Kobitki... (antykoncepcja)

nika77, a kiedy robiłaś test? Ja zrobiłam dwa dni po spodziewanym okresie, chyba powinien już wyjść właściwie :/ Zrobiłam go przed wyjściem na ostrą imprezę, na wszelki wypadek żeby nie pić w razie czego. Piłam 😎
dea   primum non nocere
13 października 2014 01:18
busch - nie ma sensu na hormonach mierzyć, to fakt. Ale antykoncepcja to nie tylko hormony.
W kwestii formalnej. To nie "hormony" zwiększają ryzyko zakrzepicy, tylko to, że dawka syntetycznego estrogenu w antykach blokuje produkcję osobistego estrogenu, który ma działanie osłonowe przed skutkami starzenia się.
A nie to, że estrogen zdaje się, zwiększa krzepliwość krwi?
Dzionka, po terminie okresu 🙂
dea   primum non nocere
13 października 2014 17:42
halo - a co ma starzenie do zakrzepicy? Masz jakieś linki w tym temacie? brzmi ciekawie
dea, pytanie z rzędu "dlaczego umieramy" 😁 Pojęcia nie mam. Nie mówimy przecież o przyczynach mechanicznych. Zmiany w przepływie krwi, elastyczności naczyń powstają z powodów nieznanych, jedynie podejrzewanych. Nawet nie bardzo wiadomo, co jest jajkiem a co kurą. Czy migotanie przedsionków (np. na podłożu stresowym) wywołuje zatory? Czy stresowe aberracje w reakcji naczyń i w ciśnieniu krwi wywołują migotanie przedsionków? Przykładowo. Czy wszelkie zmiany miażdżycowe - zgadywanka, coraz trafniejsza, ale nadal.
Starzejemy się od urodzenia, od urodzenia organizm się niszczy. Do czasu układ odpornościowy (szeroko pojęty) wyrabia (jak nie zwariuje): zapobiega, leczy, naprawia na bieżąco. W końcu przestaje dawać radę. Bezkarnie szaleje w nas coraz więcej wolnych rodników. Osobisty estrogen dłuuugo broni. Bo potencjalna matka powinna być "młoda i zdrowa". To sprawdzono dość dokładnie. Do niedawna zawał serca był wśród kobiet rzadkością. Syntetyczny nie ma takiego działania obronnego - to nie jest dokładnie dobrany "klucz". Pod wpływem syntetycznego nie jesteśmy już płodne - jesteśmy bezpłodne. Nieco mniej niż po menopauzie, gdy organizm często zaczyna się "sypać". Choć podobno lepszy syntetyczny estrogen niż żaden 🙂

Mam 50 lat, palę (wielki smutek 🙁), od lat "jadę" na antykach (z przerwą na ciążę i poród - 41 lat), żaden lekarz nie próbuje mnie "przestawiać", wyniki idealne (oprócz tych cholernych nerek, ale to była reakcja na paciorkowca - anginę 🙁). Jedyne co, że nie mogę się dopytać, kiedy ja mam te tabsy odstawić 🤣, bo trudno dociec do kiedy są "anty" a kiedy już - hormonalną terapią zastępczą.
dea   primum non nocere
14 października 2014 02:30
Czyli uważasz, że zakrzepica "hormonalna" związana jest z przyspieszeniem starzenia? Przyznaję, że nie słyszałam takiej interpretacji... a z pigułami faktycznie masz gładkie przejście z jednego zastosowania w drugie 😉
Zainspirowałaś mnie, żeby poszukać o przyczynach bezpośrednich zakrzepicy spowodowanej hormonami. Chyba że masz jakieś linki i oszczędzisz mi szperania? (nieco mi ciężej teraz, z tym moim czwartym trymestrem wiszącym na cycku/w chuście :P)
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
14 października 2014 06:42
Znowu spóźnia mi się okres  😵 A chcę już zacząć brać tabletki i czekam, czekam, czekam..
dea, nie z przyspieszeniem starzenia, tylko ze skutkami braku spersonalizowanej ochrony przed "zużyciem materii". To jest coś jak to, że mleko matki lepsze od mm - bo spersonalizowane (nie jedyna zaleta mleka matki), ale mm lepsze od szkód płynących z wygłodzenia, czy w tych bardzo nielicznych przypadkach, gdy trzeba szukać jakiegoś preparatu, bo mleko jest trucizną (nawet mleko matki). Dla kobiety najlepszy jej własny estrogen. Chyba, że on właśnie szkodzi (bo coś tam zwariowało, a i tak mądrzejszy lekarz będzie się raczej starał uregulować niż zastępować syntetycznym). Sama nie wnikałam jak to jest dokładnie. Zaufałam (różnym a zgodnym) lekarzom. Biorę "stare", wysoko-estrogenowe tabsy, ciągle te same. Mój własny estrogen "robił jaja". Uparcie udowadniając, że jeśli nie jestem w ciąży - to jestem CHORA. Niestety, nie mogłam sobie pozwolić na tuzin dzieci, żeby funkcjonować normalnie 🙂
A "stare" tabsy (już dziesięciolecia badań) wykazały zdumiewające działania osłonowe, chwilami wyższe niż personalny estrogen (to chyba tylko na bliźniaczkach dało się porównać - w miarę).
Ogólnie ciężka sprawa, bo naszym podstawowym niszczycielem jest stres, a "życie to stres". Estrogen mocno wpływa na... pewną błogość, poprawia adaptację do stresu.
Nie dlatego miewamy PMS, że świat się zmienia przed miesiączką, tylko że ochrona estrogenu w drugiej fazie zanika.
Swoją drogą to interesujące, że kobieta bez macicy może urodzić dziecko (po przeszczepie od staruszki), a o dokładnym działaniu hormonów, naszych własnych i "obcych" nadal tak mało wiadomo. Nie wiadomo nawet dlaczego jedne kobiety w ciąży kwitną, a inne wręcz przeciwnie 🙁
Nie wiem, dlaczego na niskiej dawce estrogenu jestem ruiną (chyba, że jestem w ciąży  :emoty327🙂 a na syntetyku wszystko gra i śpiewa.
Nie wiem, dlaczego mój własny układ odporności potrafi mnie niszczyć, a sterydy bywają zbawienne.
Nadal nikt nie potrafi wyleczyć żadnej choroby auto-immuno 🙁 Jedynie objawy tejże i to mocno nie zawsze.

Moje (full-natural) siostry mają kłopoty z żylakami, z sercem, reumatyzmem, zagrożeniem miażdżycą, reakcjami alergicznymi... Ja - żadnych, tfu (a miewałam). Taka "uroda"? Może. A może to, że zaufałam... syntetykom? A może to, że nieustannie jestem aktywna fizycznie? A może.. Przecież tego NIKT nie wie.
kurde, mam dość ginekologów, nic mi nie pomagają, trafiam na samych gniotów, co raz to lepszy. Dziś np. byłam u nowego ale już drugi raz się nie spotkamy. Ostatnio złapałam jakąś infekcję, miałam wysypkę i ostre pieczenie, zaleczyłam o jakimiś lekami bez recepty ale momentami coś jeszcze tam mnie swędzi. No i wchodzę do gabinetu, a tam chłop po 50. z żałobą pod paznokciami  😲 aż niedobrze zrobiło mi się na myśl, że ktos taki będzie mnie badał. No ale kit, mówie mu że miałam infekcję, nie wiem czy grzybicę czy co, on się mnie nawet nie spytał jakie dolegliwosci miałam. Coś tam zaczął gadać w sumie nie na temat i ja juz gotowa, że mnie zbada i pobierze mi jakis wymaz czy coś a on wręczył mi receptę : Fluconazole Polfarmex i Gynomed i powiedział, że to wszystko, dziekuje do widzenia 😵
to sa leki na grzybicę ale kurcze chyba bez pobrania wymazu, badania i nawet nie spytania sie jakie dolegliwości mi towarzyszyły ciężko stwierdzić czy infekcja była grzybicza, bakteryjna czy tam jeszcze co innego. Ja chyba nie będę ich brać tylko musze pójść do jakiegoś poważnego lekarza, który mnie zbada jak należy, jak myślicie?
No moja obecna gin np zawsze robi wymaz w przypadku infekcji. I jak chciałam tabletki  to najpierw wysłała mnie na badania hormonalne.
branka ile płaciłaś za badania hormonalne?
Co do infekcji to też myślę, że niezbędny jest wymaz żeby określić przyczynę i dobrać własciwe leczenie. To co ten chłop odstawił woła o pomstę do nieba, nie zapytał się mnie nawet o objawy tylko wystawił jakąś receptę i dziękuję. Śmiechem żartem to mogłam do niego wcale nie iść bo tak na oko to pani aptekarka lepiej mi pomogła bo chociaż zapytała się jakie mam dolegliwości.
Jak sądzicie, brać te leki czy iść do innego gina, który pobierze mi wymaz i określi przyczynę infekcji? Bo on mi przepisal leki na grzyba a bez wymazu to tak na prawde nie wiadomo co mi dolega i może będę brala lekarstwa na darmo na coś czego nie mam :/
Mam pytanie. Biorę od niedawna tabletki, Leona Hexal. Dzisiaj biorę 16 Tabletkę i pojawiło się lekkie krwawienie, którego teoretycznie nie powinno być. Czy mam się martwić, czy na razie odczekać? Mam termin do mojego ginekologa dopiero na 17 listopada i teraz nie wiem, czy zaraz mam coś kombinować, czy jeszcze odczekać i obserwować.
czy to bardzo niefajnie jak wezmę pierwszą tabletkę po przerwie w poniedziałek do 12 a nie w niedzielę wieczorem? Microgynon  🤔 byłam pewna, że mam jeszcze blister a tu jajco, lekarz właśnie zamknął gabinet :/
Właśnie gin mi zapisał moje pierwsze antyki i trochę się stresuję 😁

Gdzie kupujecie tabletki? Zastanawiam się, czy szukać apteki z  korzystnymi cenami czy zamówić z DOZu...

Zostałam też uprzedzona, że może mi sie zmniejszyć libido. Czy to jest reguła? Już z natury nie jestem boginią seksu, i nie chciałabym żeby biedny chłop dostawał za każdym razem bure jak będzie coś inicjował... 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 października 2014 16:09
maracuja to już było wałkowane milion razy w tym wątku - każde tabletki na każdą kobietę działają w inny sposób - może Ci się zmniejszyć/zwiększyć libido, poprawić/zepsuć cera, przytyjesz/schudniesz, będziesz mieć lepszy/gorszy nastrój, albo w ogóle nic się nie stanie. Nie da się stwierdzić, że od tabletek zmniejszy Ci się libido.
Miałam na nodze małe żylaczki a odkąd biorę hormony mam je dużo większe i do tego bolą...  👀 Mam z tym iść do gina czy innego lekarza? Może to być wina tych konkretnie tabletek czy ogólnie hormonów?
może być ogólnie hormonów, ja bym się przeszła i skonsultowała 😉 ale skoro się powiększyły- nie zmaleją, skonsultowałabym się także z naczyniowcem.
plus badania krwi - hemostaza i dimer D
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
18 października 2014 14:21
W ,,kąciku medycznym" nikt nie odpisał, dlatego odzywam się tu...
Robię prywatnie badania na hormony i mam problem, bo nie wiem dokładnie, kiedy ponownie zrobić badania. Jeśli któraś się bardziej orientuje w takich badaniach,  proszę o kontakt na PW.
Dementek, w jakim sensie na hormony? chcesz określić poziom hormonów w organiźmie czy stan organizmu po zażywaniu hormonów? 🙂
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
18 października 2014 14:50
Stan hormonów w organiźmie. Bo oprócz Euthyroxu nic nie biorę.
a to nie pomogę w takim razie, nie chcę wprowadzić w błąd.
Dziewczyny,  jeśli od trochę ponad pół roku biorę tabletki (qlaira) i uregulował mi się okres, po czym teraz nagle spóźnia mi się 2 tygodnie- mam się czym martwić w kierunku robienia testu? Nie zdażyło mi sie pominąć żadnej tabletki.
Przed dwoma tygodniami mialam kilka sytuacji stresowych. Czy od tak krótkiego czasu stresu, może mi się spóźniać? 🤔
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
19 października 2014 10:19
Zrobić test chyba nie zaszkodzi, choćby dla spokoju ducha..  😉

A ja zaczęłam brać nowe tabletki jak tylko pojawił mi się okres (czyli zgodnie z instrukcją) i zniknął on po 1 dniu. Spotkałyście się z czymś takim? Nie wiem czy to normalne, czy jednak powinnam się martwić.
Ale się stresuję. Opakowanie powinnam zacząć w ten czwartek, a krwawienie jeszcze się nie pojawiło. Zwykle dostawałam krwawienie w sobotę/niedzielę (ostatnia tabletka zawsze wypada we środę). Dzisiaj zrobiłam test - negatywny. Dodatkowo na tą środę zapisałam się do lekarza, ale jak ja wytrzymam nerwowo do środy, to nie wiem. Ostatnie krwawienie trwało może 2 dni, od ponad roku mam takie słabe 1-3 dniowe, różnie. Eh. A nie pominęłam żadnej tabletki, biorę zawsze pomiędzy 6, a 7 rano, żadnych biegunek, wymiotów, bo takie sytuacje które mogłyby wpłynąć na skuteczność zawsze jakoś zaznaczam. Leków osłabiających działanie nie brałam  - 3 dni Zyrtec no i suplement na włosy - Silica. Czyli teoretycznie wszystko tak, jak powinno się brać. Możliwe, że krwawienie się po prostu zatrzymało?

Miała kiedyś któraś z Was podobną sytuację?
mam pytanie do dziewczyn na tabletkach: kiedy ewentualnie robić test? w dniu kiedy powinno się pojawić krwawienie? wcześniejszy (robiłam po 14 dniach od stosunku) może dać zły wynik?  🤔
busch   Mad god's blessing.
21 października 2014 00:23
Interbeta, krwawienie czasami w ogóle nie przychodzi podczas przerwy. To normalne, ale potrafi być stresujące 😉
busch, Strasznie stresujące ;/ Człowiek się zaczyna denerwować, że nie jest w stanie sobie przypomnieć każdego pojedynczego dnia od nowa. Przed chwilą zrobiłam 2 test, negatywny. Trochę jestem spokojniejsza, we środę będę już mieć 100% pewności po wizycie u lekarza.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się