Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

zduśka szybko minie, nie martw się. leż spokojnie i nogi do góry i będzie dobrze  :kwiatek: potem już tak nie poleżysz 😉
ja leżałam od 26tc, szybko minęło  😂 Trzymam kciuki by wszystko było dobrze

kurczak_wtw u nas zębów nadal brak i nie widać żeby coś się działo w tym temacie.  😁 Za to Mikołaj bardzo się uaktywnił fizycznie i "głosowo". Zaczął przesuwać kolanka w pozycji "na 4" i od wczoraj cały czas mówi "mamam" i inne kombinacje tych sylab  😜 Moja mama mówi, że to "am am" bo głodny 😉
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
22 maja 2014 08:10
zduśka, dasz radę  🏇 jeszcze tylko chwilka  😀 Trzymam mocno kciuki, żeby było wszystko ok  😅

Wczoraj byłam u znajomych w stajni i się nasłuchałam jaka to ciąża jest okropna, jakie to dzieci są fuj, karmienie piersią jest obrzydliwe, a sam poród to tragedia. I tak mi się smutno zrobiło  😕 Oczywiście mówiły to osoby, które dzieci nie mają i nie zamierzają mieć. I poczułam się jak taki alien, mnie też to wszystko przeraża, ale żeby sprowadzać ciążę,dziecko do mleka, kup, krwi, bólu i obrzydliwości to już przesada lekka. Lekko mnie to przybiło i człowiek sobie myśli "może faktycznie to tak wygląda". Eh... na szczęście mam też znajomych z normalnym podejściem i którzy się niesamowicie cieszą. Bo ja to nadal jestem skołowana, na przemian szczęśliwa i przerażona. Wyżaliłam się. I jeszcze tekst mojej koleżanki "ja to wolę żeby mój facet kojarzył sobie moje piersi seksualnie, a nie z fabryką mleka"  😵
zduśka - trzymajcie się z Bolkiem dzielnie!
nika77 - zdrówka!
kkk - to fajnie, że sylabizujecie:P u nas oprócz mama, baba, dada doszło nienie i dindin a tata jakoś nie może się doczekać🙂no i widać dolne jedynki...może w końcu się przebiją bo Jaśnie Żorż bywa Jaśnie Marudą🙂
co do imion - ma pasować Rodzicom, dziadkowie już mieli swoją szansę wyboru:P
bazylka u nas "nienie" jest na porządku dziennym 🙂
Stasiek też gada takie różne babababa, ta! ta!, bleble, namnamnam, ale nie da się tego powiązać z jakąś konkretną sytuacją czy przedmiotami. z kolei "mama" ewidentnie jest przypisane do mnie- wiesza mi się na nogawce i żałośnie jęczy mama! mama!. kilka razy udało mu się też dać buziaczka z otwartą paszczą oczywiście, obśliniając cały mój policzek 🙂.
jak Mikołaj mówi "mamam" to ja sobie przypisuje 😉 rozczula mnie tym zupełnie  😜 a buziaki dostaję często, nawet z zupką w paszczęce, ja uwielbiam go cąłowac (póki mi pozwala  :hihi🙂 i chyba stąd tez u niego te zachowania.

kurczak_wtw dzięki za pomysł z pomidorową, jemy ją 3 dzień 😵 to jedyna zupa jaką Mikołaj je!
Kasia Konikowa, trzeba było koleżance powiedzieć, że współczujesz 😉 I uśmiechnąć się tajemniczo i powiedzieć, że wiesz już o wiele więcej, niż oni, a jak ich szczęście naznaczy kiedyś posiadaniem potomka, to się też tego "czegoś" dowiedzą 😉 A posiadanie faceta, któremu piersi kojarzą się z seksualnością, a w okresie, kiedy przygotowują się do swojej mlekodajnej funkcji i w czasie jej trwania kojarzą mu się po stokroć bardziej sexy (zwłaszcza wtedy, kiedy nie może ich mieć, bo są zarezerwowane dla dziecka), to jest prawdziwe szczęście i bonus dla życia intymnego 😉 Myślę, że pierś, która karmi potomka owego mężczyzny zyskuje jakieś + 1000 BOSKOŚCI 😀 A jak facet uważa, że mleczny cyc jest be, to tylko współczuć ;P Resztę rzeczy nieprzyjemnych typu: kupy, wymioty itp. trzeba traktować jak zło konieczne i całość inwentarza zwanego "odchowywanie dziecka", nie rozczulać się nad tym, nie trzeba tego kochać, ale to jest naprawdę pikuś w hierarchii ważności trudów wychowania 😉

Maleństwo, od jednego buraka ze stajni, usłyszałam całkiem wprost prosto w oczy "Milan??!!! Co to za imię, chyba je G. pod kapslem z piwem znalazł?". I nie był to wcale dobry, zażyły znajomy - ot taki na "dzień dobry". Nie wiem, co ma Milan wspólnego z piwem, ale tekst mnie naprawdę zniesmaczył - jakimi to ludzie potrafią być burakami 🙄. Przez 2 lata życia Milana nigdy nie spotkałam się z żadnym zdziwieniem na temat jego imienia. Niektórzy ludzie mówią wprawdzie, że takiego imienia nie znali, ale że bardzo ładne, jako samo słowo nawet 🙂 No i Milo jest tak ujmujący, że nawet, jakby miał na imię Rzygobert, pewnie wszyscy by go wielbili, nieskromnie mówiąc 😉

zduśka, leż leż  :przytul:. Leżenie to pikuś w porównaniu ze ślęczeniem nad inkubatorem, trust me. Polecam serial The walking dead (polski tytuł Żywe trupy jakoś brzydziej brzmi). Mogę podesłać linki 🙂
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
22 maja 2014 09:05
agulaj79 a widzisz dobrze wiedzieć, że nie jestem osamotniona w temacie  :kwiatek:
kurczak_wtw od paczania w tv dostanę oczopląsu  🤣 a tak na serio to nigdy nie byłam maniaczką telewizyjną , wolałam ciszę i dobrą książkę.
no właśnie może coś polecicie ciekawego ???
maleństwo ja już sama zaczęłam się z siebie po cichu śmiać, że taki ze mnie lekki hipochondryk  😁 a co do połączenia imienia i nazwiska to hmmm.. pociesznie to tak na light-cie  🤣  .. no co by nie mówić ale nazwisko jest zabawne  😂
kkk  :kwiatek:
Kasia Konikowa nie przejmuj się takimi tekstami  😀 czasami mam wrażenie, ze niektóre osoby są lekko tępe  😎  wiadomo, że ciąża, poród i macierzyństwo nie jest usłane różami no ale bez przesady. Sama mam wśród znajomych osoby, które nie chcą mieć dzieci i ja ich decyzję uszanowałam i się nie odzywam - tak samo one nic w kwestii mojej ciąży nie mówią.
bazylka trzymam  :kwiatek:
kenna nie mów, ze jest takie imię jak Rzygobert  😂 i podeślij link - może być na pw ( tytuł brzmi zacnie haha )

dzisiaj na 19 jadę na USG to sobie popaczam na chłopaka - ciekawa jestem ile waży .. ehhh i jak będzie wyglądać  😀

czy u Was też jest tak gorąco ??
slojma   I was born with a silver spoon!
22 maja 2014 09:12
pani myk- też myślę, że warto mieć kilka typów a dobierze się imię jak się zobaczy gnoma 😉
zduśka- zaciskam mocno kciuki i wierzę, że będzie dobrze, odpoczywaj i powodzenia na usg 🙂
Kasia Konikowa- ja przez całe dotychczasowe życie nie chciałam mieć dzieci i faktycznie na wiele rzeczy byłam nastawiona na nie. Karmienie piersią i zmieniające się piersi były dla mnie fuj. Teraz patrzę na to inaczej. Też często mam mieszane uczucia, na przemian cieszę się i jestem przerażona jak to będzie.  Myślę, że to normalna reakcja na nieznane. Ja naprzykład nie miałam nigdy kontaktu z małymi dziećmi, kompletnie nie wiem jak je obsługiwać etc. Mam nadzieję, że instynkt zrobi swoje, dodatkowo wspierany przez szkołę rodzenia, literaturę etc. Co do znajomych olej to co mówią, zmienią zdanie lub nie zmienią jak sami zdecydują się na dzieci.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
22 maja 2014 09:14
zduśka witaj w klubie. Mam dokladnie to samo, od 29 tc mam lezec. Tez mialam isc do szpitala, ale obiecalam ze nie bede wstawac. Dostalam leki i na razie skraca sie dalej, ale nie ma dramatu. Na ostatnim usg mialam szyjke dlugosci niecalych 2 cm...
niech mnie ktoś zabije.  🙇
Nie mam siły.
Pierwszy katar w życiu, a ja się okazuję wielkim mięczakiem 😵
Od 21 zjadł 180 mililitrów. Spazmy, to już delikatne określenie. Wylądujemy z katarem w szpitalu jak Bozie kocham. Odwodni się🙁 Kaszka, sok, herbata, mleko, kubek, smoczek, łyżeczka NIC.
Jestem tak przerażona, zmęczona, sfrustrowana, że boje się że uszkodzę w afekcie to Małe Zło.
Nic nie przechodzi, ani tyci. Temperatura, hektolitry smarków i jedzenie na nie 🙁

Zduśka- leż i się nie daj. Koleżanka urodziła w 33tc, zaciskała nogi przez tydzień od odejścia wód i uwierz, to nie jest bajka. Inkubator, a potem masa, masa badań, konsultacji...O stresie nie mówię. Więc jak nie jest źle, to leż i nie sprawdzaj, czy jak wstaniesz na chwilkę to może  "nic się nie stanie".

z pocieszających rzeczy, co do szyjki, to mnie się skróciła, były fanfary, bo i tak musiałam rodzic wcześniej, więc super, sama urodzę. Lekarka była pewna, ze góra tydzień i w 36 pęknę........pre i indukcja nie dały jej rady🙂 taka krótka trwała sobie w zaparciu i nie ruszył jej balonik ani oksytocyna w maxi dawce. Zero akcji porodeowej🙂 
nika77 oklepujesz? oklepuj żeby na płuca nie poszło. dużo spokoju ci życzę, wiem jakie to ciężkie, Stasiek pierwszy raz chorował jak miał 2 tygodnie! i od tego czasu co najmniej raz w miesiącu gluci, więc ja się już uodporniłam.

kkk no to cieszę się, że zupka smakuje, Staśkowi już przeszła na nią ochota 😵. choć może to obniżony apetyt przez wychodzące zęby. to jak on je to jest jakaś komedia. pierwszą łyżeczkę daję mu tylko posmakować kropelkę na języczek, jeśli mu smakuje to szufluję dalej po odrobince a on zasysa, mlaszcze, ciumka, połowa mu wypływa z paszczy, a drugą połowę wyciąga sobie z buzi rączkami. po jedzeniu brudne ma nawet uszy, a do żołądka to trafia może jedna łyżeczka 🙄. jak sobie przypomnę Piotrka w jego wieku, który nie jadł- on ŻARŁ wszystko i w ilościach kosmicznych, to dostaję depresji.
nika77 Mikołajowi zawsze pomagają krople Euphorbium, w aptece bez recepty. daj mu też wapno to Go odetka i będzie łatwiej oddychać, to i może apetyt się poprawi.
zduśka, nie ma takiego imienia (chyba) hihihi poniosła mnie wyobraźnia 😉 Serial, jeśli lubisz takie z cyklu "po końcu świata", jest tutaj http://scs.pl/serial,the-walking-dead.html (trzeba się zarejestrować, ale dzięki temu można wybrać między lektorem, napisami, a oryginałem), albo tutaj (bez rejestracji można) http://zalukaj.tv/sezon-serialu/the_walking_dead_,436/

Nord, to trzymamy  kciuki za Twoją szyję tez  🤣

nika77, nie poddawaj się, myśl o niebieskich migdałach, o tym, ja już mały pójdzie na studia  😁. 180ml od wczoraj wieczora to nie jest tak źle. Pamiętam, jak Milo w trakcie choroby, zwłaszcza jak miał gardło bolesne, też był i nadal jest strasznie "rzygliwy", jadał po 50ml, mleka nie chciał pić, bo nawet smoczek mu w ustach "rósł". Czaj się z wodą co chwilę i łyżeczką mu! Jak masz kogoś do pomocy, to niech zabawia i 5-6 łyżeczek do dzioba. I tak jak najczęściej. Spróbuj coś słodkiego - soczki Kubusie/marchewkowe/jabłkowe/whatever, w tym wypadku kichaj na cukier, ważne żeby się tylko nie odwodnił. Masz kogoś, kto Ci czasami pomoże lub zastąpi (mama, mąż)? On nie jest złem, pamiętaj... Jak Ci się wydaje, że za chwilę zrobisz coś niekontrolowanego, to pomyśl sobie, że jesteście na scenie i wszyscy na Was patrzą (tak wyczytałam w poradniku, jak radzić sobie z buntem dwulatka hyhy). Uwierz, wydaje się że to jest dramat, ale to tylko moment, chwila, która minie  :kwiatek: Aaaaa przypomniało mi się. Nam pediatra poradziła (plus sama z doświadczenia wypróbowałam), że u rzygulców działa dobrze psiknięcie Tantum Verde 1x na 5 minut przed jedzeniem/piciem. To znieczuli mu gardło i osłabi odruch wymiotny, który nie pozwala mu jeść w spokoju. Ale warto, żebyś zapytała najpierw pediatry (choćby przez telefon), czy możesz to stosować (max 3x dziennie, np. przed jakimiś główniejszymi posiłkami).
nika spróbuj też dać mu do picia ORSALIT, to sole nawadniające dla dzieci. Mikołaj mimo, że nie pije niczego poza moim mlekiem, to to wypił chętnie. Do kupienia w aptece
kkk euphorbium mam, średnio działa. Nie mam maści majerankowej i orsalitu no i tantum verde. Wapno też kupie...
Oklepuję.

dzięki dziewczyny :kwiatek:

zmiennika nie mam, mąż wróci "po wszystkim" z pracy... 🙄
kenna wiem że nie jest złem, ale jakbyś widziała minę - odejdź z tym żarciem, bo cię zabiję- to byś wiedziała dlaczego Małe Zło🙂
Jak zaczyna machać odnóżami, to mam wrażenie, że ma ich 40. Do tego ma zęby. Kurza twarz! 4! z Jak nie pomaga machanie łapami, kopanie, kiwanie głową w pionie i poziomie z jej kręceniem, to zostaje szczękościsk na łyżeczce/kubku/smoczku

jak Mikołaj mówi "mamam" to ja sobie przypisuje 😉 rozczula mnie tym zupełnie
Hehe, ja też byłam przez jakiś czas mamamem. Słodkie to było... 😍
Za to teraz, zupełnie nie wiem skąd się wzięło Gabikowi "mami". 😀

Stosowne zdjęcie pod tytułem "A jak Ty mówisz do swojej mamy?" z wczorajszego placu zabaw:





nika77, znam tą minę. To mu żarcia nie pokazuj 😀 Nie możesz go tak na chama zmuszać do jedzenia, bo mu się trauma wytworzy 😉 Ja jak był całkiem NA NIE z jedzeniem a wiedziałam, że coś MUSI zjeść, to po prostu dawałam z zaskoczenia, absolutnie nie dopuszczając, żeby się na tym jedzeniu skupił. Np. puszczałąm bajkę, coś pokazywałam za oknem, babcia robiła teatrzyki, szopki, hocki klocki, piosenki i lu - łycha do dzioba. Spróbuj... nie wiem, może na Twojego zadziała...

Milan ostatnio wymyśli swoje nowe słowo na mnie "Maba" (bo wiadomo, że numer one jest Baba  :hihi🙂. Najfajniejszy jest tuż po obudzeniu, mówi wtedy takie swoje długachne rozbudowane zdania typu (dziś rano): A wiesz mamusiu, tatuś do nas przyjedzie dzisiaj. Jest moim tatusiem!..... I mamusią. (?wtf?)  😵 😂
Hehehe dobre!  😂
Gabryś też najwięcej gada rano, jak się obudzi, albo po drzemce południowej. Z rzeczy które mnie szczególnie bawią, to np. do swojego pluszowego tygrysa, mówi "chodź!", a ostatnio powiedział do niego, ciągnąc go w moją stronę, na kanapę "chodź (do) mamy".  😜
Nika na katar to tak średnio coś pomaga.. Zwłaszcza taki lejący. Wiem nie pocieszam, ale trzeba przetrwać. 180 ml to wcale nie jest źle 😉 Maść majerankową pod nosek to można posmarować chyba po to żeby smarki miały lepszy poślizg  😁

Ja też byłam mami długo a teraz jestem zwykła mama. Za to ojciec awansował z tati do pięknego TatuŚ. No i za co ona go tak kocha?  😍

Nelka w ostatnim tygodniu to już w ogóle zdaniami zaczęła sprechać. Ugaga Nela jedzie bziuuum, Pygiel gdzie jeś tój kokik, sciotke mam, a pasta gdzie tatuś, no tatuś gdzie maś paśtę??! 😀
I długie monologi do siebie, takie na wpół zrozumiałe, boska jest 🙂 Kazio jakoś inaczej zaczynał, długo nic, tylko wyrazy dźwiękonaśladowcze, a w wieku 2 lat włączył się i pełnymi poważnymi zdaniami zaczął gadać 🙂
Olek o 5 rano w sobotę wstał i słyszę jak mówi:

- Mamusiu! Tu są kocie kuuuuaki! Odkurz je!
Poszedł do kota:
- Zostawiłeś kuuuuaki na moim kocyku. Posprzątaj!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
22 maja 2014 11:56
Kasia Konikowa, eee, spróbuj olać. Pełno takich ludzi - chyba im się wydaje, że mówiąc tak w jakiś sposób się wywyższą. Mam znajomą, która na wieść, że jestem w ciąży powiedziała "ja tam wolę wydawać hajs na medycynę estetyczną niż na dziecko, niemniej jednak gratuluję" i też zawsze gadała, że nei chce mieć dzieci, bo na pewno jej partner nie chciałby potem uprawiać z nią seksu. Też powiedziałam, że współczuję partnera. Mój mąż ciągle mi powtarza, że wyglądam pięknie, że kwitnę, że widział na mieście jakąś ciężarną i była taaaaaka armatnia, a ja się tak pięknie trzymam (ten to bywa subtelny) i że będzie na mnie leciał nawet jak po porodzie będę wyglądała trochę inaczej niż kiedyś. Kochany.

Kasia Konikowa- ja przez całe dotychczasowe życie nie chciałam mieć dzieci i faktycznie na wiele rzeczy byłam nastawiona na nie. Karmienie piersią i zmieniające się piersi były dla mnie fuj. Teraz patrzę na to inaczej. Też często mam mieszane uczucia, na przemian cieszę się i jestem przerażona jak to będzie.  Myślę, że to normalna reakcja na nieznane. Ja na przykład nie miałam nigdy kontaktu z małymi dziećmi, kompletnie nie wiem jak je obsługiwać etc. Mam nadzieję, że instynkt zrobi swoje, dodatkowo wspierany przez szkołę rodzenia, literaturę etc. Co do znajomych olej to co mówią, zmienią zdanie lub nie zmienią jak sami zdecydują się na dzieci.


Mam identycznie. Chyba nic nienormalnego 😉

udorka, kuuuuuaki, cudne 🙂
Udorka kuuuuaki miażdżą system! Jak sobie to wyobrażam to płaczę ze śmiechu!
Zduśka nie wiem jakei filmy lubisz, ja mam hopla na kryminalno psychologiczne i kocham "Criminal Minds" a oprócz tego "Dexter" i "The Following". A dla relaksu po krwistych kryminałach polsatowska "Pierwsza miłość" 😁 😁 😁.
Zduśka, mac ma rację. Oglądaj seriale  😉 szybciej minie  🙂 trzymaj sie! właśnie zmiotkę mi doradzono jako prezent, bo dziewczyna weszła w okres że się nie chce bawić, a chce robić poważne rzeczy. A ja nie mogę znaleźć nic ladnego
dziewczyny ja z pytaniem kiedy po SN wsiadłyście na konia, faktycznie trzeba czekać min. te 6tyg, mnie już tak nosi zwłaszcza, że konie na wyciągnięcie ręki, mały anioł, babcia do opieki jest
Kasia ja mam o macierzyństwie takie zdanie jak opisalas (choć nie jestem tepa ani się nie wywyzszam z tego powodu), ale nigdy przenigdy nie powiedziałbym tego młodej mamie. To zwykle chamstwo.
majek   zwykle sobie żartuję
22 maja 2014 13:14
Slojma, w temacie wózków - musisz przymierzyc do siebie w sklepie. Ja mam zarąbisty wózek niby (prowadzi sie jedną ręką konia na padok, drugą ręką pcham wózek przez błoto) tyle, że jest dla mnie 5 cm za niski i mam przez niego bóle pleców ( a jak zegne rączkę, żeby była wyżej, to wchodzę nogami na oś od kółek). Na szczęście opiekunka ma więcej z nim do czynienia niż ja.
O wózkach -gondolach - myślę, że to sprawa drugorzędna, na krótki czas, więc skoncentruj sie na spacerówce.

Dla mnie posiadanie dzieci to zawsze była czysta abstrakcja. Teraz jest już fajnie, tzn mogłyby już byc na tyle duże, żeby nie trzeba ich było ciągle pilnować.
. Marzy mi sie tylko powrót do dawnych moich kształtów, ale po dzisiejszej wizycie u lekarza jestem dobrej myśli.

Ruffian, ja wsiadłam po 3 tygodniach po drugim dziecku. Z założeniem, że jak tylko poczuję, że coś sie dzieje nie tak to zsiadam.
slojma   I was born with a silver spoon!
22 maja 2014 13:50
majek - dziękuję za cenną uwagę posprawdzam w sklepie jak to ma się w praktyce. Ciągle za mną chodzi quinny moodd więc jakoś jest to mój typ nr 1. Ja pewnie bym wcale o gondoli nie myślała ale mam zamiar pojechać na jakiś czas do pl po porodzie i z tego powodu (a raczej z powdu klimatu -zima) myślę, że jednak gondola się przyda. Rożnica w cenie czy z gondolą czy bez jest tak mała, że pozostanę przy tej opcji. A jaki ty masz wózek jeśli mogę się dopytać?
maleństwo - cieszę się, że nie jestem ododobniona w swoim myśleniu  🙂
Franek też nawija jak najęty. I to tak, że czasem nie sposób się nie śmiać. Ostatnie hity mam na fejsie:

"A jak byłaś mała to tata był twoją córką?"

Franek: Mogę wejść?
Ja: Nie.
Franek: A którędy?

I z dzisiaj:
Franek do Pana, który jadł u nas obiad z grupą dzieci: Jak się nazywasz?
Ja: Nie "jak się nazywasz" tylko "jak się Pan nazywa".
Franek: Ty, Pan, jak się nazywasz?

No i aspiracje na dorosłość:
Ja: Kim chcesz zostać jak dorośniesz?
Franek: (z pełną powagą) hm... Dinozarłem.

I masa innych słowotoków, których nie zapisałam, a chyba nie sposób zapamiętać 😀

I foty, trochę inne niż w wątku zdjęciowym:

opolanka   psychologiem przez przeszkody
22 maja 2014 14:30
Kasia Konikowa ja mam w zasadzie jedną taka znajomą, która podchodzi w ten sposób do macierzyństwa, poza tym aspektem rozumiemy się świetnie. Ja tam uważam, że wszystko od faceta zależy, mój bardzo mnie wspierał i był dumny z "mleczarni", chociaż niestety karmiłam b. krótko (prawie wcale). Nawet jak miała 28kg na plusie, ani słowem się nie odezwał 😉
Ja zawsze mówię "masz prawo tak myśleć", ja mam inne zdanie. Nigdy nie wiemy, co stoi za takimi poglądami, czasem osoba sama chciałaby mieć dziecko, nie może (z różnych powodów) i jakoś tak krytykując wszystko, umniejszając tego wartość, poprawia własne samopoczucie. Współczuć należy i tyle.

nika77 nam lekarz na katar zalecił maść majerankową, sól morską, częste czyszczenie noska, witamina C (Vitacea 5 kropli), ewentualnie Nasivin 0,001%. Ale mala miała już prawie 11 miesięcy, więc tez rozważ, co można dać Twojemu dziecku. Witamina C z pewnością nie zaszkodzi. U nas katar wynikał z idących zębów, jak się okazało.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się