Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Prawie wszystko jest do bani  🙁
Nasz nieśmiertelny samochód chyba wykorzystuje ostatnie życie :/
To mnie dołuje. Różnica między zdjęciami 20 dni, ta sama łąka. Teraz jest jeszcze gorzej. Dziś o 3 w nocy krowy były zaprowadzane do obory, bo stały w wodzie... Tyle pracy, czasu i pieniędzy, wszystko pod wodą.
Mam szczerze dość wiecznie popsutych koni 🙁
Najpierw u jednego rak komórek tucznych - zoperowany, dobrze wygojony i nic nie wkazuje na przerzuty póki co (TFU TFU TFU TFU!!)
Drugi po raz kolejny uszkodził sobie oko... Koszty kosztami, ale do cholery ileż można podawać im tych leków. Po uszkodzeniu oka zakrapianie róznościami 10 (sic!) razy dziennie, czyli dzień zaczynam przed 5 tą aby przed pracą zdążyć do stajni , kończyć będę po 21... wrrr Dość mam wiecznego niewyspania i latania do popsutych koni

Wyprzedaję sprzęt, bo się środki na leczenie skończyły a i tak łatwo nie jest. Próbuję sprzedać ukochaną skokówkę i dupa zbita... Ludzie chcą mi dać 800 zł za zadbanego i serwisowanego co roku Kieffera  😵

A w pensjonacie tyle koni do których właściciele przyjeżdżają "od wielkiego dzwonu". Wszystko zdrowe, w pełni sił ( i dobrze). A moje konie wychuchane, "wyniuniane" i wiecznie coś jest nie halo  😵
_Gaga,  walnęłaś chyba byka, dwójkę z przodu w cenie siodła Ci zjadło 😉

i rozumiem wkurzenie, że konie się psują. Ostatnio doświadczam rzeczy, których nigdy nie miałam przez mojego brzdąca w stylu rozkwaszone ucho.

kiedyś widziałam u jednego "wieśniaka" konie. Kobyły i ogiery rozpłodowe poupychane po oborze, w jakiś cudacznych boksach. Np jeden boks miał wyrąbaną dziurę w prętowej siatce i te pręty wystawały tworząc super jopę na końską nogę.  oczywiście LATA tam z tą wielką dziurą stoją konie i żaden nogi nie wsadził a ja już widzę rany, urwane kopyta itp. Tak samo kuce i wszystkie konie zamiast siana-pełne żłoby owsa! i ten owies leży a one żrą. Kucyki po metr w kłębie z korytem na 15 litrów wypełnionym owsem! i co? żadnych ochwatów czy innych cudów. a nasze? od razu ochwaty, mięśnioochwaty, rany...
_Gaga,  walnęłaś chyba byka, dwójkę z przodu w cenie siodła Ci zjadło 😉

Kupujący chyba tej dwójki nie widzą  😵
Taniej sprzedam ale za 800 zł to DawMaga się nie kupi w niezłym stanie  🤔wirek:

Kucyki po metr w kłębie z korytem na 15 litrów wypełnionym owsem! i co? żadnych ochwatów czy innych cudów. a nasze? od razu ochwaty, mięśnioochwaty, rany...


Dokładnie. Jak mi stajenny z dobrego serca chciał 3/4 folbluta utuczyć to mi folblut spuchł z przebiałkowania. Energii miał tyle, że zwiedzałam okolice z lotu ptaka (pegaza raczej  😉 )... a jak widzę ile niektórym koniom wrzuca owsa na wyraźne życzenie właścicieli to  🤔 a koniom nic... Było sobie kupić jakieś NNki czy inne półkrewki bez inbredu i "super rodziców"  😵

Edit
bzdura
było grać w szachy  😁
O, właśnie. Było grać w szachy. Albo w bierki. Od roku to zdanie przebiega mi przez umysł średnio raz w tygodniu. 😵

Ale mnie się wydaje, że tym koniom od pełnego żłobu coś tam się jednak dzieje (w sensie, zatuczenie, obrączki na kopytach, może popuchnięte nogi etc) tylko, że nic takiego mega poważnego wymagającego interwencji (jak mięśniochwat). Ale tak czy siak - niesprawiedliwe. Człowiek chucha i dmucha, a tu co chwilę atrakcje....

_Gaga, No, przy cenach siodeł z rynku wtórnego, Twój Kieffer jest drogi 🙁 I ludzie nie biorą pod uwagę serwisu (ani czasem modelu... Muchen, Aachen, nieważne - Kieffer 😎 ). Nie zamartwiaj się. Po burzy zawsze wychodzi słońce :kwiatek:
Kurcze to model słabo dostępny w kraju, rewelacyjny (moim zdaniem przynajmniej) a co najważniejsze i hm - nietypowe u nas - serwisowany u Andersza... 🙁
Zdaję sobie sprawę, że nie jest tani - szczególnie że na wtórnym rynku to i za 200 zł można kupić siodło 🙁 tylko siodło siodłu nierówne...
Nicto mam jakiś wstępnie zainteresowanych, mozę uda się sprzedać... (TFU TFU)
_Gaga,  aa, ja przeczytałam, że NIE CHCĄ 800 zł DAĆ. i dlatego z tą dwójką 😉
ja za to się zastanawiam czy nie zrobić znów roszady stada 🙁 Bo na 99% mamy już nowego konia, więc zamieniłabym moją młodą na kucyka do pary do bryczki. Ale mi szkoda, bo mimo siana w głowie to jest fajny zwierzak 🙁 nawet jak cudaczy i wyrywa kłusem na uwiązie to robi to z takim... spokojem. bez furczenia. Zapowiada się naprawdę na fajnego zwierza. Ale mam wątpliwości czy nie będzie zbyt szlachetna, bo wyszedł cudak na szlachetnej nóżce 🙁

Sankaritarina,  ja wiem czy coś się dzieje? oglądałam te konie. Warunki meeega niebezpieczne. Wszędzie pręty wystające, druty, sznurki, linki, SZKŁO w zbitym oknie.
A konie całe. Jasne, grube. Ale jakbyśmy tak nasze zostawili to by wyszły posiekane, pokiereszowane i by się czołgały od ochwatów... i masz rację "nic takiego poważnego".
Dupa, kwas, jeden z najgorszych dni ever....
Zapalenie oka, zapalenie,pęcherza, TVN kręcił, sraczka, o,bólu kregoslupa na wspomnę bo,to juz standard.
majek   zwykle sobie żartuję
02 czerwca 2014 11:35
Mam siebie dość, ja nie wiem, czy to ze zmęczenia robi sie głupie rzeczy? Dzisiaj próbowałam wpakować rozwrzeszczane dziecko do samochodu. Telefon położyłam na dachu. Dziecko wsadziłam i odjechałam. O telefonie przypomniałam sobie, gdy coś łupnęło gdy włączałam się do ruchu na autostradzie. Wróciłam tamtędy jeszcze raz, na widoku nic nie leżało, ale chyba i tak nie ma co zbierać. Co za debil ze mnie, nie mogę sobie darować. Dobrze, że ktoś nie dostal w przednią szybę (mam nadzieję)

Chodzę śnięta od jakiegoś czasu. Nawet do lekarza sie zapisałam.
Ale doła mam dzisiaj mega.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 czerwca 2014 11:41
Wczoraj przydarzyło się coś złego, od jutra hardkorowa sesja, a ja się rozchorowałam. Brak planów na wakacje i życiowego ogarnięcia. Dość mam.
Majek - mam tak od wielu miesięcy.
Śpiąca, zmęczona, rano jako tako się budzę o 5, bo chodzę spać przed 21.
Ale w pracy pod koniec dniówki dopada mnie słabość a potem jest coraz gorzej. Nie mam siły wsiąść w auto i jechać do żłobka, na zakupy do domu. W domu nie mam siły nawet jeść obiadu.
Do niedawna odżywałam jak małego kładłam spać o 20, ale teraz ledwo żyję aż się nie położę.
Nie chce mi się rozmawiać, tylko spać, słabo, mylą mi się słowa, zapominam o różnych rzeczach...
Morfologia, cukier, cholesterol - odebrałam wyniki wczoraj i są ok.
majek   zwykle sobie żartuję
02 czerwca 2014 12:45
Udorka, ja też podejrzewam, że moje wyniki będą ok, zawsze są, a ja wiem, że coś się dzieje. Np mierzę w domu ciśnienie (ciśnienie ok, puls 55), a u lekarza wszystko w porządku. Drętwieją mi dłonie (tak, jakbym sobie nanich usiadła).
Nie mogę zrzucic nadwagi (nawet mam ciągle na plusie), chociaż jem w sumie tylko warzywa i mięso, trochę ryżu. Staram się ruszać cały dzień (a to dzieci, a to koń), mimo, że powinnam siedzieć na d przed komputerem. 
Nic mi się nie chce, wstaję zmęczona..
Wczoraj wjeżdżałam samochodem z podporządkowanej. Rozejrzałam się. Z prawej nic, z lewej nic. Nie zauważyłam samochodu, który mi przejeżdżał centralnie przed maską (na szczęście zdążył po prostu przejechac, ale się zdziwiłam, że za kimś jadę, bo przecież nikogo nie było  😲 )

no i dzisiaj ten telefon. Nie poznaję się, nie jestem typem roztargnionej osoby...

koniec użalania
udorka, a tsh?
Majek - mam tak od wielu miesięcy.
Śpiąca, zmęczona, rano jako tako się budzę o 5, bo chodzę spać przed 21.
Ale w pracy pod koniec dniówki dopada mnie słabość a potem jest coraz gorzej. Nie mam siły wsiąść w auto i jechać do żłobka, na zakupy do domu. W domu nie mam siły nawet jeść obiadu.
Do niedawna odżywałam jak małego kładłam spać o 20, ale teraz ledwo żyję aż się nie położę.
Nie chce mi się rozmawiać, tylko spać, słabo, mylą mi się słowa, zapominam o różnych rzeczach...
Morfologia, cukier, cholesterol - odebrałam wyniki wczoraj i są ok.



udorka, psychiatra i antydepresenty, poważne, miałam to samo!
wyniki doskonałe, a życie ch.jowe,
teraz wiosna - powinno chcieć się żyć, a nie jakaś jesień… naprawdę to może być dołowanie = warto coś pobrać i wrócą siły witalne
majek   zwykle sobie żartuję
02 czerwca 2014 15:52
to ja chyba pojadę sobie kalmsa znowu kupić
Dupa, kwas, jeden z najgorszych dni ever....
Zapalenie oka, zapalenie,pęcherza, TVN kręcił, sraczka, o,bólu kregoslupa na wspomnę bo,to juz standard.
.

apdejt

Nadal mam zapalenie oczu. Teraz juz obu. Chodzę jak kret w okularach. Oczy czerwone szparki, pod oczami zrobiły sie wielkie buły. Pęcherz opanowany, sraczka takoż. Ale nic nie jem od kilku dni praktycznie. Suchą bagietkę.
Kregoslup nawala lekko mniej, albo juz sie przyzwyczaiłam. TVNy rano dziś skończyli kręcić i siać ferment w biurze.
Dodatkowo sztywnieje mi noga, ale odzyskałam czucie w drugim palcu. I boli biodro. I co rano migrena.
Ogólnie SKS, czyli standard.

Lekarze w piątek mnie oglądali i radzili. Takie konsylium znaczy sie. Nie operują. Mam tak łazić i żyć tak. Jak bomba zegarowa.
Jakby wróciło pogorszenie mam wrócić od razu na stół.
majek   zwykle sobie żartuję
02 czerwca 2014 23:06
o rety, Dodofon... Miazga. Nie dawaj się. Odbij się już od tego dna i wypływaj ku powierzchni. Tego Ci życzę, trzymam kciuki..


majek, tak, ze zmęczenia robi się głupie rzeczy.

Ja nie ogarniam, jak to jest: biegaj, kobieto (bo to kobiet dotyczy, ze szczególnym uwzględnieniem pracujących matek) jak chomik w kółku, niedoboru snu z miesięcy nie jesteś w stanie nawet policzyć - i żeby móc biegać dalej to leć po antydepresanty??? Bo powinno ci się "chcieć żyć"?
Poważnie nie ogarniam. Mnie się doba nijak nie zgadza 🤔 🙁 a w porównaniu do was mam luzik (no i 🙁 konsekwencje tego luziku 🙁). Dziś jadąc samochodem (akurat po parę groszy) próbowałam pobieżnie policzyć: ile czasu na co potrzebuję, przy solidnej wydajności, i nie żeby - na maksa, tylko tak optymalnie wszystko ogarnąć - i wychodzi mi 6 godzin za mało 🙁
A zaległości z tych 6 godzin się sumują 🙁 Z tym, że ja już nie jestem w stanie biegać w nieustannym kołowrotku - solidny bierny odpoczynek muszę mieć wliczony w czas.
I za cholerę nie wiem jak z tego wybrnąć 🤔
A ja od jutra na urlop (wreszcie!!) w czwartek wyjazd do Białki a mnie się chyba choroba zaostrza  😵 No i w związku z tym mam myśli z serii tych złych: dlaczego ja, dlaczego dwie ciężkie choroby na mnie jedną  🤔 🤔 dlaczego niepełnosprawność..  🤬
Lekarze w piątek mnie oglądali i radzili. Takie konsylium znaczy sie. Nie operują. Mam tak łazić i żyć tak. Jak bomba zegarowa.
Jakby wróciło pogorszenie mam wrócić od razu na stół.


Kurcze aż zaczynam Ci życzyć aby się pogorszyło. Tylko po to aby cośtam ponaprawiali (o ile oczywiscie się da) i aby było już dobrze... cholibka no...
Tak, czy siak trzymam kciuki aby było dobrze - jakąkolwiek drogą
gaga, oni mogą mnie operować od razu, na NFZ, nawet nie musiałam dawać w łapę, ale nie ma gwarancji, że będzie lepiej… bo może mi odciąć np. dół, bo te torbiele są i usunięcie ich to loteria,
Dodo, a jak Ci te torbiele, czy co tam masz, pękną? Mój ojciec miał operowany kręgosłup, bo miał przepuklinę gdzieś tam i się bali, że jak to pierdyknie, to go sparaliżuje. Strasznie Ci współczuję.. trzymaj się! :kwiatek:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 czerwca 2014 11:38
[quote author=Dodofon link=topic=44.msg2106509#msg2106509 date=1401388704]
Dupa, kwas, jeden z najgorszych dni ever....
Zapalenie oka, zapalenie,pęcherza, TVN kręcił, sraczka, o,bólu kregoslupa na wspomnę bo,to juz standard.
.

apdejt

Nadal mam zapalenie oczu. Teraz juz obu. Chodzę jak kret w okularach. Oczy czerwone szparki, pod oczami zrobiły sie wielkie buły. Pęcherz opanowany, sraczka takoż. Ale nic nie jem od kilku dni praktycznie. Suchą bagietkę.
Kregoslup nawala lekko mniej, albo juz sie przyzwyczaiłam. TVNy rano dziś skończyli kręcić i siać ferment w biurze.
Dodatkowo sztywnieje mi noga, ale odzyskałam czucie w drugim palcu. I boli biodro. I co rano migrena.
Ogólnie SKS, czyli standard.

Lekarze w piątek mnie oglądali i radzili. Takie konsylium znaczy sie. Nie operują. Mam tak łazić i żyć tak. Jak bomba zegarowa.
Jakby wróciło pogorszenie mam wrócić od razu na stół.
[/quote]

To niewesoło. 🙁 Życzę ci żeby ta zła passa zdrowotna się skończyła.
Dodofon, czyli gdzie się nie obrócić - to d... z tyłu
Bez sensu kompletnie... mogę tylko cóś - trzymać kciuki abyś się jednak jakoś ponaprawiała...
Dodo, a jak Ci te torbiele, czy co tam masz, pękną? Mój ojciec miał operowany kręgosłup, bo miał przepuklinę gdzieś tam i się bali, że jak to pierdyknie, to go sparaliżuje. Strasznie Ci współczuję.. trzymaj się! :kwiatek:


no właśnie to może pęknąć, a one są w takim miejscu, że bardzo może… podczas operacji właśnie = ponoć z tym idzie żyć i lepiej nie ruszać
dlatego lepiej łazić podobno niż nie łazić a być operowanym
cavaletti - jak pójdę do lekarza za drugim razem poproszę o inne badania bo na razie mam żelazo brać i magnez. może coś to da.
Dodofon, masakra 🙁 Mogłabym zapytać ojca kto go operował, ale myślę, że już jesteś skonsultowana na prawo i lewo 🙁 U nas zdecydowali się, bo położone w odcinku lędźwiowym, i chyba nie było ryzyka, że pierdykną przy operacji 🙁 Jakby jednak coś, to mogę podzielić się namiarami.
Dodofon, matko kochana, jakie ty masz perypetie 🙁 Może zrób jakiś wywiad, czy ktoś przypadkiem nie zrobił sobie twojej lalki voo doo i nie wrzucił do niszczarki? No, nie wierzę, że jednego człowieka tyle świństw się chwyta 🙁 Trzymaj się
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się