... ślub :) ...

wasia   Goniąc marzenia!
24 sierpnia 2014 10:22
Gienia-Pigwa
Jakby pomyśleć... Jak ma się tak tłuste, kudłate włosy i tak wypaczone pojmowanie świata to jakim cudem można coś wiedzieć o relacjach damsko-męskich?  😉 Dla tej pani poradnia to TYLKO kalendarzyk lub obrazki cyklu miesiączkowego rodem z podstawówki. Nic więcej.
Poza tym już wolę żeby ta pani nie zaczynała tego tematu bo jedne takie bzdury jeszcze zniosę, ale drugiej dawki mogę nie wytrzymać biorąc pod uwagę, że jej zdaniem wielokrotnie zdradzana kobieta powinna szukać winy przede wszystkim w sobie.

adriena
Ja też nie zdzierżyłam, dlatego zaraz po samym ślubie, w ramach miesiąca miodowego, dołączę do grona osób, które napisały skargę do kurii na szanownego pana.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
24 sierpnia 2014 10:58
wasia, my zalatwilismy pania z poradni rodzinnej... zabierajac na pierwsze spotkanie dziecko. Kobitka popatrzyla, zamrugala oczami i spytala czego wlasciwie od niej chcemy. To jej powiedzialam, ze podpisu, a nawet 3 od razu bo nie zamierzamy sie fatygowac do niej wiecej i sluchac pierdol o sluzie. Po tym jak 10 razy powtorzyla 'ale to na pani sumienie, pani sie musi w sumieniu z tego rozliczyc itp itd' podpisala i do domu 😉
A tekst 'kochanie co dzis czulas i co widzialas' tez slyszalam- to mogla byc ta sama nawiedzona kobitka 😉 do tej pory sie z tego nabijamy.
My trafiliśmy do fajnej babki 🙂 Młoda kobieta ok 40 pracująca w szpitalu jako pielęgniarka. Na początku sama powiedziała, że w dniu ślubu była już w 3 miesiącu ciąży. Generalnie dużo nie miała do powiedzenia bo NPR i gumka to jedyny sposób (na razie ) naszej antykoncepcji wiec nic nowego bym się nie dowiedziała. Bardziej się nastawiła na mojego męża żeby mu wytłumaczyć jak co i jak 🙂 I zamiast 3 spotkań mieliśmy 1,5 spotkania bo na drugim zrobiła nam chyba 20 minut albo nawet i mniej 🙂


A teraz idę się relaksować bo chyba będzie czekać mnie walka z fotografem 🙂
Mam pytanie: co mam teraz zrobić, jeśli chcę zmienić dowód osobisty, żeby przyjąć nazwisko męża? 😀 Mam wziąć ze sobą do urzędu coś oprócz zdjęcia?
karesowa   Rude jest piękne!
24 sierpnia 2014 19:48
Achaja wez ze soba akt slubu
karesowa, idę go właśnie odebrać, więc chciałabym możliwie załatwić wszystko za jednym razem 😉
Achaja, potrzebujesz akt ślubu, 1 zdjęcie i dotychczasowy dowód.
Achaja, jeżeli USC i UM są "wspólne" (nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć) to nie musisz mieć aktu ślubu, bo wszystko mają wprowadzone do wspólnej bazy danych. Ale na wszelki wypadek zawsze warto mieć.

Akt ślubu przyda Ci się do pokazania w wydziale praw jazdy przy składaniu wniosku o nowe prawo jazdy. Ni pamiętaj o szybkim załatwieniu zmiany nazwiska w pracy. Mnie zjechały w kadrach, że powinnam to zrobić max. tydzień po zawarciu związku, bo do ZUSU muszą wszystko zanieść.

A US jeszcze nie byłam do tej pory.  🙄
karesowa   Rude jest piękne!
25 sierpnia 2014 09:00
Mnie kazali mieć akt ślubu przy składaniu wniosku o dowód
karesowa, Nie pokazuje mi się zdjęcie;(
a ślub brałaś w parafii podlegającej USC, który swoim obszarem obejmuje też Twój adres zameldowania?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 sierpnia 2014 10:01
A dane u pracodawcy zmienia się "ustnie", czy trzeba przedstawić jakiś dokument?
nie wiem, pewnie to zależy od firmy.
ja u siebie miałam do wypełnienia druk, bo musieli mi pozmieniać dane w skrzynce mailowej, w systemie na którym pracujemy, identyfikator, dane w stołówce itp itd. no i oczywiście musiałam zostawić kopię aktu małżeństwa, żeby mieli w swoich dokumentach i żeby mogli pewnie wysłać drugą razem z pozostałymi dokumentami do ZUSu.
karesowa   Rude jest piękne!
25 sierpnia 2014 11:23
Kahlan tak
Pauli u mnie uwierzyli na słowo. nic nie musiałam przedstawiać 😀

A tutaj jedno, jedyne posiadane przeze mnie zdjęcie ślubne. Świeżo upieczeni małżonkowie. Zdjęcie od koleżanki, porządne zdjęcia będą gdzieś dopiero za miesiąc.

to ciekawe, że musiałaś mieć akt. czyli pewnie co urząd to inne zwyczaje.

ale wyglądałaś obłędnie! kiecka bardzo w moim typie.  😜 ten element/wzór na pasku też dał ciekawy efekt.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 sierpnia 2014 11:55
karesowa
Pięknie!
Opowiedz proszę koniecznie o kwiatach i butach, bo mam w planach wesele na niebiesko! 😜
Dekorację sali również miałaś zrobioną pod kolor?
karesowa   Rude jest piękne!
25 sierpnia 2014 12:08
Wielkie dzięki dziewczyny  :kwiatek:
Pauli kwiaty to hortensje. Wyglądały na prawdę fajnie, podobały się wszystkim. Z dodatków poza tymi widocznymi na zdjęciach (pas, bukiet, kwiatek we włosach i buty) miałam jeszcze niebieskie paznokcie-he he he. Nie planowałam dekoracji sali w tej kolorystyce, ale jak właścicielka lokalu usłyszała o niebieskich dodatkach to w ramach niespodzianki w tej kolorystyce udekorowała nam stoły kwiatami, pływającymi świeczkami itp. Wyszło na prawdę fajnie. Jak będę miała zdjęcia to Ci pokarzę, uważam że wyszło ślicznie.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
25 sierpnia 2014 12:14
karesowa
Tak myślałam, że to hortensje, ostatnio wypatrzyłam je w necie i stwierdziłam, że to chyba będzie odpowiedni wybór 😉
Chociaż mnie się jeszcze bardzo podobają kalie, może by to jakoś sensownie połączyć...

A co to za buty?

Czekam w takim razie z niecierpliwością na zdjęcia 😀
ha! też myślałam o zielonych paznokciach u siebie, ale potem stwierdziłam, że nie będę przeginać.  😁
karesowa   Rude jest piękne!
25 sierpnia 2014 14:20
Pauli buty to po prostu buty. Nic firmowego, znalezione w necie, szukałam niebieskich i na minimalnym obcasie. Szyte teoretycznie na miarę bo trzeba było podać wszystkie obwody i długości stopy, wysokość obcasa też można było wybrać. Nie kosztowały dużo a na dodatek wytrzymałam w nich od 14😲0 do 05:30 i spisały się kapitalnie, nie zmieniłam choć byłam wyposażona w balerinki.
Z ciekawostek weselnych to włosy miałam związane podwiązką. Z rozpuszczonymi wytrzymałam w kościele i podczas pierwszego tańca. Potem było mi za gorąco (tego dnia było u nas 35 stopni i mimo klimatyzacji na sali rozpływałam się) więc zdjęłam podwiązkę, związałam włosy wysoko w kok i tyle było weselnej fryzury 😀
karesowa, dlatego nie chciałam mieć rozpuszczonych włosów 😉 Pięknie wyglądałaś, kolor dodatków jest obłędny! Nie taki zwykły "niebieski" 🙂

Dziewczyny, dzięki, wszystko dzisiaj załatwiłam, za 3 tygodnie odbieram nowy dowód 😀 Najpierw odebrałam akt i jego nr pani spisała na podanie o dowód, ale wydaje mi się, że gdybym go nie miała, po prostu sprawdziłaby w archiwum. Do samego podania okazał się zbędny.
W końcu udało nam się umówić na sesję plenerową z końmi 🏇 Zastanawiam się tylko, czy do zdjęć:

- zaplatać koniom koreczki
- czy zakładać białe owijki czy zostawić gołe nogi

Jak myślicie? Zdjęcia będą robione przy stajni, więc pewnie na jakiejś łące.
karesowa   Rude jest piękne!
26 sierpnia 2014 08:46
My tez bedziemy miec sesje z konmu i stawiam na naturalnosc. Bez owijek czy korkow, ale to juz kwestia gustu.
ash   Sukces jest koloru blond....
26 sierpnia 2014 08:59
D+A, ja białe owije założyłam i niestety szybko się pobrudziły. Na zdjęciach nie widać, ale to zasługa fotografa.
D+A, proonuję założyć owijki, porobić zdjęcia przy stajni przy budynkach, takie bardziej eleganckie, a potem zdjąć owije i iść na łąkę. owije na łące bezsensu - nie będzie ich widać z trawy, albo będzie widać kawałek, ani to nie będzie natural ani całkiem ą ę, no i fakt, mogą się wypaprać a nie ma nic gorszego niż czyszczenie czegoś w photoshopie na każdym jednym zdjęciu! za to jeśli stajnia jest murowana z owijkami będzie to elegancko wyglądało. grzywę bym w ogóle zostawiła rozpuszczoną - na wietrze to daje ładne efekty
Wrzucam 3 zdjęcia z sesji bo niedawno odebrałam 🙂

ps. Mój mąż pierwszy raz samodzielnie siedzi na koniu i nim "steruje"
Dzięki dziewczyny za rady. Chyba odpuszczę i owijki i koreczki😉
Chuda, jak ślicznie 😀
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
29 sierpnia 2014 14:03
Chuda
Pięknie wyglądacie! drugie podoba mi się najbardziej 😉
Chuda, super 🙂
nie przepadam za sukniami ślubnymi, ale twoja jest naprawdę śliczna!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się