Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
27 września 2014 08:29
Muffinka, dziewczyny juz wszystko w zasadzie napisały, ja jeszcze dodam tylko - skoro ja gotuje, to ja decyduje 😎 Jak bedą chciały mięso to musza prosić tatusia lub pozniej.. mają rączki - niech sobie same robią 😀iabeł:

Z tym mięsem to moj mąż jest taki nie do końca przekonany,zeby dzieci były wege, bo sam jest miesozerny, ale akceptuje moje stanowisko, bo sam nie gotuje. Za to w 100% popiera mnie jesli chodzi o cukier i syfne jedzenie, powiedział, ze ciasta od jego mamy bedzie kitrać i jesc po kryjomu😉 Niestety teściowa super piecze i czesto, u nich zawsze jest cos słodkiego. Kiedys tez nie mogłam sie powstrzymać 😡 Ale teraz juz totalnie sie od nich odzwyczailam, bo mam cukrzyce ciazowa, wiec zwyczajnie nie moge. A potem zamierzam ten nawyk pielęgnować.

Co do wątku to ja jeszcze mocno liczę na temat szczepień i naturalnych metod leczenia :kwiatek:
Wiecie co? Ja się najbardziej boję właśnie tego podkarmiania potajemnego. Ja muszę przyznać jestem bardzo radykalna( może nawet trochę za bardzo) i u mnie w domu nie używa się cukru( i żadnych zamienników) i soli. Za to jemy dużo owoców i używamy mnóstwa różnych przypraw. Maniakalnie wręcz czytamy też etykiety. I tak, moje dziecko będzie wege.
Ale rodzina moja i mojego Ł. ma kompletnie różne podejście do tematu- zwłaszcza teściowa i obawiam się, że będzie walka i ciągłe zgrzyty 🤔
Ja niestety jestem nerwowa, lubię postawić na swoim i łatwo mnie wyprowadzić z równowagi. Chociaż wiem, że za moim podejściem stoją solidne argumenty zdrowotne i wierze, że to co robię ma sens i jeśli ktoś z rodziny będzie chciał ze mną na spokojnie podyskutować to bardzo chętnie mu te argumenty wyłożę, tyle, że wiem już teraz na pewno, że będą chcieli je przeforsować.
Boję się, że skończy się wielką kłótnią. A ja na pewno nie dam wpychać w moje dziecko słodyczy i przetworzonej żywności.
I boje się ciotek i boję się karmienia w szkole, w przedszkolu...Nie mam jeszcze dziecka a już zaczynam świrować!
Wiem, na pewno kiedy dziecko będzie na tyle dojrzałe, że zrozumie skąd się bierze mięso, mleko i inne produkty i mimo to zechce spróbować- będzie miało wybór, nie będę naciskać. Tyle, że obawiam się, że rodzina na siłę będzie chciała mi coś udowodnić i potajemnie będzie pakować w dziecko paróweczki, danonki i inne śmieci 🤔
Im więcej czytam, im więcej wiem, tym bardziej jestem przerażona.
Jak Wy sobie z tym radzicie?
Kiedy pozwoliłyście dzieciom zadecydować?
Tak, sa w Lodzi targi Natura Food, na ktore wybralabym sie, gdyby byly w innym terminie, poniewaz bede wtedy w Lodzi, tylko akurat w szpitalu ze swiezo urodzonym synkiem:-)

A dla zainteresowanych- 4 pazdziernika o 12.15 w sali konferencyjnej C jest spotkanie Zdrowy styl zycia a szczepienie, prowadzone przez Przemyslawa Cuske ze Stop Nop.
slojma   I was born with a silver spoon!
27 września 2014 09:38
demon- ta dieta ryżowa o której piszesz to był sam ryż non stop kolor czy coś dodawałaś do niego np. jabłko i zapiekałaś.
Ja obserwuję u swojej Vivi również problem z brzuszkiem czasem się napina i popłakuje nie może zrobić kupki. Wczoraj od rana masowałam brzuszek, zginałam nóżki do brzuszka i przykładałam ciepły termofor- podziałało po jakiś 30 minutach poszła torpeda kupowa. Jednak cały dzień był dość marudny wisiała prawie cały czas na piersi. Ona chyba faktycznie ma silny oddruch ssania, smoczka podałam ale różnie to z nim jest czasem possie czasem wypluje i płacze. Musi być ciągle blisko mnie i czuć moją obecność, śpi jak trusia wybudza się często. Wieczorem było apogeum 2 gdzinne sama nie wiem co jej się stało. Chciała ssać pierś, rzucała się jak dzika a po kilku sekundach wybuchała płaczem lub odpadała w sen i spała kilka minut po czym cykl się powtarzał. Pokarm był w obu piersiach, próbowałam zmieniać pozycję, zmieniać pierś, tulić, kołysać nic nie pomagało. Po 2 h zasnęła na rękach i potem przespała ładnie noc z pobudkami na karmienie. Staram się jeść zdrowo. Od 11 roku życia nie jem mięsa, 3 lata temu zaczęłam jeść ryby i owoce morza (których teraz unikam), w mojej diecie znajduje się mnóstwo owoców i warzyw. Jedną nawjwiększą zbrodnią jest moje śnadanie gdzie zawsze jem płatki plus owoce i 3-4 łyżki jogurtu. Zastanawiam się czy to właśnie jogurt nie jest powodem problemów Vivi bo w sumie nabiał nie jest wskazany. Liczę na jakieś rady od doświadczonych mam 🙂
Cynamonowa Jesli to cie pocieszy, to wyzej wspomniany gosciu od cukru ma mala coreczke (2 letnia). Mala chodzi juz do takiej kameralnej grupy przedszkolnej i jako ze wege nie jest tabu w DE i w zasadzie  wszedzie mozna zarzadac innego posilku, to mloda dostaje wlasnie taki zestaw. W domu wszyscy jedza oczywiscie wegetariansko. Mozna by pomyslec, ze  takie male dziecko wlasciwie nie wyksztalcilo sobie smaku, a jednak! Panie przedszkolanki nie raz informowaly tatusia, ze mloda wprawdzie sprobowala koledze z talerza jakis gulasz, ale w ogole jej nie smakowal, skrzywila sie i wrocila do jedzenia swoich warzywek itp.

Diakonka A co bys chciala poczytac nt. naturalnych metod leczenia? Jak definiujesz med. naturalna? Pytam, bo wspomnialas o dystansie np. do homeopatii.

Na marginesie dyskusji odnosnie kuchni pieciu przemian, jakis czas temu trafilam na ciekawy artykul traktujacy o matce i dziecku w trad. med. chinskiej. Zaznaczam, ze trzeba miec male pojecie dot. calej koncepcji, zeby pojac pewne kwestie, ale moze ktoras i tak skorzysta:
http://www.chinmed.com/klasyka/klas_art/matka_i_dziecko.htm
Alvika ja nie pomogę. Już od dawna nie byłam na żadnym takim forum. Moje dzieci do 3 roku życia były weganami. Nie było jajek, mleka. Myślę,że ta dieta pomogła im wyjść z alergii.

Pandurska moja mama też wzieła sobie 2 tygodnie jak się Kajtek urodził. Tyle,ze jej pomoc polegała na  zajmowaniu się starszymi. Chodziła i powtarzała w kółko- Przecież tu można zwariować.  😁

deksterowa może pogrub ta wiadomość bo może zginać, a może ktos chetnie skorzysta   :kwiatek:

slojma tak sam ryż przez tydzień bez niczego. Dziecko sie powoli resetowało, schodziły objawy i jak dodałaś cos nowego np takie jabłko to od razu widziałaś czarno na białym, ze to to go uczula lub nie. Co do jabłek ( nawet prazonych) to jest to co moje wszystkie dzieci uczulało najbardziej. Sezam, pomidory, przyprawy, selery, orzechy- nie. A jabłka tak.  😉
Mojej kolezanki dzieć  ( tą która przekonałam na ta diete) był uczulony na marchewke. Właśnie po tej diecie okazało sie, ze moze jeść sery, jogurty, a marchewki nie.  😉

Cynamonowa_ ja Ci odpowiem przekopiowanymi postami :

[quote author=Diakonka link=topic=74.msg2175293#msg2175293 date=1409910000]


demon, ale oni maja chęć na mięso,zdarza im sie zjesc? Ogólnie nie jedzą bo nie lubią,czy szkoda im zwierzat?
Co w ogole jedzą poza domem,w sensie na co maja ochote a na co nie? Ciekawa jestem na ile nawyki żywieniowe wyniesione z domu potem przekładają sie na realia poza domem.


Diakonka pozwól,że przekopiuje część swojej wypowiedz prawie z przed roku z wege wątku  😉.


Mogłabym się pod tym podpisać obiema rekami, a jednak .......
U nas w domu mięsa nie ma. Ja nie jem od ponad 20 lat, mąż dobrze od ponad 10 lat. Mamy 2 dzieci Tymka lat prawie 9 i Iwa lat prawie 3,5. Żadnemu z nich nigdy nic nie narzucaliśmy, choć rzeczywiście pełnego wyboru nie mają, bo w lodówce mięsa brak.  Iwo mógłby sie żywic owocami  i warzywami pod każda postacią oraz kaszami, a w szczególności jaglanką. Nie ma takiej opcji, żeby ktoś przemycił mu mięso nawet pod postacią zupy gotowanej na mięsie (babcia próbowała  😉, wychwycił smak od razu i odsunął talerz).
Tymon natomiast, mimo iż wychowany w tym samym duchu, mięso jak najbardziej. Chętnie zje u babci, kolegi.
Ten sam dom, ci sami rodzice, a preferencje smakowe zupełnie inne.

Nie zapomnę widoku Tymka, który w wieku 7 lat zjadł swoja pierwszą parówkę u kolegi ze szkoły.  Był absolutnie zachwycony, że tak można i w dodatku z biała kajzerką. Miałam mu to wyrwać z gardła. Przebolałam. Bardzo lubił chodzić do tego kolegi na ta parówkę właśnie.




Tymek od  pół roku nie je  już mięsa. Odmieniło mu się,  chociaż on i tak nigdy dużo nie jadł. To jego świadoma decyzja, podjęta ze względu na zwierzęta. Po prostu dorósł, zaczął pytać, ja mu nawet głowy nie maglowałam.
Niemniej nie pogardzi śmieciowym jedzeniem na czyichś urodzinach  😉. Tak samo Iwo. Nie ma co się okłamywać to są dzieci  😉.
Dobrze, że chociaż wolą domowa pizze niż kupną  😜 szczególnie jak pomogą tacie w przygotowaniu.

Także wydaje mi się, że tak, przekładają się nawyki żywieniowe  wyniesione z domu na realia poza domem, ale nie w 100 %. Przynajmniej u moich dzieci.
  
[/quote]

U nas w domu nie ma  kupnych słodyczy: delicji, ciastek. No czasem jest dobra czekolada. Natomiast nie pozbawiam ich zupełnie cukru ( trzcinowy nierafinowany, fruktoza, xylitol, melasa, syrop z agawy). Dlaczego ? Bo to jest możliwe dopóki dziecko siedzi w domu. Jak pójdzie do przedszkola, szkoły zaczyna sie katastrofa. Wtedy po prostu trzeba go w jakies słodycze zaopatrzyć.  😉
Kajtek sie obudził dokończę później. 
demon, widzialam co wczoraj napisalas, a w nocy mialam sen, ze bylysmy razem na imprezie. Tzn. bylysmy starymi przekupami, siedzialysmy w kuchni mojej babci, takiej z kuchnia kaflowa i smazylysmy na tej kuchni dzemy z jablek i sliwek w miedzianych rondlach (jak moja babcia robila), a wokol biegaly jakies dzieci. No ja wiem, ze szalu nie ma z ta impreza ale jakie mozliwosci takie imprezowanie 😉 Kacvegas nie ogladalam bo nie mam tv.

Mam pytanie odnosnie bilansowania diety dwulatka przy wegetarianizmie, czy to jest inaczej niz u doroslych? Moja, ma na odwrot niz chlopaki Muffinki, za bardzo nie chce jesc miesa i dlatego zapytuje. Daje sie jakies suplementy obowiazkowo, robi sie badania zwraca na cos uwage szczegolna? Ja tam jakos mieso przemycam wiec pewnie jeszcze zadnych szczegolnych zabiegow nie musze robic ale tak na wszelki wypadek pytam.

edit: Jeszcze wyjasnij mi dokladnie jak mozesz jak wygladala u ciebie dieta ryzowa w poszczegolnych przypadkach, chodzi mi o rozlozenie w czasie. Pisalas, ze przy pozostalych chlopakach od razu zaczelas od ryzu i po tygodniu jak nic sie nie dzialo, zaczelas dodawac inne produkty? A z Tymkiem jak bylo? Od kiedy zaczal miec objawy i od kiedy przeszlas na ryz? Bo jesli chodzi o dzieci kolkowe, to najczesciej zaczynaja kolkowac w okolicach 3-go tygodnia zycia (moja zaczela pod koniec drugiego). Wczesniej wszystko bylo ok. No i drugie pytanie czy po jakims czasie probowalas wrocic np do jablek, czy juz sobie darowalas do konca karmienia?
Wtrącę się niedzieciowo, mam nadzieję, że wybaczycie. Od ponad miesiąca mnie zdrowie męczy. Była angina, miałam badania krwi - wyszły bardzo dobre ponoć. Ale ja wiem, czuję, że nie jest dobrze. Zresztą wczoraj miałam nawrót złego samopoczucia. Czytam tu o diecie ryżowej, więc zapytam was jako bardziej doświadczone w temacie. Może powinnam sobie jakiś detox zastosować? Jak myślicie? Jesień się dopiero zaczyna, a ja się boję na wiatr wyjść, bo raz się odrobinę spocę, potem zawieje i już mam dzień z głowy...
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
27 września 2014 13:03
Wlasnie sobie zdałam sprawę, ze przeciez ja zaraz bede karmic! Do tej pory posty o karmieniu i żywieniu siebie podczas karmienia czytałam pobieżnie, nie były dla mnie relewantne, co za gupek ze mnie 🤔wirek:. A przeciez kurde zaraz sie zacznie!! A ja kompletnie nie wiem co mam jesc, a czego nie. Zamierzałam jesc wszystko, ale chyba sa rzeczy, które sa wyjątkowo ryzykowne? No nic, poczytam!

bobek no nareszcie masz suwaczek, niewiele Ci zostało🙂
magda-jak na mój gut to nie rezgynuj, nie rób monodiety. Próbowałaś herbatek z dzikiej róży/aronii/z imbirem, suszoną jarzębinę, nalewkę z czarnego bzu? Może bardziej w tym kierunku? Jak się do tej pory odżywiałaś? Jeśli nie mega syfiato to wg mnie nie ma co robić żadnych detoksów. Jesz rozgrzewające dania typu jaglanka na śniadanie? Trzymaj się, taka beznadziejna pogoda, że szkoda gadać 🙁 .
z herbat ostatnio głównie szałwia, trochę rumianku, czerwona mi nie służyła to odstawiłam. Jakoś mega syfnie to nie jadłam, ale też na pewno nie jakoś zdrowo. Na śniadania często jajka na miękko. Spróbuję kaszę jaglaną, to na pewno. A problemy zdrowotne zaczęły mi się pod koniec sierpnia i tak się ciągnie to. Za niecałe 2 tygodnie jadę pod namiot, więc chciałabym wrócić w jednym kawałku i nie wcześniej niż planuję... Śpiwór mam bardzo dobry, więc w nocy nie zmarznę na pewno, bardziej się boję w ciągu dnia by mnie nie wywiało.
Chcialam wam zaprezentowac moze nie przepis, ale polprodukty, z ktorych czaruje rozne zdrowe pysznosci taka vegan mama, jak ja 😉) Jestem zachwycona kolorami w mojej wypelnionej na caly tydzien lodowce. Zielenina to oczywiscie nie wszystko, bo suche rzeczy poupychane mam w szafkach i slojach, ale fote uwazam za urocza 😉



demon Pamietam o focie, tylko krzywo spalam i mi sie cos szyja "wygla". Chodze chwilowo jak paralityk i sie nie bede focic.
mila   głęboka rekreacja
27 września 2014 17:24
Pandurska - jak u mnie, ale ja na aktualnie mam detox na warzywno owocowej diecie dr Dąbrowskiej 😉
Moje dziecię i ja nie wege, ale chemicznego syfu unikamy. Unikamy też glutenu i mleka krowiego.

Jestem ciekawa jak się zapatrujecie na szczepienia?
sie chwalisz a tu na pewno kazda lodowka tak wyglada :P 😀

Magdullah ja Ci poradze przede wszystkim porzadne dotlenianie 🙂 Wszystkim w ogole polecam, jak czujecie ze marzniecie i podczas przeziebienia oddychajcie bardzo gleboko przez jakis czas. Przeziebienie jest wynikiem niedotlenienia tkanek.
A tak w ogole to pij herbatki z imbirem (tyle ze woda musi byc max 70stopni), do tego odrobine kurkumy, lykakj wit C i odpoczywaj troche a nie! 😀 
Ale nie martw sie, nie jestes sama. Tez mnie trzyma katar juz 2 tydzien, ale mialam duzo stresow i organizm sie poddal 🙂
z herbat ostatnio głównie szałwia, trochę rumianku, czerwona mi nie służyła to odstawiłam. Jakoś mega syfnie to nie jadłam, ale też na pewno nie jakoś zdrowo. Na śniadania często jajka na miękko. Spróbuję kaszę jaglaną, to na pewno. A problemy zdrowotne zaczęły mi się pod koniec sierpnia i tak się ciągnie to. Za niecałe 2 tygodnie jadę pod namiot, więc chciałabym wrócić w jednym kawałku i nie wcześniej niż planuję... Śpiwór mam bardzo dobry, więc w nocy nie zmarznę na pewno, bardziej się boję w ciągu dnia by mnie nie wywiało.


Woda z imbirem i cytryną, pigwa, czarny bez i dzika róża, tak jak nerechta dobrze prawi dużo powietrza i dotleniania. No i czosnek można, ale to w ramach zapobiegania też. Ja ładuje go do wszystkiego🙂

Pandurska piona! u mnie podobnie, tylko mniejszy nieład 🤣 I jeszcze kasze pogotowane jako gotowce mam tam poupychane i słoiki z mlekami roślinnymi.  Ale w szafkach zaczęłam się nie mieścić powoli. Same worki z kaszami, mąkami, zioła posuszone i słoiczki z przetworami. Chociaż większość i tak pewnie zimy nie doczeka 😉

A właśnie trzymacie mleko domowej roboty w lodówce czy w temperaturze pokojowej?
Napiszcie proszę jakie produkty wprowadzałyście jako pierwsze Waszym niemowlakom i kiedy?
Eliminowałyście orzechy i nasiona z diety kiedy karmiłyście? Jeśli tak to czym je zastępowałyscie? Samo siemię lniane i oleje?
Cynamonowa i nerechta Czyz to nie piekny widok  😍 😍 Czasami zdarza mi sie ukladac smieszne buzki z kalafiora czy brokula i innych warzyw, zeby mnie rozweselaly, jak zagladam 😉

Tez mi sie nie mieszcza wszystkie kasze i orzechy po szafkach. Na szczescie mam spizarke! Niestety ona tez ma okreslona pojemnosc i aktualnie ja oprozniam. Niestety jakis czas temu przytargalam z kasza jaglana z PL mole spozywcze i mi sie zalegly we wszystkich nerkowcach (7kg ://  😕 ). Z ciezkim sercem musialam powyzucac tyle dobroci. Na szczescie pokonalam juz inwazje!
dea   primum non nocere
27 września 2014 19:20
Wpadła do nas mama z wizytą i nawiozła naleśników i zupy pomidorowej, z pomidorów (uwielbiam...)  😵 jak żyć?... poprosiłam ją, żeby mi póki co więcej zaopatrzenia nie robiła. Dziś znów walczymy z wzdętym brzuszkiem 🙁
dea Nie wiem, jak to sie sprawdza w praktyce, ale slyszalas o wiadrach do kapania dzieci? Ja juz takie zakupilam i jest napisane, ze pozycja embrionalna plus cieplutka woda wspomagaja uwalnianie gazow. Wiem, ze to dorazne, ale zawsze.

Jak mi wyjdzie jutro moj eksperyment kulinarny, to bede miala dla was (a w szczegolnosci ciezarowek potrzebujacych wiecej bialka, niz normalne kobiety) pyszny przepis!
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
27 września 2014 19:50
Pandurska, chętnie poczytam o homeopatii,do ktorej mam ogromny dystans,ale nie jestem betonem,ktorego nie mozna przekonać😉

mila, co do szczepień,ja nie zamierzam,kilka dziewczyn stad nie szczepi lub nie zamierza,była spora dyskusja w dzieciowym wątku,gdzieś od str 2600.
Ja rowniez nie zamierzam szczepic mojego synka. Jednak uwazam, ze taka decyzja musi zostac podparta duza wiedza nt. szczepien i swiadomoscia, ze nie wystarczy nie zaszczpic. Ze trzeba dbac o naturalna odpornosc dziecka i calej rodziny.  I przede wszystkim dowiedziec sie jak najwiecej nt.chorob na ktore szczepimy- nie szczepimy- nie taki diabel straszny ;-)
Pandurska,  mogłabyś nazwać to co tam masz? bo rozróżniam tylko buraka, kalafiora i (ogólnie) sałaty 😉
starszą córkę szczepiłam opóźniając szczepienia w czasie. nie zaszczepiłam jej tylko ostatnią dawką błonica/tężec/krztusiec oraz odpuściłam MMR. młodsza (ma teraz 1,5 roku) jeszcze nie szczepiona, ale się powoli za to zbieram - zanim ukończy 2 rok życia muszę zaszczepić ją na polio, bo mieszkamy w Belgii i właśnie ta szczepionka jako jedyna jest tutaj obowiązkowa. a pilnują tego mocno, bo jednak mamy tutaj sporo imigrantów z Afryki... dlatego nawet gdyby nie była obowiązkowa to bym się i tak zdecydowała. no i niestety jeśli chcę żeby dziecko poszło do żłobka/pkola to muszę zaszczepić zgodnie z kalendarzem na pozostałe choroby. jeszcze będę kombinować, ale nie wiem czy się da to obejść.

dea, o właśnie - wiaderko do kąpieli mogę Ci podrzucić razem z wielopieluchami, daj znać czy masz zapotrzebowanie 😉 ja sobie chwalę bardzo, a właściwie to mój mąż bo on u nas kąpał dzieciaki.

Pandurska, cudna lodówka!

na odporność - czy któraś z Was pija herbatę z czystka? ja słyszałam same dobre opinie i właśnie się przymierzam - dzieciaki też zamierzam poić, zobaczymy czy uda nam się w tym roku uniknąć przedszkolnych chorób...
Dzięki dziewczyny, jeszcze przeczytam kilka razy, co mi radzicie i powdrażam. Póki co kaszę jaglaną kupiłam, jutro postaram się zrobić. Odpoczynku Nerko to ja mam aż za dużo, w tym tygodniu to siedziałam i się obijałam aż przyrosłam do fotela. Za mało ruchu w tym tygodniu, a na dwór za wiele nie wychodziłam, bo co wyszłam to na zmianę słońce (nie zdążyłam się rozebrać) - spocona, chwilę później chmury - spocona i przewiana. Ehh. Uroki mieszkania nad morzem. Dziś mnie znów wzdęło do kolekcji, ale może to od śliwek?
Pandurka, lodówa ahh!  😍
dea   primum non nocere
27 września 2014 21:22
O, właśnie, wiaderko... z racji ograniczonych możliwości lokalowych klasyczna wanienka odpada, a z miski już mi powoli dziecię wyrasta... można takie maluchy na etapie "plastelinki" też w tym kąpać? jak je wtedy podeprzeć? jeśli się da, to jak najbardziej jestem zainteresowana 🙂
Isabelle Postaram sie wymienic wszystko  😉 2 gatunki salaty, mangold (inaczej bocwina), natka pietruszki, koperek, seler, pietrucha w korzeniu, dynia, ogorki, pomidory, papryka, cebula, marchewka, 2 gatunki burakow, kalafior, cukinie, kukurydza w kolbach, kapusta pekinska, czerwona kapusta, baklazan. Uff.. ziemniaki zimuja gdzie indziej.
Takie zaopatrzenie przerabiamy w tydzien z mezem plus owoce, kasze, straczkowe. Warzywa sa jedzone na surowo, gotowane, pieczone, zmiksowane i sama nie wiem co jeszcze.


Diakonka Spoko, ja ci powiem, ze dostawalam jako starsze dziecko pierwsze  pojawiajace sie w PL homeopatyki na przeziebienie. Bywalo tak, ze mnie trzymalo dlugo i nie chcialo przejsc, a po takiej kuracji plus trzymanie sie zalecen (zero czekolady, cukru,cytrusow, herbaty) bardzo szybko wychodzilam z choroby. Potem moja ciocia jezdzila do homeopaty, ktory robil wlasne kulki i bralam je czesto na gardlowe sprawy. Ostatni raz przypomnialam sobie o homeo przez moja kolezanke- swiruske leczaca swoja mala coreczke wlasciwie tylko tym. Tylko ona zna sie na stezeniach, dawkowaniu itd. Moje pojecie jest raczej ogolne i jakby co, to sie konsultuje. Mam swoj zestaw na przeziebienia i  napiecie przedmiesiaczkowe (teraz zwlaszcza mi sie przyda  😂 ) i oba sobie chwale, bo dzialaja na mnie b. szybko. Inna sprawa jest to, ze ja nie przyjmuje zadnych innych lekow i wychodze z zalozenia, iz moj uklad immunologiczny calkiem niezle sobie radzi, skoro mam lekkie przeziebienia gora 1-2 razy w roku.

A u mnie mala burza rodzinna. Moj maz sie wygadal swojej mamie, ze nie bede rodzic w szpitalu, tylko w domu porodowym i jest normalnie tragedia narodowa... Ze tam pewnie bakterie i inne takie i ze wymyslilismy. Masakra! Dobrze, ze -jak wspominalam- moja tesciowa ma jedna zalete, czyli mieszka 520 km od nas  😂 😂
Notabene za tydzien idziemy na pierwsze spotkanie z team'em poloznych i ogolnie poogladac sobie nowa lokalizacje Geburtshaus. Dwie polozne stamtad chodza nawet do mnie na joge, wiec pewnie bedzie smiesznie. Poza tym mam u siebie na zajeciach jeszcze 2 inne polozne, wiec jesli zaczne rodzic na zajeciach, to bedzie sie mial kto mna zajac- taka mam obstawe i przy okazji poradnictwo poloznicze niemalze kazdego dnia 😁
Ooooo jak fajnie, że powstał ten wątek bo niestety ale Dzieciowy mnie na tyle zmęczył, że już sobie odpuściłam zaglądanie tam.
Ja nie wege ale za to nie szczepię, karmienie piersią na pierwszym miejscu i ogólnie wszystko co blisko prawdziwej natury człowieka a nie tej wykreowanej przez rynek. Czyli w skrótach SN, KP, AP, BLW, STOPNOP i chustonoszenie 😉

Diakonka - IMO nie ma diety matki karmiącej, to mit. Matka karmiąca ma się odżywiać zdrowo, w sposób zbilansowany, nie jeść przemysłowych słodyczy, pić alkoholu(no chyba, że odrobinę zaraz po karmieniu i wie, że do następnego będzie kilka godzin), palić itd. Jedynie na samym początku gdy układ jest niedojrzały warto uważać z produktami alergizującymi ale nie oznacza to wyeliminować na wszelki wypadek bo to najgorszy pomysł. Najlepiej jeść z umiarem i obserwować dziecko i dopiero gdy pojawią się znamiona alergii zastosować dietę eliminacyjną. Ale tak gdy się nic nie dzieje i kolek nie ma to nie odmawiać sobie "bo tak bezpieczniej". Ja jadłam truskawki, cytrusy, kapustę czy o zgrozo czosnek i Grześ ciągnie mleko jak smok.

http://www.llli.org/nb/nbmarapr05p44.html
http://www.hafija.pl/2013/08/dieta-mamy-karmiacej-piersiajedz-co-chcesz-obalamy-mity.html
http://dziecisawazne.pl/karmienie-piersia-dieta/

i cudowny post kamilcia.xt z chustoforum (wybaczcie, że cytat ale nie będę udawać, że sama na to wpadłam)

"Większość białek z pożywienia trawimy do aminokwasów i w takiej postaci trafiają do krwi. W gruczołach mlecznych z aminokwasów powstają zupełnie inne białka, charakterystyczne dla mleka kobiecego.
Jednak niektóre białka lub peptydy (białka składają się z setek i tysięcy aminokwasów a peptydy z kilku-kilkudziesięciu) są na tyle małe że przedostają się w całości przez nabłonek jelit do krwi a potem z krwi do mleka. Takim białkiem jest np beta-laktoglobulina wołowa.
ok 75% karmiacych (nie wszystkie bo to zalezy od indywidualnych cech bariery jelitowej) spożywających przetwory mleczne będzie miało te białka w mleku, pewien procent dzieci wykazuje wrażliwość na te białka i dojdzie u nich do reakcji alergicznej

Jesli chodzi o tłuszcze to takie tłuszcze ( a konkretnie kwasy tłuszczowe) jakie spożywamy znajda się potem w mleku, czyli jeśli jemy np tzw komercyjne wyroby cukiernicze (kupne ciastka i ciasta) do do mleka trafią bardzo szkodliwe izomery trans kwasów tłuszczowych.
Trzeba jeść dużo różnych olejów, jeśli margaryny to mało i tylko tzw miękkie (te do smarowania a nie do pieczenia) masło i inne tłuszcze zwierzęce można jeść, nasycone tłuszcze nie szkodzą dziecku ale w zasadzie są niepotrzebne
Tłuszcze nie bywają alergenami.
Węglowodany też nie. To jakie węglowodany spożywamy (proste czy złożone) nie ma wpływu na to jakie węglowodany będą w mleku.

Substancje nieodżywcze z pozywienia, te które organizm pobiera ale nie przyswaja tylko eliminuje, tez trafiaja do mleka ale nie na zawsze. Czyli jeśli wypijemy mocna kawe czy trochę alkoholu to nic nie da odciągnięcie "skażonego" mleka i wylanie, liczy się czas jaki upłynął od spozycia, takiego mleka nie trzeba w ogóle odciągać bo samo się oczyści po odpowiednim czasie.

Jest jeszcze duża grupa tzw lotnych związków które bez problemu w całości przechodzą do krwi i potem do mleka, są w czosnku, cebuli, różnych ziołach (np tych popularnych na trawienie-rumianek, anyż, koper włoski) Mogą u niektórych niemowląt wywoływać sensacje jelitowe"

Pandaruska - super, że dom narodzin wybrałaś! Ja też miałam plan w DN ale...nie wyrobiłam się. W efekcie 1 fazę spędziłam calutką we własnym domu a na samo parcie zajechałam do szpitala więc już mało istotne było czy prę na łóżku porodowym czy ładnym sypialnianym. Wenflonu i tak nie dostałam tak jak miało być w DN, okscytocyny czy innych atrakcji. Moja wspaniała położna nawet na bloku porodowym zadbała żeby było jak najbardziej domowo 🙂

A chustowanie jako alternatywne podejście też się łapie do tego wątku? Mamy tu chustonoszki?

Ktoś pisał o uczeniu maluszków robienia na nocnik - jak najbardziej ale dopiero jak potrafią siedzieć! Nie powinno się wysadzać na nocnik 3 miesięczniaków...

I na koniec o kosmetykach dla dzieci - czyli analiza składów wszelkiego badziewia, które sprzedają nam jak "najlepsze dla skóry Twojego maluszka"  http://www.srokao.pl/ zakładka analizy
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
27 września 2014 22:33
Idrilla, a czemu Cię dzieciowy zmęczył?
Dzieki za info na temat diety podczas karmienia, tak zacznę, czyli niewiele zmieniając, zobaczymy co bedzie.
Co do szczepień-to o ile dobrze pamietam, to zmieniłaś zdanie wlasnie dzieki naszej dyskusji?
Żałuje strasznie, ze moja siostra kompletnie, ale to kompletnie odrzuca argumenty przeciw, bo przeciez nie moze byc takim złem cos, co wszyscy robią, rekomendują lekarze etc. Jej dziecko troche traktuje jak jednego z trojaczkow, wiec strasznie mi zalezy, zeby conajmniej nie było szczepione w pierwszej dobie, zeby odpuściła sobie najcięższe szczepionki. Próbowałam zaszczepić w niej jakies ziarno niepewności, nic z tego. Oby nie musiała sie przekonać, ze miałam racje.

edit: Pandurska czemu w przeziębieniu zero czekolady, cukru,cytrusow, herbaty?
Nadmiar cukru powoduje rozwój bakterii w jelitach a do tego wpływa na aktywność białych krwinek walczących z infekcją.

Dzieciowy zmęczył mnie z wielu powodów. Chyba najbardziej z powodu nazywania nas fanatyczkami, że koloryzujemy wspomnienia pisząc, że poród może być OK i uznawania, że wprowadzamy jakiś terror. To tak samo jak z rzekomym terrorem laktacyjnym w polskich szpitalach. Pf terror, taki mi terror, że jak się nie zorientujesz to Ci dokarmią dziecko butlą i powiedzą, że płacze bo masz słaby pokarm. I wisienka na torcie - regularnie wpadające osoby z poza wątku, nie mające nic wspólnego z macierzyństwem a wyzywające matki z tego wątku od idiotek lub piszące jaki to niski poziom osiągnął wątek.

A co do decyzji Twojej siostry to zauważyłam, że w kwestii szczepionek rzadko da się kogoś przekonać do zastanowienia nad swoim stanowiskiem. Na ogół jak kto jest ZA to dlatego, że wyrósł w takim przekonaniu i nie mieści mu się w głowie, że państwo mogłoby chcieć dla niego źle, że autorytet jakim jest lekarz może się mylić itd. A co do mnie owszem zmieniłam zdanie po waszej dyskusji w wątku i jestem ogromnie wdzięczna, że uświadomienie nastąpiło prędzej niż później.
Hej, zajrzałam do wątku z czystej ciekawości. Od zawsze zastanawia mnie negatywne nastawienie części matek do szczepień. W ogólnym rozrachunku biorąc pod uwagę doświadczenia zeszłych pokoleń to ogromne odkrycie, które uratowało mnóstwo ludzkich istnień. Mogłabym prosić o jakieś materiały poruszające tą kwestię?
Pozdrawiam serdecznie!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się