Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 czerwca 2014 09:18
[quote author=Diakon'ka link=topic=74.msg2129888#msg2129888 date=1404113664]
nie mogę sie doczekać tego zalewu miłości i haju, mam nadzieję, ze po cc tez tak będzie🙂




skoro antydzieciową mnie dopadło i zamiast spania wolałam trzymać Nikę na sobie i na nią patrzeć czy głaskać po policzku przez całą noc to... Ciebie na pewno też dopadnie. W sumie to nie pamiętam już jak to było rok temu, ale nie wiem jak przetrwałam, bo wcale chyba nie spałam pierwszych kilka dni, tylko się nacieszyć nią nie mogłam, a że byłam uziemiona po cc to... prosiłam tylko pielegniarki, żeby ją na mnie kładły i tak leżałam wpatrzona
[/quote]

Jeju, jak ja mam nadzieję, że i mnie dopadnie... Dla dobra Małej. Póki co nadal nic - żadnego zalewu miłości! Zaczynam się martwić, czy polubię własne dziecko :/

Za to mój mąż mnie zadziwia, już kolejny raz wczoraj przytargał do łóżka tablet, zapuścił jakieś filmiki i vlogi o dzieciach, no i tak się doucza. I się ekscytuje - wczoraj puścił instruktaż karmienia piersią i podczas gdy ja robiłam "fuuuu", to on się zachwycał, ze "takie malutkie coś tak sobie zasysa". No tak, to nie jego będzie zasysało. Mnie nadal przeraża obraz niemowlaka rzucającego się chciwie na cyca 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
30 czerwca 2014 09:52
maleństwo, na pewno polubisz 😉
Diakon'ka, ja też mam problemy z szybszym chodzeniem i czasami muszę K. przypominać, że jego tempo jest dla mnie nieosiągalne w tej chwili.

Ja już też nie mogę się doczekać dziecia na świecie i już teraz wariuję na jego punkcie. Zresztą K. chyba też korba zaczęła dopadać. Nie dociera do mnie to, że można nie kochać swojego dziecka, bo niby jak to możliwe? Ja już je kocham, chociaż ono wciąż jest we mnie.
Nord gratki !!!

Dziewczyny dzięki  :kwiatek:

Dziewczyny u mnie także instynkt do kolejnych dzieci ( :wysmiewa🙂 włącza sie po narodzinach dopiero  😉.

U nas sezon wakacyjny rozpoczęty, ale pogoda niespecjalna  :/. Odpaliłam TV  😉. Chwilowo wszyscy zainteresowani  😉. Idę coś piec  🤣.

maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 czerwca 2014 10:00
ja też mam problemy z szybszym chodzeniem i czasami muszę K. przypominać, że jego tempo jest dla mnie nieosiągalne w tej chwili.


Ja tak mam z psem :/ No nie może pojąć, dlaczego pancia już tak szybko nie chodzi.

No widzisz, a ja jakoś... nie mam tej pewności, czy pokocham :o Zapewne tak. Wciąż liczę na falę hormonów za to odpowiedzialnych. Póki co, główne uczucie wobec Młodej to... odpowiedzialność. Coraz większy jej ciężar i coraz większe nią przerażenie. Nie rozumiem - tak desperacko chciałam dziecka, a teraz mam czasem wrazenie, że jednak chętnie bym się wycofała. Ech, nie nadążysz za babskim myślenie, 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
30 czerwca 2014 10:04
demon, i właśnie takiej rodzinki zazdroszczę i nie mogę się doczekać 🙂
maleństwo, ja na szczęście mogę wypuścić psy na podwórko żeby się wybiegały. Nie wyobrażam sobie jednak w tej chwili życia w mieszkaniu w Warszawie. 3 piętro, wysokie i oczywiście bez windy. Padłabym jak nic.
Dziewczyny dziękuję raz jeszcze za wszystkie komplementy pod adresem Nelki. Ja się rozpływam, jak spojrzy na mnie tymi wielkimi oczami i strzeli uśmiech.

yegua, leżaczek mam i korzystam jak chcę zrobić sobie jeść i zjeść bez dziecka na ręku. Ale staram się nie trzymać jej w nim godzinami. Ona po prostu potrzebuje tulenia, bo jest mała i nie zamierzam jej tego odbierać w imię własnej wygody. Za kilka miesięcy pewnie ciekawsze niż mama będą kolorowe zabawki, które dziś jeszcze zupełnie jej nie interesują.
Nie rozumiem jednak jak leżaczek ma szkodzić, skoro trzyma się dzieci w hamakach czy chustach, gdzie też płasko nie leżą. Nasz leżaczek ma 2 pozycje na tej bardziej płaskiej kąt nachylenia ma max 35% więc pozycja podobna jak na ręku czy do spania z poduszką - klinem.

Kami, ja już mam pomrożone truskawki (dla nas) i jagody. Czekam na maliny, cukinie, morele. Co jeszcze mrozicie dla dzieci < roku ?
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
30 czerwca 2014 10:20
Ja juz zeswirowalam na punkcie dzieci, ale boje sie deprechy poporodowej i przede wszystkim braku snu-a na mnie niewyspanie działa wyjątkowo destrukcyjnie, jak śpię mniej niż 6 godzin przez ponad 2-3 dni to mam doła.

malenstwo napewno pokochasz całym sercem! Fajnie, ze Twój maz złapał wkrętkę, moj tez złapał, ale... na psa 😉 Poświęca mu wiecej uwagi niż mnie, ciagle do niego gada, głaszcze, przytula. Mysle, ze do niego jeszcze nie dociera, ze bedzie tata dwóch małych czlowieczkow, malo sie interesuje tematami noworodkowymi, czasem zachęcony przeze mnie cos do nich pogada, położy rękę na brzuchu, dodatkowo chyba zawczasu jest troche zazdrosny o moja uwagę... Ale jak dzieciaki sie pojawia na świecie to jestem przekonana, ze oszaleje na ich punkcie- dostrzeglam potencjał, jaki w nim drzemie od kiedy mamy psa.

Hehe z psem mam to samo! Tak było fajnie, dynamicznie z pańcią jeszcze niedawno, a teraz wieje nudą. No ale teraz go bede męczyć psychicznie!

demon pochwal sie potem wypiekiem🙂


Wczoraj Krzyś sie przejęzyczył i powiedział znajomym, ze bedziemy mieli Telę i Neo 😀
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
30 czerwca 2014 11:13
maleństwo, pewnie bedzie tak jak dziewczyny pisza, ale nie musi! I nie daj sobie wmowic ze musisz czuc haj milosci do noworodka. Bo nie musisz. Moze byc Ci zle, smutno i mozesz plakac. I yo nie uczyni z Ciebie gorszej matki! Tak po prostu bywa- hormony i psychika potrafia zadzialac w ta strone. Ale jedno jest pewne- zadziala instynkt, od poczatku bedziesz wiedziala ze tej malej istotki bedziesz bronic przed calym swiatem i bedziesz gotowa rozszarpac kazdego kto potencjalnie jej zagrozi. Bedziesz chciala dla niej jak najlepiej. A milosc bywa, ze przychodzi z czasem, w spokojnym domowym zaciszu- czasembz pierwszym prawdziwym usmiechem, z pierwsza wyciagnieta swiadomiw lapka. Albo jeszcze pozniej. To tez jest normalne.
Kami   kasztan z gwiazdką
30 czerwca 2014 11:20
Bera pomróź to co na rosół - młodą marchewkę, seler, pietruszkę, poza tym buraczki, dynia, szpinak, fasolka szparagowa, szparagi (Monia uwielbiała), możesz zrobić zupkę krem z młodych ziemniaczków, bo samych ziemniaków nie zamrozisz. Jak umiesz to zrób sobie swój sok malinowy, jakieś konfitury, borówki Ci się przydadzą na (odpukać) jakieś rozwolnienia.
Kami, włoszczyznę mam cały rok z piwnicy, więc chyba bez sensu mrozić? Dynia to fajny pomysł, fasolkę też co roku mrożę. Soki z malin i jagód mamy co rok. A że w tym roku wysyp jagód to mam już koło 3kg w lodówce i kolejnych 5 kg zamówionych.
A zupki to lepiej mrozić czy pasteryzować?
Mazia   wolność przede wszystkim
30 czerwca 2014 12:05
Moja Asia ostatnio bardzo mało przybiera na wadze, pediatra zaleciła dokarmiać mm, ja nadal próbuję ją "utyć" na własnym cycku, za tydzień kontrola wagi... mam pytanie do mam cyckujących, jak ściskacie brodawkę to jak mleko sika? bo u mnie ledwo po kropelce wypływa... zaczynam wierzyć w to, że może naprawdę mam za mało mleka, mimo że zaczęłam częściej i na dłużej przystawiać Małą....poza tym jest dość marudna i upierdliwa, więc może faktycznie się nie najada... jestem daleka od zakupu puchy proszku, ale jeżeli nie ma wyjścia... przecież tu chodzi o prawidłowy rozwój dziecka...
Mazia- Mi nic nie sika. Laktatorem nie jestem w stanie praktycznie nic odciągnąć! A mały dorodny 🙂
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
30 czerwca 2014 12:09
Dziewczyny ale Wy mrozicie już gotowe zupki ? Czy taki półprodukty?
szafirowa podbudowałaś i mie swoim postem  :kwiatek: Bo ja podobnie jak maleństwo czekam na instynkt.
Demon fajnie wygląda taka ekipa przed tv. Tylko szkoda, że dzieciaki mają początek wakacji z lipną pogodą... Kurde może i ja bym coś upiekła? Ale przeraża mnie moja aktualna waga i mam już schize ze tego nie zrzucę  😵 Wczoraj weszłam na wagę i w przeciągu 2 tygodni dobiłam do 60 kg  😕 Nic dziwnego że mój kręgosłup pokazuje mi środkowy palec. Ale dziwię się ze tyle ważę skoro nie mam apetytu a jem z rozsądku ... No co nie zmienia faktu że wyglądam jak świnka pigi  🙄 Strasznie opuchnięta
Mazia   wolność przede wszystkim
30 czerwca 2014 12:14
Trista no to przynajmniej wiem, że nie wiem ile tego mleka ściąga, ale też nie mam pewności że mam go za mało. Natomiast początkowo przybierała ok. 400g w dwa tygodnie, a ostatnio 100g w dwa tygodnie...Twój dorodny, więc wiesz że wszystko jest ok....moja naprawdę jest dość drobna, ma 4 m-ce a waży 5.600g (od porodu przytyła 2,200 kg)
maleństwo,  mnie haj przeszedł stosunkowo szybko. I to nie taki haj i wylew miłości był. To ... taki zachwyt, że "wyprodukowałam" takie małe coś. I ma taki malutki nosek. I takie gładkie i cieplutkie jest. I ma usteczka takie małe i paluszki takie słodkie... Będę pewnie znów okrzyknięta matką wyrodną ale to takie uczucie... no jak zachwyt nad nowonarodzonym źrebakiem tylko razy kilkaset. Zachwyt nad "cudem życia" pompatycznie mówiąc. a "instynkt" w moim wydaniu to coś jak... nie wiem, lwica może. Nie mogę zignorować jej płaczu bo mnie wszystko boli, trzepie, pulsuje. Każda komórka mojego ciała się do niej rwie i przeciwwstawianie się temu ... prawie fizycznie boli. I ot tyle.
To inna miłość niż ta do faceta. To bardziej (w moim przypadku) potrzeba ochrony. Lubię ją jako człowieka, bo ... jest fajna. Pozytywna. Urocza. Ciężko określić tą "mityczną matczyną miłość", bo każda kobieta czuje coś innego. dla mnie Nika do momentu wyjęcia z brzucha była czysto wirtualna i ... no prawie, że nie wierzyłam, że jestem w ciąży do samego końca 😂 irracjonalne. Co zabawne... teraz też ciąża wydaje mi się taka abstrakcyjna!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 czerwca 2014 12:29
szafirowa, Ty to jak zawsze umiesz wszystko jasno i celnie napisać. Dziękuję.
moje teściowa nr 1 mi ostatnio coś podobnego powiedziała: "nie czuj presji, żeby od razu pokochać. Bo możesz i zaraz po porodzie nie pokochać. To może przyjść następnego dnia albo i po tygodniu".

zduśka, zrzucisz, co masz nie zrzucić! Tak trzeba myśleć! Ja pomału dążę do 70 kg, a jem tyle samo, co przed ciążą, nie opycham się, dużo warzyw i masa owoców - a waga leci jak szalona. Lekarz bardzo kontent, mówi, że tak ma być. Teraz nasze młode mają też etap tycia na potęgę. Ja sobie jak mantrę powtarzam, ze przy samym porodzie można zgubić 12 kg. Już zaraz koniec! Zaczniemy popylać z wózkiem (i z psem - ja), to i zaczniemy gubić.
Szkoda, że nie mieszkamy blisko siebie, byśmy razem śmigały i razem marudziły :p

Isabelle - o, to też ciekawe informacje. Nic no, zobaczymy. Już baaaardzo niedługo (aaaaaa!)
Seksta   brumby drover !
30 czerwca 2014 12:43
maleństwo nie przejmuj się wagą- zrzucisz raz dwa 🙂 ja przytyłam w ciąży 7 kg a tydzień po porodzie mam już 12 na minusie więc to dla mnie nawet dieta odchudzająca jest :P
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 czerwca 2014 12:48
Seksta, a ty to "do bagażnika" z tymi 7kg 😉 To skandalicznie mało! 🙂 Nie no, ja się jakoś bardzo nie przejmuję, na pewno bardziej rozstępami, a najbardziej to losem konia mego 🙂 Ale ogólnie jest w porządku.

A w ogóle pokazałabyś jeszcze syneczka.
demon, moja ulubiona bajka u Was 😍

maleństwo, uczucia przyjdą, ja pamiętam jak wjeżdżałam na parking szpitala przed porodem, to uderzyła mnie myśl, że to się dzieje, nie ma odwrotu, nie ma jak w wesołym miasteczku, że jednak się boję i wysiadam z kolejki.. Dasz radę :kwiatek:
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
30 czerwca 2014 13:56
Seksta, strasznie mało przytyłaś, miałaś przed ciążą nadwagę?

szafirowa bardzo dobrze napisane, faktycznie zdarza się tak, niektóre moje koleżanki tak mialy, nawet ostatnio czytalam fajny artykuł o tym, jak znajdę to podlinkuję.

ja bardzo chciałam dziecka, więc mam juz haj i kocham moje dzieci. rozczulam się jak widzę inne maluchy. ale tylko te najmniejsze, max do 3 roku życia. co do starszych, takich 5-6 letnich, zwłaszcza dziewczynek mam uraz, od razu widzę w nich rozpieszczone, histeryczne szantażystki, no po prostu skręca mnie jak pomyślę, że za jakiś czas moje dzieci nie będą już rozkosznymi bobaskami i mogą być takie...
wiem, że to absurd, ale kilka miesięcy mieszkania pod jednym dachem z taką rozpieszczoną i skrzywdzoną dziewczynką zrobiło swoje.
majek   zwykle sobie żartuję
30 czerwca 2014 13:58
😅 Ala idzie do przedszkola od listopada (chyba)

Dzisiaj wypełniałam ostatni formularz i tak mi się spodobało coś: obok rubryczki imię/nazwisko dzieckabyla rubryczka `jak mamy się  zwracać do Twojego dziecka`
Mazia, u mnie zazwyczaj jak nacisnę pryska na wszystkie strony, ale długo tak nie było. Na początku miałam problemy z laktacją o czym tutaj też pisałam. Gdzieś dopiero po 1,5 miesiącu od porodu wszystko się unormowało. Nie wiem czy dobrze piszę, ale to nie jest tak, że dopóki mała przybiera to nie ma czym się martwić? Może ona drobniejsza będzie? W końcu Ty też drobna jesteś 😉 może skonsultuj jeszcze z innym pediatrą? Z tego co pamiętam to u doradcy laktacyjnego już byłyście? Czy źle kojarzę? Pamiętam jak mi mój gin mówił, że dzieci cyckowe mogą być szczuplejsze niż karmione mm

zduśka maleństwo ja w ciąży przytyłam 11 kg w tym momencie jestem na zero 🙂 chociaż i tak dość długo mi to zajęło. Plus zaczęłam ćwiczyć i biegać i skóra na brzuchu już wygląda super. Zaraz po porodzie miałam -6 kg. Zgubisz na pewno nie masz co się przejmować 🙂

Nord super opis porodu 🙂 oby takich więcej
Isabell - czytając Twój opis uczuć wobec dziecka czułam się jakbym czytała o sobie i Grzesiu, dokładnie tak samo odczuwam tą miłość 🙂

Mazia
- u mnie ręcznie nie ma możliwości upuszczenia nawet kropelki mleka za to młody jak jedząc  puści na chwilę cycka to wszystko jest w mleko dookoła tak tryska... Z tym, że mój tą pączur malowany 6100g.

maleństwo - dla mnie nie ma cudowniejszego widoku niż młody rzucający się łapczywie na cycka  😍 i jeszcze to pomrukiwanie przy jedzeniu i uśmiechy! A też się obawiałam jak to będzie, czy mnie pogryzie i jak zniosę ból brodawek. Na szczęście moje dziecko to wzorowy ssak od urodzenia i maść na brodawki nawet mi się nie przydała bo ani razu mnie nie poranił ani nic nie bolało.

A ja wróciłam do ćwiczeń i nawet niezła kondycja jest  😅
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 czerwca 2014 14:58
Idrilla, pewnie i mnie się odmieni - póki co, jakoś zaakceptowałam fakt, ze dzieci rodzą się, jak się rodzą, ze wszelkimi obrzydliwościami, jakie to pociąga. Karmienie wciąż jest czystą abstrakcją, wciąż mam przed oczami to dziecko z filmiku, które, kiwając łebkiem jak mały ptak (mamy obecnie małe bociany w stajni i też im się głowy tak trzęsą), dosłownie z siłą odkurzacza przyczepia sie do cycka... I jakoś nie mogę tego przecierpieć. Że ktoś będzie tak łapczywie i chciwie ze mnie doił 😉 Chyba wciąż za dużą egoistką jestem, no ale będę oczywiście próbowała to zmienić - a może "samo" się zmieni. Generalnie, mimo wszystko, nastawiam się pozytywnie. Tylko duuużo pracy nad sobą to wymaga 😉
dempsey   fiat voluntas Tua
30 czerwca 2014 15:04
Dzieci wysłane na tydzień prawie z teściami nad morze...
Mam syndrom pustego gniazda  🤔wirek:

Pierwszy raz od 7 lat mam przez tak długi czas być bez żadnego z tych małych przytulaków, włażących mi na głowę. Och, będę próbowała naprawdę dobrze wykorzystać ten czas!

Chwała dobrym babciom 🙂 🙂 🙂

Majek, już przedszkole...? Jejku, mała Ala 🙂
Kurczak, zduśka dzięki  :kwiatek:, potrafią być mili  🤣, ale wiecie ja fotek nie robię jak zaczyna być zadyma  😉

zen Iwa też  🤣

[quote author=zduśka link=topic=74.msg2130084#msg2130084 date=1404126546]

Demon fajnie wygląda taka ekipa przed tv. Tylko szkoda, że dzieciaki mają początek wakacji z lipną pogodą...
[/quote]

Tymonowi nie przeszkadza, on nie jest telemaniakiem  🤣





A później stwierdził, że woda przed domem jest za czysta. Ja tylko krzyknęłam nieeeeeeeeeeeeeeee  i machnęłam ręką  😁

dempsey   fiat voluntas Tua
30 czerwca 2014 16:24
demon super foty!!!
szkoda że wczoraj nie robiłam swoim - z tym, że moje były półgołe, ale równie szczęśliwe i tańczące w ulewie
Idrilla,  POCZEKAJ na ząbeczki 😀 Niko teraz baaaaardzo często gryzie butelkę. nawet często nie ssie, tylko... wyciska. Przesuwa zębami jak się krowę doi. od końca do czubka. I tak sobie "wygryza" mleko czy kaszkę. albo złapie w dziób, przygryzie i... ucieka z dyndającą butelką jedynie zagryzioną za smoka. chyba bym umarła jakby mnie tak przygryzła 😂

demon, jaaaa... ale super! też bym chciała mieć już takie "stare" dziecko! 🙂
demon, hehe, no i po co mu ta kurtka?

Mazia, no niby waga jest wyznacznikiem ale ja bym poszla z tym problemem do doradcy laktacyjnego, nie tylko do pediatry. Lekarz jest od patologii i zawsze bedzie sie tej patologii doszukiwal. Moi znajomi maja takie dziecko, co to w pierwszych miesiacach bardzo szybko przybieralo, a potem drastycznie zwolnilo, teraz ma jakos rok i 4 miesiace i caly czas blaka sie gdzies w dole siatek centylowych. Probowali to diagnozowac, chodzili do dietetyka, cudowali z dieta i nic, takie jest i juz. Rozwija sie normalnie tylko jest drobne, tak, ze moze byc i tak, ze zmiana diety nic tu nie zmieni. Co do tryskania, na pewno tryskalo na poczatku ale po kilku miesiacach przestalo i co najwyzej kilka kropli poleci wiec to nie jest zaden wyznacznik, raczej trzeba sie skoncentrowac na malej.

bera, temat lezaczkow byl walkowany wiele razy ale chodzi glownie o 2 rzeczy. Pierwsza, ze proste plecy dla niemowlecia sa niefizjologiczne, a do tego super-hiper ciezka glowa naciska na kregoslup (na tym etapie zbudowany z chrzastki nie gestej kosci), ktory nie ma zadnej ochrony przed tym ciezarem bo brak jest napiecia miesni wzdluz kregoslupa i szyi. Generalnie w pozycjach w hamaku, w chuscie, w pozycji do odbicia z glowa na ramieniu, a nawet jak facet przytrzyma dziecko przy swoim ciele w pozycji pionowej ale dobrze podpierajac plecki rekami, ten efekt zgniatania kregoslupa nie wystepuje. Do tego pozycja siedzaca na pupie ma niekorzystny wplyw na stawy biodrowe, tak nam mowil nasz ortopeda. Dotyczy to tez prawie plasko rozlozonego lezaczka, dlatego nie pozwalal nam nawet dawac klina do lozeczka, no chyba ze katar. Po drugie, lezaczki ograniczaja swobodny ruch konczyn, w stosunku do pozycji na plecach czy na brzuszku na plaskim. Po mojemu wiele zalezy od tego jaka jest budowa lezaczka (ja mialam najbardziej beznadziejny z mozliwych, taki dosc waski i zlamany na pol i Jagoda w nim w ogole nie ruszala nozkami ale szwgeirka miala taki, w ktorym dziecie jakby bardziej lezalo i moglo sobie radosnie fikac na wszystkie strony) i jak dlugo dziecko w nim przebywa. Amerykanie nie zalecaja dluzej niz 2 razy dziennie po pol godziny.

malenstwo, ja mialam raczej tak jak szafirowa pisze, bylo zreszta o tym kiedys w jakims innym watku i sporo mam wlasnie tak to odczuwalo. Po prostu sa milosci od pioruna i tak, jak to ktos poetycko opisal, ze bywa milosc, ktora jest jak "spacer podczas bardzo drobniutkiego deszczu. Człowiek idzie, idzie i dopiero po pewnym czasie orientuje się, że przemókł do głebi serca".

Co do karmienia piersia, mialas w dziecinstwie lalke do karmienia piersia? A taka z buzia w dziubek i pasujaca do tego dziobka butelka? W naszym swiecie karmienie piersia jest raczej dziwna i "nieoswojona" czynnoscia. Ja to mialam rozne mysli na poczatku, potem sie przywyczailam i polubilam ale jeszcze wiele wiele miesiecy po urodzeniu Jagody, zdarzalo sie, ze mialam ciary na plecach kiedy karmilam ja w ciemnym pokoju i nie widzialam, co mi wisi na cycku  😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 czerwca 2014 16:54
To się troszeńkę uspokoiłam, że nie jestem az tak nienormalna 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się