"Nie ogarniam jak..."

nam nie pozwolili mieć napojów na maturze.

nie ogarniam: dlaczego kosmetyk, który robi furorę w internecie i jest naprawdę dobry, zazwyczaj nie drogi szybko zostaje wycofany. Całkowicie 🤔wirek: . Jaką korzyść ma producent? Jeszcze bardziej nie rozumiem 'ulepszania', zazwyczaj nowa wersja jest o wiele gorsza od poprzednika 😵 . Rozumiecie? Wytłumaczycie?
Ja nie ogarniam, jak to się dzieje, że kiedy nie mam żadnej okazji, powodu mam mnóstwo zachcianek i pomysłów, a kiedy jest jakaś okazja, nie mam kompletnie pomysłu. Albo jakim cudem mój tata ma kolekcję multitooli, mój brat również posiada kilka victorinoxów, a mi nie wolno zażyczyć sobie zwykłego scyzoryka z kopystką.  😕
Rul, ooo właśnie, tego to i ja nie rozumiem. Zmiany składu, to pewnie po prostu wychodzi im taniej i myślą, że ludzie nie zauważą i tyle. Ale wycofania nigdy nie ogarnę.
A ja nie ogarniam jak można na skuter/motor ubrać się w bluzkę z krótkim rękawem krótkie spodenki/spódnicę i o zgrozo japonki/sandały.
No nie ogarniam głupoty takich ludzi i tyle.
A najbardziej nie ogarniam zestawu kobieta+rower+szpilki
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
27 maja 2014 21:25
No widzisz, a ja po kilku latach mieszkania w Rzymie, z mężem Włochem, dziwujemy  sie niezmiernie jak ktoś jedzie w integralu i skórach na pierdziawce pięćdziesiątce. We Włoszech w skory to sie ludzie ubierają jak jadą na autostradę, a nie po mieście sie bijąc. Na skuterach jeżdżą kobiety w szpilkach do pracy i zakonnice w skandalach. Co kraj to obyczaj.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
27 maja 2014 21:28
Ciesze sie, ze taka ciekawa dyskusja sie rozwinela 😀

Mi chodzi wlasnie o takie rzeczy/sytuacje, ktore ani nas nie denerwuja, ani nie wkurzaja, nie powoduja zadnych wiekszych emocji. Po prostu... nie rozumiemy danej sytuacji/zachowania.

Np. U mnie w pracy- czesto zdarza sie, ze gdy tylko podam paragon i powiem "do widzenia" to juz druga osoba albo rzuca mi rzeczy na lade albo wrecz wyczynia dzikie wygibasy nad ta pierwsza byleby podac swoj rzeczy. A ta dopiero co skasowana sie pakuje, ja miejsca na ladzie nie mam. I nie rozumiem z czego to wynika- nie mozna te naprawde 5-10 sekund poczekac? I nie jest to kwestia pospiechu, bo osoba rzucajaca zazwyczaj po podaniu rzeczy zaczyna zachowywac sie "normalnie" i bynajmniej nie spieszyc.
Ja nie wyobrażam sobie, jak ludzie to robią, iż mają krótkie włosy.  🤣
apropo stroju - to jak sie ubierają ludzie na rozmowy kwalifikacyjne to juz kompletna masakra.... jak mozna sobie od razu strzelać w kolano na wstępie....
o proszę, kolejna sytaucja: koleżanka poszła na rozmowę kwalifik. do supermarketu na posadę kasjerki. Wydawałoby się, że żadnych specjalnych wymagań nie będzie. A jednak dostała pytania min. ,,dlaczego handel" oraz perełka: wyciągnęli spod stołu poduszkę z hasłem ,,proszę mi sprzedać tą poduszkę" 🙄 . Mam dziwne wrażenie, że naoglądali się pewnego filmu... Może żyję w innym świecie, ale odnoszę wrażenie, że rozmowa była przeprowadzona tak jakby szukali kogoś w stylu menadżera, zarządcę handlu, hostessę wciskającą ludziom niepotrzebne produkty, a nie o pracę na kasie 🤔wirek: .
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
27 maja 2014 21:38
Starania o prace często rozpoczyna cv z adresu mejlowego typu @buziaczek.pl tego to faktycznie nie ogarniam 🙂
tet, ja tego też nie ogarniam. Tak samo nie ogarniam zdjęć jakie ludzie wstawiają do CV. Serio w dobie Internetu i wszechobecnych poradników jak napisać CV?? Nie ogarniam też mody na pisanie CV w języku angielskim... Coraz więcej ich dostaję.

W temacie rozmów kwalifikacyjnych, ja nie ogarniam jak to jest możliwe, że ludzie przysyłają CV, umawiam się z nimi - są zainteresowani, natomiast potem nie przychodzą. Ani me, ani be - zero informacji. Wypadałoby zadzwonić, nie interesuje mnie powód chcę tylko wiedzieć, czy mam na kogoś czekać czy nie. Rozwala mnie to i nie rozumiem tego.

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 maja 2014 07:41
jagoda może im się po prostu odwidziało i nie chcą tej pracy - ja się nie dziwie takim zachowaniom w kraju, gdzie 90% pracodawców ma w nosie ludzi, mówią że oddzwonią nawet jak odpowiedź będzie negatywna, a potem nie oddzwaniają. Jak ktoś kilka razy się na to natknął to potem zapewne też nie czuje potrzeby bycia miłym dla pracodawcy.
smarcik skoro sie odwidziało to wypada zadzwonic i podziekować, kultura tego chyba wymaga. Przeciez to oni do mnie CV wysłali, telefon odebrali, potwierdzli swoje zainteresowanie. Nie ogarniam jak można tego nie rozumieć. Nie rób drugiemu co Tobie nie miłe.
Niestety punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wiem, że lista grzeszków po obu stronach jest długa, natomiast no nie badźmy dziećmi.
Ale spotkanie raczej ma się umówione z pracodawcą, który akurat oddzwonił i nie widzę powodu dla którego trzeba go karać za tych, co nie oddzwaniają 🙂 To chyba znowu kwestia kultury, swoich własnych przekonań i tego, co się z domu wyniosło. Chociaż mogą być super odpowiedzialni rodzice, a dziecko kompletnie roztrzepane.

A propos rozmów kwalifikacyjnych, to mnie rozbroił kilka razy strój potencjalnego pracodawcy- nie raz widziałam wymiętą podkoszulkę, sprane, znoszone spodnie, włosy wiatrem czesane etc. 😉 Raz tylko jedna osoba mnie przeprosiła za taki wygląd, ale miała dobre usprawiedliwienie, po prostu pracownik wziął dzień na żądanie i pracodawca sam musiał zakasać rękawy i ruszyć do roboty, a praca wymagała swobodnego stroju 😉 🤣
A ja nie ogarniam jak można na skuter/motor ubrać się w bluzkę z krótkim rękawem krótkie spodenki/spódnicę i o zgrozo japonki/sandały.


Ja mam na lewej łydce 2 ( ledwo widoczne ) blizny po poparzeniach 2-go stopnia, nie ogarniam jak mogłam być taka głupia i wsiąść na motor w krótkich spodenkach 🙂
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
28 maja 2014 08:18
Ale spotkanie raczej ma się umówione z pracodawcą, który akurat oddzwonił i nie widzę powodu dla którego trzeba go karać za tych, co nie oddzwaniają 🙂 To chyba znowu kwestia kultury, swoich własnych przekonań i tego, co się z domu wyniosło. Chociaż mogą być super odpowiedzialni rodzice, a dziecko kompletnie roztrzepane.


Chodzi mi o to, co się dzieje PO rozmowie. Jak ktoś był na 15 rozmowach, gdzie później nikt do niego nie oddzwonił, to może być zwyczajnie rozgoryczony i raczej nie myśli, "we wszystkich dotychczasowych firmach były buraki ale w tej pracuje miła jagoda1966 więc muszę zadzwonić i odwołać spotkanie". Jasne, że nie jest to fajne, jak trzeba czekać na takiego delikwenta, ale potrafię zrozumieć takie zachowanie.

Jak zaczynałam pracę w HR to jako pierwsze zadanie dostałam plik CV z poleceniem "zadzwoń i podziękuj za rozmowę" - ogromne było moje zdziwienie gdy okazało się, że wszystkie osoby do których dzwoniłam były wdzięczne za telefon, a nie wkurzone, że nie zostały przyjęte. Niestety większość pracodawców ma gdzieś osoby, których nie chcą przyjąć, a potem ci normalni pracodawcy na tym tracą, tak jak jagoda w tym przypadku.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
28 maja 2014 08:20
zen, to ja mam podone "nie ogarniam". znajomy szukal po studiach pracy w IT, byl na rozmowie w dosc malej ale preznej firmie. Rozmowa byla z wlascicielem, zalozycielem, glowa wszystkiego. I kumpel oczywiscie w garze, a pracodawca w koszulce i o zgrozo klapkach Birkenstock. To tak zniesmaczylo zone kumpla i kumpla samego, ze powiedzieli ze dla takiego kogos nie bedzie pracowal  😂 Ja nie ogarniam wlasnie jak na takie cos mozna sie oburzyc, tymbardziej ze w tej branzy to chodzi sie w robocie prawie jak po domu. Informatycy to nawet na dyplomowych egzaminach laza w t-shirtach  😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
28 maja 2014 08:30
Gienia-Pigwa, w Polsce nie łażą. Przychodzą w garniakach. I da sie z nimi rozmawiać wbrew powszechnemu przekonaniu, ze informatycy to autystycy, którzy nie umieją utrzymać konwersacji przez więcej niż 30 sekund. Chyba, bo trafiam na takie niesamowite wyjątki, ze nawet na imprezy chodzimy...
No to się okazuje, jak bardzo moje plemię odbiega od większości  😂 🤣 Ale ja to ogarniam, spokojnie.. Więc w sumie off topic robię  😁
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
28 maja 2014 08:37
Strzyga, wyszlam za informatyka i wiem, ze z nimi sie da gadac 😉 Gadac niekiedy nie da sie ale z programistami  😎 a to juz roznica  😉
chodzi mi o to, ze w DE jest bardzo luzny ubior wsrod informatykow, kumpel o tym wiedzial, bo sam chodzil w t-shirtach na egzaminy a czepia sie pracodawcy. Zreszta to jest tak...niedosiegam chlopowi do piet, to on stworzyl ta firme, on zatrudnia, on ma leb i lata siedzi w biznesie i chce mi dac prace. Ale ja mlody szczyn uwazam, ze on mnie nie respektuje bo ma Birkenstocki na nogach? no ludzie...  🙇 tego nie ogarniam 😉
informatyk w garniturze w pracy?  😂 gdzie takie cuda można zobaczyć? 👀
również mam za męża informatyka i w gajerze go widziałam owszem, na naszym ślubie  😁
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
28 maja 2014 08:43
Strzydze chyba chodzolo o egzaminy.
moj m chodzi w garze, jak ma konferencje, wazne spotkanie z waznym "przemyslem" czy etc. Ale na codzien normalnie sie ubiera. No dobra, ale pracuje na uczelni.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
28 maja 2014 09:01
kurczak_wtw, na egzaminy, nie do pracy 🙂
Gienia-Pigwa, może mu sie wydawało, ze fia niepowazna i mogą być potem problemy?
W temacie rozmów kwalifikacyjnych, ja nie ogarniam jak to jest możliwe, że ludzie przysyłają CV, umawiam się z nimi - są zainteresowani, natomiast potem nie przychodzą. Ani me, ani be - zero informacji. Wypadałoby zadzwonić, nie interesuje mnie powód chcę tylko wiedzieć, czy mam na kogoś czekać czy nie. Rozwala mnie to i nie rozumiem tego.




tia, nie ma pracy w Polsce…. na 6 rozmów umówionych jednego dnia, potwierdzonych DZIEŃ wcześniej… przychodzą dwie osoby… = ja blokuję sobie cały dzień, czekam, nic nie mam zaplanowane innego i co? KICHA!!!

albo lepszy numer, dzwonię umawiam na spotkania 26 maja… z 4 pań 2 odmówiły spotkań na 10-11-12 bo uwaga DZIŚ JEST DZIEŃ MATKI  😲 😲 😲
kujka   new better life mode: on
28 maja 2014 10:17
Dodofon, no i dobrze. Masz z glowy bezsensowna gadanine, odsialas babole z ktorymi i tak bys pewnie nie wytrzymala 😉
ja nie ogarniam, ludzi którzy przyłażą do mnie do pracy i widząc, że rozmawiam przez telefon (służbowo) zaczynają do mnie z marszu gadać.. nawet nie poczekają aż, ja przestanę mówić do słuchawki, tylko włażą mi w zdanie i próbują przekrzyczeć, podsuwać karteluszki pod nos albo coś na migi pokazywać. To już mnie już dawno przestało denerwować, tylko zastanawiam co w tym momencie dzieje się w ich głowach... może wybitnie zaraźliwy baktryjny deficyt kultury osobistej, bo to nie są jednorazowe przypadki -_-'
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
28 maja 2014 10:33
Ha, tak w temacie dnia matki- w niedzielę jedna z dziewczyn u nas zadzwoniła do kierowniczki i powiedziała, że nie będzie jej w pracy bo... ogląda ligę mistrzów.
Serio.

I kompletnie nie rozumiem tego, jak na ok. 20-tu pracowników angielski na poziomie podstawowym umie... 3. No dosłownie 3. Z czego na trzy kierowniczki... tylko jedna. Ja tego kompletnie nie rozumiem. Jak można zostać kierownikiem bez języka podstawowego. Myślałam, że w dzisiejszych czasach to już naprawdę podstawa... a pomimo tego, że to jest "jakiś głupi sklep z zabawkami" to obcokrajowców mamy wśród klientów sporo, dziennie to minimum 3-4 osoby, z którymi trzeba porozmawiać, czasem doradzić i przede wszystkim przedstawić wszystkie formułki po angielsku. A u nas kasjerki pomimo zwrócenia uwagi cały czas pytają "czy doliczyć reklamówkę NA 20 groszy?" 🤔
A ja nie ogarniam nastawienia do pracy Anglików.
Mamy grafik ruchomy - zdarza się, że jednego tygodnia pracujemy 30 godzin, jednego 45, dwa tygodnie przepracowałam 50, ale to była sytuacja kryzysowa. Anglicy non stop się kłócą i biją o to, kto... będzie pracował MNIEJ godzin. Na samym początku myślałam, że ludzie będą się bili o większą ilośc godzin, bo zarobią więcej kasy. Otóż, nie. Co tydzień ta sama gatka "Ikarina, no patrz, ty dostałaś w tym tygodniu tak mało (kurka, należało mi się, po dwóch tygodniach nocek...) a ja mam tyyyyle (tzn 40 godzin), to jest takie niesprawiedliwe i DZIWNE!". No tak, przepracowanie 5 dni po 8 godzin to taka masakra, że ja cię kręcę.
A ja tymczasem chętnie zamieniam się z ludźmi, dla mnie nawet jest to radocha, jak mogę przepracowac te 40 godzin, ba, czasami nawet zostaję na nadgodziny (zwykle jest to godzinka, może dwie). Mało tego, jakie ja potem dostaję komentarze: "Ikarina, hyyyy jak ty ciężko pracujesz, ty jedź na jakieś wakacje, albo weź wolne, bo ty się tutaj zaharujesz. Serio, serio, weź sobie jakiś dodatkowy dzień wolny"
No tak, masakra straszna, raz na tydzień wziąc nadgodziny 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się