Sprawy sercowe...

Ramires, ale jakby tak mu troche zabrać kasy? Na tyle, żeby musiał coś sam podziałać, żeby się utrzymać na poziomie, który mu odpowiada?
A skąd on ma w ogóle kasę? Skoro nie pracuje?
Kasę dostaje tak po trochu od mamy, babci i cioci, a część ze stypendium socjalnego od uczelni... ale jak zawali to wróci do Poznania do domu i pójdzie do jakiejś szałowej roboty za 1200/mc...
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
15 czerwca 2014 10:21
No właśnie.
Nie chodzi o straszenie rodzicami i o reprymendy, tylko o postawienie sprawy jasno, nie chcesz zatroszczyć się o swoją przyszłość, uczyć się, radź sobie po swojemu. I tyle.
Najskuteczniejsza z metod.

Kasę dostaje tak po trochu od mamy, babci i cioci, a część ze stypendium socjalnego od uczelni... ale jak zawali to wróci do Poznania do domu i pójdzie do jakiejś szałowej roboty za 1200/mc...

No i niech idzie, zobaczy co to za "radość".
Najważniejsze, żeby robił coś na własną rękę.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
15 czerwca 2014 11:00
Po studiach od razu bez doświadczenia zdobytego w czasie studiów więcej jak te 1200/mc tez nie dostanie więc lepiej późno niż wcale.
Nie chcę być złym prorokiem, ale... co znajdzie po studiach z takim podejściem? Taką samą robotę za 1200/mc. Kiedyś będzie musiał się z tym zmierzyć. Jeśli byłby bardzo dobrym studentem angażującym się w życie uczelni, odbywającym więcej praktyk, pracującym etc, to prawdopodobieństwo znalezienia pracy w zawodzie wzrasta, ale skoro on tak przemyka z roku na rok i niewiele sobie z tego robi...

Z resztą - co komu pasuje. Są pary, które nic nie robią oprócz zalegania przed telewizorem i jeśli takiej parze to pasuje - spoko. Ale Ramires to nie pasuje.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
15 czerwca 2014 11:10
I niech ktoś mi powie, że jest coś takiego jak "miękkie narkotyki" i nie mają negatywnego wpływu na ludzi
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
15 czerwca 2014 11:17
No to ja w takim razie nie ogarniam...
Ramires napisała, że układa im się w związku i jest im razem fantastycznie.
Problemem jest (tak zrozumiałam) podejście faceta do spraw związanych z przyszłością, więc nie tyle żyje im się teraz źle, co istnieje obawa o to, jak sprawy potoczą się w przyszłości.
Młodzi faceci zazwyczaj później dojrzewają do tego, żeby ponieść odpowiedzialność za swoje wybory i decyzje, no i w wieku 20-kilku lat raczej nie zastanawiają się, czy za kilka lat będą w stanie utrzymać rodzinę itd. Dlaczego ten chłopak nie może pobyć sobie jeszcze trochę chłopcem? Co by nie mówić studia to, poza nauką, czas swobody i zabawy, korzystania z życia, ja bym się tak bardzo nie upierała przy tym, żeby koniecznie tłuc facetowi do głowy, że musi już teraz działać, żeby za kilka lat być ustatkowanym i poważnym.

Inna sprawa, że facet nie ma żadnego ciśnienia, więc póki co sytuacja wygląda tak, że rośnie na pasożyta i lenia.
Ramires,  dlaczego nie chcesz działać rodzicami?  nie chodzi o zastraszanie, grożenie. Tylko postawienie sprawy jasno. "Kocham Cię i nie studia są dla mnie ważne tylko Ty. Ale jeśli nie chcesz studiować to licz się z tym, że ani ja ani rodzice nie będą Cię utrzymywać i musisz sobie zdawać sprawę z konsekwencji. Albo studia albo praca, bo nie chcę spedzić życia utrzymując worek zalegający na kanapie".

nikt nie musi studiować. Nie każdy musi być magistrem.  ale uważam, że stawianie sprawy "albo zaliczysz sesję albo z nami koniec" jest... no nie takie jak być powinno. Bo później "albo zdobędziesz awans..."; "albo dostaniesz podwyżkę..." ; "albo kupisz samochód...". nie da sie uczyć dla kogoś. bo to działa bardzo krótkofalowo. Może przez presję jaką wywierasz on jeszcze bardziej... nie chce. Bo ma inny plan na życie, ale wie, że "Ty byś chciała mieć faceta z wyższym" i dlatego nie ma odwagi się przyznać.

mój M. tak bumelował sobie na studiach. Przerobił od groma kierunków. I nie to, że nie był dość inteligentny. Bo jak przysiadł to na każdym kierunku miał wysokie noty. Ale... jego to nie bawiło. On wolał pracować. Ale studiował, bo rodzice na to liczyli. W końcu rzucił wszystko i zaczął pracować. I praca przynosi mu satysfakcję, nie mogę powiedzieć, że zarabia 1200 zł.  Nie ma śladu po chłopaku, który chciał tylko pić piwo z chłopakami na skwerku i bumelował. Po prostu on chciał iść inna drogą. Może Twój też ma inny pomysł na siebie, tylko ... nie do końca ma możliwość zrobienia tego, czego pragnie z obawy przed odrzuceniem?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
15 czerwca 2014 11:27
Tez mam w rodzinie podobny typ- tylko dziewczyne. Myslala, ze wszystko sie uda, ze jakos to bedzie, ze przeciez jej sie zawsze udaje. Najpierw zawalila klase w liceum, potem okazalo sie, ze zawala kolejny raz- 'samo sie' nie chcialo ulozyc. Osiagnela dno- praktycznie proba samobojcza i nawet pobyt w zakladzie zamknietym, potem terapia. Osiagnela dno i sie odbila- pracuje, jest zaradna i silniejsza, zma swoje priorytety i zyje w zgodzie ze soba. Bez tego dna i dwoch metrow mulu wciaz bylaby bumelantka ktora jakos przeegzystowuje i przeslizguje sie przez zycie.
Czasem trzeba pozwolic komus osiagnac dno, by mogl sie od niego odbic. Oczywiscie istnieje ryzyko, ze na dobre zadomowi sie w wodorostach.
incognito Sankaritarina nie wmówicie mi, że osoba po studiach i po maturze ma takie same szanse na dobrą pracę i możliwośc ROZWOJU. Wiem że każdy zaczyna od marnych posad i marnej pensji ale każdy ma inne perspektywy. Nie każdy musi skonczyc studia, ale ja też nie muszę z każdym być w związku 🙁 Aha - i nie przemyka z roku na rok bo jesteśmy na pierwszym roku 😉 bo mamy jeden w tył. Ja w zeszłym roku wybrałam zły kierunek więc zmieniłam, a on kiblował w liceum.

Isabelle rozmowa na temat jego przyszłości jest wałkowana prawie codziennie i wielokrotnie z nastawieniem 'powiedz mi w koncu jakie masz marzenia'. Ale on wciąż utrzymuje że właśnie to chce robić, więc jak mam się domyślić co w tej głowie siedzi? Jeśli chodzi o rodziców - maja do mnie żal, że z mojego powodu wyprowadził się z domu, więc udanie się do nich z problemem, że niejako mój pomysł nawalił, nic nie da. Oni się pewnie ucieszą jak on wróci do domu, zamiast ze mna po Polsce jeździć...

Co do kwestii - niech idzie do tej marnej roboty i zobaczy jakie to uczucie - pracował w zakładzie jakimśtam w zeszłym roku - zmiana 8h, nudne jak flaki z olejem, kasa słaba. Więc wie co go czeka, ale to również do niczego nie motywuje...

Ramires,

Nie każdy musi skonczyc studia, ale ja też nie muszę z każdym być w związku

Czyli dobrze zrozumiałam, Ty chcesz mieć faceta z wyższym. obowiązkowo. Bo ma lepsze szanse na lepszą pracę, bo ma szanse na lepszą kasę.

chyba jednak to są bardziej Twoje ambicje niż jego 🙁 Więc nie liczyłabym, że wiedząc o Twoich wymaganiach... nie chce mówić o swoich marzeniach. Bo być może kompletnie się nie pokrywają, albo on jeszcze nie wie co chce w życiu robić, w końcu ma 20 lat dopiero.

a tak z ciekawości... dlaczego nie możesz pozwolić mu, żeby sam popełniał błędy? żeby zawalił? zachowujesz się chyba trochę jak mamuśka. A on automatycznie wchodzi w rolę nieodpowiedzialnego dzieciaka.
Nie chcę żeby zawalił, bo wiem, że to nic nie zmieni. Byłam przy tym, jak po raz drugi prawie oblał drugą liceum - gdyby nie moje interwencje, nie wiem czy by w tej chwili miał maturę  🙁
Dobra, to co zacytowałać było trochę głupie z mojej strony. Nie muszę mieć faceta z dyplomem - nie o to chodzi. Ale fajnie iść przez życie mając u boku kogoś zaradnego, odpowiedzialnego, kogo nie trzeba prowadzić za rękę z obawą, że sobie nie poradzi.
Ramires,  nie zależy mu totalnie na studiach czy po prostu liczy na to, że na trójach się prześliźnie?
Tak jak nie wszyscy muszą być magistrami, tak nie wszyscy muszą brać udział w wyścigu szczurów, nie każdy czuje potrzebę bycia najlepszym, nie każdy chce się ciągle rozwijać. To trochę zmniejsza szanse na wysoką pensję, ale też nie wszyscy czują potrzebę zarabiania milionów i moim zdaniem to nic złego.
Gorzej, że Tobie jego brak ambicji nie odpowiada. To nie wróży dobrze związkowi.
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
15 czerwca 2014 12:27
Byłam wczoraj na tej imprezie z naszymi wspólnymi znajomymi, jechałam po nich samochodem, on też mógł jechać, ale spał i nie wiedział prawdolodobnie. Chyba go "zabolało", bo jak dziecko usunął mnie dziś ze znajomych na facebooku 😵 Czy to jest poważne zachowanie, czy tam zachowuje się dojrzały 26-latek? Zioło mu poprzestawiało w głowie... W piątek on był na imprezie we Wrocławiu i jakoś obojętne mi to było, a niech się bawi.
Ramires,  tylko widzisz, postępujesz jak mama. Wyciągasz za uszy, pomagasz, załatwiasz za niego... Więc on tak naprawdę nie musi dorastać. Nie musi się robić odpowidzialny. Bo zawsze TY mu pomożesz jakby co.
Skoro wyciągasz go za uszy już od liceum, to praktycznie przejęłaś rolę jego rodziców a on może pozostać chłopcem. Nie wymagasz od niego zaradności, sama go prowadzisz za rękę i boisz się puścić. A skąd on ma wiedzieć jak sobie radzić SAMODZIELNIE? nigdy tego nie robił. Nie mieszkał sam i nie radził sobie sam. Nie zarabiał na siebie. Nie żył na własny rachunek bez pomocy i ciągłego nadawania kierunku.

On nie może się uczyć dla ciebie. nie może pracować dla Ciebie. On sam musi chcieć. A do tego go nie zmusisz 🙁 żebyś za kilka lat nie usłyszała "Bo to TY chciałaś, żebym studiował! a ja wcale nie chciałem! ale chciałaś mnie zostawić to studiowałem! to TWOJA wina, że zmarnowałem tyle lat a ja nie chcę!", bo takie "ultimatum" może się w ten sposób skończyć 🙁

jak odpuścisz... to pewnie zawali. Bo "zerwie się ze smyczy". ale... pozwoliłabym na to. I zostawiłabym faktycznie ale w momencie, gdy zawali i dalej będzie siedział i pachniał. Zostawiłabym bo jest leniem a nie dlatego, że nie chce studiować 🙁 jakby zobaczył, że musi sam podejmować decyzje i ponosić konsekwencje swoich działań to może by okrzepł i ... stał się partnerem a nie dzieckiem. (mówi to baba z ogromnymi zapędami do kontroli 🙁 )
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
15 czerwca 2014 12:33
Ja nie wiem, czy Ramires... chce usłyszeć prawdę. Dokładnie to samo napisałam w swoim pierwszym poście 2 strony temu. I wszyscy piszemy mniej-więcej to samo.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
15 czerwca 2014 13:23
eterowa- hahhah, bardzo dojrzałe podejście. Daj se spokój, toż to dzieciak

i tak twierdzę,  ze z tych dwóch nałogów, akurat zioło jest bezpieczniejsze niż alkohol.
Trzeba po prostu znac umiar, no i ani to ani to nie jest dla każdego.
Na innych działa tak, na innych inaczej.
Wszystko byleby z głową!
juz raz wyrażnie napisałaś ze chodzi o pomysł na przyszłość i na życie a nie od dyplom.

Ramires, wydaje mi się ze u was to trochę zabawa w dwa ognie. raz ty jego, raz on ciebie 😉 jak uwali sesje, niech sobie zarobi na warunki. ale serio to jego lenistwo pachnie mi albo wygodnictwem albo faktycznie nie trafionym kierunkiem. Bo czasem nie masz pomysłu wiec wybierasz jak ci się wydaje wtedy najlepszą opcję - mówisz, spoko - mogę to robić w życiu, niech bedzie, nie jest źle. i tak się bumeluje, aż trafisz na coś co jest jak grom zawodowy z jasnego nieba 😉 i wtedy nie ma mogę - wtedy jest chcę. troche takie poszukiwania napędza hobby, najlepiej czaso i kasochłonne, ale tego Ci tłumaczyć nie muszę nie? 🙂 zwyczajnie jeśli jest coś co cię kręci a kosztuje to lepiej zepniesz tyłek - w efekcie długofalowym - postarasz się o wykształcenie/zawód który umożliwi finansowanie hobby.

Pasji w życiu trzeba!!
Ramires, tak jak już Ci pisałam, jeżeli możesz, to po prostu do końca sesji się wyprowadź. Nawet, jeśli miałabyś się bez przerwy zastanawiać, czy on sobie radzi, czy się uczy, czy zdaje te egzaminy, to nie będziesz miała możliwości robić za niego. Isabelle dobrze mówi, jeżeli ma zacząć być samodzielny, zaradny, to musisz mu stworzyć ku temu warunki. Póki trwacie w takim zawieszeniu, ani Ty, ani on pewnie nie jesteście szczęśliwi. /edit. literówka
Ramires, W 100% takie same to może i nie, ale też jakichś nie wiadomo jak wielkich cudów nie ma co oczekiwać, jeśli się człowiek nie przykłada do tego co robi. Z resztą - to nie dyskusja o studiach.
Za x lat jak podejmiecie pracę, to też będziesz nad nim stała, żeby wstawał co rano? Starasz się za dwoje. Planujesz też jego przyszłość jako waszą wspólną. Okej, o to chodzi, żeby tworzyć wspólną przyszłość, ale to muszą tworzyć dwie strony, a nie tylko jedna. Nie chce się ogarnąć - trudno, nie staraj się ogarniać go za niego, bo nie wydaje mi się, żeby to na dłuższą metę przyniosło cokolwiek dobrego.
Ramires, zastanów sie dobrze, przemysł wszystko. Jeżeli Wam dobrze, oprócz tego jego lemurstwa nic innego ci nie przeszkadza, to po co zrywać??
Ale musisz sobie zadać sprawę, ze ludzie rzadko sie zmieniają....
Za 10 lat ty będziesz zapieprzac w pracy, zajmować sie dziećmi, dbać o dom, przez sflaczałym gošciu siedżacym przy kompie... Bo nic sie nie zmieni, tylko zmarszczek przybędzie...
Martuha gdyby miał te tróje to bym się nie przejmowała 😉

Wszystkie macie rację... postanowiłam, że nie będę go do niczego zmuszać, po sesji pogadamy co dalej. Szkoda tylko że przez te kminy co się do niego przytulę to płaczę, a ten biedny robaczek nie wie o co chodzi 😵 Chyba że w pewnym momencie cierpliwość mi strzeli. Dzięki za rady :kwiatek:
Ja mam troche podobny problem i za cholere nie wiem co mam z tym fantem zrobic  😕 jestem w zwiazku 4,5 roku w tym mieszkamy ze soba od 1,5. Ja 25, on 27. On: bez skonczonych studiow, bez kursow, bez zadnego doswiadczenia (jedynie 2tygodnie pracy w Macu) o "pustym CV" od 2 lat probuje znalezc prace, teraz jej nawet nie szuka. Nie moze dostac w najprostszych miejscach pracy tzn Macach itp bo juz pracowal te dwa tygodnie kiedys i go nie chca... Teraz wogole pracy nie szuka...non stop jedynie komputer  pd 12😲0 do 3😲0 w nocy.... I spotkania z kolega na trening... W domu nie pomaga totalnie nic( ja jestem na kierunku medycznym- zdarza sie ze wracam do domu i podpieram sie nosem a w domu- tylko wymagania i roszczenia czekaja ze obiadu niet, ze skarpetki nie zlozone, ciuchy nieuprasowane a ze smietnika dawno sie wysypuje :/)... Od jakis 2 lat mam mega parcie na zalozenie rodziny i dziecko ale jest to w strefie marzen bo nie ma mozliwosci na realizacje. Aktualnie przez problemy rodzinne zapowiada sie kryzys finansowy stulecia za jakies 2miesiace- mieszkamy w mieszkaniu moich rodzicow ktorzy to mieszkanie oplacaja i tu juz jest pewna utrata pracy czyli mooocne ograniczenie srodkow a pieniadze na zycie mamy od babci lubego bardzo bardzo wiekowej wiec tez nie wiadomo jak dlugo bedzie mogla nas wspierac. Pisze, bo nie mam juz sily starac sie i motywowac (kiedys szukalam ogloszen, wspieralam itd- dzisiaj juz mi sie nie chce skoro on woli grac na kompie)... Nie wiem co dalej zrobic, jak "go ruszyc" zeby otrzezwial i zaczal szukac pracy 🙁 grozba wywalenia jest totalnie bezsensowna i poniekad srednio wykonalna bo jestem na "jego" utrzymaniu🙁 co robic 🤔
Ja bym kopnęła lenia w tyłek, kazała się wynieść, wróciłabym do rodziców, mieszkanie wynajęła i skończyła na spokojnie studia.

No i właśnie tego się obawiam za kilka lat...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 czerwca 2014 19:53
Przepraszam, ale nie ogarniam zupełnie jak można być 27 letnim (pominę niecenzuralne słowa), nie mieć za grosz sumienia i ciągnąć pieniądze od babci? Sorry, jakiś kompletny kosmos dla mnie.
Naprawdę tego nie rozumiem, teraz jest Wasz moment, teraz inwestujecie w siebie, teraz siejecie to, co zbierzecie za kilka lat. Serio chcecie iść przez życie z kimś, kto nie potrafi zadbać o swoją przyszłość? To jak ma zadbać o Waszą wspólną? Ja raz byłam z takim facetem, co mu rodzice na talerzu podawali wszystko. I ten chłopak powiedział 12 lat temu ( 😉 ), że on za mniej niż 8 tyś na rękę, to nie wstanie pracować 😁 Wtedy już wiedziałam, że należy zwiewać jak najdalej.

Strzyga bo zaczelo sie od tego, ze to mialy byc pieniadze "do czasu znalezienia pracy" 🙁 tylko najpierw bylo celowanie w "chciane" prace, potem troche mniej a teraz jest w jakiekolwiek ( ktore moze wykonac bo nie na wszystko pozwala mu stan zdrowia)- chociaz aktualnie przestal wysylac nawet CV nie mowiac juz o chodzeniu i szukaniu kartek pt."zatrudnie"...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 czerwca 2014 20:05
Ale jakim trzeba być człowiekiem, żeby żerować na pieniądzach babci? Chyba, że babcia jest świetnie sytuowana, lata co roku na wakacje w ciepłe kraje i sponsorowanie wnusia nie uszczupla w ogóle jej budżetu... ale to i tak nie jest normalne.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się