Stajnia Rumak w Branicy

raczej jest tak, ze osoby poszkodowane zawsze bedą "banowane" przez koniareczki zakochane w ulubionej stajni.
normalne to.... dopiero po latach, albo po poczuciu na wlasnej skorze nagle milosc przechodzi.  😁
czas pokarze 😉
na jednym obozie sprzetu nie bylo i scielone nie bylo, w innym terminie juz bylo. i dyskusje gotowe.....  🙄

stajnia jako taka, czyli budynek i warunki dla koni moze i ok, ale wlasciciel szurniety.
a jak wlasciciel szurniety to i stajnia dostaje po dupsku, to chyba oczywiste  🙄

analogicznie, jesli wlasciciel jest przesuperancki, ale budynek i warunki kiepskie, to nikt nie napisze- nie wstawiac konia do pana X , o ktorym polowa nie slyszala w ogole, tylko dla scislosci wymienia sie nazwe stajni.
i afera gotowa  🏇

dobrze ze dzieciak nie zabil sie na miejscu.
Chciałam podzielić sie ta informacja z osobami które są oklamywane ( nieświadome warunków stajennych). Nie napisałam tego po to aby tutaj dyskutować o realiach danej stajni ponieważ widać gołym okiem. Napewno nie zaprzeczy mi nikt w to co napisałam, kto widział stajnie chociażby na przeciętnym poziomie. Dodatkowo za świadomością właścicieli przemawia fakt ze klacz o imieniu TUNDRA chodzi pod jeźdźcem na obozie z jednym zrobionym przodem kopyta a pozostałe trzy sa wyrośnięte po zimie ponieważ muchy nie pozwoliły zrobić kolejnych. Wszelkiego rodzaju złośliwe odpowiedzi do mojego wpisu pozostawiam bez komentarza... Co do uprawnień to moje papiery były w kuratorium miesiąc przed podjęciem pracy (wiec raczej we właściwych rękach).
ciekawe,że akurat przed podjęciem pracy były one w kuratorium. Byłaś nie przygotowana do podjęcia pracy jakby nie patrzeć 🙂 w stajni konie mają bdb warunki, łaki, wybiegi, ścielone słomą boksy co 2 dni (lub codziennie jeśli trzeba), sprzęt na każdego konia osobno.  Jak się nie pojedzie i nie przekona samemu, nie ma co wierzyć w bajeczne historyjki, niczym z "Trudnych spraw" lub bardziej "Dlaczego ja?" 🙂  Bo wiadomo, że jeśli coś komuś nie wyjdzie lub ta osoba się z czegoś się nie wywiąże-zgania wszytsko na tych najmniej winnych całej sytuacji. Każdy musi sam ocenić a nie wierzyć w science fiction  😉
Byłaś nie przygotowana do podjęcia pracy jakby nie patrzeć 🙂
Dlaczego tak uważasz?
konie miały ścielone co drugi dzień.

wow, to bardzo inspirujące co piszesz. ścielone co drugi dzień, wow, tyle wygrać.
ja już nie mówię o codziennym wybieraniu, ale codzienne ścielenie to MINIMUM.
gateczka, brawo za odwagę!
betkali czy ty na prawde nie widzisz ze dyskusja jest o ZACHOWANIU WŁAŚCICIELA a nie o warunkach dla koni?  jedno do drugiego nie ma nic do rzeczy.
pijany kierownik placowki (czy wlasciciel), zakaz udzielenia krwawiacemu dziecku pomocy, nie przygotowanie nowej kadry technicznie ( mowie o np nie przedstawieniu koni), co jest dla mnie rownoznaczne z zaproszeniem klientow do szpitala, to są karygodne rzeczy.
groźby slowne , wymachiwanie łapami......
gateczka to poruszyła,więc napisałam także o stajni. A o zachowaniu napsałam,że każdy pwinienn się sam przekonać o czymś a nie wierzyć od razu w czyjeś wybujałe informacje  🙂
[quote author=betkali link=topic=90854.msg2145658#msg2145658 date=1406141245]
Byłaś nie przygotowana do podjęcia pracy jakby nie patrzeć 🙂

Dlaczego tak uważasz?
[/quote]
odchodząc od tematu:
Pracodawca musi widzieć oryginały dokumentów, musi wiedzieć, że naprawdę masz potrzebne kwalifiakcje, dokumenty. Jeśli ich nie pokażesz, obojętnie w jakim miejscu pracy, nie ma wtedy podstaw,żeby np: spisac umowę lub uważać kogoś za osobę kompetętną do wykonywanej pracy. Potwierdzenie musi być.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
24 lipca 2014 10:11
wolałabym nie zdobywać doświadczenia na własnej skórze, w taki sposób jak mama dziecka z pękniętą szczęką. Na szczęście są ludzie, którzy mówią wprost o takich wypadkach i żadne ścielenie w boksach nawet trzy razy dziennie nie zmieni faktu, że psa z kulawa nogą tak nieodpowiedzialnym osobom bym nie powierzyła.
A o takich sprawach trzeba pisać na forum, bo kolejnym razem może skończyć się gorzej.
zarzucasz brak dokumentów? To tylko o pracodawcy świadczy, że zatrudnił osobę nie znając jej kompetencji. Nie miał wyjścia, czy był zbyt leniwy i zorganizował dzieciom wypoczynek na "odwal się"
betkali ale to pracodawca zatrudnia i w jego interesie jest sprawdzić dokumenty, w umowach najczęściej pracobiorca OŚWIADCZA, że posiada odpowiednie kwalifikacje. Jak twierdzi, że ma, a nie ma, to  się go nie zatrudnia. Jak nie chce pokazać, to też się go nie zatrudnia. Rozumiem, że masz pretensję o to, że właściciel.. no nie wiem... nie wdział dokumentów bo co? wstydził się o nie poprosić/zażądać przed podjęciem pracy?
elwarka   . . . . . . SDG . . . . . .
24 lipca 2014 10:50
betkali tak na marginesie, czy ten chudy koń z twojego avatara cię nie martwi ? jeśli nie, to chyba masz zaniżony poziom wymagań, gdy chodzi o dobrostan zwierząt - stąd twoje pozytywne odczucia i wypowiedzi na temat warunków i koni.

ścielone słomą boksy co 2 dni 

Nie wyobrażam sobie ścielić co 2 dni - konieczne jest przynajmniej codziennie, a ja dościelam dodatkowo wieczorem jak potrzeba.

famka   hrabia Monte Kopytko
24 lipca 2014 10:54
[quote author=ksan link=topic=90854.msg2145837#msg2145837 date=1406160185]
[quote author=betkali link=topic=90854.msg2145658#msg2145658 date=1406141245]
Byłaś nie przygotowana do podjęcia pracy jakby nie patrzeć 🙂

Dlaczego tak uważasz?
[/quote]
odchodząc od tematu:
Pracodawca musi widzieć oryginały dokumentów, musi wiedzieć, że naprawdę masz potrzebne kwalifiakcje, dokumenty. Jeśli ich nie pokażesz, obojętnie w jakim miejscu pracy, nie ma wtedy podstaw,żeby np: spisac umowę lub uważać kogoś za osobę kompetętną do wykonywanej pracy. Potwierdzenie musi być.
[/quote]

w takim razie dlaczego dopuściłaś osobę nie posiadającą uprawnień do pracy  ?
Gdyby to było moje dziecko, to nie wiem co bym im zrobila... Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby włascieciele ośrodka/stjani/konia/gospodarstwa agroturystycznego zwlekali z wezwaniem pogotowia, obojetnie czy to było dziecko czy dorosły. Nawet jeżeli były to jazdy "za stodołą", to najwazniejsze jest ludzkie życie i zdrowie... Rodzice dziewczynki powinni wejść z Tobą w kontakt i nie zostawiac sprawy bez echa!
betkali, to leży w interesie pracodawcy. Po drugie mógł on zadzwonić do kuratorium i potwierdzić uprawnienia u źródła.

lardia, dziwię się, że nic nie słychać o burzy urządzonej przez rodziców! Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby to było moje dziecko, ale po tym, jak zostałoby już zaopiekowane, dałabym upust swojej furii!
(betkali)..nie rozumiesz w ogóle od czego jest kuratorium oswiaty. Dokumenty instruktorskie pracownikow musza byc dostarczone przed rozpoczęciem obozu przez organizatorow wypoczynku do kuratorium w celu potwierdzenia zgodnosci. Tak wiec kierownik placówki widzial moje dokumenty nim mnie zatrudnil. Nad tym wlasnie czuwa kuratorium. Twoje wpisy sa dziecinne, nie orientujesz sie wcale w przepisach organizowania wypoczynku i nie wiesz o czym mowisz, nawet odnosnie scielenia koniom.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
24 lipca 2014 15:39
Ja bym nie patrzyla na zgode czy zakaz wlasciciela tylko od razu wezwala pogotowie, bo dziecko bylo w tej konkretnej chwili pod moja opieka, a dopiero potem informowala kogokolwiek. Ale tez nie wiem, czy tak jest dobrze? Czy w takiej sytuacji czeka sie na decyzje organizatora? 🤔
CzarownicaSa, są takie urazy, gdzie liczą się minuty, wręcz sekundy. Ja bym olała faceta i choćbym miała siłą dziecko zabrać i przewieźć własnym samochodem, to bym to zrobiła. Czasami przez takie zwlekanie można zrobić z kogoś inwalidę.
vissenna   Turecki niewolnik
24 lipca 2014 16:07
Przeczytałam cały wątek i jestem poruszona.
Znam Państwa Gerke z zawodów w naszej okolicy i w życiu nie podejrzewałabym tak sympatycznych ludzi o dopuszczanie do takich sytuacji na obozie...  😲
Jeśli prawdą jest to, co opisuje tu gateczka, to faktycznie należy zainterweniować...
ikarina, to prawda, instruktorka powinna się na nikogo nie oglądać, tylko dzwonić po pogotowie. Samochodu zdaje się, że nie miała. Nie do końca rozumiem, dlaczego nie zadzwoniła od razu, zwłaszcza, że sama napisała o poważnym krwotoku.
Jeżdżę tam konno dwa lata.To najlepsza stadnina na świecie.Na obozach jest super!Nie zgodzę się z tym , że instruktorzy nie potrafią udzielić pierwszej pomocy.Przetestowałam to na własnej skórze.Pomogli mi i dzięki temu upadek odbył się bez urazów.Jest dużo różnych zabaw.Konie są tam spokojne.Instruktorzy mili.
Jak pogoda sprzyja to jest ognisko i jazda w teren.Teren mają fajny.stadnina jest blisko lasu i jeziora.Na obozie można się wiele nauczyć!są tam konie i kuce.Nie zgodzę się , że tydzień przed obozem panuje bałagan.Wiem bo byłam!W siodlarni wszystko jest zawsze na swoim miejscu nawet jeśli nie ma obozów.Mają tam dwie hale dużą i małą oraz dwie ujeżdżalnie.Polecam wszystkim bardzo obozy konne Rumak w Branicy!!! 🏇
😵

arabka uciekła ze szkoły i siadła do internetu......
misskiedis  😉
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
19 maja 2015 20:00
OBIBOK, dopisz coś bo dostaniesz ostrzeżenie za nieregulaminowy post 😁

A post Arabka jakoś dziwnie pozytywny i jakiś taki... sztuczny. Ale może to tylko moje wrażenie 👀
Dworcika   Fantasmagoria
19 maja 2015 20:27
Wiarygodność obrońcy pojawiającego się znikąd i znikającego tak samo nagle, jak się pojawił... no cóż - mnie średnio przekonuje.
No co wy chcecie byłam 6 razy na obozie i co rok na nie wracam.
Konie spokojne, bezpiecznie, ale instuktorzy muszą udzielać pierwszej pomocy  👀
tak wiem, czepiam się  😂 😂
Ja jakoś nigdy nie potrafię wziąć na poważnie nikogo, kto zamiast "stajnia" mówi "stadnina"
Ja jakoś nigdy nie potrafię wziąć na poważnie nikogo, kto zamiast "stajnia" mówi "stadnina"


też tak mam. Pewnie niesłusznie, ale tak się jakoś mi zakodowało. Tak samo jak słyszę "chłopacy".

sytuacja brzmi przerażająco. Jako matka - mam dreszcze na myśl, co bym zrobiła z "właścicielami". No "pierdel" jak nic...

gateczka,  może udałoby Ci się znalezc kontakt do tej dziewczynki/rodziców? i wspólnie podjąć kroki?
Isabelle, biorąc pod uwagę, że Gateczka pisała rok temu, można założyć, że wszelkie rady są już przeterminowane  😉

Mnie od "stadniny" zęby bolą. A stadniny w Warszawie - to dopiero ewenement!
trusia,  och, ale ze mnie gapa! zobaczyłam tylko "lipiec", no i myślę "świeże". nawet nie zerknęłam na dzień i rok...

mnie ciągle zastanawia podstawa używania określenia "stado". Bo niby "stado w bogusławicach" samo wciąż się tak nazywa, ale w teorii - państwowe przecież nie jest, więc czy ciągle może być "stadem" ?

PS : Trusiu, wróciłaś! 🙂 miło Cię widzieć!
Isabelle,  :kwiatek:    (zauważyłaś mój nowy awatar?)

Stado kojarzy mi się z ogierami (stado ogierów), nie z "byciem państwowym".  Nie moze być nie-państwowe?i
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się