Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
11 czerwca 2014 11:40
Isabelle, czemu masz kryzys? Co sie dzieje?

Ja generalnie jestem zdania, ze wszystko jest dla ludzi z glowa. Fakt, moje dziecko nie je generalnie slodyczy , ale to glownie przez przejsciowe problemy jedzeniowe, gdzie wcisniecie w niego odrobiny kazdego posilku kosztowalo mnie kupe nerwow. Teraz znow je bardzo ladnie, wiec pewnie w koncu trafi sie jakis biszkopcik (swoja droga jadl do tej pory raz jeden, u znajomych- znajomy z rozpedu wyjal, pokazal Jaskowi i dopiero przytomnie pyta czy moze dac- wiec pozwolilam, wchlonal go doslownie).

Apropo jedzenia- Jasiek dwa razy dostal od moje mamy troszke domowego ciasta- raz to bylo drozdzowe z owocami, raz jakies nie-drozdzowe. Za kazdym razem go wysypalo- wypieki na policzkach i krostki pod kolanami. Ma ktos pomysl na co tak zareagowal? Zdarza mu sie zjesc troche chleba pszenno-zytniego regularnie i nic, wiec to chyba nie maka pszenna. Moze kurcze jaja? Dawno nie dostawal, bo przestaly mu smakowac. Cos jeszcze moze uczulac?

edit: kenna- ja Cie w duzej mierze rozumiem, choc problemy mam niektore inne, niektore takie same, to tez w mysl zasady - zawsze cos i to non stop. no i moje dziecko tez teraz chodzi spac o 21 i jak wstanie o 6 to jest swieto lasu (ostatnio 5-5:30 to byla norma, nawet 4:30 jak nieopatrznie poszedl spac odrobine wczesniej...). na drzemke usypialam go z pol godziny i bylo to podejscie numer 2, przy pierwszym w kolcu dalam sobie spokoj i poszlismy po zakupy poki upal nie zaatakowal z pelna moca. rRyki-sryki mamy kilka razy dziennie conajmniej, o wszystko i o nic, z sensem i bez, wisi mi na spodniach non stop i piluje paszcze.
Ja tez uwazam, ze jak dziecko generalnie je zdrowo to nie ma szans zeby umarlo od kilku frytek z maca, nawet raz w tygodniu 😉 No ale jak sie widzi cala rodzinke z duza nadwaga i takiego zapasionego malucha w Macu, to sie jednak zal robi.

Muffinka, ja mialam kolezanke, ktora miala chyzia na punkcie zdrowego zywienia, moim zdaniem to jest jakis rodzaj choroby. Mamy na forum np. demon, ktora bardzo uwaza na to co je rodzina w domu ale przeciez pisze, ze jak dzieciaki ida gdzies na zewnatrz, to jedza co tam daja wiec mozna dbac ale nie miec odchylu.

gwash, niezle przygotowalas Kaziuta do badania, szacun.

kenna, moja nie spi w dzien od tygodnia, wyje czasami calymi dniami, zmiana pieluchy to zawsze koszmar ale ostatnio rowniez: kapiel, mycie zebow, mycie raczek, nie trzymanie na raczkach kiedy sie jej robi sniadanie, no tyle ze moja w miare je, chociaz ostatnio nie chce pic. Ja tego nie biore sobie do serca, zwalam wszystko na ciezki charakter, po ojcu oczywiscie 😉😉😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 czerwca 2014 12:40
zwalam wszystko na ciezki charakter, po ojcu oczywiscie 😉😉😉


To mi się najbardziej podoba  🤣
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
11 czerwca 2014 13:09
Na dzień dzisiejszy nie mam nerwów na to, żeby się z nimi sądzić.. Szkoda mi zdrowia, o które teraz bardzo muszę dbać. Chociaż nie zdziwię się, jeżeli za moimi plecami coś już załatwia P.

Czuję się dziwnie, to chyba stres przed jutrzejszym badaniem… Krwawienia nie ma, ale na wkładce są malutkie plamki koloru jasnoróżowego, delikatnie brązowego. Coś jak na sam koniec miesiączki, tylko w dużo mniejszej ilości. A w związku z tym, że te plamienia w ogóle są to na bhcg idę jutro, a nie dziś, bo gin powiedział mi, żebym poszła na badanie krwi jak będzie czysto i najlepiej jak najpóźniej. Więc i tak wypada na jutro, po 16 wtedy będę mieć wyniki, a na 20:30 wizyta.

Ale to zdjęcie poprawia mi humor na całej linii, wystarczy, że podejdę do lodówki (na lodówce przywieszone) i buźka sama się cieszy 🙂


Ja też miałam plamienie ale na przełomie 3 i 4 miesiąca . Jednodniowe, właśnie jak koniec okresu, raczej brązowawe niż krwawe. Spanikowałam natychmiast, zwolniłam się z pracy, bo tam się to zaczęło i popołudniu do lekarza. Zrobione mi USG i było wszystko ok. A ze był to czas w którym normalnie dostałabym miesiączkę uznaliśmy że to chyba hormonalne.
Ale wystraszyłam się wtedy mocno.

W piątek idę do lekarza na kontrolną wizytę. Milenka pomimo tego że mało się coś rusza ostatnio, czasem bulknie w brzuchu. Ale powiem lekarzowi że coś ostatnio słabo.

Zapytam go też czy da mi L4 od lipca (zacznę 8miesiąc) bo u nas w przedszkolu dyżur się zaczyna, dość duży stres bo to obce dzieci, z dyscypliną różnie bo to dzieci ze wszystkich gminnych przedszkoli i przeważnie bardzo niegrzeczne. No i nie znają nauczycieli więc też się gubią w tym wszystkim. Dyrektorka powiedziała bym wzięła od 1lipca L4.
Myślicie że lekarz nie będzie miał z tym problemu? Ja do tej pory nie byłam na ani jednym dniu zwolnienia, poza tym jednym 3godzinnym kiedy miałam to plamienie. Ale to godziny koleżeńskie miałam. Następnego dnia byłam w pracy





U nas infekcja minęła, całe szczęście. A więcej pisać już mi się chyba na serio nie chce. Po prostu jak czytam o tych wszystkich dzieciach, które bez problemu zasypiają, odstawiają się, jak głodne jedzą, jak spragnione piją, jak mają kupę chcą zmienić pieluchę, to odechciewa mi się pisać o nas - non stop to samo, problem ze wszystkim, po raz enty mam pisać, że Milan wstał o 6😲0, od 12😲0 chodzi zmeczony jak zombie, płaczliwy, marudny i zatacza się ze zmęczenia, wiecznie wiszący na mnie, a nie umiem go uśpić, dopiero pada jak się ciemno robi pod 21szą wieczorem? I tak dzień w dzień. Wychodzi na to, że faktycznie, to ja chyba jestem taka problematyczna, albo tępa w zakresie macierzyństwa, bo nie umiem uskutecznić u swojego dziecka praktycznie niczego. O, przepraszam - paznokcie obcinamy bez problemu.



Słuchaj, tak zupełnie poważnie. Pracujesz? Wpadnij do nas na kilka dni. Z Milem. Nie masz daleko. może po prostu jesteś już zmęczona tym wszystkim tak, że promieniujesz negatywną energią? może potrzeba resetu? Każda matka w pewnym momencie wysiada, a Ty jesteś praktycznie sama i sama musisz sobie radzić ze wszystkim, a to frustruje 🙁
szafirowa, szczerze mówiąc... głupio mi narzekać.
Nika jest bezproblemowa, naprawdę. W porównaniu do Waszych dzieci to... złota jest. Ale i tak czasem wybucham. I  nie wkurza mnie jej zachowanie, tylko taka... izolacja od świata. Samotność. Alienacja. Taka beznadziejność, bezcelowość. Więc wniosek taki, że odczucia matki nie są uzależnione od "grzeczności" dziecka, bo i mamy aniołków mają swoje kryzysiki.

Dziś z Niką urządziłyśmy sobie basenik. Z wanienki postawionej w ogrodzie. Bawiła się świetnie i tylko przy wychodzeniu była histeria. Choć AleksandraAlicja mówi, że to WCALE nie jest histeria 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
11 czerwca 2014 13:18
leosky, nie znam Twojego lekarza, ale podejrzewam, że nie będzie problemu. Mój mnie pyta co wizytę, czy piszemy zwolnienie (a ja co miesiąc odmawiam, bo mi nie przysługuje - na szczęście już prawie wszystkie kursy mi się pokończyły, do końca czerwca pociągnę pewnie ze 3-4h tygodniowo).
leosky, pracujesz w przedszkolu? Myślę, że bez problemu powinnaś dostać zwolnienie, przecież masz obciążającą pracę, czasem chcąc nie chcąc trzeba dziecko podnieść, a jak się trafi jakiś nie do końca zdyscyplinowany, to o nieszczęście nie jest trudno.

szafirowa, trzymaj się dzielnie :kwiatek:
a z pytaniem technicznym wpadam.
miał ktoś kubas LOVI 360? Avent za drogi. Zastanawiam się pomiędzy tym a Doidy, choć chyba doidy odpada. Nika każdy kubek w pierwszej kolejności przechyla do góry dnem. M. ją poi z kubeczka, ja nie potrafię, wiecznie za dużo jej wleję i mi chychła, prędzej ją utopię. Więc daję z butli. Niekapek nie budzi entuzjazmu, znaczy do zagryzania tak, ale do picia to nie bardzo :/

a może ktoś chce niekapek Tomme Tippee? butelka, rączki i kapsel niekapkowy? oddam za koszt przesyłu, bo wymaga porządnego doszorowania (Nika walnęła go za szafkę, z soczkiem nalanym i nie mogłam go znalezc i nie pachnie zachęcająco  😡 )
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
11 czerwca 2014 13:36
leosky, ja myślę, że chociażby przez kontakt z dziećmi w wieku przedszkolnym bez problemu dostaniesz zwolnienie.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
11 czerwca 2014 13:38
Dziś z Niką urządziłyśmy sobie basenik. Z wanienki postawionej w ogrodzie. Bawiła się świetnie i tylko przy wychodzeniu była histeria. Choć AleksandraAlicja mówi, że to WCALE nie jest histeria 😉


kenna, jedź do Isabelle, nich kobieta zobaczy, co to znaczy histeria  😂
kenna, bobek - nie, normalnie jakbym czytała os swoim dziecku z tym, że ona ma dopiero 11 miesięcy. Chodzi spać o 21😲0 (hm.. łatwo powiedziane, mąż ją usypia bo ja nie daję rady). Histeria na wszystko co się nie podoba, mycie buzi/rączek, zmianę pieluchy, zabranie czegoś, niepozwolenie, dosłownie Wszystko potrafi ją wyprowadzić z równowagi a jak jest naprawdę powód do płaczu (np. kiedy rozbiła sobie wargę bo tak się wywróciła, to potrafi to olać o ile ja nie panikuję i nie biorę od razu na rączki). A tak to uczepiona do nogi choć jeszcze samodzielnie nie chodzi, na rączki chce, ale tylko pod warunkiem, że wszystko będę jej pokazywała. Potrafi zająć się sama/psem ale tylko pod opieką taty i powoli zaczynam się zastanawiać, czy to już nie graniczy z rozpieszczeniem i wykorzystywaniem mamy. Ja lubię się ją zajmować, chętnie chodzimy na dwór (na 4-5 godzin - i tam jest super), na basen, do konia, gdzieś taj, ale no czasami muszę coś zrobić w domu poza nią. Oboje pracujemy, mamy sporo dodatkowych obowiązków a na chwilę obecną to nawet nie mamy tej chwili tych 2 godzin wieczorem by zajęcia przygotować dla uczniów czy poćwiczyć. Z resztą nie mam nawet siły ćwiczyć, bo ostatnio funduje nam pobudki co godzinę i wstaje rano. A co to histeria to was doskonale rozumiem bo potrafi się wydzierać tak, że z parteru ją słychać (a mieszkamy na 4). I właśnie zaczynam myśleć, że to coś ja nie tak robię.

leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
11 czerwca 2014 14:06
mam nadzieję dziewczyny bo zaczęłam 7miesiąc i jestem coraz bardziej zmęczona. A tu grupa 25 dzieci i nie ma zmiłuj
Isabelle, eetam... wiesz, mnie gdziekolwiek wyciągnąć, to jest zadanie dla MacGyvera. Ja jestem mruk, domator, generalnie aspołeczny osobnik, typu ani be ani me, męczący i uciążliwy dla otoczenia 😉 Generalnie dobrze czuję się tylko podczas rozmów pisanych 😀 Jak muszę się z kimś nie dość znajomym spotkać to przechodzę niemiłosierne katusze, bo "nie wiem, co powiedzieć, jak się zachować i w ogóle", a dodatkowo świadomość tego, że bycie z taką osobą jest pewnie niemiłe dla innych okropnie mnie dołuje. Być może właśnie "za karę" i na przekór moje dziecko leci do każdego napotkanego człowieka i nawiązuje kontakt, co mnie niesamowicie krępuje. Widzę po sobie, że nadszedł czas, żeby mój potomek zaczął trochę bardziej usamodzielnione życie, ale na razie nie ma na to warunków. Widzę po sobie, że zaczęło mnie mdlić na widok pieluchy z jego kupą, zaczynam olewać jego spanie w dzień, bo każdorazowo, na prawdę każdorazowo usypianie to około 1h i często kończy się fiaskiem, często daję za wygraną i mówię - nie chcesz jeść, to nie, trudno, ja już nie mam siły i nerwów. Po prostu straciłam już cierpliwość, albo jej resztki, o ile w ogóle jakieś posiadałam. Myślę, że to jest trochę naturalny proces socjalizowania dziecka, to naturalne, że w pewnym wieku mama traci tą ogromną wyrozumiałość, jaką się miało dla niemowlaczka i dziecko musi stać się z oseska - małym chłopczykiem. Pewnie najlepiej, jakby poszedł choćby na 2h dziennie do przedszkola lub 2 dni jakieś. Ale nie da się. U mamy nie będę go wprowadzać do przedszkola, skoro mamy się wyprowadzać zaraz, do tego wypadało by żeby nie robił w pieluchę, a u mamy nie odpieluchuję go, bo mama nie wytrzymuje jego sikania na parkiet i na poduszki kanapy, chociaż się do tego nie przyznaje (mi się bardzo nie podobają jej reakcje na osikanie się Milana - takie oskarżające i wzbudzające poczucie winy, typu "zobacz, co zrobiłeś? A gdzie miałeś robić? No, przecież miałeś wołać! Ech, ty... Zobacz, teraz babcia musi sprzątać" i takie tam...), powinien umieć cokolwiek jeść zanim do tego przedszkola pójdzie - bo co, słoiczki mu będę pakować? Ja przy każdym posiłku najpierw próbuję dawać mu zwykłe jedzenie, trenujemy gryzienie, a co - w przedszkolu panie to będą robić, jak mu stanie coś na podniebieniu to będą leciały dać mu popić, a jak się zarzyga to będą lecieć przepłukiwać mu nos i gardło, bo inaczej będzie miał jak zwykle sparzone i przez następne 2 dni nie będzie chciał jeść? Guuuuzik. Mojej mamie nie mogę go zostawić na dłużej niż 2-3 godziny, bo nie ogarnia (po prostu nie nadąża za nim, jest za bardzo męczący, ona się odwraca, a on w tym czasie kubeł wody wylewa na ziemię i różne takie). Ale bardzo, bardzo Ci dziękuję za zaproszenie - jesteś po prostu złotą, kochaną osobą  :kwiatek:

Ale dla odmiany wtrącę foty Milusia, bo ładny jest  🤣 😎 😉


A, i jeszcze - 99% dzieci na placu zabaw zjeżdża ze zjeżdżalni, biega, wspina się, huśta, kręci na karuzeli. A moje dziecko co? Siedzi w żwirku i najpierw 15 minut zasypuje moje nogi, a potem kolejne 10 nabiera żwirek do zakrętki od butelki i wysypuje z góry. I patrzy jak kamyczki lecą  😵 I wybrał sobie 3 kamyczki i kazał schować do plecaczka. Że niby skarby takie  😀 Na zdjęciu widać też różnicę w naszych karnacjach. Miluś nie pije soczków marchewkowych 😉
[...] W porównaniu do Waszych dzieci to... złota jest. Ale i tak czasem wybucham. I  nie wkurza mnie jej zachowanie, tylko taka... izolacja od świata. Samotność. Alienacja. Taka beznadziejność, bezcelowość. Więc wniosek taki, że odczucia matki nie są uzależnione od "grzeczności" dziecka, bo i mamy aniołków mają swoje kryzysiki.
No toć dlatego ja Gabrysia już chciałam odstawić, bo czuję, że przebywanie non stop z dzieckiem (najlepszym, najgrzeczniejszym i najweselszym na świecie, ale jednak dzieckiem) zaczyna mi szkodzić na dekiel. Kolejne kroki będą zmierzały do pójścia do pracy na pół etatu chociaż.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
11 czerwca 2014 20:40
Ja mam dzisiaj zryta glowe ciaglym rykiem. Ja wiem, niby rozumiem, ze przebijaja mu sie trojki ( tak nieksiazkowo, bo przed czworkami) i ze wszystkie na raz i w ogole. Ale ja juz mam chyba poglebiona wade sluchu od twgo ciaglego darcia mi sie w ucho. Tylko na raczki i na raczkach tez sie drze... Na spacerze tylko spokoj mialam i tradycyjne 'jakie to grzeczne dziecko','jak sie pieknie usmiecha','jakie kontaktowe'. Taa... bo to super koles jest. Jak akurat nie wyje... I nie rozrabia jak pijany zajac 😉
szafirowa - o! opisałaś nasz dzisiejszy dzień. No identyko tylko u nas chyba idą jednak czwórki chociaż kto to wie. Ale włącznie z rączkami, spacerem i zauroczeniem innych i rozrabianiem (dzisiaj to po prostu pobiła wszystkie rekordy psucia/wyrzucania/wchodzenia na wszystko w domu)... czy my przypadkiem nie mamy tego samego dziecka?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
11 czerwca 2014 21:18
falabana, koncowke tylko maja inna 😁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 czerwca 2014 21:33
Moje dziecko dopiero spać poszło... 😵 Modlę się tylko, żeby w Polsce się na nowo przestawiła...
I błogosławię, po prostu błogosławię szkołę Konrada- przyszłam, przebrałam, chciałam uśpić na rękach- dziecko pokręciło głową, pokazało na łóżeczko, kazało się odłożyć, odwróciło dupką do matki i idzie spać 😍

A dziś tak się bawiłyśmy 😉
a my mamy mały problem, bo pojawił nam się jakby krwiak na dziąśle. Byłam u dentystki jeszcze podczas urlopu w Polsce i powiedziała, że skoro ma tylko jedynki wyrżnięte, to niemożliwe jest aby mu szły teraz czwórki. Powiedziała, że może to siniak (uderzył się) a może naczyniak  🤔wirek:
trochę się martwię. Może iść do tutejszego ogólnego?
Mam wyniki bhcg, 1652.. Troche malutko jak na 6 tydzień 🙁
Ale milo rozkoszny w kapeluszu!
kkk super wiesci!
gwashu grunt że nic nie wyszło!

Ja lubię zdrowe zarcie ale bez przesady. Lew ma na koncie i shake z makdupy i kurzą nogę z kfc. Czasami taki jest dzień że inaczej się nie da, bo tysiac spraw w miescie, pół dnia jezdzenia, prowiant z domu zjedzony. A jak mojemu dziecku włącza się faza na "niamniam" to muszę nakarmić teraz zaraz.

Wczoraj bylismy na przedstawieniu muzycznym dla dzieci w operze i było bosko. Chociaż 1h 20 min takiemu kajtkowi ciężko wysiedzieć.


Poza tym jakieś bunty ma ostatnio, tłucze psy, tłucze nas.
Tłumaczenie działa kiepsko, lepiej odwrocenie uwagi.
Czyżby paskudny bunt dwulatka?
Co robicie w przypadku zachowań przemocowych? Bo mi witki opadają. Czasami aż swędzi ręka by oddać...

Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 czerwca 2014 13:28
Kajula przede wszystkim się nie denerwuj. Nie znam się na tym, ale według tego artykułu http://www.ciazowy.pl/artykul,beta-hcg-a-twoja-ciaza,1062,1.html normy dla hCG w ciąży są bardzo duże, a Twój wynik wciąż się w nich mieści. Kiedy masz wizytę u lekarza?
Kurczak, na szczęście dzisiaj wieczorem, o 20:30, wiec długo na jakiekolwiek informacje czekać nie muszę 🙂 oby tylko były pozytywne!
Isabelle, Moje zdanie jest takie:
Wszystkie tego typu patenty w pewnym sensie upośledzają dziecko. Uniemożliwiają uczenie się poznawanie świata.
Dla nas są ułatwieniem, bo mniej sprzątania, ale dla dziecka jest to krzywdzące.
Ja nadal używam niekapka TT, ale równolegle z doidy, z normalnymi szklankami, kubkami i butelkami z dzióbkiem.
Niech się dziecko oblewa! Tylko tak się nauczy co to znaczy "mokro" (a to jest później potrzebne do odpieluchaowania!) i pozna prawa fizyki i związek przyczynowo skutkowy, że jak się wyleje, to nie ma.
Ja wszystkie takie sytuację wykorzystuję do uczenia Gabrysia słów. Mokro, sucho, jest, nie ma....
Jest ciepło. Kubek fajny, kup jak Cię stać, ale daj się też Nice pooblewać, to jest nauka i zabawa! 😀

O proszę, nie ma lepszych zabaw od wody i piasku:
i

Tyle radości! 😁

kenna, Pięknie Milanowi w tym kapelutku. 🙂
Ja też jestem blada jak ściana, a w wersji opalonej wyglądam jak miss piggy. 😁

CzarownicaSa, Rajka śliczna jest, ale na tym zdjęciu, to Ty jesteś gwiazdą! Świetnie Ci w tych włosach. 😀

sznurka, Mi się to zdjęcie nie wyświetla. :/
Gabik w prawdzie nie bije, ale czasem jak się na coś zezłości, to rzuca przedmiotami. Przytrzymuję za rączki (łapię w locie) i mówię głośno, wyraźnie i ze śmiertelną powagą, że nie wolno rzucać. Tylko raz. Ponowne próby ignoruję. Odwracam wzrok, a Gabik jak widzi, że nie patrzę, to nie próbuje rzucać drugi raz.
No ale rzucenie książeczką, to co innego niż bicie psa, bo tego nie można ignorować.
Chyba bym za każdym razem ponawiała punkt pierwszy + wynosiła w inne miejsce.
Julie, niestety to chyba jedyna sensowna strategia🙁
A zdjęcie się nie dodało, więc załadowałam na serwer i wrzucam







Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
12 czerwca 2014 14:13
Kajula nie martw sie na zapas-Twój wynik mieści sie w normie, poza tym to co jest ważne w tym wskaźniku to przyrosty, robiłaś wcześniej? Powinien sie podwajac co 48h.

U nas małe kłopoty w raju, idziemy jeszcze na konsultacje do profesor kardiolog i jednego z najlepszych specow od usg.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 czerwca 2014 14:16
Julie dziękuję 😡

Sznurka zdjęcia genialne! 😜 Bardzo fajne macie te drewniane(?) zabaweczki, super!
U nas podobny etap, jak czegoś zabraniam to jest pisk, krzyk i rzucanie się na ziemię. Przedmiotami też rzuca, ale nie tyle specjalnie co bardziej nie chce jej się odkładać na miejsce tylko rzuca. Wtedy łapię za rękę, każę podnieść i odłożyć na miejsce. Psa też potrafi uderzyć w zabawie, wtedy mówię że nie wolno, bo psa się głaszcze a nie bije i sama pokazuję jak. Z tym większego problemu nie ma, choć oczywiście przynajmniej raz dziennie się zdarza. Jak pomimo upominania dalej to robi zabieram ją od psa i tyle.
Z kolei z histeriami nie umiem sobie poradzić :/ Tak się dzięki cioci i mamie rozsmakowała w słodyczach, że teraz jest tylko "loda!" i "hipsi!", a jak podchodzę do niej z normalnym obiadem to wybucha płaczem i krzykiem 😵 Zabraniam dawać słodycze, ale gdy inne dzieci dostają a moje ma się patrzeć... no tak się nie da 🙁 Przynajmniej mleko pije- niestety zwykłe, krowie, nie mm. Ale dobre i to... jedzenia też skubie, ale dosłownie skubie. Jak czegoś zabraniam i urządza histerię to albo nie reaguję i mówię spokojnym głosem, że ma się uspokoić, albo jeśli powtarza się cały czas to po prostu wynoszę za drzwi i mówię, że ma wrócić jak się uspokoi. Jak przestaje krzyczeć to sama po nią idę, przytulam i tłumaczę, że nie wolno tak robić. Gdy irytuje się i płacze bo nie wiem czego chce(a niestety często się to zdarza... jednak 5 miesięcy pracy swoje zrobiło :/ ) to też przytulam i proszę, żeby pokazała palcem o co jej chodzi, ale w tej kwestii się jeszcze nie dogadujemy.
Niemniej pomimo tego wszystkiego mam naprawdę tak niesamowicie grzeczne, posłuszne i fajne dziecko, że trudno się mówi 😉 Przeboleję 😉

Diakon'ka co się dzieje?
Kajula, lekarz pewnie zleci ci pewnie jeszcze powtórzenie bety jutro, żeby zobaczyć, jak rośnie.
Diakon'ka, co u Twoich maluchów?

Sznurka, pomysłowy zamek z kartonu 😉 Jak byłam mała, to uwielbiałam, jak tata robił nam domek z takiego dużego kartonu, do którego mogłyśmy wejść z siostrą 🙂
Julie, oblewać, to niech się oblewa (póki ciepło). Ale ona się ksztusi, gdy w nią "wlewam" a sama... wylewa od razu. Nie na siebie. Obok. Nie próbuje nawet do pyszczka brać 🙁

sznurka, wiejska koleżanko, mnie tam najbardziej się jednak Lew na traktorze podoba!

i spasowałam. Olałam dawanie wody. Nie chce. Odtrąca butelkę, nie próbuje nawet. Za to soku to i 200 ml dziennie wciągnie. Wolę sok niż nic. za to Mariano jak poi-jemu dziecko wypija całą butlę, właśnie tak "wlewając w nią".

Kenna no to w takim razie to ja muszę Was odwiedzić!

Poczekajcie aż mi się auto naprawi. Mam w planach zrobić objazd moich ulubieńców forumowych 😂
Kajula, nie tak sam wynik jest istotny, jak właśnie przyrost/ubytek. Robiłaś wcześniej bete? Jak się ma do poprzednich wyników?


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się