Kto/co mnie wkurza na re-Volcie? Reaktywacja ;)

Facella   Dawna re-volto wróć!
11 września 2014 19:16
[quote author=-bibi22- link=topic=785.msg2179499#msg2179499 date=1410452918]
Kolejna osoba, która ma bujną fantazję, 🤔wirek: ehh... i po co? 🤬
[/quote]
Kto, gdzie?
Facella w Psim wątku 😉
Omg... Karesowa poszła po bandzie.... A wystarczyło napisać: mam zamówionego pieska, a nie mam pieska w domu...
Keresowa zaszalała, nie dość, że pies w domu, to jeszcze karmę ma już :P
Cierp1enie w psim wątku ten hodowca napisał, że karmy nie dostała 😀
no przecież wiem
O, widzę że mięso zostało rzucone i hieny się zleciały.
Nie wiem, chyba się starzeję - kiedyś podobała mi się ta "atmosfera" re-volty, teraz czuję niesmak.
Witam wszystkich,

wpis na temat sytuacji na psim wątku zaczęłam ja. Może napiszę parę słów na temat, żeby była jasna jasność 😉

Jestem właścicielką Ogara - reproduktora, który jest ojcem Filipinki Herbu Węszynos.
Tak, ogarów nie jest zbyt dużo, w zasadzie wszyscy hodowcy znają się, mają z sobą kontakt, nie tylko wirtualny ale również prywatny, poza forum.
Bardzo dużo właścicieli ogarów udziela się na naszym forum, spotykamy się na spacerach, wystawach, organizujemy zloty ogarkowe itp.
Generalnie nie trudno dowiedzieć się co u kogo w trawie piszczy 😉

Znajomość z Panią Martą czyli forumową karesową zaczęła się od tego, że mój znajomy zmuszony był oddać do adopcji swoją 4 letnią suczkę Ogara.
Pomogłam mu znaleźć nowy dom dla suni, między innymi wrzucając ogłoszenie na fb.
Odezwała się do mnie Pani Marta, była zainteresowana adopcją. Niestety tuż przed jej wiadomością sunia pojechała do nowego domu.
Pani Marta napisała, że zawsze marzyła o Ogarze więc zapytałam czy nie byłaby zainteresowana suczką ale szczeniakiem.
Akurat w hodowli Herbu Węszynos były (są) na sprzedaż szczenięta, których  ojcem jest mój pies.
Pani Marta wyraziła chęć kupna suczki. Zarezerwowała Filipinkę, zamówiła duży worek karmy tylko czekałam na przelew zaliczki, która do dziś nie doszła.
Umówiłyśmy się, że mogę przywieźć sunię na Śląsk bo akurat jechałam do hodowli zobaczyć szczenięta i przy okazji mogłabym zabrać suczkę.
Niestety tak to wszystko działa, że aby zabrać psa musiałam mieć potwierdzenie wpłacenia zaliczki.
Pani Marta oczywiście otrzymałaby od nas umowę kupna, metryki, książeczkę zdrowia itp ...
W dniu wyjazdu do hodowli nie było już odzewu ze strony Pani Marty. Potem napisał do mnie niby jej mąż, że Pani Marta miała wypadek, spadła z konia, ma wstrząśnienie mózgu i leży w szpitalu.

Cóż, zdarza się i na prawdę było mi bardzo przykro, bo wiem, że takie wypadki mogą się różnie kończyć ...
Z hodowcą uzgodniłyśmy, że zatrzymamy sunię aż Pani Marta wydobrzeje i przyjedziemy po nią jak wyjdzie ze szpitala.
Nadszedł dzień wyjazdu. Umówiłam się z Panią Martą na wtorek. Potwierdziła, że na pewno pojedzie, że zaliczkę wpłaciła ( ale coś nie dochodziła ) a resztę rozliczymy w gotówce, zapłatę za karmę również.
Ja wzięłam urlop w pracy, ogarnęłam swoje psy wcześnie rano, opatrzyłam rany psu ( niestety mam pogryzionego psa, który wymaga opieki ) i od 6 rano czekałam.
Miałyśmy wyjechać o 7 rano na podkarpacie ... Pani Marta nie zjawiła się, nie zadzwoniła, nie dała znaku życia ...

Wczoraj znów napisał do mnie mąż Pani Marty ( teraz to już nie wiem czy to faktycznie był mąż czy nie ) z jej konta na fb, że żona zasłabła i jest w szpitalu ....
Obiecał zapłacić wczoraj za suczkę przelewem i umówiliśmy się na odbiór suni w piątek. Czekałam na potwierdzenie przelewu, hodowca czekał na potwierdzenie ode mnie kiedy przyjadę ...
Znów uwierzyłam, dlaczego by nie ? Przecież w życiu różnie bywa, prawda ? Mógł się zdarzyć wypadek, cokolwiek...
Fakt byłam zła, bo dwa razy dałam się zrobić w konia, jechałam kilkaset km z zamiarem zabrania suczki i nikt mnie nie powiadomił, że coś się stało ...
Wiem, ze w życiu są rzeczy ważne i ważniejsze i jeśli zdarzy się wypadek to nikt nie myśli o tym, że gdzieś ktoś czeka na potwierdzenie przelewu czy odbiór psa ...
Ale dałam się przeprosić i dałam jeszcze jedną szansę ...

Niestety nie doczekaliśmy się ani zaliczki, ani telefonu ani nawet zwykłego przepraszam. Dowiedzieliśmy się natomiast, że Pani Marta została szczęśliwą posiadaczką naszej suczki  🙄

I nie,  nie chodzi tu o pieniądze ale o zwykłe robienie ludzi w balona. Suczka już dawno mogła być w nowym domku.
A my na tyle zaufaliśmy Pani Marcie, że wierzyliśmy w jej wypadki, ulegliśmy jej prośbom, ze chce właśnie tę sunię i zapewnienia, że mała będzie u niej szczęśliwa.

Świat jest mały, hodowca od dawna czytała to forum bo sama ma konia i psy, tak samo ja, mamy też znajomych, którzy tu zaglądają ... jak to mówią sprawa się rypła

Z jednej strony cieszę się, że wyszło jak wyszło na tym etapie. Z drugiej strasznie mi głupio, że dałam się tak wkręcić.

Z Panią Martą nie mam kontaktu i nie zamierzam.

Wpisy moje i hodowcy znalazły się tu na tym forum ku przestrodze.
Nic więcej z "tą sprawą" nie zrobimy ale jako miłośnicy rasy Ogar Polski zrobimy wszystko aby nasze psy trafiały do najlepszych domów.

Pozdrawiam
basia marciniak
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
11 września 2014 21:42
pasuje tu określenie "świat schodzi na psy". Jakiś wysyp ostatnio czy co  🤔
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
11 września 2014 22:27
Rany.... Słów brak. A jeszcze wczoraj z jedną naszą uzytkowniczka zastanawialiśmy się dlaczego tu jeszcze jesteśmy. Forum przez takie akcje tylko traci i to smutne
Taki jest internet...  forum mimo wszystko jest w wielu kwestiach wartościowe, a takie akcje... nie pierwsza i nie ostatnia. Ja co jakiś czas mam fazę, że nie wchodzę już na forum i wiele wątków porzuciłam na stałe - ale wciąż są takie które odwiedzam chętnie i co jakiś czas napiszę, poczytam.. choć niestety coraz mniej w tym wątków końskich, a coraz więcej towarzyskich. Bo niestety w końskich coraz mniej merytorycznych dyskusji, a na towarzyskich sporo osób się zna prywatnie, a nawet jak się nie zna, to sie tyle czasu rozmawia przez forum, że czuje się tak jakby to byli realni znajomi. Chociaż jak widać nigdy nie można być pewnym kto jest za ekranem.
Z drugiej strony.. sama jak czytam swoje stare posty to sobie myślę - co za masakra, wygadywałam mase bzdur. Niemniej było tak dlatego, że w nie wierzyłam i myślałam, że pozjadałam wszystkie rozumy  😁 a nie np dlatego że ściemniałam, że mam zwierzę którego nie mam..
Qniarki "kupujące" rzeczy z ogłoszeń.  🤔wirek: pisze taka, prosi o dane, mówi że bierze, ustalamy cene a potem wysyła jakas idiotyczną wiadomość oświadczającą, że nigdy nie miała zamiaru danej rzeczy kupić.  😵
Pokazujesz takiej jej wcześniejsze wiadomości - szach i mat.
Kłamstwa nienawidzę.
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
14 września 2014 07:08
Ja bym jednak dodawała do nieuczciwych.
Za niepoważne zachowanie, też można.
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
14 września 2014 09:37
Podawanie własnych danych, to już nie są przelewki, ja bym nie chciała aby jakaś panienka potem nie wiadomo co z nimi robiła.
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
17 września 2014 08:09
wkurzają mnie czasem wątki "o wpływie".

No bo... no... jak zmiana jest to od razu odbiorca ma w głowie "wooow" i "to ten sam koń? niesamowite!" a jak odbiorca analizuje zdjęcia, próbuje się dopatrzeć czy tam może centymetr wiecej zadu a kłus ładniejszy to oznacza... że zmiany nie ma. Zmianę poprawną widać gołym okiem, nie trzeba się jej dopatrywać, poszukiwać, a jeśli trzeba próbować coś znaleźć to po prostu oznacza, że zmiana nie zaszła... i zawsze irytują mnie komentarze "Jak to nie widzisz? zmiana jest i to wielka!". Bo przecież jakby była taka wielka to nawet laika ogarnęłoby zdumienie nad tą wielką zmianą, a skoro jej nie zauważył, to znaczy, że wcale taka "wielka" nie jest.
BASZNIA   mleczna i deserowa
17 września 2014 10:47
AleksandraAlicja, rany, a Ty znowu z biciem? Czy nie dociera, ze nie biore, nie chleje, nie jestem glupia-wrecz przeciwnie sadzac ze swiadectw, poznanych jezykow, dokonan?  Nie mam zaburzen, nie lecze sie? Dostałam ponoc jakies legendarne lanie za gazetki...Moja corka dostala klapsa za wanne-juz kiedys opisywalam. Nie dociera, ze ja, Ascaia jak bedzie miala kogo, i kto tam jeszcze nie bal sie odezwac w nieslusznym tonie, NIE LEJEMY DZIECIAKOW CODZIENNIE??? Starszą uderzylam raz, mlodszej nie, ale zrobilabym to, gdyby wedlug mnie byla potrzeba. Nie ma. Mam mega grzeczne dzieci.
To tak jak z alkoholem w ciazy. Ktora z was nie umoczyla dzioba choc raz???? Nawet nieswiadomie?? I co?? Wszystkie dzieci maja FAS???
Luuudzie....
AleksandraAlicja, A co to ma do wkurzania na r-v?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 września 2014 12:37
BASZNIA piszesz to w takim tonie jakbys miala mega poczucie winy.Wybacz tak to odbieram  :kwiatek:
To tak jak z alkoholem w ciazy. Ktora z was nie umoczyla dzioba choc raz???? Nawet nieswiadomie?? I co?? Wszystkie dzieci maja FAS???
Luuudzie....


Abstrahując od lania, to ja nie umoczyłam dzioba choć raz i uważam to za całkowitą normę.  U  mnie  w plemieniu niemormalnym jest picie i umoczanie dzioba będąc w ciąży i dziwi mnie takie podejście jak Twoje.
In.   tęczowy kucyk <3
17 września 2014 12:41
AleksandraAlicja, super! Szkoda, ze zadna z osob, ktore braly udzial w dyskusji i tak tego nie przeczyta 🙁
No tak... 'lampka wina czerwonego' na koniec dnia.... ŻENUŁA! I oczywiście zwróć uwage takiej kobiecie to odpowiedź brzmi, że 'nic się nie stanie, to nawet wskazane' albo 'a jaki to alkohol'...

Masakra....
Dziewczyny robicie codziennie test ciążowy?? 🤔
Co innego chlanie, co innego umoczenie dzioba w winie zanim się człowiek dowiedział, że jest w ciąży
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
17 września 2014 12:49
czasami wydaje mi się, że co poniektórzy wpadają ze skrajności w skrajność...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 września 2014 12:50
Ja bylam na suto zakrapianej imprezie. Alkoholu duuuuzo wypilam.
Dwa tygodnie pozniej dowiedzialam sie, ze jestem w ciazy od miesiaca. Zaszlam w trakcie badz krotko po @ wiec nie mialam prawa zorientowac sie, ze w ciazy jestem 😉
Od tamtej chwili przez calutka ciaze i rok po urodzeniu alkoholu nie tknelam. Ale co wyzlopalam w ciagu tych pierwszych 4 tygodni nieswiadomosci... no coz.
Ja się dowiedziałam, że jestem w ciąży po powrocie z piwno-grillowego weekendu spędzonego u patologicznej rodziny - BASZNI i jej męża, bijących dzieci i pijących alkohol w ciąży i bez ciąży. 😁 😎
Boszsz... co za chore insynuacje...  😵

(Tak poważnie mówiąc, to ja podziwiam i zazdroszczę fantastycznych relacji między wszystkimi członkami tej rodziny. Tyle ciepła, miłości i wzajemnego szacunku...)
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
17 września 2014 13:01
rety, Basznia, a Tobie co???
A artykuł nie jest o patologii pod tytułem "leję dziecko codziennie", tylko właśnie o "niewinnym" dawaniu klapsów raz na jakiś czas  😎
[quote author=_Gaga link=topic=785.msg2183145#msg2183145 date=1410954439]
Dziewczyny robicie codziennie test ciążowy?? 🤔
[/quote]

A ty codziennie pijesz??

AleksandraAlicja, rany, a Ty znowu z biciem? Czy nie dociera, ze nie biore, nie chleje, nie jestem glupia-wrecz przeciwnie sadzac ze swiadectw, poznanych jezykow, dokonan?  Nie mam zaburzen, nie lecze sie? Dostałam ponoc jakies legendarne lanie za gazetki...Moja corka dostala klapsa za wanne-juz kiedys opisywalam. Nie dociera, ze ja, Ascaia jak bedzie miala kogo, i kto tam jeszcze nie bal sie odezwac w nieslusznym tonie, NIE LEJEMY DZIECIAKOW CODZIENNIE??? Starszą uderzylam raz, mlodszej nie, ale zrobilabym to, gdyby wedlug mnie byla potrzeba. Nie ma. Mam mega grzeczne dzieci.
To tak jak z alkoholem w ciazy. Ktora z was nie umoczyla dzioba choc raz???? Nawet nieswiadomie?? I co?? Wszystkie dzieci maja FAS???
Luuudzie....


Ja nie umoczyłam i śmiem wierzyć, że większość ciężarnych też nie umoczyła czy to świadomie czy nie...

Jeśli kiedykolwiek uderze moja córkę, bedzie to dla mnie ogromna porażka.... Przeogromna.. Głęboko wierze, że można innymi drogami pójść- mimo, że sama parę klapsów dostałam...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się