Codzienna pielęgnacja kopyt

Jakieś opinie na temat oleju do kopyt You&Your Horse?
arlyn ja go mam od grudnia, używam na przemian ze smarem hippiki i jestem zadowolona. 😉
Potrzebuje szybkiej pomocy, niestety czasu na przeczytanie całego tematu brakuje 🙁
Kopyta cały czas wołają o pomstę do nieba, przednia ścianka pęka, na dole mocno się zdziera, strzałka jest w okropnym stanie ale jest lepiej niż było do tej pory.  🤔wirek:
Myje je po każdej jeździe i smaruje olejem albo smarem do kopyt ścianę, jednak nic to nie daje.
Co mogę zrobić żeby trochę poprawić ich stan? 🙇
Wyleczyć strzałkę, prawidłowo werkować kopyta, prawidłowo żywić konia z dodatkiem właściwych suplementów "na kopyta", dużo ruchu i codziennie sprzątany boks. To na początek. Smary -nawet najcudowniejsze i najdroższe -nie wyleczą chorych kopyt 😉
Strzalka wyleczona już, kowal mówi że nic więcej nie da się z nią zrobic. Boks sprzatany codziennie, ruch codziennie, raz w tygodniu koń ma wolne, codziennie wychodzi na padok.  Werkowane kopyta regularnie co 4 tygodnie, jednak scianka zaczyna niszczyć się już po 2 tygodniach. Co do suplementow, to koń dostaje witaminy.
A kopyta i tak są w fatalnym stanie.
Żeby nie było, koń chodzi po piasku, na paadokach tez nie ma kamieni itp
grafowata u mojego konia róg jasny, dość miękki. 4 lata bujaliśmy się na:
- werkowaniu co 6 tyg. (więc w sumie regularnie, dość często - chciałam co 4 ale nie bardzo było co strugać ze względu na tempo przyrostu)
- suplementach (regularnie 'sesje' orlingiem)
- mazidłach (keralit huf festiger i inne)
Codziennie sprzątany boks, koń na padokach (+ praca) więc ruch zapewniony - a rzepce pewnie właśnie chodziło nie o pracę jako taką ale o padokowanie jak najdłużej, żeby kopyto pracowało, najlepiej po różnych podłożach

No i w końcu okuliśmy na 4 z wielu względów. Czasami, przy nakładach czasu i kasy i stawania na głowie, żeby utrzymać kopyta w ja najlepszym stanie, po prostu nie da się. Ja długo walczyłam, żeby naprawić na ile się da. Ale kucie w naszym przypadku dało b. wiele korzyści.
U nas kucie jest kompletnie niepotrzebne, bo koń chodzi po piachu, trawie i ziemi, na zawody nie jeździmy na razie. Tylko poprawiloby moze stan kopyt. Ale niezbyt jestem do tego chetna, moze w ostateczności, jak na razie mam nadzieję że obejdzie się bez podkuwania.
Czy którąś z was próbowała smarowac zwykłym olejem roslinnym ? Słyszałam o tym, ale nie wiem czy coś da, u nas po żadnych smrach nie ma efektu.
mtl   I M Equestrian
26 lipca 2014 14:58
w UK wszyscy bardzo lubia produkty Kevin Bacon's (smar szczególnie) - http://www.kevinbacons.co.uk/products.htm
grafowata mój chodzi po piachu i trawie i nie chodzi na zawody. Kucie skorygowało kopyta i przyniosło inne korzyści (znacząca poprawa ruchu, pośrednio poprawa pracy bardzo problematycznego, rehabilitowanego przez lata grzbietu 🤔). Zamiast oleju roślinnego zainwestuj w porządny środek (keralit, absorbina). Keralit huf festiger jest jedyny środkiem, który mogę polecić, bo po nim była znikoma poprawa (róg nieco twardszy, ale to po długim stosowaniu, no i w naszym przypadku niewystarczająco twardy). Obecnie uważam za bardzo dobry preparat na podeszwę, strzałkę i podkowiaki, żeby działać zapobiegawczo przeciw gniciu.
dea   primum non nocere
28 lipca 2014 13:53
grafowata - nie jest wszystko jedno jakie witaminy koń dostaje. Niektóre wręcz zaszkodzić mogą - po kopytach to od razu widać. Niewiele jest takich, które naprawdę kopytom pomogą.
Co do tego, że strzałki już OK, bo kowal mówi, że nic więcej nie da się zrobić - też może to być nie do końca prawda. Zrób zdjęcia od strony podeszwy i od strony piętek i wrzuć, wtedy będzie można więcej powiedzieć.
Okucie ze względu na słaby róg to totalna pomyłka...
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
18 sierpnia 2014 10:52
potrzebuję wzmocnić pękające i odłamujące się kopyta, wiem że biotyna jest skuteczna ale jaką polecacie ? Jakiej firmy kupić  i w jakim sklepie najkorzystniejsza cena żeby mnie finansowo nie zrujnowało?
Ja mam biotyne z miedzia i cynkiem od Podkowy 😉 polecam, cenowo korzystnie, bo ja placilam nie cale 80zl na 3 miesiace, ale ja mam kuca wiec dostawal mniej.
[quote author=Euforia_80 link=topic=1539.msg2162717#msg2162717 date=1408355532]
potrzebuję wzmocnić pękające i odłamujące się kopyta, wiem że biotyna jest skuteczna ale jaką polecacie ? Jakiej firmy kupić  i w jakim sklepie najkorzystniejsza cena żeby mnie finansowo nie zrujnowało?
[/quote]

przerobiłam kilka biotyn, jak dla mnie tylko Eggersmann.
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
18 sierpnia 2014 14:04
Ja ostatnio slyszalam, zeby samej biotyny nie podawac bo sie ciezko przyswaja.. A czy to prawda.
Ja widze roznice w siersci i kopytach u swojego 😉
Gniade   Czy bycie WWO może być fajne?
27 sierpnia 2014 21:35
ja polecam biotyne z nutri horse http://www.nutrihorse.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=60&Itemid=68&lang=pl
problem biotyny polega na tym ze NIE wchlania sie bez cynku, więc kupując biotyne nawet super ekstra droga ktora nie ma w skladzie cynku po prostu koń wam ja wysika. ta biotyna ma dobry sklad i cenowy wychodzi super a jest naprawde skuteczna. w polaczeniu ze smarowaniem Honey hoofem veredusa mamy idealne kopyta, kowal jest z nich dumny! (wcześneij mielismy z niemi problemy...)
ponadto moge powiedziec ze widze po siersci dzialanie roznych biotyn na bardzo różnych koniach ktore golę i zdecydowanie nutri horse daje super efekt 😉
Euforia_80, najlesze ze znanych mi proparatów to Orling Biotin H oraz Hoof Formula. Oba drogie, ale skuteczne.
Następna w kolejności jest biotyna Officinal's
Nurti Horse szału nie robi, ale działa na pewno lepiej niż Sukces, czy Eggersmann 🙂
ps. wypróbowałam wszystkie powyższe
Gniade   Czy bycie WWO może być fajne?
29 sierpnia 2014 16:31
z biotyna to też jest tak że nie każda na danego konia działa tak samo jak na innego, ja spośród wyprobowanych najbardziej chwalę sobie tą nutri horse, działa i ma dobry skład no i nie zbankrutuję przy okazji ;D
co do sukcesu to raczej ma słabe opinie jeżeli chodzi o wszystkie ich produkty, słaby skład, tyle ze sa tanie i dzialaja na psychike właściciela "podaje-więc jest ok".
Anderia   Całe życie gniade
13 września 2014 08:43
Chciałabym się pożalić na olej Carr&Day&Martin Daily Hoof Moisturer. Absolutnie BEZNADZIEJNA konsystencja - po pierwsze trzeba nakładać na idealnie suche kopyta (z takich lekko wilgotnych spływa, już nie mówiąc o świeżo wymytych), po drugie po nałożeniu dobrze by było konia z pół godziny na betonie/kostce/czy co tam mamy potrzymać, bo w słomę się momentalnie wyciera. Tak samo w trawę. Samo działanie preparatu naprawdę ok, pod tym względem jeden z fajniejszych specyfików jakie miałam. Pachnie kokoskiem (bardzo przyjemnie), ale co z tego, skoro rzadko mam czas go stosować. No i drogie cholerstwo, dałoby to nawet radę przełknąć, ale jest kompletnie niewydajne również przez swoją konsystencję, bardzo szybko go ubywa.

Podsumowując - poleciłabym dla bogacza z anielską cierpliwością i ogromem czasu, reszcie zdecydowanie nie. 🤣

Teraz chcę kupić coś, co między innymi starczałoby na długo. Wiem, że na pewno Veredusa nie da się skończyć - a jak działanie Green/Honey Hoofa? Czy lepiej kupić po prostu dobry olej?
Anderia, żadnej maści do kopyt nie stosuje się na mokre kopyta
Umyj sobie twarz i wsmaruj krem... nie zadziała

Nie rozumiem też tego, że Veredusa nie da się skończyć. Piszesz to w znaczeniu, że jest go sporo?
Osobiście Green Hoofa mam i polecam, ale na kompletnie mokre kopyta też nie ma sensu go stosować
Anderia   Całe życie gniade
13 września 2014 08:56
_Gaga najwidoczniej maść maści nierówna, miałam wcześniej takie, którymi smarowałam z 5 minut po wizycie na myjce, a czasami zdarzało się i na takie całkiem mokre i nic przenigdy mi nie spłynęło, w dodatku na drugi dzień było widać działanie. Generalnie wolę nakładać na ładnie osuszone, ale czasami, jak mam mniej czasu, bo np spieszę się na autobus, to już wolę posmarować wilgotne niż wcale.
Najzwyczajniej w świecie tyle tego na rynku mamy, że chciałoby się od czasu do czasu wypróbować coś nowego, no ale niestety ten C&D&M dla mnie był nietrafiony. Jak plotę/przerywam grzywę lub robię dowolne rzeczy, przy których długo się konia trzyma na korytarzu, to nie ma problemu, ale wiadomo - nie robi się tego tak często, jak czasami jest potrzeba przesmarować kopyta. 🙂

Veredus z tego co widzę po znajomych po prostu starcza na mega długo. Nawet w tym wątku przewijały się opowieści o kończeniu go przez rok-półtora.
Anderia, widzę, że nie jestem sama  🤣 - też niedawno zachciało mi się testować, więc kupiłam olej C&D&M (ale ten zielony) i nie jestem zadowolona... Zapach fajny, ale dla mnie za wodnisty i do tego fatalny pędzelek, którym się niewygodnie smaruje. Wykończę i wracam do ulubionego Stassek Equi Step, nawet mam wrażenie, że po nim kopyta są lepiej nawilżone niż po tym C&D&M-ie.
Veredus z tego co widzę po znajomych po prostu starcza na mega długo. Nawet w tym wątku przewijały się opowieści o kończeniu go przez rok-półtora.


Zleży jak często się nim smaruje. Jak raz w miesiącu to i na 10 lat wystarczy 😉
Fakt faktem jest w dużym opakowaniu, zatem wystarcza na długo 🙂
Dla mnie hitowy jest olej wawrzynowy z Hippici. Gęsty i fajny. No i ich smar z kamforą bodajże.
A dla mnie olej z LaQuiby. Jak kowal zobaczył, jak wyglądają po nim kopyta, to stwierdził, że będzie polecał wszystkim. 😉
sumire, ale ja nie wierzę w ich jakiekolwiek działanie, dla siebie i dla ładnego wyglądu po wierzchu pacam 😉
Też mam jakiegoś Carr&Day&Martin (nie pamiętam jaki konkretnie, kolor ma biały) i jest świetny. Używam go raz w tygodniu i kopyta wyglądają bardzo dobrze. Stosuję też wieczorem przed zawodami i przez całe zawody kopyta sa łądne czyste. Fakt, że smaruje jeszcze na myjce zaraz po umyciu kopyt i potem od razu wrzucam konia do boksu nie psuje efektu (z myjki do stajni musi jeszcze przejść po piachu).
sumire, ale ja nie wierzę w ich jakiekolwiek działanie, dla siebie i dla ładnego wyglądu po wierzchu pacam 😉

Ja też nie bardzo 😉 Tzn. dla mnie za wygląd kopyt odpowiada pasza (no i prawidłowe struganie), wpływ oleju to moooże z 5% (o ile w ogóle jakiś, poza tym, że się błyszczą przez chwilę). Z drugiej strony znajoma używa od jakiegoś czasu (a w paszy nic się nie zmieniło) i kopyta wyglądają trochę lepiej (nawet nie wiem, jak to sprecyzować, są mniej matowe może...). Ja używam, jak mi się przypomni, bo generalnie jakości rogu nie mam nic do zarzucenia (jest mocny i nie jest przesuszony), więc nie mam szczególnych obserwacji co do jakiegokolwiek wpływu. 😉 Jedynie odnośnie wygody.
Ja tam troche wierzę, bo kiedy kupiłam mojego głupola wiele lat temu, miał tak kruche kopyta, że nie było mowy o żadnej pracy. Dostawał pasze, suplementy i dopiero kiedy zaczęłam regularnie smarować holden hoofem i przestałam w ogóle chodzić na myjkę wszystko wróciło do normy.
Anderia   Całe życie gniade
14 września 2014 12:03
Klami ten mój też był biały, ale stosowanie jakie opisujesz kompletnie mi nie pasuje, bo jak pisałam - z moim trzeba się było cackać. Więc pewnie to nie ten. W każdym razie lubię C&D&M, ale już raczej na nic do kopyt od nich się nie pokuszę.

_Gaga ja generalnie nie mam reguły, smaruję po prostu jak odczuwam potrzebę, z tym że podane przez Ciebie 10 lat na pewno mi nie grozi. 🤣 Ale dzięki, chyba właśnie tego Veredusa albo LaQuibę teraz będę próbować, bo już trochę skończyły mi się pomysły (i obecny, znienawidzony olej 😀).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się