Co mnie wkurza w jeździectwie?

Ja osobiście jak jeszcze jeździłam w tereny to zdarzyły się sytuacje typu:
- rzucanie fajerwerek odpalonych pod kopyta
- rzucanie piłką, kamieniami w zad konia
- podjeżdżanie autami pod samym koniem
- nasyłanie policji za to, że koń narobił na jakiejś polnej drodze
- wyzwiska, obelgi, krzyki
- celowe wypuszczanie psów

Ale również i zdarzały się bardzo miłe sytuacje. Tylko nie umiem tego wyjaśnić PO CO ludzie tak robią. Już zawsze mówię, że pal licho ze mną ale szkoda zwierzaka żeby przeżywał stres przez idiotów....
Podjeżdżanie autami, trąbienie, przyspieszanie na wysokości konia jak najbardziej.
Rowerzysta hamujący z piskiem opon tuż za zadem konia też.
Krzyki i pędzenie całej rodziny biegiem w stronę konia w asyście stada piszczących dzieci też.
No i nieśmiertelne wyskakiwanie z krzaków w lesie.

Petardą pod konia??? O matko...
To ogólnie dziwni ludzie, jego córka jak zdechł ten pies to się pytała, że skoro wreszcie już go nie ma to może sobie kupić królika ?  🤔 Zero współczucia, nic. Ten pies latał po ulicy, ganiał rowerzystów i też za nogawki łapał. Pisałam wtedy na revolcie, że  w razie czego co mi grozi, ale skoro to nie było na podwórku żadnego z nas to nic. Ale po co nerwy i ryzykowanie końskiego zdrowia i swojego, bo ten gość to by mi predzej dopłacił  🤔 ale naprawde do bardzo dziwni ludzie, ten facet przyszedł do na dzień przed wigilią= szął sprzątania, przygotowań, bo go żona z domu wygoniła, bo przeszkadza. I siedział do pierwszej w nocy... a jak mama odkurzała przy kanapie to tylko stopy podniósł  🤔wirek: Ale cóż, sąsiadów sie nie wybiera, a kłocić się z nimi to strach, bo wiadomo co mogą koniowi przez płot rzucić na złość
[quote author=Murat-Gazon link=topic=885.msg2159204#msg2159204 date=1407848848]
Z psami mam to samo. Jadę sobie koniem przez wieś, z co drugiego gospodarstwa wybiega pies i ujada jak wariat, trzymając się pół metra za zadem konia. A gospodarz czasem wychodzi za pieskiem i się patrzy, na co też piesek szczeka.  😵 Akurat moja się psów nie boi, najwyżej uszy położy, jak ma dość szczekania, ale zawsze mnie zastanawia, czy ci ludzie nie mają wyobraźni? A co, gdyby koń się spłoszył i mnie zabił gdzieś o płot? Albo zaczął kopać i zabił im psa?
[/quote]
Znajomej koń zabił.
York zginął pod kopytem, wałach celował specjalne. Inna kwestia, że pies wleciał prosto pod nogi z zamiarem ugryzienia. Skończyło się na tym, że pani psa straciła, innych konsekwencji nie było.
Drugi znany mi przypadek to duży pies rasy groźnej, który wyleciał z podwórka i dotkliwie pogryzł nogi konia. Szwy i leczenie.

Moje kobyły uwielbiają psy. Na te wyszczekane nie reagują.
Murat młodzieżówka. Na szczęście kobyła olej w głowie miała i lekko odskoczyła w bok. Dobrze, że nog, brzucha nie uszkodziło bo o to najbardziej się balam wtedy. Ale nie daj Boże na jakiegoś plochliwego konia trafiła to na 100% jakieś nieszczęście by było...

Bez wyobraźni coraz więcej ludzi..  🙁

Raz jechałam w terenie i ktoś miał dziurę w płocie. Wyleciały dwa wielkie, szczekające psy i młoda mi się spłoszyła, ale nie poniosła (podgalopowała pare kroków i normalnie ją zatrzymałam). Z praktyki wiem, że gdy koń stoi to psy raczej (!) nie podejdą za blisko, ważne, żeby właśnie nie pędzić, bo psy jeszcze bardziej lecą. Ten jeden stał z pięć metrów ode mnie i szczekał, ja stałam z kobyłą. Na szczęście przyszedł właściciel i psa zabrał, nawet przeprosił, ale ile strachu o nieswojego konia się najadłam  😵.
Te nieogarnięte psy są okropne  :/.
"Mamy" na zakręcie takiego małego pyrdka - kudłacza, który wbiega pod koła z ujadaniem i i rzuca się za końmi. Co się na niego wszyscy nie napolowaliśmy! 😉 I... NIC 🙁. Skubany jest szybki i nie daje się upolować. Ani samochodem przejechać  😀iabeł:, ani koń nie może trafić. Tzn. teraz to już nie sposób konia namówić, żeby na "toto" zareagował. Jojczy toto ścigając się pod kopytami a one (konie) idą jak królowa brytyjska, nawet uchem nie ruszą. Kierowcy też już wiedzą, że nie trzeba dawać po hamulcach (tam jedzie się wolniutko: 90 st. wąski asfalt i zmiana na gruntową) ani manewrować kierownicą (co w tym miejscu niebezpieczne). Upierdliwy, hałaśliwy - a w zasadzie niewidzialny. A najlepsze są psy. Takie "groźne" szczególnie. Ten do nich wypada z mordą, a one... natychmiast się zaprzyjaźniają  😜. Teraz już nas wszystkich śmieszy, ale gdy jeden, drugi kierowca mało w rowie nie wylądował próbując ominąć - wtedy do śmiechu nie było (stąd te instynkta mordercze). Uboczny rezultat taki, że nasze konie mają zasadniczo gdzieś dziwne psie reakcje. On wypada bo spokojnie mieści się między szczeblami ogrodzenia, czy pod bramą.
A mnie wkurzają ludzie, którzy kompletnie nie zwracają uwagi na to jak wygląda ich jazda. Jeżdżą byle wyżej, byle jak, byle skakać. Razi mnie jeździec, który bez jakiekolwiek świadomości pokonuje parcoury dajmy na to P, ale już się pcha na N, bo tak. Potem kończy się to najczęściej szpitalem i szuka sie winnego wszędzie poza sobą i bezmyślnym trenerem.
Co do terenów jeszcze- ostatnio też jakieś dzieciaki z procy kamieniami w nas rzucały... Na (ich) szczęście nie trafiały, ale takie to nieznośne... Jeszcze taki jeden dzieciak- syn sołtysa- cały czas na nas ,,prrrr koniku, prrr,,- i się nabija. Ale najlepsze jest to, że tylko w towarzystwie, jak jest sam to idzie obok nas ze spuszczoną głową i nic nie powie! Taki odważny >.<
Współczuję terenów. Ja też spotkałam się ze złośliwymi dzieciakami, z głupimi właścicielami psów (jednego chyba niestety zabiliśmy, a przynajmniej został zdrowo uszkodzony), ale np. motocyklistków czy ludzi na quadach spotykam fajnych. Zatrzymują się, czekają aż przejdziemy, wyłączają silnik nawet. Rowerzyści zwalniają, mijają zwykle łukiem. Rodzice z dziećmi nas nie gonią. Jedynie czasem ktoś rzuci niewybredny komentarz i na tym się kończy.
Gdy przeczytałam quady to od razu mi ciarki przeszły >.< Raz mieliśmy taką akcje- pierwszy raz je spotkałyśmy w terenie, zatrzymałyśmy konie na polu obok i jakoś tak chciałyśmy żeby przejechali. Nie myślałam w sumie, że będzie aż tak (spodziewałam się właśnie raczej, że przystopują), ale tamci jeszcze obok nas przyspieszyli (a już wcześniej wolno nie jechali) i ogólnie masakra. Konie oczywiście zwariowały, no ale jakoś z tego wyszłyśmy. Ale quadów nie lubię  😤
Za to ludzie na rowerach są nawet fajni, w ciągnikach/kombajnach itd. też : > Z psami to ja nie miałam złych przygód również, ale to pewnie dlatego że konie, które teraz stanowią skład naszych terenów (czyli koleżanki i ,,mój,,) na widok goniącego ich zwierzaka w najgorszej sytuacji skierują uszy w ich stronę : D
Na quadach u nas w okolicy ludzi nie ma, zdarzają się motocykliści, ale ci rzeczywiście zwalniają. Natomiast wszystkie osoby koszące trawniki wyłączają kosiarki, jak widzą, że idzie koń (to znaczy teraz już nas kojarzą i wiedzą, że nie trzeba tego robić, ale i tak zawsze mają rękę w pogotowiu).
Natomiast bardzo fajni są ludzie typu "mój dziadek miał kunie". Ja się czasem zatrzymam, porozmawiam, jak widzę, że się ludzie patrzą oczami jak pięciozłotówki albo jak zagadują. Różnych rzeczy ciekawych się już dowiedziałam. Moje osobiste hity to:
- niepodkuty koń nie może iść po asfalcie, bo mu się kopyta zetrą do kości i trzeba będzie uśpić
- koń musi mieć wędzidło, bo jak nie ma, to się narowi i zaczyna uciekać na widok ludzi (jeżdżę na halterze, co swoją drogą wywołuje mnóstwo dziwnych pytań o to, jakim cudem ja panuję nad koniem, który nie ma wędzidła w pysku  :icon_rolleyes🙂
🤔  😵  😂
metody na psy "polować z konia" jak tylko któryś pojawi w zasięgu wzroku najlepiej w kłusie 😉 wychowałyśmy tak okoliczne burki, również te kłusujące na polach. Czasem zaszczekają z daleka ale jak się odwrócimy w ich kierunku wieją z podkulonym ogonem, Jeżeli było ich kilka ścigać przywódcę. Jeżeli idzie ktoś z psem spuszczonym ze smyczy, a tereny są takie gdzie pies nie powinien biegać luzem wołam z daleka żeby psa spacyfikował, bo koń może kopnąć i zabije.  😎 Jak ktoś oporny i pies zmierza mimo wszystko w naszym kierunku szarżujemy. Do tej pory skutkowało i okoliczna zwierzyna też zadowolona. 😉 Z Quadowcami i motocyklistami jest ok. na wszelki wypadek podnoszę z daleka rękę, to skutkuje, bo zwalniają albo się zatrzymują. Ja mijając ich też na krótko się zatrzymuję, wymiana kurtuazji, a przy okazji klacze oglądają zmotoryzowanych. 😉
Z Quadowcami i motocyklistami jest ok. na wszelki wypadek podnoszę z daleka rękę, to skutkuje, bo zwalniają albo się zatrzymują.


Też tak czasem robię z samochodami, ciężarówkami, itp. W większości przypadków, kto sam się nie domyśli żeby zwolnić to na podniesioną rękę... odmacha mi i jak jechał tak pojedzie dalej, czasem nawet przyspieszy albo zatrąbi. Oni myślą, że jak tak sobie jadę na koniku i macham do ludzi  🤔
z przeżyć terenowych to kiedyś jadę sobie kłusem na tchórzu i nagle wyskakuje facet zza krzaków płoszy mi konia po czym mówi całkiem serio, że powinnam go ujarzmić, bo on (ten facet) się wystraszył
Wkurza mnie też, jak nas ludzie w terenie widzą w owijkach i jest tylko (do dzieci głównie) ,,Patrz jakie ten koń ma fajne skarpetki!,,. I wszyscy mówią skarpetki, no nic tylko skarpetki! : D
Retna   nic nie zmieniać
13 sierpnia 2014 10:54
Serio cię to wkurza? Każdy laik ma wiedzieć, że to nie skarpetki, tylko owijki? A może jeszcze ma podać firmę, kolekcję i odcień? 😀
Na owijki mówią skarpetki, na nauszniki czapka, na czaprak kocyk... bo nie siedzą w temacie, to po co mają to wiedzieć 😜
ganasz ganianie psów kiedyś uskuteczniałyśmy, jak się taki jeden upierdliwiec przyczepił i leciał za nami z ujadaniem. W końcu zaczęłam jeździć w kółko i go gonić, początkowo myślał, że to zabawa, ale jak się obejrzał i zobaczył konia z nosem przy ziemi, położonymi uszami i kłapiącego akurat zębami na jego ogon, to się chyba zmitygował, bo zwiał.  😀
Na podniesioną rękę nie reagują. Jak widzę, że mi ktoś jedzie tak szybko, że może "zabrać konia ze sobą", to zwykle zjeżdżam gdzieś na bok, stajemy przodem do pojazdu i oglądamy wariata. Przy normalnych prędkościach nie ma problemu, osobówka może mi konia minąć o pół metra i nie robi to na niej wrażenia.

TouchTheDreams u mnie jak ludzie widzą konia w ochraniaczach (pełne neoprenowe zawsze, na wszystkie cztery nogi) to zawsze jest pytanie: "A co się stało w nogi, koń chory?". I wielkie zdziwienie. W ogóle nie mają pojęcia, że istnieje coś takiego jak ochraniacze, ci "mój dziadek miał kunie" też nie wiedzą. Ale to bardziej śmieszne niż wkurzające.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
13 sierpnia 2014 10:58
🚫 TouchTheDreams i Murat-Gazon macie tak podobne avatary, że się mylę  😜
🚫 strzemionko ależ bardzo prosto odróżnić - u mnie halter, u TouchTheDreams wędzidło.  🙂
Nie no, nie wkurza mnie to tak bardzo i poważnie, spokojnie- nie wyrywam sobie włosów z głowy ; ) Bardziej to jest zabawnie- irytujące. No, ale tak jakoś... : D
O, jeszcze jedna rzecz mnie wkurza w terenie- u nas żeby wyjechać na ,,prawdziwe,, tereny trzeba wyjechać ze wsi na pola- i przejechać przez ruchliwą drogę. Nasze konie na auta czy tiry już nie reagują, stoją spokojnie i czekają, ale na początku np. - trochę się denerwowały. Więc czy naprawdę wielkim problemem jest się zatrzymać i te dwa konie przepuścić? :/ Bo nieraz stoimy baardzo długo...
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
13 sierpnia 2014 11:03
🚫 Murat-Gazon ale nie chodzi o to - po prostu perspektywa ta sama, niebo też  😀
Więc zmieniłam, żeby się nie myliło, nie zaszkodzi : ) I koniec  🚫    : )
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
13 sierpnia 2014 11:11
ale żeby nie było - to na żarty tak, nie musiałaś zmieniać  🙂
Współczuję terenów. Ja też spotkałam się ze złośliwymi dzieciakami, z głupimi właścicielami psów (jednego chyba niestety zabiliśmy, a przynajmniej został zdrowo uszkodzony), ale np. motocyklistków czy ludzi na quadach spotykam fajnych. Zatrzymują się, czekają aż przejdziemy, wyłączają silnik nawet. Rowerzyści zwalniają, mijają zwykle łukiem. Rodzice z dziećmi nas nie gonią. Jedynie czasem ktoś rzuci niewybredny komentarz i na tym się kończy.

Właśnie zmotoryzowani zdają się być bardziej świadomi szkód, które mogą wyrządzić w momencie spłoszenia konia...
Spotykam miłych, kulturalnych i to już reguła. Prędzej miałabym zastrzeżenia do kierowców aut...
[quote author=Murat-Gazon link=topic=885.msg2159848#msg2159848 date=1407923707]
Na podniesioną rękę nie reagują. Jak widzę, że mi ktoś jedzie tak szybko, że może "zabrać konia ze sobą", to zwykle zjeżdżam gdzieś na bok, stajemy przodem do pojazdu i oglądamy wariata. Przy normalnych prędkościach nie ma problemu, osobówka może mi konia minąć o pół metra i nie robi to na niej wrażenia.
[/quote]

Murat-Gazon na moim też ogólnie samochody żadnego wrażenia nie robią, mogą nam mijać i na centymetry. Ale lubię jak mi jednak zostawiają przestrzeń, bo o ile samochodu się nie spłoszy to mam czarną wizję zawsze, że spłoszy się czegoś innego i wskoczy pod samochód, bo nie będzie miejsca na uskok w bok.
Ja też czasem przechodzę koniem przez ruchliwą ulicę, zawsze na pasach, z daleka podnosimy z koleżanką rękę do góry, ale zdarzyło nam się, że na jednym pasie samochód się zatrzymał, na drugim nie było nikogo (droga dwupasmowa z  pasem zieleni), więc pani zza zatrzymanego samochodu wyprzedziła go i objechała nas (już na pasach) machając nam...co to zrodziło się w tej mądrej głowie?
Motocykle i quady zwalniają, a ludzie często śmieją się z butów mojego konia, bo po co konikowi buty 😀
strzemionko    Spooko, dobra zmiana zdjęcia nie jest zła : >
Gdyby nasze konie reagowały jakoś na psy, auta, rowery tragicznie, to na pewno wymieniałabym mnóstwo przypadków wkurzających ludzi. Ja mam pecha bardziej do motocykli itd. ale nie jest bardzo źle. Lecz jak ktoś już coś odwali- typu przyspieszenie obok nas jakiejś hałasującej maszyny czy coś i jeszcze pełnego uśmiechu na twarzy- no to faktycznie, idealnie jak na ten wątek!
pozomeczka1   jazda w harmonii z koniem jest sztuką
14 sierpnia 2014 10:27
Mnie w jeździectwie przede wszystkim wkurza nieuczciwość koniarzy jest nawet takie angielskie powiedzenie "zawód handlarza konmi został stworzony by handlarze samochodów wyglądali na uczciwych"

Na przydkład podczas mojej nieobecnosci drzwi z mojej paki zostaly wyważone a zawartosc skradziona, jadna derke eskadrona udało mi sie odzyskac. Nadal jednak poszukuje derki która WYGRAŁAM NA HPP W JASZKOWIE. to jest juz po prostu szczyt, jak mozna ukrasc tak charakterystyczną derke? nie ma drugiej takiej.

Jesli ktos widział albo wie o niebieskiej derce za pierwsze miejsce w E grupie z HPP 2014, miałabym prośbe o napisanie do mnie. Derka ma przede wszystkim wartosc sentymentalną.
Retna   nic nie zmieniać
14 sierpnia 2014 10:30
pozomeczka1, szok 😲 Ludzie to są jednak świnie. Coś jeszcze ci ukradziono? Masakra, współczuję 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się