Zjawiska paranormalne

busch   Mad god's blessing.
11 lutego 2009 00:31
Kiedyś czytałam artykuł w necie o pewnym kocie w domu spokojnej starości, ktory zadomowił sie wśród przebywających tam ludzi. Kot ten jednak nie zyskał sobie ich sympatii, ponieważ potrafił ,,przeczuć'' smierc któregoś z pensjonariuszy, wchodząc do jego pokoju (czego ,,normalnie'' nie czynił). Po wizycie owego kota, osoba szła na tamten świat w ciągu 1 dnia.   Pensjonariusze w końcu uznali, że ten zwierzak to ,,wcielenie śmierci'' i zabili go.

Historia:
http://artykuly.animalia.pl/artykuly.php?id=288
I jej tragiczny finał:
http://artykuly.animalia.pl/artykuly.php?id=299

A co do samych paranormalnych zjawisk. Pamiętajmy, że pamięć o nich jest częścią teraźniejszości. A ludzie często "odpamiętują" akurat tak, by wszystko sprowadzało się do związku przyczynowo-skutkowego (nawet, jeśli go tam zupełnie nie ma). Nie wspominając już o kilku ciekawych zjawiskach, takich jak zmiana >zeznań< pod wpływem odpowiednio sformułowanego pytania, pokazywania sfabrykowanych fotografii aż do odpamiętywania sobie wydarzeń, które nigdy nie istniały albo zapominania innych, które istniały. Nie możemy ufać bezgranicznie swojej pamięci.
cieciorka   kocioł bałkański
11 lutego 2009 23:29
co do kotów:
moja kotka pół godziny wcześniej dawała wszystkim znać, że ktoś z domowników wraca.
pocieszała mnie, gdy płakałam, ale nigdy nie uwierzyła mi gdy próbowałam udawać 🙂
Mój pies też wie sporo przed powrotem kogoś że wraca do domu  🤣 Przydatne to 😁 .
To z psami jest dobre. Mój mąż często w delegacjach, często ani on, ani ja nie wiemy kiedy wróci, kiedy dojedzie. Pies zawsze wie. Pies zawsze przynajmniej godzinę wcześniej czatuje przy drzwiach. Skąd wie? Przecież nikt mu nie mówi, a mąż często robi niespodzianki, nie mówiąc, kiedy wróci. Gdyby słyszała samochód - no to 10/15 minut, ale nie godzinę, a czasem dłużej.
No wie, i tyle.
Moja suczka też tak ma. Jak to mówi mój tata: "Czuje mnie 10 km pod wiatr"  😁
IloveMosiek   Mościsław & Co
12 lutego 2009 22:12
moja suka i kocica też tak mają.

i podobno koń też, ale to jest akurat niewiarygodne 😁
no i masz, tak żałuję ze Wam wczoraj nie napisałam co mi się śnilo, jak zostałam przebudzona ok. 21:30, bo teraz mi nie uwierzycie, no ale trudno. przysięgam, że mi się to wczoraj śniło

śniło mi się, że na budynek w którym byłam spadł samolot. ale mi się nic nie stało (znów byłam tak jakby oddzielnie od wszystkiego, jako obserwatorka)

spałam między godziną chyba 20😲0 (plus minus z 15 minut) do ten 21:30, potem poszłam spać w nocy.

wstaje rano, wchodze na gazete - zrobiło mi się słabo

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6270300,Samolot_rozbil_sie_na_polnocy_stanu_Nowy_Jork.html

przestaję chyba wychodzić z domu  🙄
opolanka   psychologiem przez przeszkody
13 lutego 2009 08:33
Nie wspominając już o kilku ciekawych zjawiskach, takich jak zmiana >zeznań< pod wpływem odpowiednio sformułowanego pytania, pokazywania sfabrykowanych fotografii aż do odpamiętywania sobie wydarzeń, które nigdy nie istniały albo zapominania innych, które istniały. Nie możemy ufać bezgranicznie swojej pamięci.

Jest wiele badań pokazujących, że jesteśmy w stanie "odpamiętać" to, co nigdy się nie zdarzyło. Nawet zeznania świadków zdarzeń trzeba brać z przymróżeniem oka, bo nie zawsze to, co pamiętamy, jest prawdą.


Co do dziwnych zdarzen, w mojej rodzinie było kilka.
Najciekawsza jest historia opowiadana mi przez mame. W jej domu wisiał zegar, ktory nakręcał tylko jej Tato. Pewnego dnia niestety zmarł nagle w szpitalu. Zegar zatrzymał się dokładnie na tej godzinie, gdy odszedł. Wielu zegarmistrzów próbowało go naprawiać, stwierdzali jednak, że mechanizm jest dobry i nie wiedzą, dlaczego zegar "nie chodzi". Po wielu próbach, zegar wyrzucono.

W moim życiu jest też jeden ciekawy zbieg okoliczności, bo w jakies paranormalne rzeczy w tym przypadku nie wierzę, ale... Mój ukochany dziadek, którego byłam oczkiem w głowie zmarł na krótko przez Bożym Narodzeniem. Zawsze chciał dla mnie jak najlepiej, a śmialiśmy się zawsze, że gra w totka, żeby uzbierać mi na samochód.
Niestety, próbowałam zdać egzamin, ale się nie udało. Dziadek zmarł, zanim zdałam. Zdałam egzamin w rok po jego smierci.

Mój kocur, który urodził się 1,5 roku po śmierci Dziadka, zachowuje się tak, jakby mnie pilnował. Chodzi za mną, "dba" o mnie. Jest ze mną cały czas. "wie", kiedy jestem chora, smutna etc. To już pewnie bardzo mocne nadużycie, bo (chyba) nie wierzę w reinkarnację, ale... 🙂

Jednak wierzę w to, że wszystko dzieje się w życiu po coś. I to akurat się sprawdza 🙂
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
13 lutego 2009 18:21
Moje obie świnki morskie wyczuwały kiedy Dziadek wracał do domu. Zaczynały kwiczeć, a dziadek wchodził i smiał się, że pewnie głodzimy zwierzaki, dlatego tak piszczą. 😉

Najstarszy kocur wyczuwa kiedy wracam do domu. Mój mąż twierdzi, że mniej więcej 15 minut przed powrotem zaczyna się kręcić koło drzwi, a jak wysiadam z windy czatuje już przy nich. Inna bajka, że mam z nim niesamowity kontakt (z kotem rzecz jasna, chociaż z mężem również 😉).
Kaprioleczka, a nie śnią Ci się czasem jakieś liczby może?  😁
niestety, te ktore mi sie śnią nie mają nic wspólnego z totolotkiem - już tak próbowałam 😉
busch   Mad god's blessing.
14 lutego 2009 18:26
Jest wiele badań pokazujących, że jesteśmy w stanie "odpamiętać" to, co nigdy się nie zdarzyło. Nawet zeznania świadków zdarzeń trzeba brać z przymróżeniem oka, bo nie zawsze to, co pamiętamy, jest prawdą.
No właśnie o tych badaniach czytałam, ale tylko z "Charakterów" więc wolałam nie wnikać w szczegóły 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
14 lutego 2009 18:46
Ja się o tym uczyłam na takim smiesznym przedmiocie jak "prcesy poznawcze" 😉
Moon   #kulistyzajebisty
14 lutego 2009 20:36
Śp. moja prababcia, zafascynowana 'karierą naukową' wnucząt swojej sąsiadki, zawsze mi opowiadała o studiach na oceanografii, jakie to ciekawe, fajne, przyszłościowe... Ja, wtedy jeszcze licealistka, mało się tym przejmowałam, jednym uchem wpuszczałam, drugim wypuszczałam, w końcu "na żadne ścisłe nauki się nie wybieram, fuj, fuj!"
- Zgadnijcie na jakim kierunku teraz jestem?
Może to banalne, ale moje 'maturalne popisy' były tak mało popisowe, że naprawdę nie wierzyłam, że się gdziekolwiek dostanę...

Osobiście wierze w różne energie (dobre bądź złe), których wszędzie jest pełno, ale nie w duchy i mam dowody ich istnienia na co dzień. Głównie za sprawą mojego psa. Tak jak opisywane przez Was koty,  potrafi wpatrywać się w pusty kąt na suficie, szczekać, warczeć albo trząść się ze strachu bez (widocznej) przyczyny. Lub też siedzieć bez ruchu jak słup soli i patrzeć się na pustą ścianę. Co ciekawe zdarza jej się to tylko w naszym obecnym mieszkaniu- nie wiem kto tutaj przed nami mieszkał. A przykładowo w domu, dość starym z 1927 roku, który samym wyglądem może budzić mieszane uczucia, w którym zmarło 5 osób, jednakże mieszkała tam zawsze tylko nasza rodzina, nigdy jej się coś takiego nie zdarzało. Tłumaczę sobie to po prostu istnieniem dobrej i złej energii.
Swoją drogą, tym samym można wytłumaczyć inne zachowania psów, tudzież ogólnie zwierząt, ich tzw. szósty zmysł. Skąd moja suczka wie, że właśnie wracam i cieszy się pod drzwiami albo szczeka na balkonie mimo, że jestem dopiero 10 przystanków od domu? Na pewno mnie nie słyszy, ani nie widzi, węch też bym odrzucała, bo chyba aż tak świetny nie jest, żeby wyczuć mnie w tłumie ludzi, w tramwaju, parę kilometrów od domu. Ot, wyczuwa, jakoś, coś czego my nie jesteśmy w stanie.
Koleżanka mi opowiadała, że jej siostrzeniec (3 latka) bawił się w pokoju, i coś sam do siebie gadał, podawał komuś zabawki,krzyczał,ganiał po pokoju a jak jego mama wypytywała do kogo rozmawia powiedział jakieś imię dziewczynki...  🤔wirek: Mój brat jak jak był mały też tak robił..  😲
Wiesz, dzieci miewają różnych wyimaginowanych przyjaciół  😁
pfff...
co wy wiecie o ludziach, których nie widzicie? 😉
oni nie są niewidzialni ani wyimaginowani, po prostu w nich nie wierzycie i dlatego ich nie widzicie  👀 😁

wszystko o "niewidzialnych przyjaciołach" w książce "Gdybyś mnie teraz zobaczył" Cecelii Ahern 😉 jest boska  😜 (książka nie Cecelia)
moze to nie zjawisko paranormalne, ale niezbyt typowe 😉
rano podczas spaceru z psem (husky) zaczepil nas starszy pan, taki dziadziunio, zaczal pytac o psa, czy mam jednego czy wiecej itp potem powiedzial, ze dawno temu (kilkadziesiat lat) byl w Rosji i zajmowal sie psim zaprzegiem, mowil, ze wozily go az na Kamczatke (niestety nie wiem skad 😉 ), bardzo cieplo je wspominal, i tu moja sunia BARDZO nieufna do obcych, zwlaszcza mezczyzn, za nic w swiecie nie podchodzi do nikogo kogo nie zna, ucieka, chowa sie, o glaskaniu w ogole mowy nie ma-doslownie zaczela mnie ciagnac do tego pana i zaczela go lizac po rece, spokojnie, patrzac mu w oczy z taka ufnoscia, ze az mnie zatkalo, dziadziunio rowniez najnormalniej w swiecie zaczal ja glaskac po glowie-co juz w ogole jest szczytem uleglosci u niej, dala sie przytulic, wymiziac, po czym nie chciala odejsc i odwracala sie poki pan jej z oczu nie zniknal, pozniej drugi raz go spotkalysmy zaczela leciec do niego jakby ujrzala kogos z domonikow po czym probowala skoczyc i polizac go w twarz 😲
co ona czula? wiedziala, ze to "swoj", ale skad? 🙄 kurde skubana 🙂
a mi dzisiaj podczas popołudniowej drzemki sniło sie ze jest juz 17.26
nie był włączony telewizor wiec nic ani nikt mi nie mógł tego podpowiedzieć ani nie miałam zegarka w zasiegu ręki
i tak przez jakas chwile we śnie patrzylam na zegarek gdzie była ta 17.26
w koncu sie przebudziłam patrze a na zegarku ... 17.26  🤔wirek:
niby nic szczególnego ale dzisiaj cały czas sie zastanawiam jak to możliwe
choc juz mi sie to kilka razy zdarzyło
Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
01 marca 2009 22:13
Z przeczuć.  😎
Staram się aż tak im nie ufać, raczej podążać za nimi jakoś naturalnie, nie zastanawiać się też za dużo.  😎
Kiedyś kolega chciał mnie podwieźć na uczelnie, mieszkamy na jednym osiedlu, ale gdzieś tam w środku czułam, żeby jechać autobusem. Kolega nie dojechał, wyrzuciło go z zakrętu w lesie, miejsce pasażera było zmasakrowane, jemu na szczęście nic się nie stało, ale auto do kasacji.  👿

Kiedyś jak jeszcze uczęszczałam do szkółki jeździeckiej, miałam ok. 16 lat wtedy jakoś, mieliśmy jechać w teren - była zima, pełno śniegu. Konie osiodłane, wszystko gotowe, a ja się kręcę, kręcę, wsiąść nie mogę, coś mi mówi, żeby zostać, w końcu, żeby nie robić przedstawienia stwierdziłam, ze nie jadę, tłumacząc się bólem brzucha. Pojechała jakaś laska za mnie. W ten sam dzień kobyła wywaliła się bardzo niefajnie z tą laską.

Osiem lat temu pracowałam w gabinecie z soczewkami kontaktowymi. Kończyłam o 19 i szłam często spać u siostry. Mogłam do niej dojść albo krótką drogą, albo trochę naokoło. Dochodząc do krótszej zaczęłam mieć dziwny niepokój, ciarki na plecach, zawróciłam i poszłam naokoło. Na drugi dzień dowiedziałam się, że w klatce koło której bym szła normalnie kobietę nożem ktoś pchnął...

majek   zwykle sobie żartuję
02 marca 2009 15:07
a ja urodziłam się 14 czerwca.
I to 14.06 jak gdzieś się pojawi to ściąga mój wzrok. Niezbyt często w ciągu dnia zdarza mi się spojrzeć, która jest godzina na pasku na ekranie, ale robię to chyba codziennie i za każdym razem jest właśnie 14😲6...
Tak samo zwracam uwagę jak ktoś ma rejestrację , w której są te cyferki. Jadę samochodem i nagle ... o ... cośtamcośtam 1406... Albo jadę z mężem... `o patrz, autobus z numerem bocznym 1406` jeszcze są taksówki ...
Śmieszne trochę...

Whisper_777   .: Born To Be Wild :.
03 marca 2009 07:48
m4jek - u mnie same 13-stki. Między moimi rodzicami 13 lat różnicy, między mną a moją siostrą też, rodzice brali ślub 13-tego.
Do stajni, gdzie długo jeździłam miałam 13 km, do mojego eks miałam też 13 km autem - a potem się przeniósł i było 18 (ale żeby nie było, eks z innych powodów, a nie, że inna liczba, hehe).
Teraz do stajni mam 13 km łącznie, 6,5 km w jedną. Bardzo lubię liczbę 13-cie.
A w przyszły piątek 13-sty - kolejny w tym roku :-)
helcia   Wiedźma z czarnym kotem
03 marca 2009 12:28
Moja mama kiedyś mi opowiadała jak jechała konno. I musiała przejść przez tory. Jeździec przed nią przejechał normalnie, a jej ogier odmawiał przejścia. Momencik później przed ich nosem pędzi pociąg. Być może jak by wtedy wjechała i nie daj boże nie przejechałaby szybko przez tory to bym tu nie siedziała. Nie mówię tu że jakiś duch tam stał i mówił koniu (koniowi?)  że nie może przejść, stawiam na słuch 😉.

U nas w rodzinie moja prababcia wróży z kart. Mojej mamie wywróżyła wszystko co do słowa się spełniło i spełnia, i to nie pierwszy raz. A w duchy w pewien sposób wieże. Na pewno bym nie bawiła się w wzywanie duchów itp.
cieciorka   kocioł bałkański
24 marca 2009 18:37
koniowi
wierzę
mój brat cioteczny został zamordowany. Jakiś czas po jego śmierci ciocia rozmawiała przez telefon z jego teściem z którym Tomek średnio się dogadywał (jakieś konflikty spadkowe) i ciocia chciała zaprosić go na święta do siebie. W czasie w którym rozmawiali w jednej chwili usłyszała ciocia huk, w 2 pokojach w różnych częściach mieszkania spadły z szafek ramki ze zdjęciem Tomka. Niby nic, jeszcze jakby to było w jednym pokoju mogłabym uznać to za przypadek ale w 2 na raz ? Nie wiem sama co o tym sądzić. Aha i w dniu kiedy zginął dokładnie o tej godzinie kiedy umierał zatrzymał się jego ulubiony zegarek.
Persil   ~..Czy można zgłosić nieprzygotowanie do życia ?
22 kwietnia 2010 10:54
Bardzo  dziwna historia...z  tym morderstwem. Ja miałam podobie. Ale nie do końca. Znam to z opowieści ciotki. Nie wiem czy to prawda. Ale opowiem bo ciekawe. Mój wujek zmarł w  moje  12 urodziny i ile się  nie mylę. Po pogrzebie n którym nie byłam. Moja  wiekowa  prababcia  poszła  spać  z  babcią  tam gdzie mieszkał  wujek. W środku nocy może o 2.00... Usłyszały obie walenie  szafki. Zerwały  się  na równe nogi i poszły do kuchni gdzie  było  miejsce dźwięku. Szafka była  otwarta i się  ruszała. Znaczy  drzwiczki  się  bujały. Prababcia  wykrzyknęła że  to wujek wraca i o sobie przypomina. Byłam przerażona. Zaś druga historia. Również  bardzo podobna. Dawniej po śmierci cioci. Owa kobieta nie zapłaciła  jakiejś  kwoty pieniędzy. Po śmierci w domu w którym mieszkała,  otworzyła  się  szuflada. Otwierała  się  tak co dzień. W nocy  na dodatek. W końcu  brat otworzył szafkę  a  w środku duża  suma pieniędzy. Chodziła  plota że  babcia  chciała  w ten sposób spłacić  dług którego nie zapłaciła za życia. 
A mi się ostatnio przyśnił (pierwszy raz w życiu) kolega, z którym widuję się na codzień. Śniło mi się, że była jakaś imprezka, był wstawiony, przewrócił się i jak wstał, to miał mocno otarty prawy policzek. Na drugi dzień rano po tym śnie kolega przyjechał po mnie w drodze do stajni i co widzę? Na prawym policzku ma wprawdzie nie otarcie, tylko długie zadrapanie, taką jakby szramę - wieczorem przedzierał się przez jakieś chaszcze i lekko się tam porysował (tak mi przynajmniej powiedział hehe 😉 ). Tam, nigdzie indziej. Śmieszne, co nie? 😉
W piątek 9 kwietnia po południu jechałam z przyjaciółką tramwajem i przejeżdżałyśmy przy Okęciu. Akurat nad naszymi głowami przelatywał jakiś samolot. Przypomniał mi się mój sen. Mówię do niej, wiesz co mi się dzisiaj śniło? A ona na to jej się śniło, że widziała, że rozbił się jakiś samolot i że ktoś ważny w nim zgninął. Ja też miałam taki sen. Śniło mi się, że widziałam jak samolot spadł i się zapalił. Mnie w nim nie było, ani nikogo kogo znałam.

Traktuję to jednak w kategoriach zbiegu okoliczności, bo chyba nie podwójne proroctwo?

Tylko raz z moim psem miałam sytuację, która udowadnia, że zwierzęta czują więcej niż przeciętny człowiek. Wyszłam se swoją "babcią" na spacer popołudniu jesienią. Było już ciemno. Zwykle ona spaceruje leniwie, bo wiek już nie ten. W pewnym momencie zerwała się z miejsca i zaczęła biec w przeciwnym kierunku niż szłyśmy strasznie ujadając. Odwróciłam się, żeby zobaczyć co wywołało taką reakcję i w tym właśnie momencie zobaczyłam jak samochód uderza dwoje ludzi przechodzących przez ulicę. Dużo zamieszania potem było, ale to już inna historia. Wydaje mi się, że chciała ich ostrzec albo zwrócić moją uwagę. Ale skąd wiedziała, że coś się stanie? Zareagowała zanim w nich wjechał, bo to stało się na moich oczach.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 kwietnia 2010 14:27
Mam znajomego, który rok temu kupił sobie klacz westfalską. Opowiadał mi o niej, ale nigdy nie mówił jak wygląda. Jakieś 3 tyg temu miałam sen, w którym śniła mi się brudno-kasztanowata klacz, ze strzałką, M. i jakaś stajnia. Zapamiętałam, że klacz stała w boksie na rogu po lewej stronie. Sen zignorowałam, sen jak każdy inny.
Parę dni temu M. zabrał mnie wreszcie do stajni, żeby mi Uszatą pokazać. Wchodzimy do stajni i opowiada:
- Uszata stoi na końcu. 3 tyg temu stała w...
W tym momencie wskazałam ręką boks na rogu po lewej stronie.
- ... w tym boksie?
Mina M. bezcenna xD Zanim doszliśmy do Uszatej powiedziałam mu też jak wygląda i gdzie jest hala i ujeżdżalnia. Był w głębokim szoku. Zwłaszcza, że o stajni wcześniej nie słyszałam.

Innym dziwnym zdarzeniem był telefon od kolegi z Danii. Obudził mnie ok 2:15 w nocy, kiedy byłam w stajni. Obok mnie spała koleżanka i w sumie wszystko słyszała. Numer nie był mi znany, wcześniej go na oczy nie widziałam. Odbieram, a tu odzywa się jakiś mężczyzna. Głosu nie poznałam, pierwszy raz go słyszałam. Pytał, co słychać, gdzie jestem, co robię. Coś tam bąknęłam, powiedziałam, że nie mogę teraz rozmawiać i rozłączyłam się(obok spała malutka córeczka właścicieli, nie mogłam jej obudzić). Rano koleżanka pyta, kto dzwonił. Podałam jej numer to powiedziała tylko, że to z Danii(poznała po kierunkowym). Myślałam, że dzwonił mój kolega(co wydało mi się dziwne, bo rozpoznałabym go po głosie... oO). Piszę później do niego na GG i pytam, czy dzwonił. Wielkie zdziwienie... podałam mu numer, który dzwonił i faktycznie, to był jego. Ale on o tej godzinie spał... nie dzwonił... zwłaszcza, że od kilku dni nie miał nic na koncie... oO
Nie doszukuję się w tym nic paranormalnego, aczkolwiek do dziś nie wiem, kto dzwonił...

Mój wujek z zamojskiego był kierowcą PKS. Trasa, którą jeździł, przebiegała obok cmentarza. Ostatni kurs miał po 12 w nocy.
Którejś nocy jedzie, nie spodziewając się nikogo i nagle widzi, jak na poboczu obok przystanku stoi kobieta z dzieckiem na rękach i macha. Zatrzymał się, wpuścił ją. Kobieta poszła na sam koniec, usiadła. Wujek ucieszył się, że ma towarzystwo, coś tam do niej zagaduje, co jakiś czas patrzy w lusterko na nią. Kobieta nie odpowiadała, tuliła tylko dziecko i patrzyła się przed siebie. Dziecko cały czas płakało. Za którymś razem, kiedy spojrzał sie w lusterko zobaczył, że leży samo na siedzeniu. Zatrzymał autobus(wcześniej cały czas jechał, nigdzie się nie zatrzymywał), nie otwierał drzwi i poszedł w stronę dziecka. Po kobiecie ślad zaginął...
Przywiózł je do domu, żona się nim zajęła. Następnego dnia poszedł na policję. Po paru dniach sprawa się wyjaśniła... tego dnia, kiedy jechał, na cmentarzu została pochowana kobieta, która zmarła przy porodzie. Jej siostra, notabene nie darząca jej sympatią w żaden sposób nie chciała się zająć dzieckiem, więc uśpiła je jakimś specyfikiem, żeby nie płakało i włożyła do trumny siostry... dziecko zostało z nią pochowane.
Nikt nie potrafił tego wyjaśnić. Wujek zrezygnował z pracy...  😉

Patrzę zawsze sceptycznie na tego typu rzeczy... ale wujka znałam osobiście i wiem, że nie kłamał... oO

Z kolei w domu mojej przyjaciółki straszył duch jej ojca. Czemu straszył? Jej ojciec, kiedy jeszcze żył, wstawał o 4 rano do pracy. Szedł do kuchni, zapalał gaz, wyjmował z szafki kawę i gotował wodę. Po jego śmierci codziennie, punkt 4 rano słychać było kroki do kuchni, dźwięk otwieranej szafki i trzask palnika na gazie. Dźwięki te zawsze budziły Magdę. Na początku był strach, a później przyzwyczajenie. Ale któregoś dnia kiedy dźwięki znów ją obudziły, podniosła się wściekła na łóżku i krzyknęła na cały dom "Dasz ty mi do cholery wreszcie spokojnie pospać?!" Od tego czasu w domu panuje cisza.... xD
Miała też goldena, który zmarł na bolerjozę. Któregoś dnia u niej nocowałam. Leżę sobie na łóżku nad ranem, Magda śpi(byłyśmy same w domu), jej kot razem z nowym psem leżą u mnie na łóżku a ja słyszę z przedpokoju dźwięk szurania psich pazurów po posadzce... Myślałam, że zejdę...

Na razie to tyle 😉 Jak sobie przypomnę jeszcze coś, to napiszę. :P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się