Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Zdarza się, że nadgorliwi policjanci zgarniają na wytrzeźwiałkę kogoś, kto krzywo idzie chodnikiem...

Powinno być do 'Nie Ogarniam' ale że dotyczy dzieci... Byłam dziś w KFC, przy sąsiadującym stoliku usadowiła się parka z dzieckiem. Chłopczyk tak na oko nie miał więcej niż 3-4 lata, wyglądał trochę jak ludzik Michelin, taki 'zapasiony'. Mamuśka rozmiar XXXXXXL. Zamówili największy możliwy kubełek i w czasie, jaki zajęło mi zjedzenie małych frytek pochłonęli go w trójkę dopingując małego by zjadł jak najwięcej, przegryzłfryteczkami i poprawił pepsi. Górnych jedynek i dwójek młody nie miał, zjedzone przez próchnicę do samych dziąseł...Nosz kur*a jak można tak dziecku robić? :/
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
10 czerwca 2014 22:58
Pijani kierowcy to wbrew pozorom niewielki odsetek osób powodujących wypadki. Dużo większy procent to ludzie 30+ którzy bardzo pewnie czują się za kierownicą i często ignorują znaki czy nie biorą pod uwagę zasady ograniczonego zaufania. Tyczy się to też pieszych z gatunku "a może zdążę/prześlizgnę się" czy "ja mam pierwszeństwo, bo jestem pieszym/rowerzystą/matką z dzieckiem".
DeJotka, ja ostatnio byłam w Mc na lodach przejazdem z koleżanką i podobnie, zwróciłyśmy uwagę jak dzieci wpierniczają hamburgery popijając colą. Praktycznie przy każdym stoliku dziecko lub dwoje. Dziecko w foteliku, na pewno poniżej roku, karmione frytkami przez mamę. Porażka. Piękna pogoda była, pewnie większość tych rodziców mogła spokojnie wziąć kocyk i zrobić piknik z kanapkami, sałatkami i koktajlami owocowymi.
Ale to trzeba przygotować, a tak kupisz Happy Meala i masz obiad z głowy, a jeszcze dziecko zadowolone bo zabawkę dostało...
W lipcu znów jadę pracować jako wychowawca na obóz i znowu będę od dzieciaków słyszeć, że muszą kupić sobie górę słodyczy bo 'tu się za zdrowo je' :/
STANĄŁ!! mój synek stanął przy ławie  😜 a od wczoraj nawija cały czas nawija "tatataa"  😁
[b]kkk[b] - gratulacje 😅
kkk, super!

Dla mnie to jest temat kompletnie nie do dyskusji. człowiek po piwie ma słabsze i gorsze reakcje. We mnie wjechał dwukrotnie już ktoś na podwójnym gazie. jeden podczas wyprzedzania, po prostu mnie staranował. I jeszcze przekonywał, że da mi w łapę, żebym policji nie wołała, bo to tylko kilka piwek i to, że mnie nie zauważył to całkiem normalne. Jeśli pijany kierowca zabije choć jedną osobę - to moim zdaniem lepiej, żeby nie zabił wcale i żadne "więcej wypadków powodują piesi" mnie nie przekonuje, bo jeśli odebranie prawo jazdy pijakowi ma uratować choć jedno życie - moim zdaniem warto. Dla mnie to jest oczywiste : albo piję, albo jadę. I nie wiem dlaczego jest to pole do dyskusji. Jeśli dla kogoś odmówienie sobie tych dwóch piw przed wsiądnięciem do auta to taki kłopot to powinien iść do AA. Dla mnie to bez różnicy czy wypije czy nie, i nie mam problemu z tym, żeby sobie odmówić, jeśli prowadzę.
Mnie głupota rodziców nie jest w stanie niestety już niczym zaskoczyć. Absolutnie niczym. Stykam się z rodzicami od roku i niemal każdego dnia dostaję dowód na to, że nie każdy powinien mieć dziecko. Przykład pierwszy lepszy: chłopiec nagle podbiega do innego dziecka i zaczyna je dusić 😲 Reakcja kadry natychmiastowa, wychowawca zgłasza zajście rodzicowi i co słyszy 'oh wiem, no wiem, on nawet mi dzisiaj w samochodzie mówił, że taki ma plan, ale to dziecko jeszcze, wyrośnie' 😲 😲 😲

Hmm, ale chyba trochę za daleko idące wnioski, poczekajmy na dopowiedzenie Kajuli, bo ja nie zrozumiałam z jej wypowiedzi, że narzeczony prowadził samochód.
Z rezonansem ok - Kazio zachował się naprawdę super, nawet podczas wbijania wenflonu (szeptałam mu do ucha "myśl o LEGO 😀 ) a podczas badania ani nie drgnął, taki był zafascynowany, jak wyjechał z tuby to chciał wracać 😀 😀
Wynik badania jest w porządku, czyli bóle głowy, nadal wysoki poziom TSH pomimo podawania hormonów tarczycy, dziwne zachowania typu napady zmęczenia, złości na siebie, jakiegoś takiego wyczerpania i niechęci do ruchu,- nie mają podłoża w jakichś nieprawidłowościach w mózgu. Ufff. Ale szukamy dalej. Nie wiem może on po prostu ma za małą dawkę hormonu dobraną, bo objawy ma typowe dla niedoczynności - zmęczenie, drażliwość ,brak koncentracji :/ A lekarz nie chce zwiększyć dawki, bo uważa że TSH na poziomie 3,5 - 4,5 jest dobre  🤔

Julie widzisz jakiego masz dużego chłopca ? 🙂 Daj już spokój tym swoim cyckom i nie miej wyrzutów sumienia 😉

Liliana super że wszystko super 🙂

Isabelle ALE DLACZEGO zakładasz że jechał autem po tych dwóch piwach i jeszcze daleko posunięte wywody uskuteczniasz?

Może nie generalizujmy co do tych McDonaldów.
Wczoraj po pracy zamiast na obiad do domu pojechaliśmy na kebaba, co miesiąc w dniu wypłaty "szalejemy" 😉 i jemy kebaba.
Olek wsunął frytki, no, z 15 zjadł, ale zawsze.
Ktoś patrząc z boku mógłby pomyśleć, że pasiemy dziecko śmieciami non stop.
Tak, pogoda była piękna, moglibyśmy jechać do domu, siąść na kocyku na trawniku i zrobić pyszny obiad ( padając przy okazji na twarz po pracy ).
Raz na jakiś czas faktycznie łatwiej kupić coś gotowego i usiąść te 0,5 godziny w knajpie.
Kami   kasztan z gwiazdką
11 czerwca 2014 08:51
Ja się bez bicia przyznaję, że Monia dwa razy była z nami w mc'donaldzie - jak pojechaliśmy do Karpacza. Kilkaset kilometrów w obie strony, chcieliśmy coś szybko zjeść, żeby jej podróż szybko zleciała. Dostała frytki, jabłko, jakiś owocogurt i chyba kurczaczki. Podziubała i popiła wodą. Ale jak słyszę, że niektórzy mc'donalda uznają jako nagrodę, albo np. co niedzielę chodzą z dziećmi tam na obiad to mi coś w gardle staje....
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 czerwca 2014 08:55
My też byliśmy ze 3 razy. Młoda zazwyczaj dostawała parę frytek i tyle, bo nic innego z tego typowo McDonaldowego menu nie chce. Ostatnio wzięłam jej zestaw Happy Meal- zamiast frytek pomidorki koktajlowe, zamiast cheesburgera nuggetsy z kurczaka, zamiast coli sok pomarańczowy, do tego klasycznie jabłko. Zjadła wszystko oprócz nuggetsów 😉 Można iść do Macka i zjeść normalny posiłek, a nie bombę kaloryczną- ale czy się opłaca?
Pewnie, że można, nie widzę problemu (chociaż dzieci nie mam i jeszcze długo mieć nie będę - jeśli w ogóle) w przejściu się raz na jakiś czas. Miałąm na myśli sytuację, w której (wnoszą po zachowaniu i wyglądzie towarzysta) śmieciowe żarcie jest podstawą diety.
Też grzeszę w mc czy kfc co jakiś czas, jak akurat jestem głodna i mi po drodze 'zapachnie', z braćmi wpadam czasem na lody po stajni, poza tym widzą fast foody tylko na wycieczkach szkolnych, bo wiadomo jak wczesnopodstawówkowe dzieci reagują na takie restaruracje po drodze :P
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
11 czerwca 2014 09:04
Uff, a ja się wreszcie ogarnęłam  🙄
Byłam u Isabelle, poznałam jej wirtualną rodzinę  😎 i o ile niemąż jest jak najbardziej prawdziwy, o tyle córka mogłaby uchodzić za wymyśloną  😁 Jest słodka, ale tak spokojna, że aż niemożliwe, jakby mi kto mówił, to bym nie uwierzyła  😉 Zdaję sobie sprawę, że dzieci mają tendencję do wersji prezentacyjnej przy gościach, ale mimo wszystko  😜 Dała nam i pospać, i porozmawiać, zajmowała się sama sobą. Fajnie tak popatrzeć, jak inni mają fajnie  😎
gwash, wcześniej zakładałam, ze faktycznie złapali go w domu, wyciągnęli i zamknęli 😉 Jeśli nie jechał autem to jak najbardziej przepraszam, mój błąd. A o jeździe na podwójnym gazie mówię ogólnie a nie tylko w tym jednym przypadku, odnosząc sie do tego, że mało ludzi ginie przez pijanych kierowców.

Aleksandra love u  😍
No właśnie, poczekajmy aż Kajula się wypowie.
Dla mnie też jej wypowiedź jest na tyle niejasna, że czytając pierwszy raz też pomyślałam o prowadzeniu samochodu i się mocno zbulwersowałam. Ale przecież napisała dwa razy, że "nic nie zrobił". Jestem prawie pewna, że nie chodziło o jazdę samochodem, a jeśli tak było, to będę w ciężkim szoku. 😉

STANĄŁ!! mój synek stanął przy ławie  😜 a od wczoraj nawija cały czas nawija "tatataa"  😁
Gratulacje! No to zaraz zacznie chodzić przy meblach i niedługo bez podpierania. 🙂


Julie widzisz jakiego masz dużego chłopca ? 🙂 Daj już spokój tym swoim cyckom i nie miej wyrzutów sumienia 😉
No kurcze, powiem wam, że sama jestem w szoku jakie to było łatwe i zupełnie bezstresowe, przynajmniej dla niego. 😉
Ja bym może karmiła dalej, ale gdybym miała cycki w rozmiarze 75 F czy G, a nie Y/Z. 😁 Wczoraj trochę mnie bolało, zwłaszcza w miejscu, w którym raz miałam zastój, ale dziś już luzik i mam wrażenie, że się trochę zmniejszyły.
No a Gabriel (bo już jest duży 😉 ) przed chwilą zasnął przytulając się do mnie, tuż przed zaśnięciem wyszeptał "ciuć", ale chyba bardziej do siebie niż do mnie. 😀
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
11 czerwca 2014 10:05
Uchwycone rano:

Te stópki oczywiście leżą na mnie  😁
Widzę, ze temat mojego ukochanego mocno sie tu rozwinął i juz tłumacze.
Skoro napisałam, ze bezpodstawnie to znaczy ze bezpodstawnie 😉 on po jednym małym piwie nie wsiadłby za kierownice a co dopiero po dwóch. Tym bardziej w sytuacji, gdzie ma kobietę w ciąży w domu. Był na imprezie integracyjnej z firmy. Odprowadzał na dworzec nad ranem znajomego i policja zatrzymała ich do kontroli. Fantastyczny znajomy uciekł, bo sie wystraszył policji, a moj został bo przecież nic nie zrobił. Zmierzyli poziom alkoholu i zawinęli go na izbę wytrzeźwień bez żadnego kontaktu ze mna. Wykłócał sie, ze przecież nic nie zrobił a w takiej sytuacji mogliby zgarnąć każda jedna osobę po imprezie. Oni byli rozwścieczeni ucieczka tamtego i wyżywali sie na nim... Efekt był taki, ze o 10 badali go drugi raz i nie miał juz w ogole alkoholu w sobie, a wypuścili go o 21.
Kajula, no cudownie  🤔
Piękne państwo, gdzie człowiek nawet do domu pieszo będzie się bał wrócić...  😵

Ja bym wysmarowała oficjalną skargę na nich... Może ktoś z forumowych prawników by pomógł?
ja bardzo chętnie wysmaruję skargę, tylko problem polega na tym, że z policją nigdy nie wygrasz. Co mi po tym, jak nam zwrócą 300zł za izbę (tak, tyle zapłaciliśmy  😵 ) jak ja ucierpiałam zdrowotnie na tym. A co "śmieszniejsze", jak mój narzeczony zaczął ich nagrywać, bo nie dowierzał w to co się dzieje, to nie dość, że wytrącili mu telefon z ręki, to jeszcze dostał z pięści w obojczyk. Obiecuję, że jeśli coś pójdzie nie tak przez nerwy z ciążą, to sama znajdę tego policjanta i strzele mu w ryj najmocniej jak tylko potrafię. W głowie mi się to nie mieści… Kilkakrotnie powtarzał, żeby do mnie zadzwonili, bo jestem w ciąży i będę go szukać, a nie mogę się denerwować. Skuli go w kajdanki jak przestępcę, pod pretekstem możliwości ucieczki.
Kajula,  uff! wielka ulga! w takim razie przepraszam Twego męża za podejrzenia podwójnego gazu.

Ciężko będzie wygrać z systemem, ale sądzę, że warto spróbować. żeby tylko czasem nie zmanipulowali faktów. Wiesz, jak 10 policjantów powie, że był agresywny i problemowy to... sąd uwierzy im.
Kajula,   🤔 Oni przekroczyli w znacznym stopniu swoje uprawnienia.
Nie było może kamer nigdzie? Jeżeli byli już w bliskim otoczeniu dworca jakaś z pewnością uchwyciłaby całe zdarzenie.
Te 3 stówy z pewnością na wyprawkę by się bardziej nadały... Ja bym walczyła, bo to co oni odbębnili to groteska  👿
Widzisz Kajula...ja w innym wątku tez pisałąm o dziwnym działaniu policji... uważam, ze skargę trzeba napisac na bieżąco- włąśnie napisać, a nie ustnie. Napisać, w 2 egzemplarzach, na jednym żeby Ci na dyżurce potwierdzili że dostali. Koniecznie dołączcie jeśli macie ksero takich papierków potwierdzających ile miał promili (kiedyś dawali do ręki po badaniu na komendzie, nie wiem jak teraz). I obdukcję po uderzeniu.

I jeszcze poproście pisemnie o podanie podstawy prawej takiego działania policji (znacie nazwiska funcjonariuszy?), tyko to może  w osobnym piśmie?
Isabelle,  :kwiatek:
buyaka, kamer nie bylo, bo zabrali go do jakiegoś specjalnego pomieszczenia na dworcu. Maja tam swoje pomieszczenie zatrzymań i tam nie ma kamer. Wszystko było zrobione tak, żeby nie można było się oficjalnie do niczego przyczepić. Nawet zeznania są tak sformułowane, żeby były po części zgodne z prawdą. Co lepsze, zeznania mają 3 strony! Mój P. musiał to podpisać, żeby wyjść, więc jak mu podsunęli pod nos o 21😲0 trzy strony dokumentów to marzył jedynie o tym, żeby wrócić już do mnie do domu. Jak mnie zobaczył to prawie się popłakał bo tak się martwił czy wszystko ok. A ja jak dzwoniłam po szpitalach, komendach to nikt nic nie wiedział. To wszystko nadaje się tylko na telewizję, do mediów… Ja dowiedziałam się dopiero przed 17, że ktoś go widział nad ranem z policją, więc do 17 od samego rana byłam w wielkim stresie, bo nie wiedziałam co się dzieje. Telefon mu wyłączyli, więc nie mogłam się do niego dodzwonić, miałam czarne scenariusze przed oczami..
A on biedny w okropnej Izbie, zamknięty w małym pomieszczeniu z jakimiś żulami spod monopola, w samych majtkach, bez skarpetek, dostał jedynie mały kawałek prześcieradła, bez jedzenia i picia przez cały dzień. Jak ktoś sobie o nim przypomniał, to dostał szklankę wody z kranu. Brak mi słow…  😤
slojma   I was born with a silver spoon!
11 czerwca 2014 11:11
Kajula- nie jest tak, że z policją nie wygrasz: szybkie przytoczenie przykładu, z moim byłym jechaliśmy na weekend za miasto. Zima on młody kierowca z naprzeciwka cysterna która wjeżdża na nasz pas, cudem unikamy wypadku, ucierpiało tylko lusterko (dość droga sprawa, podgrzewane, lakierowane). Zawracamy i gonimy cysternę, dzwonimy na policję. Po ok 15 km udaje nam się zatrzymać cysternę, policja przyjeżdża, uznaje, że nie ma sprawy bo to tylko lusterko, puszcza kierowce tira wolno, a nas przesłuchuje. Policjanci nie chcą jechać na miejsce zdarzenia, chcą nas przesłuchiwać na posterunku (bezpodstawnie). Wytaczamy proces, okazuje się, że policjanci składali fałszywe zeznania, nie stawiają się na rozprawy, koniec końców zostają doprowadzeni w kajdankach. Wygraliśmy, kosztowało nas to kupę nerwów ale było warto, nie ze względu na pieniądze za lusterko, ale by udowodnić dziadom, że można manipulować i mieć wszystko gdzieś. Wszystko da się zrobić, jeśli się chce. A jak się czujesz? Już lepiej, krwawienia nie ma?
Julie widzisz! Gabryś już duży chłopak 😉

gwash Kazik dzielny bardzo.

Kajula nieźle!

My czasami wpadamy do McDonald, ja podchodzę tak do tego że od czasu do czasu nie zaszkodzi. Nie jem tego codziennie ani nawet co tydzień. Ale jak moje dziecko raz na miesiąc czy dwa zje frytki z McDonalda to nie umrze z pewnością. Poza tym my czasami stołujemy się poza domem.
Zresztą ja do innych rzeczy podchodzę tak samo. Moje dzieci jedzą lody (tak, tak - nawet Adaś), jedzą czekoladę, żelki, batony  i inne słodycze. W granicach rozsądku.  Jedyne czego u nas w domu nie ma to coli i innych gazowanych napoi. Dlatego że my sami tego nie pijemy więc i nie kupujemy.

Mamy znajomych, walniętych na punkcie zdrowego odżywania się i zdrowego stylu życia. Tak zdrowo walniętych. Powiem Wam, że tygodniowy urlop z nimi kiedyś to był DRAMAT! To co robili i to jak zachowywali się aby ich syn nie zjadł razem z naszym czegoś słodkiego lub niezdrowego (ich zdaniem) spowodowało że musieliśmy się zacząć rozdzielać. Nie dało się być z nimi wspólnie na plaży. Bo np. moje dziecko jadło drożdżówkę albo suchą bułkę, piło sok czy chciało lody. Ich jadło ciemny chleb z sałatą, patrząc ze łzami w oczach na Filipa. JA nie byłam w stanie tego znieść w związku z tym po kilku dniach powiedziałam basta i chodziłam na plażę w inne miejsce niż oni 😎 (przez co oczywiście była obraza. Ale ja nie mogłam tego znieść, bo dochodziło do tego że moje dziecko musiało jeść na osobności, poza oczami kolegi  😵  I nie chodziło tu o ładowanie w niego słodyczy, nie zupełnie. Jak pisałam - bułka, drożdżówka, serek homo czy jogurt - wszystko było NIEZDRWE bo nie było ekologiczną sałatą, własnoręcznie wędzoną szynką czy chlebem upieczonym w domu i przywiezionym ze sobą nad morze. Bez masła oczywiście).
Ich syn do czasu pójścia do zerówki a potem do szkoły był taki odseparowany od jedzenia innego niż tylko tego które rodzice uznali za zdrowe , że jak poszło do szkoły to zaczęło chorować. Non stop. Biegunka, wymioty, gorączka itd. Tym się zaczynało, a potem kończyło na innych infekcjach bo organizm był osłabiony. A czemu tak się działo? Bo dziecko w końcu dorwało się do innego jedzenia - częstowane przez kolegów czy po prostu ze sklepiku szkolnego.
Dlatego też ja nie popadam w paranoję.
Na dzień dzisiejszy nie mam nerwów na to, żeby się z nimi sądzić.. Szkoda mi zdrowia, o które teraz bardzo muszę dbać. Chociaż nie zdziwię się, jeżeli za moimi plecami coś już załatwia P.

Czuję się dziwnie, to chyba stres przed jutrzejszym badaniem… Krwawienia nie ma, ale na wkładce są malutkie plamki koloru jasnoróżowego, delikatnie brązowego. Coś jak na sam koniec miesiączki, tylko w dużo mniejszej ilości. A w związku z tym, że te plamienia w ogóle są to na bhcg idę jutro, a nie dziś, bo gin powiedział mi, żebym poszła na badanie krwi jak będzie czysto i najlepiej jak najpóźniej. Więc i tak wypada na jutro, po 16 wtedy będę mieć wyniki, a na 20:30 wizyta.

Ale to zdjęcie poprawia mi humor na całej linii, wystarczy, że podejdę do lodówki (na lodówce przywieszone) i buźka sama się cieszy 🙂
Moje też jedzą lody i żelki. To podstawowe i ukochane słodycze, zwłaszcza teraz, no jeszcze chałwa. Jedzą głównie w weekend jak są goście, imprezy..
A tak ogólnie to żelki wcale nie są takie najgorsze i napakowane chemią, przeczytajcie skład tych lepszych marek - żelatyna, cukier - no wiadomo, wosk pszczeli, barwniki z buraka, chlorofilu, bzu czarnego, same naturalne. O wiele gorszy skład mają paczkowane ciastka, wafelki, batony.

Do Maca możemy iść na zjeżdżalnię bo nic  stamtąd nie chcą i nie interesuje ich tam jedzenie.

Muffinka no dzielny dzielny, 600 zl pękło i nic. TZn całe szczęście że nic nie wyszło, ale.. 😉



Kajula naprawdę bardzo współczuję wam takiej sytuacji :/
maleństwo   I'll love you till the end of time...
11 czerwca 2014 11:31
gwash, ależ dzielny Kaziut! sama bym się chyba bardziej denerwowała i nie chciała wracać do maszyny. Zuch chłopak!

Kajula, brak mi słów... Mój mąż na co dzień ma do czynienia z policją (pracuje w sądzie) i niestety, część tych ludzi jest OK, a część jak widać... Masakra. Trzymam kciuki za badania i za Twoja fasolkę.
Kajula, też współczuję, zwłaszcza w Twojej sytuacji. Nawet się wkurzyć porządnie nie możesz, biedna...

U nas infekcja minęła, całe szczęście. A więcej pisać już mi się chyba na serio nie chce. Po prostu jak czytam o tych wszystkich dzieciach, które bez problemu zasypiają, odstawiają się, jak głodne jedzą, jak spragnione piją, jak mają kupę chcą zmienić pieluchę, to odechciewa mi się pisać o nas - non stop to samo, problem ze wszystkim, po raz enty mam pisać, że Milan wstał o 6😲0, od 12😲0 chodzi zmeczony jak zombie, płaczliwy, marudny i zatacza się ze zmęczenia, wiecznie wiszący na mnie, a nie umiem go uśpić, dopiero pada jak się ciemno robi pod 21szą wieczorem? I tak dzień w dzień. Wychodzi na to, że faktycznie, to ja chyba jestem taka problematyczna, albo tępa w zakresie macierzyństwa, bo nie umiem uskutecznić u swojego dziecka praktycznie niczego. O, przepraszam - paznokcie obcinamy bez problemu.

Do Maca albo KFC chodzimy bez problemu, bo Milan i tak albo nie chce, albo zje 1 frytkę, podziamdzia i wypluje. Czekoladę (takie batoniki Kinder) daję. Z reguły 1 batonik idzie przez 2 tygodnie średnio, a i tak resztkę sama zjadam.

gwash, gratuluję przekonania syneczka i fajnie, że badanie "czyste".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się