Podróże

olencja, ooo, kurcze przez te zdjęcia nie chce mi się już czekać aż miesiąca na moj wyjazd 😀 A w Starym Barze byłaś? czytałam, że jest tam sporo opuszczonych, ale wartych obejrzenia budynków i ruin.
Cricetidae, jasne, że byłam, my z tych co to żadnej ruinki nie odpuszczą 🙂 Fajny klimat, zarówno w ruinach, jak i w miasteczku poniżej. Niektóre budynki są zachowane w dość dobrym stanie (np. Wieża Zegarowa), więc jest co oglądać. W niektórych też są zrobione wystawy zdjeć z okolicy.


W pobliżu jest też drzewko oliwne podobno najstarsze w Europie...długo krążyliśmy w poszukiwaniu go, no i w końcu dotarliśmy i obejrzeliśmy zza płotu, bo posępiliśmy na bilety (a i tak mieliśmy dobry widok 😉 )
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
11 czerwca 2014 14:41
Kotor potwierdzam- piękny 🙂





Nie będę Was już zarzucała więcej zdjęciami - ale jakby która była ciekawa Wegier, Rumunii, Bułgarii, Istambułu, Grecji, Macedonii, Albanii, Czarnogóry, Kosowa, Bośni, Chorwacji czy Wiednia to proszę: https://plus.google.com/photos/112986954409423128180/albums/6009673459407204129 😉
Rumunia to dziwny kraj. Kraj kontrastów. W dużych miastach jest normalnie, jak na zachodzie.
1) Ale zjeżdżasz z głównych dróg, wbijasz się w boczne i trafiasz na zupełnie inny świat. Ludzie są bardzo ubodzy. Domy się rozwalają, płoty leżą, ludzie chodzą ubrani w szmaty gorsze niż u nas z najgorszego lumpeksu. Ale są życzliwi, pogodni, pomocni zupełnie bezinteresownie. Totalnie inna mentalność niż u Polaków. Nie zauważyłam tam zawiści, zazdrości. Mimo że wyglądaliśmy przy nich na bogaczy. Pomagali i nie chcieli nic w zamian! Uśmiechali się, machali i to wszystko. To między innymi z powodu tych ludzi chcę tam wracać. Wiadomo, że można się różnie natknąć, ale zasada jest taka, że .. są inni. Mimo biedy wyglądają na szczęśliwych. Po prostu szczęśliwych i życzliwych.
2) Żarcie - beznadziejne, Nie umieją gotować, Frytki to pokrojone w kawałki ziemniaki i ni to usmażone, ni ugotowane, często surowe w środku. Nie potrafią przyprawić porządnie, nie mają chyba nic smacznego poza takimi fajnymi okrągłymi ciastami pieczonymi na drewnianym patyku nad węglem. Toto to żarłam jak małpa kit i przytyłam od tego. Ich słodycze miejscowe to porażka. Jak u nas za czasów ciężkiej komuny.
3) Ceny- różnie, ale ogólnie podobne jak w Polsce.
4) Noclegi- bardzo różnie, Można rozbijać namiot gdzie się chce, przy drodze, na łąkach,w górach. Aby nie włazić nikomu bez pytania bezczelnie na ogrodzoną posesję. My się baliśmy tak nocować, ale sporo ludzi tak nocuje. My jeśli już w namiocie, to wchodziliśmy na posesje i pytaliśmy czy można rozbić namiot np w ogródku. Pozwalali.
5) Widoki- nieziemskie!! Góry Apuseni to park narodowy. Ale wszędzie można wjeżdżać i wchodzić! Przepiękne miejsce. Góry Karpaty z drogą Transalpiną czy szosą transfogaraską- nie do zapomnienia! Po drugiej, południowej stronie Karpat zaczyna się gorący ciepły klimat. Ziemia czerwonawa, żar z nieba.
6) Co kocham w Rumunii? To, że non stop zaskakuje. Co chwila!

- chciałam tylko pogłaskać konie. Przylecieli i siłą prawie wrzucili mnie na grzbiet! Mąż cykał fotki a właściciel latał, poprawiał im grzywy, żeby jak najładniej się prezentowały. Nie chciał za to nic!



- szliśmy poboczem drogi. Jedzie facet wozem. Zmusił nas że nas podwiezie, bo do miasteczka daleko. Nic nie chciał!

- zgubiliśmy się na polach , bo szukaliśmy skrótu do jaskini ( w Rumunii NIE WOLNO szukać skrótów. Skróty= kłopoty! Normalne drogisą wystarczająco do kitu. Główne przelotówki ok, ale pozostałe..masakra! Drogi w Polsce to bajka. Przynajmniej nie kończy sie nam asfalt nagle i nie zmienia się w żwir. A tam, to całkiem normalne.) Panowie przybiegli ciągnikiem i jeden przez drugiego próbowali nam wytłumaczyć jak jechać. Oczywiście nikt nic nie rozumiał. Oni CHCIELI pomóc. U nas? Podejrzewam, że u nas dopóki sami byśmy niepodeszli, to nikt by palcem nie kiwnął.



- wjechaliśmy na pole namiotowe, spytaliśmy miejscowych gdzie tu się kupuje piwo. Powiedzieli. A po chwili przynieśli nam w plastikach. Nie chcieli NIC w zamian, Ani z nami imprezować, ani gadać za długo. Zapytani "Czemu to zrobili?" odpowiedzieli, że "też byśmy chcieli żebyście nas kiedyś tak przywitali w Polsce".

- dasz panom papierosa ( jest to mile widziane) i zaraz masz kupę chętnych do rozmów. Mimo że nic nie rozumiesz.  😉 Inni są ci ludzie i tyle.



- tak wyglądają stacje benzynowe przy pobocznych drogach.



A tak stacje w górach. Na środku placu jeden jedyny dystrybutor z napisem "benzina lub motorina" I wybieraj który pistolet bierzesz.  😁



- miejscowi tak potrafią jeździć



- sklep w mniejszym miasteczku ( zwróćcie uwagę na podkowy! )



- sklepo-stragan na wsi ( wszędzie legalnie w tych plastikowych butelkach jest palinka- czyli bimber)



- cygańskie dzieci sępią jak sępy! (nie mylić Rumunów z cyganami!) Mnie dziewczynka uprosiła o spinkę do włosów! I była przeszczęśliwa jak ją dostała.



- w miasteczkach wzbudzaliśmy zainteresowanie miejscowych



- takie są widoki w górach Apuseni







Tu mieszkali ludzie!!! Podejrzewam, że to taka dacza letnia!



Całe rodziny zbierają jagody, sortują je ( tu na zdjęciu właśnie sortowanie) i przyjeżdża po te jagody pan z miasta i skupuje .



kobiety gotują na wolnym ogniu w garach



dziecięcy rowerek



chłop NA OKLEP! Jakby nigdy nic, prawie środkiem!



Tu w ogóle zwierzęta mają prawo być na asfalcie. Trzeba uważać. Wchodzisz w zakręt a tam nagle krowa, koń lub osiołek.











- zastawił nam wyjazd jakiś mercedes. Właściciel poszedł i zostawił go otwartego z kluczykami w środku! ( zwróćcie uwage, jak wygląda na fura na tle biednych straganów!) Nie mieliśmy jak wyjechać. Ktoś nam znalazł kolegę właściciela, ale ten nie umiał przestawić bo to był automat. Kolega rozmawiał z właściciel przez komórkę i próbował przestawić auto, ale nijak nie mógł zrozumieć zasady działania automatu. I co? I kiedy powiedziałam, że "mąż przestawi" to dali mu kluczyki i przestawiał cudzy samochód pod nieobecność właściciela. No NIE WIEM, czy w Polsce ktokolwiek by mu tak dał... Byliśmy ludźmi z za granicy, z którymi nie można sie dogadać. Bo..w Rumunii, w małych miasteczkach angielski jest w ogóle nieprzydatny! Na migi!



oznaczenie miejscowości , SUPER znak informujący o nazwie, nie?



wesoły cmentarz



świnie w lesie. Tak\m cały dobytek łazi sobie luzem i schodzi na noc do domostw. Nie ma ogrodzeń. Głupie uczucie iść sobie przez las i nagle słyszeć chrumkanie jak dzikiego dzika! A to..świnia hodowlana.



Signisoara- miasteczko wpisane na listę UNESCO. To miasteczko zabytkowe, z czasów średniowiecznych jakichś! (sorki, moja historia leży i kwiczy- jak te świnie w lesie)





Droga przez pasmo Karpat- Transalpina. Oj...była moc!! Tyle powiem! Zwłaszcza na motocyklu! Zero barierek, pobocza pół metra i przepaść.









Wiecie co? Mogłabym tak pisać i pisać. Ale ja po prostu KOCHAM RUMUNIĘ! Tylko NIE PRZY GŁÓWNYCH PRZELOTÓWKACH. Tam nic nie znajdziecie poza zamkami zrobionymi na potrzeby turystów. Swoją drogą nie zwiedziliśmy jeszcze ani jednego. Zamierzam nadrobić w tym roku.











tunrida, aj, jak super, aż wspomnienia wracają. Mnie się Rumunia też bardzo podobała i też właśnie ta "boczna", nie przy głównych drogach.
A ludzie są przemili!
Transalpinę pokonałam przez pewien odcinek ze łzami w oczach! Na drugim biegu. Jakoś chyba 3-cia fotka od dołu. Wysokość jakoś około 2 tysięcy metrów. Wiatr piździ raz w lewo raz w prawo i próbuje cię przestawić razem z motocyklem. Jak cię zepchnie- to masz przepaść. Chwilami miałam ochotę zatrzymać się na poboczu, rozpłakać porządnie i powiedzieć, "dalej nie jadę!" Ale co to da?? Po pierwsze- nie ma pobocza! Tamowałabym ruch! Po drugie...kto za mnie zjedzie tym motocyklem z gór na dół? Nie ma zapasowego kierowcy! Wiedziałam, że choćbym się rozryczała, narobiła w gacie i dostała napadu paniki, MUSZĘ pokonać ten odcinek, na którym to Bóg pokazał mi, że jak będzie chciał, to mnie sobie lekką ręką zepchnie w przepaść i tyle.

Podobno Transfogaraska jest dużo mniej harcorowa niż Transalpina. W tym roku atakujemy Transfogaraską. No i ja dużo lepiej jeżdżę niż wtedy. mam nadzieję, że już nie będę miała łez w oczach.  😉
tunrida, jechaliśmy Transfogaraską, niestety nie mam porównania z Transalpiną, bo tam nie byliśmy. Robi wrażenie, ale myślę, że jak dałaś radę na Transalpinie, to Transfogaraska to będzie sama przyjemność 🙂
CuLuLa, byłam w 100% zaopiekowana przez biuro podróży, także za wiele ci nie opowiem 😉
przelot - podobno jest to najmniej bezpieczne lotnisko w Europie, my się nie rozbiliśmy, choć widoki są niezłe. aha, i ja myślałam, że jest sporo mniejsze.
co mnie zaskoczyło, to naprawdę łagodny klimat - byłam w środku sezonu, a nie było upałów - no i niesamowita przyroda! nie wiem, czy jesteś fanką łażenia, bo jeśli nie, to warto chociaż wynająć na jeden dzień auto czy rower i przejechać się wzdłuż i wszerz, a w środku niczego zrobić piknik 😉 niektóre widoki są nie do ogarnięcia, takie ładne.
generalnie wszędzie jest bezpiecznie, europejsko.
Jeżeli chodzi o miejsce, to nie wiem, gdzie ty lecisz, mój hotel był jakoś niedaleko Machico i było spoko. jeżeli chodzi o zwiedzanie, to oprócz łazikowania byliśmy w Machico i Funchal, ale jakoś w pamięć mi to nie zapadło  😁
ze swojskich przysmaków najmilej wspominam taki ich chlebek czosnkowy z bodajże mąki kukurydzianej, nie mam pojęcia, jak się nazywa. w ogóle jedzenie mają fajne, dużo ryb i owoców.

Był ktoś w delfinarium w Warnie? Warto?
Hehe, widzę,że jest większa szansa spotkać revoltowiczki w Rumunii (jadę w lipcu) lub Gruzji (wrzesień) niż np. w Bieszczadach  🤣
To trzeba było być w Bieszczadach w maju 😉
szepcik- nie muszę wpadać, ja tu mieszkam. Wy wpadajcie do mnie  🙂
Ja to po prostu dostaje szału jak gdzieś raz na 2-3 miesiące się gdzieś nie wybierzemy.

Byłam w bardzo wielu najróżniejszych miejscach i najbardziej ze wszystkich mnie urzekła Indonezja (to mój numer jeden), Tajlandia i Brazylia 😉

A Boże Narodzenie i Sylwestra spędzamy na Teneryfie z ukochanym bo 2 tygodnie temu już wszystko zarezerwowalismy i zapłaciliśmy 🙂

martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
23 czerwca 2014 07:29
Był ktoś w delfinarium w Warnie? Warto?


Ja byłam, ale z 5 lat temu, jak nie więcej 😉 Mi się bardzo podobało, ale generalnie lubię takie atrakcje :P Sympatyczny pokaz po prostu 😉
A my podjelismy decyzje, ze jedziemy na wakacyjny podboj Portugalii!!  🏇 Plany sie nam krystalizuja, ale juz wiemy na bank, ze chcemy jechac od gory (Porto) na dol. Pomaga nam troche kumpel Portugalczyk, ale jesli macie jakies sugestie, co warto zobaczyc i czy np. bardziej oplaca sie wynajac auto, czy jezdzic czyms innym, to jestem otwarta! Ale sie ciesze  💃
Wooow, Pandurska super plan!

Portugalia jest przepiękna, centrum a południe kraju znacznie się od siebie różnią.
Jak będę miała chwilę(jutro, pojutrze) wrzucę kilka poglądowych zdjęć.

Samochód zawsze warto wynająć, żeby móc zapuszczać się w niedostępne większości zakątki.
No i raczej w głębi kraju nic za ciekawego nie ma, warto skupić się na wybrzeżu(WIDOKI! :emoty327🙂

Lisbona ma swój urok. Wypadałoby znaleźć chwilę i przysiąść przy kawie zajadając się Pasteis de Belem 😉 Pychota! Przepis jest znany jedynie paru osobom, a smak zachwyca niezmiennie od kilku wieków.
Mia trzebaby ściągnąć, była jakiś czas w Lizbonie z tego co kojarzę. Niech się podzieli fajnymi miejscówkami!
Możliwe, że na parę tygodni wyskoczę nad ocean  😁

Na pewno trzeba pojechać do Sintry. Miasteczko jest bardzo urokliwe, a jak się wdrapiesz na szczyt góry będziesz mogła podziwiać przepiękny bajkowy zamek( pastelowo kolorowy), ruiny maurów i fantastyczne widoki.

Południe i Algarve zapiera dech w piersiach.

Bez dwóch zdań, ten kraj ZACHWYCA. Swoją różnorodnością i kultury, i natury. Ludzie są fantastyczni, bardzo pogodni, uśmiechnięci i pomocni. No i ten ich język  😜 Uwielbiam to, w jaki sposób się wypowiadają. Jest magiczny, melodyjny, poetycki. I niech mi ktoś wmówi, że język nie determinuje natury człowieka i jego nastawienia do świata.
Czuję się wywołana do tablicy 😀 W Lizbonie mieszkałam pół roku, jeżeli chodzi o większą część kraju to raczej się nie rozbijałam (oprócz wylotu na Maderę). Teraz nie bardzo mam czas coś więcej naskrobać, ale postaram się jutro. Jedno tylko: WARTO!  😜
buyaka Dzieki za info! Oczywiscie mamy zamiar jechac wzdluz wybrzeza i zatrzymywac sie tu i tam. Dzisiaj kumpela ze studiow polecila mi jakiegos busika, ktory jedzie z Porto do Lizbony za 16euro za glowe. Takze pomyslimy, czy wynajac auto na cale 2 tygodnie, czy jezdzic troche tak, troche wlasnie jakimis innymi srodkami transportu. Narazie nie mamy obczajonych noclegow, ale i to sie zrobi 😉

P.S. A to cos do jedzenia jest weganskie? 😎 Kawy tez nie pijamy w ogole, ale zjesc lokalny owoc w sympatycznym miejscu tez bedzie git! Btw. w Lizbonie chcemy sie zatrzymac na dobre kilka dni ze wzgledu na joge, bo mamy tam kontakt do nauczyciela, ktorego koniecznie chcemy poznac.

Ano i jesli Portugalia jest taka fajna, jak i nasz kolega, to juz sie czuje kupiona 😉 Nawet sie uczymy slowek od siebie nawzajem- on po polsku, my po portugalsku.

Mia Czekam i na twoja relacje!!
Pandurska, ale wtopa  😵 Zapomniałam, że Cię podczytuję w wege wątku. No wykorzystują i mleko, i jajka, i masło także odpada.

Kurczę, zamiast do egzaminu się uczyć jak dzika kuna to usiadłam i przeglądałam zdjęcia z wojaży portugalskich  🙄
Na szybko kilka zdjęć z fb bo się muszę podzielić mym szczęściem :P







[edit] kilka ujęć z Lizbony http://vimeo.com/98654554
i idę się uczyć!!
A ja właśnie dzisiaj odebrałem zagubione zdjęcia z wakacji i kombinuję jak przekonać żonę, że wszystkiego na świecie nie da się zobaczyć, więc lepiej poznać wybrane miejsca dokładniej 😉
My lecieliśmy do i z Lizbony, tydzień w Alfamie (super) i tydzień w samochodzie, dolina Douro, porto i Porto. Ostatnie dwa noclegi nad oceanem, trafiliśmy kiepski nocleg a miasteczka wypoczynkowe wyglądały jak wymarłe. Kilka zdjęć jest w tym wątku w październiku '13
Obidos


pożegnanie

To może jakieś zdjęcia Lizbony na początek:



[img]http://







(wszystkie zdjęcia robione zenitem)

W Lizbonie mieszkałam przez pół roku (od września do marca) w związku z wymianą studencką. Na początku muszę powiedzieć, że jeżeli chodzi o miasta, jako miejsca do zwiedzania to trudno mnie zachwycić. Paryż mi się nie podoba, najbliżej mi sercem chyba do Pragi. A Lizbona? No cóż ... jej się udało 😉
Mieszkałam w tzw. gejowskiej dzielnicy (oficjalnie jest za taką uznana) czyli na Rato. Najlepsze miejsce na popołudniowy spacer i nic nie robienie. Mnóstwo pięknych parków ze wspaniałymi kioskami () gdzie można wypić kawę i zjeść ciastko (na słodko, ale przede wszystkim na słono).



Tutaj muszę zaznaczyć, że mimo, iż portugalczycy słynni są jako kawosze to trudno znaleźć miejsce, gdzie jest ona parzona odpowiednio. I najważniejsze, zamawiając po prostu kawę dostaniemy "nasze" espresso 😉 Dzielnica słynie też z designerskiej głównej ulicy (ceny potrafią zaskoczyć  :hihi🙂.
Mamy jeszcze Alfamę, najstarszą dzielnicę, którą trzeba koniecznie odwiedzić.

[img]http://


Graca, często omijana, a moim zdaniem bardzo klimatyczna. Tzn. jeżeli ktoś lubi tzw. emigranckie klimaty. Park narodów, czyli Parque das Nacoes:





No i Belem, jedna z nielicznych płaskich okolic  😵.



[img]https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-ash2/v/t1.0-9/600896_10201150255343809_671475410_n.jpg?oh=bd0d0613560b0ed7d2fa22c97ba8775e&oe=54257428[/img]


Aha, tu warto wspomnieć, że Lizbona jest miastem położonym na siedmiu wzgórzach, a w związku z tym wszędzie jest albo pod albo z górki. Wszelkie szpilki i koturny odpadają, jeżeli człowiek nie jest przyzwyczajony. Ja się śmiałam, że nie przytyłam na tych ich daniach tylko dzięki tej darmowej siłowni  😂. Jak jestem już przy kuchni to jeszcze wspomnę, że nie należy ona do najlżejszych. Owszem, rybę dostanie się wszędzie  (najpopularniejszy jest dorsz, czyli bacalhau), ale sami mieszkańcy najczęściej jedzą steki z krowy lub świni. Za to owoce i warzywa w sklepie są bardzo tanie i dostaniemy je na każdym kroku.
Wracając do samej Lizbony i Portugalii to mieszkańcy są faktycznie bardzo przyjaźnie nastawieni do turystów. Muszę tu jednak dodać z własnego doświadczenia (uczęszczałam tam na zajęcia na uniwersytecie i mieszkałam z czterema innymi studentkami, które miały podobne spostrzeżenia), że jeżeli człowiek dłużej z nimi przebywa to lubią się izolować. Aczkolwiek mogę opowiedzieć też tysiąc innych historii jak to nie jeden mieszkaniec pomógł mi w różnego typu sytuacjach podbramkowych 😉

Co do podróżowania to poza Lizboną byłam trzy razy i były to przede wszystkim miejscowości na wybrzeżu. Najbardziej polecam, bo warto ze względu na wysokie klify i oszałamiające widoki, Peniche 🙂


tak, ta mała to ja 😀
[img]https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/v/t1.0-9/602108_10200940646943730_1726495352_n.jpg?oh=1576f98a198502a94f59ebc120fcdc76&oe=541527E2[/img]

Jeżeli chodzi o Sintrę to mnie nie zachwyciła. Może nie moje klimaty, ale dla mnie jest strasznie tandetna  😁 (mówię o samym pałacu). Za to po wspięciu się na jedną z gór w pobliżu, znalazłam swój przyszły dom  😍 :



Pandaruska, nie piszę nic o knajpach (chociaż to jedne z moich ulubionych miejsc docelowych podróżowania), bo nie mam pojęcia, które są wegetariańskie lub wegańskie. Natomiast jestem przekonana, że bez problemu uda Wam się takie znaleźć. Wybór miejsc gdzie można pysznie i tanio(!) zjeść jest oszałamiający. Jedzenie dla nich to bardzo ważna część życia.

Apropos zdjęć to nie mam ich zbyt dużo na komputerze, te są wszystkie z fejsbuka, ale coś jeszcze wrzucę:



O, teraz mi się przypomniało, że mieszkałam w domu, w którym mieszkał swego czasu Fernando Pessoa 🙂 A tu jego portret na jednej z pobliskich ulic:








Okej, już nie zamęczam 😉

Mamy jeszcze Alfamę, najstarszą dzielnicę, którą trzeba koniecznie odwiedzić.

[img]http://


my mieszkaliśmy 20m od tej knajpy, ale tylko tydzień  🙁



ps. bez cytowania zdjęcia byłoby bez sensu
Jeśli ktoś w ciągu najbliższych dwóch tygodni wybiera się do Francji/przez Francję to szczerze odradzam! Strajukje wszystko i wszyscy związani z komunikacją -od taksówkarzy po kontrolerów lotu.  Niezły armagedon!
O tak, siostra leciała z UK do Włoch i mieli duże opóźnienie, pasażerowie siedzieli już w samolocie i na 100 % nie byli pewni, czy w ogóle wylecą.
mia ogorek buyaka dziekuje wam za zdjecia i info o Portugalii!
Z racji, że za jakieś 2 tygodnie wyruszamy samochodem na Bałkany - głównie Rumunia, ale nie mamy jeszcze dokładnych planów - chciałabym zapytać tych, którzy byli na Bałkanach: Rumunia, Bośnia, Serbia, Albania, Bułgaria. Jak z paliwem? Mamy diesla i mamy gaz/benzyna. Wolelibyśmy jechać dieslem, ale czy będzie tam łatwo dostępne paliwo?
szepcik w Rumunii, Bośni i Serbii nie mieliśmy z dieslem problemów.  W Albanii nie byłam,  do Bułgarii jedziemy w tym roku, więc mam nadzieję,  że tam też problemu nie będzie 🙂
A u mnie jednak zmiana planow. Znalezlismy cudowna kwatere na Krecie i lecimy na 2 tygodnie do mojej ukochanej Grecji 😉)  😅
szepcik w Rumunii, Bośni i Serbii nie mieliśmy z dieslem problemów.  W Albanii nie byłam,  do Bułgarii jedziemy w tym roku, więc mam nadzieję,  że tam też problemu nie będzie 🙂


Dzięki 😉 W Bułgarii mają stacje Shella, więc też problemu nie będzie 😉
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
14 lipca 2014 08:10
Z racji, że za jakieś 2 tygodnie wyruszamy samochodem na Bałkany - głównie Rumunia, ale nie mamy jeszcze dokładnych planów - chciałabym zapytać tych, którzy byli na Bałkanach: Rumunia, Bośnia, Serbia, Albania, Bułgaria. Jak z paliwem? Mamy diesla i mamy gaz/benzyna. Wolelibyśmy jechać dieslem, ale czy będzie tam łatwo dostępne paliwo?


W żadnym z tych krajów problemów z dieslem nie będzie. Wszędzie dostępny, ceny mniej więcej jak w Polsce. Tankowaliśmy często też na "ichszych" małych stacjach i auto nie narzekało 🙂.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się