Flegmona- macie jakieś sposoby?

Niestety takie konie po flegmonie to już takie ,,specjalnej troski" i bardzo często regularnie generują bardzo duże koszta dla właściciela. Chociaż ja jestem za użytkowaniem takich koni, a nie pozbywanie się ich.   Przy sensownie rozplanowaniem pracy i pielęgnacji takie konisko spokojnie sobie radzi (kulawizna występuje rzadziej i  koń lepiej się czuje). 
Facella może aspekt ekonomiczny przemówi do właściciela waszego konia, że może on jednak coś tam na siebie zarobić, jeżeli zadba o niego. Jak odstawialiśmy siwą od pracy to regularnie pokazywała, że noga boli. Jak pracuje pod dzieciarnią to już nie ma tego problemu, sama z siebie też bryka po wybiegu, gania, nie widać po niej choroby.   U nas dochodzi jeszcze tylko jeden problem, że kobyla ma już 21 lat i za każdym razem gorzej znosi nawroty.

Co do suplementów to przytulii jeszcze nie próbowałam.  Dzika róża, echinacea to regularnie. Podobno suplementacja cynkiem też ma jakiś sens.

Chciałam tylko potwierdzić. Jestem właścicielką konia który miał flegmonę rok temu, noga była o wiele bardziej spuchnięta niż na zdjęciach na tej stronie. Odpowiednio szybkie leczenie+ ciągła pielęgnacja+ ruch  sprawiły, że mam teraz normalnego konia. Opuchlizna występuje tylko po nocy, ale też nie zawsze. Po kilku miesiącach była normalnie użytkowana i nigdy nie kulała. Nie przeżyłyśmy jeszcze nawrotu (chociaż to nigdy nie wiadomo)
Podobno dobre efekty przynosi hirudoterapia (pijawki).
może się komuś przyda - na wszelkiego rodzaju zewnętrzne  zmiany skórne działa wyciąg z kory dębu 😉
Dołączam do tematu, jestem właścicielką kobyłki u której dziś stwierdzono flegmonę. Rano zadzwoniła do mnie stajenna, że koń nie chce wyjść z boksu, ma masakrycznie spuchniety tył i jest cała zesztywniała. Po 2 godzinach przyjechałam z wetem, widok straszny, koń osowiały, nie mogący zrobić kroku, podpierający się zadem o ścianę. Do poidła nie mogła dojść 2 kroków. Temperatury nie miała, dostała leki dożylne i domięśniowe, okład z Rivanolu na całą nogę. Mam nadzieję, że tak samo jak szybko się pojawiła, tak samo szybko zniknie, chociaż po przeczytaniu kilku forum, że jest to choroba nawracalna, powoduje słoniowatość i rzadki powrót do zdrowia, ogarnął mnie pesymizm...
Moja rada to nie powtarzać moich błędów i jak najszybciej wyciągnąc konia z boksu i przejść się chociaż pare kroków, a tak poza tym to nie jest tak źle wcale jak się na początku wydaje, jeśli się chodzi to leczenie przebiega dość szybko
BASZNIA   mleczna i deserowa
06 lutego 2014 09:55
Musi miec ruch i wlasciwie leki. Wyjdzie z tego i byc moze nie wroci nigdy. Najwazniejsze zadzialac jak najszybciej i wlasiwie-tak zrobilas( o ile wlasciwe leki poszly).
Wszystkie przypadki flegmony, z którymi ja miałam do czynienia, skończyły się w 100% dobrze, na nogach nie ma śladu, nawrotów też brak. U jednej klaczy kończyna była naprawdę ogromna i to od kopyta pod same kolano (tylna). Jeśli się zareaguje od razu, wet poda leki i koń będzie regularnie spacerował, to nie ma co wpadać w panikę. Będzie dobrze 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
06 lutego 2014 15:44
Wstawiałam rok temu przypadek pewnej kobyły - niedawno dowiedziałam się, że noga wygląda normalnie i nie było nawrotu  😅
Mam natomiast pytanie: czy możliwe jest, żeby flegmona z jednej nogi przeniosła się na drugą? Wraz z wiadomością, że z prawym tyłem jest wszystko ok od dłuższego czasu, dostałam także informację, iż lewy tył jest potwornie spuchnięty, ale niebolesny...
BASZNIA   mleczna i deserowa
06 lutego 2014 16:13
Mozliwe. Bakterie mogly przewedrowac, czy sie czesto zdarza-nie wiem, ale mozliwe na pewno. Skoro sa w organizmie, nie zostaly wybite na wstepie...mozliwe.
Dzięki za słowa otuchy przydają się. Dziś troszkę lepiej, kobyłka miała opuchniętą nogę całą, od kopyta aż po zad, nawet poszło troszkę w stronę odbytu, dziś opuchlizna zeszła z kolana i zatrzymała się na stawie. Kolejny opatrunek z okładami z rivanolu, kolejne zastrzyki, mam nadzieję, że jutro bedzie jeszcze lepiej. Dałam radę z pomocą koleżanek wyciągnąć ją na halę, postępowałyśmy trochę, jednak koń chodzi brzydko mówiąc jak paralityk. Widać, że bardzo cierpi. Całą noc przestała w jednej pozycji, nawet do poidła nie podchodzi, trzeba poić ją wiadrem. a jestem dobrej myśli, tylko strasznie boli jak się widzi swoje tak cierpiące zwięrzę, i nie można mu pomóc. Dodam, iż u nas flegmona wzięła się od grudy. Mam nadzieję, że tak wczesna reakcja i leczenie spowodują brak słoniowacizny, jednak jak tak się nie stanie to  ważne, żeby zwierzak już nie cierpiał. dołączam kilka zdjęć z dzisiaj, wczoraj było 2 razy gorzej. Zdjecie trzecie przedstawia napuchnięte wymię, kobyłka ma 6 lat i nie była źrebna nigdy, cycuszków nie ma więc w tej chwili wymię jest ogromne. Mam jeszcze filmik jak się porusza, jednak mój laptop nie posiada programu do otworzenia  🙁

edit: nie chce mi załączyc zadnych zdjęć 🙁
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 lutego 2014 11:40
BASZNIA, no to niedobrze  🤔 dzięki za odpowiedź  :kwiatek:
To może i ja się wypowiem, z życia flegmony:
koń po przebytej już flegmonie, niestety nawrót choroby z bardzo ostrym przebiegiem
godzina 7😲0 koń apatyczny, nie je, noga na stawie pęcinowym lekko ciepła (zapaliły się lampki kontrolne :-) tel. do weta
wet przyjechał dopiero o 10😲0 noga napuchnięta już po staw skokowy, gorąca, podany antybiotyk plus leki przeciwzapalne i przeciwbólowe
o 13😲0 znów przyjechał wet gdyż flegmona postępowała piorunem, zaatakowana cała noga włącznie z wymieniem i postępowała dalej, wet dodał wyszperany :-) przeze mnie butapirazol bo bardzo szybko działa, niestety w Polsce już nie dostępny ale na Ukrainie jest :-)
godzina 15😲0 stan konia bardzo ciężki koń już niestety leżał, pozostało nam czekać aż leki zaczną działać, umówiliśmy się z wetem, że przyjedzie jeszcze o 19😲0 i ku naszemu szczęściu o 19😲0 było widać pierwszą drobną poprawę, widać było po koniu że miewa się lepiej i mniej cierpi
o 21😲0 udało nam się konia podnieść :-)
o 2 nad ranem dało radę zrobić pierwszą szprycę z zimnej wody
od tej 2 nad ranem robiliśmy kobyle regularnie szprycę co godzinę z zimnej wody
po kilku dniach znaczna poprawa
oczywiście wet był codziennie, koń miał podawany antybiotyk plus leki przeciwzapalne
później gdy konisko czuło się lepiej doszły spacery w ręku, gdy była w stanie już w miarę obciążać tą nogę spędzała jak najwięcej czasu na padaku,
w momencie gdy stan zapalny już nie postępował i prawie ustąpił, zmiana taktyki czyli oprócz ciągłego chłodzenia tej nogi doszło rozgrzewanie
czyli ruch, ruch i jeszcze raz ruch, po lonży noga była chłodzona a na noc wcierka rozgrzewająca i tu uwaga (moja kobyła nie może mieć tej nogi dodatkowo zawijanej na noc, gdyż źle reagowała, zbyt silne działanie i zamiast poprawy było pogorszenie) jak ma robioną samą wcierkę bez owijania jest poprawa, ciągle walczymy by została jak najmniejsza słoniowacizna
mam nadzieję, że moja bazgrolina chociaż trochę komuś się przyda :-P
BASZNIA   mleczna i deserowa
23 czerwca 2014 15:47
Zimno to nie najlepszy wybor, powinno sie na maksa grzac.
Jak bede przy kompie wstawie skany z ksiazki wet, akurat dostalam od dobrej duszy.
U nas wczoraj po roku wznowa...ale po dwoch pijawach dzis juz duzo lepiej :-) .
BASZNIA, pijawki masz od weta czy jakoś na własna rękę zdobyte?
dempsey   fiat voluntas Tua
23 czerwca 2014 16:56
ale po dwoch pijawach dzis juz duzo lepiej :-) .


😅
nie chłodzić? mi wet kazał chłodzic przez kilka minut całą nogę po czym robić masaże poprawiające krążenie, po czy do boksu w okładach i owijkach, potem już same owijki bez okładów.
Quintana, po jakim czasie flegmona powróciła?
Pijawki można kupić w necie, jak komuś potrzebne to zapraszam na priv, gdzieś mam linka do stronki
BASZNIA   mleczna i deserowa
23 czerwca 2014 21:09
Frytkens, w tej chorobie chodzi o to, żeby wchłoneło sie to, co sie wydzieliło-zimno kurczy naczynia, cieplo je otwiera, Masaze sa niewskazane, poniewaz jesli przebieg jest ropny, moze to doprowadzic to rozprowadzenia "syfu".
To, ze wet zalecil, mnie nie dziwi 🙁. My niestety mamy sloniowacizne mimo leczenia natychmiastowego przez weta, dzis wiem, ze blednego 🙁.
Załaczam foto z literatury specjalistycznej, moze sie komus przyda 🙂.






Cobrinha, pijawy z tej firmy http://www.euro-bion.pl/
zgadzam się, że nogę powinno się rozgrzewać, ale to po ustąpieniu pierwszych objawów i ustąpieniu ostrego stanu zapalnego, jeżeli w nodze toczy się bardzo ostry stan zapalny, i noga sama aż parzy bo jest tak ciepła, to nie możemy jej dodatkowo rozgrzewać


flegmona wróciła po ok. roku, pijawki można kupić w necie w euro-bion http://www.euro-bion.pl/sklep,6,15.html
mogę podpowiedzieć jak się obchodzić z tymi małymi "wężownikami" są nieocenione
2 szt na raz to zbyt mało na konia, jednorazowo powinno się stosować 5-7szt
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Brak edycji - post pod postem
BASZNIA   mleczna i deserowa
26 czerwca 2014 09:58
Poczytaj troche watek, stosowalam juz nie raz pijawki, strone podalam pare postow wczesniej. Co do zimna to poczytaj to co wkleilam z podrecznika wet.  I edytuj posty.
nie wiem, może masz rację, moje doświadczenia z flegmoną są małe raptem 14 różnych przypadków u 11 różnych koni, może i się mylę ale ja zawsze przy ostrym stanie zapalnym najpierw chłodzę, dopiero później rozgrzewam, niemniej moją intencją było podzielenie się swoimi doświadczeniami, być może komuś się przyda
BASZNIA   mleczna i deserowa
26 czerwca 2014 11:02
To nie jest kwestia mojej racji tylko zasad leczenia, mniemam ze na wiekszej ilosci niz 11 koni ustalonych przez prof.wet.
Swoja droga mnostwo przypadkow, gdzie dalas rade tyle zaliczyc? Jakas rzeznia...
pracuje z końmi od lat, przynajmniej na każdej większej stajni, ktoś miał choć jeden przypadek, ot cała historia, na dzień dzisiejszy sama mam dwa flegmonowce w stajni (obydwa konie zakupione już po przebytej flegmonie) powiedzmy, że lubię dawać koniom "drugą szansę"
BASZNIA   mleczna i deserowa
26 czerwca 2014 19:04
Musialabys w takim razie w okolicy troche ludzi poduczyc i zweryfikowac sposob zaopatrywania ran konczyn. Z mejla wnioskujac jestes troche mlodsza, zatem i staz pracy jak mniemam krotszy, a ja w calej swojej karierze tylu koni po/z flegmonie nie widzialam.
nie wiem, co mój mail ma do rzeczy???? z pewnością nie ma nic wspólnego z datą urodzenia :-P
poza tym należy pamiętać, że flegmona ma dwa przebiegi ostry i łagodny, ja opisałam ostry, nawet bardzo ostry wówczas grzanie tej nogi od początku to zły pomysł, pogorszysz stan, albo go wydłużysz, a szpryca z zimnej wody działa przeciwbólowo, mamy większe szanse, iż koń szybciej zdoła zrobić pierwsze parę kroków, a przy flegmonie, oprócz odpowiednich leków to ruch, ruch i jeszcze raz ruch jest najważniejszy :-)
BASZNIA   mleczna i deserowa
27 czerwca 2014 12:40
Ruch jest wskazany tylko w postaci surowiczej. W ropnej przeciwskazany, tak jak i masaze.. W obu cieplo wskazane-nie wiem skad wiesz,ze pogorszy sprawe. Ja niejedna wznowe ostra, z temperatura, rozgonilam wylacznie goraca wcierka/owijka.
Ale i tak pewnie wiesz lepiej ze swojego giga doswiadczenia :-) .
Jak dla mnie EOT, moze komus sie przyda porownanie tych dwoch odmiennych metod :-) .
bez antybiotyków, środków przeciwzapalnych wyleczyłaś flegmonę???? 🤔 tylko wcierka + owijka???
BASZNIA   mleczna i deserowa
27 czerwca 2014 22:12
Nie wyleczylam, niestety, moja kobyla ma sloniowacizne wiec niestety mamy juz kaszane na stale jak pisalam, od 6 lat-efekt niewlasciwego pierwszego leczenia. Byly takie wznowy,ze pijawek nie moglam uzyc bo np byl zbyt duzy mroz, a antybiotykow kobyla dostac nie mogla-wet nie kazal bo np za mala przerwa. Robilismy wtedy wcierki(ryzykujac,ale juz nic do stracenia nie bylo) z fluidosanu i na to owije na cala noge i pomagalo bardzo, klacz wracala do normy-swojej, czyli normalna sprawnosc i brak bolesnosci,noga duza..
Przypomnialo mi sie tez, ze doskonale dzialaly wlewy z fenylobutazolu?zonu? ale niestety klacz zareagowala przy ktoryms bardzo zle krazeniowo i musielismy odpuscic.
Teraz zalatwily sprawe pijawki i antybiotyk-konska dawka. Ostatnio dostawala rok temu i zadzialal super.
Co bardzo ciekawe z czasem wznowy sa rzadziej. Noga nie nabiera tez wlasciwie, klacz sygnalizuje tylko bol. I dosc latwo daja sie ogarnac, w pore zauwazone przechodza po wcierach. Teraz z powodu ugryzien na nodze nie dawalam wciery.
I tu się wyjaśniło :-) ja opisałam bardzo ostry przebieg (serio) gdzie flegmona w kilka godzin pomimo podania leków (raptem 3h, nie zdążyły porządnie zadziałać) postępowała piorunem, z konia stojącego zaatakowanego po staw skokowy miałam konia leżącego napuchniętego po same ganasze (staliśmy z wetem nad kobyłą i się zastanawialiśmy czy jej nie pomóc i wysłać na zielone łąki, miała już problemy nawet z oddychaniem) daliśmy jej kolejne 3h, dodaliśmy wyszperany butapirazol jak pisałam i mieliśmy podejmować decyzje co dalej (o ile przeżyje te 3 h) na szczęście przeżyła i dziś ma się całkiem nieźle :-)
wydaje mi się BASZNIA, że ty opisujesz łagodny przebieg, który nie zabija Ci konia w "kilka" godzin, popraw mnie jeśli się mylę
BASZNIA   mleczna i deserowa
27 czerwca 2014 23:16
Popraw mnie, ale wszystkie te Twoje 11 koni padało jak ściete? Rozmawiamy o tym jednym koniu, czy o tych wielu?
O ogolach w leczeniu flegmony, czy o tym jednym? Bo jak rozumiem roznice byly na przyklad jesli chodzi o uzycie zimnej wody- idac Twoim tropem ta zimna woda miala kluczowe znaczenie w przypadku tego konia? Przeciez nie twierdze, ze Twojego konia mozna bylo wyciagnac wcierkami...I wiem, ze o wodzie pisalas ogolnie, a nie konkretnie.

Nawet u mojego jednego raz dzialaja antybiotyki, raz nie, raz pijawki zra jak oszalale, raz nie chca sie przyssac mimo idealnych warunkow, cos im "nie pasuje". PO jakims czasie te same, w identycznych warunkach-az im slinka cieknie. Raz zadzialal wlew, raz kobyla omal nie zeszla. Raz ma wznowe ewidentnie w korelacji z pogoda, raz ni z gruchy...Grozilo jej zzucie puszki kopytowej, zaryzykowalam i robilam zakazany bardzo mocny masaz stymulujacy koronke, wychodzaac z zalozenia, ze w martwym koniu i tak czy sie bakterie rozejda nie ma znaczenia-kon wyzyl, wet nie dawal szans, wrocila calkowicie do siebie.
Przebiegi tez rozne, potrafila w godzine miec napuchnieta takze miednice, potrafila nic nie puchnac, tylko kulec.

Moze juz nie ciagnijmy tematu, bo sie troche prywatna rozmowa zrobila. Napisalysmy ile wiemy-przynajmniej ja juz chyba nic wiecej do dodania nie mam, na pewno wszystko bedzie bardzo pomocne dla ludzi szukajacych info-sama pamietam, jak rozpaczliwie szukalam choc skrawkow info, kiepsko z tym bylo, takze u wetow niektorych. Kazdy sobie moze poczytac, skontaktowac sie, jakby chcial dopytac.



maab   road to hell
28 czerwca 2014 07:57
Ja tylko słówko dodam, u nas od paru lat cisza i spokój, ale zimą mieliśmy stan alarmowy. Od kopnięcia w kolegę mojemu spuchła ta felgmonowa noga. Z racji przeprowadzki na Pomorze, poprosiłam o przyjazd najbliższego (nieznanego) weta. On oprócz standardowych leków przeciwzapalnych i antybiotyków podaje leki rozrzedzajace krew. Efekt wyraźny, koszt makabryczny. Noga wyglada super, lepiej niż wcześniej!
W kwestii działania zimnej wody, mi warszawska dr tłumaczyła to tak, gdy jest noga gorąca a woda zimna, na zasadzie kontrastu i szoku temperaturowego pobudzimy tkanki do wchłaniania obrzęku.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się