Sprawy sercowe...

Weźcie mnie ze sobą :P Bo umrę z kotem, tym którego nie mam..


Ja umrę z dwoma, co będzie tym bardziej smutne, że one bardziej kochają siebie nawzajem niż mnie  😁
pony   inspired by pony
19 sierpnia 2014 11:07
W duzym skrocie i w punktach:
* wlamal mi sie na durnego fejsbuka, czytal wiadomosci. Gdy przypadkowo go spotkalam stanął przede mną i WYRECYTOWAŁ moje rozmowy z obecym chłopakiem. Dokładnie cytował. Zgłosił się też na policję. Czy to normalne?
* podczas tego samego spotkania zacytował mi również tekst, który napisałam jakiś czas temu. Chętnym mogę go przesłać, ale to zwykły kawalek tekstu literackiego o trudnej relacji. W czym klopot? Mam go tylko na mailu w zalaczniku do jakiejs wiadomosci. Na moje pytanie czy na maila tez mi sie wlamal, odpowiedzial, ze nie, oraz ze radzi mi sie rozejrzec po moich znajomych bo ktos z nich mu to przeslal.
* poweiedzial mi rowniez ( cytujac) o moich rozmowach z moich przyjacielem. Rozmowy dotyczyly tego, jak ciezko mi w tym zwiazku, jak nie daje rady i generalnie: zalilam sie swojemu przyjacielowi. Skad on o nich wie? Bo siedzielismy wtedy w kawiarni i wsspaniala obsluga PODSLUCHALA moja rozmowe i przekazala mojemu (jeszcze wtedy) chlopakowi. Takze przy okszji odradzam wizyty w warszawskim Nero Green Coffee przy CH Smyk.

... Chore
Averis   Czarny charakter
19 sierpnia 2014 11:12
pony, O.o na Twoim miejscu zawiadomiłabym policje o nękaniu. Może nic nie zrobią, ale niech palant się boi.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
19 sierpnia 2014 11:12
pony
Nie myślałaś o zgłoszeniu sprawy na policję?
Z tego co piszesz, facet ma poważny problem...
pony   inspired by pony
19 sierpnia 2014 11:18
Myślałam.. Ba! On sam mi to zaproponował. Po tych wszystkich akcjach pisze mi pełne patosu wiadomosci o tym, ze byłam jego aniołem i tym podobne.
Rety, ja chciałam z nim życie spędzić, to tak bardzo daje do myślenia.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 sierpnia 2014 11:20
pony, mocno niepokojące.

Usunęłabym fb, albo pozmieniała hasła na takie, żeby nie szło ich złamać. I koniecznie zgłoś na policję. Może jakiś zakaz zbliżania się?


Nie rozumiem tej części o policji- on sam się zgłosił?
pony   inspired by pony
19 sierpnia 2014 11:22
Tak. Po tym jak włamał się na fb poszedł na policję. Tak jakby to miało zlłagodzić jego winę, nie wiem o co mu chodzi 🤔wirek:
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
19 sierpnia 2014 11:44
pony, Twój ex to chyba ma problemy psychiczne 😉
desire   Druhu nieoceniony...
19 sierpnia 2014 11:53
mundialowa, no to spaliłam, pare dni temu wróciłam z podkarpacia, w Rzeszowie też byłam.  😵   a co byś chciała wiedzieć więcej ?  😉  rzygam tęczą noo !  😍 💘
yegua, Twoim tempem to raczej nie pójdzie, ale i tak jest szybkie 😀  💘
Sankaritarina,  :kwiatek:

pony, omg, przejdź się na policje, póki nie jest gorzej.. psychol i to konkretny..
desire, no bo każdy ma swoje tempo 🙂
To może podziel się historią  :kwiatek:
desire, widziałam na fb żeś odwiedziła Podkarpacie 🤬 Ale i tak trzymam kciuki, żeby omawiany tu Pan był skutecznym powodem Twojego opuszczenia revoltowego klubu "forever alone" 🙂
Jakkolwiek to zabrzmi - rzygaj jak najdłużej :kwiatek:

yegua, no Twoje tempo ciężko będzie przegonić 😀 Starałam się, ale nie wyszło  😁
desire   Druhu nieoceniony...
19 sierpnia 2014 12:17
yegua, aa to tak no zwyczajne, całkowicie 😁  nocną zmiane miałam i wpadł z kumplem kupić piwo 😁 no i został do 6😲0, przegadaliśmy tą moją zmiane 😀  nie wiem jakim cudem, ale jakoś 'wywalczył' ode mnie numer telefonu (bo ja to sceptycznie nastawiona jestem do takich rzeczy, codziennie w pracy z 2-3 facetów chce mój numer :/ )  i zadzwonił tego samego dnia (jak sie wyspałam), wieczorem sie spotkaliśmy, spacer, do jakiejś imprezowni poszliśmy itp. i.. praktycznie całą noc przegadaliśmy.  😜  nooo i tak to sie jakoś toczy, że jak sie nie widzimy to jest milion smsów dziennie, a jak sie widzimy to żadne nie chce wracać do siebie (nawet jeśli trzeba 😁 ).  😍    pierwszy facet, który otwarcie przyznaje, że mu zależy. Pierwszy, któremu naprawdę się podobam. Ja pierdziele, rzygam, oj rzygam tą tęczą. 💘

mundialowa, za niedługo.. kto wie, może znów przyjade 🙂  i dzięki, dzięki, dzięki  :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
mundialowa hah ja też taka antyżwiązkowa, antyślubowa i antydzieciowa byłam. A teraz gdyby była możliwość i środki to bym z miejsca ślub wzięła.  😁

Teraz mamy kryzys, ale i tak mam to wspaniałe uczucie, że mimo wszystko chcę z nim być i wiem, że on ze mną też. A dzisiaj tak rozmawiałam z przyjaciółką o tych kłótniach i w ogóle to dotarło do mnie, że chyba go nie doceniałam, tak jak na to zasługuje. I w sumie dgyby nagle stwierdził, że ma mnie dość (nie zdziwiłabym się) i znalazł sobie jakąś inną to po prostu by mnie coś trafiło, on jest tylko mój. 😎
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
20 sierpnia 2014 10:06
pony, nie wiem, jak sprawa wygląda u Ciebie dokładnie, ale myślę, że nasza policja nic z tym nie zrobi. ja miałam ex stalkera, u mnie było dużo gorzej niż włamanie na konta społecznościowe - pisemne, jak i słowne groźby karalne (świadków miałam bardzo wielu), pewna sytuacja, gdzie zostałam prawie pobita, itd. u mnie pomogła jego rodzina, trafił do szpitala psychiatrycznego, bo miał problemy psychiczne. najlepsze jest to, że kiedy się to działo.. nie byliśmy z sobą 4 lata. a to, co było 4 lata wcześniej też ciężko nazwać związkiem, bo się trochę tylko "po spotkaliśmy" i nie wyszło
trzynastka   In love with the ordinary
21 sierpnia 2014 12:11
Pony, policja na pewno z tym nic nie zrobi i nawet się nie łudź.
Znajoma była dwa lata nękana, śledzona, grożono jej itd.
Zmieniała numery telefonów, uczelnię, życie przemeblowała a stalker jak był, tak był.
Na policji z dowodami i świadkami była wiele razy, za każdym razem mówiono, że to mało.
Po znajomości nawet poszła do jakiegoś komendanta, który jedynie jej wytłumaczył, że będzie to długie, drogie i nieefektywne.

Żeby opowiedzieć więcej - śledził ją, dostawała sms "ładne nowe szpilki" albo "nie lubię Cie w czerwonym", a koleś mieszkał 40 km od niej.
Wydzwaniał w środku nocy po 50 razy. Groził gwałtem, morderstwem, a po chwili wyznawał miłość. Kilka razy dziennie. Codziennie.
"nie martw się, z okazji urodzin Cie nie zabiję, wymyśliłem coś o wiele lepszego". [tego sms byłam świadkiem dlatego jestem w stanie go zacytować]
Opisywał w sms jej dni, jej znajomych, jej strój. Zjawiał się pod domem, pod uczelnią, pod klubami.
Dopóki koleś nie odpuścił znajoma nie miała życia, zaczynała się trząść na widok wibrującego telefonu.
Do końca życia będzie się za siebie obracać.
pony   inspired by pony
21 sierpnia 2014 12:36
Okropne dziewczyny co piszecie... A jeszcze gorsze, ze niewiadomo jak sobie z tym poradzic skoro policja jest tu srednio pomocna. Moja historia to kaszka z mleczkiem przy tym.. 🤔wirek:

Nine, i co? Koleś odpuscil z dnia na dzien? A przeciez pewnosci, ze zacznie znow nie ma. Wspolczuje dziewczynie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 sierpnia 2014 12:38
nine, w takim wypadku to już tylko opłacić panów, żeby mu przemówili do rozsądku.
U mnie pomógł dopiero czas. Byłam przesladowana prawie 5 lat.
trzynastka   In love with the ordinary
21 sierpnia 2014 12:50
Nine, i co? Koleś odpuscil z dnia na dzien? A przeciez pewnosci, ze zacznie znow nie ma. Wspolczuje dziewczynie.


Po 2 latach zaczął pisać mniej, dzwonić mniej aż w końcu tylko się przypominał raz w tygodniu [pijany w weekend], raz w miesiącu a teraz nie wiem... zatrzymałam się na 4 miesiącach ciszy, ale znajoma jest za granicą i nie mam pewności czy znów się nie odezwał.

nine, w takim wypadku to już tylko opłacić panów, żeby mu przemówili do rozsądku.

Nie było osoby, która nie chciała tego zrobić ale ten komendant powiedział, że to najgorszy ze sposobów.
On, po pobiciu, mógłby narobić rzeczywistego syfu każdemu. Z koleżanką włącznie. W takim wypadku policja by zareagowała tak jak się od niej oczekuje.
Z resztą znajoma miała ciągle nadzieję, że to się skończy w sądzie i nie chciała mu wkładać argumentów w dłonie.
*edit: Łącznie z tym, że mogło to go skłonić do większego działania. Agresja rodzi agresje.
Znajoma mu przez te 2 lata nie odpisała ani razu, nie odpowiedziała ani razu, nie odebrała ani razu i pewnie tylko dlatego odpuścił.
Gdyby go pobito "za nią" mogłby pomyśleć, że to działa, albo, że coś dla niej znaczy, albo, że wywiera presje na jej życie, a tak to mógł się tylko domyślać.


Edit 2: Po którejś zmianie numeru telefonu, siedziałyśmy razem wieczorem i on zadzwonił.
Znałyśmy się może 2 miesiące, ale że zaprzyjaźniłyśmy się od razu to sytuacje znałam dobrze.
Mówię "daj, odbiorę i powiem, że pomyłka", licząc, że to coś da. Usłyszy inny głos, pomyśli, że zdobył zły numer, cokolwiek. "Genialny" pijacki pomysł. 
[skąd brał numery nie wiadomo, wszystkich wspólnych znajomych, ludzi z którymi mógł rozmawiać znajoma z życia wykluczyła, numer zastrzeżony itd.]
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Po drugiej stronie usłyszałam tylko "Ty pewnie jesteś tą jej ciemnowłosą nową koleżanką, pozdrów M ode mnie."...  😲
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
21 sierpnia 2014 22:09
przy tym co Nine pisze, to mój to też był pikuś..  😲
w każdym razie trzymaj się pony!

edit: apropo stalkingu, mi, te dwa lata temu, policjant w czasie składania zeznań powiedział, że w Polsce został wydany tylko jeden wyrok skazujacy stalkera.. więc widać, jak to kuleje.  🙄
Rany, straszne to co piszecie!  😲 ile jest psycholi to przechodzi pojęcie.

Ja pierwszy raz w tym wątku, ale czas się tu pojawić bo kolejny burak skłonił mnie do przemyśleń.. Chociaz bywali tez i fajni faceci w moim zyciu wiec nie bede generalizowac.

W każdym razie.. Wytłumaczcie mi jak można zakończyć "związek" lub związek (sama nie wiem jak to zwać) bez słowa.. Przestać się odzywać. Szczęscie ze konia tam nie przeniosłam (inne miasto), a następnie siebie  😵  Rozumiem, znudziłam się, poznał inną d**ę, jesteśmy dorośli i WSZYSTKO DA SIĘ ZROZUMIEĆ tylko nie takie zachowanie, jak dla mnie ... Nie wiem, rodzice mnie tak wychowali ze z szacunku do drugiego czlowieka, w zyciu bym tak znajomości nie zakończyła. Dodajmy ze nie jestem typem bluszcza ani tymbardziej stalkera (to tak w temacie  😁 ). Po prostu bylo super - a później nic, radz sobie sama. Bardzo jest to przykre ze po jakims tam czasie spedzonym razem i wzbudzeniu uczuc, których miał świadomość, nie jestem nawet tyle warta zeby mi powiedziec 'koniec'.
Miałam podobnie.
Nic nie wskazywało na to, że przyjdzie taki dzień, w którym nastanie cisza. Z jego strony zapewnienia, a po jakimś czasie brak kontaktu. Naciskałam, bo nie lubię nie wiedzieć...
Okazało się, że od jakiegoś czasu leciał na dwa fronty.

Pewnego dnia dostałam wiadomość, że znowu jest sam, że tęskni... Napisałam mu, co o nim myślę, ale nie zrozumiał przekazu. Machnęłam ręką. Myślał taki, że jest 'mistrzem' i mu się należy.
Przechodziłam i przez nękania ze strony eks i przez zrywanie kontaktu z godziny na godzinę i niestety do tej pory nie rozgryzłam, jak można coś takiego robić osobie, której wmawiało się uczucie do niej.
O ile to pierwsze było w moim przypadku jedynie bardzo nasiloną chęcią powrotu, "naprawienia wszystkiego", "uzyskania drugiej szansy", to w tym drugim przypadku - od roku nie udało mi się dowiedzieć, co się stało. Wróciliśmy ze wspólnego weekendu, każde do swojego miasta, następnego dnia rano rozmawialiśmy normalnie przez telefon, po paru godzinach - cisza. I ta cisza trwa już rok. Nie rozumiem, jak można drugą osobę wpędzić w takie zamartwianie się, w takie pozostawienie w niepewności. Przestał odbierać telefony ode mnie, od naszych wspólnych znajomych, nie pojawiał się na fejsie, nie reagował na smsy pełne troski i te pełne żalu. Zapadł się pod ziemię. I choć minęło tyle czasu, to chciałabym dowiedzieć się, co się wtedy stało. Bo tak jak Być. nie lubię nie wiedzieć.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
22 sierpnia 2014 09:44
I ja przerabiałam taki scenariusz.
Teraz facet jest dla mnie tylko przykrym wspomnieniem, niewartym nawet analizowania. Może nawet lepiej, że tak się to potoczyło, nie miałam przynajmniej powodu, żeby analizować sprawę i obwiniać siebie.
Nie życzę nikomu źle, ale mam nadzieję, że takie świnie kiedyś dostaną to, na co zasłużyły i doświadczą podobnego traktowania na własnej skórze.
F dostał nauczkę. Żaden jego związek nie jest trwały, a przez ostatnie 2 lata nikogo na poważanie nie miał. Wiem, bo w tym roku znowu się do mnie odezwał czy się z nim nie spotkam.
A w życiu.
To niestety chyba dość powszechna praktyka. Szczególnie u facetów, ale nie tylko. Tak jest po prostu "łatwiej i szybciej" - nie trzeba myśleć jak coś powiedzieć, nie trzeba włączać inteligencji emocjonalnej czy empatii. A do innych z dumą później mówi się jak to świetnie sobie radzisz z emocjami, jak to jesteś panem/panią swojego losu, jak umiesz zadbać o siebie... Bo przecież oglądanie się za siebie, oglądanie się na drugą osobę, na to co ona czuje to wyraz słabość i staromodności...
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 sierpnia 2014 10:10
Evson, tez nie rozumie.

Mój związek trwał prawie dwa lata (czasy liceum). Ja wyjechałam na wakacje, a on zaczął pracę z Mc'D. Cały wyjazd dzwonił, jak to on kocha i tęskni. Wróciłam i .... cisza. Zero kontaktu. Po dwóch dniach napisał na gg(!), że on ma inną (swoją szefową) od dwóch tygodni, a czemu dzwonił i pisał? Bo nie chciał mi psuć wakacji. A czemu przez gg? bo nie miał odwagi mi w oczy spojrzeć 🤣
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
22 sierpnia 2014 10:11
Ascaia
Powiem Ci, że nie tyle dziwi mnie brak kontaktu z dnia na dzień (zgadzam się, że wielu osobom jest tak najłatwiej), co zapewnienia chwilę wcześniej, że jest ok, że miłość, uczucie itd.
Jak coś się zaczyna psuć, albo druga osoba traci zainteresowanie, to najczęściej widać jakieś oznaki.
Evson, tez nie rozumie.

Mój związek trwał prawie dwa lata (czasy liceum). Ja wyjechałam na wakacje, a on zaczął pracę z Mc'D. Cały wyjazd dzwonił, jak to on kocha i tęskni. Wróciłam i .... cisza. Zero kontaktu. Po dwóch dniach napisał na gg(!), że on ma inną (swoją szefową) od dwóch tygodni, a czemu dzwonił i pisał? Bo nie chciał mi psuć wakacji. A czemu przez gg? bo nie miał odwagi mi w oczy spojrzeć 🤣



wiesz, trochę go rozumiem - że podczas wakacji nie zadzwonił i nie powiedział "żegnaj Gienia" - spieprzyłby Ci wyjazd….
I ja przerabiałam taki scenariusz.
Teraz facet jest dla mnie tylko przykrym wspomnieniem, niewartym nawet analizowania. Może nawet lepiej, że tak się to potoczyło, nie miałam przynajmniej powodu, żeby analizować sprawę i obwiniać siebie.
Nie życzę nikomu źle, ale mam nadzieję, że takie świnie kiedyś dostaną to, na co zasłużyły i doświadczą podobnego traktowania na własnej skórze.


U mnie właśnie takie nagłe zerwanie kontaktu, zniknięcie, powodowało więcej analiz. Najpierw priorytetem było sprawdzenie, czy nic mu nie jest, czy nie miał wypadku, itp., potem analiza ostatnich chwil razem - co mówiłam, co zrobiła, że nie chce utrzymywać ze mną żadnego kontaktu, że nie chce wyjaśnić, aż po dowiadywanie się u znajomych, czy coś wiedzą. Gdyby miał odwagę powiedzieć chociażby "sorry, to nie to", oszczędziłby mi masy nerwów, zamartwiania się i robienia z siebie zakochanej-bluszczowej-wariatki przed znajomymi.

Najgorsze, że teraz, gdy mi zależy i kontakt pogarsza się choćby przez pracę czy wyjazd, to ja zaraz mam nerwówkę, czy scenariusz się nie powtarza. Chyba muszę M. to wyjaśnić zanim zacznie mnie traktować jak stalkera, kobietę-bluszcza i nadopiekuńczą matkę w jednym 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się