Sprawy sercowe...

desire   Druhu nieoceniony...
18 sierpnia 2014 19:30
yegua, bo to takim tempem przyszło i idzie dalej, że hm.. nawet nie wiem co dokładnie napisać.  😜

madmaddie, coś w tym jest !  😂

nine, a co tu opowiadać ? 😉 poznaliśmy się u mnie w pracy, 'maltretował' mnie troche żeby zdobyć mój numer telefonu no i.. potoczyło sie.  😍  omg, to chyba 'to'.  💘
(pisze 'chyba' żeby nie zapeszyć 😉 )
[quote author=mundialowa link=topic=148.msg2150442#msg2150442 date=1406788298]
desire, a idź Ty z tym "forever alone", "nigdy kimś", itp!  🤬 Mam przypomnieć, jak niedawno i ja tak tu pisałam? Znajdzie się Pan Do Życia, nie wiesz kiedy, ale się znajdzie 😉


nie żeby coś, ale.. mundialowa - chyba wykrakałaś !  🤬 😍  😅

[/quote]

mundialowa zapłatę za "wróżby vel. krakanie" pobiera w piwie, winie lub wspólnych terenach, gdy odwiedzisz Podkarpacie 😀
cieszę się bardzo, ale no, mów coś więcej, siostro forumowa!  🤬

edit.: zły cytat
desire, tempo powiadasz... coś o tym wiem 😀
nine, Chyba coś za dużo kombinujesz. 😉 Nad sobą, nad nim i nad tym jak coś "powinno" wyglądać.
PS: zawsze to Ty możesz napisać "to może spacer?" 😉

desire, Tempo godosz... 😁 Niech Ci się wiedzie. 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 sierpnia 2014 21:29
nine, ja widzę 2 rzeczy:
jedna to ta, że moim zdaniem, jak ma się udać, to jest łatwo. To obie strony czują się pewnie i spokojnie. I dają sobie nawzajem poczucie bezpieczeństwa. Chcesz być w relacji w której ciągle czujesz się źle?

druga to ta, czy Ty byś chciała, żeby facet od początku zalewał Cię totalną szczerością i żądaniem deklaracji, że będziesz mu wierna? To nie to, że ja nie jestem za szczerością i rozmowami... ale wszystko w swoim czasie. według mnie najpierw się trzeba poznać, a potem można budować. Parę razy wpadłam w pułapkę budowania i ustalania reguł, podczas, gdy tej drugiej osoby jeszcze dobrze nie znałam. Prędzej czy później prowadziło to do totalnej masakry, bo rozmowy "o nas" zaczęły być treścią, nie ramami. Dopiero jakiś czas temu udało mi się zauważyć u siebie ten schemat i go przerwać.
busch   Mad god's blessing.
18 sierpnia 2014 22:00
Strzyga, to w sumie ciekawe pytanie z tą szczerością od początku. Czy to nie jest tak, że jak chłopak od razu wyłoży, karty na stół, to traktuje się go jako desperata, albo nie szanuje jego uczuć bo on jakiś dziwny jest? Nie mam problemów z tworzeniem relacji, tym niemniej gdyby facet na pierwszej randce powiedział mi, że mnie kocha, chce mieć ze mną dwójkę dzieci i duży ogród, to pewnie uciekłabym w podskokach... bo by mnie to przytłoczyło 😉. Faceci też są istotami ludzkimi, odczuwają niepewność gdzie to się wszystko potoczy, zresztą nie zawsze od pierwszej chwili się kogoś kocha od pierwszej sekundy - czasem uczucie powoli dojrzewa. Czy proste deklaracje typu "podobasz mi się" nie burzą tu czegoś? No i w sumie często obie strony po prostu boją się odrzucenia.

Poza tym wydaje mi się, że jak coś gra, to niektóre rzeczy przychodzą jakoś tak naturalnie. Po prostu czuje się przywiązanie tej drugiej osoby i pytanie, czy chcemy być ze sobą, staje się formalnością. No ale z drugiej strony mnie nikt nie zdradzał nigdy tak chamsko, jak ninevet, to pewnie jednak zmienia wiele.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 sierpnia 2014 22:06
busch, ja jakby nie mam problemu z tym, że ludziom też różne rzeczy szybko idą. Tylko... no to się czuje i to jakoś wychodzi.
Ale jak to jest potrzeba dyktowana nie poczuciem, że "to ta osoba", a strachem, niepewnością, własnymi problemami, chęcią "zabezpieczenia się", no to... dobrze nie wróży. I nie da się zrobić tak, że poznajesz kogoś, mówisz mu "ale stary, podobasz mi się, więc nie zdradzaj mnie. jak będziesz czuł potrzebę, to powiedz, rozstaniemy się wcześniej, ale mnie nie zdradzaj" i jak już zostało to powiedziane, to on na pewno nie zdradzi.

Ja bym się poczuła urażona, gdyby facet mi powiedział na ten przykład, że mam go nie zdradzać. Bo, tak, po analizie, pewnie by mi wyszło, że to jego filmy. Ale pewnie poczucie, że ma mnie za osobę, która może zdradzać, pewnie by zostało.

Trzeba też pamiętać, że dla nas to jest nasza niepewność/wnętrze naszej głowy, ale ludzie bardzo często, a nawet prawie zawsze, obierają to jako brak zaufania do nich, ocenianie ich jako ludzi, którzy zdradzają(czy cokolwiek innego). My się chcemy zabezpieczyć, tymczasem dajemy znać tej drugiej osobie, że uważamy ją za zdolną do skrzywdzenia nas.
busch   Mad god's blessing.
18 sierpnia 2014 22:14
Strzyga, to prawda, też sobie nie wyobrażam ustalania z partnerem, czy będziemy się zdradzać, czy nie... to znaczy, zawsze jest opcja swingingu, czy jak to tam się nazywa 😀. Po pierwsze przykro słyszeć, że ta druga osoba posądza nas o coś drugiego. Po drugie sama zdrada wynika z tego, że związek eroduje, a ludzie się od siebie oddalają i tracą wobec siebie szacunek i zaufanie. Z perspektywy związku w pełnej fazie rozkwitu obietnice znaczą zupełnie co innego, niż 5 lat i 30 kilogramów później 😀
U mnie znowu lipa, spotykałam się przez ostatnie kilka tyg z kimś z sympatii, ale nic z tego nie wyszło, nie było między nami chemii. Wydawałoby się, że facet stworzony dla mnie i naprawdę go polubiłam, ale... nie da się być z kimś kto nie pociąga w jakiś sposób fizycznie. I nie chodzi o to, że nie uważam go za przystojnego, bo wydawał mi się w moim typie. Ale czegoś brakowało, już na samym początku.. wiecie, takiego wow, którego normalnie się na początku przeżywa

Do tego mój były się dzisiaj zaręczył i jakoś mnie to tak przybiło - trochę to słabe, ale zazdroszczę mu, że sobie poukładał życie a ja dalej sama :/

To się wydaje takie proste kogoś poznać... ale ciągle się okazuje, że nie jest.
branka, wiem co czujesz - w to miejsce gdzie rok temu o tej porze byliśmy na podroży poślubnej, w  tym roku mój prawie-ex wziął nową dziewczynę. i luz, tylko wtedy ta własna samotność jest bardziej odczuwalna...

ale ponoć marudzenie w tym wątku zsyła miłość życia, więc pomarudźmy sobie razem i pewnie zaraz będziemy się spowiadać z big love;P
Averis   Czarny charakter
18 sierpnia 2014 23:11
To i ja dołączam się do marudzenia 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
19 sierpnia 2014 06:52
Weźcie mnie ze sobą :P Bo umrę z kotem, tym którego nie mam..
to ja również pomarudzę...  🙂

dostałam na fejsie zaproszenie od mojego ex. sam mnie kiedyś usunął ze znajomych, a teraz co jakiś czas mnie zaprasza.
bezskutecznie, bo to był bardzo toksyczny związek, zmarnowałam 3 lata i kupę nerwów i nie chcę mieć już z nim nic wspólnego.
teraz mu się o mnie przypomniało, bo z tego co wiem rozstał się ze swoją dziewczyną. biedactwo  🙄
To ja ostatnio przeżywam jakiś rozkwit optymizmu i nie chce, aby ten stan szybko minął.
Lubie słuchać od mężczyzn, że jestem atrakcyjna. Zmiana nadeszła wraz z pozbyciem się okularów jakby bez nich moja pewność siebie nabrała zdecydowania. I zapuściłam włosy.
Fakt, że jeszcze nie przełożyło się to na fajna znajomość, ale myślę, że to kwestia czasu.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 sierpnia 2014 07:20
branka, oj ja też przeżywałam, że facet, który zostawił mnie i przez kilka tygodni "zapominał" mi o tym fakcie powiedzieć + że ma nową dziewczynę, a ja lata byłam sama, związki trwały kilka tygodni i jakoś nic nie wskazywało na zmiany. A on? Od razu wskoczył w nowy związek (bardzo mnie bolało to, że ze starszą o 7 lat babką, swoją szefową), później się zaręczył, wziął ślub, teraz mają dziecko (to akurat mnie nie boli). I tu nie chodziło o jakieś uczucia do niego, tylko takie poczucie, że "co ze mną jest nie tak?"


A z P. kwitnie do tego stopnia, że mama zaczyna podpytywać czy ma pieniądze odkładać  😁
Weźcie mnie ze sobą :P Bo umrę z kotem, tym którego nie mam..


Mogę Ci pożyczyć, ale nie do umierania. Nie ogarniam 11sz  🤣
branka, oj ja też przeżywałam, że facet, który zostawił mnie i przez kilka tygodni "zapominał" mi o tym fakcie powiedzieć + że ma nową dziewczynę, a ja lata byłam sama, związki trwały kilka tygodni i jakoś nic nie wskazywało na zmiany. A on? Od razu wskoczył w nowy związek (bardzo mnie bolało to, że ze starszą o 7 lat babką, swoją szefową), później się zaręczył, wziął ślub, teraz mają dziecko (to akurat mnie nie boli). I tu nie chodziło o jakieś uczucia do niego, tylko takie poczucie, że "co ze mną jest nie tak?"


A z P. kwitnie do tego stopnia, że mama zaczyna podpytywać czy ma pieniądze odkładać  😁


Moi rodzice już mi oświadczyli, że mają dla mnie "lokatę weselną", więc "w razie czego" mam się nie martwić 😀 Co ciekawe, tego samego dnia M. usłyszał od swoich to samo  😁
Gdybyśmy "przypadkiem"  😁 chcieli odwrócić kolejność i najpierw powiększyć rodzinę, a potem wziąć ślub, to też nie ma problemu, bo babcio-mamuśki chętnie by coś powoziły w wózku, pośpiewały kołysanki 😀 I to dla mnie szok największy, bo myślałam, że moja mama nigdy, przenigdy nie zaakceptuje mojego mieszkania z facetem przed ślubem, a co dopiero dziecka przed 😉

A co do tego poczucia "co ze mną jest nie tak, że on już sobie ułożył życie?", to też to przechodziłam. Wielokrotnie. Każdy, dosłownie KAŻDY facet, z którym byłam, romansowałam, próbowałam coś sklecić, ma już żonę i dziecko. Wyjątkiem jest mój pierwszy, który od naszego rozstania jest z jedną laską (i to jest wyczyn jak na niego), ale on się nie ożeni, choćby i piątka dzieci była w drodze - nie ten typ  😎
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 sierpnia 2014 08:03
mundialowa, moja jedna babcia już zwątpiła kilka lat temu i "prezent ślubny" dostałam po obronie magisterki. Od rodziców usłyszałam, że mam nawet o ślubie nie myśleć do czasu, aż spłaca kredyt na dom, ale mama ciężko co fajniejsze ręczniki odkłada "dla niemowlaka". Tego akurat w moim wydaniu się nie doczeka, no ale
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
19 sierpnia 2014 10:06
mundialowa
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nie ma na co czekać, trzeba działać 😎

I nie da się zrobić tak, że poznajesz kogoś, mówisz mu "ale stary, podobasz mi się, więc nie zdradzaj mnie. jak będziesz czuł potrzebę, to powiedz, rozstaniemy się wcześniej, ale mnie nie zdradzaj" i jak już zostało to powiedziane, to on na pewno nie zdradzi.

Trafiłam kiedyś na faceta, który na pierwszym spotkaniu prawie wyznał mi miłość, a zaraz potem poprosił o obietnicę, że go nie skrzywdzę.
Szkoda mi się go zrobiło, ale już wtedy wiedziałam, że nic z tego nie będzie, nie podobał mi się, nie było chemii, przecież nie można być z kimś tylko z litości.

Strzyga, to w sumie ciekawe pytanie z tą szczerością od początku. Czy to nie jest tak, że jak chłopak od razu wyłoży, karty na stół, to traktuje się go jako desperata, albo nie szanuje jego uczuć bo on jakiś dziwny jest? Nie mam problemów z tworzeniem relacji, tym niemniej gdyby facet na pierwszej randce powiedział mi, że mnie kocha, chce mieć ze mną dwójkę dzieci i duży ogród, to pewnie uciekłabym w podskokach... bo by mnie to przytłoczyło 😉. Faceci też są istotami ludzkimi, odczuwają niepewność gdzie to się wszystko potoczy, zresztą nie zawsze od pierwszej chwili się kogoś kocha od pierwszej sekundy - czasem uczucie powoli dojrzewa. Czy proste deklaracje typu "podobasz mi się" nie burzą tu czegoś? No i w sumie często obie strony po prostu boją się odrzucenia.

Mój powiedział mi już na trzecim spotkaniu, że zaczyna się we mnie zakochiwać.
Ja nie mogłam mu się odwzajemnić, bo mimo, że wiedziałam, że chcę z nim być, to żeby powiedzieć "kocham" trzeba czegoś więcej niż kilku randek. Poza tym życie nauczyło mnie, że nie należy zbyt pochopnie wypowiadać wielkich słów. Oczywiście wyjaśniłam mu to wszystko, żeby nie czuł się zawiedziony.
Nie uznałam go za desperata, bo wiedziałam, że mówi prosto z serducha, doceniłam to, że zebrał się na odwagę, żeby powiedzieć co czuje, poczułam się wtedy taka wyjątkowa, wiedziałam, że ten mężczyzna będzie już tylko mój 💘
Pauli, działamy 😁 a co z tego będzie, zobaczymy 😉
Ja to bym mogła wyjść za niego nawet jutro 😀 ale M. chce najpierw ogarnąć inne życiowe strefy. I za tą praktyczność i odpowiedzialność kocham go jeszcze bardziej 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
19 sierpnia 2014 10:16
To się chwali! Będziesz miała odpowiedzialnego i zaradnego męża, w tych czasach to prawdziwy skarb 🙂
To się chwali! Będziesz miała odpowiedzialnego i zaradnego męża, w tych czasach to prawdziwy skarb 🙂


O mamo, jak to poważnie brzmi! 🤣
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
19 sierpnia 2014 10:36
Fajnie nie? 😀
Do mnie to cały czas nie dociera, chociaż w żartach zdarza nam się powiedzieć do siebie mężu/żono 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 sierpnia 2014 10:39
mundialowa, mam identycznie z P. mogłabym w tym momencie lecieć do USC  😜
Pauli, nam też się zdarza, ba, po jednej zabawnej sytuacji mam jego numer zapisany pod "Mężuś" 😁

safie, to na co czekacie? 😎
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 sierpnia 2014 10:46
Ja osobiście czekam na pierścionek  😁

A tak na serio to na razie przeglądamy oferty mieszkań na wynajem i czekamy, aż mnie się ustabilizuje sytuacja z pracą.
pony   inspired by pony
19 sierpnia 2014 10:50
Aaaaa rreety, dziewczyny! Myslalam, ze gladko pojdzie moja historia z bylym, ale gdzie tam! Trzymajcie mnie bo zaczynam wychodzic z siebie 🙁

🤔wirek:
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
19 sierpnia 2014 10:53
pony
Co się dzieje?
safie, czyli kolejny praktyczny i odpowiedzialny, super! 🙂

Mnie M. ostatnio lekko drażni tą przyszłościowo-ślubno-rodzinną otoczką, bo najpierw mi nagada o tym tak, że ja - zatwardziały singiel, przeciwniczka ślubów, nielubiąca dzieci jędza - zmieniam zdanie na każdym z tych frontów, potem doda, że "musimy poważnie porozmawiać wieczorem", następnie zmieni zdanie na "muszę ci coś ważnego powiedzieć", co szybko przechodzi na "nie w sklepie/domu, porozmawiamy w weekend" (a mamy jechać we dwoje w Bieszczady) i gdy mi się już trybiki w główce kręcą i przestawiają na "ojej, on chce mi się oświadczyć!", to na końcu dowiaduję się, że chciał mi powiedzieć, jak mnie kocha 😵  😜

pony, co się stało?
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 sierpnia 2014 11:01
hahaha mundialowa, skąd ja to znam?  😂

pony , co się stało?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się