 miesięcy. I wtedy kiedy myślałam, że będzie już "z górki" podeszwa zrobiła się bardzo gruba i płaska. Przy następnych dłubaniach tylko jej część się wykruszyła i zostały owe podpórki (trwało to około 2 miesięcy). Były tak masakrycznie twarde, że nawet gdybym chciała to nie było szans ich wyciąć.  Zostawiłam i jak pisałam wyżej tarnikowałam tyko od strony podeszwy, żeby nie zrobić odwróconej miski. Po miesiacu dłubania podpórki poodpadały i wyszła piękna wysklepiona miseczka 🙂 Po czym że tak powiem odsłoniły mi się nowe strzałki. Przez te cały czas usuwałam z nich tylko zadziory, żeby odrosły. Żałuję, że nie mam zdjęć z tego okresu. Ciekawi mnie jak Wy byście postąpiły? Póki co to te nowe strzałki nie dotykają ziemi ale pracujemy nad tym. Koń porusza się po każdym podłożu. Róg jest bardzo twardy. Chodzi po kamieniach, błocie, asfalcie, betonie, trawie - po wszystkim - nie kuleje i nogi stawia pewnie. Podczas jazd używam butów epic na przód.
Znalazłam zdjęcia z przed roku i dwóch lat. Postaram się wrzucić do porównania z obecnym stanem.
AgnieszkaQ jeśli miałabym jakoś wytłumaczyć to, co stało się z Twoim koniem i dlaczego kopyto reagowało tak a nie inaczej to poszłabym takim tokiem myślenia: wycięcie strzałek było bardzo złym posunięciem ponieważ to ono stało się powodem "kłopotów". Strzałka, która traci kontakt z podłożem bardzo powoli rośnie a to co drasta jest delikatne i "nieprzyzwyczajone" do kontaktu z podłożem stąd kopyto zareagowało najpierw wypłaszczeniem, potem podpórkami (dla ochrony słabych struktur). Podpórki "chronią" strzałkę ale....każdy kij ma dwa końce 😉 ich obecność może odbić się czkawką i spowodować podbicie. Ja bym te podpórki przycinała tak, by chowały się w misce i unikała szybszej jazdy po twardych podłożach. Podpórki odpadły w momencie kiedy nowa strzałka przestała być "wrażliwa". To, że ona nie dorosła na równo z kątami wsporowymi, nie oznacza że nie ma zupełnie kontaktu z podłożem 😉
Odnośnie naturalnej obrony kopyta to ciągle nachodzi mnie takie skojarzenie....skostnienie chrząstek kopytowych jest pewnego rodzaju "wzmocnieniem". To naturalny proces obronny. Nie wiem czy wyrażam się zrozumiale i czy dla Was analogia jest tak samo czytelna...
Zrobię malutki  🚫 ale chyba tylko w tym wątku najodpowiedniej jest napisac. Poszukuję osoby która podejmie się werkowania oczywiście "naturalnie" w okolicach Łodzi.  👀
Bernadetta,  będzie ciężko -ja swego czasu w akcie desperacji ściągałam pomoc z Warszawy , ale koszty dojazdu  zabijały ... 
Dea Dopiero zobaczyłam, że mi odpisałaś  :kwiatek: Są już miejsca  w których podeszwa odpuszcza, nic tam zdaje się jednak nie wypadnie, ale powolutku pojawiają się miejsca, w coś już  się wykrusza. Nie wiem, ile będzie miał jeszcze takie betoniki, ale widać, że funkcjonuje mu się z takimi pantofelkami bardzo dobrze. Idzie pewniej, w zasadzie nie zauważyłam ostatnio,żeby cokolwiek omijał, a wcześniej zdarzało mu się wybierać, to gdzie bardziej miękko. Plus zdaje się (odpukać), że lewa strzałka w przodzie zaczyna wyglądać dużo lepiej, nadbudowuje się, znika nieszczęsny rowek przy piętce,co mnie mega cieszy, bo dłuuugo było źle i kowale mi tego nie wyprowadzili. Mam nadzieję,że powolutku będziemy szli w dobrą stronę  🏇
AgnieszkaQ jeśli miałabym jakoś wytłumaczyć to, co stało się z Twoim koniem i dlaczego kopyto reagowało tak a nie inaczej to poszłabym takim tokiem myślenia: wycięcie strzałek było bardzo złym posunięciem ponieważ to ono stało się powodem "kłopotów". Strzałka, która traci kontakt z podłożem bardzo powoli rośnie a to co drasta jest delikatne i "nieprzyzwyczajone" do kontaktu z podłożem stąd kopyto zareagowało najpierw wypłaszczeniem, potem podpórkami (dla ochrony słabych struktur). Podpórki "chronią" strzałkę ale....każdy kij ma dwa końce 😉 ich obecność może odbić się czkawką i spowodować podbicie. Ja bym te podpórki przycinała tak, by chowały się w misce i unikała szybszej jazdy po twardych podłożach. Podpórki odpadły w momencie kiedy nowa strzałka przestała być "wrażliwa". To, że ona nie dorosła na równo z kątami wsporowymi, nie oznacza że nie ma zupełnie kontaktu z podłożem 😉
Odnośnie naturalnej obrony kopyta to ciągle nachodzi mnie takie skojarzenie....skostnienie chrząstek kopytowych jest pewnego rodzaju "wzmocnieniem". To naturalny proces obronny. Nie wiem czy wyrażam się zrozumiale i czy dla Was analogia jest tak samo czytelna...


Rozumiem analogię! Najważniejsze to nauczyć się czytać nie tylko końskiego języka ale również z kopyt 😉
Dziękuję za potwierdzenie "mojej" teorii  :kwiatek: Nawet nie wiesz ile takie słowa dla mnie znaczą - dla samotnego strugacza z krańca Polski gdzie jest początek wody a koniec chleba  😉 Brałam jeszcze pod uwagę syndrom trzeszczkowy mojego rumaka - jako przyczynę powstania podpórek. Kiedy wycinali mu te strzałki to myślałam, że się popłacze tam. Kurde tyle czasu pracy włożone i zaprzepaszczone kilkoma cięciami noża. Nie jest jeszcze do końca kolorowo ponieważ znów pojawiła się mu niewielka rysa na kopycie w miejscu gdzie podczas klasycznego strugania było pęknięcie. Ale idziemy cały czas na przód! Dzięki za pomoc!
🙂
Cyga -strzałki się W OGÓLE nie rusza nożem. Wyjątki: jak mocno wystaje poza kopyto (a koniowi to przeszkadza -kuleje) albo jak jest gnijąca.
Rowek od strzałki w stronę pęciny oznacza gnijącą strzałkę.Rozszerzanie sie strzałki nie jest widoczne w postaci jakiś tam rowków, tylko po prostu- robi się coraz szersza, ale stopniowo.U mojej klaczy poszerzanie się strzałki trwa nadal (od 4 lat 😉)
Gnijące rowki trzeba leczyć -np CTC (i wiele innych -na pierwszej stronie tego wątku jest spis treści, poszukaj).
Spotkałyście się z pęknięciem strzałki po skosie? Dziadostwo, które od pół roku nie chce się zaleczyć. Kowala jełopa pomijam - konie są 4 miesiące po przeprowadzce do nowej stajni, miejscowy kowal kuje jakimiś szamańskimi metodami, wyrzynając podeszwę wgłąb przy strzałkach na 1,5cm rów i przybijając za małe podkowy. Kowal będzie zmieniony, na razie trwają poszukiwania, bo stajnia znajduje się w centrum niczego i właściciele nie znają jeszcze kowali, którzy tu kują. Problem zaczął się (to znam z opowieści) w październiku/listopadzie, gdzie strzałka zaczęła gnić. Czystość boksów pozostawiała wiele do życzenia, koń był wtenczas kulawy czy tam chory, więc chodziła głównie na spacery. Ówczesna luzaczka nie przejęła się gnijącą strzałką i zostawiła ją sobie samopas. Podczas kucia, kowal ścinając strzałkę odsłonił prawdopodobnie początek tego pęknięcia/rowka. Od tego czasu rowek zaczął się pogłębiać, i z każdym kolejnym kuciem po pewnym czasie było coraz gorzej. Strzałka była zalewana jakimś żelem, żeby się w środku nie babrało, ale żel po kilku dniach wypadał, drążąc głębiej i głębiej. Od siarczanu miedzi kobyła się okrutnie uczula. Ma oparzenia i łysieje na piętkach, nawet po jednorazowym zastosowaniu. Teraz jest psikane jakimś szpitalnym płynem odkażającym, stosowanym do dezynfekcji przed operacjami, i tfu, tfu od miesiąca czasu nic się nie pogorszyło. W szczelinę są wpychane cztery gaziki nasączone tym odkażaczem na zmianę z jodyną. Koń nie kuleje, kopyto nie jest ciepłe, przy próbie grzebania w kopycie nie reaguje agresywnie, nie wyrywa nogi. Czytałam tutaj kiedyś, że na różne przeboje ze strzałkami jest dobre moczenie w Armexie plus pchanie w szczelinę watki z clotrimazolum+tribiotic. Co myślicie o takim sposobie poradzenia sobie z tym? Za chwilkę dodam zdjęcia i film.
ushia   It's a kind o'magic
10 maja 2014 20:02
a ten siarczan to w jakim stezeniu stosowany?
http://www.amigo-konie.pl/cavalor-dry-feet-preparat-wysuszajacy-do-kopyt-0-5l.html Dokładnie ten był używany, więc nie wiem, jakie stężenie.
http://zapodaj.net/dff84c9641ae3.jpg.html Zdjęcie.
Film. Sorry, za podłożoną muzyczkę, ale przeklinałam tam i nie chciałam, żeby ktoś to słyszał 😡 Zawaliłam, bo film jest zrobiony już po wepchaniu gazy w środek. Może ktoś się coś dopatrzy. Następną wizytę w stajni złożę za tydzień - mój facet jednak zajmuje się tym koniem na co dzień i mógłby zrobić ewentualnie lepszy film/zdjęcie.
ushia   It's a kind o'magic
10 maja 2014 20:50
to niekoniecznie siarczan jako taki uczula, tam jest duzo skladnikow, chocby chlorek benzalkoniowy
aczkolwiek to tak pro forma, bo jak to tak dlugo trwa to siarczan raczej i tak nie poradzi

konia musi byc kuta?
bo strzalka nie ma specjalnie szans zeby siegnac ziemi i popracowac, a bez stymulacji  wolno bedzie rosla

tam jest taka kieszonka?
kowal nie chcial jej odciac?
jak gleboko to siega?

w zimie leczylam uporczywa dziure w strzalce i tak naprawde chyba pomogla systematycznosc
na poczatku odmaczanie kopyta - tak wiem, ze to dziwnie brzmi jak zasuszac trzeba, ale tez byla gleboka szczelina i nie szlo jej wyczyscic normalnie, trzeba bylo moczyc i jeszcze strzykawka wyplukiwac co sie tam nazbieralo
dopiero jak "na czysto" dawalam preparaty to sie ruszylo
potem osuszenie, octenisept, jodyna, engemycyna w spraju i ewentualnie siarczan z wazelina jako klajster na wierzch

do armexu nie doszlam, bo sie kopyto zaczelo zbierac, ale blisko bylam 🙂

Twoj plan brzmi dobrze, tylko pamietaj, ze zeby jakikolwiek antybiotyk mial sens to trzeba minimum 10dni stosowac
Koń chodzi ujeżdżenie S-klasę, robią elementy GP i właścicielka chce, żeby wszystkie jej konie były kute na cztery. W tym temacie jednak nie mogę z nią polemizować 😉 Po ścięciu strzałki ta szczelina momentalnie wystrzela wgłąb, tak, jakby kontakt z brudem, podłożem w boksie i na hali to wszystko przyśpieszał. Zostawiony ma też temu taki 'kapturek'. Mój chłop się leczeniem zajmie (i ciągle zajmuje, dwa razy dziennie zmienia gazy i dezynfekuje. Maści skombinujemy w kilka dni i będziemy działać. A w czym odmaczać to kopyto? Gumowe wiaderko, woda i co do tego? Płynu dezynfekującego nie zostało już dużo. Ja obstawiałam, że kuracja to minimum miesiąc, żeby się coś ruszyło, a tu nadzieja na poprawę w 10 dni. Szczelina sięga na prawie cały bolec od kopystki tuż przy końcu grotu. Przy piętkach jest płytsza. Przy końcu strzałki wchodzą dwie gazy, przy piętkach jedna, a na koniec jeszcze dopychamy czwartą w rulonie po długości.
ushia   It's a kind o'magic
10 maja 2014 21:11
ja odmaczalam w roztworze mydla chirurgicznego, skinman sie to chyba nazywa

ale armex powinien zalatwic sprawe

a jakby jednak odslonic kieszonke ale zakladac te pianki na strzalke?
http://www.atlantic-equine.co.uk/tools/pads/frog-support-pads

po mojemu to kon w tym momencie w ogole strzalki nie ma, bo to co jest "kapturkiem" jest juz na straty

dobrze zrozumialam, ze ta szczelina zostala odkryta przy struganiu? czyli byla sobie niby zdrowa z kazdej strony strzalka a po przycieciu okazalo sie ze tam dziura w srodku?
czy od boku z rowka "sie wgryzlo" a nikt nie zauwazyl i tak sobie rosla szczelina i rosla?

miesiac to optymistycznie, zakladajac ze uda sie zahamować rozwój patogenów, do pelnego narosniecia nowej strzalki - dluzej

nie mam konia chodzacego elementy GP, ale chyba bym wolala zeby mial kopyta niz ciaglosc treningu 😉

ciekawa jestem co fachowcy powiedza 🙂
Nie wiem. Tą historię znam tylko z opowieści. Mój chłopak pracuje z tymi końmi dopiero 4 miesiące, od czasu przeprowadzki i od tego czasu rów przestał się powiększać i jest suchszy, z tego co mówi. Poprzednia luzaczka to było nieporozumienie - osoba, która nawet pchłą nie powinna się zajmować a co dopiero koniem. Właścicielka zatrudniając "Profi Pferdepflegerin" jak to sama o sobie dziewczyna mówiła ufała, że laska ma pojęcie o koniach, a tu klops. Opuchniętych ścięgien nie widziała, grzejących przodów też, grzyba nie rozpoznała, to jakąś szramkę w kopycie miała dojrzeć? Phi. Wyleciała na szczęście z hukiem, jak wzięła urlop i właścicielka pozajmowała się tymi końmi przez tydzień i zobaczyła co jest grane, ale nie o tym my tu. To wygląda jakby ktoś wbił nóż, albo kobyła by sobie coś wbiła w nogę, ale podobno żadnego urazu mechanicznego nie było, bo przecież koń by zakulał.
Czy jakaś dobra dusza mogłaby mi podesłać do obejrzenia jak wygląda wynik badania siana?
Mam pytanie. Nie tak dawno zauważyłam u mojego konia, że ma dziwną "dziurę" w rowku przystrzałkowym. Tzn podczas czyszczenia kopyta kopystka w pewnym momencie w tę dziurę wpada. Jest tam ewidentnie miękko. Nie śmierdzi to to, koń nie kuleje, przy grzebaniu w tym też go nie boli ale boję się, że coś tam może zacząć się dziać. Do tej pory wstrzykiwałam w to wodę utlenioną. Co jeszcze mogę z tym robić?
Zdjęcie jest niefortunne, ale na ten moment nie mam nic innego. W miejscu gdzie jest niebieska linia, strzałka zaczyna odpadać, z drugiej strony trzyma sie całego kopyta, a w tym miejscu, wygląda tak jakby cała miała zamiar odejść od kopyta. Zauważyłam to wczoraj wieczorem, jutro mam nadzieje dojedzie do nas wet, bo koń znaczy, nie wiem czy to jest ze sobą powiązane, ale nie daje mi to spokoju, spotkał sie ktoś z tym? Co to może być? Gnicie ?
😉
Zadam pytanie (może głupie) ale siedzi mi w głowie wypowiedź mojej koleżanki, z którą zaczynałam przygodę z końmi a ona była wtedy tą doświadczoną, mianowicie "nie jeździ koniem po asfalcie ani betonie bo ci się zaraz podbije" do tej pory nie musiałam nigdzie po asfaltach się poruszać ale teraz niejako sytuacja mnie zmusza, że alternatywnej drogi nie ma(najbardziej martwi mnie żwir i grys leżący na asfalcie/ betonie). Na przód mamy buciory ale zastanawiam się czy w takim wypadku inwestować w buty na tyły? Dodam, że będąc u mnie koń był raz podkuty na przód 3 lata temu od tamtej pory chodzimy boso i staram się regularnie i naturalnie prowadzić mu kopyta.
Czy jest w ogóle czym się martwić? Czy śmigać i się nie przejmować?
Witam po przerwie!
Często tu zaglądam i czytam ale rzadko piszę. Teraz mam jednak pewien problem. Mam 3 konie , jeden 3 latek nigdy nie kuty, 6 latka nigdy nie kuta i 10 latek kuty ostatni raz 4 lata temu. Od 4 lat sama robię z kopytami, wszystko wyglada ok, konie chodzą od pietki, nie kuleją. Wszystko jest dobrze do momentu nadejścia sezonu , gdzie konie chodza na rajdy kilkudniowe i ogólnie spędzaja wiecej godzin w ruchu wymuszonym.Po za sezonem tez ciągle sa na wybiegu lub na pastwisku ale w tedy jest ok. U mnie tereny bardzo kamieniste, gdziekolwiek na szlaku wystaja ostre kamienie i niestety konie po kilku wypadach zaczynaja sie podbijać. Myslę żeby je podkuć na 1,5 miesiąca. Myslicie że bardzo żle zrobię? Czy to bedzie miało bardzo negatywny wpływ na ich kopyta? Tak mi sie wydaje ze kucie na te 1,5 miesiąca bedzie dla nich lepszym złem. Jesli chodzi o buty to mam komplet glove  dobrze sie spisuja ale jesli chce sie zagalopować to konie je ściagają w galopie i rzepy po czasie tez się odpinają. Po za ty na rajdach buty odparzają ja namokną. I co tu robić , co tu robić?
Podkuć. Generalnie jestem przeciwniczką kucia ale czasami jest to lepsze dla konia. Niektóre całe życie kute, żyją i mają sie dobrze wiec jak na lato podkujesz to swiat sie nie zawali.
Jeśli Ci Glov'y spadają to może zainwestuj w tzw Power Strap żeby trzymały się lepiej.
Poza tym możesz rozważyć podkowy klejone typu Easy Shoe http://www.easycareinc.com/our_shoes/easyshoe_fit_kit.aspx
Sa też tego typu buty z bardziej "przewiewną podeszwą" http://www.renegadehoofboots.com/
Imo - po co kuć, jak można nie kuć  😉
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
21 maja 2014 14:35
Zadam pytanie (może głupie) ale siedzi mi w głowie wypowiedź mojej koleżanki, z którą zaczynałam przygodę z końmi a ona była wtedy tą doświadczoną, mianowicie "nie jeździ koniem po asfalcie ani betonie bo ci się zaraz podbije" do tej pory nie musiałam nigdzie po asfaltach się poruszać ale teraz niejako sytuacja mnie zmusza, że alternatywnej drogi nie ma(najbardziej martwi mnie żwir i grys leżący na asfalcie/ betonie). Na przód mamy buciory ale zastanawiam się czy w takim wypadku inwestować w buty na tyły? Dodam, że będąc u mnie koń był raz podkuty na przód 3 lata temu od tamtej pory chodzimy boso i staram się regularnie i naturalnie prowadzić mu kopyta.
Czy jest w ogóle czym się martwić? Czy śmigać i się nie przejmować?


Można jeździć i jak koń ma dobre kopyta, to nic nie będzie. Chyba że planujesz robić galopady po asfalcie  😉 Stępem i odrobinę kłusa nie zaszkodzi.
Na temat klejonych podków zdania są podzielone -tu stary link do RV z tematem (warto poczytać 😉):

http://www.voltahorse.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=6629

Jestem "naturalny" kopytowiec -ale osobiście uważam, że jeżeli nie ma innego wyjścia  -to na 1,5 miesiąca konia można podkuć. Byleby to robił dobry kowal, który nie zmasakruje kopyt tak, ze po zdjęciu podków koń nie będzie chodził.
Mam konia, który na zimę zacznie chodzić (może :hihi🙂 w saniach. A że mieszkam w górach -to tez nie widzę innej możliwości, jak podkucie go na sezon (też 1,5 miesiąca). Potem pozostałe 10,5 miesiąca boso. Kopytom nie powinno się nic stać przez tak krótki okres.
Tak Rzepka mieszkamy w podobnym terenie, ja w linii prostej od Ciebie jakieś 60km. Próbowałam przez 4 lata nie kuc ich na lato , ale w połowie sierpnia konie szukały tylko miekkiego to jest w tedy mordęga nie jazda. Kopyta nie nadążały rosnąć. Asfalt to całkiem przyjemne podłoże ale grys i inne ostre kamienie i ciągle po takim terenie albo pod góre albo na dół. Nie będę juz kupować następnych kompletów butów dla pozostałych koni bo to majątek. Do butów kon musi mieć  czyste chody.  Na zimowe lodowe wyprawy dorobiłam do glove hacele i sie to świetnie spisuje , ale rzepy nie wytrzymują , trzeba je taśmą owijać.
Zobaczymy we wrześniu po zdjęciu podków jakie zaszły zmiany kopytowe i wyciągne wnioski.
Dzięki za podpowiedzi!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się