PSY

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 września 2014 08:10
Averis, mam dla Ciebie takiego pieska, ma jednak 2 lata, alebardzo pilnie szuka domu, chociażby tymczasowego 😉

Averis   Czarny charakter
04 września 2014 08:11
Wiadomo, że najfajniej, gdy w domu ktoś zawsze jest. Tylko np. u mnie w domu były 4 osoby, a i tak wszyscy byliśmy w domu o tej samej porze. No i rasa też jest ważna.

Jara  😕 teraz nie dam rady, bo kupuję mieszkanie a w wynajmowanym nie mogę mieć psa 🙁 Dlatego napisałam, że to kwestia dłuższego czasu 🙁
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
04 września 2014 08:52
Hiacynta, misiek i z wyglądu i z charakteru 🙂 Idealny pies stróżujący. Dla rodziny przekochana przylepa, dla intruzów nieco mniej 😉
Ascaia, ja miałam psa mieszkając sama. Szczeniaka boksera, więc psa bardzo aktywnego. Uczyłam się jeszcze wtedy, więc nie było mnie w domu w godzinach mniej więcej 7-15. Psa dostałam tuż przed wakacjami, więc miałam czas żeby nauczyć ją wychodzenia na dwór. Z zostawaniem samej później nie było problemów poza niszczeniem. Jako szczeniak nie była psem wybitnie niszczącym, ale z kilkoma parami butów musiałam się pożegnać. Drugiego psa też wzięłam mieszkając sama, ale miałam wtedy ten luksus, że prowadziłam własną firmę i mogłam psa zabierać ze sobą do pracy.
karesowa   Rude jest piękne!
04 września 2014 09:05
Ja przez rok mieszkałam sama z psem i sunia zostawała w domu sama 9 godzin, miałam taki system że rano długi spacer i zaraz po powrocie nawet nie zdejmując butów brałam ją od razu na kolejny.  Była tego nauczona i bardzo dobrze funkcjonowała w tym systemie, teraz z racji alergii mojego męża nie możemy mieć psa typowo w domu więc suczka została u moich rodziców, moja mama na emeryturze, tata na etacie 8 godzin dziennie i każdy weekend wolny, na dodatek wszędzie ją ze sobą zabierają, więc praktycznie nie zostaje sama i tak szybko przywykła do dobrego że gdy zostawiają ją na godzinę czy dwie to się obraża. My natomiast na dniach odbieramy psa który ma być gankowo-ogrodowy. Zobaczymy jak to będzie, o tyle łatwiej że w hodowli mieszkają w kojcach wiec do typowego domowego życia mała nie jest przyzwyczajona.
Ja mieszam sama, pieseła odziedziczyłam jak miał 3 miesiące.
Godziny pracy mam różne bo raz mam cały dzień wolny a raz ide na 14 godzin. Mój pies ma ciocie a w sumie to dziewczyne z ogłoszenia która pod moja nieobecnosć bierze go na dłuuugi spacer wiec pies jest tak mniej więcej 6 godzin-spacer-6 godzin i ja wracam 🙂
Jak był malutki to znajdowałam niespodzianki w domu bez wzgledu na ten spacer ale mniej wiecej od 6 miesiaca to sie skończyło 😉
Jak sie chce to można .
Wiecie, jaka głupia myśl mi jeszcze krąży po głowie?
Że Nika się obrazi na mnie jak wezmę drugiego psa.
😉

Perełka (kundliczka z którą się wychowałam) też zostawała po 8 godzin, bo rodzice do pracy, ja do szkoły i na zajęcia dodatkowe. I była jak Nika naszą księżniczką, mającą chyba całkiem udane życie. Nika takiego długiego zostawania doświadczyła tylko 2 lata, bo później mam poszła na emeryturę.
W sumie... do pracy czasem bym psa mogła wziąć, do stajni wiadomo także. Rodzice coś wspomnieli kiedyś o ewentualnym przedszkolu, a poza tym chyba mając do mnie niecały kilometr to w razie W by zwierza na spacer wyrzucili... no i kilkoro znajomych z pracy też mieszka w pobliżu.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 września 2014 10:40
Ascaia, to jest pies - nie człowiek. Nie zna uczuć takich jak: foch, robienie czegoś na złość itp 😉
nie wiem czy ktoś pamięta, ale daaawno temu ( 😉 ) przygarnęłam dwa szczeniaki. Rodzeństwo. Suczka została u teściów, my wzięliśmy pieska.

Haker to szatan a przy tym chodząca łagodność. Nie był szkolony, ale jest bardzo posłuszny i niesamowicie szybko łapie. Nauczył się zaganiać konie na komendę, po krótkiej "pracy" jest teraz w pełni odwoływalny, więc nie ma problemu, żeby nie wrócił. Łapie nowe komendy prawie z marszu. Na dwa klaśnięcia wypruwa kitę i goni konie, zaganiając je do mnie (przydatne jak kucyk uciekał, teraz jak nie ucieka - przydaje się, bo nie muszę sama po nie iść). Sam w ciągu dnia masę czasu spędza bawiąc się z kucykiem, ganiając wróble. Jest niesamowicie aktywny. Przy tym jest taki "fit". Mocno umięśniony, podkasany, wiecznie w pędzie. żywiołowy mocno.

Natomiast Finka mieszkająca z teściową jest psim koszmarem. Kompletnie nieusłuchana. Włazi do domu i absolutnie nie daje się wyprosić, skacze na człowieka, no niewychowana okropnie. Do tego tłusta, taka "ciężka", powolna. też żywiołowa, jak młody pies, ale nie taka pełna energii jak Haker. bardziej zalegająca.

Różnica pomiędzy psami z tego samego miotu jest olbrzymia. Widzę dużą różnicę w bystrości, poziomie energii czy zachowaniu u psa wiecznie w ruchu (nie byłabym w stanie zapewnić mu takiej ilości, gdyby mieszkał w bloku,  a poza całodziennym lataniem jeszcze zalicza kilkugodzinne spacery po lesie z moim M.), karmionego Barfowo a u psa, który nie ma tak wielu bodźców, karmionego jakimś syfnym suchym.

Zadziwiające jak wiele zależy od sposobu życia psa, jego karmienia, warunków, ilości ruchu. Niesamowite jak wiele od nas zależy przy kształtowaniu psa.
Averis   Czarny charakter
04 września 2014 11:03
Isabelle, szczerze? Myślę, że problem nie jest w psie, a w teściach. Jak z końmi. Mało to koni, które według właścicieli są niebezpieczne lub wszystkiego się boją, a przychodzi ktoś ogarnięty i koń po tygodniu jest nie do poznania.
karesowa   Rude jest piękne!
04 września 2014 11:09
Ascaia Witaj w klubie. Figa która obecnie mieszka z rodzicami, jest oczkiem w głowie całej rodziny, mimo, że nie mieszka ze mną to codziennie jeżdżę z nią na spacery do lasu, biegamy wspólnie  itp itd i też cholernie martwię się, że "złame jej serce" kupując szczeniaka. Boję się że dziewczyny się nie polubią a Figa się na mnie obrazi. O kota z którym mieszka pod jednym dachem od dwóch lat jest zazdrosna bardzo.
Averis,  nie no, jasne. jak sobie wychowasz to tak masz. tylko nie wiem zbytnio co zrobić...

o, może przykład. Mamy taras. Na tarasie są podwieszone sznurki na pranie. Wiecie jak teściowa wychodzi na taras? ze smakołykiem! bo bez smakołyka to pies się ładuje do domu ( na wywalanie głosem nie reaguje kompletnie a waży duuużo, wiec wziąć go na ręce i przestawić to duże wyzwanie dla kruchej teściowej), skacze na nią, potrafi się tak zakręcić pomiędzy nogami, że ją przewraca...  no, kurde. żeby wyjść na taras to trzeba psa przekupić? no jezusie...

tylko nie wiem co mogłabym zrobić. Dla teściowej jest to trochę kłopot. Została sama, bez pomocy w postaci męża, nie ma czasu ani siły na jeżdzenie na jakieś szkolenia (nie jeździ autem), nie wiem też czy finansowo dałaby radę. ja nie umiem pracować z psami. Z naszym nie mam takich kłopotów. na podniesienie głosu już reaguje, nawet krzyczeć na niego nie trzeba jak coś zbroi. no dobra, mógłby nie nurkować do domu jak drzwi są otwarte i nie kraść mi skarpet, ale jestem w stanie z tym żyć 😉
Isabelle Myślę tak samo jak Averis. Kwestia jest w ludziach i w tym na co pozwolili dla psa. To cwane zwierzaki i łatwo uczą się wykorzystywać sytuację. I to nie Ty a ona musi coś zrobić. Zacząć wymagać od psa, stawiać granice, trochę nauczyć posłuszeństwa.. To że Ciebie będzie się słuchał nie sprawi, że magicznie zacznie i jej...tym bardziej, że już wie jak sobie z pańcią radzić.  😎

Ascaia dziewczynka wzięła szczeniaka do drugiego młodego psa - z tego co wiem Pixie zachwycona, obie zakochane w sobie.  😉

Ja szczeniaka mieszkając sama dotąd nie miałam..teraz jest Buka ale tutaj mam z górki bo jadąc do pracy podrzucam rodzicom.  😉 Z doświadczenia znajomych - przed pracą wstają wcześniej, zabierają psa na godzinny spacer/trening, zostawiają potem zmęczonego psa razem z np dwoma kongami z żarciem, kością czy gryzakiem i szybko pies nauczył się przesypiać i odpoczywać w te 8-9h kiedy jest sam.


Nemo nadal z nami, nadal czeka na swoich ludzi.. mam nadzieję, że znajdzie się jakiś kochający domek. A póki co kilka nowych fot. Mały ma już 13tygodni.
Isabelle, w jakich warunkach żyje ta suka? Wychowanie wychowaniem, ale jeśli pies jest zostawiony sam sobie, cały dzień na dworze bez żadnego towarzystwa, nie mając szans się zmęczyć fizycznie i psychicznie, to sorry, ale wymaganie od takiego psa posłuszeństwa jest nie fair*. I jeśli tak jest, to wcale nie od szkolenia trzeba tu zacząć.

Edit: *Wyszło nie do końca tak jak miało. Wymagać posłuszeństwa trzeba, bo na tym polega wychowanie, ale nie ma co się łudzić, że taki pies będzie w stanie sprostać wymaganiom.
k_cian, jest przeuroczy. Wyrównuje się trochę w wyglądzie różnica tych 2 tygodni między Twoimi a Tarą 🙂

Mała zdała wczoraj drugi egzamin w stajni. Naprawdę jest fantastyczna. Nie chciałam jej zostawiać, więc nie wsiadłam. Koń poszedł na stęp i kłus na karuzelę, a galop na lonżowniku. Tara wycałowała Bandosowi chrapy 🙂 On był zachwycony. Chciała za nim w kółko biegać, ale potem zajęła się tarzaniem w piachu. Nic sobie nie robi z obecności tych dużych zwierząt obok.

Mamy tylko jeden problem... W którym miesiącu Wasze psy przestały załatwiać się w domu? Jak oduczaliście?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 września 2014 11:47
Buła od szczeniaka zawsze była z kimś w domu, bo moja mama pracuje w godzinach 5-8 rano 😉 Później tato przeszedł na emeryturę.
Przez 8 miesięcy jak mieszkałam w Sobótce rano wyprowadzałam psa na 5 minut na dwór i siedział 10h sam w domu. Bez kongów, kości, zabawek, bez żadnych atrakcji. To jest Bułcza wielka zaleta, bo ma inne wady 😁 Teraz znów ma towarzystwo w domu.

Np od soboty nie była na żadnym porządnym spacerze (spaceruje na smyczy) i na wczorajszej rehabilitacji przechodziła samą siebie. Rehabilitantka płakała ze smiechu. Biegła na bieżni, podskakiwała, szczekała na mnie, podrygiwała.. więc miała szybki wykańczający mix: bieżnia - basen - bieżnia - basen i do domu wracałyśmy piechotą to dopiero w połowie drogi odpuściła 😉

Kcian, a jak z Nemo? Sa ludzie, ale nieodpowiedni czy nikt się nie odzywa?

A wiecie, że Tet będzie miala dwójkę "wnucząt"?  😉

Mamy tylko jeden problem... W którym miesiącu Wasze psy przestały załatwiać się w domu? Jak oduczaliście?
Pod koniec 4 miesiąca już nie sikała w domu 😉

Pies wstaje - na dwór
Pies zje - na dwór
Skończy się bawić - na dwór
Ascaia, ja mieszkam sama, ale psa na czas pójścia do pracy często podrzucam do "stada" u Rodziców 🙂 Gdybym pracowała tak jak pracuję (8 lub więcej h dziennie + dość daleki dojazd zajmujący minimum godzinę dziennie) i nie miała takiej możliwości - to nie wiem czy bym się zdecydowała...
Jeśli masz np. blisko do pracy albo stałe godziny pracy - to jeśli tylko zajmiesz się psem odpowiednio po pracy (czyt. - będziesz miała siłę/ochotę) - to powinno być ok 🙂
jara to chyba nie widziałaś psiego focha i zazdrości... 😉
ekhem, nie wiem do końca jak wygląda ich plan dnia. na spacery chodzi mocno sporadycznie, bo teściowa sobie nie może poradzić. do biegania ma dużo miejsca, ale nie sądzę, żeby bodźców miała dużo...
ale z drugiej strony, my też nie spędzamy całego dnia z psem. biega za wróblami, siedzi z końmi na polu, bawi się z kotem... z nami też ma kontakt, oczywiście. plus raz na jakiś czas spacer kilkugodzinny. ale na pewno nikt nie bawi się z nim np 5 godzin. jak są roboty w lato "podwórzowe" to towarzyszy, tak samo Finka też towarzyszy mamie w pieleniu czy grabieniu.

teściowa ostatnio zaczęła już biadolić, że może byśmy wzięli Finkę, ale ja się raczej nie podejmę. raz, że dwa bardzo duże psy to jest duży koszt. Dwa - nasz teren nie jest "twardo" ogrodzony, pies może przejść między pastuchem jak się uprze, a kojca nie mam, więc bałabym się, że nie będzie się trzymać domu. Trzy - nie jestem znawcą psów, więc nie wiem czy sobie dam z nią radę. I cztery - jej nieposłuszeństwo mnie lekko przeraża, nie przywykłam do tego, że pies nie respektuje poleceń typu "wyjdź" czy "wróć". no i pięć - mam trochę tej ferajny do ogarnięcia, na wiosnę będziemy mieć źrebaka, zaraz przyjadą króliki, nie dam rady.

co powinnam jej doradzić? dzieciaki będą miały tak z 1,5 roku. namawiać na drugiego, małego psa?
Nasze mają 3miesiące i już się nie załatwiają ale od maleńkości było stosowane jak pisze Jara - jeść-siku-bawić się - siku-spać-siku. Jak była gromadka wstawaliśmy w nocy do wyprowadzenia o tej 3 i owszem, popuszczały,czasami zrobiły gdzie stały.. ale mając 2 miesiące starały się już sygnalizować. W tej chwili nie zdarza się, ale też mają możliwość wyjść do ogrodu. Wieczorem o 22 na siku i kupę i śpią do tej 5-6 bez problemu. 🙂


JARA no od połowy sierpnia praktycznie głucho tak czy inaczej.  🙄 Jedną osobę zbyłam bo kombinowała za dużo. Jedna zastanawiała się, zastanawiała... no i jeszcze musi przemyśleć. 😉 Więc wątpię.

ekhem no co fakt to fakt - z psem totalnie siedzącym w miejscu będzie większy problem z egzekwowaniem posłuszeństwa i z uczeniem.
Isabelle pies sam z siebie nie będzie biegał - na takiej zasadzie jak na spacerze po lesie - choćby nie wiem jaki miał ogród. Nie wydaje mi się, żeby 2gi pies był jej wskazany... wlazą jej na głowę oba, rozbisurmanią jeszcze mocniej...
k_cian, szczeniak Nika ma jedyne 10 lat. 😉 I została u rodziców.

W Lbn wszędzie jest blisko. 😉 Pracuję w dziwnym rytmie. Często w pracy jestem tylko 5 godzin (za to siedzę w domu później nad pracą domową). Ale jak jest impreza to czasem ponad 12h. Tak jest kilkanaście razy do roku. Miałam już i taką sytuację - mama w szpitalu, ojciec w stanie przedszpitalnym, a ja miałam finał konkursu na głowie. I dało radę zająć się suką.
k_cian, ja wzięłam swojego do domu w wieku 8 tygodni i to jak szybko załapał siq na podkład a potem wychodzenie na spacer to był szok 🙂 Oczywiście zdarzały się czasem wpadki ale to była rzadkość. Natomiast nigdy nie zapomnę jak pies budził mnie rano o 4/5 i nieprzytomna leciałam z nim na siq/qpę na dół 😀 A potem już był mega chętny do zabawy :P
Teraz na szczęście jest dostosowany do mnie i wstaje np. w sobotę o 11, a jak ja wstaję rano np. przykładowo o 5 (rzadko, ale się zdarza) - to otwiera jedno oko i pacza na mnie jak na wariata 😀
Anaa mój to samo. Jak chcę go wypuścić wcześniej, niż 7-8 rano, to potrafi schować głowę między łapy i spać dalej. Najszczęśliwszy jest, kiedy wychodzi około 10 (ostatni spacer 22:30). Teraz ma 8 miesięcy i mam luksus, ale z nauką robienia siku było ciężko- może przez to, że był w schronisku, a wcześniej też w jakiejś szopie. Umiał bardzo ładnie sikać na gazety, ale potem nie mogliśmy go przestawić z gazet na wychodzenie na dwór. Potrafił wyjść, zrobić siku, wrócić i zrobić na gazety drugi raz. Ale w końcu się nauczył, mniej więcej jak miał 4,5 miesiąca, co jak na nasze psy jest rekordem długości ;P

Czy ktoś może orientuje się, gdzie są jakiekolwiek wystawy kundelków? Jasne, że fajnie byłoby na pomorzu/w pobliżu, ale nawet o tym nie marzę- jak będzie trzeba, to dojadę nawet i daleko, więc będę wdzięczna za jakąkolwiek informację  😉
Dziolchy, czy ktoras z was prowadzi hodowle? Albo ma jakies doswiadczenia w kwestii sprzedazy psow nie do dalszej hodowli?
Wiem, ze psy hodowlane sprzedaje sie na innych zasadach i innej umowie, acz zauwazylam ze nowi wlasciciele kupujac psa "na kolanka" niewiele robia sobie z zakazu rozmnazania.
Stad pytanie - czy zawsze w umowie jest zapis, ze psa nalezy wykastrowac/wysterylizowac, czy sa jakies obostrzenia czasowe i czy hodowcy w ogole interesuja sie tym, czy zabieg zostal wykonany?

Pytam, bo wczoraj przyszla do gabinetu dziewczyna z yorka kupiona z hodowli, z rodowodem, i mysli czy by nie miec szczeniaczkow. Mam nadzieje ze wybilismy jej to z glowy, ale to nie jest pierwszy raz i zastanawiam sie czy nie sprawdzac hodowli i do nich po prostu nie dzwonic?
Jakie sa wasze doswiadczenia?
Ascaia, to jest pies - nie człowiek. Nie zna uczuć takich jak: foch, robienie czegoś na złość itp 😉


haha a ja patrząc na zachowania mojej Blondi mam wrażenie, że niektóre psy jednak znają takie uczucia  😁
Milka jest zawodowym "focharzem", na złość nic nie robi ale jak ktoś jej czegoś zabroni, nie da, albo podczas zabawy zrobi coś co jej się nie spodoba to foch jest od razu  😁  zdarza się nawet, że pół godziny potrafi siedzieć w jednym miejscu po tym zdarzeniu i mieć wszystko gdzieś. Poza tym jest super kochanym psiakiem, o trochę głupawych pomysłach na zabawę, leniem i żarłokiem. Pochłania dosłownie wszystko - od zakradania się w maliny i wyżerania wszystkich po kolei po gruszki, pomidory z krzaczka, wszystko co jest w lodówce, no dosłownie nie ma rzeczy, której by nie zjadła  😵  szynszylowi nawet z wiaderka potrafi wyjeść karmę (pestki, suszone buraki, zioła)  a na temat jedzenia kup uwielbia jeść bobki szynszyla.


Moje kundle też zostają czasami długo same, jamnik to leń i jak zagrzebie się w dobrym miejscu do spania to potrafi od 20 wieczorem do 15-16 następnego dnia nawet głowy nie wystawić spod kołdry... wstaje dopiero jak ją ktoś znajdzie i ściągnie z wyrka. Czyli jak chce to potrafi  😁
Z blondi jest inaczej, potrzebuje długich spacerków i spędzania czasu na dworze więc trzeba ją co jakiś czas wyprowadzać. Sama niestety nie może chodzić, bo jak się okazało jest niezłym uciekinierem i w ciągu 5 sekund potrafi jakoś wyjść przez ogrodzenie (wszystko jest sprawdzone, brak dziur, chyba ma teleporter  😀iabeł🙂 do sąsiadów i ganiać im kury, kaczki albo bawić się z ich psami.
delta   Truth begins in lies.
04 września 2014 14:59
Czym karmicie swoje szczeniory? Szukam czegoś z jaknajwiększą zawartością mięsa. Od poniedziałku mieszka ze mną szczeniak DON i od poniedziałku siedzę wbierając karmę i wybrać nie mogę  😵 ile ludzi tyle opinii, wet poleca oczywiście royala, ale za niego dziękuję na dzien dobry. Najchętniej karmiłabym Barfem jak ze starym, ale z młodym nie ma na to szans i musi być sucha. 

A przy okazji przedstawiam Oro 🙂
Kupiłam dzisiaj Arsi kangurze serca z Ocanis. Przez opakowanie czuję, że wali równo [s]kurzym gównem[/s] kurzymi odchodami, więc na bank będzie zachwycona prezentem.
Miałyście inne wyroby tej firmy?
http://ocanis.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=158&Itemid=175
No i stało się. Na naszej działce gdzie budujemy nasz domek (na razie piwnica) zamieszkał bezdomny psiak. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po wypuszczeniu kota na działkę, robiłam jej obchód, a nagle słyszę "miau" od mojego kota, który nigdy nie miauczy. Pędem pobiegłam sprawdzić co się stało, a tam taki obrazek - kot oko w oko, może z 20cm dzieliło ich od siebie, z psem, wieeelkim a'la owczarkiem niemieckim. Spał sobie zapewne w suszarni drewna, gdzie zastał go nasz Rysiek. Myślałam, że zaraz rozegra się dramat, ale o dziwo pies pozwolił mi spokojnie wziąć kota na ręce i zanieść do auta.

Nie pisałam wcześniej bo myślałam, że psiak tymczasowo się u nas zatrzymał, ale teraz gdy jest u nas 3 tygodnie piszę i proszę o poradę. Psiak jest rozkoszny, miły, słucha się w miarę reaguje na polecenia, ale wygląda na to, że był bity. Przez dwa pierwsze tygodnie ani razu nie szczeknął, a gdy zobaczył mnie z motyczką w rękach to myślałam, że zapadnie się pod ziemię. Pies na oko ma ok 8-9 lat, siwa mordka, zęby jeszcze są. Dosyć chudy, ale nie drastycznie. Teraz mamy dylemat bo dokarmiamy go codziennie, na budowie jest ktoś codziennie więc nie ma problemu chociaż dosyć kosztowna to akcja zwłaszcza w dobie budowy. Tylko co w zimie? W związku z tym zastanawiam się nad jakimś rozwiązaniem tylko jak patrzę w te uradowane oczyska jak przyjeżdżamy na działkę, jak bawi się i skacze to opcja schroniska wydaje mi się koszmarem. Znowu adopcja... czy znajdzie się ktoś kto zechce adoptować psa przyzwyczajonego do życia na podwórku, starszego mieszańca?
delta,  nasz od szczeniaka na barfie. ale britt ma podobno przyzwoity stosunek cena-zawartość mięsa.  teraz nasz pies jest uwzględniony jako jeden z głównych odbiorców moich ekologicznych królików 😂

Oro jest boski! moje "psie marzenie", zawsze podobały mi się don'y, podhalany, mastify tybetańskie i flaty.

k_cian,  echh to co polecasz? piesica matkę przeciąga jak chce na spacerze, lata kobiecina na końcu smyczy. no i zdrowie mocno podupadło po śmierci męża - nie ma siły na bieganie z psem. jak ojciec żył to chodzili na spacery, bo jego psica bardziej respektowała...

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 września 2014 15:28
cavaletti, fajne maja karmy i smaki.
Czym karmicie swoje szczeniory? Szukam czegoś z jaknajwiększą zawartością mięsa. Od poniedziałku mieszka ze mną szczeniak DON i od poniedziałku siedzę wbierając karmę i wybrać nie mogę  😵 ile ludzi tyle opinii, wet poleca oczywiście royala, ale za niego dziękuję na dzien dobry. Najchętniej karmiłabym Barfem jak ze starym, ale z młodym nie ma na to szans i musi być sucha. 


delta - ja małą Szardi karmiłam Orijenem. Teraz jest na barfie, ale szczeniaka, którego będę mieć za ok. miesiąc, też na początku będe trzymać na Orijenie - gdzieś do 6 miesiąca, bo jak zacznie jeść 2x dziennie to przejdziemy na Barf.
Chyba nie ma lepszej pod względem zawartości mięsa i równie powszechnie dostępnej karmy  od Orijena - chociaż Szardula i tak na nim miewała pierdziawkę. Na Barfie od wielkiego dzwonu.

Tak w ogóle zaczynam już powoli przygotowywać wyprawkę dla Mackiego i gdybym mogła, to wykupiłabym cały sklep internetowy. Obróżka, smycz, szeleczki, a może nowe posłanie dla Szardy (choć ona woli łóżko albo zimną podłogę), a to jeszcze jakieś suplementy by się przydały, a to piłeczek już brakuje, a może jakąś zabawkę do rozszarpania... muszę się kontrolować, bo zbankrutuję przez te potwory 😀
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
04 września 2014 15:45
Dziolchy, czy ktoras z was prowadzi hodowle? Albo ma jakies doswiadczenia w kwestii sprzedazy psow nie do dalszej hodowli?
Wiem, ze psy hodowlane sprzedaje sie na innych zasadach i innej umowie, acz zauwazylam ze nowi wlasciciele kupujac psa "na kolanka" niewiele robia sobie z zakazu rozmnazania.
Stad pytanie - czy zawsze w umowie jest zapis, ze psa nalezy wykastrowac/wysterylizowac, czy sa jakies obostrzenia czasowe i czy hodowcy w ogole interesuja sie tym, czy zabieg zostal wykonany?

Pytam, bo wczoraj przyszla do gabinetu dziewczyna z yorka kupiona z hodowli, z rodowodem, i mysli czy by nie miec szczeniaczkow. Mam nadzieje ze wybilismy jej to z glowy, ale to nie jest pierwszy raz i zastanawiam sie czy nie sprawdzac hodowli i do nich po prostu nie dzwonic?
Jakie sa wasze doswiadczenia?


W umowie zapis o sterylizacji i kastracji niewiele daje, w metryce powinien byc wpis " niehodowlany", to uniemożliwi wystawianie. Ale produkcji szczeniaków pseudo juz nie. Jedyna opcja jest sprzedaż wysterylizowanych szczeniąt, ja bym sie na to nie zdecydowała, ale jak widac z dyskusji z poprzedniej strony, np "hodowcy" labradoodli za nic maja rozważania kwestii zdrowotnej i wycinaja szczeniaki. Wszytskie.
No i dobór kupujących, nie sprzedaje bez wnikliwej analizy zgłoszeń 🙂 a i tak mozna wtopić.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się