"Nie ogarniam jak..."

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
26 sierpnia 2014 10:03
chów przemysłowy i KFC to nie jest prawo natury, tylko prawo człowieka


Pozostaje mi sie pośmiać. Gdybys zamiast do KFC szła z łukiem na łąki polować na bażanta to byłoby prawo natury? Prawem natury jest łowiectwo, a nie chow? Prawem natury nie jest aby to, ze drapieżniki zjadają inne zwierzęta?
>W sytuacjach beznadziejnych azyl i schroniska na pewno tez same dochodza do decyzji.
Tak to wyglada u nas przynajmniej.


To fajnie tam u Ciebie, ja widuje niestety fundacje, które zwierząt usypiać nie chcą - bo nie. Mimo tego, że zwierze ewidentnie cierpi, jego jakość życia jest żadna i nie ma szans na wyleczenie. Serio, jestem tym wszystkim zażenowana i wręcz sfrustrowana, bo widuje takie sytuacje na co dzień i nic nie można z tym zrobić... Piszę o fundacjach, nie wiem jak jest ze schroniskami.
tet, odpowiedz sobie na pytanie dlaczego zaprowadzisz dziecko do np fabryki papieru, a nie zaprowadzisz do rzeźni
o to chodziło wendettcie jak się domyślam

a KFC i chów przemysłowy z pewnością nie jest tym co rozumiemy pod pojęciem prawa natury i tylko mogę sie uśmiechnąć,
że tego nie rozumiesz
Cricetidae, To mnie zawsze zadziwia. Może ja mam po prostu szczęście. Sama jestem w jednej fundacji kociej, ściśle współpracujemy z 4 innymi kocimi fundacjami we Wrocławiu oraz kilkoma innymi poza Wrocławiem. Nie widuję ratowania zwierząt na siłę. Często trzeba podejmować dość drastyczne decyzje, ale te decyzje są podejmowane, mimo bólu i smutku, który zawsze pojawia się gdy zwierzak musi odejść.

Może podasz mi na PW nazwy fundacji, które robią nam taki brzydki pijar. Bo szczerze mówiąc, myślałam że ratowanie na siłę dotyczy głównie końskich fundacji.
Sama sobie robisz brzydki pijar waląc tekstami per "nikt się nie przejął sznurkiem na kociej szyi". I już wiemy, że pod nickiem unawen kryje się kolejny zielony (dosłownie) ekooszołom, z którym walka na argumenty jest żadna.
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
26 sierpnia 2014 11:52
tet, odpowiedz sobie na pytanie dlaczego zaprowadzisz dziecko do np fabryki papieru, a nie zaprowadzisz do rzeźni
o to chodziło wendettcie jak się domyślam

a KFC i chów przemysłowy z pewnością nie jest tym co rozumiemy pod pojęciem prawa natury i tylko mogę sie uśmiechnąć,
że tego nie rozumiesz



Ależ ja doskonale rozumiem, ze chow nie jest prawem natury, moj śmiech powyżej bierze sie z tego, ze ty podciagalas zródło pochodzenia mięsa i sam fakt miesozernosci do jednej kategorii, kategorii praw (prawo natury, prawo człowieka). Swoją droga człowiek jest wyłączony z natury i jego prawa nie maja z natura nic wspólnego?
Wracając do żyrafy, nie jestem zszokowana faktem odstrzelenia żyrafy i nakarmienia nią lwa, tylko tym, ze zostało to zrobione publicznie. Do KFC czasem prowadzę dziecko, za to do ubojni nie. Jaśniej juz nie potrafię. Prawem natury jest to ze moje dziecko je kurczaka, prawem natury nie jest chow przemysłowy czy jakikolwiek inny, jest tylko rodzajem działalności człowieka, wynikającym ze starań o zabezpieczenie sobie jedzenia. Ale sam fakt ze człowiek je mięso, i owszem, prawem natury jest. Pomijam tu poglądy wegetarian itp.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
26 sierpnia 2014 11:54
Ja wlasnie nie ogarniam... fundacji i azylow. Konkretnie ich polityki dzialania. Wybitnie anty-adopcyjnej polityki. (oczywiscie sila rzeczy nie mowie, ze tak jest ze wszystkimi, moge jedynie wnioskowac po tych, z ktorymi mialam stycznosc). Wrazenie bylo takie, ze kazdemu z marszu nalezy udowodnic, ze jest nieodpowiedzialnym debilem, ktory absolutnie nawet chomika nie powinien w domu miec, nie mowiac o psie czy kocie. Hodowcy, oddajacy ( w sensie sprzedajacy)  cenne skadinad zwierzaki rozmawiaja, tlumacza i utrzymuja mily kontakt z nowa rodzina zwierza- to jest fajne, to rozumiem. Ale zeby zapchlonego burka czy innego mruczka wziac do siebie i dac pelna miche, cieply kat i jeszcze fure przytulania to trzeba pierdylion ankietek, umow, wizyty przed i po adopcyjne i tego typu duperele.
Powiedzcie mi kto normalny ma w domu wszystkie okna osiatkowane? (i nie mowimy o moskitierach w domach na wsi), bo na pewno, ale to na bank kot zdecyduje sie zakonczyc zywot skokiem z okna (uprzednio je otwierajac oczywiscie, bo co tam, ze okna tylko uchylane, nie szkodzi).Balkon to inna sprawa- sama osiatkowalam u rodzicow.
Dwie osoby znajome chcialy przygarnac kotka- obie dowiedzialy sie, ze sie na wlasciciela kotka nie nadaja (w tym jedna miala juz jednego kota i szukala dla niego towarzystwa, a druga stracila kota-staruszka po dlugiej walce o jego zycie i chciala dac dom jakiejs bidzie). Obie te osoby zostaly w koncu wlascicielami znajd (jeden kociak wyrzucony w lesie, drugi-chory paletal sie po torach kolejowych).
Powiedzcie mi czemu to sluzy? Bo chyba temu, ze suma sumarum lepiej  na allegro kupic sobie od pseudohodowcy za 100zl zwierza i miec spokoj niz zostac sprowadzonym do poziomu dywanika lazienkowego przez 'wielce oswiecone' panie z fundacji, swietrze od Papieza.
pokemon, Ja żadnym zwierzakom sznurka wokół szyi nie obwiązuję i jakoś mnie to razi jak inny to robią. Rozumiem, że to mnie kwalifikuje jako ekooszołoma. Chociaż nie wiem, co ma przestrzeganie prawa do ekologi, naprawdę.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
26 sierpnia 2014 12:04
szafirowa no właśnie. I to jest śmieszne. Ale w ogóle temat adopcji w naszym kraju jest śmieszny. Kuzynka mojej mamy adoptowała dziecko bardzo długo, wszyscy się dziwili, że tyle dzieci czeka na dom a tu takie cyrki. I to normalni ludzie, dobra opinia w pracy, mama nauczycielka.

Nawet żeby szczura adoptować trzeba przechodzić testy, bo klatka jest o 20 cm za mała. Bo standardy są mocno przegięte moim zdaniem  🙄
ja niedawno zastanawiałam się nad kocim pakietem z adopcji i właśnie doczytałam, że warunkiem jest osiatkowanie min. jednego okna w mieszkaniach więcej niż jednokondygnacyjnych... w sumie lepiej niż przymus osiatkowania wszystkich otworów w domu, ale ciekawe co jeśli kot postanowi wypaść np. pozostałymi 15 oknami/drzwiami/balkonami itp. , niż tym jednym osiatkowanym  ❓
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
26 sierpnia 2014 12:08
To ja kota z azylu nie dostalam, bo mieszkam w domku a nie bloku, nie mam siatek w oknach, chce kota- o zgrozo!!!- po wykastrowaniu puszczac na dwor i.... uwaga... nie mieszkam z rodzicami! 😜 i jak bede chciala gdzies wyjechac to kot sam zostanie.
Wzielam z rak prywatnych.
unawen, ja znam warszawskie fundacje, zły pijar sobie robią właściwie tylko przed lekarzami, bo nikt z zewnątrz o tym nie wie. Jest za to łzawa historia zwierzaka na fejsbuku...
Gru   nic nie dzieje się bez powodu
26 sierpnia 2014 12:15
Ja poza tym o czym pisze szafirowa nie ogarniam dlaczego nie można adoptować małego kota w ilości 1 sztuka. Jakiś rok temu chciałam adoptować kota, najlepiej młodego, do domu, nie wychodzącego. Ale tylko jednego, nie dwa, nie trzy i nie dziesięć. Co mi się jakiś kotek spodobał z tych wystawianych w ogłoszeniach na tablicach i innych tego typu, to się okazywało że to fundacja i że muszę adoptować jeszcze drugiego kota żeby ten pierwszy się nie nudził. Inaczej nie ma opcji, różne nawiedzone osoby robiły ze mnie jakiegoś męczyciela zwierząt, że jak to mogę w ogóle pomyśleć żeby adoptować jednego kotka. Ostatecznie kota wzięłam od prywatnej osoby, która po prostu nie dopilnowała swojej kotki. Dodam że mam psa, z kotem super się dogadują. Nie zauważyłam żeby kot był jakiś nieszczęśliwy, czy czegoś mu brakowało...
pokemon, Ja żadnym zwierzakom sznurka wokół szyi nie obwiązuję i jakoś mnie to razi jak inny to robią. Rozumiem, że to mnie kwalifikuje jako ekooszołoma. Chociaż nie wiem, co ma przestrzeganie prawa do ekologi, naprawdę.

😵 nie napiszę tego, co ciśnie mi się na usta, bo bana dostanę.
Bo ostatnio wszystkim zarzucam inteligencję na poziomie strzykwy.

No nie ogarniam. Szukam pracownika, intensywnie.
Dzwonię do PUP w powiecie sąsiednim. Znudzony pan. Mocno znudzony: No nie ma nikogo o takim wykształceniu, nie ma, no a zaraz, jest, ale to nieeeeeeee, nieeeeeeeeeee, nieeeeeeeeeee, ten nieeeeeeeeeeee.
To czy mogę ofertę pracy złożyć?
No może pani, ale to bez sensu, nie będzie odzewu, no ale jak pani chce....
😲 tak działają urzędy pracy!
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
26 sierpnia 2014 12:24
Tego, co piszecie o fundacjach, a pokemon o urzędzie pracy, to niestety, nie nie ogarniam, to mnie zwyczajnie wk...........
Retna   nic nie zmieniać
26 sierpnia 2014 12:27
Jak ja nie lubię tłumaczenia Nie zauważyłam żeby kot był jakiś nieszczęśliwy, czy czegoś mu brakowało...
...
A powie ci to? No nie powie. Swego czasu byłam aktywna na forum o świnkach morskich i często przedstawiały się tam osoby ze świnką. Jedną. Te gryzonie to stadne zwierzaki, bez towarzysza nie są szczęśliwe - jeśli nie są wyjątkowo aspołeczne, to muszą mieć kolegę i już. Na pytania, dlaczego tylko jeden, odpowiadali, że przecież jest mu dobrze i się bawi z nimi (z ludźmi w sensie). No dobra, ale człowiek w nocy śpi (a świnki niekoniecznie), chodzi do pracy, robi coś w domu... a stwór cały dzień siedzi sam w klatce. Poza tym człowiek to nie jest świnka, nie zastąpi jej towarzystwa drugiego zwierzaka. Ale prosiak jest tłuściutki, wymiziany, wybrykany, więc przecież czego mu brakuje?
Nie wiem, jak to jest w przypadku kotów, czy są stadne, czy też nie, ale może mieli powody, nie chcąc wydawać tylko jednego, zwłaszcza że młodziaki lubią się bawić, a pies nie jest jego gatunku... To tak jakbym odizolowała cię od ludzi i dała do towarzystwa małpę, bo w sumie jesteśmy z małpami spokrewnieni 😀
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 sierpnia 2014 12:42
Retna, ale myśląc w ten sposób, to każdy kto ma jakiekolwiek zwierzę powinien je mieć co najmniej w dwupaku. Co do świnek morskich, to owszem są one zwierzętami stadnymi, ale zdarzają się też świnki aspołeczne i te jak najbardziej mogą mieszkać same pod warunkiem, że człowiek poświęci im wystarczająco dużo czasu.

Co do kocich azyli, to pewnie nigdy nie będę miała kota z takiej organizacji właśnie ze względu na wymogi. W życiu nie przeszłabym wizyty przed adopcyjnej, chociaż nigdy żaden kot mi nie uciekł, nie zginął, nie urodził młodych.

szafirowa, ankiety, umowy czy wizyty akurat wydają mi się jak najbardziej słuszne, tyle że wszystko ma swoje granice.
Gru   nic nie dzieje się bez powodu
26 sierpnia 2014 12:45
Retna No cóż pewnie tak, ale świat mamy taki jaki mamy i nie zawsze da się żeby było wszystko idealnie. Wydawało mi się że jak mój kot ma co jeść, ma co pić, codziennie około godziny się bawimy, tak aktywnie i tak że poświęcam jej cały mój czas. Poza tym aktywnie uczestniczy w życiu domowników, nic jej nie grozi. śpi ile chce, bawi się ile chce i przytula się ile chce, to chyba ma dobre warunki do życia. Oczywiście że nie powie mi czy jej dobrze czy nie, ale jest zdrowa, nie jest apatyczna, ma energie i chęć do życia, więc zakładam że ma lepiej niż w schronisku i pod blokiem gdzie musi żebrać o żarcie i zdychać po podanej przez złośliwca trutce. Gdybym wtedy mogła adoptować tego kota z fundacji, to mogli by poświęcić swoje fundusze już dla innego, nowego, chorego. Tym sposobem mają na utrzymaniu koty, których ludzie nie zaadoptują bo nie chcą dwóch kotów, lub nie mają na dwa koty warunków, pieniędzy itd.  A świnki muszą mieć do towarzystwa inną świnkę, czy mogą mieć królika np. ? Pytam z ciekawości.
Retna   nic nie zmieniać
26 sierpnia 2014 13:03
Kurczak, ja wyznaję taką zasadę, dlatego psów mamy więcej niż jednego, koty dwa, świnki dwie, a jak miałam szczury - też dwa. Wiem, że nie każdy sobie może na to pozwolić i lepiej wziąć jakąś bidę samotnie, niż żeby siedziała w schronisku, tylko akurat jeśli o mnie chodzi, to biorąc zwierzę, zapewniam mu wszystko, co potrzebuje, w tym towarzysza 🙂

Gru, ale ja nie twierdzę, że kot ma z tobą źle, zresztą powiedziałam, że nawet nie wiem, czy koty są specjalnie stadne, tylko wkurza mnie właśnie to stwierdzenie "nie widać, żeby mu czegoś brakowało" 🙂
Nie, świnki nie mogą być z królikiem (a ludzie często właśnie takie towarzystwo zapewniają prosiakom), bo króliki są nosicielami e.cuniculi i przekazują tego pasożyta świnkom przez mocz - np. królik nasiusia na sianko, a świnka to zje.
Facella   Dawna re-volto wróć!
26 sierpnia 2014 13:05
Retna, ale koty nie są stadne... Mój nie toleruje innych kotów, któregoś dnia kot sąsiada przelazł balkonem do nas do mieszkania, to Jerzyk był zdruzgotany i w wielkim szoku, że obcy kot się po domu pałęta. Potem siedział i pilnował balkonu. Przeżywał strasznie i podejrzewam, że nie zaakceptowałby drugiego kota. Jest szczęśliwy sam i niewychodzący, da się.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
26 sierpnia 2014 13:11
nie każdy chce/może pozwolić sobie na dwa zwierzaki.
poza tym, ja nie ogarniam szczęśliwy/nieszczęśliwy 😀 dobrze mu, bo ma wszystkie potrzeby zaspokojone, albo nie dobrze, bo nie ma. nie nadajmy zwierzętom ludzkich cech
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 sierpnia 2014 13:16
Retna, u mnie też zwierzęta żyją co najmniej w parach, ale dlatego, że mogę sobie na to pozwolić. Jeśli jednak adopcja kota możliwa jest jedynie w dwupaku, to jest to już dla mnie nieporozumienie.
Nie zgadzam się jednak z tym, że świnki nie mogą żyć razem z królikami. Oczywiście, że mogą i często żyją, tyle że to tak jak koń i koza. Niby lepiej niż samemu, ale nigdy koza koniem nie będzie.
Facella, u mnie było podobnie. Miałam jedną kotkę i postanowiłam przygarnąć drugą. Kotki nigdy nie mogły się zaakceptować. Rezydentka najwyraźniej nie potrzebuje kociego towarzystwa. Jeżeli kiedykolwiek znowu spróbuję mieć drugiego kota, to tylko malutkiego.
Retna   nic nie zmieniać
26 sierpnia 2014 13:26
Facella, powtarzam - nie mam pojęcia, czy koty są stadne.
madmaddie, jeśli ja nie mogę sobie pozwolić na dwa zwierzaki, to nie biorę ani jednego 😉 (nie, nie przyczepiam się do kota Gru 😀)
Kurczak, ale tu nie chodzi o to, czy królik zaspokoi towarzystwo świnki czy też nie, ale o tego pasożyta, którym on świnkę zaraża... Z tego co wiem, koza chyba nie ma żadnych chorób czy pasożytów, którymi zarazi konia? Jeśli jest narażone zdrowie zwierzaka, to po co ryzykować?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 sierpnia 2014 13:31
Retna, i w ten sposób zamiast 1000 bezpańskich zwierząt jest ich 2000, bo ludzie nie mogą brać parami. Jaka w tym logika?
Co do świnek, to ich adopcjami zajmowałam się przez prawie 6 lat i NIGDY nie spotkałam się z tym, żeby królik nie mógł mieszkać ze świnką ze względu na jakąś bakterię.

edit. I link do artykułu na temat wspomnianej przez Ciebie choroby http://www.vetopedia.pl/article293-1-Encefalozoonoza_u_krolikow.html
Wychodzi na to, że mając królika nie powinno się mieć w domu psa, kota, a w zasadzie to samemu też nie powinno się w nim mieszkać 😉
Retna   nic nie zmieniać
26 sierpnia 2014 13:43
Kurczak, przenoszony przez MOCZ. Czyli królik nasiusia, drugie zwierzę będzie miało kontakt z tym moczem. No kurczę, czytałam o tym wiele razy, jestem pewna, że świnka kategorycznie nie może mieszkać z królikiem właśnie przez e.cuniculi.
A co do posiadania jednego zwierzęcia - to jest moje zdanie, dla mnie zapewnienie zwierzęciu domu oznacza zaspokojenie wszystkich jego potrzeb, nie musisz się ze mną zgadzać 😉 W przypadku psów i kotów - okej, jak się dowiedziałam, kot nie potrzebuje drugiego kota, a dla psa z pewnością lepszy jest człowiek i swój dom od innego psa w schronisku, ale według mnie zwierzęta takie jak konie, świnki, szynszyle, szczury itd., muszą mieć drugiego zwierzaka tego samego gatunku.
Zgadzam się całkowicie z Kurczakiem.
Retna, naprawdę uważasz, że jeśli ktoś nie ma warunków na dwupak, to nie powinien adoptować zwierząt w ogóle? Czyli takie osoby jak ja, czyli mieszkające we dwójkę (pracując) w kawalerce nie mogą mieć żadnych zwierząt, bo nawet najmniejsze dwa psy to jednak DWA PSY, na które zwyczajnie nie mam miejsca, a jednego nie powinnam adoptować bo będzie sam i ja mu nie zastąpię psiego towarzystwa? Myślisz, że lepiej mu będzie w schronisku, bo ma tam psie towarzystwo, niż w pojedynkę, ale jednak w domu, w którym ktoś o niego zadba? Wybacz, ale to jakaś głupota. Bo oznacza to również, że osoby kupujące psy, koty czy cokolwiek innego z hodowli też powinny robić to w dwupaku - bo przecież samotny = nieszczęśliwy (swoją drogą zgadzam się tu z madmaddie - jeśli ma zaspokojone potrzeby to po co roztrząsać, czy jest szczęśliwy czy nie?). Czyli według Twojej logiki każde zwierzę żyjące samotnie, bo tylko wśród ludzi, powinno co? Być odebrane bo jest nieszczęśliwe? Nie ogarniam...  🙄

edit.: Pisałyśmy jednocześnie. Teraz Twoja wypowiedź zaczyna mieć jakiś sens.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
26 sierpnia 2014 13:50
Retna, a wyczytałaś, że nie każdy królik jest nosicielem? Od tego chyba należałoby zacząć zamiast pisać, że kategorycznie królik ze świnką mieszkać nie może.
Co do innych gatunków, to dyskusja dotyczy właśnie psów czy kotów i wydawanie TYCH zwierząt do adopcji wyłącznie w dwupakach, to jak dla mnie głupota.
Gru   nic nie dzieje się bez powodu
26 sierpnia 2014 13:52
Retna wiem o co Ci chodziło 🙂 Że nigdy tak na prawdę nie dowiemy się czy zwierzakowi jest dobrze czy nie. Ale tak jak dziewczyny piszą, zwierzęta są różne i tak pani z fundacji nie powinna z góry zakładać że kot będzie zadowolony tylko jak będzie w pakiecie, bo może być różnie. Dziewczynom i mi chodzi o fanatyzm osób pracujących w fundacjach. Że albo jest wszystko idealnie, albo wcale. To tak ja odbiera się dzieci z rodzin, bo rodzina biedna. Zamiast pomóc, założenie że dziecku lepiej w zastępczej, w domu dziecka. A miłości się dziecku nie kupi, ono chce rodzinę nawet w gorszych warunkach, ale chce mamę i tatę. A czasem warunki wspaniałe, a dziecko nieszczęśliwe. Trzeba czasem pokombinować i trochę iść na kompromis, nie można przeginać w żadną stronę. I tego nie ogarniam skąd to się bierze u ludzi, którzy wydawało by się chcą dla zwierząt jak najlepiej.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
26 sierpnia 2014 13:54
dziecko musi mieć rodzeństwo, zwierzę musi mieć przyjaciela, dziewczyna musi mieć chłopaka, ogier musi mieć klacz  😂

Wychodzi na to, że nie powinnam mieć psa, moja ciocia nie powinna go mieć, mój sąsiad nie powinien, kolejny i kolejny...
nie nadajmy zwierzętom ludzkich cech

O to to to to!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się