Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Kurczak- U nas w szpitalu też dokarmiali dzieci gotowymi mieszankami już w buteleczkach (Bebilon).
W jednej z paczek szpitalnych dostałam też małą butelkę Avent natural, ale te paczuszki różnią się zawartością i u Ciebie może jej nie być.
Ja nie brałam ze sobą butelki, bo w razie czego zawsze można kupić w szpitalnej aptece (na pewno znacznie drożej niż gdzieś indziej) ale jak Cię temat dręczy, to weź ze sobą 😉
Kami   kasztan z gwiazdką
20 września 2014 12:39
Kurczak u mnie w szpitalu były małe, jednorazowe buteleczki z gotowym mm i jak chciałaś dokarmiać to sobie brałaś. Nie było potrzeby posiadania własnej  🙂 Poza tym jeśli masz takie silne bóle, to ja bym jednak podjechała na SOR żeby sprawdzili o co chodzi - będziesz spokojniejsza, a 10 dni do wizyty to długo  🙂
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
20 września 2014 15:02
zduśka ja nie chciałabym ci robić problemu z tym krzesłem 🙂 zdjęcie chętnie zobaczę 🙂 ja jestem z małopolski. Okolice Oświęcimia 🙂


deksterowa oj tak dziś lepiej niech nie wychodzi .) za to jutro niech wylezie 🙂
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
20 września 2014 15:53
[s]Nie ma ktoś zapotrzebowania na Mustelę p/rozstępom ? 😉[/s]
nieaktualne  :kwiatek:
Kurczak jeśli zależy ci na karmieniu piersią to nie bierz butelek do szpitala. w szpitalu w razie czego powinni dokarmiać za pomocą sondy. butelka może zaburzyć ssanie u takiego malucha.

oto mój roczniak wymiatający na placu zabaw

jest odważny, rozgadany, lgnie do ludzi i dzieci, totalne przeciwieństwo starszaka jak na razie
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
20 września 2014 20:30
Wpadam na chwile. Jesteśmy w trakcie przeprowadzki do domu. Mam w związku z tym dola, bo nienawidzę sie przeprowadzać, a tym razem przerasta mnie to 😵
Średnio co godzinę myśle, ze zaraz odejdą mi wody 🤔 Nachrzania mnie w krzyżu, pobolewa brzuch i krocze. A nic takiego nie robię, wszystko na siedząco.
Mimo, ze pomaga nam sporo osób to dom póki co wyglada jak graciarnia Rumunów. Nie mam nic do Rumunów, tak mi sie skojarzyło.
kurczak_wtw jaki on pyzaty 🙂

Diakonka powodzenia w przeprowadzce, mnie czeka co prawda za miesiąc "tylko" kapitalny remont łazienki (włącznie z rozwalaniem ścian) ale już dziś na samą myśl włosy stają mi dęba  😵
Kurczak - jeśli chcesz karmić piersią nie bierz butelki. Serio.
Poza przypadkami wrodzonej wady piersi (kompletna niedorożność kanalików) to nie ma czegoś takiego jak brak pokarmu, za mało pokarmu, zły pokarm itd.

Co jest ważne- od razu informuj personel szpitalny, że nie zezwalasz na dokarmianie dziecka. Laktację rozwala właśnie dokarmianie. Dziecko nasycone mm czy glukozą nie ciągnie piersi (NIGDY!) tak jak robiłoby to bez ingerencji. Ciężko o dobrą laktację potem.
Pamiętaj - menagerem twojej laktacji jest twoje dziecko, a nie personel medyczny. Oni gówno wiedzą - ty jako matka zawsze wiesz więcej!!! NIe daj się wmanewrować w karmienia co 3h, w jakieś debilne "wybudzanie" dzieci na karmienie.
Zażądaj aby:
a) dziecku odciąć pępowinę po całkowitym wytętnieniu (i gnaj hieny co to będą chciały pobierać krew pępowinową!!!) - to właśnie będzie zapas żelaza dla twojego dziecka na około rok!
b) pozwolono tobie i dziecku po porodzie leżeć obok siebie ile się da. Natruralnie mały człowiek jest się w stanie po porodzie w przeciagu ok godziny sam doczołgać do cycka. Po to właśnie ciemnieją brodawki w ciąży aby były łatwiejsze do zlokalizowania🙂 To coś jak z końmi, które stają na nogi w przeciągu godziny. Stają=ssą. U ludzi podobnie.
c) niech ci nie zabierają dzieciaka na noc (wtedy zawsze dokarmiają!)


Jak dasz radę nie bierz znieczulenia. Nazywanie farmakologicznych środków tego typu "znieczuleniem" to straszy fake. Te środki nie powodują, że boli mniej tylko, że człowiek jest otumaniony i mniej kojarzy. Bzdurą jest także rozpowszechniany pogląd, że niby jak się aplikuje to "znieczulenie" w skurczu to dziecko mniej dostaje. Niestety dzieci rodzone na znieczuleniach są otumanione, tak jak matki. Stąd potem zaburzony proces ssania na początku. Dzieciak jest zćpany, matka półprzytomna więc "buteleczka z mm" jest wtedy taaaka pomocna.

I jeszcze jedna rzecz przemawiająca przeciw "znieczuleniu"... prawie wszystkie porody na znieczuleniu kończą się nacinaniem krocza. Kobiety naćpane znieczuleniem nie mają żadnej kontroli nad swoją akcją porodową, muszą dla bezpieczeństwa rodzić  na leżąco - nienaturalnie.
Nacinanie krocza to jest trauma. To ta trauma powoduje późniejsze złe wspomnienia porodu. Ból i ból po porodzie. Kobiety z naciętym kroczem krócej karmią dzieci piersią. Trauma porodu je zniechęca.
Praktyka nacinania krocza doprowadza do takiej "popularności" cesarek na życzenie. Nie ma się co dziwić. Prawie każda kobieta kalkulując nacięcie krocza vs. nacięcie brzucha w pełnym znieczuleniu ma obawy i często wybiera to drugie.
Niestety wbrew temu, co nam kładą do głowy panowie doktorzy (czyli ci bez pochwy i krocza głównie, tak dla naświetlenia ich realnej znajomości tematu), naturalne pęknięcia goją się duuużo lepiej niż nacięcia. Są mniejsze niż nacięcia i jeśli kobieta nie rodzi w pozycji z nogami do góry, a położna jest doświadczona to są rzadkie.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
20 września 2014 21:59
kotbury AMEN!
kotbury za to, ze chce ci sie pisac  :kwiatek: :kwiatek:
kurczak_wtw, ale boski, ale odważny facet!!!  Przecież to najokrutniejsza z karuzeli.  😁

Diakonka, Ty się nie spiesz i trzymaj się w kupie. Musisz jeszcze wpaść na kawę i po koszyk.  😉

kotbury za to, ze chce ci sie pisac   :kwiatek: :kwiatek:


Święta prawda  :kwiatek:

NIe daj się wmanewrować w karmienia co 3h, w jakieś debilne "wybudzanie" dzieci na karmienie.




Dlaczego nie ( wybudzanie)? To dotyczy tylko noworodków czy także np dwumiesięcznych dzieci ?

Ale dzisiaj błogi dzień zaliczyłam. Tymek z tatą pojechali do teściów, a ja zostałam z dwójką. Trochę pogotowaliśmy z Iwem  i zrobiliśmy powidła. Ktoś mi musi tylko powkładać je w słoiki. Czekam z tym  na męża  😂. No i co najważniejsze  powygłupialiśmy sie na trawie. Kajtek był absolutnie  zafascynowany.








CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
20 września 2014 23:57
Demon ale on jest śmiechowy! 😀
kotury bardzo podoba mi się Twoja dociekliwość  :kwiatek:
Jeśli chodzi o tę naszą anemię, to stwierdzona na podstawie morfologii krwi pobranej z palca. Hemoglobina wyszła 10.2 przy normie 10.5 więc nie jakoś bardzo nisko, oprócz tego HCT, MCV,MCH lekko poniżej i MCHC lekko powyżej.
Morfologię zlecono ze względu na małe przyrosty wagi i widoczną bladość. Z tym, że ja też jestem bladziochem i jakoś nie przyszło mi do głowy, że coś nie tak. Zresztą pediatra zasugerowała, że sama powinnam morfologię zrobić bo może ja mam niedobory i jest to powiązane. Nie jestem przekonana, ale dla świętego spokoju pójdę pewnie na morfo.
No i tak z moich rozkmin czysto spekulacyjnych - Helka jest po cc więc nie widziałam w jaki sposób i w którym momencie przecięto pępowinę. Także być może już na starcie za mały zapas. Czy możliwe jest, że ja za mało żelaza jej dostarczam? Co do wagi to jest na 3 centylu w tych siatkach standardowych oczywiście. Wzrostowo na 97 więc rozstrzał spory. Będę drożyć temat jeszcze, zwłaszcza, że podawanie czegokolwiek tak małemu dziecku nie do końca jest dla mnie fajne. Bo w syropie jakieś badziewia są dodatkowe oczywiście. A ja sama cokolwiek łykam w ostateczności.
Aaaaa no i nie wiem czy to ma znaczenie, ale ze mną w niemowlęctwie podobne były problemy, mamie się dostawało, że dziecko niedożywione i jak to wtedy kazali dokarmiać krowim co na niewiele się zdało tylko zabiło laktację. I teraz mnie zastanawia czy "ten typ tak ma" czy jednak jest jakiś ukryty problem.
Jakbyś miała jakieś przemyślenia to chętnie wysłucham.
kotbury, nie wytrzymam! 5 razy się gryzłam w klawiaturę, bo to bez sensu, ale pomyślałam o tych wszystkich biednych matkach/czytelniczkach, które twoje tezy mogą wziąć 100% poważnie, jeszcze z takim poklaskiem Liliany i demon. SKĄD wiesz to wszystko? Rozumiem, że i miałaś nacinane krocze i nie nacinane? Oba raz w znieczuleniu raz bez? To daje już czworo dzieci.
Zaczynając od początku (czyjego???) wywodu: co powiesz na częściową(?) niedrożność kanalików nie wrodzoną a na skutek choroby?
Nie chodzi mi o to, że w tym co piszesz (cytujesz?) nie ma prawdy. Bo jest. Ale nie jest to CAŁA prawda. A już na pewno nie JEDYNA OBJAWIONA.
Wkurzyło mnie. Bo piszesz takim tonem, jakby to było TWOJE doświadczenie. A nie jest. A poród, karmienie, macierzyństwo całe jest INDYWIDUALNYM, niepowtarzalnym doświadczeniem.
I błąd robi każda matka, która BEZKRYTYCZNIE ufa KOMUKOLWIEK. W sensie - jak będzie i co będzie LEPSZE.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
21 września 2014 05:54
Jakoś dziwnie się w tym wątku porobiło.... Nawet nie chce mi się tych rzeczy czytać bo aż włosy mi dęba stają  🙁
Liczę, że dziewczyny rodzące w niedalekim czasie jednak będą miały własne tezy i poglądy co do całości....

Edit. Medycyna poszła do przodu i dzięki temu mamy możliwość korzystania z jej udogodnień min. w trakcie porodu. Jeżeli ktoś chce rodzić bez znieczulenia bardzo proszę ale głoszenie, że tylko taka droga jest słuszna i jedyna ... Wywołuje u mnie skręt mózgu  😉 .. I jeszcze opcja pełzające dziecko i tętniącą pępowina  🙂 ale nie będę ciągnęła dalej tematu bo po co  🙂
Ja się po prostu wypisuję z kącika i uciekam  :kwiatek:
A jak ktoś będzie chciał utrzymać ze mną kontakt i zapytać co u Bola to zapraszam na pw lub fejsa  :kwiatek:
Ja miałam nacinane krocze, fantastyczny poród bez znieczuelnia i nawał pokarmu przez 11 miesięcy, po czym sama zdecydowałam przestać karmić.

Ale ja zawsze taka zadowolona, na pewno kłamię  😁

EDIT: Swoją drogą, mam trochę tak jak Isabelle, choć Franek nie jest aż takim aniołkiem jak Nika 😉 Strach pisać, że jest dobrze, bo później się czyta, że to nierealne relacje niezgodne z rzeczywistością. Smutne to, że lepiej się dzielić zmęczeniem i niezadowoleniem niż radością z macierzyństwa. A przecież wszystkie znamy te trzy stany, tylko może  w innych proporcjach. A przede wszystkim w innych proporcjach chcemy się nimi dzielić ze światem. Toż swiat taki jest, po prostu.
I jeszcze jedna rzecz przemawiająca przeciw "znieczuleniu"... prawie wszystkie porody na znieczuleniu kończą się nacinaniem krocza. Kobiety naćpane znieczuleniem nie mają żadnej kontroli nad swoją akcją porodową, muszą dla bezpieczeństwa rodzić  na leżąco - nienaturalnie.
Nacinanie krocza to jest trauma. To ta trauma powoduje późniejsze złe wspomnienia porodu. Ból i ból po porodzie. Kobiety z naciętym kroczem krócej karmią dzieci piersią. Trauma porodu je zniechęca.
Praktyka nacinania krocza doprowadza do takiej "popularności" cesarek na życzenie. Nie ma się co dziwić. Prawie każda kobieta kalkulując nacięcie krocza vs. nacięcie brzucha w pełnym znieczuleniu ma obawy i często wybiera to drugie.



Kotbury, zapraszamy na porodówkę do Kołobrzegu, bo tutaj to się chyba cuda zdarzają. Nie rodziłam ze znieczuleniem, miałam nacinane krocze. Nie jest to dla mnie trauma, na pewno wolę przecięte krocze niż cesarkę (znajome mocno narzekały, że boli, długo się goi, szwy "ciągną" itp stąd moje zdanie). Moja trauma porodu ( 😁 ) nie zniechęca mnie do KP, karmię już 4,5 msc i mam zamiar dociągnąć do roku. Aaaa no i tak jak Atea mam nawał pokarmu, że leci, pryska dniem i nocą. 😁

edit: literówka
E dziewczyny a to nie jest tak, że każda ma swój rozum i każda potrafi zdanie innych dostosować do własnej sytuacji?
Kot nie każda cc jest z wyboru. Serio, serio. Gdybym zakazała dokarmiania moje dziecko miałoby dużo większe problemy zdrowotne niż tylko zatrucie mm.Nie generalizuj, błagam. Możesz wiele złego (prócz super promocji kp :kwiatek🙂 zrobić. Już widzę te akcje na porodówkach- brak zgody na  cc, na odcinanie pępowiny, niech wisi i tętni nawet jak mu to zagraża, na mm 🙄
Nie każde żelazo jest głupie, nie każde nacięcie jest złe.

U nas akcja "wybór niani" DŻIZAS 🙄 😤
Ludzie są bezkrytyczni, są kategoryczni, są bezczelni, są imbecylami (mogę rozwinąć każde z określeń anegdotą 🙁 )........to jest jakiś koszmar.
Nie ma komu dziecka zostawić 🙁

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
21 września 2014 07:50
Kotbury nie zgodze sie, ze dziecko dokarmiane "NIGDY" nie ssie piersi. Moja byla calutka pierwsza noc dokarmiana do sobie z nia nie radzilam, a nastepnego dnia ssala jak stara.
Nie demonizujmy.
I czemu pobieranie krwi pepowinowej jest takie zle? To czasem nie chodzi o komorki macierzyste, ktore mozna pozniej wykorzystac w leczeniu ciezkich chorob u dziecka?
Mazia   wolność przede wszystkim
21 września 2014 08:19
zduśka no co Ty?! nie uciekaj  😉Ty i Bolo to wielka przyjemność forum, lubię czytać Twoje spokojne i wyważone posty, zawsze takie kompromisowe.
Kotbury pisze dużo ciekawych rzeczy, ale bardzo agresywnie a nikt nie lubi jak coś się komuś narzuca albo do czegoś agituje.
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Dla gorących zwolenników porodu lotosowego samo odcinanie pępowiny to głupota, absurd, działanie na szkodę dziecka, trauma, masakra itp.

demon, mogłabyś pokazać fotki pokoików chłopców? jestem szalenie ciekawa dizajnu! I generalnie jestem głodna Twoich wnętrz, fajnie popatrzeć na totalnie odmienny styl. Mogłabyś wstawić co nieco a nie tak skąpić? 😉

c) niech ci nie zabierają dzieciaka na noc (wtedy zawsze dokarmiają!)

a jeśli matka jest wyczerpana i mocno obolała po porodzie? może lepiej zamiast ją wykończyć totalnie - zaproponować złożenie pisma, w którym kategorycznie zakazuje dokarmiania i jednak dać jej kilka godzin na zregenerowanie...?

kotbury- Może dla Ciebie nacięcie krocza to trauma. Ja miałam nacinane i nic nie czułam. niestety mimo tego popękałam ostro ale gdyby mnie nie nacięto pewnie bym wyglądała jak rozgwiazda 😉

Co do pobierania krwi pępowinowej (nie dla siebie tylko dla szpitala), to mi dawali do podpisu zgodę na pobranie krwi dla szpitala- ponoć na ratowanie chorych dzieci ale nie podpisałam tego. Było wielkie halo bo oprócz mnie tylko raz kobieta odmówiła ze względu na wyznanie religijne. Jak przyszedł mój mąż to też go dopytywali czemu i w końcu pod naciskiem podpisałam, ale żałuję, bo tak naprawdę nie wiem co z tym zrobili. Nie wierzę, że tak bezinteresownie szpital leczy jakieś dzieci krwią z tych zapasów. A personelowi tak na tym zależało jakby mieli za to duże premie 😉

Edit: Byk ortograficzny  😡
Kotbury, posluguje sie statystykami, statystyka nie oznacza, ze sprawdza sie w kazdym indywidualnym przypadku. Oznacza to, ze jest realne ryzyko, ze sie sprawdzi. Co do zaburzania laktacji, to niestety moze tak byc, ze dokarmianie ja ubije albo bedzie sie wolniej rozkrecala (i oczywiscie winna bedzie mama, ze ma za malo mleka 😉 ) Bo to tak dziala, ze jak dziecko ssie i oproznia piers to organizm mamy wie, ze trzeba produkowac. Ten proces po porodzie jest wspomagany przez naturalne wydzielanie proklaktyny na poczatku pologu, potem juz nie. Druga sprawa to jak dziecko jest dokarmiane bo butle moga zaburzac mechanizm ssania co z kolei nakreca spirale kolejnych problemow typu poranione brodawki-infekcja-zapalenie piersi (i znowu winna jest mama, ze nie umie prystawiac i w ogole winne jest karmienie piersia, ze boli).

Z ta krwia pepowinowa to jest tak, ze pepowina tetni jeszcze nieraz 30 min po porodzie. W tym czasie krew jeszcze moze przeplywac z lozyska do malucha, a nawet z mamy do malucha krew jeszcze z tlenem. Co to daje. Otoz zdobycze medycyny daly nam to, ze wszyscy wiemy, ze noworod po wyjeciu z brzucha powinien drzec jape aby objawic nam ze jest zdrowy i moze oddychac ale odkad zaczeto znowu powracac do szamanskich zacofanych metod i zostawiac dziecko na brzuchu mamy okazuje sie, ze znaczna czesc noworodkow wcale japy nie drze ale np kwili, unosi glowe i sie rozglada (noworodek!) czasem wcale nie oddycha w pierwszych chwilach, a mimo to sie nie dusi. Dzieje sie tak dlatego, ze otwory w jego sercu zamykaja sie i przestawia sie on na obieg plucny, a w trakcie tego procesu krew z lozyska dostarcza mu tlen. Na chlopski rozum biorac, dzieki zbawczemu dzialaniu medycyny 😉 gwaltownie odpepniony noworodek moze po prostu sie czuc duszony, a jego pluca zmuszone do bardzo gwaltownej pracy. No i oprocz tego te zapasy zelaza, ja juz nie pamietam gdzie to widzialam ale szacowano, ze w lozysku moze znajdowac sie calkiem sporo krwi, ktore poprzez wczesne odpepnienie sie po prostu dziecku zabiera (zdaje sie ze procedura pobrania krwi pepowinowej tez tak dziala, mimo tego ze pobiera sie jej niewiele). Teraz w zaleceniach jest, zeby odpepniac pozniej ale nie wszystkie szpitale sie do tego stosuja, a juz na pewno to zalecenie nie dotyczcy zabiegow operacyjnych bo to juz jest osobna dzialka. Tutaj ryzyko jest duze, operacja musi trwac i pewnie nie ma opcji poczekania, az przeplywy ustana.

Tutaj jest artykul z przytoczeniem zrodel oraz za i przeciw wczesnemu odpepnieniu: rodzic po ludzku

Tristia, OMG gdzie to bylo z ta krwia pepowinowa? Jakas masakra totalna.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
21 września 2014 09:22
zduśka no coś ty nie rezygnuj z wątku. Bez ciebie to nie będzie to samo. I fajnie jest twoje dzieciątko pooglądać 🙂

wszelkie tezy i hipotezy, a nawet to co już jest teoretycznie potwierdzone weryfikuje życie. To że życie weryfikuje nie oznacza jednocześnie że tezy i hipotezy nie są prawdziwe. Po prostu każdy poród, każdy organizm jest inny. I każda matka pewnie ma inne odczucia.

No i dziś mam termin z daty 😉 I co? I puki co nic  😉


hihihi nawet owca ma w suwaku zniknęła już. Powiedziała: Ja to już pier.... Zrobiłam co do mnie należało. Pora na urlop 🙂
Bobek dla ciebie tez  :kwiatek: 🙇
bobek- To było w Szpitalu Wojewódzkim w Siedlcach ale mimo to bardzo polecam szpital bo opieka rewelacyjna! Lepszej położnej nie mogłabym sobie wymarzyć  :kwiatek:
Tristia, a z jakiego powodu, jesli to nie tajemnica, nie chcialas sie zgodzić? Co takiego mogli z ta krwią zrobic?
Też nie rozumiem z ta krwią...patrząc na to w ten sposób to łożysko powinnam że sobą zabrać...

CzarownicaSa och on jest taki smiechowy  i słodki, że można go jeść łyżkami. Chociaż zaczyna pełzać i niestety mam wrażenie,ze wszystko go 100x bardziej ciekawi, niż starszych braci.
Juz sie boje  😂.

Bobek dla ciebie tez  :kwiatek: 🙇


:kwiatek: 🙇
Szkoda, że pewnych rzeczy nie przeczytałam wcześniej  🤔.  No cóż trzeba nadrabiać w innych sprawach  🏇. I mam w nosie jakim tonem to było napisane. Ważne,że wnosi istotne informacje, które inspirują mnie do nowych poszukiwań dla dobra mojego dziecka. Jego zdrowie i szczęście  jest dla mnie dużo ważniejsze niż urażona ewentualnie czyimś tonem wypowiedzi duma  😉

halo jestem pewna, że kotbury nie potrzebuje adwokata  😉, ale ile Ty sensownych, wnoszących jakąś pomocna informacje postów napisałaś w tym wątku. Przepraszam, ale  mam wrażenie,że cały czas  tworzysz zagmatwaną, okraszoną zawiłym stylem wiadomość, która nie wnosi nic oprócz informacji, że przecież życie jest ciężkie na każdej linii frontu z końcową  🙁.
No jakież to motywujące dla młodej matki, która może mieć ewentualnie problemy z laktacją.

Isabelle wiesz, nie za bardzo jest co wstawiać bo mieszkamy w mocno nieskończonej przestrzeni ( kasa). Dlatego tez zapewne wielu osobom wydaje się,ze to taki mega surowy minimalizm  😉.  Także pokoje chłopców to naprawdę nic specjalnego, bez żadnego  na razie motywu przewodniego. Pomysł jest oczywiście, ale kasa  😉. Najpierw trzeba wstawić im drzwi do pokoi  😉, ale wkleję fotki  jak będą przynajmniej jako tako zorganizowane.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się