Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Dzięki, odezwę się 🙂
Jeżeli chodzi o konto bankowe bez meldunku to polecam ING. Wczoraj wszystko załatwiłam bez problemu w 30 minut 🙂
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
08 lipca 2014 10:34
ja dziś jadę do banku, chyba będę w jakimś "Sparkasse" czy coś ;-)
derby Odpusc Sparkasse! Trzeba placic za prowadzenie konta!! Tez najpierw bylam u nich,a  potem zmienilam na ING DiBA z polecenia kolezanki. Ze Sparkasse ciagle do mnie wydzwaniali i chcieli jakies pierdoly. Odechcialo mi sie gadac z panem z filii w mojej wiosce 😉 W ING skladasz podanie przez internet i masz wszystko za darmo! Wyplaty, przelewy itd- no problem. Dostajesz oprocz karty do bankomatu taka kredytowa, ktora tak naprawde jest "podpieta" do twojego konta i nie narastaja ci zadne odsetki, chodzi tylko o zwiekszony dostep do twojej kasy tam, gdzie nie biora karty EC.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
08 lipca 2014 10:47
ujj, podpytam szefa, problem w tym, że on w nim ma i zakładamy moje "pod jego".


Zapytam go dziś jak to jest z tymi opłatami- bo jak są to niech spada
derby Ale po co takie kombinacje z jakimis podkontami?? Sparkasse bierze miesiecznie chyba 6 euro za prowadzenie, ING ani centa. Zameldowalas sie tam, gdzie jestes? Jak tak, to nie ma tematu i konto mozesz sobie zalozyc od reki.
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
08 lipca 2014 11:53
Nie kombinacje, zazwyczaj tak zakładałam konta np w uk w tym samym banku co szefostwo.
I tu pewnie tak samo, no nic- dowiem się bo ja niemieckiego ni w ząb



edit:

założyłam w Volksbanku, niby 4,90 E miesięcznie zdzierają, ale nie byłabym w stanie ciągać młodego do miasta ( sama sobie nie założę)
więc mówi się trudno- mówił , że i tak opłaty kilka E są wszędzie prawie;-)
Czy ktoś poleciłby mi sportową stajnie ( skoki) w okolicach Stuttgartu ?
Byłam na jeździe w RFO w Oldenburgu i jestem mega zadowolona. Mimo, że zajęcia nie były wymagajace to i tak było super. Piękna hala, super konie. Polecam
hej czy jest ktos z Anglii ;-) dokladnie okolice londynu , Berkshire ale tez moze byc inne miejsce w UK , chetnie bym kogos poznala kto jezdzi konno , z tych okolic
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
10 lipca 2014 14:20
Byłam na jeździe w RFO w Oldenburgu i jestem mega zadowolona. Mimo, że zajęcia nie były wymagajace to i tak było super. Piękna hala, super konie. Polecam


no widzisz. I pewnie ze zrozumieniem komend nie było problemu.
hostka ja jestem z Bradford/Leeds. A jeżdżę w Skipton i Halifax'ie 😉
vissenna   Turecki niewolnik
10 lipca 2014 19:23
Już oficjalnie mogę powiedzieć, że wróciłam do kraju na stałe 🙂
Czas iść na swoje i pracować z końmi i jeźdźcami dla siebie!  🏇
no nie było w sumie problemów,  nawet padła komenda "na zad"  😲 hahah bo właściciel opowiadał, że kupił kiedyś konia z Polski i koń słuchał tylko po polsku i musiał sie nauczyć po polsku 🙂 ogólnie super, trener siedzi w budce sędziowskiej i prowadzi zajęcia przez mikrofon 🙂😉 jak coś nie tak, to trzeba do niego podjechać, on sam nie wychodził w ogóle. Wrzucę jakieś foto mało wyraźne, ale czysto poglądowo.


nastepnym razem wstawie coś fajniejszego  🙄
vissena a czemu taka decyzja? i co planujesz swojego robic? 👀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
10 lipca 2014 23:12
no jak "nazad" to pewnie jakiegoś zaprzęgowego zakupił 🤣
Zawody w UK "BS Category 1 Show" to jakie po naszemu 🙂?
British Showjumping. Czyli skoki dla seniorów chyba.
Która z dziewczyn robiła kurs instruktorski z BHS, która?

Ciągnie mnie, aby sobie wyrobić "papierek", tyle, że na stronie tak to wyjaśnili pokrętnie, że już nie wiem. Czy aby zrobić kurs instruktora, muszę zdać wszystkie "stejdże"? I czy mogę się uczyć w domu do egzaminów na własną rękę, czy muszę się zapisać na kurs? Jak to wygląda?
hej, wiem że parę osób pisało już na temat wyjazdów do różnych krajów, ale interesuje mnie jak aktualnie wyglądają sprawy w niemczech? Mam zamiar wyjechać do pracy i chciałabym zabrać po jakimś czasie swojego konia ze sobą..
Może ktoś się orientuje, gdzie najlepiej się kierować w szukaniu jakiejś pracy i żeby jednocześnie była blisko jakaś stajnia  z pensjonatem dla rumaka w miarę rozsądnej cenie? Będę wdzięczna za jakiekolwiek info...
Zacznij od znalezienia pracy, potem do tego dopasuj pensjonat. W Niemczech w każdej okolicy jest przynajmniej kilka sensownych stajni 😉
mtl   I M Equestrian
13 sierpnia 2014 16:37
Która z dziewczyn robiła kurs instruktorski z BHS, która?

Ciągnie mnie, aby sobie wyrobić "papierek", tyle, że na stronie tak to wyjaśnili pokrętnie, że już nie wiem. Czy aby zrobić kurs instruktora, muszę zdać wszystkie "stejdże"? I czy mogę się uczyć w domu do egzaminów na własną rękę, czy muszę się zapisać na kurs? Jak to wygląda?


Musisz miec stage 1 i 2. I riding and road safety. Potem mozesz zrobic PTT. Po stage 3 mozesz zrobic portfolio na AI ktore jest pierwszym miedzynarodowym papierkiem. Uczyc mozesz sie sama.
efeemeryda   no fate but what we make.
16 sierpnia 2014 10:57
pytałam już o to w innym wątku, ale może tutaj prędzej ktoś będzie mógł mi coś powiedzieć  😉 Chciałam zapytać jak wygląda sprawa pracy dla lekarza weterynarii w Austrii z polskim dyplomem, jakie warunki musi spełniać ? Państwowy egzamin językowy, jakieś lata przepracowane w zawodzie jeszcze w swoim kraju ? Bardzo dziękuje za wszelkie podpowiedzi, choćby gdzie szukać sprawdzonych informacji  :kwiatek:
mohuka
ja jestem w Oldenburgu. Parcuje 3 misiace potem wracam do kraju na ostatni rok studiów i wracam tu na stałe. Teraz jeżdzę w stajni żeby ja zbadać, mam zamiar potem kupić konia i w niej go trzymać. Tutaj w niemczech naprawdę nie ma z tym problemu. Dużo ludzi ma swoje konie i w każdym mieście jest praktycznie kilka stajni. Dojazd zawse jakis jest.Poza tym mam tak zróznicowane towarzystwo w stajni, że sądze że nawet kilka osób ze stajni mogłoby mi pomóc znależć jakas prace 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
23 sierpnia 2014 23:59
To może ja opiszę pokrótce niecodzienności w USA.

W czerwcu ja i moja kobyła Negocjacja wyjechałyśmy do Nowego Jorku (na stałe raczej).  Jej podróż trochę trwała ale jakoś tę podróż na szczęście Negocjacja zniosła, ale schudła bardzo. Wyjechała ze stajni pod Warszawą 12 czerwca, 13-go dojechała do stajni Klattego w Niemczech gdzie stała do 18 czerwca. Stamtąd zawieziona została do Amsterdamu skąd wieczorem 18 wyleciała do NYC, na lotnisku Kennedyego wylądowała 19 czerwca rano. Potem odbyła dwa dni ścisłej kwarantanny w stajni 150 km od lotniska, a w sobotę 21 czerwca przewieziona została do kolejnej stajni z kwarantanną w stanie New Jersey, ale już tam można było ją normalnie odwiedzać. Tak że pierwszy raz od wyjazdu z Polski zobaczyłam ją 22 czerwca. W tej ostatniej kwarantannie stała do 7 lipca, a 8 lipca przyjechała do stajni już docelowej na Long Island pod Nowym Jorkiem.

Etykieta doczepiona do kantara - żeby się nie zagubiła w transporcie lotniczym - JFK = lotnisko Kennedyego w Nowym Jorku.


W czasie podróży bardzo schudła, zrobił się z niej taki charcik.
Charcik po podróży - 12 dni od wyjazdu z Polski


STAJNIA KWARANTANNOWA W NEW JERSEY

Pierwsza stajnia w której stała po przylocie znajdowała się w stanie New Jersey, jakąś godzinę jazdy od mojego domu. To była stajnia pensjonatowa z oddzielnym budynkiem stajennym dla klaczy w kwarantannie CEM. Gdyby Negocjacja była wałachem to nie musiałaby tego CEM-u zaliczać.

Wejście do stajni.




Korytarz


Boks - wióry na matach gumowych


Pierwsze co zauważyłam to ścielenie wiórami. Ponoć słoma jest niezdrowa i dlatego. Kolejne zdziwienie to brak poideł automatycznych tylko wiszące dwa wiadra z wodą. Koryta też brak tylko kolejne wiadro.

Wiadra na wodę i paszę


Na drzwiach każdego boksu wbudowany był wentylator


a na korytarzu dodatkowy duży wentylator wolnostojący.


A to dlatego że klimat tu jest latem prawie że tropikalny, gorąco i duszno. To lato było wyjątkowo łagodne i tak.
W stajni tej były padoki ale chyba w ciągu 2 tygodni to ze dwa razy konie jakieś na nich widziałam.
Stajennymi byli Meksykanie czy też jacyś inni indianopodobni hiszpańskojęzyczni mieszkańcy krajów na południe od USA.

STAJNIA DOCELOWA NA LONG ISLAND

8 lipca kobyła przyjechała do stajni docelowej na Long Island pod Nowym Jorkiem. Jest to stajnia wyłącznie pensjonatowa. Składa się z 2 stajni głównych wewnętrznych i całej masy boksów a’la angielskich. W boksach jest ścielone wiórami, codziennie wybierane jest to zera, są dosypywane świeże wióry, tak że czystość jest sterylna. Poidła automatyczne, podobnie jak w poprzedniej stajni, też są tu nieznane i tu, tak  samo jak tam, też jest system z 2 wiadrami na wodę i wiadrem na paszę.

Front stajni


Boks


Wiaderka z wodą


Okienko w boksie


Idziemy na jazdę


Konie są karmione o 7 (pasza + siano), o 11 na padoku (siano) i o 15 (pasza i siano).  W sumie koniowi przynależy się 6 plastrów siana dziennie. Pasza jaka jest tu podawana to niezydentyfikowany granulat o nazwie Purina Strategy, niezydentyfikowany dlatego że to jakby coś z jakiejś mączki przerobionej na drobny granulat. Nawet na stronie producenta nie napisano z czego to zrobiono. O owsie słyszano ale wolą te granulaty. Kupuję cały owies w sklepie z paszami niedaleko od stajni (20 dol za 22 kg worek) i daję kobyle dodatkowo bo na tym owsie wychowana więc niech się poczuje jak w domu choć trochę.

A więc o g. 15.00 jest ostatnie karmienie i potem do 7 rano dnia następnego muszą jakoś wytrzymać na tych 4 plastrach siana i na niejadalnych wiórach.

Wyjaśniono mi że to i tak nieźle bo w innych stajniach to konie dostają żarcie 2 razy dziennie i do widzenia. Więc nic tylko się cieszyć. Tak że niby ta moja stajnia jest bardzo super pod tym względem choć po koniach tego za bardzo nie widać. Z tego co widzę niektóre konie wyglądają nieźle, pozostałe niezbyt dobrze z żebrami na wierzchu i wystającymi kościami zadu i kręgosłupa. Parę koni ma założone skórzane łykawki. Nie zauważyłam za to koni kaszlących.

Nie ma tu hali, są dwa place do jazdy, oba oświetlone, z czego jeden to pełnowymiarowy równy czworobok. Podłoże jest niezłe, choć troszkę kamieni jest, codziennie jest równane, czasem polewane. Po deszczach trochę woda stoi ale nie za długo.

Stajennymi są Meksykanie, jest ich chyba ze 4 sztuki, w tym jeden z rodziną: żoną i 5-l. córką która non stop u nas w stajni przesiaduje.  Mieszkają w takich metalowych barakach na terenie stajni. Meksykanie pracują z zegarkiem w ręku, wszystko zrobione jest o wyznaczonym czasie, jak przychodzę ok 11.00 to wszystkie boksy są uprzątnięte już a konie od 8.00 na mini padoczkach - każdy koń ma swój. Padoczki co 2 dni są sprzątane z kup i z resztek siana. Oprócz tego Meksykanie latają i ciągle trawę przycinają kosiarkami lub kosami spalinowymi albo sprzątają takimi trąbami jerychońskimi (strasznie hałaśliwe dmuchawy na silnik spalinowy)  niewidoczne dla ludzkiego oka śmiecie.  Meksykanie nie piją ani nie palą - a przynajmniej nie widuje się ich nigdy z papierosem czy pod wpływem. Tak naprawdę to nie są to tylko Meksykanie bo  pochodzą z różnych latynoskich krajów, ale potocznie są tu nazywanie Meksykanami.

Zarządczynią stajni jest kobita typu wiedźma i z wyglądu i z charakteru. Wiedźma na szczęście siedzi w swojej kanciapie w stajni głównej i raczej nie chodzi po terenie chyba że musi. Kiedyś jak miała mnie zawezwać na dywanik (za to że ubrania jeździeckie zostawiałam na wieszaku pod siodłem bo jeszcze paki nie miałam,  a nie można bo niby pleśnieją a ona musi mieć przecież  porządek) to na mnie zagwizdała żębym do niej przyszła. Wiedźma nie rozmawia normalnie z ludźmi tylko wydaje im dyspozycje tonem na dzień dobry wkurwiającym i przyprawiającym o zimne poty. Nie sądzę by najgorszy z charakteru właściciel czy zarządca stajni w Polsce mógłby się z wiedźmą równać pod względem jej wiedźmowatości i wredoty (100% wredoty we wredocie, tak bez powodu i na dzień dobry).

Pocieszono mnie że w zasadzie to wszyscy właściciele bądź zarządcy stajni tu w tych okołonowojorskich okolicach są wredni czy wręcz szajbnięci. Albo jedno i drugie.

Wiedźma wie wszystko najlepiej co tyczy się koni. Jest pewna że jej opieka nad końmi w tej stajni jest najlepsza jaką można sobie tylko wymarzyć. Bo ona też ma na stanie konie z akcji ratowania koni. Wiedźma mieszka w domku tuż za stajnią, a właściciel stajni jowialny staruszek o siwej mikołajowej brodzie św. Mikołaja w posesji obok. Jowialny staruszek jest dumny z fantastycznego zarządzania stajnią przez wiedźmę bo jest schludnie i czysto. W odróżnieniu od wiedźmy jowialny staruszek jest miły i sympatyczny chyba że akurat ma gorszy dzień i czegoś nie kojarzy ale w stajni i tak rzadko się pojawia bo chodzi o lasce.

Poniedziałki to dzień wolny. Nie można przyjechać do stajni bo stajnia ma wolne. Dnia świąteczne jak  Boże Narodzenie czy Wielkanoc też są wolne. W normalne dni stajnia czynna jest od 8 do 21 a w  soboty i niedziele od 8 do 17.00.

Są tereny do jazd - tzw. horse trails czyli ścieżki wyznaczone do jazdy konnej. Ścieżki te często przebiegają poboczem ulic, czasem przecinają posesje multimilionerów mieszkających w tej okolicy (ponoć nie mogą zakazać wjazdu koniom bo ścieżki były wcześniej niż ich posesje, a jak się nie zgadzają to sprawa w sądzie może wylądować, ale lepiej zawsze polubownie załatwić te kwestie).

Jedna z posesji milionerów - ta raczej skromna


Ludzie w stajni w większości jeżdżą słabiutko, część w zasadzie nie wie jakiemu stylowi ma się poświęcić i wychodzi z tego wielki miszmasz. Jeżdżą góra 30 min. Zauważyłam jedną tańcującą naziemnie ze swoją kobyłą pod kierownictwem Pana w Kapeluszu Kowbojskim co straszył jej konia plastikową torbą na patyku. Część ludzi jest bardzo bojąca się i w życiu dalej niż na plac do jazdy się nigdy nie zapuści. Przyjeżdża jedna „trenerka” nie wiem jak ona uczy bo nie wsłuchuję się. Ale sam widok skulonych ze strachu ludków na koniu typu szkółkowy tuptuś ale za to z czarną wodzą i martwym wytokiem zaserwowanym przez ową „trenerkę” nie nastraja mnie jakoś optymistycznie. Trenerka owa kasuje 60$ za 30 min "treningu.

Dodać trzeba że owa „trenerka” jest jedną z niewielu jeśli nie jedyną akceptowaną przez Wiedźmę. Inni trenerzy ponoć byli odstraszani przez wiedźmę żądaniem okazania polisy ubezpieczeniowej na 1.000.000$.

Raz jak wsadziłam na moją kobyłę taką kobitkę ze stajni (nieźle jeżdżącą) zostałam zawezwana do kanciapy Wiedźmy (tym razem nie przez gwizd ale przez posłańca Meksykańskiego) gdzie wiedźma mnie poinformowała że ażeby ktokolwiek mógł wsiąść na mojego konia to muszę z tym kimś podpisać "liability release" z tym że ona nie posiada wzoru takiego papieru bo nie ma czasu by po internetach się rozbijać, tylko ja mam właściwy taki papier sama znaleźć i dać takiej osobie do podpisu i jeszcze taki papier musi być poświadczony przez notariusza.

Co najlepsze nie znam nazwiska Wiedźmy i  nie podpisywałam żadnej umowy pensjonatowej a jedynie "liability release" że w razie co stajnia nie ponosi odpowiedzialności za wypadek z moim udziałem. Musiałam za to okazać pełen plik papierów potwierdzających stan zdrowia konia czyli szczepienia, wynik próby kałowej, świadectwo zdrowia po odbyciu kwarantanny.

Padoki od strony ulicy


Negocjacja tarza się na placu do jazdy - w tle stajnia


i Negocjacja na padoku - zjada resztę siana z godz. 11.00



Jeśli chodzi o ceny pensjonatów to podobnie jak w Polsce tyle że w dolarach 😉. Mój kosztuje 900 /mies. Tuż obok jest pensjonat ze szkółką i halą krytą i ten kosztuje już 1600$ + tax. Tam ponoć pensjonariusz dzwoni i mu konia przygotowują, siodłają i podstawiają pod nos (tyłek znaczy się)


To na razie tyle z dziwności które co chwila się pojawiają i które dla nas jako Polaków, czy też ludzi z Europy są dziwne, inne. 
Dava   kiss kiss bang bang
24 sierpnia 2014 02:13
O jaaaa  😍
Dzieki za ta relacje !

Czy wysylalas sobie 'konskie rzeczy' kontenerem moze?
I jak wygladala sprawa przewiezienia konia? Placisz kasiore i firma zajmuje sie tym od a-z?

Dziwni ci amerykanie, z tym jedzeniem itd 🤔wirek:
ElaPe, super fotorelacja i opis 😉 Podziwiam za odwagę wywiezienia ogona taki kawał drogi... chyba bym się sama nie odważyła.
Swoją droga co Cię skłoniło do wyjazdu? to tak na dłużej? z ciekawości zapytam, sama organizowałaś transport czy jakaś firma się tym zajęła? jak to finansowo wygląda jeśli mogę spytać (może być na PW) 🙂
Są tam jakieś łąki czy tylko padoki?
Czytając to, człowiek trochę bardziej docenia jednak nasze realia pensjonatowe...
nie wyobrażam sobie by moje konie ostatnie karmienie miały przed 15 (skoro ludki o 15 to już kończą pracę) - pomijając sam wpływ na zdrowie to chyba drzwi by zjadły 😉
ElaPe Fantastyczna relacja, dziękuję! 🙂
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 sierpnia 2014 14:23
Czy wysylalas sobie 'konskie rzeczy' kontenerem moze?
I jak wygladala sprawa przewiezienia konia? Placisz kasiore i firma zajmuje sie tym od a-z?



Rzeczy końskie zabrałam w dodatkowym, płatnym bagażu samolotowym. Kupiłam na bazarku u Wietnamczyków największą ale leciutką torbę i tam spakowałam siodło, ogłowia itp.

Przewiezienie konia pilotowałam ja tzn transport do Niemiec do Klattego. Zanim wyjechała trzeba było badania zrobić co też trwało trochę. W Niemczej już dalej oni pilotują sprawę, w USA współpracują z firmą Dutta którzy pilotują konia do ścisłej kwarantanny. Potem od kwarantanny CEM już ja.

Finansowo koszt przewozu kobyły to ok 10 000$. Wałach z racji braku kwarantanny CEM o 2500$ tańszy.

Są tam jakieś łąki czy tylko padoki?

Łąki to może i są ale gdzieś bardzo daleko. Przeważnie okoliczne stajnie mają takie właśnie indywidualne mini padoczki bez trawy.


Czytając to, człowiek trochę bardziej docenia jednak nasze realia pensjonatowe...


Otóż to.
ElaPe a koszt przelotu ile Ci wyszedł ?

I bardzo fajnie i konkretnie napisałaś co i jak tam jest 😉 miło się bardzo czyta i ogląda takie rzeczy.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
24 sierpnia 2014 16:47
Elu,super opis,bardzo fajnie wszystko przedstawiłaś,jasno i czytelnie :kwiatek: liczę na dalsze relacje z życia na obczyźnie 🙂

Niemniej trochę to wszystko przerażające,tak jak pisałyście-docenia się realia polskich pensjonatów chwilami 😲 płacisz niemałą kasę,koń wychodzi na mini padoczek (cieszyć się,że w ogóle) w stajni traktowana bardziej jak intruz i to karmienie..kurcze podziwiam za odwagę,jakby mnie tak wezwano na dywanik i straszono papierami to chybabym z płaczem wybiegła razem z koniem 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się