Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

majek   zwykle sobie żartuję
12 września 2014 12:15
rety, jak Wy szybko piszecie.

Fajnie czytać, że ma się fajne dzieciaki. Na codzień mi mocno zachodzą za skórę.

Co u mnie? Staram się wdrożyć w nowy system dnia.
Tomek zaczyna szkołę 8:30, Ala od poniedziałku będzie chodzić na 3 godziny do nursery (żłobek? Tylko w mundurku) Zaczyna od 12, potem muszę odebrać oboje mniej więcej 14:30 - 15😲0.
Tak więc od poniedziałku będę miała jakieś wolne 2 - 2,5 godziny i miałam je poświęcić na pracę, ale chyba jednak wygra koń, bo wieczorem jakoś nie mogę się zmobilizować, żeby na niego wsiąść. Właściwie to jestem padnięta po całym dniu (dzieciaki, praca, dom, obiad itd)

A w soboty chodzą do Polskiej szkoły. Jutro pierwsze zajęcia.
Stamtąd te mundurki, normalnie do szkoły występują w szarościach. (Tomek w krótkich gaciach i podkolanówkach, muszę mu strzelić fotę i Wam pokazać, bo wygląda obłędnie)

Tak w ogóle, to dobrze mi się żyje, jestem zadowolona z roboty, jaką mam, bo mam naprawdę wolny zawód. Moja szefowa (a właściwie powinnam ją nazywać `królowa klientka`, bo to ja jestem swoją szefową) jest super i nie ma dla niej znaczenia kiedy coś robię. Wcześniej musiałam być `pod ręką`. Teraz jak jest coś pilnego to po prostu do mnie dzwoni. Teraz  mam tylko na czas dostarczać efekty. No i  wreszcie nadajemy na tych samych falach jeżeli chodzi o estetykę, bo przez pierwsze miesiące ja się bałam zaszaleć, a ona się bała przyznać, że jej się nie do końca podoba.
Nawet myślałam, czy nie zatroszczyć się o więcej zleceń, ale to chyba nie ma sensu bo i tak się ledwo wyrabiam. A finansowo jestem usatysfakcjonowana.

No i coraz bardziej tu `osiadamy`. Teraz kręci się myśl, by właśnie  tutaj wybudować jakiś dom. Kto wie, może nawet taki na wsi z kawałkiem padoku (chociaż ja tam lubię mieć konia w pensjonacie, nawet jak jest DIY to jest do kogo zadzwonić, żeby zrobili coś za mnie, jak mi coś wyskoczy ważnego. No i hala jest i plac z podłożem itd.)


I tyle. Nuda



dziewuszki, nie wiem czy widziałyscie
można zamówić cudną mapę dla dzieci z Kancelarii Premiera
https://mapa.premier.gov.pl/index.html?status=1#First
kurczak_wtw, to krótki link dla ciebie odnośnie głosek międzyzębowych:


klik

w skrócie: jest też między innymi o tym, jak sztuczne karmienie/smoczek wpływa na oddychanie i w konsekwencji na artykulację, warto poczytać!

edit: poprawiłam linka 🙂
TAJGA, klik nie działa...
Dopisz na końcu .html i zadziała 😉
kotbury o może to jest pomysł! dzięki.

kurczak, ja niestety płacę i chyba po prostu zapiszę go w przedszkolu. Będę mieć z głowy jeżdżenie gdzieś popołudniami.
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
12 września 2014 19:15
My dzisiaj po wizycie kontrolnej u pani Doktor. Wszystko jest ok, Misio rośnie. Czeka mnie badanie krzywej cukrowej  🙄 już bym wolała, żeby mi 10 razy krew pobierali niż mam wypić tę glukozę  🤔 Ogólnie mam dzisiaj słabszy dzień, płaczliwy (bo nie mogę jeździć konno, bo jestem gruba itp,), a Mąż nie rozumie o co mi chodzi  🙄 Masakra jakaś.

sznurka, czytam Twojego bloga i podziwiam  😀 dom, Lewka, Twoją pasję  🙂

U nas do przodu z papierami do budowy domu, jakiś plus dzisiaj  😉
szepcik  podaję się.

majek naprawdę urocza parka Ci się udała  😍

Diakonka czy pisałam Ci już, że wyglądasz za dobrze  😎

sznurka mega klimatyczna fota !!!

bobek to już tuż tuż  😉

AleksandraAlicja rodzeństwo fajna sprawa, nawet jak jest nieco większa różnica wieku  😉

Wstawiam swoich chłopaków i wieczorną wojnę hamakową.  Kiedyś będą razem konie kraść  🤣.











demon - zdjęcia mega!
ej, te hamaki są świetne! chcę taki! tylko kompletnie nie mam gdzie zawiesić...

muszę się z Wami czymś podzielić.
poczytałam sobie kilka "opisów" porodów na stronie http://rodzimywdomu.blogspot.com/ i... jak bozię kocham - przestałam być tak "totalnie anty".
jasne, ciągle mam wiele "ale", bo wiadomo jak to w polsce ze służbą zdrowia jest i mogą być jaja, gdy rodzimy w domu. Lecz... fantastycznie to brzmi. Tak... spokojnie, sielsko. Ja bym pewnie nie dała rady, nie wyobrażam sobie siebie, ale i tak wizja brzmi rewelacyjnie. Tulenie świeżo narodzonego dziecka wydaje się być cudowne we własnym łóżku, we własnej pościeli itp.

jeśli chciałabym rodzić sn to pewnie zaczęłabym się nad tym zastanawiać, bo faktycznie, wygląda na to, że akcja porodowa idzie zupełnie inaczej w zaciszu domowym, bo mimo wszystko szpital zawsze budzi pewną dozę stresu.

najbardziej podoba mi się ten fragment:
[...]z westchnieniem ulgi, bo akurat skończył się kolejny skurcz przyjęłam chwilę, kiedy mąż zamknął drzwi na zamek. Zostaliśmy sami, a na drzwiach od zewnątrz zawisła kartka dla sąsiadów, że właśnie rodzę, przepraszam za hałasy, niech poczęstują się cukierkiem i idą do domu.[...]
Kurczak u nas w szpitalu leżało się na podkładzie, bez gaci i wkładek żadnych, w domu kontynuowałam wietrzenie kufra i mimo jesieni średniowiecza, jaka mi została po porodzie zagoiło się raz dwa. A w kwestii stanika różnie to bywa, ja użyłam wkładek laktacyjnych kilka razy, jakoś mi trzymały zawory i zaczynało ciec tylko, jak Mały się podczepiał. Niestety wtedy z jednej jadł, a z drugiej się lało, ale po prostu podkładam coś. Do spania w staniku nic mnie nie zmusi, nawet pojedyncze epizody z zamleczoną koszulą. Przebierałam się po prostu.
Demon uwielbiam Twoich chłopaków, nawet mi przemyka myśl o braciszku dla Igora jak na nich patrze 😉
Poryczałam się po zdjęciach Diakonki, hormony chyba dalej buzują 😉
Isabelle popatrz sobie na różne zdjęcia z porodów domowych, na twarze tych kobiet. nie ma na nich takiego wyrazu "walki o życie" jak kobiet rodzących w szpitalu. o czymś to świadczy moim zdaniem.

demon padłam 😁. demoniczne rodzeństwo 🤣.
Cierp1enie dzięki  :kwiatek:

kurczak_wtw  no żywe dzieci , wybrałam mniej drastyczne ujęcia 😎

equi.dream miło mi  :kwiatek:,
wiesz jak patrze na te foty to też ich trochę lubię  😁
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
12 września 2014 21:39
Ja chciałam rodzić w domu, no ale z powodu ułożenia poprzecznego nie wyszło i było cc. Bardzo żałuję, ale nie czuję się gorsza  😎

Ech, z tym drugim... Mam zgryza. Z jednej strony bycie mamą niemowlaczka wspominam fantastycznie, mąż się przykładał, miałam pomoc ze strony mamy. Ale- dopiero teraz widzę, jaka jestem "wolna" przy 2-latku z hakiem! Mąż ma zupełnie inne relacje z Wojtkiem (chociaż od początku bardzo się zajmował!), sam z siebie go zabiera a to na basen, a to do klubu (motocyklowego  😂 ), a to na plac zabaw (i chwała mu za to, bo ja nie cierpię placów zabaw, ja mogę iść z dzieckiem, ale IŚĆ, nawet 1 km na godzinę, a nie siedzieć godzinę w jednym miejscu), bawią się samochodami, budują wieże z klocków. Tak szczerze to od kilku tygodni to mąż więcej spędza czasu z Wojtkiem (mniej pracuje) i obecnie ja w ciągu dnia mogłabym nie istnieć, ważna jestem tylko w nocy  😉
W każdym bądź razie wyliczyłam, że najwcześniej mogę zajść w ciążę w czerwcu  😁
demon, nie kuś zdjęciami  😎

U nas w galerii otworzyli SMYKA i jak Wojtek tam wpadł, to byłam przekonana, że czeka mnie pierwsza poważna histeria- podlatywał do każdego samochodu, brał go z półki i mówił "to moje!"  😂 Już nawet byłam gotowa mu coś kupić i na przyszłość wchodzić do galerii od drugiej strony  😉. Ale- okazało się, że jak mówiłam: "nie Wojtusiu, to nie twoje", to on zabawkę "grzecznie" odkładał i chwytał następną- przelecieliśmy tak wszystkie dostępne samochody (jestem pro-gender, mój syn ma lalki, wózki, ale nic go tak nie kręci, jak auta!!!) i po 40 minutach wyszliśmy niczego nie kupując, bez jednej łzy.  🤔 I jeszcze oprócz klepania mantry "nie Wojtusiu, to nie twoje" odpowiedziałam na milion pytań: "a cio to??". Oprócz tego na tapecie jest jeszcze: "a cio to było?" (uwielbiałam, jak mówił po lwowsku: "a cio to bylo?"  😜 ) i "a cio to będzie?"  😂

Poza tym Wojtek po 1,5 miesiąca fantastycznych nocy znowu daje czadu, ale- ma katar, kicha i chrypi. A mnie dziś zaczęło gardło boleć...  😤

No i- czy wiecie, że FOŃ MA TOMBE?  😂

No i- czy wiecie, że FOŃ MA TOMBE?   zajebiste hahah!!!

Demon niezłe z nich braciaki!!!
Dziewczyny dzieki 🙂

No niezle demoniczne braciaki, jak sie jeszcze trzeci zacznie bic o hamaczek, to bedzie wesolo 😉

AleksandraAlicja, fon ma tombe wymiata 😀 My tez mamy full-gender, na polkach stoja cale rzedy pojazdow np niarka (betoniarka), larka (koparka), ciucia (ciuchcia) itd ale najukochansza jest pomalowana kredkami i zawsze rozebrana do gola lala, ktora nazywa sie "Bejbi", pozostale sa lala.

Ale ja nie o tym mialam, a o trujacych roslinach. Jagna wczoraj wyszukala na ogrodzie psianke czarna i postanowila sprobowac jagod, skutkiem czego byla wielka akcja ratunkowa i kolejne siwe wlosy na glowach rodzicow. Wszystko obylo sie bez szpitala bo wyliczylismy ile tego mogla zjesc i wyszlo nam, ze wlozyla jedna do buzi, rozgryzla, a potem oddala ojcu mowiac blee. Zmusilismy ja tylko do wymiotow na okolicznosc tej jednej rozgryzionej. I teraz przestrzegam bo ta roslina to zwykly chwast o przecietnym wygladzie i o ile wszedzie trabia o konwalii, bieluniu, cisach itd, o tyle o tym czyms nigdy nie slyszalam, a jednak po dluzszym myszkowaniu (mamy wspolny ogrod z sasiadami z klatki) maz znalazl tam tego w cholere. Tak to wyglada:

Tylko na tym zdjeciu wyglada jakos tak okazale, a w rzeczywistosci to takie niemrawe, przykurzone badyle roznej wysokosci ale i na tych 10 cm jak i na tych polmetrowych byly jagody.
bobek ale historia... jak dobrze, ze ruszyła tylko 1 jagodę!

ja ze swej strony przestrzegam przed bukszpanem (a mój tata nasadziła tego na działce tyyle żeby ładnie wyglądało :/ ) i przed konwaliami (!!)
a na naszej działce rozplenił się barszcz sosnowskiego, mąż poparzył się parę razy do bąbli podczas koszenia (stąd wyszło, że to to dziadostwo). Spryskanie Randapem raczej nie pomogło, wpadł na pomysł ścięcia i wstrzyknięcia do korzenia benzyny czy ropy- tylko czy nie wytruje w ten sposób też innych roslin (głównie mamy trawę)?

u nas w szpitalu leżało się na podkładzie, bez gaci i wkładek żadnych, w domu kontynuowałam wietrzenie kufra i mimo jesieni średniowiecza, jaka mi została po porodzie zagoiło się raz dwa. A w kwestii stanika różnie to bywa, ja użyłam wkładek laktacyjnych kilka razy, jakoś mi trzymały zawory i zaczynało ciec tylko, jak Mały się podczepiał.


🙂 na dzień dobry wprawiłaś mnie w dobry humor, uwielbiam, jak ktoś takim stylem pisze , dziękuję🙂 jesień średniowiecza🙂
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
13 września 2014 09:20
Small Bridge, a jaki lekarz prowadził Twoja koleżankę w IMIDzie? Moze byc na priv. No catering tam to jakas porażka, jak leżałam chwile na patologii to na moja dietę cukrzycową wegetariańską dostawałam codziennie gotowana marchew w rożnej postaci (mega wysoki indeks glikemiczny), codziennie zgłaszałem sprzeciw, codziennie dostawałam 😵 oprocz tego inne kwiatki np kasza jeczmienna (tez wysoki indeks glikemiczny), do tego kotlety z kaszy jęczmiennej i .. gotowana marchew, a jakże.

bobek, o rany, to Ty tez juz tuż tuż! Poproś zen, zeby wpisała Twój termin na 1 stronę🙂
Wyobrażam sobie jak moze byc Ci cieżko, dlatego ja mając dwójkę bliźniaków raczej kolejnej ciazy nie planuje, choć zawsze chciałam mieć trójkę dzieci.

A co u Janny i Idrilli?
zulu   późne rokokoko
13 września 2014 10:25
Mam pytanie do mam chustujących: czy taka chusta sprawdza się w stajni? W sensie czy w praktyce da się dzidzie zapakować do chusty i cos zrobic przy koniach?

sznurka, bardzo fajna ta mapa, którą wrzucilas. Zamówiłam od razu dla moich siostrzenic 🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
13 września 2014 10:33
zulu, dla mnie nie, albo na pewo nie przez pierwsze kilka miesiecy. Dlaczego? Na poczatku (z pol roku nawet gdzies) nosisz dziecko z przodu, przed soba. Nie wyobrazam sobie w takim dwupaku robic cokolwiek przy koniu, ktory w kazdej chwili moze uskoczyc/uderzyc/naprzec itp. No nie i juz i radze uruchomic wyobraznie. Na plecach (plecak) juz predzej, zawsze to Ty zaslaniasz dziecko cialem.
Chyba, ze chcesz cos robic w stajni pustej, jak konie sa na dworze np. scielic, to wtedy juz predzej, ale tez wez pod uwage, ze nie masz pelnego zakresu ruchu- ne schylisz sie nisko po cos (albo wtedy jedna reka podtrzymuje glowke dziecka), nie dasz rady niesc przed soba. Ale np. snopek slomy wrzucic do boksu i widlami rozrzucic to juz na luzie.
Demon dlaczego się poddajesz? Pisałam coś wcześniej wybitnego?
nie da się z dzieckiem z przodu robić czegoś z końmi/w stajni. próbowałam. Sama nie umiem w nosidle dziecka załadować do tyłu a jak miałam ją z przodu to nie umiałam się odnaleźć i mi bardzo zawadzała.
dempsey   fiat voluntas Tua
13 września 2014 11:13
majek, wspaniali są 🙂

Demon, ale ekipa! szacun

co do chust: mnie zdarzało sie chyba raz czy dwa lonżować z plecakiem, śpiącym. albo zagadujacym 😉 
maleństwo   I'll love you till the end of time...
13 września 2014 11:41
A co u Janny i Idrilli?


O, też się ostatnio zastanawiałam...

I domagam się więcej zdjęć Bolka!

Tymczasem mój Pyziołek portretowo





I cudna perspektywa, alienik taki

Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
13 września 2014 12:11
maleństwo, ale Linka jest fajna!
No wlasnie, zduska tez dawno sie nie odzywała.

W sobotę sie przeprowadzamy, az mi słabo na ta myśl  😵

Edit:i co u Alqualoth?
Znowu tyle super fotek. 😀 Nie nadążam.

Ja jakbym miała jeszcze raz rodzić, to bym chciała w domu narodzin, ale ze znieczuleniem ZZO.  😁

Śliczna Linka! 😀 Gabryś też miał taką fryzurę - krótkie na czubku głowy, długie nad uszami i z tyłu. I miał ciemne włoski, a teraz ma blond. 🙂

AleksandraAlicja, Gabryś też co chwilę pyta "A co to jest?" "A co to było?" i "A co to będzie?" - np. jak się coś buduje z klocków, czy rysuje.

Poza tym ciągle każe sobie rysować konia!  😵 Proponuję inne zwierzęta, jelenia, pingwina, misia... Nie! Konia! Pociąg jadący po torach może być z wielką łaską, ale zaraz potem trzeba konia. Jak jedziemy gdzieś samochodem i widać łąkę, czy jakikolwiek trawnik, to mówi, że widzi konia, albo konie... jakieś wyimagiowane... zasypiając bredzi coś o koniach i woła "ihahaha!!!" i "patataj" ... 😜 Masakra. A ja bym chciała go z daleka od koni trzymać. Nie wiem skąd mu się to wzięło.  🤔wirek:
No i jeszcze włazi mi na wszystkie zjeżdżalnio-domki dla kilkulatków, takie na wysokości dwóch metrów, z drabinkami zamiast schodków. No to ja za nim, żeby asekurować. Ogólnie muszę bawić się z nim, bujać na huśtawkach, kręcić na karuzelach, ale na szczęście też mnie to bawi. Chyba nigdy nie przestałam być dzieckiem.  😁
Trochę dziwnie się na mnie patrzą matki siedzące na ławeczkach i tylko pokrzykujące od czasu do czasu "uważaj!" "nie biegaj!" "nie idź tam, bo więcej nie pójdziesz na żaden plac zabaw!" itp...  😉



Ruchomy most:


I w moich okularach:
My dzisiaj po wizycie kontrolnej u pani Doktor. Wszystko jest ok, Misio rośnie. Czeka mnie badanie krzywej cukrowej  🙄 już bym wolała, żeby mi 10 razy krew pobierali niż mam wypić tę glukozę  🤔 Ogólnie mam dzisiaj słabszy dzień, płaczliwy (bo nie mogę jeździć konno, bo jestem gruba itp,), a Mąż nie rozumie o co mi chodzi  🙄 Masakra jakaś.


Gratulacje 🙂 na kiedy masz termin?
Ja od tygodnia mam areszt domowy, najpierw z powodu przeziębienia a teraz z powodu przedwczesnych skurczy. I jak do tego czasu (już 24 tydzień ciąży) byłam ciągle aktywna, prowadziłam jazdy, pracowałam przy koniach i sama też jeździłam tak teraz mnie skręca i momentami miewam jakieś płaczki i smutki głównie o konie, bo konie są moją pasją i pracą. Chociaż lepsze leżenie w domu niż w szpitalu to i tak mój organizm przeżywa szok z powodu nagle zmniejszonych obrotów i odbija się to na psychice.
W poprzedniej ciąży też musiałam leżeć ale nie miałam jeszcze konia, nie pracowałam i byłam dość rozleniwiona zatem jakoś dotrwałam. A teraz ciężko momentami, chociaż mój mężczyzna jest przy mnie i znosi moje humorki i histerie.
zulu   późne rokokoko
13 września 2014 14:10
szafirowa, Isabelle, dzięki. A w czym w takim razie ta chusta wam się sprawdza? Prace domowe czy coś jeszcze?
zulu,  dla mnie - nie. dużo babeczek działa z chustą, mnie dzieciak mocno przeszkadzał z przodu. Motanie długiej chusty na parkingu też upierdliwe, ale wiele kobiet tak robi. Ja nie dałam rady, bo gotowanie- gorąco a dzieciak z przodu więc się bałam. Komfort odczuwam dopiero przy użytkowaniu nosidła i odkąd Nika dorosła do niego - bardzo często używamy, na spacery, czasem do sklepu, na grzyby, do prac ogrodowych - ale ładujemy ją do tyłu.

No, a nasza córka dostała prezent od sąsiada. Podwójny.
Tylko sąsiad mógł normalnie wręczyć a nie, że Mariusz sobie sam z rzeki wyłowił...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
13 września 2014 15:14
Julie moja żąda rysowania kupki, więc wiesz... nie narzekaj 😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się