Kącik muzyków ;)

wydaje mi się 2 z 3 😉

O dziękuję bardzo, tak 2 i 3 🙂 W końcu ogarnęłam.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 grudnia 2014 17:38
Pytanie laika :kwiatek:
Uslyszalam dzis piosenke z musicalu "Mamma mia", bodajze "Winners win", spiewana przez Meryl Streep(?) przed wejsciem do kosciola(spiewa dla "bonda" 😁 ).
Moje pytanie jest dosc... dziwne :kwiatek: Czy ktos moglby mi wyjasnic, czemu mi sie nie podoba to wykonanie? Normalnie te piosenke lubie, w wykonaniu tej aktorki ponoc ma byc cudowna i niesamowita- a przynajmniej tak gdzies pisza- jednak mi w niej cos nie pasuje. I probuje ustalic co :kwiatek:
Wiem, ze pytanie bardzo dziwne... ale moze ktos zrozumie :kwiatek:
Nie mam mozliwosci wklejenia linka do piosenki, pisze z telefonu 🙁 :kwiatek:
Czarownica Najprostsza odpowiedz jest taka, iz ile ludzi na swiecie, tyle mozemy oczekiwac gustow muzycznych. Meryl nie jest wybitna wokalistka, do jakich jestesmy przyzwyczajeni na codzien, ale juz aktorka musicalowa owszem. Pamietaj, ze w przypadku MamaMia chodzi o polaczenie spiewu z gra aktorska i o inne walory estetyczne, niz w przypadku "normalnego" wokalu. To, czy jej wykonanie sie podoba lub nie moze wynikac z wielu czynnikow. Po pierwsze twoje osobiste lubie- nie lubie, po drugie wyuczona wrazliwosc albo inaczej wplyw twojej edukacji lub horyzontow muzycznych. Sprobuj okreslic, czy chodzi ci o jej interpretacje, czy irytuje cie raczej sposob artykulowania dzwiekow w ogole. Wtedy jest o czym w ogole dyskutowac, zamiast rzucac ogolnikami  😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 grudnia 2014 20:46
Fakt, nie okreslilam :kwiatek:
Dla mnie chwilami spiewa nieczysto, glos jej sie zalamuje, traci na wartosci. Takie odnosze wrazenie- i chce wiedziec dlaczego tak moze byc :kwiatek: Bo jestem laikiem i nie umiem okreslic do konca. Moze tak powinno byc, a mi sie zle wydaje? Dlatego draze temat :kwiatek:
Musicali ogladalam mase- i to najrozniejszych. Zawsze piosenki nawet jesli nie byly ladne(pod wzgledem akustycznym) to jednak czyste i pi razy drzwi dobre technicznie.
A mam wrazenie, ze tutaj glos Meryl skacze- i nie wiem, czy to moj blad w sluchu czy cos w piosence :kwiatek:
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
12 grudnia 2014 09:31
Mam wrażenie, że to właśnie kwestia stylizacji tej piosenki, jak napisała Pandurska - śpiewa o straconej miłości, pokazuje targające nią uczucia - w końcu tak bardzo chciałaby do faceta wrócić, ale przecież już raz ją skrzywdził, może skrzywdzić ponownie. Mam wrażenie, że oddaje sytuację, w której kobieta jest na skraju płaczu, ale chce za wszelką cenę nie płakać - głos drży, zaniża się, gardło się zaciska. Popatrz za to, jak dobrze brzmią długie dźwięki, zwłaszcza w finale 😉 Faktycznych nieczystości nie ma.

To moje, laickie zdanie - za krótko uczę się śpiewać, żeby wyrażać wartościową opinię  :kwiatek:

edit: Ja też nie przepadam za tą piosenką, moim zdaniem jest bardzo trudna do dobrej interpretacji. Ale to kwestia po prostu nie lubienia. Tak samo, jak wkurzają mnie ozdobniki Eltona Johna w "Your song", i oryginalna wersja "Imagine". To kwestia gustu 😉

- Elton John
- cover "Your song", który uwielbiam
Gazelasta, ja mam 40 lat i zaczynam z gitara. Nigdy nie jest za późno zeby zacząć.


I jak Dodo, grasz?

Nigdy nie jest za późno, tak sobie wmawiam. Miałam wrócić do porzuconej wiele lat temu gitary, ale była w tak złym stanie, że zmieniłam opcję. Wszystko przez m.in. takie kawałki 😉

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
12 grudnia 2014 19:47
AniaPa dzięki, właśnie o to mi chodziło! :kwiatek:
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
13 grudnia 2014 10:03
Cieszę się, że mogłam się przydać  😉

Lena - piękne... Rozumiem, że teraz u Ciebie króluje wiolonczela? Ja wróciłam do pianina  😅 Więc tak ku uciesze nas obu:
😉

Moja nauczyciela śpiewu mi tłucze do głowy, jak ważna jest wszechstronność i nie ograniczanie się tylko do jednego stylu, zarówno w śpiewaniu, jak i w słuchaniu muzyki - to właśnie wszechstronność pomaga się rozwijać. Świetny przykład:


To jest niesamowite, co można zrobić z wyszkolonym, ludzkim głosem.
aniapa jak poczekasz na mnie z 10 lat, może też tak zagramy  😉
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
13 grudnia 2014 12:21
Hahah, mi też potrzeba z 10 lat na takie granie.... więc jesteśmy umówione?  😎
aniapa Kwestia gustu dokładnie 😀
Na podanych przez Ciebie przykładach - oryginalne 'Imagine' uwielbiam i nie jestem w stanie słuchać coverów, 'Your Song' lubię zarówno w oryginale jak i niektóre covery, ale np. wersja z 'Moulin Rouge' do mnie zupełnie nie przemawia. Ostatnio mój ulubiony wokalista się na 'Your song' właśnie porwał i mam mocno mieszane uczucia.
Z drugiej strony właśnie różnorodne covery świetnie pokazują co można wyciągnąć z piosenek. Jest trochę wokalistów/zespołów, których w oryginale słuchać nie lubię, ale już dobry cover to zupełnie co innego 😀 Najjaskrawsze u mnie przykładyto Jacques Brel i U2 xD
Bischa   TAFC Polska :)
13 grudnia 2014 14:54
To i ja dołączę.
Wiele lat temu grałam przez 3 lata regularnie w miarę (uczył mnie przyjaciel mojej mamy, zawodowy muzyk grający na trąbce w orkiestrze Mazowsza,więc był w rozjazdach często, ale większych przerw nie miałam), raz w tygodniu, poza wakacjami, świętami; na keyboardzie. Miałam swój własny, więc mogłam ćwiczyć i ćwiczyć. I dobra w tym byłam ponoć. Ale po 3 latach wypaliłam się po prostu.
Potem z tym samym nauczycielem próbowałam gitary, coś tam brzdąkałam przez pół roku, byłam dziwakiem-jestem praworęczna, na gitarze byłam leworęczna. Miałam swoją, akustyczną zwykłą gitarę. Po pół roku uznałam, że to nie dla mnie.

Minęło wiele lat, w 2013 zaczęłam jeździć na koncerty Thomasa, przez to spodobał mi się jego perkusista i samo jakoś poszło dalej 😁 Jako 3-4 letnie dziecko doprowadzałam rodziców do szału, ponieważ wyciągałam garnki, pokrywki i sztućce i "grałam na perkusji", chciałam na prawdziwej, ale rodzice odmawiali, bo "nie przyda Ci się to do niczego". Marzyłam żeby móc kiedyś zagrać na prawdziwej perkusji. Przez Nicka (perkusista Thomasa) zaczęło dojrzewać we mnie postanowienie, żeby to marzenie spełnić wreszcie.
I zapisałam się na lekcję próbną, która miała być tylko spełnieniem marzenia 3-4 letniego brzdąca. Cieszę się jednocześnie, że nie wybrałam pierwszej szkoły, którą znalazłam, ponieważ za 45 zł oferowali 25 minutową lekcję. Ale coś mnie tknęło i sprawdziłam kolejną ofertę, która okazała się standardem-za 40 zł 45 minutowa lekcja próbna. Napisałam na podany adres mailowy, dostałam pare gratisów dodatkowych, umówiłam się i 5 października 2013 roku spełniło się moje marzenie.

Przez kolejne dwa tygodnie zastanawiałam się co dalej. Stwierdziłam, że to jest to co chcę robić, tego chcę się uczyć. Z początku grałam co dwa tygodnie, obecnie co tydzień z przerwami 2-3 gdy Marek, który mnie uczy, jako że jest zawodowym i czynnym perkusistą miewał trasy koncertowe.

Trudny instrument, praca umysłowa jest ciężka na nim, na raz trzeba nie raz ogarnąć wszystkie 4 kończyny, z czego każda robi co innego. Pamiętam swoje pierwsze zadanie domowe: ręce przed siebie i każdą dłonią kręcimy inaczej, jedną w przód drugą w tył. Oj długo mi zajęło, zanim się udało, ot po prostu któregoś dnia mój mózg zaskoczył i się udało! W nocy o północy zrobię  😉

W graniu na perkusji przychodzi taki moment, że przechodzi się na wyższy poziom, bo zaczyna się używać lewej nogi na hihacie (po lewej stronie perkusisty dwa złączone talerze) otwierając go i zamykając podczas grania na nim pałeczkami, lub granie na samym zamykając i otwierając co powodowało wydobywanie się określonego dźwięku. Na początku nauki, przez ileś tam czasu, hihat jest po prostu zamknięty albo poprzez zablokowanie pedała, albo grający sam zamyka trzymając nogę na pedale dociśniętą do ziemi. Jakieś 3 miesiące temu zaczęłam próbować otwierania pod okiem nauczyciela, nie wyglądało to dobrze, marnie szło, pojedyncze otwarcia. Któregoś dnia siedziałam sama, 2 godziny grania samemu, ćwiczyć mogę co chcę. Grałam sobie podstawowy rytm, z jakimiś tam przejściami i myśl mi przyszła do głowy „a spróbujmy z tym hihatem” i otworzyłam podczas grania i zaczęło samo wychodzić, raz za razem, w przejściach, w kombinacjach w dowolnym momencie! 😀 Banan na pysku od ucha do ucha, bawiłam się tym 😀

Była ze mną też koleżanka następnym razem i mogła nagrać, a że znajomi męczyli o filmiki, to nagrywałyśmy  🙂 Nagranie z otwieranym hihatem odtworzył Marek, mój nauczyciel (nie widział wcześniej co mi się udało osiągnąć, nawet się nie przyznałam do tego) i na kolejnej lekcji, myśląc że ściemniam (na filmiku nie widać hihatu), że filmik przetworzyłam, kazał pokazać sobie to moje granie na hihacie i był w szoku 😁 I pytał w ile do tego doszłam, myślał, że w godzinę 😀 A ja osiągnęłam to na zasadzie „a co mi tam, spróbujmy” w ciągu kilku sekund 😀

Dumna jestem, kocham to!
Nie myślałam, że kiedyś pomyślę o graniu w zespole, ale to mój… kolejny cel! Długa droga jeszcze przede mną, ale mimo kryzysów wielokrotnie, nie poddam się 😅

Gdyby ktoś miał ochotę zobaczyć filmiki, zapraszam:
https://www.youtube.com/playlist?list=PLf4OEtwRuo1U2Eg0l1N8iJDRDFVQ9iNUA
Kto tak potrafi? 😁
Bischa super się czyta taką historię  🙂 Trochę Ci zazdroszczę, bo też kiedyś uczyłam się gry na perkusji przez kilka miesięcy i pamiętam jakie to było wspaniałe uczucie. Liczę na to, że kiedyś do tego wrócę, bo dawało mi to mnóstwo pozytywnej energii i pomagało się odstresować. Zupełnie tak jak konie  😉
Życzę Ci dalszych sukcesów w nauce oraz spełnienia marzenia dotyczącego gry w zespole w Nowym Roku  😀
Bischa   TAFC Polska :)
02 stycznia 2015 22:57
Oj, do grania w zespole daleko mi jeszcze, miałam miesięczną przerwę, po powrocie wygląda to słabo... Ale kasa, kasa, kasa  🙁
Zwracam się do Was z ogromną prośbą! Szukam gitary, akustyka, na prezent dla zaawansowanego grajka. Jaki budżet muszę przeznaczyć na coś przyzwoitego, ale bez szaleństw finansowych (nie wiem, czy gitara nie zostanie szybko odłożona w kąt, więc nie chcę szaleć z pieniędzmi)? Co polecacie? :kwiatek:

dopisek: czy gitary za 100-200 zł są coś warte?
mundialowa, zdecydowanie nie są. Jeśli chcesz kupić dobrą gitarę to niestety trzeba liczyć się z kosztami ok. 700zł minimum (i to taka cena za gitarę klasyczną, która całkiem brzmi, ale bez szału). Ja mam akustyka Samick i jestem zadowolona. Wybierał mi ją tata (i starał się kupić jak najtaniej, bo kase zbierałam sama), który zna się na tym bardzo dobrze. Niestety to koszt ok. 1500zł, ale jeśli ma brzmieć to trzeba zapłacić. Jeśli to ma być prezent, to może lepiej pomyśl o jakimś gadżecie do gitary?
Libeerte, dzięki za odpowiedź :kwiatek: Niestety taki budżet nie wchodzi w grę :/ A gitary z półki do 200 zł zostały wspomniane przez osobę, która prezent ma dostać, więc pytam, czy jest sens taką kupować. W gadżety inwestować nie mogę, ponieważ akustyka nie ma, a do naprawy elektrycznej nie może się zabrać od roku i obawiam się, że podobny zapał będzie do nowej gitary, dlatego nie chcę wydawać majątku. Jeśli tańsza gitara się sprawdzi i bakcyl by nie minął, to później będę celować w coś lepszego, ale na początek - naprawdę nie warto? Chodzi o typowo domowe brzdąkanie samouka, cierpiącego na przewlekły brak czasu 😉
Może używka jest jakimś rozwiązaniem? Sama uczę się na instrumencie używanym i trochę po przejściach, a jednak różnica jest ogromna w porównaniu z nowymi "fabrycznej" klasy. Jeśli instrument jest kiepski to i nauka gorzej idzie, więc teoretycznie mniejsze szanse, że bakcyl zostanie połknięty 😉 Ja wpadłam po uszy po jednej lekci 😀
Lena, prezent ma być dla samouka, który ogarnia temat w znacznym stopniu, ale nie ma silnego parcia na granie i wolnego czasu, więc wydatek duży jest bez sensu (jego słowa). A z drugiej strony jest mi głupio wręczyć osobie znającej się na temacie gitarę za stówkę czy dwie... Chyba powiem wprost, żeby wybrał coś na własną odpowiedzialność, albo znajdę mu inny prezent 😀
Fajne są akustyki Epiphone, wzorowane na Gibsonach, ale znacznie od nich tańsze. Ja za swojego dałąm nieco ponad 300 zł i w czasach gdy grywałam byłam bardzo zadowolona, profesjonaliści i doświadczeni gitarzyści którzy ją oglądali również chwalili, że jak na tą cenę bardzo dobrze brzmi 😉
Żeby kupić dobrą używkę w dobrej cenie (w sumie każdą gitarę), to trzeba się na tym znać 😉 Czasem to, że marka jest dobra nic nie znaczy, bo zdarzają się różne egzemplarze. Przy używanej też ktoś mógł grzebać/nie dbac właściwie i to już nie jest to. No i łatwo trafić na podróbkę.
Są tu osoby, które śpiewają tak bardziej profesjonalnie?  :kwiatek: W sensie ćwiczenia przy pianinie: vaccaie, concony, solferze itp.
Zastanawiam się nad zakupem swojej trąbki. Gram właściwie od września,prawie codziennie po jakieś 2 godziny - jedynie teraz mam prawie miesięczną przerwę. Jaką trąbkę kupić na początek? Chciałabym móc też grać na niej później żeby to jakoś brzmiało 🙂 Szukałam na olx, allegro i różnych tego typu stronach ale kompletnie nie potrafię się zdecydować na jedną.
może ktoś mi doradzi - chciałabym kupić keybord. skończyłam szkołę muzyczną, całe życie grałam na pianinie, ale teraz się wyprowadziłam i tęsknię trochę do grania. tylko nie mam pojęcia, czym się kierować przy zakupie, może raz w życiu miałam keybord w rękach  😡 ewentualnie wie ktoś, gdzie mogę się rozglądać za takim sensownym z drugiej ręki?
Bischa   TAFC Polska :)
07 maja 2015 20:45
A skąd jesteś? Ja mogę swój wypożyczyć na jakiś dłuższy czas (chciałabym jednak móc go zatrzymać dla przyszłych dzieci swoich, ale na razie nie są takowe planowane), musiałabym sprawdzić tylko czy działa, bo od lat leży w pudełku w piwnicy, w szafie. Nie jestem mobilna, więc tylko Warszawa wchodzi w grę.
3 lata, regaularnie 2 razy w tygodniu (pomijając wakacje, święta, ferie) był używany do intensywnej nauki, codziennie używany przez 3-4 godziny do ćwiczeń, nigdy się nie zepsuł. Bodajże Casio.
niestety, jakieś 200 km od Warszawy - Olsztyn. ale dzięki za chęci 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
07 maja 2015 21:13
Swoją drogą, pod koniec czerwca wybieram się do Niemiec na "Drum Festival", cena niewielka, 19 euro i do tego przejazd w tej cenie jest w tę i nazad z Krakowa, szukają tanich noclegów dla osób spoza Niemiec. Kolega szefa naszego FC rok temu był i w tym roku się wybiera. Fajnie by było, jakby wypaliło, tym bardziej, że jest szansa, że będzie Nick, perkusista Thomasa 😡
Oooo, udało mi się znaleźć tak wątek! Słuchajcie, nie wiecie może gdzie w Wawie/okolicach można uczyć się grać na "dużych cymbałkach" typu marimba, ksylofon, wibrafon? Nie jestem muzycznie całkiem zielona, pierwszy stopień skończony, ale niestety na fotrepianie, zawsze za późno było, żeby zmienić 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się