Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

zduśka, bioderkami się nie przejmuj. My po 2 wizycie i z zaproszeniem na kolejną za 2 miesiące. Chyba mało które dziecko ma idealne bioderka 😉
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
11 sierpnia 2014 18:54
upolowałam chustę tkaną natibaby za 99zł 🙂 jejeje  😅 już idzie do mnie 🙂

i zamówiłam te pieluszki wielorazowe i otulacz. Kilkanaście wkładów z mikrofibry również 🙂 a za to że zgłosiłam awarię stronki sklepu dali mi rabat 🙂  😅
maleństwo   I'll love you till the end of time...
11 sierpnia 2014 20:03
zduśka, serio serio, Rammstein uwielbiam, język idealny do takiej muzyki 😉 Też niby niemieckiego nie znoszę, a ich lubię, zresztą nie tylko ich - dziecię w ciąży zamiast Mozartem, "karmiłam" właśnie nimi, ale i niemieckim Faunem (to akurat muzyka folkowa/ pogańska).

Taaa, dieta w szpitalu... W moim karmią całkiem nieźle, ale jak dla mnie, dieta niedostosowana do karmiących to srogi fakap. Kalafior? Brokuły? No zaraz, chyba wiedzą, na jakim oddziale pracują, a dieta niepomyślana...
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
11 sierpnia 2014 20:43
A-zduśka, pytałas w jakim jestem szpitalu- Instytut Matki i Dziecka na Kasprzaka. Bo w razie tfutfutfu czego maja tu doskonały sprzet dla wcześniaków.I super opiekę nad nimi.
deksterowa a czy bio oil można w ciąży stosować?chwalisz sobie jaka twoja opinia???
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
11 sierpnia 2014 22:38
Maleństwo na Madalińskiego też podobnie karmili  🥂
Diakonka a instytut ale jak widać to chyba wszędzie tak karmią  😎 ... No przepraszam ja miałam extra żarcie w szpitalu w Lodzi.  😉

A my zmieniamy właśnie mleko z bebiko ha na bebilon pepti  😵 Jestem wykończona... Mamy ulewanie, płacz... Właśnie mój mąż zasnął w poprzek lóżka z synem na brzuchu ... Miękki jest  🤣 ja mam taki cyrk już kilkanaście godzin a ten zajmował się synem zaledwie 2 h  🥂  a tak na poważnie to liczę że w końcu się wszystko unormuję bo oszaleje  🙄
Żeby nie zapeszyć, tfu...
Siedzę i liczę minuty między skurczami - wychodzi między 5 a 10 od początku, obecnie bliżej 5-ciu.
Jak już są, to zapominam jak się nazywam, ale twarda będę 🏇 (chyba 😉)
Wody nie odeszły.
Rozpakowałam torbę, sprawdziłam zawartość, spakowałam ponownie, wzięłam prysznic.
Na wszelki wypadek pewnie pojedziemy do szpitala, najwyżej odeślą nas z powrotem.
Będę wdzięczna za kciuki :kwiatek:

PS Czy to to - dam znać po powrocie do domu, bo w międzyczasie raczej nie będę mieć dostępu do internetu.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
12 sierpnia 2014 06:09
Janna, kciuki sa! Jesli to nie fałszywy alarm to oby urodził sie zdrowy i silny!
Kciuki
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 sierpnia 2014 08:00
Janna, trzymam kciuki!
Rany, co raz mniej dziewczyn przede mną w kolejce... Zaczynam być co raz bardziej przerażona, ale nie samym porodem, a tym, że mogę nie zdążyć dojechać do szpitala. Do Warszawy mam 60 km, Niemąż pracuje kolejne 60 km od domu. Zanim po mnie przyjedzie, a później zanim dojedziemy do Warszawy minie trochę czasu. Oby poród zaczął się w nocy...
Zastanawiam się jeszcze czy na dwa tygodnie przed terminem nie ściągnąć do siebie mamy, ale z niej taki kierowca, że na 100% urodzę w samochodzie, albo zawiozę się sama 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 sierpnia 2014 08:47
Janna, uhuhu! Czekamy na wieści!

zduśka, łączę się w bólu - poniekąd. Odpukać, Kalinka mało kłopotliwa, ale noce mnie dobijają, wyśpi się toto w dzień i potem trolluje do między 23 a 1 (zależy od dnia). Niby w miarę regularnie działa - pobudki są ok. 2, ok. 4 i ok. 8, ale ja jakos nie umiem tak funkcjonować 🙁 To dopiero 2,5 tygodnia, a ja już wymiękam. W nocy się strasznie spłakałam, wygarnęłam mężowi, że on sobie może spać w najlepsze (niesprawiedliwie, bo dużo pomaga), że nie nadaję się na matkę, że nie ogarniam tej kuwety i że żałuję... Dzień oczywiście przynosi lepszy humor, ale pod wieczór już jestem chora, że znowu będzie noc i pobudki :/
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
12 sierpnia 2014 09:00
Kurczak, a gdzie w koncu rodzisz?
maleństwo, w złych chwilach pomyśl sobie, ze niektórzy beda mieli 2x gorzej😉

Edit:literówka
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 sierpnia 2014 09:06
Diakonka, ja Ci już pisałam, że Was JUŻ podziwiam 😉 Weź toto karm (na raz? Osobno?) albo jak będą ryczeć - na raz czy naprzemiennie? Uch 😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 sierpnia 2014 09:10
Diakonka, na Żelaznej, a jeśli się nie uda, to na Inflandzkiej. Przeczytałam już tyle opinii o szpitalach, że jeśli nie uda mi się dostać na Żelazną, to tak naprawdę nigdzie nie będzie tak jak bym naprawdę chciała, a Inflandzka jest blisko i nie wypada koszmarnie. Tak naprawdę to już chciałabym mieć to za sobą...
A Ty, na który szpital się zdecydowałaś?
Janna kciuki są !
Kurczak ja miałam pierwsze skurcze w nocy, rano chłop wyjechał 200 km na konferencje ( posłałam osobiście, bo byłam przekonana, że fałszywy alarm). O 14😲0 już dzwoniłam, żeby jednak jechał do nas, ale na spokojnie. Rozkręciło się o 17, a urodziłam 22:25 😉
maleństwo nie jest źle, serio 😉 Mój się budzi max co dwie godziny, zdarza się i co półtorej. Nie zdarza mu się spanko czterogodzinne, także szczerze Ci zazdroszczę 😉 Nie mam szans wyjechać do konia. Doceń pozytywy i daj sobie czas. Ja pierwsze dni byłam zombie, teraz mimo pobudek wstaje o 7😲0 żeby cokolwiek zdążyć w dzień popracować , organizm już się przyzwyczaił, że musi hulać na tej ilości snu 😉
Deprecha poporodowa mija na szczęście. Mały grzeczny, idealny, także nie na niego złe emocje skierowane, ale jakoś nie mogłam przeżyć, że nie miałam go na ten pierwszy kontakt, a potem całą noc. Widziałam go tylko chwilkę, nie potrafiłam sobie przypomnieć buźki póki zdjęcia nie dostałam 🙁 Próbowałam do niego iść w nocy, to mi zagrozili przywiązaniem do łóżka. I to jedyne złe co z porodu pamiętam.
zduśka na pewno się unormuje, tylko to niestety trwa. Igor stękał dwa razy, za każdym razem po dokarmieniu mm strzykawką. Nie jest tak łatwo znaleźć mieszankę, która podpasuje Bolkowi, ale na pewno w końcu na taką traficie.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
12 sierpnia 2014 09:44
Kurczak, mamy taki mglisty plan, ze jak przed 37tc to tu na Kasprzaka, a po 37tc na Żelaznej. Na Żelaznej lepsze warunki "mieszkaniowe" i maz moze byc przy cc, na Kasprzaka lepsza opieka dla dzieci.
Ale jeszcze nie podjęliśmy ostatecznie decyzji, moja koleżanka wczoraj miała cc na Żelaznej, muszę sie wszystkiego dowiedzieć, jesli różnica niewielka to pewnie jednak Kasprzaka, niezależnie od tc.
Póki co - dowiedziałam sie,  ze jest zadowolona, ze dziecko dostała po godzinie, wcześniej było z tatą, po 5h dostała go juz na stałe.
Tam chyba ojciec moze zostać na noc, na Kasprzaka nie.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
12 sierpnia 2014 09:48
equi.dream, moja mama pierwsze skurcze poczuła o 6. Wykąpała się, zjadła śniadanie, a o 9.10 już ja byłam na świecie. Trzy godziny to dla mnie zdecydowanie za mało czasu. Wszystkie marzą o szybkim porodzie, a ja zdecydowanie potrzebuję więcej czasu 😉
Diakonka, na Kacprzaka i ja się rodziłam 😉
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
12 sierpnia 2014 10:13
miałam jakąś ciężką noc. Obudził mnie ból podbrzusza. Dziecię kopało. Wstałam poszłam do WC. Biegunka. Ale jednorazowa. Potem jakoś lepiej mi się zrobiło i zasnęłam. Ale jakoś taka od kilku dni jestem rozbita. Leżę i zaczynam płakać bez powodu. Wszystko mnie drażni i wyciąga momentalnie płacz. Może to podświadomie strach, albo hormony po prostu.
Dziś fizycznie czuję się lepiej.Skończyłam prasować. A że dostałam nowe rzeczy to znowu piorę. Więc jutro znowu prasowanie.

Niepokoją mnie jednak te głupie dłonie. W nocy i rano ból jest taki że nie mogę palców zgiąć, podrapać się czy coś chwycić. Żyły strasznie widoczne. No nic jeszcze 5tygodni. Modlę się by donosić do 40tyg.

Powiedzcie mi dziewczyny. Bo w przyszłym tyg. mam wizytę. To będzie 36tydzień. Mam mieć zrobione badanie na czystość pochwy. No ale na USG dopiero mnie umówią. I stresuje się że dopiero na jakieś dwa tyg później czyli 38tydz. Obawiam się ze to kurcze późno. Nie wiem czy nie zapytam go czy mogę sobie do niego przyjechać prywatnie w 37tyg.
Martwić się czy to olać i postawić na będzie co ma być?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 sierpnia 2014 10:14
equi.dream, dzięki, bardzo logiczne to, co piszesz... To ja muszę w swojej głowie wszystko przepracować :/ Z dostrzeganiem pozytywów od zawsze u mnie cienko, niestety. Z cierpliwością jeszcze gorzej, więc mnie się te 2,5 tygodnia już jawią jak wieczność, perspektywa roku jest nie do pomyślenia, choć wiem, że tak naprawdę to jest moment. Ja jestem raptus, muszę mieć "tu i teraz", inaczej się spalam. Koń mi się starzeje, dziadzieje, i sama już nie wiem, czy naprawdę tak tęsknię do jazd i stajni, czy to tylko jakiś syndrom odstawienia.
Nic, zakasać rękawy i się nie dać - taki jest plan. Jest lepiej, a będzie jeszcze lepiej i tego się trzymam 😉
maleństwo  mnie były dwa dni dołka, ale takiego, że chodziłam i wyłam, nie potrafiłam się uspokoić. Ostatecznie pomógł facet, chociaż najpierw przywalił gwóźdź do trumny ( wkurzając się, że się dołuje, a przecież mamy takiego pięknego synka i o co mi chodzi). Wsparcie bliskich po porodzie nieocenione no i trzeba spojrzeć trzeźwo na fakty. Miałam złotą wizję koni po porodzie, ale przeszłam na porządek dzienny z tym, że koń idzie dalej w dzierżawę, ja max dwa razy w tygodniu się pojawię, a jakieś starty to mogę sobie wybić z głowy. Było ciężko to przełknąć, ale teraz mi lżej. Dzisiaj mam 17 punktów w kalendarzu do zrobienia na wczoraj, to Mały nie śpi czwartą godzinę. Ale takie uroki macierzyństwa, nie cofnęłabym czasu 😉
Będzie dobrze, pamiętaj, że każda z nas to przechodzi w większym lub mniejszym stopniu i każda w końcu wychodzi na prostą 😉
Janna, trzymam kciuki!

maleństwo, moze sprobuj tymczasowo dostosowac sie do rytmu dziecka. Ja mialam tak, ze chociaz moja niunia z grubsza przesypiala noc to budzila sie na zarcie co 2-3 godziny, na poczatku zreszta budzilam ja sama. Kiedy doszedl sezon kolkowy to potrafila nie spac tez w nocy czasem i trzeba bylo nosic. Do lozka na karmienie nie bralam bo bylam tak niewyspana, ze balam sie ze przygniote wiec kazde karmienie w fotelu co tylko potegowalo problem. Pomoglo dopiero przestawienie sie na tryb noworodkowy. Czyli wypoczywalam i spalam nie tylko w nocy ale tez w dzien, kladlam sie na krotka drzemke kiedy mala zasypiala. Od razu humor sie poprawial, a wizja nocy na nogach nie byla juz taka straszna. Szybko doszlo do tego wspolne spanie, dzieki czemu lepiej wypoczywalam lepiej w nocy. No i wez pod uwage, ze pierwsze 6 tygodni to czas dochodzenia do siebie, goja sie rany o ogromnej powierzchni i organizm przestawia sie na inne hormony dlatego trzeba byc dla siebie dobrym i nie eksploatowac sie ponad miare. A potem wiadomo i cialo sie przyzwyczai i dziec wydluzy nocne drzemki 🙂

gwash, sto lat dla Nelci!! Faktycznie buja sie jak stara, moja by sie bala tak wysoko nie trzymana przez nikogo.
slojma   I was born with a silver spoon!
12 sierpnia 2014 11:53
Janna- zaciskam kciuki, dawaj znać co i jak.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 sierpnia 2014 12:24
bobek, equi.dream, dzięki, dziewczyny! Wygadałam się, ktoś rozumie, o co cho (bo mąż się stara, ale wiadomo, nie do końca zrozumie np. fakt, że matka nie da rady spać jak dziecię kwęka - mnie od razu budzi taki kop adrenaliny, jakby mi ktoś zatrąbił wuwuzelą nad uchem...) - od razu lepiej.
Janna, są kciuki, chociaż nie zdziwię się jak już jesteś rozpakowana 😉
Mazia   wolność przede wszystkim
12 sierpnia 2014 13:04
zduśka łączę się z Tobą w bólu, u mnie nie było ulewania ale za to kolki...jedno i drugie masakra. Na pocieszenie powiem tylko TO MINIE, wiem że trudno w to uwierzyć, ale na pewno będzie lepiej, u mnie poprawa nastąpiła po 2 m-cach.
BTW uwaga, bo zima będzie sroga! Myszy na potęgę pchają się do domu. Już złapałam 3, fujjjjj...
Oczywiście myszy złapały się w łapki, bo kot w ten sposób na nie polował:

maleństwo ehhh skąd ja to znam, chociaż mała przesypia całe noce, ale w nocy czasem krzyknie przez sen, to ja od razu na nogach, ze związanymi włosami, w sekundę nad łóżeczkiem 😜 a dzisiaj pierwszy raz zdarzyło mi się w środku nocy zasnąć podczas karmienia, obudziłam się po jakimś czasie, tak zestresowana, że aż siadłam, na szczęście mała leżała między nami ... 🙇
[quote author=Blue_angel link=topic=74.msg2159135#msg2159135 date=1407843732]
Janna, są kciuki, chociaż nie zdziwię się jak już jesteś rozpakowana 😉
[/quote]
ostatnio każdy napisze to o czym ja pomyślę 😁 Janna oczywiście kciuki mocno trzymam
Mazia śliczna córcia :kwiatek: a co do ulewania, to u nas ostatnio rzadziej i mniej chlustająco, mam nadzieję, że nie zapeszam tym cieszeniem się 🙇
załączam Anetkę ze wczoraj 💘 ... nie możemy jakoś zrobić wspólnego zdjęcia w trójkę 😤

maleństwo, nie ma co pocieszać i słodzić- macierzyństwo daje po tyłku. Ja tak naprawdę odzyskałam swój czas i siebie jak Tycjan poszedł do przedszkola, pracowałam zdalnie i przez pierwszy tydzień SPAŁAM. Po prostu spałam. Dom leżał odłogiem, praca ledwo dźgana palcem, bo ja ładowałam się po tych latach. Masz lepiej, bo wracasz do pracy- uwierz mi na słowo, jak się dobrze zorganizujecie z mężem i teściami, to odetchniesz :kwiatek:
maleństwo   I'll love you till the end of time...
12 sierpnia 2014 13:27
zen, dzięki 🙂 Całe szczęście, mąż pracuje do 15.00, a ja będę szła pewnie gdzieś na 17.00 - akurat się zmienimy. Już przebieram nogami, aby do ludzi pójść 🙂
A tymczasem trochę się zorganizuj pod rytm młodej- jak ona śpi, to Ty też się zdrzemnij, reszta spraw może poczekać :kwiatek:
Janna trzymam kciuki za szybki poród, choć pewnie tak jak dziewczyny mówią, jesteś już na finiszu albo "rozpakowana" .

Przespałam dziś po raz 1 od niepamiętnych czasów całą noc, kupiłam pierwszą koszulę taką rozpinaną jak do karmienia (w szpitalu pierwszy dzień chodziłam w kiecce, bo nie mam koszul, potem teściowa pożyczyła).

Mazia, Srokate  ach, te córeczki... 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się