Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

In.   tęczowy kucyk <3
12 czerwca 2014 16:29
CzarownicaSa, co w tym zlego, ze pije krowie mleko a nie mm? 🤔
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 czerwca 2014 16:31
Zlego absolutnie nic, ale jakos tak wydaje mi sie, ze mm mialoby wiecej skladnikow odzywczych. Ale tylko wydaje 😉 takie ubzdurania matki 😁
In.   tęczowy kucyk <3
12 czerwca 2014 16:47
Yyy... Aha...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 czerwca 2014 17:02
Ja tu juz swira dostaje. Ja jej mowie, ze slodyczy nie dostanie, a siostra/mama/babcia po kryjomu daja jej lody/ciastka/czekolade. Nie mam sily. I durne mysli do glowy przychodza.
CzarownicaSa, tylko nie odbierz tego źle. Mam wrażenie, że Twoja rodzina kompletnie nie ma do Ciebie szacunku i jesteś... strasznie lekceważona! Nie masz wcale autorytetu MATKI. Nie traktują Cię jak matki. Traktują jak dziewczynkę "co tam ona wie, ja wiem lepiej". Ja teściową już trochę "wytrenowałam" i często słyszę "Jak chcesz, to Ty jesteś mamą". i dokładnie tego chyba brakuje u Ciebie. Takiej... wiary rodziny w to, że DASZ RADĘ i WIESZ co jest SŁUSZNE. Zamiast tego non stop podważają Twoje decyzje, ba bojkotują je bez zahamowań! brzmi to trochę jak z ubiegłego stulecia, ale powinnaś mieć niepodważalny szacunek i to co powiesz powinno być święte. Obojętnie czy to kwestia ubioru R. czy jedzenia. Ma być tak jak mówisz i kropka.

może jasno powiedz co o tym sądzisz? Walnij pięścią w stół? albo kontakt z dzieckiem na Twoich zasadach albo wcale?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 czerwca 2014 17:52
Isabelle gdybym była w domu- po prostu ubrałabym dziecko i wyszła. Ale jestem u mamy w Irlandii. I co, ubiorę się i pójdę łazić po mieście? Do siostry nie pójdę, bo tam jest 4 dzieci i jeszcze większy szał. I jak pisałam- wszystkie dzieci dostają dajmy na to loda, a swojemu zabronię?
Stawiam się cały czas. Nie pozwalam. Mówię. Protestuję. Wściekam się. To się jeszcze bardziej na mnie wściekają i awanturują, że czemu nie pozwalam.
Po prostu... chcę do domu. Jeszcze prosiłam mamę, żeby kupiła mi bilety wcześniej. Żebym nie była tam dłużej niż 2 tygodnie. A w efekcie jak zwykle będę 3 "bo wtedy bilety był najtaniej".
Ale to nie ten wątek. To powinno być w "co mnie wkurza".

Jestem strasznie zirytowana, wrócę jak wróci mi dobry humor :kwiatek:
majek   zwykle sobie żartuję
12 czerwca 2014 18:06
a może... za dużo się ciągle stawiasz dla samego `stawiania się?`.

Popatrz na siebie z szerszej perspektywy, tak krytycznym okiem. Czy widzisz w sobie dojrzałą osobę?
Nie to, że chcę Ci dowalić, czy coś sugeruję. Mnie to kiedyś bardzo pomogło. Dopiero jak siebie zaczęłam traktować poważniej - to inni mnie zaczęli traktować poważniej.



Jest tak gorąco,ze sama bym najchętniej jadła tylko lody
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 czerwca 2014 18:09
Majek jestem w Irlandii, tu wale gorąco nie jest.
Stoję przed wyborem nie pozwalać na taką ilość słodyczy(nie mówię, że w ogóle, jak najbardziej sama dam jej coś słodkiego- ale nie 8-9 razy dziennie) i mieć choćby możliwość, że dziecko zje coś normalnego, a pozwalać na dawanie słodyczy i mieć pewność, że nie zje nic innego oprócz lodów, ciastek i chipsów.
To pierwsze moje bhcg, na drugie pójdę albo w sobote (o ile szpital robi pobrania), albo dopiero w poniedziałek. Jutro nie mam co iść bo kolejne powinno sie zrobić po minimum 48 godzinach..

Edit.
Diakonka, w ogole gratulacje! Nie wiedziałam, ze jesteś w ciąży! Ale cudownie 🙂 bliźniaki?
CzarownicaSa,  i  nawet w kwestii głupich biletów traktują Cię jak dziecko, którego zdanie jest nieistotne i za które trzeba decydować :/

wiesz co... ja bym wyszła. Jak boga kocham. a potem wróciła wieczorem i poinformowała, ze jeśli nie będą respektować Twojego zdania i nie będą mieć szacunku do Twojego macierzyństwa to się wynosisz do hotelu. I jeśli daliby znów coś, czego sobie nie życzę, na Twoim miejscu poszłabym do tego hotelu. Bez awanturowania się (właśnie jak dzieciak), tylko dobitnie wymagając szacunku i respektu. Jeśli go nie okażą, dasz sobie radę. Ale konsekwentnie.

majek,  a jak zachowuje się dojrzała osoba? Czarownica pracuje (ba, była jedynym żywicielem rodziny), sama utrzymuje siebie i rodzinę, mieszkają samodzielnie. Radzi sobie kompletnie autonomicznie. Nie wymagają opieki bliskich.  I nie widzę najmniejszego powodu, dla którego rodzina miałaby prawo kwestionować jej zalecenia w opiece, a już zwłaszcza w momencie gdy wymaga, żeby dzieciaka nie pakować słodyczami ZAMIAST normalnego jedzenia, co jest bardzo zdroworozsądkowe.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 czerwca 2014 19:06
sznurka, ależ swietne zabawowe zdjęcia Lewka! Super zamek i figurki... Ja właśnie wynalazłam na allegro zestawy drewnianych zabawek - domek dla lalek, zamek, stajnia (jezuuu, zabiłabym za taką w dzieciństwie) i że też Kalina będzie się takimi bawić dopiero za kilka lat 🙂

Za to nakupiłam książeczek, takich z grubej tektury, o pogodzie, zwierzątkach, kolorach... Będziemy czytać i pokazywać paluchem. Już się doczekać nie mogę!

Diakon'ka - co się dzieje? 🙁

ciężarówy, Wasze dzieciaki też mają dziś dzień wścieklizny? Mnie moja próbuje zamordować! Odkryła, że można się rzucać od prawej do lewej i jak leżę na kanapie, to aż cała od tego podskakuję... Tak ćwiczy, ze chyba urodzi mi się taka Chodakowska - od razu mięchata i żylasta :p
maleństwo,  odkupiłam od Julie takie książeczki. napaliłam się jak szczerbaty na suchary. zostawiłam raz w pokoju i Nika sama sobie czytała. Zębami. jedną już pożarła gorzej niż pies-psuja. uwielbia książki wszelakie, ślicznie stony przewija i ogląda. Ale równie chętnie je zjada.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 czerwca 2014 19:32
Isabele to jest takie "bo ja Cię kocham i chcę żebyś była jak najdłużej!" 😵 I moje tłumaczenia, że choćby dla dziecka to zdecydowanie za długo- a gdzie tam, przyzwyczai się, da radę. No da, będzie musiało, tylko ile ja się z nim namęczę to tylko ja wiem :/
I niestety będę traktowana jak dziecko, bo jestem najmłodsza w rodzinie. I niby z jednej strony słyszę, że "jestem fantastyczną, cierpliwą i dobrą matką"(co jest ewidentnym mydleniem oczy, bo po prostu przy siostrze mogę tak wyglądać, a prawda jest inna) a z drugiej "bo Ty dziecko nic o życiu nie wiesz i nie powinnaś się wypowiadać" 😵
Ech. Może być oczywiście też tak, że to ja przejaskrawiam. Aktualnie wyjazd już daje mi się we znaki, bo u mamy mała jest chwilami nieznośna(bo zwyczajnie jej się nudzi) a z kolei u siostry głowa mi pęka, bo niestety strasznie krzyczy, jest ciągły rozgardiasz i denerwuję się jak mała sama lata po podwórku. No boję się jeszcze o nią, choć radzi sobie dobrze, sama wchodzi i schodzi z trampoliny czy zjeżdżalni, biega, lata i w ogóle.
Z tym jedzeniem to w ogóle jest chwilowo lipa. Jak ograniczam to zje jeszcze normalnie, ale są takie dni gdy jedyne co je z normalnych rzeczy to mleko. Bo na próbę dania czegokolwiek innego reaguje histerią. I ja nie umiem kompletnie sobie z tym poradzić. Bo ja trzymam ją wtedy przy stole i mówię twardo, że nie odejdzie dopóki nie zje, a moja mama za chwilę namawia mnie i jojczy, żebym dała jej spokój i dała coś innego. I z jednej strony jest to metoda, bo zje cokolwiek, ale z drugiej... no trochę mi to nie pasuje. Bo np. wiem, że rosół lubi i w domu zawsze jadła. A tu nagle bunt. I boję się, że takie zachowanie do domu przeniosę- nie zjem tego czy tamtego, to matka na pewno da coś innego. Tylko że ja też jestem człowiekiem i wiem, że czasem nie mam na coś ochoty i wolę inną rzecz- to czemu mam kazać dziecku jeść jak nie chce? Mam taki mętlik w głowie, że nie mam w ogóle ochoty myśleć o jedzeniu...

Ale trzeba patrzeć też pozytywnie. Mała szaleje i bawi się z dzieciakami, stała się coraz sprawniejsza, więcej rzeczy łapie i uczy się. I na szczęście jeszcze się mnie słucha, jak każę coś odłożyć czy odnieść do śmieci 😎

edit: do hotelu niestety iść nie mogę, bo w kwestii finansowej też jestem od nich uzależniona, ale to na własne życzenie. Nie opłacało mi się kompletnie wymieniać złotówek na funty, wzięłam tylko 30F które miałam z poprzedniego wyjazdu.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
12 czerwca 2014 19:39
kenna no muszę przyznać, że Milan faktycznie jak model  🙂 haha .. no i niezłe z niego ziółko  😁
Kajula zobaczysz wszystko będzie dobrze ! Najważniejsze to spokój i relax  😉
sznurka mina Lewka na focie z drewnianymi ludkami obłędna !  🤣
CzarownicaSa nie daj się na serio ! Ja bym kategorycznie zaprotestowała bo przeginają i mi już ciśnienie skoczyło jak przeczytałam co naskrobałaś  🤔
Diakonka co się dzieje ?? Napisz koniecznie jak coś będziesz więcej wiedziała !!!

a ja mam etap paniki  😉 okazało się, że moje wskazania do cc nie są wystarczające dla szanownego ordynatora szpitala, w którym chcę rodzić  🙄 i niestety szykuję się na poród naturalny i mam już schizę... może przesadzam bo poród sn to rzecz niby naturalna ale dla mnie jest to coś niewyobrażalnego  🙄 Ginekolog mówi, że powinnam poradzić sobie dzieckiem takim 3 kg ale nie więcej. Mam zalecenie leżeć jeszcze tydzień a później powrócić do normalności + odstawić wszelkie leki przepisana ze szpitala , tak aby Bolek przyszedł nam na świat zaraz po 37 t.c aby uniknąć wyhodowania dużego klocka - z resztą w 36 tc będę miała ostatnie usg aby oszacować ewentualną wagę młodego. Jedynie co mi lekarz obiecała to w razie problemów i trudności z porodem sn postara się załatwić jak najszybciej cc - bo niestety na ogół jest tak, że czekają dość długo z podjęciem tego typu decyzji...
Torba do szpitala już spakowana ...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 czerwca 2014 19:58
Isabelle, no cóż... drogie nie były, więc niewiele tracę, a może będzie wzrokowcem jak mama 😉 A że będzie je mamlała - tego też jestem świadoma. Niech se mamla.

zduśka,  no weź... Ja też ile razy już słyszałam, ze lekarzom i trzy skierowania na cc nie wystarczają i każą cisnąć naturalnie... Nie rozumiem. Chyba o statystyki chodzi...
Kurde, ja nadal nie byłam u okulisty, muszę się kopnąć w tyłek. Już mnie jakoś to sn nie przeraża, o ile od niego nie oślepnę...

Dobrze, ze masz torbę gotową, jak nie znasz dnia ani godziny... Ja nawet pewnie nie mam połowy jej wyposażenia! Ale za to mogę zaraz zaczaąć naciskać męża, ze już pora na to łóżeczko wreszcie :p
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 czerwca 2014 20:05
maleństwo, u mnie dzisiaj względny spokój, ale Mały daje o sobie znać już bardzo wyraźnie. Często widzę jak podskakuje mi brzuch. Na razie jest to genialne uczucie 🙂
zduśka, będzie dobrze, na pewno dacie radę! Zresztą kto jak kto, ale Ty już tyle w samej ciąży przeszłaś, że poród, to będzie przy tym pestka i pewnie wielka ulga 😉

A mi się całkiem w głowie poprzestawiało. Nigdy nie byłam specjalnie nadwrażliwa, a ostatnio wzruszam się jak głupia. W sumie to dzieje się tak już od jakiegoś czasu, ale dzisiaj znalazłam jakąś smutną stronę na fb i dosłownie wyłam oglądając zdjęcia. To samo było wczoraj podczas oglądania reportażu o zmarłym w samochodzie dziecku. Ja wiem, że temat smutny, ale żeby aż tak świrować?  🤔wirek:
slojma   I was born with a silver spoon!
12 czerwca 2014 20:08
maleństwo- moja gadzina nigdy nie daje o sobie znać więc lekko zazdroszczę. Kupiłaś te drewniane zabawki czy tylko książeczki?
Diakonka- trzymam kciuki by wszystko było dobrze
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 czerwca 2014 20:10
"Mały"? Czyli chłopak? (jeśli pisałaś, a ja przegapiłam, to pardon).
U mnie bynajmniej nie genialne uczucie, mała Pudzianka ciśnie z całych sił, a jak jechałam autobusem o bardzo złym zawieszeniu, to mi się tak szarpała, że jechałam trzymając brzuch w rękach...

slojma - no nie no, jeszcze za wcześnie, one są tak ja wiem, dla 3-latki? Mam małe mieszkanko, nie byłoby gdzie ich trzymać.
Chętnie się podzielę ruchami, czasem mam wrażenie, ze więcej kopów nie zniosę :/
Kochane, wszystko jest super! Badania dobre, nie muszę powtarzać, pojawił sie zarodek, pęcherzyk ma 0,7cm 🙂
Mam zrobić badania: ogólne moczu, morfologie, vdrl, hcv, glikemie, tsh, rubelle, toxo i cmv. Duzo tego, ale trzeba zrobić 🙂 na pewno w 12tyg pójdę na badania prenatalne. Ogromnie sie ciesze! 🙂
Kajula, to super, że dobrze 🙂
zduśka,  mnie poród napawał lękiem. ogromnym. gdyby nie noga, albo bym zapłaciła za cc albo bym poszła do psychologa/psychiatry albo jakiegokolwiek lekarza np ortopedy i dała w łapę za kwitek. Jeśli Cię to przeraża równie mocno co mnie-to tak po prostu zrób i się nie szczyp.

CzarownicaSa, dla mnie ich zachowanie jest nieakceptowalne. Nienawidzę takiego protekcjonizmu i wybitnie mnie wnerwia, bo lata dzieciaczkowania mam za sobą i jestem dorosła, samodzielną i autonomiczną jednostką, której należy się szacunek i respekt. Może zamiast prosić i awanturzyć - powiedz spokojnym tonem, że mają Cię traktować z respektem i już. Jeśli nie- wychodź i tyle. Pokaż, że potrafisz postawić na swoim.

Co do jedzenia- mnie się metoda "nie odejdziesz póki nie zjesz" bardzo nie podoba. Bo wtedy dziecko kojarzy jedzenie z przymusem, obowiązkiem, czymś przykrym, a jedzenie powinno sprawiać radość, być przyjemnością i jeszcze bardziej się zniechęca. Nie wiem jak "działa" Raja, ale ja Domiki nie zmuszam. Przecież ja też nie zawsze jestem głodna o określonej porze albo nie mam ochoty jeść czegoś konkretnego. Jak nie chce jeść- zabieram i nie ma. Próbuję za godzinę. Ile zje, tyle zje, trudno. Inna sprawa, że Raja ma te wariacje żywieniowe i ma jednak trochę kłopot z wagą i wzrostem, więc nie wiem czy przy niej taka metoda jak moja byłaby mądra :/ Przy takim "świadomym" dziecku jak R. to postawiłabym sprawę tak, że powiedziałabym, że ma wybór. Np może zjeść kanapkę albo jajecznicę i ma wybrać sama co chce zjeść. Gdzieś czytałam, że dziecku trzeba dać wyraźne opcje i... że żadna z tych opcji nie może być nieprzyjemna ("Albo zjesz Albo będziesz tu siedzieć"😉.
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
12 czerwca 2014 20:21
Kajula, świetne wiadomości 🙂 Gratulacje 🙂

maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 czerwca 2014 20:23
Kajula, uff! Wspaniałe wieści! To teraz grzecznie uważać na siebie, porobić badania (na początek duuuuuużo...) i się cieszyć 😀
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 czerwca 2014 20:27
maleństwo, chłopak, chłopak 🙂 Z opowiadań wiem, że później kopniaki wcale nie są już takie fajne, dlatego właśnie napisałam "na razie" 😉
Kajula, to super!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 czerwca 2014 20:28
Kurczak, no i fajnie, dla równowagi dla tego babińca będzie 😉
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
12 czerwca 2014 20:30
Kajula no bliźniaki, chłopczyk i dziewczynka 😍 Super, że u Ciebie wszystko ok :kwiatek: Zaraz zacznie bić serduszko i będzie super!

Wczoraj byliśmy na drugim połówkowym usg. Pierwsze robił nasz lekarz prowadzący, nie wykrył żadnych nieprawidłowości, ale umówmy się - on specem od usg nie jest. Wczorajsze robiliśmy w szpitalu Medicover u lekarza specjalizującego się właśnie w tym. No i wyszło, że dziewczynka ma najprawdopodobniej niewielką wadę serca - błądzącą tętnicę podobojczykową. Wada sama w sobie nie jest czymś poważnym, w ogromnej większości przypadków pozwała na zupełnie normalne życie. Ale...
Ale jest to jeden z markerów chorób genetycznych, najczęściej Zespołu Downa. U nas żadnych innych markerów nie ma, wszystko inne wg 3 lekarzy wygląda prawidłowo, więc prawdopodobieństwo jest znikome. Ale podwyższone niż dotychczas.
Idziemy zatem na konsultacje do jednej z dwóch najlepszych kardiolog prenatalnej w Polsce, żeby zweryfikować diagnozę i ewentualnie więcej się dowiedzieć o tej wadzie i wykluczyć inne wady.
Idziemy też do guru usg - Roszkowskiego, żeby jeszcze raz upewnić się, że wszystko poza tym jest ok i nie ma powodu do niepokoju o ZD.

Chłopczyk zdrowy.

Wiem, że nie mam co się martwić, ale jednak... martwię się  😕


zduśka przeczytaj koniecznie "Położną", może pozwoli Ci oswoić lęk przed porodem sn...

W ogóle wszystkim Wam polecam tą książkę - jest cudowna, wzruszająca, świetnie się czyta i - gdybym nie miała bliźniaków - zastanawiałabym się nad porodem sn po jej przeczytaniu.
Diakonka  to, ze się martwisz, jest naturalne. Mam nadzieję, że z córeczką będzie wszystko ok, a serduszko jeśli coś jest nie w porządku, że dojdzie do siebie. Trzymam kciuki.

Kajula bardzo dobre wiadomości, aaale dużo tych badań jak na 1 raz🙂

Kurczak to Ty bardzo wcześnie wyczuwasz te ruchy dziecka, i ze nawet brzuch Ci podskakuje🙂 ja jestem parę tygodni wprzód, a nie zaobserwowałam, by mój brzuchol się jakoś szczególnie ruszał, kiedy czuję ruchy. A dziś po poudniu, tak jak u Maleństwa, chłopak kopał jak nie wiem. Cały czas. Dopiero jak wsiadłam w samochód się uspokoił, pojechałąm do pracy odwiedzić dzieciaki🙂 ucieszyły się, ze mogły dotknąć brzucha🙂 jak przyszła mama po małą Wikę, Wiktoria do mamy: zgadnij, co pani Asia będzie miała- synka czy córeczkę, podpowiem Ci, że na es (mała poznaje litery:P ), moje dziecko już dostało laurkę🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 czerwca 2014 20:49
Isabelle dlatego z rodziną najlepiej się na zdjęciach wychodzi...
Rajce daję wybór. Przy śniadaniu się pytam i pokazuję- chcesz jajka czy kanapki? Przy każdym posiłku staram się jej jednak jakiś wybór dać. Problem jest w tym, że jak próbuję dać jej za godzinę(bo taką metodą też próbowałam) to albo też nie zje, albo dosłownie skubnie i leci dalej. Bo moment "głodu" przegapia, zabawia się albo zapija, a potem znów głodna nie jest. W domu je o konkretnych porach razem ze mną i większego problemu nie ma, tu każdy dzień inaczej wygląda i nie da się w pełni tego pilnować. Inna sprawa, że ja sama mało tu jem, więc jej mocno nie zmuszam- musi się dostosować.
I widzisz- mi z jednej strony też ta metoda "nie odejdziesz aż nie zjesz" nie do końca pasuje, ale jak jestem "w akcji" i wiem, że moje dziecko od śniadania o 9 aż do obiadu o 15 nic nie jadło... to nie myślę racjonalnie :/
No nic, muszę się ogarnąć i tyle. Bo to ja mam problem a nie ona, więc to ja muszę go rozwiązać. Będę musiała kombinować.

Diakon'ka trzymam kciuki za badania!
CzarownicaSa,  Jak Domi jest pod opieką tatusia to też tak bywa... Bo on nie da a ona się upomni jak będzie dopiero bardzo głodna. No trudno. A jakbyś pozwoliła jej jeść wtedy, kiedy ona ma ochotę? poczekać aż się dopomni? Zawsze mi się wydawało, że dziecko zagłodzić się nie da (choć podobno niektóre są bardzo blisko tego poziomu 😉 ).


Diakon'ka a proszę, powiedz mi z ciekawości - po co tak dociekacie w kwesti tego czy ma ZD czy nie? można jakoś coś leczyć w ciąży, spłycić? czy to po prostu sama wiedza? Bardzo chciałam iść na badania prenatalne, ale ... teściowa mi powiedziała tak "Po co ci to? Jak wyjdzie, że coś jej jest, to co, usuniesz? Nie. Urodzisz. No to po co chcesz wiedzieć wcześniej? Zeby przez tyle miesięcy się zamartwiać i beczeć? I tak jeśli jest chora to nic już nie zmienisz, stało się." i... miała sporo racji, bo faktycznie, skoro już się stało, to czy wiem czy nie wiem-nic by to nie zmieniło.
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
12 czerwca 2014 20:58
Kajula, gratulacje i cieszę się, że wszystko ok  🙂 Teraz spokój, odpoczynek, dbaj o siebie i będzie dobrze  🙂

Diakonka, trzymam kciuki za córeczkę, żeby była zdrowa  🙂

sznurka, Lew ma świetne te drewniane ludziki  🙂 uwielbiam takie zabawki i pewnie będę "męczyła"swoje Dziecię takimi  😉 mój Maluch ma już zebrany cały karton zwierzątek i całą półkę książeczek  z Deagostini "Wiejskie podwórko"  🙂 tylko, że prenumerata była zamówiona w zeszłym roku, gdzie Dziecię nie było absolutnie planowane i brane pod uwagę  😉 a prenumerata zbierana na zajęcia w pracy  😉 i niedługo będzie miała swojego właściciela  😀

Ja jestem "twardym typem"co to nie płacze, a teraz to masakra  😂 oglądałam ostatnio film "Flicka 3" i wyłam, że ja nie mogę teraz jeździć  😁 i ogólnie płaczę z byle powodu  🤔

A dzisiaj uratowałam jednemu z moich Koni życie. Zadławił mi się przy jedzeniu marchewki i nikogo w domu nie było. Musiałam sobie poradzić sama, na szczęście wiedziałam jak mu szybko pomóc i dałam radę, kurcze no, zimną krew zachowałam nie wiem jak i wszystko się dobrze skończyło. Ale stres był.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się