Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Gillian   four letter word
06 sierpnia 2014 10:01
Dodofon, to jest rok w którym nie idzie się na studia, tylko zwiedza/idzie do pracy/rozwija zainteresowania/próbuje nowych rzeczy.


za czyje pieniądze się zwiedza i rozwija?
madmaddie oj teraz podpadłaś  😀iabeł: ale tak serio- dla mnie dziś rolki są mega wysiłkiem  😡 jak przejadę do stajni 7km w pół godziny to już nie mam siły myśleć o tym, że moje życie nie wygląda tak jak chciałam bo mam zgon  😁 a jak zrobię tak w obie strony to już w ogóle, życie nabiera sensu- dojść do domu, doczołgać się do domu  😁...

autodestrukcja może wolontariat Ci pomoże? Jakbyś się w coś zaangażowała, oderwała się od swoich myśli, zrobiła coś dobrego dla innych. Wolontariat to taka rzecz, że Ci się wydaje, że to Ty dajesz coś z siebie, a w rzeczywistości sama dostajesz bardzo dużo. Tylko musisz wpierw samą siebie pokonać i zacząć robić cokolwiek, żeby się postawić na nogi.

Dodofon to rzeczywiście dopiero historia! A wydawałoby się, że akurat lekarz czy weterynarz to zawody, które zwykle wykonuje się do końca życia.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
06 sierpnia 2014 10:07
madmaddie oj teraz podpadłaś  😀iabeł: ale tak serio- dla mnie dziś rolki są mega wysiłkiem  😡 jak przejadę do stajni 7km w pół godziny to już nie mam siły myśleć o tym, że moje życie nie wygląda tak jak chciałam bo mam zgon  😁 a jak zrobię tak w obie strony to już w ogóle, życie nabiera sensu- dojść do domu, doczołgać się do domu  😁...


Wiesz, może niekoniecznie chodzi o sam wysiłek fizyczny, bo rolki, siłownia itp to przecież przyjemność, ale jak człowiek będzie musiał kopać rowy od 6 rano do 18 żeby zarobić na chleb to doceni to, co posiada i możliwości jakie ma przed sobą.


Ja wychodzę z założenia że w normalnych, zdrowych relacjach dziecko może być na utrzymaniu rodziców dopóki uczy się/studiuje (oczywiście chodzi mi o przypadek, kiedy rodziców na to po prostu stać). Jak dziecko chce sobie zrobić ten wspomniany "gap year" to niech robi, tylko niech nie oczekuje wsparcia finansowego skoro chce się obijać czy tam "zwiedzać". (Inna sytuacja kiedy ten rok wolnego jest spowodowany nie dostaniem się na wymarzony kierunek i dziecko faktycznie ostro haruje żeby poprawić maturę, ale myślę, że takie przypadki zdarzają się sporadycznie..)

Dodofon to rzeczywiście dopiero historia! A wydawałoby się, że akurat lekarz czy weterynarz to zawody, które zwykle wykonuje się do końca życia.


eeeeeee, znam lekarza-ginekologa, który pracował w szpitalu a obecnie pracuje w firmie produkującej rynny jako dyrektor sprzedaży
i takich przypadków jest wiele = tzw. "potrzeba" matką wynalazku lub "bida" goni do innej bardziej lukratywnej roboty…. /jak się ma rodzinę a pensja 1500 zł/

a też śmieszą mnie texty: bo miałam ciężki rok, przygotowywałam się do matury… sorry… ale naprawdę to jest "pikuś" w stosunku do tego co czeka w życiu…

ciężki rok to ma osoba, która pracuje 8h dziennie, studiuje weekendowo-zaocznie i wychowuje samotnie 2 dzieci w wieku 2 i 4 lata, opiekując się leżącą matką = to można powiedzieć, że ma ciężki rok, a nie że się uczyło do matury…

jeśli ktoś twierdzi, że miał ciężki rok "bo matura" to mnie nie dziwi, że kompletnie nie jest przygotowany do życia, do tego co go czeka i nie potrafi się odnaleźć

brutalne ale prawdziwe
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 sierpnia 2014 10:29
Gillian, za swoje, za zarobione, za uzbierane z komunii, za rodziców, za państwowe, za unijne. Możliwości są tysiące.
Gillian   four letter word
06 sierpnia 2014 10:41
Nigdy nie widziałam na oczy pieniędzy z komunii 😀 państwowe - rozumiem, że należy się jakiś zasiłek od głupoty? może pod niepełnosprawnośc umysłową to podchodzi... i na to dofinansowanie z unii pewnie też da radę załatwić, skoro koleś z Kołobrzegu dostał 40tys na budowę zamków z piasku...

Za rodziców pieniądze podchodzi pod pasożytnictwo i wyłudzanie. Ale to musi być fajne - jestem zielonym ptakiem lalala, jedżę sobie gdzie chcę, nic nie muszę a mamusia i tatuś zapłacą za moje leniuszkowanie  😜 ej ej, ja chcę takich rodziców!  😜
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 sierpnia 2014 10:42
Gillian, na tak postawionego posta, odpowiadać nie będę, bo po co =)
Gillian   four letter word
06 sierpnia 2014 10:43
bo nie ma dobrego usprawiedliwienia na bumelowanie za nieswoje pieniądze 🙂
Dodofon, wiem, że być może kiedyś mój ciężki rok będę z perspektywy czasu wspominać jako całkiem normalny i zwyczajny, co nie oznacza, że w tym momencie nie jest mi zwyczajnie, po ludzku, ciężko;-). A raczej było, bo odżyłam trochę od czasu kiedy tu Wam pisałam ostatnio o tej fizjoterapii.

Nie rozumiem istoty takiego porównywania-
ciężki rok to ma osoba, która pracuje 8h dziennie, studiuje weekendowo-zaocznie i wychowuje samotnie 2 dzieci w wieku 2 i 4 lata, opiekując się leżącą matką = to można powiedzieć, że ma ciężki rok, a nie że się uczyło do matury
w takim razie ciężki rok to ma osoba, która walczy z nowotworem, której ktoś bliski przegrał walkę z chorobą, dziecko głodujące w Afryce. Zawsze ktoś ma od nas 1000x gorzej, ale to też nie oznacza, że mamy emanować niekończącym się szczęściem. Warto doceniać to co się ma, ale gdy przychodzi chwila słabości to takie argumenty są naprawdę... kulą w płot.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 sierpnia 2014 10:45
Gillian, wolontariaty, staże, pół roku pracy, pół roku pracy, pół roku zwiedzania, work & travel. To, że Ty nigdy o czymś takim nie pomyślalaś, nie chciałaś, nie wiedziałaś, nie umiałaś sobie załatwić, to nie znaczy, że to jest złe i głupie. Wręcz przeciwnie 😀
Averis   Czarny charakter
06 sierpnia 2014 10:47
Gillian, poczytaj najpierw o wyjazdowo-pracowniczych projektach, a potem wyśmiewaj ludzi.
Mnie w wyborze "co chcę robić" bardzo pomogła praca dorywcza. W trzeciej klasie liceum (przedmaturalnej)  prasowałam skarpety (poparzone ręce od żelazek) , pakowałam i robiłam inne takie drobne prace firmie dziewiarskiej podczas wakacji. Już wiedziałam, że w "fabryce" nie chcę pracować😉
Potem zaczęły powstawać pierwsze hiper markety a wraz z nimi moda na reklamy-ulotki do skrzynek pocztowych i klamek. Pół grosza za ulotkę dostawałam:P Fajnie było w wieżowcu ale na osiedlu domków jednorodzinnych już nie bardzo..🙂
Pomagałąm podczas świąt przyjaciołom którzy mieli tzw. "budę z kurczakami" na rynku. Jak się napatrzyłam jak ludzie pracują...jak stoją cały boży dzień na mrozie z fajkami od ruskich (my mieliśmy farelkę na szczęście) , niektórzy w smrodzie (bo nie wszędzie były higieniczne warunki) to też była to spora motywacja do nauki dla mnie 🙂

Jakakolwiek praca i jakikolwiek kierunek studiów są lepsze od nic nie robienia i zastanawiania się.
"Żeby coś o czymś wiedzieć trzeba tego spróbować" jak mówił Len w bajce Andersena🙂

Mam nadzieję, że szybko wycofają ten bzdurny przepis o płaceniu za ponadprogramowe punkty ECTS... Miesiąc czy dwa temu pojawiły się jakiś artykuł, że to niezgodne z konstytucją w ogóle... Czy coś się zmieniło? Nie śledziłam tematu ostatnio.

Gillian   four letter word
06 sierpnia 2014 10:51
Strzyga, można? można. Kwestia ujęcia tematu, prawda?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 sierpnia 2014 10:52
Gillian, kwestia tego, że istnieje multum możliwości, a Ty wyśmiewasz to, o czym nie wiesz nic.
Gillian, wow dawno nie widziałąm, tyle zazdrości i zawiści w tak krótkim poście.  Ty myślisz, że ludzie, którzy podróżują, rozwijają pasję etc to tylko dzięki pasożytowaniu na rodzinie?  Dawno nie czytałam większej głupoty. To, że Ty nie wiesz jak to zrobić to nie znaczy, że nie można  😉
Gillian   four letter word
06 sierpnia 2014 10:58
Zupełnym przypadkiem składa się, że wiem i to z bliskiego otoczenia 🙂 Ty ujęłaś to zupełnie inaczej w pierwszym poście. Nie mam nic do ludzi, którzy wyjeżdżają na własny rachunek, pracują sobie jednocześnie z podróżowaniem. Śmiać mi się chce z głąbów, którzy nie mają pomysłu na siebie więc uprawiają bumelanctwo za które nie ponoszą kosztów. Ktoś kto nie wie i przeczyta Twój opis z postu do Dodo wywnioskuje tak samo jak ja.

Zonk, ale czego tu zazdrościć? nieporadności życiowej i wygodnictwa? e?
tylko mój post był napisany na podstawie wynurzeń autodestrukcja, :edit

która… praca nie…bo nie w jej mieścinie … = nawet na mega zadupiu praca jest, jakakolwiek ale jest - ale trzeba chcieć i nie mieć dyrektorskich wymagań, można zawsze zbierać jagody i grzyby w lesie = no ale trzeba pracować "uwłaczająco" dla niektórych…

studia nie bo nie wiadomo co i jak…

wyjazd nie bo nie jest gotowa…

rozmowa z rodzicami nie… bo są beznadziejni bo coś "każą" "wymagają"

jakoś myślę, że milenka prasując soksy nie zarabiała kokosów, ale zarabiała cokolwiek, była wśród ludzi, widziała jak ciężko jest zarobić stojąc w mrozie sprzedając kuraki

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 sierpnia 2014 11:03
Gillian, tylko widzisz, Ci ludzie mogą podróżować, rozwijać pasje, zwiedzać, robić przeróżne rzeczy, a potem z bagażem doświadczeń i szerokimi horyzontami zarabiać kokosy 😀
Dodofon odebrałam to do siebie, bo też taką miałam fazę nieogaru, że wszystko na nie, jakbym się w rozwoju cofnęła do kilkulatka- to nie, tamto nie, nie i nie.  😁 Ale już mi przeszło, czekam na październik. I cieszę się, że na coś w końcu złożyłam, bo najgorzej na mnie wpływał właśnie stan zawieszenia i nic nie robienia.
Gillian, tylko widzisz, Ci ludzie mogą podróżować, rozwijać pasje, zwiedzać, robić przeróżne rzeczy, a potem z bagażem doświadczeń i szerokimi horyzontami zarabiać kokosy 😀


tylko że oni chcą! chcą cokolwiek zrobić z życiem, a autodestrukcja nie

bo studia be, bo wyjazd be, bo pracy nie ma…. a rodzice to już mega "be" bo się dopierdalają o nic -nie-robienie = czyli rodzice są normalni

BTW - wpisałam w google Praca Opoczno i mi wyskoczyła praca, czyli oferty są: kelnerki, praca w księgarni, call center - nie wiem czego oczekuje autodestrukcja po maturze? Prezesowania w Opocznie w firmie Płytki Opoczno?

dlatego jeśli problem jest natury psychicznej = to koniecznie lekarz, jeśli natury lenistwo, niezdecydowanie = to najwyższy czas się wziąć w garść
madmaddie   Życie to jednak strata jest
06 sierpnia 2014 11:16
milenka, nie wiem czy zlikwidowali opłaty za te dodatkowe punkty, ale u mnie (UŚ) i kilku innych uczelniach drugi kierunek jest już za darmo. myślę że za niedługo będzie na wszystkich.
Gillian, a nawet jeśli za rodziców to dlaczego od razu tak hejtować? Tylko pozazdrościć możliwości, nie uważam tego za pasożytowanie, bo jeśli rodzice dobrze wychowali dzieci to nadal będą robić coś ze swoim życiem (nie siedzieć w domu oglądać tv, grać w gry etc.) a jednocześnie przynajmniej za młodu nie będą musieli się martwić o kasę. Nie mówcie, że jakbyście miały kasę, żeby wysłać dziecko np na praktyki do Australii to byście tego nie zrobiły? Czy lepiej schować kasę pod pachą i nie dawać dzieciom, bo to pasożyty? Z takim nastawieniem może lepiej, żeby takie osoby dzieci nie miały.
Nie mówcie, że jakbyście miały kasę, żeby wysłać dziecko np na praktyki do Australii to byście tego nie zrobiły?


ja bym wysłała

ale praktyki to NAUKA, a nie nic-nie-robienie

jest wiele przypadków gdzie rodzice, ba nawet rodzeństwo czy babcia utrzymują jednego dorosłego bo się np. doucza, robi staż, aplikację, dodatkowe studia,
ale ta osoba coś robi, a nie siedzi w domu
Gillian   four letter word
06 sierpnia 2014 11:22
zonk, jestem zdania, że każdy powinien sam dojść do kasy a nie ją dostawać. I tyle. Na podstawie doświadczeń własnych. Tak jest lepiej.
Lepiej na starcie nie mieć nic, niż dostać do rączki a potem zdziwić się, że się już nie dostaje...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 sierpnia 2014 11:25
Dodofon, z tym się w 100% zgadzam. Trzeba chcieć, od siedzenia na dupie w domu nic się nie zmieni, nic się nie wyklaruje. Ale pomoc, jeśli się nie wie, a chce się wiedzieć, to coś dobrego, rodzice po coś są =)

Gillian - ostatnio też napisałaś, że mama Cię kablem zbiłą do krwi i to była dobra metoda wychowawcza...
Gillian   four letter word
06 sierpnia 2014 11:30
a tak, zapomniałam że teraz będziemy to wyciągać przy każdej okazji! ) chyba zaraz sobie to wstawię w podpis skoro to takie ważne 🙂 widzisz, od tego kabla mi się wszystko poprzestawiało.
Ja też uważam podobnie do Gillian. Niestety żeby się rozwijać porzebna kasa. A doba ma tylko 24h.  Jeżeli pochodzi się z biednej rodziny to wszystko jest ograniczone. A państwo ... niestety z własnego doświadcznia wiem , że nie wiele można od państwa dostać. Ja się mogłam rozwijać, uczyć się na stażu tylko i wyłącznie , bo utrzymywał mnie chłopak. Bo sorry ale 8h na stażu , weekendy w szkole to nie wiem gdzie by musiała pracować by zarobić na wynajem pokoju , szkołe , szkolenia itp. I nie zrozumie tego ten co zawsze miał wsparcie ze strony rodziców /partnera itp. Bo często mimo szczerych chęci i ciężkiej pracy nie da , bo finanse nie pozwalają.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 sierpnia 2014 11:43
rosek0, i uważasz, że jak komuś rodzice dają pieniądze na powiedzmy, miesięczny kurs językowy w Londynie, to jest głupi? Powiedziałabyś rodzicom, że nie chcesz, jeśli ich byłoby stać?
Nie nie, absolutnie tak nie uważam. Ja sama brałam od chłopaka, więc jadę na jednym wózku. Chodzi mi o to,że niestety rozwój nie jest taki prosty i oczywisty, bo jak nie masz kasy i wsparcia to nie masz szans na rozwój. I często się mówi ,że taka osoba nie chce, a ona mimo szczerych chęci nie ma jak...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 sierpnia 2014 11:51
rosek0, bo ja mówię o innej sprawie. O tym, że jak ktoś korzysta z pomocy, żeby się rozwijać, to jest durny i powinien sam na to wszystko zapracować, inaczej się nie liczy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się