kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Stan małej klaczki się polepszał, zaczeła sama wstawać, była nawet na małych spacerach przed stajnią. Dzisiaj w nocy skoczyła jej temperatura, przestała jeść i znowu jest gorzej. Dostała antybiotyk,  który trochę pomógł, mała zaczeła wstawać, ale chodzi 2 kroki do przodu, 4 do tyłu, opiera zad o ściane i napiera na nią. Chodzi już tak ponad dwie godziny 🙁.  Czy ktoś mógłby polecić mi dobrego weta od koni z okolic trójmiasta. Ten, który był dzisiaj dał antybiotyk i powiedział, że bolesność w okolicy brzucha jest normalna wrrr....
giks, Anna Woźniak 601292492
Kinga (nie pamiętam nazwiska) 604421504
Chajęcki Grzegorz - 601 652 703
Kacprzyński - 602 758 944
Do którego roku życia rośnie koń?
Do szóstego
Jaki czas po naderwaniu więzadła przyczepiającego się do trzeszczki można zacząć wprowadzać skoki?
Pytanie bardzo laickie: jak się prawidłowo czyści kopyta? Chodzi mi o tą zaznaczoną część (mam nadzieję, że dojrzycie 😉) kiedyś słyszałam, że ten taki rowek który jest powiedzmy na górze kopyta też się powinno czyścić,  ale kiedy chcę to zrobić to konie (różne) wyrywają nogi jakby je tam bolało a samą szczotką nie da się tego wyczyścić. 

I jeszcze niektóre konie mają kopyta takie bardziej "płaskie" , że strzałka bardzo mało się wyróżnia,  a inne że trochę się wyróżnia chyba tak "normalnie" 😉  a inne znów mają wielkie wglebienia od czego to zależy?Jest to po prostu taka budowa kopyta czy jakaś inna przyczyną? I to co określiłam jako "normalne" jest normalne?
Tu znalazłam jakieś zdjęcia które chyba pokazują o czym mówię 😀
A na zdjęciu 3 które kopyto jest lepsze?
julka177, jeżeli konie wyrywają nogi przy czyszczeniu tej części strzałki, to najczęściej dlatego, że mają gnijącą strzałkę i po prostu je boli. Trzeba to leczyć!
anai są to konie szkółkowe więc za dużo zrobić nie mogę,  ale z tego co widzę to mają tam zawsze brudno tak jakby nikt nie czyści, nie ma też żadnego zapachu ani mazi (tyle tylko wiem o gniciu strzałek :icon_redface🙂 ale nie są chyba też miękkie. Chyba że ja robię za mocno :/
julka177, strzałka nie powinna w ogóle być głęboka, jeśli wchodzi w nią kopystka, to coś jest nie tak. I wcale nie musi być mazi i smrodu, bo może być zainfekowana bakteriami i wtedy jest sucha. Poczytaj wątki o gnijących strzałkach 😉
julka177,  Możesz pomóc czyszcząc kopyta bardzo dokładnie, wszędzie. Też w tych rowkach,w strzałce, tylko uważaj, żeby koń nie zrobił Ci krzywdy. A jeśli w stajni jest woda utleniona, jodyna, jakieś środki przeciwgrzybicze, bakteriobójcze to po wyczyszczeniu dobrze by było je zaaplikować. Zapytaj swojej trenerki.
Jak wyczyścisz to wpuścisz trochę powietrza, a za gnicie odpowiedzialne są między innymi bakterie beztlenowe. To je zabije. Chociaż samo czyszczenie to bardzo mało, tyle co nic. Ale skoro i tak nikt nic z tym nie zrobi, to chociaż trzeba je czyścić.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
20 czerwca 2014 11:02
julka177 Najlepsze jest kopyto na pierwszym zdjęciu, na wszystkich pozostałych kopytka są koszmarnie zawężone, strzałka rogowa jest niedorozwinięta (gąbczasta pewnie również). Tak nie powinny wyglądać kopyta, to jest stan patologiczny.
zembria czyli tak jak myślałam 🙂
piotrowska   Między grzywą a ogonem
21 czerwca 2014 09:15
Ze skrajności w skrajność:
Wczoraj w trakcie rozmowy o jeździe na nowych w stajni koniach powiedziano mi, że konie wyczuwają zdenerwowanie i niepewność jeźdźca i potrafią to wykorzystywać przeciwko nam, więc w kontaktach z nimi należy być pewnym siebie, zdecydowanym i od początku pokazywać koniowi, kto jest panem. A potem taka sytuacja - dziewczyna na pewniaka wchodzi do boksu i równie szybko jak weszła, tak szybko wyszła - zdenerwowany koń ją przepędził. Jak więc postępować? Jak znaleźć złoty środek, żeby pokazać zwierzęciu, że nie mamy złych zamiarów ale jednocześnie nie dać wejść sobie na głowę?
Wiem, że mega laickie pytanie, ale oczekuję odpowiedzi jak wy postępujecie w takich sytuacjach 😉
Piotrowska ja w sumie bardziej intuicyjnie odpowiem, niż na bazie jakiejś wiedzy, ale miałam ostatnio właśnie przemyślenia na ten temat.
Bo uczono i mnie kiedyś, że do konia to pewnie, bez wahania. No, tylko to jest mocno nadinterpretowane. Bo potem widzę dziewczynki, które wparowują do boksów, praktycznie przypierają konia do muru, machają tym siodłem i ogłowiem jak dzikie (żeby nie za delikatnie, bo będzie, że się boję) i traktują go jak jakiegoś robota. Jak w fabryce.
A moim zdaniem owszem, pewnie, stanowczo ale ŁAGODNIE. Bez zbędnej agresji. Nie ma potrzeby tych koni terroryzować. Przemówienie do konia czy pogłaskanie naprawdę potrafią sporo zdziałać, a się o tym zapomina.
Takie o laickie mam przemyślenia po obserwacji tego, jak się ludzie do koni odnoszą...
piotrowska, obawy ludzkie mogą skutkować zarówno niepewnością, ustępliwością i brakiem konsekwencji, jak i wręcz przeciwnie: postawą wręcz agresywną i bezmyślną.
W psychologii obowiązuje pojęcie "asertywność". Wobec koni też trzeba być asertywnym. I przewidującym. Im więcej ma się doświadczeń tym łatwiej przewidywać  i dobierać sposób reakcji. Osoby niedoświadczone, cóż, nie powinny mieć do czynienia z półdzikimi ani znarowionymi końmi. Koń, który przepędza z boksu? Sory, ale to koń "specjalnej troski". Konia powinny ułożyć doświadczone i odpowiedzialne osoby. I to szybko. "Żółtodziób" ma dosyć roboty ze sobą, żeby grzecznego konia nie zmanierować.
Niestety, wobec opisanej sytuacji wątpię w obecność odpowiedzialnych osób na terenie stajni 🙁 Chyba, że wspomniana osoba "pozjadała wszystkie rozumy" i właściwego postępowania nie chce przyswajać.
piotrowska   Między grzywą a ogonem
21 czerwca 2014 13:34
halo - Nie, nie, broń Boże, żadne osoby bez odpowiednich umiejętności i doświadczenia nie wsiadają na te konie. Dziewczyna miała za zadanie założyć kantar, a wbiła się do boksu z biegu i hura! na konia, bo gdzieś z tyłu głowy miała, że jak się zawaha to okaże strach. A pisząc przepędzenie miałam na myśli, że tu koń ogonem machnie, tu nogą tupnie, uszy skuli, trochę się powiercił, raz czy drugi głową szarpnął w górę ( a dziewczyna niska ) i już opinia, że koń jest zły. Mam tu na myśli szczególnie wałacha, nie poznał jeszcze nowego otoczenia, ludzi, stada, więc też moim zdaniem, poniekąd uzasadniona jest ta jego niepewność wobec obcych mu na razie ludzi. Ale to tylko takie sprostowanie 😉 Myślę, że może konie potrzebują też trochę czasu żeby się zaklimatyzować? No i stanowczej, acz wyrozumiałej ręki jeźdźca. A kwestia postępowania wobec koni to jak widać temat rzeka, siłą niczego nie zdziałamy ale też pozwalać koniowi pomiatać nowym jeźdźcem? Musimy znaleźć równowagę 😉
Prawdopodobnie wstyd nie wiedzieć, ale czym się rożni żel chłodząco-rozgrzewający od samego chłodzącego, albo rozgrzewającego?
Bo zawsze mam ten i ten, ale patrzę, że w sklepach dostępne są też te ww.
Jak przygotować konia do wizyty weterynarza ?
Mam na myśli konkretnie to,że koń strasznie boi się zastrzyków, ostatnio męczyliśmy się z dobrą godzinę..
Jak podać zastrzyk takiej panikarce ?
Szaaman, chłodząco rozgrzewający najpierw chłodzi potem rozgrzewa. Chłodzący / rozgrzewający jedynie chłodzi lib rozgrzewa... tyle

arabianka22, wyczyścić konia i starać się go maxymalnie wyciszyć
Jeśli jest takim panikarzem - przy zastrzyku zastosować dudę
arabianka22, poza tym nie trzymać za krótko bo to tylko zwiększa panikę. Poza tym polecam szybkie pukanie palcem w różne miejsca na szyi w trakcie robienia zastrzyku - koń nie poczuje ukłucia bo będzie za dużo bodźców. To się chyba tapping nazywa?
piotrowska, między spokojną pewnością siebie a pośpiesznych "hura" jest spora przestrzeń. Pośpiech w ogóle nie jest wskazany.
Mimo wszystko: po co wysyłać do nieogarniętego (w danym miejscu) konia nieogarniętą osobę?
Oraz - np. u nas w stajni konie NIE MAJĄ PRAWA "straszyć" człowieka. Żadnego tupania nogą, świstania ogonem, tulenia uszu, wiercenia się, rzucania głową. Ktoś powinien tego konia tego nauczyć - na pewno nie osoba, która wskakuje do boksu i wyskakuje.
Grzeczny koń przy człowieku jest spokojny i zasadniczo - nieruchomy. Dla bezpieczeństwa. Głupio tak np. stracić oko od "świśnięcia ogonem"?
_Gaga przerabialiśmy już wszystko.. i ze spokojem, wyciszeniem - efekt żaden jak tylko wet się chciał zbliżyć koń się szarpał,ciągnął,wiercił po boksie nie mógł się w ogóle zbliżyć do szyji a potrzebował dłużej chwili żeby podać "głupiego jasia" z dutką było to samo jeszcze bardziej ją to rozwścieczyło,nic nie pomogło,dopiero złapanie za ucho przez weta po godzinnej walce. Przeraża mnie kolejna wizyta nawet nie wiem czy się zgodzi żeby przyjechać i podać szczepionkę po tym co było ostatnio :/

Orzeszkowa nie dało się nie trzymac krótko bo wierciła się po całym boksie,ona jak tylko usłyszy,że wet podjechał samochodem to zaczyna się stresować
Poza tym polecam szybkie pukanie palcem w różne miejsca na szyi w trakcie robienia zastrzyku - koń nie poczuje ukłucia bo będzie za dużo bodźców. To się chyba tapping nazywa?


Orzeszkowa, nie na każdego konia to działa, na panikarza w ogóle
Puknij tak moją klacz - od razu pokaże Ci przednie kopyta... od spodu 😉

arabianka22 nie dawałabym zastrzyku w boksie, raczej w miejscu w którym z reguły czyści i przygotowuje się konia...
Dziwi mnie wet, który godzinę podawał zastrzyk... mojemu z moją histerią kilka lat temu zajmowało to max 10 min przy dożylnym... dziś radzimy sobie w 3 🙂 ale i koń trochę odpuścił...
_Gaga, na moją pierdalniętą babę działa. Wiadomo, nie można wyskoczyć znienacka i zacząć pukać - ja pukam przy różnych okazjach, np. wczoraj jeden z nowych koni pensjonatowych bał się psikania ogona miksturą na meszki, wystarczyło do pooklepywać po całym zadzie i zagłuszyć dźwięk psikania i już jest si. Można pukać czubkiem palca, można klepać, można drapać - tak naprawdę obojętne, co koniowi pasuje. Zresztą, sprawdzałam na sobie - działa 😉
arabianka22, zgadzam się z Gagą, nie każdemu koniowi pasuje taki 'atak' w boksie - są takie które będą się gwałtownie bronić, a i dla ludzi mniej bezpiecznie. U nas tylko jednego się szczepi 'przy ścianie', resztę normalnie na uwiązie/w ręce, z moją małpą w razie czego chodzimy parę kroków do przodu, parę do tyłu, w końcu tak ją to wkur*ia że staje w miejscu. Ale u niej to jest foch i histeria, nie faktyczny strach. Poza tym koń ma być wychowany i kropka - bo z tego co widziałam to najbardziej fiksują przy wecie te konie, które najbardziej swoich właścicieli mają głęboko w zadzie. Czy Twój koń np. podczas czysszenia pcha się na Ciebie, kłapie zębami, wyprzedza w trakcie prowadzenia etc.?
najbardziej fiksują przy wecie te konie, które najbardziej swoich właścicieli mają głęboko w zadzie.


i znów się nie zgodzę - moja klacz jest potulna jak baranek. Dziecko ją może czyścić i ogonem nie kiwnie. Na dźwięk auta lekweta przestaje kuleć, zaczyna się wspinać - generalnie pełna panika... (nie foch)... zastrzyki były na prawdę problemem - lekwet wieszał się na kantarze i starał się trafić w konia i tyle... Klacz mam 12 lat - przez ten czas jedyne co się zmieniło to tyle, że po wyciszeniu jestem w stanie ją utrzymać na uwiązie przy wecie i zastrzyki w razie W idą szybko. Jednak jakieś 2 miesiące temu nie było mnie przy ściąganiu szwów pooperacyjnych i problem wspinania wrócił - koń ponoć mocno "znieczulił" weta 🙁
piotrowska   Między grzywą a ogonem
21 czerwca 2014 18:30
Oraz - np. u nas w stajni konie NIE MAJĄ PRAWA "straszyć" człowieka. Żadnego tupania nogą, świstania ogonem, tulenia uszu, wiercenia się, rzucania głową. Ktoś powinien tego konia tego nauczyć - na pewno nie osoba, która wskakuje do boksu i wyskakuje.

Nasze konie też są wyuczone tego, że człowieka trzeba szanować i żadne zastraszanie nie wchodzi w grę, ale to jest nowy koń więc jeszcze nikt z nim nie pracował 😉 A poprzedni właściciel najwyraźniej nic w tym kierunku nie robił
oollaa12, o takie rzeczy pytaj lekarza prowadzącego.
[quote author=halo link=topic=1412.msg2123448#msg2123448 date=1403369440]
Oraz - np. u nas w stajni konie NIE MAJĄ PRAWA "straszyć" człowieka. Żadnego tupania nogą, świstania ogonem, tulenia uszu, wiercenia się, rzucania głową. Ktoś powinien tego konia tego nauczyć - na pewno nie osoba, która wskakuje do boksu i wyskakuje.


Nasze konie też są wyuczone tego, że człowieka trzeba szanować i żadne zastraszanie nie wchodzi w grę, ale to jest nowy koń więc jeszcze nikt z nim nie pracował 😉 A poprzedni właściciel najwyraźniej nic w tym kierunku nie robił
[/quote]

Nie wiem, czy to działa w ten sposób. Kupiłam konia, który terroryzował całą rodzinkę. Nie mieli pojęcia o koniach, kupili ją jako roczniaka, a do niej przez trzy lata!!! zbliżał się tylko pełen strachu gospodarz. Ze strachem wyprowadzał ją na wybieg, koniowi nie wolno było przerwać skubania trawy, prowadzać był problem , przy mnie kobyła wskoczyła facetowi na plecy, jak przyjechaliśmy stała uwiązana, bo ponoć jak słyszała obcych to się zadem odwracała.Nie będę juz opisywać kwestii przyuczenia do pracy.  No cuda-wianki po prostu.
Po przewiezieniu konia okazało się, że mimo iż trzy lata koń był nie wychowywany właściwie, rządził ile wlezie to przy prawidłowej obsłudze nie wykazuje żadnych oznak złośliwości ani nie chce dominować.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
21 czerwca 2014 18:49
mój koń też boi się zastrzyków (w sumie "jaki pan taki pies"  :hihi🙂 i najlepszym rozwiązaniem jest chyba mieć szybkiego weta  😉 Moja sobie radzi.

Natomiast mam większy problem na co dzień z psikaniem... i żałuję, że nie zaczęłam przyuczania wcześniej jak nie było jeszcze much. Mogłam sobie wodą psikać i odczulać a teraz.
Młoda nic, szczepionkę przyjęła, popsikałam ją lekko i fajnie. A stara... stara a głupia  🙄
strzemionko moją panikarę mogę psikać tylko ja
w razie w można konia posmarować czymś na muchy - spsikać szczotkę i wetrzeć i tak do skutku... ja tak robię kiedy nie chce mi się walczyć 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się