Two Finger Rule - czyli walka z zapinaniem nachrapników na maksa...

Hehe a jak lubię mieć dużo czapraków i jeżdżę na koniu 2 razy w miesiącu to mam ich nie kupować? I osobiście wolę założyć jej ochraniacze (UWAGA! CZARNE! PRAKTYCZNIE NIE WIDAĆ ICH NA NOGACH KONIA!), niż całą jazdę się zastanawiać, czy jak zostanę na ogrodzeniu to koń sobie nie zrobi krzywdy, bo jest bez ochraniaczy... Tak samo na tą jedną z dwóch jazd w miesiącu wolę założyć skośnik, niż koń ma mi całą jazdę kombinować jak tu przełożyć język nad wędzidło...
arkady ponioslo Cie z lekka... nie Tobie oceniac kto ile kupuje.. no bez przesady. i nijak to ma sie do tematu!
🚫
czasem lepiej pomóc sobie patentem, niż krzywdzić konia udając westowca/naturalsa.

jak sie udaje naturalsa?
zastanawia mnie jeden fakt ;-)
pierwszy raz na koniu siedziałam coś z 30-ści lat temu  😲 😲 😲 (kurcze, jestem starsza od węgla) i za tamtych czasów nachrapników NIE BYŁO,
specjalnie sprawdziłam jeszcze foty - a także foty mojego ojca z jazd w Stadzie Ogierów w Sierakowie...
nachrapników "neni"
proste ogłowia z 2-3 pasków ...

hmmmm


bez urazy dla Twojego doświadczenia i stażu jeździeckiego dodofon  :kwiatek: ale...

w roku 1908



w roku 1911 - zdaje się że nachrapniki były



w roku 1918 - także były



w roku 1950- Jan Kowalczyk nachrapniki  również znał i stosował



co zresztą kontynułował i w latach późniejszych - 1964



i rycinki
Bitwa pod Crecy; iluminacja z XV-wiecznej Kroniki Froissarta
może się mylę ale wydaje mi się że nachrapniki widzę.. i podejrzewam że to nie jest kwestia tego że artyście ręka zadrżała 😉


rycina której autorem jest Stefano della Bella żyjący w latach 1610-1644


nie wspominając nawet całej gromady obrazów i rycin przedstawiających polską husarię - także mieli nachrapniki 😉

więc z całym szacunkiem  - albo jesteś znacznie starsza od tych wszystkich zdjęć i rycin i tego co one przedstawiają 😉 albo zbyt wysokie masz o sobie mniemanie , że uznajesz iż to czego nie widziałaś w trakcie swojego jeździeckiego życia ileś tam lat temu - w tym wypadku nachrapniki - musiało w związku z tym nie istnieć..bo jakby istniało to byś widziała

sory ale dla mnie to takie troszkę..  🤔wirek:

K_cian strasznie fajnie takie zdjecia stare poogladac 🙂
dzieki
skosnikow to nie widze 😉 jeden hanower
ciekawe kto wymyslil skosnik i kiedy 🙂
k_cian  chyba nie zrozumiałaś "co autor" (czyli Dodofon) miał na myśli 😉

ja również sobie nie przypominam żeby w stajniach (stadninach panstwowych) na codzień do jazd rekreacyjnych ktokolwiek  20 lat temu zakładał nachrapniki

w każdym razie ja nie pamietam żadnego konia, którego wtedy jeździłam, żeby miał ogłowie z nachrapnikiem 🙂

nie twierdzę, że ich NIE BYŁO - owszem były NIE UŻYWANE
katka, nie wszystko moja zasługa - ze zdjęciami poszłam na łatwiznę i skorzystałam z wątku założonego przez quantę poświęconego starym zdjęciom itd, takie swoiste fotoarchiwum tyle ze wątek się zakopał 😉

fakt, skośników nie widać ale sama idea też jest - właśnie w przypadku hanowerskiego nachrapnika, poza tym to kilka przykładów i ciężko byłoby stwierdzić czy przypadkiem gdzieś ktoś już wtedy nie mając hanowera, a chcąc mieć taki efekt jaki dawało jego założenie, nie dowiązywał najprostszego sznurka do nachrapnika tworząc skośnik

nie mniej wciąż fakt pozostaje faktem - nachrapnik istnieje w rzędzie jeździeckim od dawien dawna

nitka myślę że dobrze przeczytałam i zrozumiałam to co napisała dodofon

za tamtych czasów nachrapników NIE BYŁO

a to chyba nie brzmi nijak dwuznacznie i nie jest stosowane wymiennie z określeniem NIE BYŁYUŻYWANE
bo jak same zdjecia i obrazy/ryciny za siebie mówią - BYŁY I BYŁY STOSOWANE , nie szkodzi że nie zawsze i nie przez wszystkich, w dzisiejszych czasach też nie zawsze i nie wszyscy zakładają nachrapniki, podobnie jak nie wszyscy zakładając je chcą zamknąć pysk i zaciskają je zapierając się nogą, skoro już nachrapnik założyli
głębszego dna w skrótach myślowych określanych tak jednoznaczynymi słowami nie zamierzam szukać 😉

dla mnie dyskusja na temat tego co dodofon miała na myśli pisząc że nachrapników 30 lat temu nie było jest skończona
caroline   siwek złotogrzywek :)
25 marca 2009 09:22
w każdym razie ja nie pamietam żadnego konia, którego wtedy jeździłam, żeby miał ogłowie z nachrapnikiem 🙂

nie twierdzę, że ich NIE BYŁO - owszem były NIE UŻYWANE

to ja powtórze moje pytanie:

ale nie było ich bo nie były potrzebne, czy dlatego, ze po prostu brakowało sprzetu?

bo jak ja zaczynałam jeździc (czyli kilkanascie lat temu) to nie było wielu rzeczy, które mamy teraz, ale wtedy nie mielismy ich w stajni, bo nie mielismy nawet gdzie ich kupic. co nie oznacza, ze nie były nam potrzebne... 😉


bo nie zapominajmy, ze czasy kiedy wielu z nas "wiekowych" zaczynało swoją przygodę z jezdziectwem nie bez powodu nazywano "czasami sznurka sizalowego".... 😉

...z reszta do dzisiaj jesteśmy nadal pare kroków wstecz... ilez to rzeczy musimy sprowadzać zza zachodniej granicy - nie dlatego, ze kolorowe, ale dlatego, że potrzebne?
nawet nachrapniki - ile rodzajów u nas się stosuje? a ile rodzajów istnieje? ile z nich tylko na obrazkach ogladaliście...???
hmmm....to zależało od stajni...

w jednej po prostu nie było wcale nachrapników na wyposażeniu

a w państwowej były, wisiało sobie kilka w siodlarni ale nikt nie zakładał

faktycznie na zawody kompletowano ogłowie żeby było bardziej "profi" (tak jak na zdjęciach wstawionych przez k_cian) ale na codzień przynajmniej tam gdzie ja byłam nie używano nachrapników nawet na "dzikich ogierach"😉
caroline   siwek złotogrzywek :)
25 marca 2009 09:41
faktycznie na zawody kompletowano ogłowie żeby było bardziej "profi" (tak jak na zdjęciach wstawionych przez k_cian) ale na codzień przynajmniej tam gdzie ja byłam nie używano nachrapników nawet na "dzikich ogierach"😉

tak mi sie pomysłalo... ze na codzien nie zakladali, bo kto by sie przejmował, ze ogier z otwartą paszcza chodzi (nawet mu wygodniej - rżeć może swobodnie 😉), a paparazzi było mniej, for różnorakich nie było wcale, tak jak i mniej było "zbawiaczy świata" z tekstami, ze jak kon z otwartą paszcza, to na pewno cierpi, etc 😉

ot, luźne skojarzenie 😉
tak sobie gmeram po archiwalnych zdjęciach w necie i np. na stronie Pana Jana Kowalczyka jest trochę zdjęć z zawodów gdzie są inni jeźdźcy bez nachrapników, sam pan Jan tez ma zdjęcia z treningów bez nachrapnika.

Chociaz tak sobie teraz myslę, że CWKS Legia to i tak zupełnie "inna para kaloszy" na ówczesne czasy była 😉
jesli chodzi o finanse, wyposazenie itp 🙂
nitka, całkowicie się zgadzam i nie zaprzeczam 😉 nie każdy i nie zawsze używał nachrapników - nawet bez wnikania czy nie miał czy może nie widział potrzeby, a może miał jeden wyjazdowy jedynie
nie mniej - były 😉 i podejrzewam że przede wszystkim jeśli nie używano to nie z braku potrzeby, prędzej z powodu warunków w jakich przyszło żyć i jaki posiadano sprzęt na stanie
30 lat wstecz to mnie co prawda na świecie nie było ale pamiętam czasy kiedy stało się w kolejkach i na kartki kupowało, nie wyobrażam sobie w tym momencie kombinowania skąd tu nachrapnik wytrzasnąć i przejmowania się tym że go nie mam
ale to już zbyt duży off, rzecz się miała rozchodzić o ilość palców pod nachrapnikiem jak pamiętam i o stosowanie skośników 😉
Mój koń chodzi w nachrapniku meksykańskim. Przyznaję, że przymierzyłam na niego meksykana ze względów estetycznych, ale też byłam ciekawa, jak go przyjmie. Poprzednio chodził w nachrapniku angielskim, czasem ze skośnikiem, czasem bez. Meksykan okazał się strzałem w dziesiątkę, bo koń bardzo fajnie rozluźniał szyję. Próbowałam też szweda, oczywiście zapiętego normalnie, bez zaciskania. Niestety po kilku jazdach koń powiedział, że szwed mu się nie podoba. Zostałam przy meksykańcu, jeżdżę w nim też czworoboki, na co niektórzy patrzą z ukosa, ale przepisy zezwalają, więc problemu nie ma. Tylko trener jak stanie koło mnie, krzyczy że mam za luźno nachrapnik i dopina. Ja szczerze mówiąc nie widzę różnicy na plus po mocniejszym dopięciu, mam konia raczej delikatnego w pysku. Czasem mu się zdarzają takie półotwarcia pyska, a raczej rozchylenie warg, widoczne na niektórych fotkach, ale nie powoduje to chęci mocniejszego zapięcia nachrapnika. Po prostu jak mam luźniejszy, mam luźniejszego konia. Taki mi się egzemplarz trafił ...
Ja zgadzam się z Promykową 😉
Sama mam cztero letnia klacz, arabkę, chodzi pod siodłem od dwóch miesięcy i od początku na sznurkach... NIGDY nie zaobserwowałam otwartego pyska, NIGDY nie chciała mnie zgubić, NIGDY nie uciekła przed siodłem - dodam, że zazwyczaj siodłamy się na padoku bez wiazania...
Wdg. mnie koń, który otwiera pysk daje wyraźny sygnał dyskomfortu (pamiętajmy, że pysk konia to najczulsze dla nieo miejsce), koń, który chce się nas pozbyć to koń nie zainteresowany, znudzony, w skrajnych przypadkach przestraszony.
Moim zdaniem koń ma chcieć przebywać z nami, ma chcieć "pracować" z nami 😀
UWAGA, to tylko moje zdanie - poparte moimi doświadczeniami
Pewnie zostanę za nie pożarta... ale mam nadzieję, że nie 🙂
Pozdrawiam
k_cian,
ok, dobra nachrapniki BYŁY,
ja ich NIE widziałam, na fotach też nie mam

moje doświadczenie z końmi zerowe jest i nigdy nie pisałam że posiadam jakąkolwiek wiedze - bo jej nie posiadam

napisanie o nachrapnikach to wynik mojej obserwacji i przeglądnięcia zdjęć MOICH i MOJEJ rodziny na koniach
dodofon - może to tylko kwestia niefortunnego ubrania w słowa, nie wiem, nie wnikam, zabrzmiało jednak jak zabrzmiało, stąd mój komentarz
Wdg. mnie koń, który otwiera pysk daje wyraźny sygnał dyskomfortu (pamiętajmy, że pysk konia to najczulsze dla nieo miejsce), koń, który chce się nas pozbyć to koń nie zainteresowany, znudzony, w skrajnych przypadkach przestraszony.
Moim zdaniem koń ma chcieć przebywać z nami, ma chcieć "pracować" z nami 😀
UWAGA, to tylko moje zdanie - poparte moimi doświadczeniami
Pewnie zostanę za nie pożarta... ale mam nadzieję, że nie 🙂
Pozdrawiam



Wszystko zależy od konia, dlatego jest masę różnych nachrapników i innych patentów. Jak pisałam wcześniej mój koń przedkłada język. Czasem robi to dla zabawy, podczas żucia wędzidła- psuje mi pracę, bo muszę mu spowrotem włożyć jęzor na miejsce. A czasem w terenie jako sposób na mnie, "nas nie dogoniet". Skośnik rozwiązuje problem, bo koń nie jest w stanie na tyle szeroko rozdziawić pyska by przełożyć jęzor.
Lov   all my life is changin' every day.
27 marca 2009 13:54

Foto Grubego, z lekko otwartym pyskiem. Ja nie widzę, żeby miał zaciśnięty tak, żeby nie mógł oddychać, jak to było wspomniane na początku wątku 😉
Lov,  Twój raczej unosi/zawija wargę wystawiając zęby a nie stricte otwiera pysk, myślę że powinnaś rozróżniać te dwa pojęcia 😉
Lov   all my life is changin' every day.
27 marca 2009 14:26
Możliwe, kwestia zdjęcia, ale jeżdżąc bez skośnika wiem, że otwiera 😉  oczywiście nie twierdzę, że to nie jest moja wina, ale to inna sprawa 😉
czy moderacja moze wywalic to co jest tu nie na temat, wkurza mnie po raz enty jakaś ciach polemika



moderacja przychyla się do prośby i kasuje offtopa jednocześnie prosząc wszystkich o powrót do meritum sprawy, a sznurkę o stosowanie mniej niewybrednych określeń na rzeczy, które jej się nie podobają / a.
ponad 20 lat temu zaczęłam jeździć konno w stajni państwowej wszystkie konie miały nachrapniki hanowerskie co do zapięcia zawsze mówiono  " dwa palce ". Mojemu zwierzęciu zapinam tez tak nie mocniej pomimo ze paszcze otwiera bardzo czesto ( koń był zaszarpany jeszcze zanim byl zajeżdżony poprzedni właściciel byl starszy i nie dawał sobie rady z koniem który ma ponad 175 wiec cienkie wędzidło w pysk i wio ) Nie wiem czy to odruch czy cos innego ale mój koń otwiera pysk nawet w kantarze nie caly czas czym to jest spowodowane nie mam pojęcia.
Pozdrawiam
caroline   siwek złotogrzywek :)
24 kwietnia 2009 13:09
w tym watku było o utrudnianiu koniom oddychania przez nachrapniki?
(jesli nie w tym, to dajcie linka, to sie relokuje 🙂😉

Ad rem - moj kon od miesiecy chodzi w nachrapniku hanowerskim, z tego powodu co i rusz różne "dobre dusze" zarzucają mi/pouczają mnie i na forum i na żywo, ze nachrapnik ten utrudnia koniowi oddychanie i że bardzo-bardzo katuje mego konia tym, że każę mu w tym straszliwym patencie chodzić.
oczywiscie niejednokrotnie pada sugestia, że lepszym rozwiązaniem jest nachrapnik ze skosnikiem.

a ja uparcie twierdze, że: (1) poprawnie zapiety hanower (obrazek nr 1) nie utrudnia koniowi oddychania, oraz że (2) nachrapnik ze skosnikiem może blokować drogi oddechowe - mimo ze tak uparcie polecany - jesli jest niepoprawnie zapięty (obrazek nr 2), ale poprawnie zapięty nie bedzie blokował/ograniczał koniowi nozdrzy (ponownie obrazek nr 1)


obrazek nr 1:



obrazek nr 2:




No, wygadałam się 😉
Powiedzcie mi, co o tym myślicie - otóż odpinam zawsze mojemu koniowi na końcowego stępa nachrapnik. Wtedy Dzionek zawsze dużo ziewa, otwiera paszcze na maxa i ziewa sporo razy pod rząd. Zaczęłam się zastanawiać czy ja go jakoś nie podduszam tym nachrapnikiem? Wcześniej jak po jeździe zdejmowałam mu ogłowie bez wcześniejszego rozpinania nachrapnika to też stał i przez kilka minut ziewał. O co może chodzić? Koń chodzi na grubym szwedzie, nie jest zaciskany jakoś na maxa, ale ciasno dosyć. Nie jeżdżę w skośniku. Pokażę wam na zdjęciu jak to wygląda:



Macie jakieś pomysły? Wydaje mi się, że jak zapnę luźniej, to może go obcierać. W no i w czasie jazdy koń zachowuje się normalnie, tzn. nie dyszy, nie męczy się szybko, nie otwiera pyska. Ale to ziewanie mnie martwi, widać że czuje wielką ulgę jak mu odpinam nachrapnik.

Macie jakieś pomysły? Wydaje mi się, że jak zapnę luźniej, to może go obcierać. W no i w czasie jazdy koń zachowuje się normalnie, tzn. nie dyszy, nie męczy się szybko, nie otwiera pyska. Ale to ziewanie mnie martwi, widać że czuje wielką ulgę jak mu odpinam nachrapnik.


Jeżdżę z bardzo luźno zapiętym nachrapnikiem bez skośnika, a mój koń też ziewa, tylko po zdjęciu ogłowia. Na pewno go niczym nie przyduszam, więc wydaje mi się, że to nie ma związku.
Lov   all my life is changin' every day.
15 maja 2009 12:23
Grubemu odpinam nachrapnik na stępa i nie ziewa, czasem po zdjęciu ogłowia, ale zawsze ziewa przed założeniem 😁 (pewnie zbiera powietrze na czas jazdy :hihi🙂
A ja chcialam zwrocic uwage, ze w 90% przypadkow, jak ktos ma nachrapnik ze skosnikiem to jest on zapiety tak jak na obrazku numer 2 wstawionym przez caroline. U mnich kucykowcow walcze z tym caly czas, za kazdym razem tlumacze dlaczego tak byc nie moze (miedzy innymi dlatego wszystkie nasze konie szkolkowe maja nachrapniki hanowerskie). Na regionalnych zawodach, ktore byly 1maja u mnie w klubie, moglam na palcach jednej reki policzyc zawodnikow z poprawnie zapietym kombinowanym nachrapnikiem. I co z tego ze pod nachrapnik wchodza 2 palce, skoro pasek skosny uciska nos w miejscu gdzie zaczynaja sie nozdrza i kon ma utrudnione oddychanie?? Do smiechu mnie doprowadzaja opinie, ze nachrapniki hanowerskie utrudniaja oddychanie. Kazdy nachrapnik zle zapiety utrudna oddychaniei piszac zle wcale nie mam na mysli ze jest zapiety zbyt mocno!

Dzionka co do ziewania. Jedna z naszych kobyl rekreantek ziewa zawsze przed zalozeniem oglowia i przy jego zdejmowaniu, sprzet jest dobrze dopasowany, nachrapnik zapiety poprawnie. Mnie sie wydaje, ze to jest na zasadzie rozciagania sie po prostu. Taka "gimnastyka twarzy", klaczy o ktorej pisze sprawia to raczej przyjemnosc, bo ma takie oczy jak ktos kto sie przeciaga z przyjemnoscia.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 maja 2009 12:44
jeśli nachrapnik kombinowany składa się z nachrapnika typu "oponka"  - w sensie że ta główna część nachrapnika jest bardzo gruba i szeroka (że aż oponkę przypomina) to siłą rzeczy ukośnik idzie dość nisko i w rezultacie spoczywa na miękkiej części nosa gdzie zaczynają się nozdra - powodując podduszanie.

Też uważam że jest większe niebezpieczeństwo podduszania źle leżącym ukośnikiem niż nachrapnikiem hanowerskim.
ElaPe to wszystko zalezy jak ten nachrapnik sie dopasuje. Wiekszosc jezdzcow zapomina, ze glowna czesc nachrapnika kombinowanego powinna byc zapieta nie nizej niz 2 pace pod koscia jarzmowa, jesli jest nizej, lub jesli nachrapnik jest wygiety w dol na nosie, to rzeczywiscie skosnik uciska. Ja mam jedno oglowie z grubym nachrapnikiem i jak sie go dobrze dopasuje to skosnik nie ma jak naciskac na nozdrza. Co ciekawe znam wielu trenerow, ktorzy w ogole nie zdaja sobie z tego sprawy i nie koryguja takich rzeczy, kiedys jednego zapytalam czy przypadkiem jego kon nie ma zle zapietego nachrapnika, to wzruszyl ramionami i powiedzial, ze to nie ma az takiego znaczenia  😲
a ja się wtrącę do tego pierwszego zdjęcia - a dlaczego nikt nie czepia się tego że tutaj nachrapnik dotyka kości jarzmowych? gdzie te dopasowanie tej części nachrapnika i założenie go około 2 palców poniżej? pierwsza lepsza osoba wstawiająca konia z tak zapiętym nachrapnikiem byłaby zjedzona z butami podejrzewam
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się