Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
31 sierpnia 2014 17:28
ja odstawiłam konie zaraz po tym jak dowiedziałam się że jestem w ciąży. Konio ma urlop łąkowy 🙂 Już nie mogę się doczekać kiedy wsiądę 🙂
dziewczyny, ale przecież rozwiązań jest masa. Począwszy od klubu malucha (na godziny), poprzez  żłobki, sąsiadki, opiekunki, czy wymiennie z innymi mamami. Ja wolę szukać rozwiązań zamiast mówić, że się nie da. Matka też ma być szczęśliwa. I jeśli chce wychodzić z dzieckiem albo chce z nim siedzieć w domu - super! mnie odskocznie są potrzebne i tak manewruję życiem, żeby te odskocznie mieć. I nie wstydzę się tego. Ja byłabym mocno nieszczęśliwa, gdyby mój partner nie umiał/nie chciał przesiedzieć z dzieckiem doby. Jeśli potrzebowałabym wyjść np do stajni, do koleżanki czy samotnie do kina i karmiłabym piersią to też bym pewnie znalazła rozwiązanie, bo inaczej bym zwariowała. Albo przeszłabym na karmienie mieszane, albo odciągała swoje i mroziła, żeby tata potem dał w butli, albo jak starsze dziecko - zastąpiłabym mleko mm i zaleciła pokarmy stałe przez tą dobę, kiedy mnie nie będzie.

Każda matka postępuje tak jak uwaza za słuszne. Dla mnie sytuacja kiedy kobieta jest nieszczęśliwa i cierpi robiąc z siebie przymusowo matkę polkę jest nie do zaakceptowania i już. I dla mnie to nie jest sytuacja normalna, kiedy kobieta czuje się zniewolona, nieszczęśliwa i niespełniona tylko przykuta jak więzień a facet sobie bimba co sobota na pifffku. I jeszcze potem słyszę "To rola matki - poświęcać się" patrząc na mnie z łzami w oczach i nieszczęściem odmalowanym na twarzy. no pełnia macierzyńskiego blasku... I absolutnie nie mam zamiaru wtedy znajomych poklepywać po plecach i mówić "cierp, cierp, chłop się musi zabawić, kup sobie burkę, bo taka twoja rola", tylko przekonuję, żeby jednak COŚ zrobiły zamiast  się umartwiać. Ja mam chyba zbyt twardy charakter, żeby się dać wcielić w rolę matki cierpiącej.
equi. dream, Diakonka dziękuje 😀
leosky ja mam ten problem , że z koni żyje, to moja praca. Poza tym moje konie to dwa dynamity ,jeśli nie chodzą i ciężko je odstawić od roboty. Jednego juz wystawiłam na sprzedaż, zobaczymy co z tego wyjdzie.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
31 sierpnia 2014 18:00
Donia Aleksandra, gratulacje!

Diakonka - a co lekarz mówi? Faktycznie jest ryzyko, że się wysypiesz już "zaraz"? 🙁

Equi - no nie wierzę, ze Iggy raptem pół dnia starszy niż moja 😉 Śmiesznie, że dzieci się rozwijają w różnym tempie... choć moja też już "gada", piszczy, ćwierka, może nie do zabawek, ale coś tam się dźwiękowo dokształca.
Seksta   brumby drover !
31 sierpnia 2014 18:06
Zaliczylismy z Wojtkiem pierwsze wesele 😉 w sali byl tyljo jak muzyka nie grala a o 20 polozylam go spac w pokoju hotelowym, co 3h karmilam na spiocha a tesciowa dogladala go jak my z TZ szlismy potańczyć 😉 mam najukochansze dziecko na swiecie! Zazwyczaj od 19-6 spi z karmieniami co 3h, wrocilismy o 3:30 nad ranem i spal do 8:45 🙂😉

Uśmiechał się do wszyyyyystkich mały zdrajca 😉

Mazia, bierz mala ze soba 😉 ja tak robię i wychodzimy wszedzie.

A teraz wieczor jak codzień- o 18stej kapiel i od 18:45 śpi,  odkad ustalilam rytual to noce są super 🙂
my_karen   Connemara SeaHorse
31 sierpnia 2014 19:08
Donia Aleksandra, gratulacje 🙂 Ja jeździłam bardzo intensywnie w pierwszym miesiącu, później niby chciałam wsiadać na spacerki od czasu do czasu, ale odkąd zrobiłam test po prostu się bałam i przestałam całkiem.

equi.dream, ale fajny Igor, wyrósł strasznie 🙂

Maleństwo, tak, dobrze pamiętasz, ale to było dawno i nieprawda 😉 A co do zdjęć to trzaskaj ile się da i wstawiaj, bo zdjęcia super, a to normalna tendencja i minie w pewnym stopniu z czasem 😉

Mazia, zduśka znam ten ból. U nas też brak babć (teściowa 40km od nas, moja mama 400km dalej). Ja co prawda jestem okropną domatorką, całkowicie niepijącą, ale raz na jakiś czas potrzebowałam się zresetować i gdzieś wyjść bez dziecka, jak chyba każdy. I bywało ciężko, bo mąż dużo pracował i było tak, że raczej on sobie na piwko wychodził po ciężkim dniu. Co prawda zostawał z Młodym, bo ja miesiąc po porodzie robiłam prawko i bywało, że gdzieś się urywałam, ale sama szybko do dziecka wracałam. Wolałam wyjść z nim. Dalej tak lubię zresztą.
W momentach 'buntu' (męża) robiłam podobnie do Isabelle (choć mniej radykalnie😉 ), oznajmiałam, że np jutro po jego powrocie z pracy idę do fryzjera/zakupy/koleżanki i on zostaje z Darkiem. W ten sposób nie da rady? Chociaż raz na jakiś czas? Trzymajcie się ciepło, ta pogoda też nie sprzyja pozytywnemu myśleniu i sama mam ostatnio mega doła...
zduśka, kciuki za koleżanke. Ja też ten temat przerabiałam ostatnio, siostra od 3 miesiąca mase czasu leżała w szpitalu z bliźniaczkami, ciężko było...

Diakonka, trzymam kciuki, żeby dzieci jeszcze poczekały pare tygodni :kwiatek:

I jeszcze co do zostawiania dziecka z nianiami,  to naprawdę zależy od dziecka. Ja do tej pory mam problem zostawić Darka i zacząć regularnie pracować. Widzę, jak on strasznie przeżywa kiedy nie ja odbiorę go z przedszkola, kilka razy zostawał z babcią cały dzień i potrafił co chwilę biegać od okna do drzwi i pytać, czy mama i tata wraca. Bawi się, nie marudzi, nie płacze, ale babcia mówi, że co pare minut pada to samo pytanie a ja każdorazowo widzę ogromną ulgę po powrocie. A wiem, że ma tam super. Z tego względu uzgodniłam w pracy te godziny, w których Darek jest w przedszkolu (a i zanim się przyzwyczaił do przedszkola minęło sporo czasu, praktycznie do końca roku szkolnego przerywał zabawę i czekal przy drzwiach w porze kiedy go odbierałam).
Ogólnie to cudowne kochane dziecko, chodzi z nami wszędzie i dużo, wszędzie czuje się swobodnie, o ile my jesteśmy w zasięgu. Nie ma problemu z wyjściem na godzine-dwie, wyjaśniam, że muszę iść tu i tu i wrócę (pokazuję na zegarku), dziecko zostaje z ciocia/babcią, ale wiem, że i tak kilka razy pyta, czy to już ta godzina. Byłby problem, gdyby wiedział, że to powtarzałoby się codziennie... Jasne, że jakby nie było wyjścia to by się przyzwyczaił, ale...
Isabelle, jasne, że nie ma co siąść i płakać nad swoim losem, ale czasem naprawdę, choćby chwilowo, nie ma wyjścia. Mnie jakiś czas mocno ograniczały finanse, odpadały żłobki, wszystkie dzieciate koleżanki zostały w rodzinnym mieście, babć na miejscu nie było, miałam wszędzie daleko i wtedy jeszcze nie miałam prawka, nie miałam się jak ruszyć. I tak powoli działałam, m.in. zrobiłam prawko z becikowego, w miedzy czasie Darek podrósł, udało się poznać kilka miejscowych mam i jakoś poszło, choćby dlatego, że miałam z kim porozmawiać. Ale prawie cały pierwszy rok minął mi w domu i czasem tez miałam dość i nie widziałam wyjścia... 


Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
31 sierpnia 2014 19:14
maleństwo, u mojego prowadzącego nie byłam juz miesiąc, ma urlop. Idę w czwartek. W szpitalu zagrożenia, oprocz tego epizodycznego krwawienia specjalnie nie było. Ale... oprocz tego, ze Teo wydaje mi sie bardzo nisko to mam wrażenie, ze moj organizm sie zaczął oczyszczać, tzn miewam mdłości i czesto latam do toalety na "dwójkę", poza tym ja mam naprawdę juz duzy brzuch i ledwo sie toczę. Nie wiem tez jak szyjka teraz.
Mam nadzieje, ze jeszcze posiedzą ze 3-4 tyg minimum.
Isabelle, tylko ze w swoich rozwazaniach ciagle nie bierzesz pod uwage tego, ze sa matki, ktore nie beda sie czuly szczesliwe zostawiajac dziecko komus innemu, zwlaszcza jak ma to byc szukana po taniosci opiekunka z ogloszenia albo jakas placowka dla dzieci. No i jeszcze trzeba wziac pod uwage, to ze nie kazde dziecko jest jak Nika, cyganskim dzieckiem. I wtedy, jezeli nie jestes pewna opieki albo wiesz, ze dziecko cierpi, to nawet najdluzszy weekend w najwspanialszym SPA o kant rozbic.

Diakonka, trzymam kciuki za maluchy, zeby jak najdluzej siedzialy w brzuchu.

Donia Aleksandra, gratulacje!
Franciszek jutro idzie do przedszkola 😀

Swoją drogą, dresowe spodnie to nie jest chyba jakieś faux pas? Chcę, żeby mu było wygodnie w czasie zabawy i pośpiechu do łazienki.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
31 sierpnia 2014 20:06
Donia Aleksandra, gratuluję! Co do jazdy konnej, to ja przestałam jeździć od razu, gdy dowiedziałam się o ciąży. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś się stało, a gwarancji nie da żaden spokojny koń. A że mnie aż skręca na widok osób w siodłach, to już inna sprawa 😉
Diakonka, trzymam kciuki, żeby dzieciaki jeszcze trochę posiedziały w środku. Co do toczenia, to u mnie jest podobnie. Mam już dość, jestem po prostu zmęczona, mam problem ze snem z aktywnym chodzeniem itd.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
31 sierpnia 2014 20:43
Nie zawsze sie da.
Przez pierwszy rok zycia Rai nie wychodzilam chyba nigdzie(wyjscia do sklepu nie licze, bo to nie relaks). Raz bylam na voltowym spotkaniu(a i tak skonczylam z dzieckiem na rekach...) i raz tuz przed wyjazdem do Irlandii poszlismy na impreze do przyjaciol- ale z dzieckiem. Mala byla wodzirejem imprezy 🤣 wszyscy ja nosili i sie zachwycali. Punkt 20 poszla spac na gore do oddanego nam pokoju, ja posiedzialam jeszcze przy herbacie chwile i tez poszlam do niej spac. Karmilam piersia, butli nie chciala.
Tak serio serio to pierwszy raz poszlam z przyjaciolka do klubu chyba jak mloda ponad rok miala.
Konrad pracowal pon-sob, wychodzil o 7 rano i wracal 18-20. Wiec w niedziele nalezal mu sie odpoczynek. Rodziny zadnej tu nie mam, jestesmy jedyna para z dzieckiem(no juz nie- 3msc temu urodzil sie Gabrys 😉 ), z sasiadami mam relacje "dzien dobry", tesciowa bardzo chetnie chciala sie dzieckiem zajac- ale nie jesli chodzi o wyjscie do znajomych czy impreze(bo mialam z dzieckiem siedziec a nie sie bawic), a placenie tych 60-80zl za opiekunke zwyczajnie nie bylo mnie stac. Wiec... nie wychodzilam.
Za to sprowadzalam imprezy do domu 😎 umowa z Konradem byla prosta- jak ja chce sobie piwo strzelic to on nie pije, jak on chcial- to ja bylam trzezwa. Towarzystwo mamy super, potrafia bawic sie cicho jak trzeba(z reszta halas to byla i jest ostatnia rzecz przeszkadzajaca Rai. Muzyka moze grac, moze byc glosno, rozmowy sie tocza a ona spi. Budzi sie jak zapada cisza gdy wszyscy na fajka wychodza 😁 ) i nie upijaja sie.
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
31 sierpnia 2014 21:25
Donia Aleksandra, gratulacje  🙂 Ja też odstawiłam jazdę konną od razu jak się dowiedziałam, że jestem w ciaży. Jazdę konną, bo nie moje konie  😉 Koniury mają wakacje, jestem u nich codziennie, póki co karmię je, doglądam i jest ok.

maleństwo, ale Kalinka już duża  🙂 a dopiero co się urodziła  🙂 Wszystkie Dzieciaczki superowe  😀

U nas ok, Misiu rośnie, czuję już wyraźnie jak się rusza, połówka minęła, już bliżej niż dalej  😎
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
31 sierpnia 2014 22:23
Muszę Wam pokazać moja siostrę  😜 34tc
opolanka   psychologiem przez przeszkody
01 września 2014 07:53
[b[Isabelle[/b] ja się z Tobą zgodzę i nie zgodzę jednocześnie 😉 moje dziecko, tak jak Twoje, jest butelkowe, więc sprawa jest o tyle prostsza, że w teorii każdy może je nakarmić (chociaż u nas też bywało różnie i np. mala życzyła sobie mleka z butli wyłącznie od ojca, albo wyłącznie ode mnie, a w innych przypadkach nie jadła).
Ja mam sprawę idealną - dwie babcie, chętne do pomocy i mogące pomóc. Jak Jula była mała, musiałam jeździć na egzaminy studiów podyplomowych do Lublina. Ode mnie z domu to ok 6h jazdy. Nie zdecydowaliśmy się ciągnąć ze sobą 4-miesięcznego dziecka w listopadzie, bo po co. Została z dziadkami na prawie 3 dni i nic jej się nie stało. Musialam ją też zostawić na 5 dni z ojcem, bo wyjeżdżałam służbowo za granicę. Również nie zauważyłam uszczerbku na jej zdrowiu.
Ale są matki, które naprawdę nie mają z kim dziecka zostawić - owszem, są żłobki, kluby malucha, nianie. Ale jeśli dziecko jest cały czas w tym samym otoczeniu, to może mieć problem z tym, żeby nagle zostać w takim klubie. Często dzieciaki mają też problemy z jedzeniem, są niejadkami na przykład. I podanie posiłku graniczy z cudem.
Są rodzice, którzy dziecko ciągną wszędzie. To też ma swoje plusy, bo oni "mogą wszystko", a dziecko przyzwyczaja się do różnych warunków i otoczenia. Ja z małą mało wychodziłam na początku - ze strachu. Bo jak sobie nie poradze? A jak bedzie płakać? A jak będzie głodna? A jak....? Im dłużej siedziałam w domu i im dłużej się bałam, tym było trudniej.  Ktoś tu fajnie napisał (bobek?), że to wszystko0m kwestia logistyki 🙂\

Ja się np. jutro wybieram na 20😲0 do kina z kumpelami z dzieciństwa. Bardzo dawno się z nimi nie widziałam. Ale wlaśnie się okazuje, że mąż mój wyjeżdża służbowo i może do tego czasu nie wrócić. I niby są babcie, ale sumienia nie mam, żeby znów prosić, skoro się cały dzień Julką zajmują...

Diakonka, a to Wyście się tak z siostrą na te ciąże umówiły? 😉 Wydaje się, że jesteście bardzo podobne do siebie 🙂 Na poczatku myślałam, że to Ty 🙂
Tak szczerze to trzeba mieć doświadczenie z dwoma rodzajami dzieci (śmiałymi i nieśmiałymi), żeby wiedzieć o czym się pisze. Tak samo jak mieć syt. kiedy ma się oparcie w rodzinie i jak się jest samemu. Ot co.
my_karen   Connemara SeaHorse
01 września 2014 08:11
Atea, i jak tam Franek? 🙂 bo u nas byl dzis taki placz na pietrze (zlobek plus maluchy), ze nawet moje zadziwiajaco pozytywnie nastawione dziecko zwątpiło... Oj ciezko mi bylo i praktycznie ucieklam...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 września 2014 08:14
Diakonka i co u siostry się urodzi?

No właśnie, dziewczyny, pokazywać brzuchy! Kurczak, deksterowa i spółka! Bo zaraz będzie po brzuchach już (mówię Wam, jaka to ulga...)

Kasia Konikowa, ano duża, zaraz przestanie mi się na przewijaku mieścić!

Od wczoraj faza wydalnicza, wieczorem obhaftowałą tatę, siebie i kanapę, dziś rano kupa gigant i zalanie przewijaka (ze świeżym prześcieradłem, ofkors). Ależ zabawa :p
my_karen Prawdę mówiąc Franek fantastycznie, dużo lepiej niż ja 😉 Jak mu ubierałam paputki to mi oczy zaszły łzami, ale się nie dałam. Jeden chłopiec płakał, to Franek poszedł do Pani powiedzieć, że chłopiec się uderzył  😁 Nawet mu całusa nie dałam, bo on już poszedł usiąść do stolika z dziećmi. Generalnie jednak atmosfera była dosyć dobra, płakało jedno dziecko, kilka jeszcze się wczepiało w mamy, a poza tym dzieci siedziały przy stoliczku 😉

Zobaczymy jeszcze przy odbiorze  😀

A, że uciekłaś się nie przejmuj, wszystkie panie w przesdzkolu mówiły, żeby nie przedłużać pożegnania. Choć mi pewnie też ciężko by było zostawić płaczące dziecko.
my_karen   Connemara SeaHorse
01 września 2014 08:41
Wiem wiem, to nie pierwszy rok i wiedzialam czego sie spodziewac, sama jutro bede pewnie musiala rodzicow wypraszac z sali, ale jednak z wlasnym dzieckiem to inna historia😉 Darek nie plakal, ale kiedy wszedl do sali i zobaczyl, co sie dzieje, to chyba byl blisko. Mam nadziee, ze szybko ogarnal sytuacje. Fajnie, ze Franus tak bezproblemowo podszedl. Dopiero teraz zobaczylam zdjecia na fejsbuku i faktycznie, nie wyglada na wystraszonego 😉 przystojniak!
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
01 września 2014 08:56
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2172289#msg2172289 date=1409555696]
No właśnie, dziewczyny, pokazywać brzuchy! Kurczak, deksterowa i spółka! Bo zaraz będzie po brzuchach już (mówię Wam, jaka to ulga...)
[/quote]
Oj, domyślam się, że ulga musi być ogromna. Jeszcze tylko trochę 😉 Może dzisiaj uda mi się zrobić jakieś nowe zdjęcia. Od dwóch tygodni wisi nad nami jakieś fatum i nie ma nawet czasu, żeby się w tyłek podrapać i nie wiemy w co kasę ładować, a miała być sesja z brzuszkiem 🙁
bobek, a dlaczego byłabyś oburzona, gdyby ktoś powiedział, że nie chce dzieci na imprezie, którą organizuje? Ja to rozumiem. Dziecko najczęściej jest ograniczeniem, bo trzeba być ciszej, bo trzeba uważać na słowa itd., a dlaczego to ja mam się dostosowywać we własnym domu?
Mazia   wolność przede wszystkim
01 września 2014 09:09
opolanka jeszcze raz dzięki  🤣

Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
01 września 2014 09:22
opolanka, hehe no tak wyszło,jakbyśmy sie umówiły, to naprawdę niesamowite, nasi Rodzice marzyli o wnukach wiele lat, ja z racji zamążpójścia byłam pierwsza na liście oczekiwań i nagle bach-najpierw Sis mówi, ze wnuk bedzie, jest radość, łzy, za 3 dni ja im daje najpierw jedna pare bucików, potem druga -ich zaszklone oczy i pytanie "naprawdę?", boszzz nigdy nie widziałam ich tak szczęśliwych, płakaliśmy wtedy wszyscy 😍

maleństwo, oni nie chcą znać płci, chcą mieć niespodziankę, ale ja wiem, ze skrycie marzy o dziewczynce. No i robi sobie wszystkie możliwe wróżby - z kształtu brzucha, z tego jak wyglada, na co ma ochotę, z cery itp. Nie wiem po co jej te gusła skoro moze zapytać na usg 😂

No wlasnie ciężarówki - pokazywać brzuchy, póki są!
Mazia   wolność przede wszystkim
01 września 2014 09:34
Słuchajcie czy można na początku rozszerzania diety podać dziecku zmiksowanego buraczka? O buraczkach nikt nic nie mówi, nawet nie ma słoiczków "pierwszy buraczek" czy "buraczki z czymś tam..."... a przecież buraczki są bardzo zdrowe, tylko no nie wiem może maluchom nie podaje się...ktoś coś wie ???
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
01 września 2014 09:37
pobolewa mnie dziś podbrzusze i krzyż. Nie są to silne bóle, takie miesiączkowe tylko o wiele słabsze. Nie mam jakiś wyraźnych skurczy. Ale taka rozbita jestem.

dziewczyny czy ja się kapnę że to już to? Poczuje że to skurcze a nie zwykłe pobolewanie?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
01 września 2014 09:39
Kapniesz 😉
a dlaczego to ja mam się dostosowywać we własnym domu?

Oczywiscie dlatego ze mnie kochasz, tesknisz i chcesz mnie na swojej imprezie 😀 oraz dlatego, ze ja zrobilabym dla ciebie dokladnie to samo. Prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie, czyli po porodzie 😉

Diakonka, bardzo mi sie podoba ta fota. Krew nie woda, obie jestescie szczuple i sliczne 🙂

leosky, ponoc nie da sie nie zauwazyc porodu. Z mojej strony moge ci powiedziec, ze takiego !auuaaaa! nie da sie pomylic z niczym innym 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
01 września 2014 09:47
Mazia, widzę, że się pieluchy podobają 🙂 🙂
A buraczek to chyba po 7 miesiącu dopiero. Ja się przyznam, że Jula dostała dopiero niedawno 🙂


Diakonka, fajnie 🙂 Nasi rodzice (moi i męża) też czekali, my się nie spieszyliśmy, nie poganiali nas, ale widać było, że jednak chcieliby usłyszeć radosną nowinę. U Was to w ogóle zestaw marzeń, troje wnuków za jednym zamachem 😉

My w sobotę byliśmy w zoo, bardzo się Julce podobało, a szczególnie foki 🙂

A wiecie co, ja się muszę wygadać cholera... Bo nie wiem sama, jak podejść do tematu. Po krótce - moja teściowa ze wszystkim by czekała, np. z niekapka Julka zaczęła pić jako roczniak, bo teściówka się bała, że sie zakrztusi i tym podobne.
Moi rodzice za to ze wszystkim by gonili, porównują Julkę z córką pracownicy z firmy (starszą miesiąc od Julki), która chodzi do żłobka, je już normalne posiłki (tzn. na śniadanie je chleb z szynką na przykład, a Jula tylko chleb przegryza), sama je łyżką (czego Julka nie robi, jest karmiona, ale jak jej się da łyżkę to do buzi umie trafić). Nie czepiają się chodzenia czy innych spraw związanych z rozwojem motorycznym (nie sadzali jej specjalnie czy też nie upierali się na jakieś chodziki).
Ja uważam, że mała ma iśc swoim tempem, przecież się nauczy. Ja rozumiem, że to z troski (Julka miała anemię po urodzeniu)... A może mają rację, a ja za bardzo Julkę nianiczę?

leosky ja skurcze dośc późno poczułam (dzięki Bogu), tylko bolało mnie w zasadzie tak, jak rozpoczynający się okres. Ale mi wcześniej odeszły wody 😉 Z pewnością się kapniesz 🙂
Atea, my_karen dołączam do klubu.
Em dziś też pierwszy dzień.
Na 7h z leżakowaniem. Zobaczymy.
Rano było "No pa Mamo, pa" i poleciała, ale pewnie kryzys przyjdzie za jakiś czas jak przestanie być tak różowo jak to było na adaptacyjnych czy w klubie malucha.
Zaczną się konflikty z dziećmi, pani nie zawsze będzie aż tak miła. Ciekawa jestem kiedy się zaczną bunty...
Mówiłam Emilce, że dzieci będą płakać w przedszkolu- cały weekend powtarzała, że ona im będzie wtedy przynosić zabawki i mówić "Nie płacz proszę" 🤣
Ciekawa jestem jak tam też u gwash?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
01 września 2014 10:02
dziewczyny mam nadzieję, że się zorientuje  🙂 dzięki
leosky ja się nie kapnęłam :P Ale ja miałam skurcze bolesne już miesiąc wcześniej
my_karen wyrósł, wyrósł, tempo mnie przeraża 😉
maleńśtwo pisałaś o skokach rozwojowych-u nas się nowa umiejętność zawsze pojawia po marudnym dniu, więc chyba mają prawo mieć już skoki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się