Nie tylko fotografowane, także rysowane... cz.III

Agaleon, niestety na takie dni, tygodnie, a nawet miesiące bez weny to norma, jak bierzesz ołówek to bierze ciebie na wymioty, farby wywołują obrzydzenie itd...
jedni sie przełamują na siłę i jakoś ciągną ten wyrobniczy wózek bez szczerości kreski, wykonując zamówioną rzecz jak w fabryce automat, inni czekają, czekają aż coś pstryknie, i wystarczy chwila i już wsiąkasz i strzelasz pracę za pracą... czasami też termin bywa kopniakiem, czasami chęć skończenia i przerwy. milion powodów i każdy jest dobry za i przeciw, im większa presja tym mniej lub więcej weny.
nie rysowałam kilkanaście miesięcy i kurcze znowu to robię, choć akurat tutaj łączy sie wiele powodów by tego nie robić, ale ponieważ lubię w jakiś sposób oddawać cząstkę siebie w swoich pracach, dlatego do czasu do czasu coś spłodzę, całkiem niewinnie  😉
Agaleon, nie mam sposobu 🙁. Poniekąd napuszczam na siebie siostrę, żeby "pokrzyczała", czy też obiecuję jej solennie że wyślę aktualny stan pracy (ten, którego jeszcze nie ma :hihi🙂. Można sobie znaleźć takiego "mentora".
"Brak weny" blokował przez lata, a sprowadzał do tego, że bałam się, że schrzanię. Tego przestałam się bać. Raz, że schrzanione nadal będzie moje, trudno, będzie zapisem czasu "bez weny", dwa, że z czasem coraz mniej chrzanię 🙂 (albo przywykłam do własnej niedoskonałości :hhi🙂. Mam inny problem. Najlepiej na mnie działa ZABRAĆ SIĘ. Zabrać się potrafię, i wtedy czuję się świetnie. I tu leży problem. Bo chciałabym się w tym zanurzyć, i robić dużo i długo, trochę na maksa, zamówień i "dlasiebie". A technicznie nie mam żadnych szans. Nie mam pracowni, a zamiast ją sobie stworzyć, wolałam przebimbać kasę na koniki 😁 I cała rodzina przyzwyczajona, że ja zawsze dostępna, ze wszystkim. I tu mnie trafia - że może mi się super pracować, a muszę lecieć to-tamto, nie da się zaplanować. Nic mnie tak nie wkurza, jak przymus przerwania pracy (a potem - zabierania się znowu). To wieczne przerywanie sprawiło, że aż boję się do pracy zabierać.
Fajny M.indira, jak dla mnie przydałoby się więcej lekkości w grzywie. Kolory przyjemne dla oka 😉
Agaleon, dla mnie tak jak mówi halo, nie mogę odłożyć pracy na później, a już zupelnie nie wychodzi, kiedy zacznę jedną rzecz, nie dokończę i zabiorę się za coś innego. Najlepiej kiedy jednego dnia robię od początku do końca to co sobie zaplanuję, tylko ja tworzę w ciągu dnia, jak moje dziecko śpi, więc ta godzina, półtorej to jest malutko. W związku z tym, że ja rysuję tylko konie, staram się oglądać na co dzień jak najwięcej inspirujących zdjęć, aby utrzymać tą energię na odpowiednim poziomie. I tak szczerze mówiąc od wielu miesięcy mam taką radość z mojej twórczości, że ten brak weny mi zbytnio nie dokucza. A jeszcze dodatkowym bodźcem, który mnie pcha do działania jest zakup nowych "zabawek"  😂 Jak się do plastycznego wybiorę, to zaraz mnie ręce "swędzą" 😉
Fajny M.indira, jak dla mnie przydałoby się więcej lekkości w grzywie. Kolory przyjemne dla oka 😉
A dla mnie grzywa bardzo fajna, mięsista i gruba 😉

Ponawiam pytanie bo może umknęła a ktoś wie
gdzie najtaniej dostanę Derwent na sztuki? masz jakiś sprawdzony sklep, bo znalazłam tylko jeden a tak wszędzie w kompletach 🙁

Co do weny to ostatnio się przemogłam, może dlatego, że zbliża się koniec mojego wyjazdu, czas wracać do domu, a mam w zwyczaju dawać w prezencie jakieś drobiazgi na odchodne dla miłego szefostwa, co by o mnie nie zapomnieli 😉
Co wy wiecie o blokadzie, ja w ciągu 9 lat narysowałam ze 3 konie, w tym tylko jeden skończony 🤣
m.indira, super siwek, tylko trochę płaski. Brakuje mi zarysowania mięśni na klacie i szyi. A grzywa akurat fajna, to andaluz, a nie jakiś cherlawy arabek, ma mieć grzywsko :P
budyń, rozbawił mnie Twój post odnośnie grzywy - trafnie to ujęłaś  😂
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
12 września 2014 10:12
najfajniejsze prace powstają jak spontanicznie i z autentyczną ochotą łapie się za narzędzia. Bez przymusu. I bez świadomości, że goni nas czas. Jak mnie ktoś o coś prosi a mnie się nie chce akurat malować to okropnie się męczę.
Tak, umknęło mi Cobrinha 😉 Ja je kupuję tylko stacjonarnie, u mnie w sklepach są dostępne i kosztują 4zł. Nie wiem czy to dużo, ale wolę tak, niż płacić jeszcze za wysyłkę. Zazwyczaj przy kupnie papieru biorę sobie jakieś dwie pastelki w drewnie i kilka zwykłych i tak się kolekcja powiększa.
shagyaaa, z tego co widzę na stronie, to u mnie z Derwent nie widzę, ale może w stacjonarnym mają 🙂
Wielkie dzięki.
A ja właśnie kolejną akwarelke na prezent popełniłam 🙂
Jeśli jesteś z Krakowa, to musisz mieć w mieście sporo sklepów plastycznych. Jak kiedyś byłam, to mi się tylko oczy świeciły, u nas tak dużego wyboru nie ma 🙂 Na pewno i stacjonarnie gdzieś znajdziesz, najlepiej zadzwonić do sklepu, żeby w ciemno nie jechać.
Będę zatem musiała się wybrać, choć w Krakowie już nie mieszkam 😉
czasem bywam przelotem, dlatego często łatwiej mi robić zakupy przez internet 🙂
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
13 września 2014 12:40
dzisiejszy szybki rysunek. Pastela.
leosky, to nie jest udana praca 🙁 Nie dostrzegłaś w trakcie, że posypały się proporcje? Szkoda, bo fragmenty są bardzo ładne.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
13 września 2014 15:16
może masz rację 🙂 nie umie też zrobić dobrego zdjęcia bo w realu proporcje wydają mi się dobre. Może pod złym kontem robię. No ale cóż geniuszem nie jestem 🙂 i maluję dla relaksu  😀
mam jeszcze z takiego kąta, ale nie wiem w sumie czy lepiej wygląda
Jeśli masz problem z proporcjami to możesz sobie zrobić pomocniczą siatkę - ramka, w niej rozciągasz nitki w równych odległościach, stawiasz przed zdjęciem, które kopiujesz lub modelem. Na papier lub płótno nanosisz delikatnie podobną siatkę.
Coś w ten deseń


Możesz też na kopiowane zdjęcie nanieść siatkę. Bezpośrednio lub na kalkę. Pozwala to zamknąć się w kilku podstawowych punktach, żeby z proporcjami nie poszaleć.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
13 września 2014 16:03
dziękuje za radę. Ja czasem mam problem tego typu że maluję szybko i czasem umyka mi to i tamto. Ten malowałam koło godziny. Rzeczywiście chyba za mało skupiam się na proporcjach. Popracuję nad tym  😉
Mi pomagało zawsze zrobienie szkicu i zostawienie go na kilka godzin, po czasie widziałam błędy, a przynajmniej część. Pod innymi kątami też patrzyłam, do góry nogami, od boku.
Hej mam nadzieje że się spodoba, ja dopiero ogarniam suche pastele więc licze na rady 🙂
leosky, każdy rysujący zna to z autopsji 🙂. Rzecz w tym, że gdy zafrapuje nas jakiś fragment, to w trakcie pracy "niechcąco" robi się większy, zmienia swoje miejsce itp.
Dlatego najpierw szkicuje się całość kompozycji, rozmieszczenie i proporcje najważniejszych partii. Bo potem człowiek wciągnie się w robotę, a schrzaniona od początku 🙁 Dopóki jest lekki szkic, to można łatwo zmieniać, aż będzie zapowiadało się dobrze. I zawsze dobrze pracę obejrzeć w lustrze. Wtedy widzimy bardziej obiektywnie 🙂
Kiedyś robiłam portret mamy. Tak się ucieszyłam, że zgodziła się pozować, że poszłam jak burza (no i żeby mam nie męczyć). Potem "co ja pacze" - a tam nad głową zbędne... 15 cm. Źle rozplanowałam. Nie było wyjścia, musiałam płótno przebić na mniejszy blejtram, bo wyglądało okropnie 🙂
Zjawisko fiksacji uwagi na partiach pracy/obiektu jest świetnie znane w sztuce i wszak byli artyści, którzy konsekwentnie to wykorzystywali 🙂 Ale nie w portrecie zwierzaka w stylu realistycznym 🙂
Amalltea dwie rady. Gdy już planujesz barwne tło, weź barwny papier (można samemu zrobić kolorowe tło). Takie zapełnianie jednym kolorem po całości wygląda bardzo amatorsko. Jeśli odpowiada ci ten styl, spróbowałabym być konsekwentna i rysować, jakby był to projekt witraża. I zajęcie się witrażami warto rozważyć, gdy lubi się dużo mocnych linii i kontrastowe, barwne, żywe plamy.
halo dzięki za rady , to dopiero moja druga praca suchymi pastelami, zazwyczaj to rysuje kredkami akwarelowymi lub pastelami olejnymi 🙂 Dzieki wielki jeszcze raz 🙂
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
14 września 2014 09:34
halo, masz rację. Wezmę pod uwagę wskazówki. Faktem jest że ja rzeczywiście nie przygotowuję się do rysowania.  Rzadko robię szkic. No chyba że maluję dla kogoś to zdecydowanie bardziej dbam o szczegóły.
Wrzucę może jeszcze coś dla odmiany. Koleżanka znalazła obraz (druk w sumie na pilśni) zjedzony przez korniki i bardzo chciała coś podobnego do powieszenia w domu. Tak więc wzięłam płótno, farby olejne i choć nie przepadam za malowaniem ludzi coś tam namalowałam. Zasadniczo nie pokazuje "malowideł" kopiowanych (jakoś czuje zdecydowanie, że moje dzieło to nie jest) ale wrzucę tutaj jeśli pozwolicie. Zdecydowanie nie jest to dobra reprodukcja, nie skupiałam się na wiernym kopiowaniu, bo koleżance na tym nie zależało.

leosky, nie lekceważ talentu do kopiowania, to żadna ujma.
Ale uwaga podobna, tym razem dotyczy rąk. Proporcje twarzy i OBU dłoni trzeba oznaczyć od razu. Bo gdy zajmiesz się jedną, to drugą "puścisz".
eterowa   dawniej tyskakonik ;)
14 września 2014 21:10
leosky, replika bardzo mi się podoba 🙂
A ja po pół roku chciałam porysować i odechciało mi się po jakimś czasie...  😡 Możliwe też, że po zobaczeniu efektu końcowego mojej twarzy 😵 Koniecznie muszę to poprawić i mam nadzieję, że skończę kiedyś 🙄
Sonika klaczka z naszej stajni ołówki na bloku A3 🙂
Dawno nic nie wrzucałam bo i jakoś od dłuższego czasu walczyłam z brakiem chęci do wszelkiego rodzaju prac i czułam się wypalona, aż w końcu z przymusu mnie naszło 😉
Tak więc po dłuuuugiej przerwie...
Cobrinha,
super! 🙂 uwielbiam takie 'lekkie' prace
kasska, bardzo miło mi to słyszeć, tym bardziej że ostatnimi czasy ciężko mi w siebie uwierzyć 😉  :kwiatek:

MiLLi   Puszo Pusz Pusz ;)
19 września 2014 22:56
Cobrinha- nie wiedziałam, że też malujesz 😉 Piękne prace, takie lekkie 😉
Zarzucam czymś moim nie tak dawnym, obecnie męczę jeden portret, a właściwie zaczęłam i nie mam weny skończyć ;x
Zacznę od koni 😀 :



Coś kolorowego:


I ostatni portret:


Gdyby ktoś chciał zobaczyć więcej to zapraszam na FB 🙂 www.facebook.com/MiLLi256 
Znalazłam !!!
To dzięki jego praca wreszcie odzyskałam wene. Z zazdrości aż zaczęło chcieć mi sie rysować.
Faktycznie, tak jak ktos ju wyżej napisał, oglądanie lepszych prac inspiruje do dalszych działań 🙂

😅 😅 😅


I jeszcze mam pytanie.
Bardzo bym chciała spróbować ołówka automatycznego, tylko czy znajde je tylko jako HB tak jak zawsze widziałam w zwykłych sklepach. Czy w specjalistycznych bedą te "mieksze" ?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
20 września 2014 08:53
MiLLi jak zwykle cudowne 🙂 Cudziak fajowy.

Agaleon bardzo podobają mi się twoje prace
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się