fundacje ratujace konie...

Andaluzja, możliwe 😁 Ja ją z tego Mrągowa kojarzę za dzieciaka czyli z 10-15 lat temu. Co roku oglądałam pikniki w tv i tylko czekałam kiedy ją pokażą.
Ja ją kojarze jeszcze od Kojrysa z Olsztyna . Uważam ze  że z tym trzeba iść do ogłoszeń . Kryptoreklamą mi pachnie 😉.
kujka   new better life mode: on
03 sierpnia 2014 09:25

Eulalia jest też OPP, co zapewne wynika z powyższego.


jaka organizacja moze ubiegac sie o nadanie statusu OPP (organizacji pozytku publicznego): http://poradnik.ngo.pl/x/423536


Nie wiem jak jest z fundacjami, ale stowarzyszenie np dzialajac w sferze pozytku publicznego moze prowadzic dzialalnosc statutowa-wtedy nie moze zarabiac w ten sposob, ale moze tez prowadzic dodatkowo dzialalnosc gospodarcza i zarabiac jak najbardziej moze.


odplatna dzialalnosc pozytku publicznego, to nie to samo co dzialalnosc gospodarcza. pierwsza moze kazda organizacja pozarzadowa prowadzic, do drugiej juz sobie trzeba powyrabiac wszystkie papierki jak do kazdej innej dzialalnosci gosp.

nawet jesli organizacja prowadzi dzialalnosc gospodarcza, zarobiona kasa powinna isc na cele statutowe (ratowanie kofisiow, utrzymanie kofisiow itp). byc moze tak wlasnie jest w tym wypadku.

co nie zmienia absolutnie faktu ze ten temat to reklama, nawet nie krypto.

To czemu nie zglosicie tego moderatorowi,ze to reklama jest?
dlaczego reklama?
nasza szkapa tez zarabia. dizerzawi konie, prowadzi jazdy, wynajmuje boksy - i jej wątku i wpisów za reklamę nie uważacie.
inne także.

tak, fundacja może zarabiać przeznaczając dochód na działalność statutową,
może też prowadzić działalność gospodarczą i wtedy może np "końska" prowadzić sklep spozywczy.

też mam fundacje i tak wlasnie się dzieje.

na różne działaia piszemy projekty, dostajemy dofinansowania. jak i inni.  ale nie prowadząc dzialalosci dochodowej na wklad wlasny kasa musi skądś pochodzić - pożyczki (ktore trzeba spłacić i jeszcze opłaty poniesć), datki, jakaś sprzedana usługa (nie trzeba mieć dział gosp.), lub wklad uczestników (pokrywający wklad wlasny).
dodam, ze u nas nikt z zarządu nie dostaje(nie bierze) złotówki za swa pracę. gdy taki jest mozliwosc w grancie - za koordynacie i ksiegowosc konkretnego projektu sa pieniążki (nie zawsze i to b. mała kwota).
dzialalnosc gosp. /statutowa pozwla na pokrywanie kosztów koniecznych do dzialanosci (nawet jesli kazde dzialaie jest z jakiegoś granta - to i tak zawsze trzeba dokladac...a z czego jak ie ma się np opp albo datków?)

dobrze, że są pro-zwierzęce, które utrzymują się same, a nie liczą jedynie na datki.
a jak pracownicy dostaja kase - to wlasei za prace i myslenie. jest kasa na dzialanie
dobrze prowadzony biznes przy fundacji pomaga, a nie szkodzi.

nie rozumiem, dlaczego uwazacie, ze ratowanie jest tylko gdy trzeba się prosic o kase. a jak się ja zarabia - zeby tyle nie prosic, miec lepsze warunki itd - to juz bizes. mimo, ze rob się dokladnie to samo.
kujka   new better life mode: on
03 sierpnia 2014 11:51
horse_art, jest jeszcze finansowanie krzyzowe dzialan 😉 wtedy wystarcza tylko granty z roznych instytucji, ktore wklad wlasny uzupelniaja sie nawzajem.
Scaliłam wątek "Eulalii" z tym, żeby nie zamykać dubla
kujka, tak, tez tak wlasnie robimy - ale.... nawet jak "gole" kwoty się bilasują (pozyczka na wysokosc grantu/projektu) to zostaje debet jak dokonamy opłat (np pcc - zwolnione są tylko opp), albo trzeba odsetki zapłacić. albo przy rozliczeniu okazuje się ,  że pracownik w urzedzie się zmienił i uwaza, ze zatwierdzony wczesniej wydatek jest niekwalifikowalny i niechce nam zwrócić pełnej kwoty...
oraz - nie zawsze mozna meić grant na wszystko - da radę, jesli fund dziala jak moja - jak jest skad wziąc kase - robimy, jak nie - to nie
ale przy zwierzakach, kase trzeba wydawac ciągle, a i ciezko i z dotacjami z państwa i z projektami - bo i na co? ile razy? mozna zrobic jaka integracje w siedzibie, mozna warsztaty ekologiczne - ale grant jest na pokrycie kosztów tych spotkań, a nie schroniska + ktos musi wystawić rachuki (czyli nie dostanie za jazde na podopiecznych koniach, prowadzenie zajęc przez czlonków czy wynajem wlasnego terenu...)
kujka   new better life mode: on
03 sierpnia 2014 15:41
horse_art, pewnie zalezy od rodzaju dzialalnosci. My sobie radzimy, ale jestesmy OPP. Wplywy z 1% niewielkie, ale starczaja na ekstra wydatki niemajace szans na kwalifikowalnosc (pomoc rzeczowa dla beneficjentow najczesciej).
kujka, dokładnie. jednym wystaczają granty, innym 1%, ale posiadanie stałego źródła dochodu - każdej pozwoliłoby na działalność w większym/stałym zakresie. ale - czy jest potrzeba/konieczność (lub czy trzeba zamiast tego "żebrać"😉 - zależy jakie są założenia i moce przerobowe osób zaangażowanych...
BASZNIA   mleczna i deserowa
03 sierpnia 2014 23:33
kujka, no dokladnie to napisalam. Odplatna dzialalnosc musi byc mniejsza/rowna kosztom. Zeby zarobic trzeba miec dzialalnosc gosp.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
03 sierpnia 2014 23:49
Według mnie to ta fundacja (Eulalia) postępuje słusznie- ratuje konie mające szanse na dalsze życie, a że konie po pewnym czasie stają się spokojniejsze i wdrożone do pracy (zarabiają na siebie) to nic złego. Przynajmniej nie wystawiają ogłoszeń o zbiórce pieniędzy na wykup schorowanego konia, jak to robią niektóre fundacje.
Dla mnie najważniejszą sprawą jest to, czy koń z fundacji jest prawdziwy, czy ze stajni "Google grafika" 😉 A zarabianie na siebie - dobry pomysł, przecież on musi jeść, musi być leczony, potrzebuje kowala, sprzęt - same datki za Chiny tego nie pokryją 😉
Witam 🙂

Odpowiadając na wszelkie pytania.  Tak, prowadzimy działalność gospodarczą, zwie się to właśnie ,,Kraina Duli Duli''. Choć częściowo pytanie to już padło, korci mnie by odpowiedzieć. Czym różnimy się od innych Fundacji? Własnie tym, że nie błagamy rozpaczliwie o pieniądze ludzi - zarówno my jak i nasze zwierzęta pracujemy, by zarobić na ratowanie kolejnych zwierząt i utrzymanie już u nas będących. Oczywiście sezon letni jest bardzo krótkim okresem w porównaniu z całym rokiem, wiec wsparcie ludzi jest dla nas równie ważne. A czym różnimy się od zwykłych ośrodków? Tym że nie ma dla Nas zwierząt, które są nieodpowiednie, zbyt brzydkie, nie nadające się do życia... Każde zwierze może znaleźć u Nas dom, niezależnie od tego, czy jest zdolne do pracy. Wiele osób oburza się, że "fundacyjne" zwierzęta muszą pracować. Jednak każdy doświadczony koniarz wie, że odpowiednia praca jest dla konia zdrowa. Oczywiście jesteśmy ogromnie przeczuleni na pukcie, tego, by nasze konie nie pracowały dziennie więcej niż 2-3 godziny, oczywiście jeśli jest to lekka praca z przerwami i w odpowiedniej pogodzie. A nie tak jak w niektórych szkółkach i ośrodkach, gdzie konie mogą pracować nawet po 7 godzin dziennie... Poza tym dzięki temu, że nasze konie są całą dobę na ogromnych pastwiskach nie mamy problemów z chorobami, koń jest zdrowy bo ma zapewniony naturalny ruch, a to jest dla nas najważniejsze 🙂

Kryptoreklama... może i tak, choć nie taką intencję oczywiście miałam. Nie zachęcam nikogo do zakupienia niczego ani do przyjechania pojeździć. Pokazuję tylko miłośnikom koni, że jest w Polsce miejsce gdzie te zwierzęta są na prawdę szczęśliwe, miejsce które uczy, że koń pracujący nie musi się równać koniowi stojącemu w boksie. A przede wszystkim miejsce do którego każdy może za darmo zawitać i również za darmo spędzić tu czas z całą rodziną, zintegrować się ze zwierzakami i odbyć wiele miłych chwil. 🙂

Jeśli mogłabym zapytać, które zdjęcia na facebook'u są nie na miejscu? Pytam czysto informacyjnie, bardzo przydatne są opinie ludzi takich jak wy, bo właśnie dzięki temu możemy sprawić, by wszystko było w należytym porządku 🙂

Pozdrawiam Was ciepło
Czy ktoś coś może napisać na temat Fundacji Pegazus?
DO ADOPCJI !

Pod opieką Lubelskiej Straży Ochrony Zwierząt znajdują się dwa cudowne konie, które po złych przeżyciach z człowiekiem szukają kochanego domu.
Pierwszy to ok 13 letni wałach Linuron przesłodki koń który może być towarzyszem lub rodzinną przytulanką ( nie nadaje się pod siodło, do bryczki ani żadnego rodzaju cięższej pracy).
Druga to klacz Tosia ok. 11 kobyłka, która chodzi w bryczce, nadaje się również pod siodło

Oba koniska cierpliwie czekają na swoje nowe domy.
zdjęcia i dokładne informacje o koniach podam na priw

Konie przebywają na terenie Lublina, poszukujemy domu oddalonego do 100 km.
Czy ktoś tutaj ma konia z Centaurusa? 😉
bera7 nie odnosząc się konkretnie do tej sytuacji z UG jest bardzo duży problem. Dobry przykładem jest fundacja Zielony Pies https://www.facebook.com/fundacjazielonypies/?fref=ts

Najpierw urzędnicy naciskali na fundacje żeby przejęła stado psów (nie pamiętam ile, ale dużo*),obiecali zwrot kosztów byleby psy nie trafiły do schronisk. Potem kiedy okazało się, że utrzymanie i leczenie takiego stada jest drogie stwierdzili, że jednak nie widzą żadnych uchybień u pseudohodowcy i że psy zostały bezprawnie odebrane!!! Psy mają wrócić do gołębinków i klatek po królikach.
W przypadku tych koni jest o tyle dobrze, że sprawę do nich zgłosił powiatowy weterynarz. Mają podstawę do ubiegania się o zwrot kosztów, ale wiadomo...UG nie lubi dawac pieniędzy na zwierzęta.

*80 psów
Klopsik, i tu jest wg mnie rola fundacji! Dopilnować by UG nie migał się od swoich obowiązków, wesprzeć w organizacji transportu, lokalizacji, pomoc psychologiczna dla tych zwierząt. Pamiętajmy, że po wygranej w sądzie można wytoczyć sprawę o zwrot kosztów. Gmina ma informacje łatwy dostęp do informacji, czy właściciel będzie wypłacalny. Myślę, że ma też większą szansę wygrać w sądzie niż fundacja czy prywatna osoba przejmująca opiekę nad zwierzakiem.
Info z pierwszej ręki.  Właściciel jest niewypłacalny.  Kolejka komorników czeka na zlicytowanie majątku.
Klopsik niepierwszy raz hodowca zbańczył , a fundacja zarobi . Jakoś fundacje nie pomagają przed tragedią , ale  pierwsze są na miejscu ,żeby rozgrabić resztki majątku komuś komu się podwinęła noga .  😤
Czyli, że biedny hodowca, a zła fundacja zabrała mu konie? Przecież takich chuderlaków żaden skup by nie wziął. Raczej go odciążyli finansowo. Zresztą właściciel sam mówił, że "jakby dostał dobrą cenę to by sprzedał". Nie dostał dobrej ceny bo odpas takich szkieletów jest czaso- i pieniędzo-chłonny.  Jeżeli wogóle możliwy (dobrym przykładam jak wspaniale odpasa się zagłodzone konie jest hodowla Posadowska). Kto to by kupił? Bo żaden myślący przedsiębiorca dwa razy by nie spojrzał. Nie jestem miłośniczką fundacji i ich działalności, ale to co piszesz to trochę teoria spiskowa.
niesobia, przecież nikt facetowi nie kazał tych koni mnożyć i głodzić. Mógł sprzedać jak były w dobrym stanie.
Też zależy, jak to z tym właścicielem wygląda. Bo jeśli człowiek ma np kłopoty zdrowotne i jest chętny do współpracy gmina, czy fundacja powinna (moim zdaniem) udzielić mu pomocy w postaci paszy i ściółki dla koni czy wolontariuszy (pracowników interwencyjnych). Inna sprawa, gdy ktoś nie chce/nie może współpracować. Znam przypadek - fundacja pomogła przy koniach, gdy właścicielka miała problemy osobiste, a obecnie sama dobrze już prosperuje.

Może jestem bez serca, ale nie ratowałabym wszystkich koni jak leci...część, z tego co widać to ciężkie przypadki kliniczne i takim zwierzętom powinno się ulżyć w cierpieniu...a skupić się na działaniach na tych, które rokują dobrze, które będą mogły znaleźć nowych właścicieli, które nie będą dożywotnim ciężarem dla fundacji.
Klopsik niepierwszy raz hodowca zbańczył , a fundacja zarobi . Jakoś fundacje nie pomagają przed tragedią , ale  pierwsze są na miejscu ,żeby rozgrabić resztki majątku komuś komu się podwinęła noga .  😤


Fundacja bardzo zarobi, najbardziej przy opłacaniu faktur na leczenie, pasze, utrzymanie, wszystkie inne niezbędne środki, których do tej pory konie nie widziały  😤. Jak czytam takie głupoty jak wypisujesz, to nóż mi się w kieszeni otwiera  😤. Nie pomagasz - nie wypisuj głupot. Chociaż tyle.  😵

Najgorsze w polskim prawie jest to, że pozostałe konie muszą czekać, aż ich stan pogorszy się na tyle, by można je było interwencyjnie odebrać.  😤
Fundacje działają w ten sposób ,że nie interesuję je interwencja, kiedy można pomóc choćbyś zgłaszała i o pomoc prosiła , tylko kiedy można ogłosić zbiórkę  i sprawa jest medialna . Fundacje również nie zarabia na sprzedaży koni , tylko na zbieraniu pieniędzy na ich ratowanie . Konie z Posadowa są dobrym przykładem . To, że tam się źle dzieje wiedzieli wszyscy i były racjonalne pomysły jak sytuacje ratować , no ale wtrąciły się fundacje  konie rozparcelowano po ludziach  bez pojęcia ,  lub liczących na konika za darmo , konie od tego czasu bujają się od adopcji do adopcji , potencjalni opiekunowie nie mają żadnych gwarancji ,że koń u nich zostanie lub ,że ktoś choć symbolicznie zwróci im nakład pracy i pieniędzy . mało tego nie mają pewności ,że ktoś nie wytoczy im procesu za przywłaszczenie mienia . Za to fundacja ma się nieźle  i działa dalej mając już wyrypane  na konie z Posadowa . Ot taka mentalność hieny żerującej na padlinie .
😤
Konie z Posadowa są dobrym przykładem . To, że tam się źle dzieje wiedzieli wszyscy i były racjonalne pomysły jak sytuacje ratować , no ale wtrąciły się fundacje
Tak, wiedzieli wszyscy? I myśleli tak długo, że konie poumierałyby z głodu? Coś za dużo było w takim razie tego myślenia, a za mało działania. Ten wątek nie służy Twoim dywagacjom na temat fundacji. Nie pomagasz - zostaw swoje teorie dla siebie. 🙄

Re-volta nie raz już pokazała swoją moc i wielkie serce, mam nadzieję, że tak będzie również tym razem!  :kwiatek:
Może trzeba poprosić moderatorów o przyklejenie wątku na górę strony?
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
14 grudnia 2016 18:43
A ja się poniekąd zgadzam z niesobia, owszem fundacja się nieźle nachapie, konie wymęczy i tak pewnie uśpi a jeszcze długo zbiórki będzie robić, re-volta też nie raz nie dwa pokazała że nie przepada za fundacjami. Mi koni żal ale ode mnie do fundacji nie pójdzie ani złotówka.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
14 grudnia 2016 18:45
niesobia, nie zgodzę się. Kilkukrotnie widziałam ogłoszenia fundacji poszukujących wolontariuszy z określonego terenu do pomocy w czyjejś sprawie. Głównie były to osoby starsze lub hospitalizowane nie dające już rady samodzielnie zajmować się koniem. I fundacja wcale nie była skłonna odbierać zwierzaka właśnie ze względu na dobro obojga. Nieraz też podają dalej informacje o koniach do adopcji bezpośrednio od właścicieli. Fundacje są i dobre i złe, jak wszystko.
Może jestem bez serca, ale nie ratowałabym wszystkich koni jak leci...część, z tego co widać to ciężkie przypadki kliniczne i takim zwierzętom powinno się ulżyć w cierpieniu...a skupić się na działaniach na tych, które rokują dobrze, które będą mogły znaleźć nowych właścicieli, które nie będą dożywotnim ciężarem dla fundacji.


Dobrze wiedzieć że nie tylko ja tak myślę, oglądając zdjęcia i czytając o dramatycznie przerośniętych kopytach i "makabrycznych przykurczach" czuję, że niektórym zwierzakom ulżyć w cierpieniu niż przeprowadzać długotrwałe i niesamowicie kosztowne leczenie, po którym koń będzie mógł w miarę bezboleśnie tuptać sobie po padoku. Nie chodzi mi oczywiście o wszystkie konie, ale te najcięższe przypadki. No i szanse na to, że po wyciągnięciu takiego konia na prostą pod względem fizycznym i psychicznym znajdzie się chętny na adopcję wydają mi się nikłe - inaczej w przypadku mniejszych koni i kucy, ktoś szukając sobie ekokosiarki lub towarzysza dla konia prędzej zdecyduje się na mniejszego konia, niż ziemniaczka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się